Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Blondas

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Julya, ale Igor duży! A jak ładnie zajada warzywa! A mój Maciek tylko zupki, czasem dziubnie kawałek kotleta. Ani owoców ani warzyw :-(
  2. Kruszynko, Maciek zaczął się do mnie przytulać jak już chodził czyli po roczku. Wcześniej też nie bawiło go za bardzo przytulanie. Na ręce owszem - bo więcej widać, ale przytulanie...odpychał się ode mnie. Teraz za to przybiega co chwilę i "ja chce psytulić" Z gadaniem, to dopiero ok. 2 lat i 3 miesiąca się rozgadał. Wcześniej też tylko mama tata baba daj. I nagle z dnia na dzień zaczął mówić pełnymi zdaniami. Teraz mamy etap a co to? a po co? a dlaczego? Czasem wymiękam. Bo jak wytłumaczyć co to jest "niestety"? A tak czekałam aż zacznie mówić. Trzymaj się Kruszynko, trzymam kciuki za wyniki, będzie dobrze, musi być dobrze. Pozdrowienia dla wszystkich. Dziewczyny, zaglądacie tu czasem?
  3. Kasiu, ogromnie mi przykro! Trzymaj się! Ściskam mocno!
  4. Blondas się melduje! Zapieprz w pracy, tak, że padam z nóg jak wracam. Maciek zasypia ok. 21-21:30 a wtedy jakoś brak inwencji. U nas wszystko dobrze. Maciek mnie powala tekstami. Np wczoraj. Już leżał w łóżeczku i nagle mówi, ze chce znów na nocnik (siku). Siada, ściska się za brzuch i mówi ciś kupe, ciś kupe! I nagle na cały głos: Aaaabelt (Albert) cisne kuuuupeeeee!!!!!! Jak się go coś zapytać to stała odpowiedź: \"nie mam pojęcia\"! Mogłabym pisać i pisać. Teraz jest chyba najfajniejszy wiek, jak taki szkrab wali takie poważne teksty. Bunt dwulatka chyba już przeszliśmy, jeśli tak, to mogę przechodzić kolejne bunty w ten sposób. Problem tylko nadal z obiadami. Jedyne co to lubi pomidorową, trochę rosół. Reszta zup i dań ląduje wypluta na podłodze. i nie chce cholernik za żadne skarby jeść owoców - truskawek, czereśni, nie i koniec. Nie chce nawet spróbować a jak mu przemycilśmy jako koktail mleczny to pluł i teraz sprawdza każde \"piciu\".
  5. Witaj Kruszynko, ja wzięłam do szpitala 3 kaftaniki i 3 pary śpioszków (zapinane na ramionach, ze stopami), czapeczki. Na początku, dopóki nie odpadł kikut pępka, to był najlepszy zestaw ubrań. Nie brałam kocyków, bo małego zawijali mi w rożek (na początku szpitalny, później mój) Dopiero na wyjście tata przywiózł ciepłego pajaca, koc i nosidełko. Ale to była zima. Co do majtek, to miałam chyba z Canpola jednorazowe i podpaski zBelli takie \"samoloty\" do pasa :-) W moim szpitalu podaje się czopek (szpital daje) o czym powiedziała mi położna jak byłam się z nią umawiać na poród rodzinny. Pokazała mi też salę i powiedziała co i jak. Jeśłi chodzi o golenie to poprosiłam o pomoc męża, z tym, że okolic intymnych nie goliłam do zera. Okazało się, że słusznie, bo w szpitalu golą dopiero jak już wiadomo którędy się urodzi dziecko. W moim przypadku cesarka, więc ogolili mi tylko pasek pod brzuchem. Chyba mimo wszystko nie używałabym kremów. Pocieszę Cię, że nikt nie patrzył na owłosienie na nogach ani gdzie indziej. Mam nadzieję, że pomogłam. A teraz zmykam bo pogoda rzeczywiście piękna - gdzieś w teren z moim \"bujuzem\" (łobuzem)
  6. to ja dorzucę 5 groszy. Chciałam sobie kupić laktator Aventu, ale jakoś tak cena mnie odstraszała i zostałam przy zwykłym polskim ręcznym za ok. 8 zł. Okazał się wystarczający, bo karmiłam piersią niecały miesiąc :-( Nie pomogę więc za bardzo w temacie. Co do pościeli, to zaczeliśmy używać tak gdzieś chyba ok. roczku lub półtora. Na początku rożek, potem kocyk + poducha a jak zaczął już zdrowo figlować - tak gdzieś koło 4-5 miesiąca to śpiworki na ramiona zapinane na zamek lub napy - super sprawa. Przynajmniej do momentu, kiedy nie nauczył się ich rozpinać i z nich wyłazić :-) No a potem dopiero była kołdra. Myślę, że ten zakup możesz spokojnie odłożyć na później, w końcu i tak jest teraz sporo wydatków. Materac chyba kokosowy w otulinie flizelinowej (nie wiem dokładnie bo go dostałam)- jest ok. Co do wózka, to szczęśliwie mieszkam w bloku z tzw wózkownią, więc miałam luz (zwłaszcza, że mieszkam na 3 piętrze). Jeszcze refleksja na temat łóżeczka. Oststnio znajomi pożalili się, że ich maluch ciągle sobie nabija guza o kołki w łóżeczku. Jak to pytam? Jakie kołki. Okazało się, że te kółki służą do ustawiania tej części poziomej na różnych wysokościach. Tylko kto wpadł na ten genialny pomysł, żeby były wewnątrz łóżeczka? Nie wiem, może to jakieś stare łóżeczko, ale powaliło mnie to rozwiązanie. W naszym łóżeczku są po prostu dziury na śruby, które po dokręceniu są ukryte wewnątrz szczebelków. To tyle refleksji na dzisiejszy wieczór. Zaczynam rozkoszować się weekendem. A jutro wycieczka do zamków dolnośląskich. Ciekawe, kto szybciej padnie - my czy Maciek?
  7. Hej, u nas sprawdzają się tylko wózki z dużymi kołami (spacery po lasach, górkach). Ale i w mieście po krawężnikach i schodach lepiej było na dużych kołach (widziałam jak obok męczyli się ludzie z małymi kółkami) Za parasolkę płaciliśmy ok. 400 zł, ale totalnie nie pamiętam modelu, bo jest u niani.
  8. Hejka, ja też miałam lekarza do d...y. Jak się zapytałam co w ciąży na mocne migreny to powiedział: Ketonal. Ketonal! W ogóle jak się coś pytałam to mnie zbywał jak upierdliwą muchę. Co najmniej jakbym zadawała pytania w stylu: tu mnie boli czy to źle? a tam nie nie boli czy to dobrze? Chodziłam do niego tylko dlatego, że pracuje w jedynym w moim mieście szpitalu. Po porodzie wróciłam do \"starego\" który bada mnie od stóp do głów - tarczycę przy okazji i inne. Co do hulajnogi - na razie nie próbowałam, bo rok starszy od mojego Maćka syn kuzynki dopiero w te wakacje załapał o co w tym biega (czyli dla Maćka za 4-5 mies.) a poza tym chowamy wszelkie rowerki i duże auta, na które da się wsiąść i jeździć po domu aby nas sąsiadka nie wyklęła (mieszkam w bloku). Oj mówię Wam jestem padnięta. Kryzys daje się powoli we znaki. Dużo pracy a człowiek się cieszy, że pracuje. Strach o jutro bo ryzyko utraty pracy jest chyba w mojej branży (przemysł samochodowy) największe. Już mi się mylą dni tygodnia. Np dziś cały czas mi sie wydaje, że jest poniedziałek 16.02. i chcę biegać załatwiać sprawy, które w ten dzień załatwić powinnam. Eech, idę spać bom padnięta, jak się człowiek wyśpi to i nastawienie do świata ma lepsze. Buziaki!
  9. hej zizia, widzę, że jesteś spokojniejsza, oby tak dalej! A mnie ciekawi czy to będą chłopaki czy dziewuszki czy para mieszana?
  10. zizia, spotkałam kiedyś w sklepie mamę z bliźniakami - nieźle dokazywały, coś jak mój Maciek, tylko razy dwa. Mówię do niej: o matko! nie wyobrażam sobie mieć dwóch takich ancymonków gdy jednego ledwo ogarniam. A ona na to: jest tak samo jak przy jednym, tylko przejmujesz się 50% mniej. Może jest to metoda. Z praktyki nic Ci nie doradzę - mam jedynaka a i w otoczeniu też nie mam bliźniaków. Pewne jest jedno: nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Myślę, że najtrudniejsze będą pierwsze miesiące. Jak dzieciaczki podrosną to będą się bawić ze sobą a Ty będziesz miała więcej czasu dla siebie. Widzę, jak mój Maciek \"znika\" gdy jest w towarzystwie innych dzieci. Rozumiem Twój niepokój. Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
  11. jak wyszłam z usg z wiadomością, że będzie chłopak to tak ryczałam do telefonu, że mama myślała, że coś nie tak z dzieckiem - stara wariatka (ja, nie mama) też do owego 22 tygodnia czułam, że będzie dziewczynka
  12. No nareszcie coś się ruszyło! Witaj JustMe_! Popieram july-ę w całej rozciągłości ;-) Rozumiem Twoje obawy, bo jak już \"byłam\", to często nachodziły mnie myśli: \"czy ja nie jestem za stara? Mam poukładane życie a teraz wszystko się wywróci do góry nogami. Może lepiej było mieć dziecko wcześniej - na studiach lub zaraz po - byłoby już \"odchowane\"? Rzeczywiście świat zawirował i to jak! Ale nie zamieniłabym już tego \"wariactwa\". Cieszę się, że właśnie teraz zostałam mamą - świadomie i dojrzale. Moja Kruszynko, widzę, że u Ciebie układa się dobrze - cieszę się. Ech, dziewczyny, chyba mogłabym już znów głaskać swój powiększający się brzuch - zazdroszczę Wam! Dużo uścisków i buziaki! Spokojnej nocy.
  13. Hej July-a, ja nie podawałam Bactrimu, nie było takiej potrzeby. Nie znam tego leku i niestety nie mogę Ci pomóc. W razie rozwolnień moja opiekunka serwowała Maćkowi na obiad jagody czarne a ja podawałam do mleka, kaszy Lacidofil lub Lacidozone. Zaniepokoiły mnie te smugi krwi. Czy byłaś z tym u lekarza? Co powiedział? Może to reakcja na szczepionkę? Maciek znosił dobrze Inferix. A co z Tobą? Czy czujesz się już lepiej? Współczuję na prawdę tego zestawu. Mam nadzieję, że Ty i Igorek wkrótce poczujecie się lepiej. Spojrzałam właśnie na Twoje zdjęcia. Ale Ci facet wyrósł. Długo mnie tu nie było, więc szok jest niezły patrząc na wszystkie dzieciaki. Zmykam do łózka bom przeziębiona a i do pracy trzeba rano wstać. Pa pa!
  14. No i jak zwykle, jak mnie nie ma to same ciekawostki! Witajcie ponownie dziewczęta! Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale pochłonęła mnie nowa praca. Od komputera puchły mi oczy, więc same rozumiecie. Teraz sobie siedzę na urlopiku, wrok odpoczął i pomyślałam, że zajrzę. A tu takie nowiny! Sashka GRATULACJE!!!!!!!! Teraz powinnyśmy zmienić nazwę topiku na ciąża po trzydziestce :-) Wszystko zaniedbałam, nawet aktualizację zdjęć Maćka. A co u niego? Jest taki śmieszny, że jak wracam zrąbana z pracy to po 5 minutach z nim jestem jak nowo narodzona. Na odkurzacz mówi uuuu, na moją suszarkę uuu mama a tak to wymawia, jakby śpiewał na melodię o money, o money money... (kojarzycie?). Na pytanie :co z ciebie wyrośnie? Odpowiada: jajo. Skąd mu się to wzięło? Nie wiem. Jak jedziemy autem to wie skubany, że w lewo jedzie się do babci a w prawo do dziadka i do babci. Wujek to juju, dziadek to ziazio, czekolada to kuku (często powtarzany wyraz), traktor to tato (na początku się myliliśmy) a koparka to kółka (wymawia chyba najlepiej, ze wszystkich słów). Jak dorwał gazetkę świąteczną Carrefoura to siedział, oglądał i mówił: ja tie! (ja cie). Jak się go pytamy czy np coś chce odpowiada : nio! Korzystamy już z nocnika. I to nic, że przez całe lato latałam za nim z tym urządzeniem z rozwianym włosem i upoconym czołem. Maciejka sam postanowił korzystać w pażdzierniku. No, ale sie rozpisałam. Ninka, jeśli jeszcze zajrzysz, to myślę tak samo jak dziewczyny: nie myśl co będzie, zwłaszcza co negatywnego może Cię spotkać. Ciesz się chwilą, rosnącym brzuszkiem, miłością partnera. Ja myślę, że ta ciąża będzie inna niż poprzednia, a po porodzie będziecie sie cieszyć razem z rodzicielstwa. Jeśli chodzi o Twojego starszego syna, to też jestem dobrej myśli. Kilkoro nastoletnich dzieci moich koleżanek było zachwyconych moim Maćkiem jak miał 2-3 miesiące i deklarowało, że chciałoby mieć takiego braciszka/siostrzyczkę. Ale się dziś rozpisałam. Postaram się jednak zaglądać częściej. Acha! Już nie jestem blondas tzn. zmieniłam kolor włosów - teraz jestem szatynką, ale nick zostawię. Papa!
  15. I ja się melduję! W piątek zaczynam nową pracę,, mam nadzieję, że będzie ok. Maciek też już chodzi, od 17.01, tylko, że w jego wykonaniu wyglądam to jak spacer Frankensteina hihihi! Ale się u Was Dziewczynki posypało! A ja narzekalam! A u mnie wszyscy zdrowi i to jest najważniejsze. Joy, przykro mi, ja straciłam tatę 7 lat temu. Ale damy radę, bo jesteśmy twarde sztuki! Gratuluję wyników w odchudzaniu! Ja na razie ze względów finansowych zarzuciłam odchudzanie Meridią. Schudłam 5 kg i na tym stanęło. Może jak się ustabilizuje sytuacja to wrócę do tematu. Tak, że ja mogę być laska, ale może w przyszłe lato :-( Domi, spóźnione najlepsze życzenia urodzinowe dla Krzysia. Chromka, pewnie już trwają przygotowania do imprezy. My już po (wczoraj). Maćko najpierw zgarnął książkę, różaniec i forsę a potem jednak wziął książkę. Chwała Bogu, bo już myślałam, że zostanie księdzem łapówkarzem ;-) Pozdrawiam Was Wszystkie gorąco i obiecuję zaglądać częściej.
×