Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Maxim2121

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Maxim2121

    KLUB ZODIAKALNYCH RYB

    Znalazłem przypadkowo ten topik. Też jestem zodiakalna Ryba (02. marca). Witam wszystkie Rybki. Co do jednego można się zgodzić. Osoba z naszego znaku zawsze stanowi tajemnicę nie do końca odgadnioną. Rybki są wrażliwe i uczuciowe, dlatego bardzo łatwo jest je zrazić, chociaż nie są mściwe jak Skorpiony, jednak potrafią przeciwnika bardzo boleśnie ukąsić. Ryby potrafią sporo wybaczyć, ale urazę pamiętają do końca życia i lepiej jest aby im nie dokuczać, bo po wielu latach przypomną z detalami doznaną krzywdę Pozdrawiam :-)
  2. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    A jeszcze trzeba zawsze byc dobrym przykładem, a tu czlowiek chciałby sobie czasem bryknąć jak ten rumak na poboczy :)
  3. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Witam wszystkich a każda z Pań ucałowuję w obydwie dłonie [ukłon w pas] Skołowana, to piękne, że nawet obce dzieci pytają się Ciebie o radę, czyli maja zaufanie. Rzecz dzis bardzo rzadką. uczyłem i wiem, że zdobycie autorytetu u młodzieży to rzecz niezwykle trudna, utrzymanie zas graniczy z cudem. nadal nie straciłem kontaktu z młodzieżą, mimo odejścia ze szkoły. Zdarza się, że niektórzy przychodzą się wygadać a nie po pomoc z matmy
  4. Maxim2121

    jestem samotną matką,bo...

    Mummy29, a jeżeli ta postać wyglądem przypomina antyimportowe skrzyżowanie Quasimodo z Frankensteinem i ma figurę źle uszytej pluszowej przytulanki to też może zostać? No dobrze, juz nie marudzę. Macie coś z gatunku czegoś smacznego i nietuczącego. Zobaczcie, że w składnikach nie ma kalorii. Podałem to kiedys na jednej ze stron, ale tu też się przyda. Jako, że żadnej z Was nadwaga nie grozi, a ja nie utyję, bo nie mam gdzie, hihi, oto coś co doborowy oddział spaerów kulinarnych powinien z łatwością i wykonać i rozbroić ;) Bomba kaloryczna 1.Obudowa czyli łatwy biszkopt. Główne składniki 6 jaj 3/4 szklanki maki ziemniaczanej 3/4 szklanki maki pszennej (np. tortowej) 1 szklanka cukru 1 1/2 łyzeczki od herbaty proszku do pieczenia. Wykonanie. Oddzielone białka od zółtek i ubić (ja używam zwykłej sprężyny) na sztwywną pianę dodając szyptę soli. Nastepnie POWOLI dodawać cukier ( jak cukier dodamy zbyt szybko to całość zmieni się w płynną maziaję a ma być sztywne) i ciagle ubijać (wychodzi coś takiego co przypomina półprodukt na bezy). Nie przerywajac ubijania dodawać po jednym zółtku (teraz dla odmiany mamy kogiel-mogiel). Ubijając dalej dodać mąkę pszenną wymieszaną z proszkiem do pieczenia i następnie mąkę ziemniaczaną. Całosć wlać do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej tarta bułka (Jeżeli tu jakiś facet czyta to niech pamięta na Boga : od wewnatrz ! ) . Wsadzić do piekarnika nagrzanego do ok. 170-180 stopni na ok. 30 do 40 minut ( mam na mysli oczywiscie normalny piekarnik a nie jakies wynalazki z wentylatorami) . 2. Materiał wybuchowy, czyli czym toto przełozyć 1 litr śmietany 36% (nie gorszej, bo inna się nie ubije) sok z 1 cytryny cukier (ok. pół szklanki) Kilka np. 4 torebki różnokolorowych galaretek 3 do 5 dag żelatyny bakalie ( coś ok 20 dag różnych) dwie tabliczki czekolady (może być i to nawet jest lepiej) łom czekoladowy pół szklanki mleka (przegotowanego) do małego rondelka wlewamy mleko, wsypujemy do niego żelatynę i zostawiamy aby spęczniała. Galaretki rozpuszczamy (każdą osobno) w połowie podanej w przepisie gorącej wody (np. taką na pół litra w szklance). Mieszamy galaretki dokładnie do rozpuszczenia, bo zawarta w nich żelatyna się zbryli. Odstawiamy do ostygnięcia, a gdy będzie już chłodna to wkładamy do lodówki aby je mocno schłodzić. Kiedy galaretki będą się schładzały to ubić schłodzoną do ok.+5st. C śmietanę (najlepiej za pomocą ubijaczki ręcznej, bo mikserem potrafi wyjść dziwaczne masło) dosypując powoli cukier (zbyt szybko codany cukier spowoduje rozpłynięcie się ubijanej śmietany) dodać sok z cytryny. DELIKATNIE podgrzać spęczniałą żelatynę (ma być płynna, ale nie gorąca) i dodać ją do ubitej śmietany spokojnie mieszająć tak aby całość dobrze była wymieszana. Dodać bakalie, pokruszoną czekoladę i następnie pokrojone w kostkę galaretki. Teraz uwaga : całość szybko tężeje i musimy mieć zawczasu przygotowany nasączony biszkopt. Szybko wylewamy ubitą śmietanę wraz z dodatkami. Przykrywamy drugą częścią nasączonego biszkopta. Wstawiamy do lodówki na jakąś godzinę (jest tego dużo i stąd długi czas do całkowitego stężenia). Ozdabiamy według własnego pomysłu np. jakąś polewą. Z podanego wyżej biszopta i masy wychodzi całkiem spory tort, ale jak ktoś ma łakomą dzieciarnię to zmiotą całość piorunem. Na koniec uwaga co do ilości cukru. Podałem orienatcyjną ilość, można ją zmienić zależnie od własnego smaku (nie może być zbyt słodkie) . Można też poeksperymentować z dodatkami. Co do śmietany, to nie bawić się z różnymi fixami (pełno tego po sklepach) , które tylko psują smak (co Knorr to KNOT!). Wypróbowałem tą masę do różnych podstaw i jakoś nikt nie narzekał. Jeżeli biszkopt upieczemy w formie o średnicy ok 30 cm to ilość masy pozwoli na zrobienie torta z dwoma cienkimi płatami ciasta. Taką bombę kaloryczną najlepiej rozbrajać wespół z doborowym towarzystwem za pomocą odpowiednio dobranych widelczyków. Życzę mojego apetytu (Broń Boże wyglądu!). Pozdrawiam serdecznie:) >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> Kaśka4, pamiętaj, że oknom kurz do centymetra nie szkodz, a powyżej sam odpada, a poza tym mieszkanie to słuzy do mieszkania, a ne do sprzątania... Zdrowej szybko i nie daj się zwariować porządkami :
  5. Maxim2121

    jestem samotną matką,bo...

    Kaśka4 to dla Ciebie szczególne delikatne i czułe ucałowania w obie dłonie i niech sie szybko wszystko goi
  6. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    No tojeszcze wygrzebany z mojej pamięci \"Duży sęk\" autorstwa Tyma. K- Ja poprosze zmiejscową Lubartów 444. Co? Nie ma takiego numeru? A jaki jest? 555? A co to za firma? Ta sama? A co, drgnęło u was coś? Numery telefonów się podniosły o jeden zawsze jakis postęp... Już jest połączenie? Dziękuję bardzo. Halo, halo. Lubartów? Czy dyrektor Fonczkowiak? W - Ale kto mówi? K- Ale czy dyrektor Fonczkowiak? W - Ale kto mówi? K- Jeżeli nie dyrektor Fronczkowiak to moje nazwisko panu nic nie powie W - To niech pan powie, a ja panu powiem, czy mi mówi. K - Kowalczyk. Mówi panu coś to nazwisko? W - Rzeczywiście nic nie mówi K - A gdzie jest dyrektor Fronczkowiak? W - Dyrektor Fronczkowiak jest tam, gdzie sa dyrektorzy jak już nie są dyrektorami K - Na długo? W - Na trzy, ale założono rewizję... K - Obrona składała? W - Nie, prokurator. K - A z kim mówię? W - Wiśniak, nowy dyrektor. K - To moje najszczersze i do widzenia. W - Zaraz , wiem ze pan mnie nie zna, ale potrzebuję pewnej rady. K - A o co chodzi? W - Właściwie o nic. K - Aż tak źle? W - Dość źle, musze wydać trzy milony złotych K - na co? W - Obojętnie na co , aby tylko wydać. Ba mi inaczej cofną dotację na przyszły kwartał, bo jak teraz nie wydam to mi nie są potrzebne, a mnie są potrzebne tyle że nie teraz K - Zróbcie pożar magazynów. U mnie były trzy w zesłym roku. W - Ale my nie mamy magazynów. Spaliły się. K - No to masz pan do przodu W - Jakie tam do przodu. Bez towaru były. Tylko 120000 straciłem. K - Jak pan mógł dopuścić do spalenia pustych magazynów? W - Jakiś bałwan zaprószył ognień. Komednant straży. Wylałem na zbity pysk. K - Postawcie nowe i jeszcze raz spalcie. W - mało mnie to urządza, moge na tym stracić najwyżej pół miliona a i to jak się dobrze spalą, z całym towarem. K - A co wy teraz robicie? W - zaraz, Kryśka co my teraz robimy? Aha, zapornice łańcuchowe typ 140 W K - Kawał grubego łańcucha z oczkami? W - Jaki gruby łańcuch? W rękch można zerwać. K - I kupują? W - A co mają robić? Jak nic innego nie ma to idzie jak woda. Myślałem, że będzie bubel, a tu jeszcze zysk mam. Ludzi kupuja i łączą po kilka, bo pasuje do spuszczania wody. K - Wiem, sam taki mam, bo o normalnym można tylko pomarzyć. W - Idzie ttotojak woda, ludzi po 10 kupują K - Może macie cienką blachę? W - Jak byśmy mieli cienką blachę to byśmy konserwy robili K - Na konserwach można nieźle stracić jak się dobrze popsują. W - Pan tam nic nie ma u siebie? K - Ja, kochany mam dwa i pół miliona strat. To mam. W - A co wy robicie? K - Pani Basiu , co my robimy? ... Aha, nic nie robimy. A dlaczego my nic nie robimy. Nic nie robimy, bo nie mamy z czego robić. W - A my mamy z czego robić a nie mamy co robić. K - Czekaj pan, mam pewien pomysł, tylko nie wiem czy pan na to pójdzie. W - Czy ja pójdę? Lecę na wszystko na czym mogę stracić te cholerne trzy miliony. K - My u was zamawiamy coś co nam może być ewentualnie potrzebne a wy moglibyćie to wykonać. Wy przyjmujecie zamówienie, ale nic nie robicie. Zawalcie termin. W - Rozumiem, wy nas skarżycie do arbitrażu, my przegrywamy i płacimy wam karę umowną trzy miliony złotych. K - Panie, jest pan potęga, tylko nie trzy, tylko dwa i pół, ja nie mogę mieć zysku bo leżę. W - Dobra, może być jakoś te pół miliona upchnę. Ale jest jedna sprawa. jak tu wymyśleć coś, co wy moglibyście dla nas wykonać. K - Panie, nie tacy dyrektorzy jak my zastanawiają się nad tym problemem od dłuższego czasu. W - I co? K - Pomyśl sobie pan na głos jakąś literę W - Gie. K - Jest pan blisko. W - A oni? K - A oni są jeszcze bliżej! ..................... Też czasem powtarzają :)
  7. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Dudkowego \"Sęka\" zna każdy, ale niekoniecznie pamiętamy o innym skeczu. Życzę miłej zabawy Tuchełes, Napoleon inksentów :) T - Dzień dobry. O - Dzień dobry. T - Tuchełes jestem. Stosownie do mego telefona, przychodze się zaoferować. Genialny inkasent jestem. Należy się panu od kogoś coś, Tuchełes przyniesie. Nikt inny nie zainkasuje, a Tuchełes zainaksuje... O - Co znaczy zainkasuje. U mnie byś pan na przykład nie zainkasował. T - O nie zainkasować mowy nie ma. O - Jak ja nie chcę zapłacić, to pan zainkasuje? Przeciueż ja nie jestem idiota. T - To się tylko pana tak zdaje. Ja mogę zaraz zrobić małą próbę... O - Proszę bardzo. T - Załóżmy że ja jestem inkasent z firmy Izydor Goldberg, której, wiem przypadkowo, jesteśpan winien 1000 złotych. O - U mnie on idzie zainkasować, hehe. Jak on jest Napoleon-inkasent, to ja będę jego piękna Helena na której on się rozłoży na obie łopatki. T - Dzień dobry O - Dzień dobry. T - Czy zastałem pana Jakuba Orchidejczyka? O - Jestem. T - Sukces numer jeden. Pan już nie możesz powiedzieć że pana Orchidejczyjka nie ma w domu. O - Przypuśmy że jestem, ale dopuśćmy pana nie zapłacę. Przecież ja nie jestem idiota. T - To się tylko pana zdaje. Prosze pana, zanim przystąpię do inkasa, chcę dać dobry przykład i oddać panu 50 złotych jakie jest winna panu firma Epes i synowie. Czy ma pan wydać z pięćset złotych? O - Mam wydać. T - Sukces numer dwa, pan już nie możesz powiedzieć, że pan nie masz pieniędzy. O - Pieniądze mam, w domu jestem, nazywam się Orchidejczyk, ale i tak pana nie zapłacę. Przecież ja nie jestem idiota. T - To się tylko pana tak zdaje. Panie Orchidejczyk, jak ja u pana nie zainklasuję to szef mnie wyrzuci z pracy. I co ja zrobię? Za kokotę do kabaretu pójdę? Ja się nie nadaję. Panie Orchidejczyk, maj pan serce. O - Nie zapłacę. T - Nie bądźmy bezlitosne. Co będą robić moje dzieci? Panie Orchidejczyk, ja liczę na zmiękczenie pańskiego serca. O - W interesach ja nie mam serce, ja mam mózg. T - To ja licze na rozmiękczenie pańskiego mózgu. O - Niech pan nie liczy bo pan nie masz co. Ja nie zapłacę, przecież nie jestem idiota. T - Panie Orchidejczyk ,jeżeli ja nie zapłace firmie Goldberg, to będę musiał sobie kupić nabity rewolwer i się otruć. O - Na takie sentymenty pan mnei nei nabierzesz. Ja nie zapłacę, przecież nie jestem idiota. T - To się pana tylko zdaje. Panie Orchidejczyk, przecież ja znałem pańskiego brata Bernarda, razem czytaliśmy Szekspira, razem służyliśmy w okopach... O - On umarł. T - Szekspir? O - Bernard. T - Już myślałem że Szekspir. Zaraz, to Bernard nie żyje? Och Bernard, coś ty najlepszgo uczynił, dlaczego wyzionąłeś... O - O mało się nie dałem nabrać. Na sentymenty rodzinne pan mnie nie nabierzesz. Nie zapłacę nie jestem idiota. T - To się tylko pana tak wydaje. A pan wie kto pan jest? Pan jesteś grandziarz jakich mało. Ja pana uprzedzam, że ja znam genarała i on sie wstawi ja ja będę chciał. O - Ja tez znam tego generała. Nawet jak pan nie będziesz chciał to on się też wstawi. T - Zresztą po co ja się denewruję? Przecież u Semadeniego siedzi Zenon Rozenblat. To on za pana zapłaci ten 1000 złotych. O - Zaraz, Zenon Rozenblat za mnie zapłaci? A dlaczego? T - Bo ja powiem, że te 1000 złotych to za futro pańskiej żony, to on zapłaci. O - Zaraz, chwielczkę, dalczego Rozenlbat zapłcić ma za futro mojej żony? T - A mało to on jej prezentów nakupował... O - Zaraz, panie Tuchełes, tak na ucho, to moja żona i ten Rozenblat to oni chodzą ze sobą? T - Czy chodzą ze sobą? Chodzą, chodzą a jak się zmęczą to się położą... Panie Orchidejczyk, pan pamiętasz jak pańska żona mówiła, że kupiła pierścionek na licytacji? Rozenblat kupił i nie tylko to. O - Panie Tuchełes, ja zaczynam rozumieć, moja Balbina uprawia cudze łoże! T - Jakie cudze? Pańskie, własne łoże, w pańskiej własnej sypialni uprawia. O - Może tu zachodzi pomyłka? T - Zachodzi pomyłka... Sie ześmiałem ze śmiechu jak pszczoła. Pańska żona zachodzi. Do Rozenblata... O - Ona mi wspomninała, ze raz była z moim komornikiem, ja jej łatwowiernie uwierzyłem ale teraz widzę że ona mnie oszukała!! T - Do widzenia O - Gdzie pan idziesz? T - Do Rozenblata O - Czekaj pan, masz pan te 1000 złotych... T - No i.... O - Panie Tuchełes, co ja panu powiem, pan rzeczywiście jesteś genialny inkasent, ja pana z miejsca angażuję i od razu daję podwyżkę. T - O zaangażować mowy nie ma , o oddać pieniądze też, bo ja jestem rzeczywiście inkasent z firmy Izydor Goldberg. O - Ale ze mnie Idiota!!! T - Od razu mówiłem... ........................... W rolach wystąpili, oczywiście, Edward Dziewoński i Wiesław Michnikowski :)
  8. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    I tak żaden kabaret nie dorośnie\" Dudkowi\" do pięt. \"Ani mru mru\" to dobra paka, ale ja, Matuzalem, pamiętam \"Dudka\" :)
  9. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Violu, jesteś wspaniałą kobietą. Taką do tańca i do różańca. Masz ode mnie [ucałował wielokrotnie obie dłonie prawdziwej młodej damie]
  10. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Witajcie :) Wreszcie dotarłem do domu :) Co do kobiet z klasą, to przypomnijcie sobie Hankę Bielicką. Była to prawdziwa dama z tak dawnych lat, że szok :)
  11. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Witaj, Piwne Oczko. Zanotowałem tytuł filmu. Zobaczę co to takiego. Dziś trafienie na dobry film w kinie graniczy z cudem :) Pozdrawiam :)
  12. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Violu, to dla Ciebie I dobrze wiesz za co...
  13. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Violu, nie krzyczę na Ciebie. Tylko bardzo delikatnie przypominam o oszczędzaniu.
  14. Maxim2121

    FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

    Przeczytaj więcej niż dzisiejsza młodzież z lektury w szkole, a zobaczysz jak tu się miło rozmawia. A nawet był tu kiedyś bal. Była wyprawa na dalekie wyspy... Pozdrawiam :)
×