Maxim2121

Violu, masz ode mnie narzędzie do wykonaia słodkiej zemsty. To co podaję poniżej nawet mnie, kuchennemu beztalenciu, nie udało się zepsuć . Bomba kaloryczna 1.Obudowa czyli łatwy biszkopt. Główne składniki 6 jaj 3/4 szklanki maki ziemniaczanej 3/4 szklanki maki pszennej (np. tortowej) 1 szklanka cukru 1 1/2 łyzeczki od herbaty proszku do pieczenia. Wykonanie. Oddzielone białka od zółtek i ubić (ja używam zwykłej sprężyny) na sztwywną pianę dodając szyptę soli. Nastepnie POWOLI dodawać cukier ( jak cukier dodamy zbyt szybko to całość zmieni się w płynną maziaję a ma być sztywne) i ciagle ubijać (wychodzi coś takiego co przypomina półprodukt na bezy). Nie przerywajac ubijania dodawać po jednym zółtku (teraz dla odmiany mamy kogiel-mogiel). Ubijając dalej dodać mąkę pszenną wymieszaną z proszkiem do pieczenia i następnie mąkę ziemniaczaną. Całosć wlać do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej tartą bułka (mnie marudzono, nie wiem czemu : \"Na Boga ! OD WEWNĄTRZ ! ) . Wsadzić do piekarnika nagrzanego do ok. 170-180 stopni na ok. 30 do 40 minut ( mam na mysli oczywiscie normalny piekarnik a nie jakies wynalazki z wentylatorami) . 2. Materiał wybuchowy, czyli czym toto przełozyć 1 litr śmietany 36% (nie gorszej, bo inna się nie ubije) sok z 1 cytryny cukier (ok. pół szklanki) Kilka np. 4 torebki różnokolorowych galaretek 3 do 5 dag żelatyny bakalie ( coś ok 20 dag różnych) dwie tabliczki czekolady (może być i to nawet jest lepiej) łom czekoladowy pół szklanki mleka (przegotowanego) do małego rondelka wlewamy mleko, wsypujemy do niego żelatynę i zostawiamy aby spęczniała. Galaretki rozpuszczamy (każdą osobno) w połowie podanej w przepisie gorącej wody (np. taką na pół litra w szklance). Mieszamy galaretki dokładnie do rozpuszczenia, bo zawarta w nich żelatyna się zbryli. Odstawiamy do ostygnięcia, a gdy będzie już chłodna to wkładamy do lodówki aby je mocno schłodzić. Kiedy galaretki będą się schładzały to ubić schłodzoną do ok.+5st. C śmietanę (najlepiej za pomocą ubijaczki ręcznej, bo mikserem potrafi wyjść dziwaczne masło) dosypując powoli cukier (zbyt szybko codany cukier spowoduje rozpłynięcie się ubijanej śmietany) dodać sok z cytryny. DELIKATNIE podgrzać spęczniałą żelatynę (ma być płynna, ale nie gorąca) i dodać ją do ubitej śmietany spokojnie mieszająć tak aby całość dobrze była wymieszana. Dodać bakalie, pokruszoną czekoladę i następnie pokrojone w kostkę galaretki. Teraz uwaga : całość szybko tężeje i musimy mieć zawczasu przygotowany nasączony biszkopt. Szybko wylewamy ubitą śmietanę wraz z dodatkami. Przykrywamy drugą częścią nasączonego biszkopta. Wstawiamy do lodówki na jakąś godzinę (jest tego dużo i stąd długi czas do całkowitego stężenia). Ozdabiamy według własnego pomysłu np. jakąś polewą. Z podanego wyżej biszopta i masy wychodzi całkiem spory tort, ale jak ktoś ma łakomą dzieciarnię to zmiotą całość piorunem. Na koniec uwaga co do ilości cukru. Podałem orienatcyjną ilość, można ją zmienić zależnie od własnego smaku (nie może być zbyt słodkie) . Można też poeksperymentować z dodatkami. Co do śmietany, to nie bawić się z różnymi fixami (pełno tego po sklepach) , które tylko psują smak (co Knorr to KNOT!). Wypróbowałem tą masę do różnych podstaw i jakoś nikt nie narzekał. Jeżeli biszkopt upieczemy w formie o średnicy ok 30 cm to ilość masy pozwoli na zrobienie torta z dwoma cienkimi płatami ciasta. Taką bombę kaloryczną najlepiej rozbrajać wespół z doborowym towarzystwem za pomocą odpowiednio dobranych widelczyków. Życzę mojego apetytu (Broń Boże wyglądu!). Pozdrawiam :)

Ważę ponad 120 kg i juz nie utyję. Bo nie mam gdzie :D

A z tej słodkiej zemsty chętnie skorzystam. Sernik zjem sam, żeby się nie zmarnował :)

Taki już jestem, że wszystko co lubię jest nielegalne, niemoralne albo TUCZĄCE (że powtórzę za kimś)

Kobieto Też Po 40-tce, i tak wolę słuszny kawał wołowiny w sosie własnym i do tego skromne 20 kluch gotowanych na parze :) Jestem na diecie, dbam o linię (żeby była okrągła) :D

Chyba nie wiesz jak robi się parówki (i Twoje szczęście), ja wiem i dlatego ich nie jadam. Podobnie jest z bigosem. W restaruracji nie jem bigosu bo nie wiem co w nim jest, a domu bo wiem :) Opisy Miciewicza mają tyle wsólnego z prawdą, co kino Luna z podróżą na Księżyc. :) Pozdrawiam serdecznie

Kobieto Też po 40, nie pamiętam już kto powiedział, że \"Ludzie nie powinni wiedzieć jak się robi dwie rzeczy: parówki i poitykę...\" Zaiste, coś w tym jest...

Violu 1966, wyjdzie ze mnie zimny, kamienny kalkulator (czyli to kim jestem) ale zabrałbym wydanie pełne prac prof. Steinhausa (sławnego polskiego matematyka). Nie tylko ze względu na treść, która jest mi bliska, ale przede wszystkim dla pięknej polszczyzny z jakiej profesor słynął.

Nawiązując do głównego wątku jaki omawiamy, czyli braku chęci i strachu przed kontaktem w realu, może na zakończenie trochę dłuższy cytat cytat ze wspomnianej wcześniej piosenki \"Nie z każdej mąki będzie chleb z każdego jabłka - wino z każdego pola - dziki step z każdego firtu - miłość niekażdy pocałunek chce drugiego pocałunku bywają bez wieczorów dnie i drogi bez kierunku. Co jest przed nami? Dzień, czy noc? Ratunek czy urwisko? Najbliższej nocy mrok, najbliższej nocy mrok To wszytko...\" Nie pamiętam już kto to śpiewał. Ot skleroza :D Miłego wieczoru :)

Chyba znów swoją obecnością wystraszyłem wszystki panie (jak Trepifajksel), hihi. No to znikam w czeluściach internetu. Do wklikania {papa]

Jak bezludna, to nie może być nikogo oprócz jednego osadnika. Ja chyba po części wiem co zabrałbym. Książki. Duuuużo książek. Uwielbiam czytać. Taki ze mnie dziwak :)

Witaj Noah :) Proponowany wyjazd na bezludną wyspę przypomniał mi starą anegdotę. Omar Sharif, znany aktor, wielbiciel koni i doskonały gracz w brydża, zapytany o to co zabrałby na bezludną wyspę odpowiedział podobno, że klacz, która umiałaby dobrze licytować :)

Przepraszam, że zniknąłem, ale przyszły do mnie 3 sąsiedzkie gimnazjalne worki pcheł z prośbą o ratunek, bo dostały absolutorium. Tj. mają się ABSOLUTNIE nie pokazywać w szkole z taką wiedzą :) Trochę zeszło. Przprzaszam. Violu masz od kogoś w wieku Matuzalema [ucałował obie dłonie młodej damie] :)

Była kiedyś taka piosenka \"Co jest prze nami dzień czy noc? Ratunek, czy urwisko?\" ............ A co szkodzi sprawdzić?

Dalej śpiewają \"Vivat semper wolny stan\" :) Ale to oni. Wiesz Skołowana Internautko jak się to skończyło... Każdy z nich wylądował tam gdzie jego miejsce, czyli pod patoflem :)

Wpis na blogu to, jako żywo nowocześniejsza wersja tego co śpiewają bohaterowie \"Strasznego dworu\" \"Bo kiedy niewiasta po domu się szasta... Ty tak, a ona wspak...\" :)

Witaj Skołowana Internautko [ucałował obie dłonie prawdziwej damie] :)

To do wklikania. Narazie znikam

Witaj , piękna młodości :) Mam dziś, na moje szczęście wolne. Jakbyś chciała sztukę \"Napoleon V.S.O.P\" to puść jakiś kontakt na abx123@poczta.onet.pl Oglądałem to kiedyś w TV. Dziś jedna matematyczna gapa (ale zdolna bestia) podzieliła się ze mną nagraniem. Wieczorkiem puszczę sobie. Teraz uspokajam się za pomocą opery \"Pagliacci\" . Niektózy z moich podopiecznych dostają na mój widok nerwowych drgawek, ale jak chciano mnie pożegnać (szkoła ulega tzw. wygaszeniu) to zrobiła smarkateia tęgą awanturę. I jak tu nie kochać tych młodych rozrabiaków...

Widzę, że zostaliśmy narazie we dwóch. Wygląda tak jakbyśmy czatowail na jakąś nieostrożną, któa się tu zapędzi, hihi :)

Ja tam narazie jeszcze będę. :)

Już wiem co będę robił wieczorem. Właśnie dostałem płytę ze sztuką \"Napoleon V.O.S.P.\". Pamiętam to przedstawienie z TV. Jest na co popatrzeć.

Alez ja piszę. Miało być przecież Literówki jak u B. Jones

Witaj , piękna Kobieto też Po 40-tce [ucałował obie dłonie prawdziwej damie] A jak inaczej nazwać bardzo żywotny gatunek młodzieży, preizę taki gimnazjalny uczeń (uczennica też) cierpi na okrągło na swędzenie pięt i musi rozrabiać jak przysłowiowy zając w kapuście. To norma. Pisał kiedyś Kochanowaski \"Rok bez wiosny miećby chcieli ci, któzy chcą żeby młodzi nie szaleli\" :)

Witam wszystkich :)