Maxim2121

Kobieto też po 40-tce, jak ruszasz w objęcia Morfeusza, to zycze kolorowych snów i ucałowuje z należytym pietyzmem Twoje dłonie :) Do wklikania

Kobieto też po 40-tce, wybacz, ale nie zgadam się z określeniem \"w tym wieku\". A co? To już nie wolno kobiecie z nikim rozmawiać? Czyżbyśmy żyli w kraju muzułamńskim?

Po nerwach związanych z nauczaniem lubię obejrzeć coś weselszego. Mam m.in. \"Zapomnianego diabła\"

\"Ożenek\" kończy się daniem drapaka wszystkich kandydatów do ręki. Ostatni daje dyla przez okno... Mam ten utwór grany z TV na kompie. Oglądam co jakiś czas

Ja jeszcz też trochę będę on-line. A co do chęci poznania w realu kogoś nowego, znanego wcześniej tylko z neta, to widzę pewną skłonność (czasami) do sytuacji żywcem wziętych z gogolowskiego \"Ożenku\"...

Viola 1966, święte słowa nt. wielu etatów, w rezultacie ludzie zamiast czerpać radość z bycia razem mijają się... I znów pasuje cytat z Załuckiego \" No i jak zgrać te dwie fujary w jedną harmonię?\" :)

Chyba tylko taki Matuzalem jak ja może pamiętać jak Danuta Rinn śpiewała \"Gdzie ci mężczyźni?? Na miarę czasu\". Chyba ten kołowaty świat pędzi zbyt szybko. Czasem nienadążamy... Choć i kobietę, taką prawdziwą, też bywa trudno. Może już nie ma socjalistycznych babochłopów, ale ...

Witam Cię Violu [ucałował obydwie dłonie prawdziwej młodej damie] Może na początek coś z twórczości Załuckiego \"Może z powodu urody może z powodu nazwiska nie wiem, ale protekcję mam u pana ministra. Inni petenci skazani są na oczekiwań udręki mnie czekać nie kazano mnie ODMÓWIONO od ręki\" :)

Uffffff. Dotarłem wreszcie do domu po całym dniu wbijania w kamienne głowy wzniosłości z matmy. Nareszcie mogę swobodnie odtechnąć, sączy mi się do ucha \"Tiomnaja nocz\'\" w wykonaiu Utiosowa... Witam wszystkich serdecznie [ukłon w pas]

Coś w tym jest, że miłość, śmierć i kłopoty żołądkowe (nie będę przypominał o co dokładnie chodzi w oryginale) przychodzą nagle... Muszę się już pożegnać. Życze wszystkim dobrej nocy i każdą z dam ucałowuję w obydwie dłonie. Do wklikania jutro...

W towarzystwie pięknej kobiety raczej nie w głowie byłoby mi zbieranie grzybów :D

Trzymając fason, dzięki Wam szanowne panie [ukłon a pas]. Coś powiem o moim pewnym grzybobraniu. Zabrali mnie znajomi w takie miejsce, że podobno grzybów było wbród. Jakoś ja ich nie mogłem znaleźć, ale ile przyjemności miałem oglądając dość zapuszczony las (na szczęście nie trzebiony przez jakieś firmy tartaczne) tego mi nikt nie odbierze. Wreszcie czas było wrócić. Uzbierałem tak co ok 3 kg podgrzybków. Jeden z kolegów zapytał w której częśći lasu byłem. Wskazałem. Poszedł, po chwili przyleciał jak na skzrydłach po jakiś wolny kosz. Nie wiedziałem po co mnie ciągnął. Jakieś ze 100 metrów od brzegu lasu pokazał mi \"Widzisz, barbarzyńco? Tu na tym grzybie jest ślad czubka twojego buta. Przewrócisz się o grzyba, a go nie będziesz widział\".... Roześmialiśmy się na całego...

To było grzybobranie? Brawo :) Ja tam zbieram tylko podgrzybki i na dodatek wyłącznie te, o które się potknę :D Wolę po prostu połazić po lesie i podziwiać przyrodę :)

Wybaczcie, musiałem się komuś wyżalić. Już jest ok. Nie będzie z mojej strony ani słowa więcej o szkole. Na szczęście Was spotkałem... :)

Musze jednak zrobić przerwę, bo mi głupoty wypisywane przez uczniów móżg wypalą. Dostałem w tym roku klasę maturalną o tak haniebnie niskim poziomie, że szkok. I jeszcze dyrekcja szkoły pospołu z Skur(TFU!!!) Kuratorium utrzymuja że wszystko jest ok. Jeszcze w życiu na większych matołków nie trafiłem. Zwykła arytmetytka jest im rzeczą nieznaną. Można w takim przypadku zapomniec o dobrym wychowaniu.... ..................... Conieco o wierszyku. Mariana Załuckiego chyba tylko takie Matuzalemy jak ja pamiętają (kiedyś w naszym radiu był \"Podwieczorek przy mikrofonie\"). Raczej tego nasze piękne młode damy nie moga znać.:)

Wspominałem, że mogę sobą wystraszyć... Może tak na lepszy humor \"Wszystko o mężczyźnie\" (fragmenty) Moja żona to mądra niewiasta moja córka, proszę państwa dorasta więc żona z głębi fotela rad naszej córce udziela. Nie szukaj, dziewczyno mołojca Nie trzeba, popatrz na ojca nikt sie na oko nie wyzna a jednak mężczyzna. Mężczynie nie trzeba urody mężczyzna nie musi być młody mężczyzna sie nie ma podobać NIKOMU Mężczyzna potrzebny jest. W domu... .......... Mężczyznę, dziecko kochane zesłano nam nie po próżnicy on ogień w piecu rozpali on węgla przyniesie z piwnicy ................... z mądrością to są przesądy intelekt to nie jest wszystko mężczyzna nie może być mądry wystarczy jak ma stanowisko. Mieć życie wewnętrzne bogate? A po co mu? Popatrz na tatę... Więc córeczka posłuszna mamie spojrzała jeszcze raz na mnie z miłością i czcią nie naganną i z płaczem : JA CHCĘ BYĆ PANNĄ\" Autorem jest Marian Załucki. ................. Pozdrawiam :)

Jaka wyższa szkoła jazdy? Piszę dokładnie tak jak widzę. Nic nie dodałem. Napoleon był mądrym człowiekiem i świetnym strategiem, ale w sprawach damsko-męskich ciągle było Waterloo (czy jak to się pisze). :)

Strach przez bezpośrednim zaangażowaniem przychodzi później. Bywają przecież przypadki, że nagle łapiemy się na myśleniu o kimś, kogo dopiero poznaliśmy i obawiamy się że to jednak nie ta połówka jabłka, której szukamy. I tu nie ma reguły. Tego nie da się wyliczyć (a szkoda). Dalszy scenariusz dopisuje życie (tylko czemu taki scenariusz przypomnia czasem sen wariata?). Pewien satyryk pisał kiedyś (przewidując proroczo istnienie takich jak ja i mnie podobni) "Siedzę w parku Patrzę dwie bujne idą Więc poderwałem... Sam się na ich widok. Nawet mnie dostrzegły. Spojrzały na mnie obie. Bawet skomentowały: "Owszem, owszem, do NICZEGO sobie" Nie narzekajmy jednak, panowie odtrąceni. Zobaczcie ilu jest szczęśliwych. Nauczmy się cieszyć ich szczęściem... :)

Pytasz Skołowana Ineternautko o bojaźń czy jakieś inne sensacje przy poznaniu kogoś nowego (tak zrozumiałem pytanie)? A czemu? :) Kogo się bać? Czyzby u nas żyli kanibale? :) Pierwsze spotkanie wygląda mniej więcej tak : obydwoje oglądają się wzajemnie tak jak przyglądamy sie jakiemuś okazowi w ZOO (no, może nie do końca, ale coś w tym stylu). Później zaczyna się rozmowa.... Każda ze strona stara sie ukryć (czasem dość skutecznie) swoje wady. To, według mnie, błąd. Sztuczność zachowania skutkuje później. I to często w nieciekawy sposób. Niech każde będzie sobą. Bez pozoracji...

Skołowana Internautko [ucałował obie dłonie młodej damie] Jest tylko jeden problem: pani, która uwolniła się od tego pośredniego ogniwa między kobietą a małpą, raczej szuka kogoś o urodzie amanta filmowego i wzroście przynajmniej 195 cm (o pieniądzach nie rozmawia się w eleganckim towarzystwie). Opisałem siebie dokładnie tak jak wyglądam. I wcale nie mam zamiaru zmieniać swej figury (tu obowiązuje zasada: Jak się nie spodoba na brudno to i na czysto trudno). Spotkań w realu z kobietami poznanymi przez net było kilka. Jedno tylko warte jest wspomnienia (vide: jeden z moich wcześniejszych postów). Na resztę spuszczam zasłonę miłosierdzia (od źle ukrywanego niemiłego zaskoczenia, po wręcz wybuch złości)... Żalu nie mam, bo i o co. takie jest życie...

Kłaniam się wszystkim damom bez względu na wiek i stan w pas i podaję Ci dłoń Kiedyś Czarny. Mam taką niewzruszalną zasadę : jak jest po przysiędze to klamka zapadła. NIE WOLNO i koniec. Żeby nie wiem jak mój kamienny kalkulator (jestem matematykiem) chciał to nie da rady.Wielu ta zasada wydaje się śmieszna (zgodnie z zasadą: jak nie ja to kolega).

Jakie są moje doświadczenia nabyte podczas spotkań z kobietami poznanymi w necie? Prosta sprawa: w większości przypadków (9 na 10) poznana pani ma wyobrażenie o mojej urodzie takie, jakbym był co najmniej amantem filmowym i jest srodze zawiedziona gdy odkrywa, że przypominam proporcjami źle uszytą pluszową przytulankę, hihi. Powiedzcie same, która spojrzy przychylnym okiem na siwołysego grubasa... Jest też zaskoczona, że ja naprawdę nie znoszę dzisiejszej muzyki pop i chętnie słucham klasyków w dobrym wykonaniu ( w tym opery), zaś dzisiejsze kino uważam za przybytek bez kultury (chwalebne wyjątki potwierdzają tylko regułę). O teatrze bieżących czasów najczęściej nie chcę się wyrażać, bo nie używam niecenzuralnych słów. Resztę można sobie dośpiewać. Szanowna kandydatka do wspólnego wypicia kawy, czy pójścia do opery, daje dość szybko dyla... Raz tylko spotkałem panią, która rzeczywiście chciała znaleźć kogoś do rozmów o teatrze, filmie, muzyce i obojętne jej było to kim ja jestem i jak wyglądam. Jednak musiałem znajomość zakończyć (zrobiłem to z maksymalną delikatnością), bo to była mężatka. Nie miałem prawa zabierać żony mężowi (jestem w tych sprawach bardzo staroświecki) ani matki dzieciom. Nie chciałem też powodować jakichś efektów zapożyczonych z opery „Otello”, gdzie ognisty Maur dusi swoją żonę za samo podejrzenie o zdradę. Kobiet nie rozumiem, są zbyt nieprzewidywalne a rachunek prawdopodobieństwa i statystyka matematyczna przy przewidywaniu reakcji kobiet nie ma zastosowania. Połomski kiedyś „Nie będziesz wiedział czy jest tak czy siak i to jedyny pewny fakt”, zaiste coś w tym jest... Takich dziwaków jak ja jest zapewne wielu. Wolą pogaduszki przez net niż kolejny zawód. Gdzieś tam po latach bezowocnych poszukiwań znajdzie się wreszcie taka, która weźmie pod opiekę taki odpad na który nawet żyrandol już nie poleci :)

Rosyjski poznałem dość dawno temu (trzy lata mieszkałem w Moskwie). Prawde powiedziawszy, to nieprzepadałem za nim (sam nie wiem dlaczego), ale na studiach (polibuda) bez rosyjskiego nie dałbym sobie rady z analizą matematyczną i fizyką. Rosyjskie podręczniki są do dziś najlepsze, a kto będzie w stanie własnoręcznie rozwiązać wszytkie zadania z książki G. I. Zaporożca (studenci politechnik wiedzą co ta zgaga) tego żadne zadanie nie będzie w stanie przestraszyć...