Kingala
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kingala
-
Miło patrzeć jak ptactwo lata nad ziarenkami, diobiąc je i przy okazji dziobiąc się nawzajem. Zlaują się różne gatunki i kolory. Nie znam wszystkich nazw, kardynał dzięcioł, wróbelek oczywiścia jest rozpoznawalny ale...różnokolorowe niebiesko czarno lub czerwono niebieski kto to wie. MM podaje mi nazwy ale nie sposób zapamiętać. Podobne do sikorki lub gila ale trochę inne kolory mniej barwne albo bardziej jaskrawe. Latają, chodzą po ziemi a jest ich bardzo dużo wśródn ptactaw podskakują cwane wiewiórki. Kradzież ziarenek z karmników opanowały do perfekcji. Tutaj wiewiórki są szkodnikami więc ich sie nie dokarmia. Dają se radę. Potrafią po najcieńszej lince wspiąć się do góry. Podksakują lub spadają z góry na karmnik potrząsają go, wtedy ziarenka spadają na ziemie. Czasami patrząc na zabawy ptactwa nie trzeba filmu. Pozdrawiam
-
Współczuję kochana tego hałasu.
-
Przepis na Walewską wykorzytam, nie mam w domu margaryny a masełka śladowe ilości. Niechce mi się jechać do sklepu po zakupy. Może jutro.
-
Przeczytałam wszystkieeeeee posty!!!!!!!! Walenty u mnie deszczowy ale cieplutki. Wychodziłam karmy dla ptaszków do karmników dosypać. Psina moja w Dniu Walentego dostała kotlet mielony!!! MM sms-a z buziaczkami. Klaro u mnie Walenty jest wesoły. Niektóre kobiety ubierane są przez cały dzień na różowo lub czerwono, względnie dodatek w typm kolorze. Szał w sklepach przy regałach z kartkami i kwiatami. U mnie? Upiekę dzieciakom roladę z galaretką ( pierwszy raz z galaretką). Nie zbiorę ich razem przy jednym stole. Niestety. Jak jedno wychodzi z domu, drógie wraca i odwrotnie. Tylko ja na straży. Rybciu kochanie, lubię zupki ale pomysłów brak. Ugotuj mi proszę barszcz ukraiński. Raz w życiu gotowałam jeszcze w Polsce i co? I ostatni. Nigdy więcej tego nie robiłam. Jak jestem w Polsce barszcz ukraiński jadam w barach. Klaro mieszkam w Georgia. Do oceanu zależy z której strony od 3 do 4,5 h jazdy samochodem. Muszę zaznaczyć, jazdy 120km/h. Tak jak wspominałam, jak wracam do domku widzę gory na horyzoncie. niewyprowadzam się nigdzie a mogłam, kilmat mi odpowiada, więc tu zostałam i już tak będzie. Olimpio dziękuję kochanie za piosenki i lampkę wina. Krystynkka zjęta i nie ma co się dziwić. pozdrawiam Teraz czas na moją już chłodną kawę i tosty też.
-
Moje kochane dopiero oczy otworzyłam. Nie wiem jak za oknem , wiem że Walenty. Dużo buziaczków w dniu dzisiejszym!!!!
-
Miłej nocki poniom życzę. Rybci o zupie jej marzeń. Olimpii bez wieceń i pukania młotkiem. Klarze czystego biurka i wypłaty wynagrodzenia z podwyżką. Krystyncce dorosłych i zdrowych wnuków.
-
na stronie Dyskusja ogólna jest zamieszczany najnowszy post lecz w najnowszych tematach ogolnego forum napewno nie będzie. Ławeczka została założona 17.09.2006 roku i w tym dniu był świeżym tematem podobnie z innymi ...ogródkami, werandami itp...
-
Zaraz sprawdzę.
-
Nasza Krystynkka oprócz obowiązków zawodowych ma też teraz babcine. Ułatwieniem są pampersy. Dawnie pranie pieluch tetrowych wraz z gotowaniem, niekończące się ich rozwieszanie na sznurku i nużące prasowanie. Pampersy, kremy, balsamy, mleka z dodatkiem witamin, przeciery i inne wynalazki ułatwiają młodym mamom życie. Och babciom również. Nie trzeba kołysać i śpiewać. wystarczy nastawić czasowy regulator i pioseneczkę i ... Chłodne wychowywanie. Nie ma to jak babcia kopnie kołyskę i uczucia w to kopnięcie włoży. Przy praniu brudnej pieluchy nabluźni a przy prasowaniu ponarzeka a to krzyż boli a to nogi drętwieją. To dopiero były czasy gdy tarkując marcheweczkę starkujemy pół palca. Później do dziecka mówimy że z mojej krwi powstałeś, o tak a przy okazji ile jej wypiłeś. Żarty, żartami ale tak na poważnie. Łatwiej pielęgniwać niemowlaczka w tych czasach. Jeśli tyczy się wychowywania i łatwiej i trudniej. Babciu wyprostuj kręgosłup, poćwicz bo jeszcze będziesz dłuuuuuugo potrzebna. Krystynkko pozdrawiam.
-
Zapowiedzi pogodowe na dziś nie są ciekawe. Słonecznie ale chłodno bo tylko 10 stopni na plusie. Myślę że z ogrodu dziś nic nie będzie. O przesiębienie jest łatwo, wyleczenie jest czasami trudniejsze. pozdrawiam Was moje miłe panie
-
Olimpio kochanie czy wszystko OK?
-
Przyłączam się do życzeń!!!!! Krystynkko gratulacje dla rodziców i ....dziadków!!!!!!
-
Witaj Klaro, już wróciłaś, jak było na wjeździe. Szkoda że ludzie odchodzą lecz jest to niestety lub stety nieuniknione. Odchodzą dzieci, młodzi i staży. Jedni nie zdążyli jeszcze poznać życia i wszelkich problemów z nim związanych jak również radości jakie niesie, inni wybrali własną drogę która wydawała się słuszna, starsi mając za sobą lata, pogodzeni z odwjściem lub nie muszą odejść. Nas to również czeka. Słoneczko pięknie za oknem świeci lecz jest chłodno. Zagłębiam się dziś w lektórę. Książki wczoraj dotarły więc nie mogę narzekać na brak kartek do przewracania. pozdrawiam Ciebie Klaro, Rybciu, Olimpio i Krystynkko.
-
Również witam jeszcze ciemnym jeszcze porankiem. Już od godziny nie śpię. obudziły mnie dziwne i zarazem straszne sny. Kogoś mordowałam, biłam a kogoś topiłam. Zasnąć już nie mogłam. Przeleżałam godzinkę ale dłużej nie mogłam. MM smacznie posapywal więc nie chcą jego obudzić swoim wierceniem się zeszłam do salonu. Czekam na jasny poranek.
-
Witam panie. Ławeczka dziś pusta. Zamroziło i wywiało. U mnie dziś wieje chłodem również, siedzę w domku i przez okno patrzę na moje wczorajsze sprzątanie. Jest ładnie. Niedokończyłam ale jest ładnie. MM stwierdził że zostawi mi kawałeczek do sprzątania jak chcę ale wynajmie firmę króra doprowadzi yard od frontu i za domem do normalnego wyglądu. W takim razie zrobię sobie tę rabatkę i której wspominałam i to wszystko. pozdrwiam
-
Na dziś moje panie dość pracy na podwórzu jestem zmęczona. Zasłużyłam na wielką lampke wina. Zapraszam do towarzystwa.
-
Lecę przebrać sie w robocze ubranko i na podwórze czas.
-
Wcześniej wspominałam o czytanej ( przeczytana) książce Nicholasa Sprarks - Ostatnia piosenka. Zamówiłam wersje angielska - właśnie. Chcę przeczytac w orginale. Wstęp książki trochę mnie zraził. Nie jestem i już nie będę nastolatką. Lekkość języka pisarksiego powstrzymał mnie przed odłożeniem. Zatrzymałam sie na kilku liniejkach, mysląc że nieszkodzi przeczytać a, byłam w samolocie. Warkot samolotu zagłuszał szelest przewracanych kartek. Wciągnęło. Wciągnęły relacje rodziców z dziećmi i odwrotnie. Kiedy krzykiem i zdenerwowaniem nic nie osiągniemy sięgamy po szantaż który jest ostateczną ( a nie powinna być) ostateczną bronią. Relacje mąż-żona. Nie należą do najłatwiejszych, kiedy mąż jest muzykiem, poruszającym sie w świecie muzycznym i żyjącym w innym niż dla śmiertelnika świecie. Dochodzi do zdrady. Rodzice zapominają o poinformowaniu dzieci, które sa zagubione i informacje docierające od jednego rodziców oskarżaja drugiego. Informacje są bardzo krzywdzące a jednak nikt ich nie koryguje. Dzieci staraja sie stworzyc swój własny świat. Bunt do rodziców i świata jest tak ogromny że nie widza problemów w jaki sie wplatują. Niestety życie jest zbyt krótkie aby sie boczyć. Śmierć nie zawsze jest wbaczeniem lecz w tej sytuacji nie tylko ale i lekarstwem. Nie sposób uronic łzy. Jak wiele wyrzeczeń można ponieśc w imię miłości do dziecka. Jak wiele cierpliwości mieć trzeba aby czekać na pogodzenie sie z losem. Jak wiele wiary trzeba mieć w sobie aby pozwolić swoim dzieciom pobłądzić w ich własnym życiu. Czy droga która podażamy spotkamy Boga. Na te pytania możemy znaleźć odpowiedź lecz nie jest to odpowiedź jasna. Jeśli potrafimy czytać miedzy wierszami. Może odnajdziemy. Książka stawia przed nami wiele pytań. Odpowiedź do nas należy. polecam z całego serca
-
Zamroziło ławeczkę tylko Rybcia nie boi sie mrozu. Och Rybciu pakuje te wory chociaż sobie wczoraj odpuściłam. Miałam inne tez nieciekawe zajęcie. Przyszły paki z Bostonu i trzeba było rozpakować. O północy odebrałam MM który na weekend zjechał do domku. teraz nie jestem taka samotna ale to tylko w sumie 3 dni, w niedzielę po południu znów wyjeżdza. Dziś pójde ponownie pakować wory. MM pracuje więc ... czekam na cieplejsze godzinki tak koło południa. Musze kupić trochę czrnoziemu i posadzić kwiatuszki już wiem jakie i gdzie. Dziś pogoda sprzyja sadzseniu bo nie ma gorącego słoneczka. pozdrawiam Olimpię - miałas pokazac nam cudeńka jakie robisz i co? Krystynkkę - która czeka na Antosia Klarę - która jest na wyjeździe i nie ma czasu na ławeczke, rozumiemy.
-
Klaro latanie nie jest straszne, więcej ludzi ginie na drogach niż w wypdkach samolotowych. Czasami uszy zatyka, w zależności na jakiej wysokości jest samolot. Można się przyzwyczaić. Jeśli jest jakiś miły współpasażer to czas szybko mija jeśli nie to dobra książka czas lotu wypełni. Ostatnio miałam Ostatnia piosenka Nicholasa Sparks. Do Baltimore czytałam po przesiadce miałam obok bardzo sympatyczną panią i czas upłynął nam na rozmowie i śmiechu że żal było rozstawać się w Bostonie. Powrotną drogę przebyłam z MM który był bardzo zmęczony nie tylko fizycznie więc cichutko spał a ja pogrążyłam się w literaturze. Pojechałam do domu a MM przesiadł się na nastepny samolot i poleciał do pracy. Lubię obserwować ludzi na lotniskach i odgadywać, co ich zmusiło do wyjścia z domu.
-
Witam ławeczkę jeszcze jestem w łóżeczku. Z za rolet prześwituje już dzionek. Chociaż dzisiejsza noc była bardzo jasna. Przebudzona około 3 nad ranem aż spojrzałam na zegarek sprawdxając godzinę czy aby nie przespałam całego dnia. Dziwne zjawisko. Rybciu kawcia postawi mnie napewno na nogi a z tym SKS to nie jest tak źle. Pamiętasz przecież drogę na ławeczkę. Pamiętasz o cynamonie a jeśli którejś z nas coś umknie to nie przez złośliwość. Kochana Rybciu dziękuję i nie przejmuj się SKSem. Dziś znów będę pracować w ogrodzie. Wczoraj zapakowałam 7 worów, dziś mam nadzeję zapakować dużo więcej. Z tym żw musze pojechac kupić wory bo będzie za mało. Mój yard nabiera wyglądu!!!! Wyskakuje z łóżeczka.
-
Tak jak mówiłam, córcię zbudził zapach placków, syna chyba też bo zaraz zjawił się w drzwiach wejściowych. Nakarmiłam dzieciarnię i powiem że czuję się lżej, lżej na sercu. Teraz w barku pękły dwa kieliszki - czy to jakiś znak. Dziwne.
-
Olimpio dziękuję.
-
dziękujemy kochana