

Kingala
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kingala
-
Blondynka zamówiła pizzę. Sprzedawca pyta się, czy pokroić na sześć czy na dwanaście kawałów. Ona opowiada: - Sześć, bo dwunastu to ja nie zjem
-
Blondynka poszła na targ, by zakupić parę rzeczy do jedzenia. Po rozejrzeniu się podchodzi do sprzedawcy i pyta: - A co to takie zielone i okrągłe? - Melony -odpowiada sprzedawca. - A to poproszę pięć, osobno zapakować. Po chwili blondynka znowu pyta: - A co to takie, to okrągłe i czerwone? - Jabłka. - To poproszę osiem, osobno zapakować. - Aaaa..., a to co?-pyta blondynka - Mak, ale nie jest na sprzedaż.
-
Dwie blondynki jadą na rowerach. Nagle jedna zatrzymuje rower i wypuszcza powietrze z kół. Druga zdziwiona pyta: - Co ty wyprawiasz ? - Siodełko jest za wysoko i muszę je obniżyć. Druga nagle wykręca swoje siodełko, kierownicę i zamienia je miejscami. - A ty co wyprawiasz - pyta pierwsza. - ZAWRACAM. Nie będę jeździła z idiotką!
-
Krystynkko zapraszam zaparzę kawkę lub herbatkę i poczęstuję czymś mocniejszym. Lamka koniaku dobrze nam zrobi. Klaro, Rybciu, Olimpio i naszą nową Veic zapraszam również. Dmuchaniu, grabieniu i pakowaniu woró nie było końca. 7 worów to wystarczy na dziś. Nadprogramowo dmuchałam od ulicy. Już wiem gdzie zrobię rabatkę na letnie i jesienne kwiaty. Wiem również gdzie posadzę tuje a krzewy które nie dają uroku wyrzucę. Napracowałam się dzisiaj. Jutro mnie też to czeka. Myślałam że wezmę kilku nielegalnych i zrobią porządek. No właśnie, przejeżdzający samochód ulicą zatrzymał się na dole ulicy, idzie podjazdem latynos więc wyszłam mu naprzeciw. Pokazałam, powiedziałam jakie chcałabym poczynić porządki itd. Cena? Wolę jechać na Jamajkę na 2 tygodnie i z mężem i tak zrobię jak ogarnę mój ogród. To ja zrobiłam połowę 3/4 roboty a on chce skórę ze mnie zedrzeć. I tak nie mam nic innego do roboty więc zajmę się moim yardem. pozdrawiam serdecznie
-
Wracam do ogrodu do zobaczenia wieczorkiem mego oczywiście czasu Wam moje drogie panie życzę ciepełka pod pierzynką, w kominku i serduszku
-
och Rybciu nie ma nic za darmo. Zjadłaś z wielokrotną dokładką to teraz...musisz odpracować na mojej działce. Właśnie wróciłam do domu trochę odpocząć i schłodzić. Rybciu jak widzisz u mnie nie odmrozisz sobie noska. U mnie ciepło. Zapakowałam cały duuużyyy wór liści. Dziś mam w planie zapakować z 5 takich worów. Co wyjdzie czas i siły pokażą. Rybcia a Ty nie wymiguj się od pracy i nie chowaj po kątach.
-
Na ławeczce Klara i Rybcia się przytulają a co na to Olimpia i Krystynkka? Zapraszam na rosołek i udka z kurczaka pieczone w folii do tego makaron z sosem Olimpii i surówka z pomidorów względnie kwaszony ogórek. Deseru jeszcze nie mam ale może kisielek? przytulam się do Klary i Rybci
-
Witam moje panie Jeśli mus to mus będę się przytulać. pozdrawiam
-
Witam ławeczkę wieczorową porą!!! Moje panie wspaniałe wiersze. Olimpio kochanie nie jestem kucharką powiedz mi więc, czy do tego sosu nie dodajemy sosu pomidorowego? Tak przyzwyczaiłam się do pasty i sosu pomidorowego że nie wyobrażam makaronu bez pomidorów. Spróbuję Twój sos mam nadzeję że posmakuje. pozdrawiam zamrożoną ławeczkę
-
Uciekam do łóżeczka. Wszystkim paniom życzę miłego poniedziałku. pozdrawiam
-
Witam Ciebie Krystynkko. Zdjęcia przecudowne, dzięki za relację. Nigdy nie byłam w Turcji ale po obejrzeniu zdjęć chce się tam pojechać. Jestem już po śniadanku, księgarnio-kafejce a teraz pakowanie MM. Pogoda słoneczna i umiarkowanie ciepło. Obiadu nie robię mam nadzieję że u Klary coś zostało. Rybciu lubię zapach cebuli ale...ubrania przesiąkniętego tym zapachem już nie lubię. Ograniczę się jedynie do spożywania w niewielkich ilościach, po zjedzeniu ciut więcej mam problemy żołądkowe pozdrawiam
-
Będę miała katarek, chyba już mam. MM schodzi z piętra, trzeba się szykować na śniadanko. pozdrawiam
-
Za oknami już dzionek.
-
Klaro dziękuję za życzenia. Tobie taż moja droga, miłego popołudnia życzę. Piesia wypuściłam i jest ze mną na kanapie, dosypia biedactwo. Wczoraj i on miał towarzystwo. Nalatał się mój piesek oj nalatał. Poszczekał niewiele bo nie wolno szczekać. Mojej suni towarzysz był trzy razy większy. Jak wpadł do domu to od razu wszystko wyrzarł z misek mojego pieska. Później skopał ogródek swoimi dużymi i ciężkimi łapskami. Spulchnił ziemię, na której jeszcze nic nie rośnie. Moja Amber uwielbia tego towarzysza zabaw, jest ok, ona przy nim skacze a on ją dosłownie ignoruje. Patrząc na to, to żal mi mojego pieska, zabiega o względy. jakiąś chwilę zainteresowania, pobawienia lub pobiegania wspólnie. Niestety psisko jest egoistą. Zabawki psuni zabiera, źrycie zabiera, popycha przy bieganiu. A moja lgnie do niego jak miś do miodu. och, żeby to było jeden raz. Widocznie tak jest jej dobrze. Teraz śpi zwinięta w kłębuszek. Napewno sni o "białej sukni". Nie dla psa kiełbasa jak to się mówi.
-
Moje panie uciekam na chwilę lub dwie.
-
Piesio mój kwili w kojcu. Ale jak wypuszczę wcześnie to każdego ranka będzie podobnie. A jest dopiero 6:42am
-
okulary mam na nosie a jakże tylko klikałam jednym palcem po klawiaturze z lenistwa oczywiście. Wczoraj wgrałam książkę no jak to przy grillu każdy coś mówi. Opowiadam o swojej książce, zaznaczając wszystkim że to erotyk. Zmieniałam kartki czytając urywki. Po pewnej chwili patrzę po twarzach moich słuchaczy. Jedna twarz czerwona inna zakryta dłońmi i roześmiana od ucha do ucha. Patrzę na męża, twarz kamienna. Słyszę chichoty. Wiem że coś nie tak. Jeden wyraz jest dla mnie niezrozumiały więc proszę o wytłumaczenie. Teraz dopiero był śmiech, chichoty i nikt nie chciał podjąć się wytłumaczenia. Mąż niezgrabnie zaczął tłumaczyć ale przerwałam mu nic i tak nie rozumiejąc. Wiedziałam bardzo dobrze że są w niezręcznej sytuacji, w końcu czytałam urywki z erotyka. Sięgnęłam po iPhona w którym mam słownik. No ludzie!!!! Żebym wiedziała to bym nie pytała. Ale nie zrażona czytałam dalej... już nic ciekawego się nie działo. Ile można zrobić zamieszania nie znając znaczenia słów. Nie muszą być to słowa wypowiadane w innym języku.
-
przepraszam za literówki
-
Witam w niedzielny poranek. Nie mogłam spać. Myśli uperczywie powracały lub myśl myśl goniła. Dość miałam myśli i przewracania się z boku na bok zeszlam do salonu z opadem pod pachą. Zdrówko jest dobre , wczoraj robiliśmy grilla, na tę uroczystość upiekłam rolady ktore posmarowałam dżemem. Impreza była udana. Dziś jak to w niedzielę, śniadanko, pakowanie męża, tel do rodzinki w Polsce. Olimpio kochanie, wampiry są wśród nas. Masz rację trzeba ich unikać. Osobiście nie spotkałam się jeszcze z taką sytuacją abym po sootkaniu byłabym "wypompowana". W kręgu moich znajomych jes jedna osoba która "krew wypija" innym ale ja jej opowieści dzielę przez 3. Truną mam sytuację rodzinną od dwudziestu lat i nic z tm nie robi oprócz użalania się nad sobą i opowiadania co ona zrobi. Czyny są w dalekiej odległości od zamierzeń, niestety. Kiedyś, oczywiście przejmowałam się lecz teraz, już mnie nie boli jej sytuacja bo jeśli ona nie chce wziąć się za siebie to ja napewno tego nie uczynię. Ograniczyłam kontakty tylko tyle mogłam zrobić. Dodam że jest to osoba z gatunku"do ranr przyłóż". Klaro, też kiedyś tak miałam że do emerytury 10 lat, 5 lat a teraz mogę liczyć miesiące bo tak już łatwiej. Nikogo to nie ominie, niestety. Żeby czas można było zatrzymać, żeby umarłych wskrzesić, żeby... Nic podobnego się nie stanie. Życie toczy się własnym torem. Lat przybywa każdemu i z chwlą narodzin idziemy wszyscy w jednym kierunku. Pięknie jest powiedzianie że dzieci rosną, dojrzewają, dorastają ale te wszyskie określenia to nic innego jak starzenie się nas wszystkich. Każdy wiek ma swoje prawa i uroki. Wiem że wkrótce będę miała orawo do zniżki seniora w sklepach spożywczych. Fajna sprawa. A urok wieku ...mnie fascynuje. Najdorsze w tym wszystkim jest zapominanie okular. Gdzie je położyłam???? Nie cierpię łańcuszkó, sznurków i innego dziabelstwa na mojej szyji, nie cierpię okular dyndających na moich piersiach. A więc, jak nie cierpię to muszę latać i szukać. W tym wszystkim jest najmilszy moment ich znalezienia. Ooooooo naresznie was mam, znalazłam!!!!! I po chwili znów zgubiłam. Dobże że nogi zdrowe. Za oknami ciemno. W domu cicho. Tylko ja jedna włuczę się po pokojach. pozdrawiam Olimpio Rybciu Klaro Krystynkko
-
Witam u mnie porankiem a u Was południem. Myślałam że umrę w nocy, głowa strasznie bolała. Nie miałam chęci budzić śpiącego smacznie męża ale i nie wstałam przyjąć jakieś proszki. Caluśką noc się męczyłam. Teraz jest OK. Myślę że mnie grypa bierze. Oprócz bólu głowy miałam uczucie zimna i czasami zimne poty. Moje panie chyba zachoruję, o ile juz nie jestem chora. Nie mam ochoty na poranną kawę. Zostałam w łóżeczku. Olimpio czytałam Luisy Rowe - Abbi, teraz Losing focus, ta druga jak narazie jest OK. Lubię czytać książki papieriwe, kiedy przewracając kartkę słyszysz jej szelest, czujesz zapach druku i możesz ją po prostu dotknąć. Tym razem czytam w internetowej czytelni. Zimny ekran kop lub iPada tak bardzo nie przycuąga ale jest jeden plus-mogę powiększyć kartkę do rozmiarów jakie mi są potrzebne, nie muszę sięgać po kolejne okulary ( ktorych nie cierpię, a które muszę polubić). W kolejce leży tym razem książja drukowana Emily Griffin Love the one you're with i przywiozłam z Polski Nicholasa Sparks - Ostatnia piosenka (polskie wydanie). Nie narzekam na brak książek bo jakże można kiedy w księgarniach i czytelniach ich całe tony. Czasami tak się zdarza i nie tylko w moim przypadku że trudno trafić na tą "naszą". Jednak idę na poranną kawę, dotrzymam mężowi towarzystwa. pozdrawiam
-
Już znalazłam druga znów mnie pochłonie podobnie jak pierwsza. Ale trzeba toszkę sie ukulturalnić U mnie moje panie juz ciemno za oknem, dziś nie było zbyt ciepło za oknem, sweter był obowiązkowy. MM pracuje dzis przy komp caluśki dzień więc miałam piatek dla siebie. Jutro zabiore się za jakieś ciasto. Znalazłam w internecie jogurtowe ale nie wypróbowane może być niewypałem. Poszukuje jakiegoś mokrego i kwaskowego ciasta. Może być z galaretką ale napewno nie z jabłkami. Pozdrawiam serdecznie
-
Witaj Promyczku! W ten ponury poranek bardzo oczekiwany. Dopiero oczy otworzyłam i .... słoneczka za oknem brak. Lecę na kawusię bo zapachy z kuchni już dochodzą.
-
Witam panie wieczorowa porą. Nie grabiłam liści, nie sprzaałam w domu , nie gotowałam ale... w internetowej czytelni wygrzebałam ksiązke. Nie mogłam sie powstrzymać, czytałam prawie cały dzień i nie odpuszcze jeśli dzis jej nie skoncze. MM wraca o północy więc mam jeszcze trochę czasu. pozdrawiam smutną ławeczke
-
Blondynka podnosi słuchawkę dzwoniącego telefonu: - Słucham? - Halo, przepraszam, czy to numer - trzy, sześć, dwa, dziewięć, dwa, siedem, cztery? - Nie, nie, tak nie, tak, nie, tak. Idzie morderca i blondynka przez las. Nagle blondynka mówi: -Boję się! Na to morderca: - A co ja mam powiedzieć, skoro będę potem sam wracał przez las? Dwie blondynki spotykają się na targowisku: - Patrz, tu sprzedają ziemniaki z włosami. - Coś Ty! Głupia, to są kiwi, z nich się robi pastę do butów. Blondynka siedzi w samolocie pierwszej klasy. Podchodzi do niej stewardessa i pyta, czy chce coś do pica. Ta odpowiada: - Poproszę orange juice, może być jabłkowy.
-
Klaro miłego wieczorku