Venessa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Venessa
-
cz.3– Pani cały czas próbuje się dowiedzieć, kim jest, czy już ma Pani to za sobą? Na każdym etapie życia czegoś nowego się o sobie dowiaduję. Próbuję uchwycić momenty, w których bywam „w niebie”, ale też zdiagnozować chwile rozpaczy, od których próbuję uciec. Nauczyłam się myśleć pozytywnie, cie-szyć się z drobiazgów, bo codzienność bywa potwornie monotonna i smutna. Polubiłam swoją dojrzałość, bo ona pozwala na spokój. – Pierwszy moment zrozumienia świata: decyzja o zdawaniu do szkoły filmowej. Mam wrażenie, że od dzieciństwa chowana była Pani na gwiazdę. Rodzice posłali Panią w rodzinnym Inowrocławiu do szkoły muzycznej, grała Pani na wiolonczeli… Byłam kompletnie nieświadoma, na co się ważę. Zanim zdecydowałam się zdawać do szkoły aktorskiej, byłam w teatrze może dwa, trzy razy w życiu. Na studia przyjechałam z przekonaniem, że jestem najładniejsza i najzdolniejsza, a na miejscu okazało się, że są i ładniejsze, i zdolniejsze ode mnie, i to one dostają etaty w teatrach. Gdy dostałam się do warszawskiej szkoły aktorskiej, profesorowie uświadomili mi, że nie wolno mi oceniać innych, bo teatr to sztuka, a nie fabryka ołówków. Teraz dopiero rozumiem, co do mnie mówili. 20 lat temu byłam harda, uważałam, że to ja będę rozdawać karty, przebierać w rolach. – Rozpędzona, szczęśliwa, pełna energii zderzyła się Pani ze ścianą? Tak, ale zamiast rozdrapywać rany, zaraz po studiach wyjechałam z mężem do USA. Opiekowałam się sześciorgiem dzieci w żydowskiej, ortodoksyjnej rodzinie, byłam kelnerką, fotomodelką, mąż pracował na budowie. Byliśmy tam kilka miesięcy. Początkowo chcieliśmy zarobić na kupno mieszkania, ale wszystko przepuściliśmy na podróże. – Stany zahartowały Panią? Zmieniły. Tam nietaktem jest epatować swoimi kłopotami. Pamiętam, że w pierwszych tygodniach na pytanie: How are you? bezceremonialnie, z polska, mówiłam prawdę, że niefajnie, że boli mnie głowa, ale szybko nauczyłam się zmuszać mięśnie twarzy do uśmiechu. Takie podejście przydaje mi się do tej pory.
-
cz.2______Mąż wtedy zdał egzamin? Życie to nieustanny ciąg egzaminów, często nieprzewidzianych w indeksie. Marcin jest moim przyjacielem, wspiera mnie niezależnie od tego, co dzieje się w naszym życiu. To jest taki rodzaj związku, który oparty jest na fundamentach nie do ruszenia. Jakkolwiek by się w życiu nie zachował, wybaczę, będzie zawsze najważniejszym mężczyzną w moim życiu, bo jest tatą Zuzki, bo dla niej też będzie najważniejszy. Najtrudniejszy egzamin zdaliśmy oboje, kiedy rok temu postanowiliśmy zamieszkać osobno. Obserwując ludzi, którzy rozstają się z hukiem, a często do swoich emocji włączają dzieci, jestem mu wdzięczna, że potrafimy znaleźć w tej trudnej sytuacji równowagę. Bo bycia rodzicami czasami nie udaje się pogodzić z byciem małżeństwem, które zwykle po latach zamienia się w „grupę zadaniową”. Czasem mimo starań nie udaje się uratować miłości, ale jestem pewna, że warto się wykazać ogromną dojrzałością, żeby umieć nie oskarżać, ale skupić się na wykazaniu dobrej woli i ułożeniu innych relacji. Na poziomie serca najtrudniej, ale też najpiękniej jest umieć zachować do siebie szacunek. – Wyrzuciła już Pani chorobę z głowy? To nie znika. Kilka miesięcy po swoich przeżyciach rozpoczęłam pracę na planie filmu „Jasne błękitne okna”, który też porusza temat choroby nowotworowej. Pamiętam, że zadręczałam Joasię Brodzik (która zagrała w nim razem ze mną) wątpliwościami. Pytałam, dlaczego właśnie mnie Bóg to robi dokładnie w tym momencie, po co dał mi takie cierpienie i w takiej postaci. Bo jeśli chciał mnie doświadczyć, zatrzymać w biegu, to dlaczego nie sprawił, żebym złamała nogę? Pamiętam, jak Joasia z właściwym sobie spokojem odpowiedziała: „Myślę, że On musiał właśnie tak, bo w innej formie pewnie byś nie zauważyła…” – Dziś patrzę na Panią i widzę kobietę, która się cały czas uśmiecha. Mam zdrowe, mądre dziecko, gram, jestem w stanie się z tego utrzymać, stworzyłam studio dźwiękowe, które zaczyna odnosić sukcesy, a po ośmiu latach wróciłam na deski teatru, na co długo czekałam. Od jakiegoś czasu mój telefon dzwoni bez przerwy. Z wielu komercyjnych propozycji zrezygnowałam, by zagrać w teatrze u profesora Zbigniewa Zapasiewicza. W kameralnej sztuce „Stolik na pięć osób” Rona Howarda z Joanną Żółkowską, Olgą Sawicką i Beatą Chorążykiewicz. Kobiece emocje, świetny tekst, w którym na pytanie, z czego się śmiejecie, widz odpowie sobie: z samych siebie się śmiejecie… Spektakl będziemy od września grać w całej Polsce. Wiele dzieje się w moim życiu, i to na wielu przestrzeniach. Urządzam nowe mieszkanie, mam w głowie dziesiątki projektów i czuję, że wszystko może się zdarzyć. cdn
-
Beata Kawka Czasami los nas nie oszczędza... Trudne doświadczenia sprawiły, że Beata Kawka, aktorka znana z serialu „Samo życie”, stała się silniejsza i podjęła nowe wyzwania. Wkrótce powróci na scenę w spektaklu „Stolik na pięć osób”. Nam opowiedziała, dlaczego warto cieszyć się każdą chwilą. fot. Iza Grzybowska/MakataZobacz galerie Beata Kawka Jest Pani pogodną optymistką pogodzoną ze światem. Kiedy nastąpił przełom w myśleniu o sobie i życiu? Nie umiem określić cezury, ale chyba kiedy zachorowałam. Do operacji piersi wydawałam się sobie niezniszczalna. Noszę w sobie nadmiar energii, nie umiem chorować, leżeć bezczynnie w łóżku. Żyję dynamicznie, nie żałuję, kiedy się coś kończy, bo wierzę, że otworzy się inna przestrzeń. Wie Pani, czego najbardziej się bałam, gdy dowiedziałam się, że jestem chora? Że moje dziecko może stracić matkę. A wiem, że Zuzia, moja córka, cały czas bardzo mnie potrzebuje. – W czasie choroby zamknęła się Pani w sobie, czy wyszła do ludzi? Uważałam, że nikt mi nie jest w stanie pomóc, że z tym kłopotem muszę uporać się sama. Nie kontaktowałam się ze światem jakiś czas. Żeby innych nie martwić i nie obarczać. Dziś wiem, że to była po prostu depresja. Całymi dniami leżałam w łóżku, podnosiłam się tylko wtedy, gdy Zuzia wracała ze szkoły, nie chciałam, żeby zobaczyła mnie bezwolną, bez życia. Choroba najwięcej zmienia w naszych głowach. Bo z nią niezależnie od tego, ile dostaniemy wsparcia i miłości, zawsze pozostajemy sami. Pamiętam, że rozmawiałam wtedy dużo z córeczką, starałam się jej uświadomić, że ludzie czasem odchodzą. Wszystko to trwało pół roku. A gdy w końcu byłam gotowa przyjąć pomoc, dostałam nieprawdopodobne wsparcie od przyjaciół. Warto było. Zamknijmy ten temat stwierdzeniem, że wierzę, że o chorobie już nigdy nie będę musiała mówić. cdn
-
mama----powinno byc,:D
-
MANIUS,,,,,,,Koledzy dokuczali mu,a on biegl do domu odreagowac stresy.Tam zawsze mam cierpliwie lagodzila jego klopoty,babcia zawsze miala pod reka ulubione lakocie,a dziadek czas na gre w karty.Dom________to byl jego azyl./cd/
-
MANIUS,,,,zawsze czysciutki,grzeczny,z loczkami na czole budzil sympatie wszystkich pan wychowawczyn.W podstawowce nawet od wf-u byla pani.Wydelikacony,szczelnie chroniony przed wszelkiego rodzaju stresami rosl na podobienstwo mimozy. W szkole sredniej____dla dziewczyn byl najlepsza \"kolezanka\",z chlopakami nie potrafil znalezc wspolnego jezyka.Razila go wulgarnosc,sklonnosc do bojek,trywialne zarty i nieustanna bieganina za pilka.
-
MANIUS,,,, Ojciec porzucil go na etapie przedszkola i odtad wychowywal sie w swiecie kobiet.Matka starala mu sie nieba przychylic,aby wynagrodzic brak taty.Dzielnie wtorowal jej caly zastep ciotek,dwie babcie i jeden dziadek.
-
76 ___Wiesz Zosiu,juz nie mam sily. Nie spodziewalam sie,ze moj wyjazd narobi takiego zamieszania____opowiada przyjaciolce. mariusz z Krysia z poczatku zareagowali najspokojniej. Ale wychodzac tak trzasneli drzwiami,ze szyby zadzwieczaly. ___No to dobrze,ze wyjezdzasz juz jutro_____podsumowala Zosia. Oni tu sie beda klocic,podejrzewac nawzajem przez ten caly czas,a ty sobie spokojnie wypoczywaj. I wiesz co ?_____rozesmiala sie. Dam ci jedna dobra rade. Jak juz tam dojedziesz,zadzwon do wszystkich po kolei i wylacz komorke. Bo cie zamecza telefonami. Adresu w Cieplicach im nie podalas,mam nadzieje? ____Nie i nie podam,,,,, __Bardzo dobrze. A komorke wlaczaj tylko wtedy,kiedy ty bedziesz chciala zatelefonowac. Baw sie dobrze Jadziu. O ktorej masz pociag? ___W poludnie,na miejscu bede wieczorem,,,,, cdn
-
*~*Bajka o RÓŻY*~* Zasadził dziadek RÓŻĘ w ogrodzie Inny kwiat rosnąć w nim nie był godzien. Wyrosła RÓŻA smukła i duża, Gotowa wszystko wonią odurzać, Okryta cała liści przepychem, Zwieńczona ciemno-krwawym kielichem, Co się do słońca wdzięcznie otworzył. Dziadek w zachwycie rzekł: Jam cię stworzył, Swoim talentem uczynił piękną, Przy tobie inne RÓŻE ...???... wymiękną ! (Tu mógłbym zwieńczyć wątek tematu, Niestety dziadek zapragnął światu Zaprezentować swą piękną RÓŻĘ, Skoro mam powód - wątek przedłużę). Przesadził dziadek RÓŻĘ z ogrodu (Ze wzmiankowanych wyżej powodów) Do parku, po czym w krzakach ukryty Jął obserwować Świata zachwyty. Wpierw nikt z przechodniów nie dostrzegł RÓŻY. A to ci ślepcy - dziad się oburzył, Lecz czekał dalej aż kwiat ujrzała Pani, co z pieskiem spacerowała. Ta rozpłynęła się w swych zachwytach, Za to jej piesek - skarlały brytan Nogę swą RÓŻY uniósł w salucie, Oddał honory, a potem uciekł. Nim dziadek wyrwał się z osłupienia - Świat jakoś RÓŻY nie chciał doceniać - Zdeptała RÓŻĘ dzieci gromada (Tędy gonitwy tor im przypadał) Przebiegły szybko - jak gromu mgnienie, Z RÓŻY zostało tylko wspomnienie. Jakiś jegomość z ławki pobliskiej Rzekł:Brak tej RÓŻY - dla parku - zyskiem Zresztą, mężowie oraz niewiasty, Większość RÓŻ tutaj to zwykłe chwasty Trzeba by przejrzeć owych RÓŻ dużo By znaleźć RÓŻĘ, która jest RÓŻĄ To koniec bajki, z worka banałów Wyciągam truizm - zamiast morału: Świat, choć z nadzieją w krzakach się skrywasz, Nie zadowoli twych oczekiwań. Pazik Z paczuszki Henia
-
\" Wierzę we wszystko, co piękne i święte, W przyjaźń wierzę, w miłość wierzę; W to, co nad rozum wyższe, myślą nie ścignięte, Co nie ze świata początek swój bierze I nie kończy się na świecie. Wierzę w promień natchnienia zsyłany poecie, Wierzę w każde serca bicie; Nie w jedno, ale w setne, nieskończone życie, We wszystko, czego głodna dusza łaknie, Za czym tęsknim, co nam braknie. I wierzę, że gdy dwie się napotkają dłonie, Dwa serca, w których jeden ogień płonie, W których jednym się ogniem ideały palą: Serca się kochać będą, choć dłonie oddalą. \" - Józef Ignacy Kraszewski
-
zazadal Waldek,,, ,,,,,,,,, nawet niezle wyszlo,,,,mysle,ze moge juz bez obaw pisac,,,,,
-
75 Waldek z Wiesia wymieniali miedzy soba znaczace spojrzenia. _____Niech mama da adres tego sanatorium_____zazadala Waldek. ____Po co? Macie moj numer telefonu,mozecie w kazdej chwili sie ze mna skontaktowac. ____Strasznie mama tajemnicza_________powiedziala obrazona Wiesia. Juz sie domyslam,z jakiej to przyczyny. Ale sama sie mama przekona,kto tu o mame naprawde dba,a komu chodzi tylko o pieniadze mamy. cdn
-
WITAJ LAWECZKO! ________WITAJCIE DZIEWCZYNY!________________ __________to jest poprawka,,,,,, Wciaz mam jakies dziwnosci z moim komputerem________zjada literki______________przepraszam za nie,,,,,
-
[kwiatWITAJ LAWECZKO! Witajcie dziwczyny! POLIKO,AKICIU,,COCACOLA LENKO____________u mnie jeszcze dosyc wczesnie,aby wyrokowac na dzisiaj pogode,,,,,jest przyjemnie_____ale sloneczko jakos skrylo sie za chmurami,,,,zapowiadaja slonce_____to pewnie wyjdzie. p.Jadzia jedzie do sanatorium,,,,,______cd odcinkow____w nastepnych postach! Zycze slonca w sercu__________Milego dnia! Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
Niestety,przybywa samotnych,zagubionych mezczyzn. Takich jak Manius,,,,,,,,,,,,,,,,,__________-ale do niego jeszcze kiedys wroce. Ten wstep dotyczyl jego,,, A dzisiaj juz zegnam sie z laweczka__________pa,pa
-
Kurcze,,,,to mamy ich traktowac bez mala jak dzieci specjalnej troski?! Po co kobietom produkt mezczyznopodobny? Chyba mozna to wytlumaczyc jedynie glebokim przywiazaniem do tradycji,ktora nakazuje miec chlopa w domu.
-
W zwiazku z tym specjalisci od stosunkow damsko__meskich zupelnie powaznie polecaja nam___kobietom otaczac szczegolna troska zagrozony gatunek meski. Czytam_______________\"Jesli widzisz,ze twoj kochany nie moze sie uporac z problemem _dyplomatycznie podsuwaj mu rozwiazania. Rob to bardzo delikatnie,naprowadzaj go na wlasciwy trop,a kiedy juz uzna Twoje argumenty za wlasne___chwal bez umiaru jego madrosc\",,,,,,,,,,,,lub \"jesli zmeczony zawodowa praca,oglupialy od ogladania TV i ociezaly od piwa nie ma na nic ochoty,zadbaj o niego ze wszystkich sil\"/koniec cytatu/
-
No wlasnie,,,,,po latach badan naukowcy doszli do wniosku,ze mezczyzni z natury rzeczy sa mniej odporni na bol,bardziej podatni na stresy,wrazliwsi na zmiany pogody i klopoty w pracy. Zdominowani od pieluch przez kobiety popadaja w coraz wiekszy marazm,wina za wszystkie swe niepowodzenia obarczaja nas wlasnie.
-
Zawsze znajdziemy czas na fryzjera,ploteczki i nawet najtwardsze poplacza sie wzruszone romansowymi perypetiami wszelakich opowiesci. A mezczyzni? Przerazeni ekspansywnoscia kobiet mezczyzni karleja z roku na rok. Naukowe autorytety usprawiedliwiaja ich jak moga,,,,
-
Rodzimy dzieci___pierzemy___sprzatamy___gotujemy utrudzonym dniem codziennym____naszym mezczyznom! Przywalone nadmiarem obowiazkow znajdujemy czas na ulubione kobiece zajecia.
-
W znakomitej polskiej komedii \"Poszukiwana poszukiwany\"____pamietacie?_________bohater nielegalnie pedzacy bimber uzasadnial wzmozone zakupy cukru naukowymi zainteresowaniami.Badal on ni mniej ni wiecej tylko \"zawartosc cukru w,,,,cukrze\". Ale po co o tym pisze? Ano po to_____by stwierdzic,ze rownie abstrakcyjne sa badania na zawartosc mezczyzny w mezczyznie. Odkad nasze prababki___feministki wywalczyly rowne prawa dla kobiet rola mezczyzn stale i nieuchronnie podlega deprecjacji. Czy dobrze wyrazilam sie? Nie zachowal sie praktycznie zaden meski bastion.Slabe kobietki spotyka sie wszedzie.Sa w armii,zdobywaja gory,penetruja morskie glebiny,operuja prostate,,,lataja w kosmosie,,,kieruja przedsiebiorstwami. Nie straszne nam sa kariery naukowe i wyscigi FormulyI. Robimy wszystko_____ nie tracac nic ze swj kobiecosci,a na dodatek wykonujemy wszystkie tradycyjnie nam przypisane obowiazki.
-
Poliko_______________za milosc w kazdej postaci Szkoda,ze tak ciegle w biegu,,,,,
-
Igusiu_____________jestem zasluchana Opowiadaj kochana,,,,,,,,,,dziekuje za te specjalna dedykacje
-
"MILCZENIE _________--JEST ZLOTEM\"
-
Bajka o uczuciach Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu - miłość poprosiła o pomoc. Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała: - Bogactwo, czy możesz mnie uratować ? Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - Odpowiedziało Bogactwo. Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem. - Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość. Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle. Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek. - Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość, Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam. - Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal. Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc. Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu... Nagle Miłość usłyszała: - Chodź! Zabiorę cię ze soba ! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca. Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy. - Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ? - To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza. - Czas ? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł ? - Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość. - Odrzekła Wiedza.