Pandora2014
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Pandora2014
-
Agusia: robi się badania immunologiczne.wśród nich badanie ktore nazywa się subpopoulacja limfocytów. a robiłam kilka. wyszło że mam natual killers czyli nk.
-
Agusia: robi się badania immunologiczne.wśród nich badanie ktore nazywa się subpopoulacja limfocytów. a robiłam kilka. wyszło że mam natual killers czyli nk.
-
OneWIsh - miałam Embrio Glue , 270zł kosztuje. nic innego poza tym.Oczywiscie Encorton, ale ja muszę bo wytwarzam przeciw ciała.
-
Lenka- w pierwszej prcedurze miałam 3 zarodki. Dwa pierwsze trandery byly nieudane potem 3 trander ostatni i z jednej blastosycty 4bb mam blizniaki. Mialam jeszcze jeden zarodek ale nie udalo sie. Podeszlam do proceduryna nowo i mam 4 zarodki. 2 podano mi ale zostal jeden i jest pojedynxza ciaza. Dzis bylam w gamecie sprawdsic to i dad radosc klimice laborantom i lekarzowi. Zostaly mi 2 zarodki, jak wszystko bedzie z moja niunia ok to oddam je do adopcji zarodka. Wwwwwwwwwww Dream i Agusia- dziekuje za namiar lekarza. Pozdrawiam !!
-
Dziewczyny, które sa z trójmiasta, macie jakies namiary na dobrgo lekarza,ktory prowadzi ciążę? Wtedy blizniakami zajmował się mój lekarz z Gamety i rodziłam też w Łodzi, bo mam tam rodziców i tam jeszcze wtedy pomieszkiwałam ale teraz mieszkam już w Sopocie i nie moge jezdzić przeciez do Łodzi. dr P polecił mi kogoś, ale jeszcze nie dzowniłam. jak ktoś moze niech poleci dobrego lekarza.
-
cześć dziewczyny. jestem u Was bardzo rzadko, ale czasem tu zaglądne. Bardzo gratuluje ciąz na forum a za resztę trzymam kciuki, wciąz wierzę w sukcesy Wasze. U mnie też sukces-moje chłopaki będą mieć rodzeństwo! Oczywiscie z in vitro, też z kd. Los płata mi figle bo przy moich bliźniakach miałam podany jeden zarodek ale tak mu było dobrze w brzuchu mamy, czy mnie że sie podzielił na 2 i ku zdziwieniu wszystkich okazalo sie ze bedą bliźnięta :) teraz podeszłam po rodzeństwo i by zwiększyć szansę wziełam 2 zarodki, mimo nie zbyt chętnego lekarza ale uparłam sie i wziełam 2 szt. będzie 1, jutro zaczynam 7 tydzień. chciałam się Wam i trochę pochwalić i trochę tchnąć w Was dobre nadzieje. moje poczxąrkowe transfery też były nieudane. Walczcie i nie rezygnujcie.! powodzenia!
-
Dziewczyny, jeszcze chce Wam dodać, ze wracam do kliniki bo chciałabym by moje maluszki miały rodzeństwo :-) niestety naturalnie nie ma szans, wiec bede u Was gościć częściej- pozdraiwam Was wszstkie:)
-
Dzien dobry, pisałam raz do Was. Czasem Was czytam jak dzieciaki śpią. Jestem mama po in vitro z KD, walczyłam tak jak Wy. Odzywam sie odnośnie progesteronu w ciazy. przy ciazy bliźniaczej progesteron powinien byc podawany w dawkach dziennych-300mg. Ja brałam rano 2 tabletki, na noc 1. Progesteron jest kluczowy na poczatku ciazy, przy samej implantacji. Pozniej role leków przejmuje organizm, ktory produkuje go we właściwych dawkach. Czasem wyniki sa niższe bo zabiera ja dziecko i wydaje sie on byc zaniżony. Lekarze naprawę wiedza co robią. Ich praca jest kontrolowana, sa rozliczani z kazdego nieudanego in vitro. Działają na sukces kliniki. Nie maja na uwadze naszych niepowodzeń, naprawde :)
-
Mam problem z napisaniem czegokolwiek
-
Dziewczyny, robiłam tak. 1 transfer w lipcu, 2 we wrzesniu, 3 w pazdzierku. Nie ma sensu robic przerw, choc raz zrobiłam jeden cykl odpoczynku. Jak się jest ma takich lekach jak przed transferem organizm czuje sie jakby byl w ciazy. Nie ma zadnego zmeczenia czy tez np. Zatrucia lekami. Te leki to rpzeciez progseteron, estrofen no i ja bralam jeszcze steryd i relanium. Zmienilam lekarza bo tem zdawal sie być średnio zaanagżowany. Przy,ro mi to stweirdzac, ale po kilku wizytach wciaz nie wiedział co ja z mezem tam robie. Znajome powiesialy, że najbardziej zaangażowany jest dr P. Byl zażenowany jak przyszlam od dr R ale powiedzialam,że ja chce u niego i już. Do niego było zawsze najwięcej pacjentek. Szybko zaczal mnie poznawac i zapraszac do ganinetu per "Pani Aniu, zapraszam" po cesarce siedział przy mnie godzinę bo straszmie byłam rozdygotana z emocji i szoku. Trzymal mnie za reke i powtarzał jaki jest ze mnie dumny, że donosiłam i urodziłam chłopców. A potem pocalowal mnie w ręke i rano znów był. Facet jest po prostu prawdziwym lekarzem. Pomijam fakt że bardzo przystojnym bo może nie wypada ale jest naprawdę the best.
-
Dziewczyny, robiłam tak. 1 transfer w lipcu, 2 we wrzesniu, 3 w pazdzierku. Nie ma sensu robic przerw, choc raz zrobiłam jeden cykl odpoczynku. Jak się jest ma takich lekach jak przed transferem organizm czuje sie jakby byl w ciazy. Nie ma zadnego zmeczenia czy tez np. Zatrucia lekami. Te leki to rpzeciez progseteron, estrofen no i ja bralam jeszcze steryd i relanium. Zmienilam lekarza bo tem zdawal sie być średnio zaanagżowany. Przy,ro mi to stweirdzac, ale po kilku wizytach wciaz nie wiedział co ja z mezem tam robie. Znajome powiesialy, że najbardziej zaangażowany jest dr P. Byl zażenowany jak przyszlam od dr R ale powiedzialam,że ja chce u niego i już. Do niego było zawsze najwięcej pacjentek. Szybko zaczal mnie poznawac i zapraszac do ganinetu per "Pani Aniu, zapraszam" po cesarce siedział przy mnie godzinę bo straszmie byłam rozdygotana z emocji i szoku. Trzymal mnie za reke i powtarzał jaki jest ze mnie dumny, że donosiłam i urodziłam chłopców. A potem pocalowal mnie w ręke i rano znów był. Facet jest po prostu prawdziwym lekarzem. Pomijam fakt że bardzo przystojnym bo może nie wypada ale jest naprawdę the best.
-
Tam był cytat tej z Was ,ktora mapisala, że "kto nie ryzykuje ten nie pije szmapana" pisze za szybko i wychodz glupoty. Powodzenia dziewczyny. Uda się Wam
-
Chciałam odezwać sie juz wczesniej. Zaglądam na to forum bo sama jestem mama z in vitro dzieki komórce dawczyni. Czytam Was bo natrafiłam na ren watek jakiś czas temu. A on mnie dotyczy. Ja również podchodziłam w Gamecie. Najpierw u pana dr R, potem przeniosłam sie do dr P. Udało się na 3 razem miałam podana blastocyste z 5 doby. Pierwszy eptransfer i drugi nieudany. Potem nagle w 12 dc beta hcg 342. Za 3 dni 1200. Pojechalam na wizyte na tam 2 pęcgerzyki! Dr P w szoku. Ale okazalo sie, że takie rzeczy sie dzieja (blastocysta juz w mojejmmacicy podzielila sie) mam dzis dwóch chuliganow :) to byla dluga i bolesna droga. Ale trafiłam na aniola. Zazaczam, ze wtedy (3 lata remu dr P nie chcial slyszec o blizniakach, nie wiem jak teraz) ale gdy sie okazalo,że bede je miec ucieszyl sie jak dzieciak. Opiekowal sie mna cala ciaze, odebral porod (cesarka) dbal, dzwonil,cieszyl sie ze mna. Polecam tego czlowieka. I te klinikę. Jeszcze swietny jest dr kozarzewski i prof Radwan. Dodam, że jestem z Gdańska ale mój wybór padl na Rzgow. Dziewczyny walczcie. Warto. Ja po 2 transferze bylam zalamana, balam sie podejsc do 3 i sie udalo i to z bonusem! Mialam tylko 3 zarodki, gdyny sie tamten transfer nie udal nie stac by mnie bylo nakolejna procedure. Gratuluje tym ktore juz wiedza ze zostana mamami. Niech uda tym co ida na transfer. Te ktore placza po nieudanych transferach- wam sie uda. Szacun dla dziewczyny ktora napisala ze walczy dalej i ze kto jie ryzyjpkjje ten mie pije szampana. Szacun dla tych co sie szybko podnosza. Przyszlym mamom szczescia. Wam wszystkim niegrzecznych dzieciakow i nieprzespanych nocy zycze z calego serca.
-
Chciałam odezwać sie juz wczesniej. Zaglądam na to forum bo sama jestem mama z in vitro dzieki komórce dawczyni. Czytam Was bo natrafiłam na ren watek jakiś czas temu. A on mnie dotyczy. Ja również podchodziłam w Gamecie. Najpierw u pana dr R, potem przeniosłam sie do dr P. Udało się na 3 razem miałam podana blastocyste z 5 doby. Pierwszy eptransfer i drugi nieudany. Potem nagle w 12 dc beta hcg 342. Za 3 dni 1200. Pojechalam na wizyte na tam 2 pęcgerzyki! Dr P w szoku. Ale okazalo sie, że takie rzeczy sie dzieja (blastocysta juz w mojejmmacicy podzielila sie) mam dzis dwóch chuliganow :) to byla dluga i bolesna droga. Ale trafiłam na aniola. Zazaczam, ze wtedy (3 lata remu dr P nie chcial slyszec o blizniakach, nie wiem jak teraz) ale gdy sie okazalo,że bede je miec ucieszyl sie jak dzieciak. Opiekowal sie mna cala ciaze, odebral porod (cesarka) dbal, dzwonil,cieszyl sie ze mna. Polecam tego czlowieka. I te klinikę. Jeszcze swietny jest dr kozarzewski i prof Radwan. Dodam, że jestem z Gdańska ale mój wybór padl na Rzgow. Dziewczyny walczcie. Warto. Ja po 2 transferze bylam zalamana, balam sie podejsc do 3 i sie udalo i to z bonusem! Mialam tylko 3 zarodki, gdyny sie tamten transfer nie udal nie stac by mnie bylo nakolejna procedure. Gratuluje tym ktore juz wiedza ze zostana mamami. Niech uda tym co ida na transfer. Te ktore placza po nieudanych transferach- wam sie uda. Szacun dla dziewczyny ktora napisala ze walczy dalej i ze kto jie ryzyjpkjje ten mie pije szampana. Szacun dla tych co sie szybko podnosza. Przyszlym mamom szczescia. Wam wszystkim niegrzecznych dzieciakow i nieprzespanych nocy zycze z calego serca.
-
Chciałam odezwać sie juz wczesniej. Zaglądam na to forum bo sama jestem mama z in vitro dzieki komórce dawczyni. Czytam Was bo natrafiłam na ren watek jakiś czas temu. A on mnie dotyczy. Ja również podchodziłam w Gamecie. Najpierw u pana dr R, potem przeniosłam sie do dr P. Udało się na 3 razem miałam podana blastocyste z 5 doby. Pierwszy eptransfer i drugi nieudany. Potem nagle w 12 dc beta hcg 342. Za 3 dni 1200. Pojechalam na wizyte na tam 2 pęcgerzyki! Dr P w szoku. Ale okazalo sie, że takie rzeczy sie dzieja (blastocysta juz w mojejmmacicy podzielila sie) mam dzis dwóch chuliganow :) to byla dluga i bolesna droga. Ale trafiłam na aniola. Zazaczam, ze wtedy (3 lata remu dr P nie chcial slyszec o blizniakach, nie wiem jak teraz) ale gdy sie okazalo,że bede je miec ucieszyl sie jak dzieciak. Opiekowal sie mna cala ciaze, odebral porod (cesarka) dbal, dzwonil,cieszyl sie ze mna. Polecam tego czlowieka. I te klinikę. Jeszcze swietny jest dr kozarzewski i prof Radwan. Dodam, że jestem z Gdańska ale mój wybór padl na Rzgow. Dziewczyny walczcie. Warto. Ja po 2 transferze bylam zalamana, balam sie podejsc do 3 i sie udalo i to z bonusem! Mialam tylko 3 zarodki, gdyny sie tamten transfer nie udal nie stac by mnie bylo nakolejna procedure. Gratuluje tym ktore juz wiedza ze zostana mamami. Niech uda tym co ida na transfer. Te ktore placza po nieudanych transferach- wam sie uda. Szacun dla dziewczyny ktora napisala ze walczy dalej i ze kto jie ryzyjpkjje ten mie pije szampana. Szacun dla tych co sie szybko podnosza. Przyszlym mamom szczescia. Wam wszystkim niegrzecznych dzieciakow i nieprzespanych nocy zycze z calego serca.
-
Polecam woda z solą