Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asiulka29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asiulka29

  1. Balbinka-2 - z całęgo serca Ci gratulaję i mocno zaciskam kciuki, oby wszystko potoczyło się wspaniale! Ja jadłam oprócz Foliku Prenatal. Peppetti - ja mam podobnie, czasami za szybko reaguję, czasami muszę się po prostu wypowiedzieć, żeby mnie żołądek przestał boleć, a potem stwierdzam, że niepotrzebnie... Madzia79 - właśnie jesteśmy na etapie poszukiwań do kupienia działki w okolicach Krakowa :)
  2. Przepraszam, może niepotrzebnie włączyłam się do dialogu i poprosiłam o wytłumaczenie dla lepszego zrozumienia i też bez żadnych kłamstw chciałam móc powiedzieć co czuję. Bo przecież mną też targają czasem bardzo skrajne, czasem sprzeczne emocje, fakt, że Darii nie ma cholernie boli cały czas, bo ta ciąża to było jasne światełko w naszym życiu od długiego czasu. Zrobiło mi się bardzo przykro, że zostałam porównana do gryzącej mrówki, ale jeżeli któraś z Was tak się przeze mnie poczuła, to przepraszam. Ja też czasem nieporadnie przelewam swe myśli na papier, a takich emocji, chyba w ogóle dobrze przelać nie potrafię. Jeszcze raz przepraszam, jeśli którąś z Was uraziłam – wierzcie mi, nie było to moim zamiarem absolutnie. Całuję!
  3. JoaśkaPelaśka - wiem, że nie skierowałaś tych słów do mnie, post jest do Dagi, ale chciałam Ci powiedzieć co czuję. Bardzo Ci współczuję 3 strat - to mój największy koszmar - obawa przed następną, choć lekarz powiedział mi już żeby mnie przygotować, że taki przypadek jak mój jest b trudny, że nie dowiem się dlaczego Daria umarła, bo wszystko pozostaje w sferze dywagacji, czasem więc też miewam takie momenty że chcę się wycofać z bycia rodzicem, że boję się czy przeżyję w kolejnej ciąży jakby znów NIE DAJ BOŻE się coś działo, bo teraz moje życie na godziny było zagrożone dwa razy, płaczę do dzisiaj jak widzę spacerujących rodziców z wózkami. Ale czy to jest wina kobiet któym znów udało się zajść w ciążę? Dlaczego mam je obciążać za stan mojej psychiki? Poza tym cytujesz EvęWer - ja jednego stwierdzenia w jej poście nie rozumiem: \"one przestały rozumieć nas\" - dlaczego? Przeszły przez takie same piekło, robiły takie same badania, podejmowały takie same próby - w końcu się udało i już nic nie rozumieją teraz? Nie wierzę w to, nie zgadzam się z tym. Dodatkowo domyślam się ile strachu jest w nich teraz żeby tragedia się nie powtórzyła. Nie tylko nas trzeba wspierać - je również. Pisanie, że ciężarówki nas nie rozumieją - to także ocenianie. A masz świętą rację, że nie o to powinno tu chodzić. Nie za bardzo pojmuję więc tą dyskusję, zastanawiam się też - to znaczy że można tu pisać dopóki nie zajdzie się w ciążę, bo potem pisząc coś ich wypowiedzi nam dokuczają, więc mają przestać pisać? Joasiu wytłumacz mi proszę. Przepraszam, że tyle słów do Ciebie skierowałam, ale próbuję zrozumieć. ali-cja - wyrazy współczucia dla Twojej koleżanki. Przestałam oddychać - to straszne :(
  4. Zgadzam się z Madusią_3 i Dagą_p_11 - przyszłe Mamy, piszcie jak najwięcej, bo przecież to forum o staraniach po stracie i jeśli zwieńczeniem tych starań jest nowe życie, to mi daje otuchę również. Sama też mam nadzieję, że będę tutaj mogła kiedyś podzielić się z Wami moim szczęściem! Poza tym, to co piszecie: jak przebiega kolejna ciąża po stracie poprzedniej daje mi siłę i pokazuje, że czasem jest już po prostu dobrze i że może tak być... Czasem bardzo trudno, ale pomimo zmagań ogromnych można po takiej tragedii mieć znowu zdrowego bobasa - to dodaje otuchy i sił do walki i odgania choć trochę strachy i myśli, że znowu może wydarzyć się tragedia. Także mimo pełnego zrozumienia dla dziewczyn z dołem (które sama łapię co chwilę: za ścianą na codzień słyszę płacz, gaworzenie i już śmiech dzidziusia trzy miesiące starszego od Darii, miewam też okresy złości, zazdrości, obrażania się na cały świat) cieszę się, że czytam tutaj kolejne dobre wieści ciężaróweczek! Nawetjak przestaję pisać, czytam Was cały czas i właśnie Wasze posty powodują, że zbieram w sobie siły i się nie poddaję. Dobrej Nocki Dziewczynki!
  5. joka - strach jest jak najbardziej naturalny, kto z nas lubi szpitale, nawet przez kilka godzin, ale wierzę, że szybciutko wrócisz do domku, zabieg przebiegnie sprawnie i wszystko będzie dobrze! Jestem z Tobą!
  6. Balbinka2, Daga_p_11 - dzięki, że oceniacie dobrze moją pracę. Ja bardzo cieszyłabym się na ten wyjazd - po prostu bezgranicznie, gdyby nie to, że jadę też z szefem i będę na jego celowniku. No cóż... nie można mieć wszystkiego naraz ;) Peppetti - staram się wrócić jakoś do normalności, krok po kroku. Myślałam, że razem będziemy w ciąży, chciałam się starać w podobnym czasie, co Ty, ale niestety mój lekarz zlecił mi dużo badań, a teraz kolejne i jeszcze ta szczepionka... Jednakże robię je cierpliwie, choć bardzo już nimi jestem zmęczona, ale wiem dlaczego to robię i to mnie motywuje na nowo i na nowo, dodaje sił, mam nadzieję, że zwieńczeniem będzie powiększenie się naszej rodzinki i takie cudo, jak Twój Kamilek! A co do silników - czego to się nie robi dla facetów, ach żeby wiedzieli ;) 100krocia - trzymam kciuki, żeby reszta ciąży przebiegła pomyślnie, jestem serduchem z Tobą! Co do naszej służby zdrowia, to już brak mi słów po prostu. Trzymaj się i leż kochana! niuuusia - gratuluję umowy, super, że tak wyszło! Cieszę się razem z Tobą! Balbinka2 - trzymam bardzo mocno kciuki!!! Daga_p nie wiem, co Ci powiedzieć - ale przypomniałam sobie, że moja szwagierka miała jeszcze 3 miesiące okres, jak już była w ciąży, więc mimo różnych innych objawów ciąży, przez tą miesiączkę zupełnie się nie pokapowała i była tylko przerażona, że tyje, że coś się z nią dzieje nie tak! Dopiero potem się wszystko wyjaśniło. Ból piersi rónież przyszedł jej później. Wierzę, że u Ciebie również się wyjaśni. Idź do lekarza, nie stresuj się tak strasznym myśleniem, poczekaj na dziagnozę. Całuję Cię! Lolu u - fajnie, że jesteś :) Ewka Motewka - tak, upławy takiego koloru mogły świadczyć o obumarciu. Ja chodziłam miesiąc z martwą córeńką, nie wiem jak przeżyłam, bo jeszcze dzień i teraz nie pisałabym tu z Wami, ale wiem, że lekarz nie mógł uwierzyć, że właśnie nie miałam żadnych objawów ciąży obumarłej, przede wszystkim pytał o takie właśnie upławy. Ponieważ u mnie był to już prawie 27 tc, to ja dostałam sporo badań - znajdę je, zbiorę i napiszę Ci później. Ściskam Cię!!! Ściskam Was wszystkie dziewczynki!
  7. Dziewczynki, Jeszcze raz najlepszego z okazji walentynek - niech się spełniają marzenia nam wszystkim, zakochanym, kochającym :) Uciekam od komputera, bo winko przyjemnie szumi mi już w głowie... Lolu mój nr gg: 4477433. Szczerze Cię uprzedzę, że ja rzadko włączam gg, ale jak się razem uprzedzimy i zgramy, to ja z wielką chęcią \"pobajdurzę\" z Tobą! Dobrej nocki i kolorowych walentynkowych snów życzę wszystkim! Papa! A z tymi facetami takie życie - niestety oni są z Marsa ;)
  8. A co do temperaturki, którą też codziennie mierzę, to wiem tyle, że ostatnio zaspałam i skok spowodowany był późniejszą godziną, o której sprawdzałam, więc znów przez weekend nie mam kompletnego wykresu i mało co wiem :p
  9. Lolu - ja dostałam od mężusia młodzieżowy naszyjnik, korale z naturalnych materiałów i stojącego pięknego aniołka z drewna. :) Na poprawę humoru dał mi prezent przed walentykami, mimo że miał go zakamuflowanego, żebym nie znalazła i miał czekać do dnia dzisiejszego. Ale dobrze zrobił. Cieszyłam się jak dziecko. Dziś kupił jeszcze pyszneeeeeeeeeeeeee winko. Mniam. Samopoczucie zmienne, ale ponieważ praca daje mi ciągle nowe wyzwania i podnosi poziom adrenaliny, żebym szybko się uczyła dużo różnych rzeczy, to skupiam się na niej. Cieszę się, bo niedługo mam delegację do Rzymu!, w którym będę po raz pierwszy i zabieram męża ze sobą! Pójdziemy w końcu na plac Piotrowy i odwiedzimy grób ukochanego Jana Pawła II. Więc równocześnie mam ogromny stres w związku z wyjazdem pod kątem służbowym, co mnie tam czeka i ogromną radość z faktu, że dzięki pracy zwiedzę Rzym. Poza tym wróciłam w końcu do mojej pasji, jaką jest śpiewanie - bo od śmierci Darii zerwałam z wszystkimi rzeczami, które robiłam. Chór i próby wróciły, może niedługo wrócę powolutku, po kolei do innych dodatkowych pasji poza pracą. Jestem wdzięczna wszystkim ludziom, którzy mi powiedzieli, żebym dała sobie tyle czasu, ile potrzebuje, a potem wróciła, bo oni czekają na mnie! W tej sytuacji oprócz Was moje kochane wiem też w końcu w realu na kogo naprawdę mogę liczyć. Lolu - ale się rozpisałam, sprowokowałaś jednym pytaniem, że wylało się wszystko ze mnie. A co u Ciebie? Jak samopoczucie? Jakie pasje? :)
  10. A ja kupiłam mojemu mężusiowi książkę \"Jak bawi się nami miłość. Od pierwszego wejrzenia do uszczęśliwienia\" Jimmy Liao - historię, której inspiracją był wiersz Wisławy Szymborskiej \"Miłość od pierwszego wejrzenia\". Przepięknie wydana - ilustrowana. I... na każdą kieszeń! ;) Coś mnie do niej przyciągnęło i słuchajcie jest naprawdę rewelacyjna - czyta się ją w 5 minut, bo tyle jest tekstu, ale sposób napisania + ilustracje - szok. Polecam wszystkim!!! ps. Mężuś zachwycony :)
  11. Dzisiaj jest dzień, aby być szczęśliwymi! Wczoraj przeminęło. Jutro dopiero nadejdzie. Dziewczynki, życzę Wam wszystkim morza miłości... Bądźcie szczęśliwe!!! Peppetti - dziękuję za ciepłe słowa i ciepłe przyjęcie tutaj :) Buziaczki dla Ciebie!
  12. Dobry wieczór dziewczynki. Ja też zaczęłam nieśmiało zaglądać od niedawna na ten topik, bo na naszym o ciąży obumarłej, na którym jestem praktycznie każdego dnia, czytając kolejne tragiczne historie, coraz bardziej coś we mnie umiera. Jakaś próba radości, jakaś tląca się nadzieja. Ale też nie wiem za bardzo co mogę tutaj pisać, czytam co Wy piszecie, podbudowuje się tym. Ja bardzo bym chciała być znowu w ciąży i bardzo boję się tego - oprócz OGROMNEGO wprost strachu przed możliwością kolejnej tragedii, to znowu przeżywam stres co to będzie w pracy, co w rodzinie, w którym też mam problem alkoholowy, jak sami z mężem sobie poradzimy, niedługo mają nas wyrzucić z akademika asystenckiego, nie wiem jak wówczas damy radę finansowo, itd. utp. Dużo tych moich strachów. Teraz robimy z mężem kolejne badania, na jednym z nich - na obecność przeciwciał blokujących o moim wyniku lekarz stwierdził, że zna o wiele gorsze z donoszoną ciążą i u mnie przyczyną straty nie sądzi że to było, ale można ulepszyć wynik, więc mamy zrobić kolejne badania i iść do innego lekarza, który będzie mi dawał szczepionkę z przygotowanej specjalnie krwi mojego męża - bo test cytotoksyczny nie wykazał żadnych przeciwskazań, co usłyszałam, że jest bardzo dobre. Wówczas ten wynik powinien być o wiele lepszy, a ponieważ utrzymuje się taki pół roku po szczepionce, zatem na ten czas trzeba planować ciążę. I tyle dzieje się u mnie. Peppetti - wyglądasz z tym brzuszkiem ślicznie! Niech rośnie, a maleństwo zdrowo się rozwija! Ja do ostatniego miesiąca słyszałam, że u mnie nie widać kompletnie brzucha i jak to się skończyło. Teraz też chcę mieć duży i basta! Miło tu gościć każdego dnia! Dobrej nocki dziewczynki!
  13. tiki - chodziłam przez 4 lata dla Ośrodka dla uzależnionych i współuzależnionych w związku z piciem kogoś z mojej rodziny. Polecam taki ośrodek również Tobie i Twojej Mamie, Twojego Ojca na siłę nie zmusisz - musiałby sam podjąć chęć leczenia - bez tego nie ma szans na wyzdrowienie. Ale Wam polecam, bo mi bardzo, bardzo specjaliści z ośrodka i ludzie, jakich tam spotkałam pomogli. Z niektórymi przyjaźnię się do dzisiaj. Sama wiedza, jakiej nabyłam o alkoholiźmie, o jego mechanizmach, o mechanizmach współuzależnienia całej rodziny ogromnie mi pomogła, częściowo choć uspokoiła - bo zrozumienie dużo daje, nie mówiąc już o wsparciu, jakie tam dostałam od ludzi - tych z podobnym rodzinnym problemem i oczywiście od specjalistów. Dlatego naprawdę polecam taki ośrodek - nawet jeśli nie możecie chodzić tam na jakąś grupę, to parę spotkań/rozmów z psychologiem - specjalistą od uzależnień bardzo pomaga. Całuję Cię!
  14. Wszystkim z serca gratuluję! Dziewczyny trzymam za Was kciuki!!! Całuję.
×