Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Barylko >> na sylwestra siedzimy w domu, czuję się jak balon i najlepiej mi na własnej kanapie:) Wczoraj miałam indywidualne omówienie półrocznej obserwacji Lenki w przedszkolu. Z rozmowy z Panią wynika, że moje dziecko jest na średnim poziomie rozwoju, bo jest zamknięta w sobie i niepytana się nie odzywa. Jak dla mnie to raczej cecha charakteru niż stopień rozwoju. Np. Pani mi mówi, że Lenka podczas czytania bajeczek sprawia wrażenie, jakby nie słuchała, bo rozgląda się dookoła, ale jak ją Pani zapyta o czym był przeczytany fragment to odpowiada. I zaskoczyła mnie jedna rzecz, mianowicie Lena w przedszkolu jakby celowo udzielała złych odpowiedzi. Bo np. zna doskonale podstawowe figury geometryczne, bo sama podczas jazdy samochodem zwraca uwagę na znaki i pyta "co jest na tym tjónkoncie" (tzn. trójkąt wg Lenki:) ), w książeczce pokazuje koło, kwadrat, a w przedszkolu pytana nie chce pokazać.
  2. Ja witam się znów zasmarkana:o No ja nie wiem co za okres, zazwyczaj jestem okazem zdrowia, a podczas tej ciąży jeszcze dobrze nie zaleczę jednego przeziębienia, a już nowe się zaczyna:o Mamunia >> świetne to łóżeczko, takie zgrabne z wyglądu:) No i fala dla Zosi, że tak jej nowy mebel podpasował;) Barylko >> ja nie kupuję nowego wózka. Stary ma tak uniwersalne kolory, że spokojnie może być dla małego, zresztą szkoda mi pieniędzy na nowy, skoro stary całkiem dobry. Mam też dodatkowo spacerówkę po Lenie, lekką i nadającą się na ewentualne wypady na zakupy do galerii, więc akurat w to jestem zaopatrzona. Mam też butelki po Lenie, smoczki nowe, nawet nie rozpakowane. Muszę się tylko sama zaopatrzyć w wyprawkę do szpitala, a dla małego kupić przewijak i karuzelę na łóżeczko, bo całą resztę raczej mam.
  3. Esga >> ja nakładek na wc nie miałam i teraz też nie będę kupowała. Nie siadam na obcych kibelkach, nawet na podkładach. Załatwiam potrzeby na tzw. Małysza:p A jak mnie ostro przypili, to wyścielam papierem na maksa, żeby absolutnie nigdzie się nie dotknąć. Tym bardziej wkurza mnie ten cholerny gronkowiec, którego złapałam nie wiadomo gdzie A co do koszul, to ja już wcześniej pisałam - dziewczyny zwracajcie uwagę na skład materiału. Ja do porodu wylądowałam w takiej na pół sztucznej i o niczym innym nie myślałam, tylko o tym jak śmierdzę od potu na tym porodowym łóżku. Nawet położne się ze mnie śmiały, bo cały poród ubolewałam na głos na tą cholerną koszulę:) Teraz zwracam uwagę przede wszystkim na to.
  4. Ok, chyba ja piszę o innych podkładach. A więc jeszcze raz: podkładów poporodowych (takich w stylu podpasek) to zużyłam z 6 opakowań, a podkładów na łóżko wystarczyło mi jedno opakowanie:) Po drugim poście Esgi zorientowałam się, że ja czymś innym ...
  5. Jak czytam o Waszej wadze, to wyjątkowe laseczki mamy na forum;) Chyba czasy, kiedy kobiety tyły po 20-30 kg w ciąży już dawno minęły:p Ja sama mam póki co 11 kg na plusie (z Leną przytyłam ostatecznie 13 kg), ale jeśli chodzi o zdrowe odżywianie to moje menu pozostawia wiele do życzenia:o Co do podkładów to ja akurat po porodzie krwawiłam jak przy zwykłej miesiączce (a nie mam zazwyczaj jakoś wyjątkowo obfitych) i o ile dobrze pamiętam, to wystarczyła mi 1 paczka (5 szt.) tych podkładów. Majtek też miałam 5 szt. i też mi wystarczyły. W sumie i podkłady i majtki wykorzystałam tylko w szpitalu, czyli w sumie przez 3 dni, bo potem w domu mogłam już nosić zwykłe majtki i wystarczały zwykłe podpaski. Tak więc widać, że to kwestia indywidualna każdej kobiety jak się organizm zachowa po porodzie. Dodam, że nie jestem jakimś brudasem i absolutnie nie leżałam na brudnym podkładzie, żeby zaoszczędzić na nich:p
  6. Dzisiaj mam w przedszkolu umówioną rozmowę z Lenki wychowawczynią na temat półrocznej obserwacji Lenki, ciekawa jestem, co mi powie.
  7. Mamunia >> ale Ci Zosia zrobiła niespodziankę z tym łóżeczkiem, prawdziwa kobieta - lubi zmiany:p Dzień po urodzinach jechaliśmy z mężem i Leną samochodem i nagle ona pyta - To ile ja już mam w końcu lat? - Skończyłaś 3 latka, więc masz 3. Chwili ciszy, po czym z wielkim westchnieniem moje dziecko odparło: - To strasznie dużo! Z mężem mało się nie posikaliśmy:)
  8. Kasiu >> gratulacje dla Krystianka;) Asik >> uuu, to współczuję:( A może powiedz lekarce, że Gabrysia nie chce tego syropu i niech Wam przepisze coś innego, w końcu tyle tego jest w aptece. Zdrówka dla Was Amelko, Eryk >> zdrówka dla Was i samych radosnych chwil w życiu:D
  9. Meaaa >> ja to rozumiem, mimo, że mam mamę do dyspozycji cały czas. U męża w pracy kolega wciąż bierze L4 na dziecko, ale to wyjątkowa praca, bo budżetówka, a tam jeszcze póki co inaczej na to patrzą. A znów jego żona wiecznie zagrożona zwolnieniem. A ja póki co ubolewam, że nam przyjdzie pracować do 67 r.ż. i nie będę mogła wnuków bawić i tak dzieciom pomagać, jak mama teraz mi pomaga:( Zresztą, który rodzić celowo oddaje chore dziecko do przedszkola, żeby samo jeszcze bardziej się rozłożyło - musi to być podyktowane sytuacją.
  10. Zdrzemnęłam się i od razu mi lepiej:) Asik >> u Leny w przedszkolu też jest dosyć duże przyzwolenie na słodkości. W sumie podwieczorki w postaci wafelków zdarzają się rzadko, ale Lena od kiedy chodzi do przedszkola chce gumy (bo Pani Czesia daje), mentosy (bo Zuzia przynosi) itp. Tez mnie to denerwuje, że pozwalają aby dzieci przynosiły do przedszkola słodycze bez okazji. Co do Mikołaja, to gdyby nie dziadkowie i chrzestna, to Lena miałaby go ... na wakacje:o W Selgrosie wpadła nam w oko lalka Baby Alive, ale byłam pewna, że na allegro widziałam ją w dużo niższej cenie, więc chcieliśmy kupić przez allegro. W domu okazało się, że na allegro nagle lalki podrożały i kosztują już ok. 160zł (w Selgrosie 130zł). Więc postanowiliśmy dzień po ur. pojechać do Selgrosa i ją kupić, a tu niespodzianka, bo cena 130zł to była przedświąteczna promocja i teraz ta sama lalka kosztuje uwaga ... 220zł!!! Zainspirowana Waszymi pomysłami namówiłam męża na gry dla Lenki i w ten oto sposób zamówił wczoraj na allegro pękającego prosiaczka na zaległe urodziny, spadające jajko na Mikołaja i spadające małpki pod choinkę:) Za rok planuję zakup prezentów w sierpniu, przynajmniej wiem, że nie będzie wpadki jak w tym roku. A co do przedszkola, to często mijam się w szatni z matką przyprowadzającą dziewczynkę do starszej grupy - normalnie ostatnie stadium gruźlicy, jak słyszę jej kaszel, to mam wrażenie, że gluty z pięt ciągnie! No i też rozwalają mnie teksty rodzica w stylu "oj, a co to za kaszelek?" podczas porannego rozbierania w szatni:o Ale z drugiej strony wierzę, że bardzo często jest to sytuacja podobna do sytuacji Meii z wczoraj - matce tez pewnie serce pęka, że zostawia chorego szkraba w przedszkolu, ale wizja niezadowolonego szefa albo co gorsza zwolnienia zmusza do tego:o
  11. Ja na nogach od 6-tej. Mąż co prawda Lenkę zawozi do przedszkola, ale wstaję razem z nimi, pomagam Lenie ubrać się i oboje wyprawiam. Shadsi >> wrzuć zdjęcie Pani Mikołajowej do albumiku, bo musi ślicznie wyglądać:) Amorku >> jak głowa dzisiaj? Oczy mi się zamykają, idę trochę odespać.
  12. Katjusza >> bardzo ładna ta Bartatina. Ja mam Roana po Lenie, jest prawie identyczny i szczerze polecam te duże koła;) Jedyny jego minus to waga, ale dla mnie nie miało to znaczenia, bo mieszkaliśmy wtedy na parterze, a teraz mamy domek, więc tym bardziej waga nie ma znaczenia. Załamana >> ładnie rośnie maluszek;) Dziewczyny siada mi kręgosłup, wystarczy że więcej pochodzę czy cos porobię i normalnie nie mogę sobie pozycji znaleźć, żeby nie bolało. Rozstępów póki co nie mam, z Leną nie miałam ich wcale, a teraz zobaczymy. Smaruję się raz dziennie, po wieczornej kąpieli.
  13. Twoja_królewna >> już przed pierwszą ciążą obiecywałam sobie odżywiać się zdrowo ... no i na obietnicach się skończyło. Do końca 6 m-ąca miałam mdłości, na widok większości potraw mnie mdliło, więc jadłam to, co miało zostać szansę w żołądku i zazwyczaj nie były to najzdrowsze produkty. A co do słodyczy to ja od zawsze mam do nich słabość i to w ogromnych ilościach. Na początku ciąży nie miałam na nie ochoty, ale teraz wszystko wróciło do normy:o
  14. Trochę mnie nie było, ale po drodze urodziny Leny, wczoraj wypad na większe zakupy, bo moje dziecko nadal w jesiennych butach pomykało, ale bałam się, że z dnia na dzień skończy się wreszcie ta piękna złota jesień i znów, jak rok temu mąż będzie musiał jechać w śnieżycę po buty. Mała_agatka >> spóźnione życzenia dla Franka;) Ja zrobiłam krok na przód i zakupiłam kosmetyki dla siebie do szpitala. Wypatrzyłam w jednym sklepie mini produkty i w ten oto sposób mam już gotową kosmetyczkę, całą mini produktach:) A co do reszty, to nadal w lesie. Tzn. mam sporo po Lenie, ale jednak muszę też dużo uzupełnić. Ok, znikam, bo prądu nie ma, a bateria wskazuje bardzo niski poziom. To do później
  15. Meaaa >> ale jak to fajnie brzmi: "30 kg więcej NIŻ TERAZ!";) Ja się trochę martwię, bo po Lenie nie wróciłam całkiem do formy sprzed ciąży. Niby nie było źle, ale jednak wspomnienie chudej dupy czasem boli. Teraz się pocieszam, że przy dwójce uda mi się zbić:p Póki co ważę 68kg, ale przede mną jeszcze 2 m-ące ... i święta:o Izu >> oj tam, oj tam, ja pamiętam Twoje zdjęcia, i wcale nie było Ciebie za dużo;) A ja przed chwilą miałam atak blondynki - od rana nie mam prądu, więc sobie pomyślałam, że skoro taka cisza w domu to zrobię pranie:o ... a pralkę to sobie chyba do tyłka podłączę:p No i muszę po Lenę jechać, prądu nie ma, więc nie mam jak ułożyć włosów - czuje się jak typowa ciążówa - gruba i nieułożona
  16. W piątek Lena zaniosła do przedszkola cukierki. Ale nie wiem dlaczego Pani dała jej do rozdania tylko jeden woreczek cukierków - może uznały, że dwa to za dużo, bo dzieci teraz mniej w okresie chorobowym. W każdym razie Lena powiedziała mi o tym po przedszkolu, że jedne cukierki rozdała, a drugie pani schowała do szafki. Dostała od dzieciaków w przedszkolu taki zbiór mini obrazków, które każde z obecnych dzieci narysowało specjalnie dla niej - radosna twórczość:p Dzisiaj znów jęk, że nie chce iść do przedszkola, ale kupiliśmy jej wczoraj opaskę z uszami myszki Miki, którą zabrała do przedszkola i to ją przekonało, że z nową opaską można iść:)
  17. Ufff, wreszcie po weekendzie ... Dziewczyny dziękuję bardzo za miłe słowa odnośnie brzucha, ale zobaczyłam zdjęcie Barylki (Barylkooo ;) ) to mi mina zrzedła - obie mamy termin na luty, a ja wyglądam jakbym bliźniaki nosiła:o No ale nic, będzie co zbijać po porodzie:p I dziękuję bardzo za życzenia dla Lenki:D Myszko >> również Julci spóźnione, ale szczere i gorące życzenia: zdrówka, słoneczka na niebie. A dziewczynki Twoje są urocze i tak różne od siebie:) Tort wyszedł Ci rewelacyjny - wygląda jak z cukierni!!! Barylkooo >> Natalka słodka jest. A jak jej nastawienie do braciszka? Bo u nas Lenka początkowo krzywiła sie z tekstem: "ja chcę siostrzyczkę". Ale teraz póki co, cieszy się, że maluszek będzie. Izu >> faktycznie z maluszkiem Ci do twarzy, zwłaszcza, że mógłby robić za braciszka Kubusia;) Meaaa >> Nadia to urodzona kierowniczka, jak na nia patrze na zdjęciach to mam wrażenie, że jej mina mówi "spokojnie, spokojnie, tylko bez paniki, ja zaraz pokieruje tym przyjęciem" - świetna jest;) No i chylę czoła przed słodkim motylem;) Ja poszłam na łatwiznę i tort zamówiłam, bo zazwyczaj na uroczystości wypieki mi nie wychodzą:o Za to nastałam sie w kuchni całe piątkowe popołudnie, w sobotę rano, no i po południu w sobotę brzuch juz miałam twardy jak kamień.
  18. Kasiu >> podaj może nr prywatnego konta w albumiku, tak będzie wygodniej, bo ja sama nie mam gg, chyba że wyślesz mi nr na e-mail: josta81@wp.pl Holly >> nie myśl tak o sobie. Jest Ci ciężko, bo jesteś już zmęczona ciągłym bólem, do tego wymagający ciągłej opieki Bartuś, no i mały Przemko - a'propos problemów z trawieniem, wczoraj w TV mówili, aby w takich przypadkach podawać przez tydzień codziennie łyżeczkę oleju lnianego, a potem włączyć do jedzenia, czyli np dodawać do sałatki czy do innego potraw, które je maluch. Jest cudowną matką i musisz zacząć wierzyć, że wyleczysz się z tego bólu, wiem po moim ojcu jak bardzo istotne w chorobie jest odpowiednie do niej nastawienie!!! Trzymaj sie kochana!!! A ja nadal zasmarkana. Mam wrażenie, że już tak chyba do końca życia będzie mnie bolało gardło, a z nosa będzie się lało:o Wczoraj nigdzie nie wychodziłam, korki odwołane miałam, cały dzień poiłam sie herbatą z miodem i cytryną, a wieczorem znów atak i złe samopoczucie. W nocy gardło mnie tak bolało, że ciężko było mi przełykać. Meaaa >> a jak tam urodziny Nadii w przedszkolu? Lena dzisiaj pojechała z tatusiem i paką cukierków - ciekawe jak jej pójdzie dzielenie sie z dziećmi, chociaż ona sama łakoma nie jest - woli coś mieć, niż to zjeść. A właśnie kiedyś pojechałam po moje dziecko i akurat był podwieczorek i wafelki kakaowe (inna sprawa, co myślę na temat takiego podwieczorku w przedszkolu:o ). Obserwowałam z boku, tak żeby Lena mnie nie widziała. Prawie wszystkie dzieci rzuciły sie na te wafelki, jakby nigdy nie jadły, tym bardziej, że była dokładka, więc niektóre wprost całe pakowały do ust, żeby jak najszybciej wziąć następne. Moje dziecko z oczami wywalonymi na to, co się dzieje, mieliło wciąż jeden gryz wafelka, obserwując sytuację. Ten jeden wafelek towarzyszył nam aż do domu:)
  19. Witam z rana nadal chora:( Nawet odrobinę mi nie lepiej i już nie wiem, czym mam sie leczyć. Lena >> a dlaczego nie zamierzasz kąpać dziecka przez pierwszy m-ąc??? Jak urodziłam Lenę 3 lata temu to w szpitalu kąpali ją codziennie i my też ją w domu codziennie kąpaliśmy. Co prawda teraz planuję synka początkowo kąpać co drugi dzień, nie mniej jednak pierwsze słyszę żeby nie kąpać przez m-ąc. Twoja_królewna >> nie obawiaj się kontroli z zus-u, tym bardziej na tym etapie ciąży. A L4 lekarz spokojnie wypisze Ci od dnia następnego. Moja gin. tak mi właśnie wypisuje. Ostatnio pojechałam do niej po pracy, więc na ten dzień nie było mi już zwolnienie potrzebne, więc dostałam od dnia następnego. Tylko moja gin. wystawia mi na m-ąc od razu. W I-szej ciąży byłam na L4 od samego początku, jak tylko zgłosiłam sie do mojej gin. i zus też mnie nie kontrolował, musiałam tylko sama przed upływem 182 dni na L4 złożyć w zus-ie wniosek o zasiłek rehabilitacyjny, bo maksymalny czas przebywania na L4 to właśnie 182 dni. Idę robić śniadanie z czosnkiem, bo już sama nie wiem, jak wyleczyć to cholerne przeziębienie:o
  20. Mała_agatka >> może to wirus? współczuje:o Co do butelek, to ja mam ich kilka po Lenie, dokupię tylko smoczki. Już kiedyś pisałam, że u nas najlepsze okazały się butelki Tommee Teeppee. Z Leną karmienie mi wyszło tak średnio, a teraz bardzo chciałabym karmić w pełni jak najdłużej.
  21. A wczoraj zawiozłam Lenke do przedszkola, wchodzimy do sali, a tam słychać kolędy:D Pewnie zaczynają przygotowania do świąt, żeby dzieciaki sie nauczyły. I wczoraj w przedszkolu były andrzejkowe wróżby, a dokładniej lanie wosku przez dziurkę od klucza. Lenka przywiozła do domu "coś", ale nijak nie mogę sie w tym czegokolwiek dopatrzeć.
  22. Samadamo >> i dla Ciebie zdrówka Mamunia >> za moich czasów przedszkolnych obowiązkowe było zdjęcie z telefonem - każdy przedszkolak takie miał;) Barylkooo >> wrzuć zdjęcie brzuszka do galerii!!!
  23. Meaaa >> też pamiętam Twoje przeżycia podczas tego badania, teraz to sie można z tego pośmiać:) Myszko >> dziękuję za radę, ale jakoś jestem teraz wyjątkowo oporna na dotychczasowe sposoby:o Staram się leczyć właśnie wodą z solą, czosnkiem, gorącym mlekiem z miodem i masłem, bo co mogę więcej. Ale mam nadzieję, że jak w domu poleżę, to będzie lepiej:) A i tez jestem fanką "ugotowanych" ;)
  24. A USG będę miała dopiero po nowym roku. Na każdej wizycie moja gin. zagląda do malucha, i stwierdziła że wystarczy na początku stycznia oglądnąć go tak dokładnie:)
  25. Cześć Mamusie;) Dziś mija tydzień jak mnie rozłożyło przeziębienie, a tu zamiast coraz lepiej, to wczoraj było gorzej:o Ale dzisiaj mąż zawiózł Lenę do przedszkola, moja mama ja odbierze, więc nie muszę nigdzie sie ruszać z domu. Będę się grzała i może wreszcie będzie lepiej. Wczoraj miałam glukozę i było strasznie. Z Leną jakoś gładko to przeszłam, a wczoraj juz przed testem puściłam pawia. No ale udało mi się wytrzymać jakoś te 2h po, dzisiaj będę miała wyniki. A i dowiedziałam się od jednej położnej, że teraz faktycznie podawanie antybiotyku kobiecie z pozytywnym wynikiem na streptococcusa tuż przed porodem to standard, więc nieco mnie to uspokoiło:) Ja też, mimo, że na L4 od tygodnia, to jakoś czasu na nic nie mogę znaleźć. Nadal nie zaczęłam prasowania ubranek.
×