Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Mam tak podły nastrój, że nie chce mi sie chodzić przez to do pracy. Zresztą w pracy też szybko się męczę i jestem bardziej drażliwa niż zazwyczaj - wkurza mnie lenistwo uczniów:p Co do porodu i wspomnień z nim związanych, to nie wiem czy to dobry pomysł, żeby Was tu nastawiać - te które jeszcze nie rodziły. Każdy poród inny- mój był np. książkowy, ale koleżanki miały takie porody, że gdybym wcześniej o tym słyszała, to bym sie chyba nie zdecydowała na dziecko. Poza tym uwierzcie - nie chodziłam do żadnej szkoły rodzenia, o porodach wcześniej nie chciałam wiedzieć, a jak już się zaczęło (nie da sie tego nie zauważyć), to bardzo dokładnie słuchałam poleceń położnych, i chyba dzięki temu, mój porób był całkiem znośny.
  2. Ja znów po przerwie, bo tydzień walczyliśmy z chorobą Lenki. A ja znów od piątku mam powrót ciążowych mdłości - normalnie nie wiem, o co chodzi - znów mnie mdli, w piątek w pracy wymiotowałam, dzisiaj w nocy też, po śniadaniu znów to samo:o I dołączam do niezadowolonych z własnego wyglądu i samopoczucia. W czwartek byłam u mojej gin. i na pytanie o to, jak się czułam, stwierdziłam, że nie cierpię być w ciąży:( Póki co mam 6 kg na plusie, brzuch jak w 9 m-ącu z Leną, a cycki jak gwiazda porno. Wkurza mnie, że w większości bluzek już nie wchodzę właśnie przez te cyce, brzuch mi ciąży, dupsko zrobiło sie jakieś takie kwadratowe, ehhh ... Najlepiej czuję się w legginsach i tunikach, bo wszystkie 3 pary spodni ciążowych (jedne na szerokim panelu, drugie na ściągaczu, a trzecie wyższe z gumką z tyłu) zjeżdżają mi z tyłka i wciąz muszę je poprawiać. Zimowej kurtki nie zamierzam kupować, bo i tak się sobie w niczym nie podobam, więc szkoda mi pieniędzy. Póki co jesienną pożyczyłam od mamy, a zimową od siostry bo ma taką w stylu bombki, a że ona ma biust wielgachny to się jeszcze mieszczę.
  3. Aloha;) Dawno nie pisałam, bo po 3 tyg. chorób u mnie, teraz przyszedł czas na Lenkę:( Od poniedziałku siedzi w domku z babcią, bo już podczas weekendu zaczęło rozkładac ją przeziebienie:( Ja jako tako doszłam do siebie, ale zmęczenie pracą (po 9 lekcji dziennie) daje mi się we znaki, i popołudniami jestem wypluta jak pies pluto:o Jutro jadę do mojej gin. - jak zwykle mam stracha:o Pietrunia >> fakt, waga Roana nie przemawia za nim, ale tak jak pisałam - na parterze nam to nie przeszkadzało, a teraz mamy domek, więc tym bardziej:) A co do butek, ja wypróbowałam przy Lenie Aventa, Canpola i Tommee Tippee - i te ostatnie uważam za rewelacyjne - smoczki kształtem przypominają pierś - z całego serca polecam. Sorki, ale padam na pysk i nie mam już siły nadrabiać wpisów, tylko tak po łebkach przejrzałam - jutro nadrobię całość;)
  4. U nas kolejny, tzn. 4-ty weekend z rzędu pod znakiem chorób:( Wczoraj Lena dostała gorączki po południu, i utrzymuje sie ona do dzisiaj. Póki co podaję jej tylko syrop przeciwzapalny i przeciwgorączkowy, taki na objawy przeziębienia, ale jest taka słaba, cały czas tylko leży na kanapie pod kocem. No i martwię się trochę, bo bardzo narzeka na ból rąk i kolan - na razie tłumaczę to sobie objawami przeziębienia, bo mnie też łamały stawy 2 tyg. temu, ale stracha mam. A tak poza tym, to zaliczyłam imprezę w pracy z obcokrajowcami (projekt międzynarodowy) z tańcami:D Brzuch niestety przeszkadza, ale z tańców odpuściłam sobie tylko taniec belgijski:p Przedwczoraj zakończyłam branie tych cholernych globulek, zobaczymy co wyjdzie w wymazie. Lena >> ja też słabo czułam ruchy w pierwszej ciąży, myslę, że na tym etapie to normalne u niektórych kobiet. Twoja_królewna >> dbaj o siebie i odpoczywaj jak najwięcej - zdrówka dla Was!!! Nina >> dzięki za info o promocji - sama tez skorzystam, bo prałam w Loveli ubranka Leny poczatkowo;)
  5. Dziewczyny:) Dawno mnie nie było, ale miniony tydzień stał pod znakiem wirusa, który zmasakrował całą rodzinę, a zaczęło sie od Lenki. Tydzień temu w czwartek zadzwonili z przedszkola, że wymiotuje. W piatek po południu wymiotowałam już i ja, do tego miałam biegunkę, ale wymioty męczyły mnie dosłownie co 15 minut. I trwało to do poniedziałku. Po drodze złapało męża i obie babcie, czyli wszystkich, którzy mieli kontakt z Lenką - ona sama przeszła to dosyć łagodnie:) Ja schudłam 2,5 kg i nie wiem czy nie złapałam znów jakiejś bakterii w pęcherzu, bo nieco boli mnie przy sikaniu po tych wymiotach. Tak mnie męczyło, że w sumie przez jeden dzień nic nie zjadłam, a wypiłam tylko 1 herbatę, którą i tak zwróciłam:o Teraz już jakoś wróciłam do siebie, reszta rodziny też:) Widzę, że na tapecie wózki:D My kupiliśmy Roana Maritę dla Leny, więc będzie teraz dla Tymka - super na nierówne chodniki, tylko ciężki do wnoszenia po schodach. Wcześniej mieszkaliśmy na parterze, więc mi to nie przeszkadzało, teraz mamy domek, więc tym bardziej. Osobiście bardzo podobają mi się X-leandery, ale szkoda mi pieniędzy na nowy wózek, skoro mamy po Lenie. A co do spacerówki, to dostaliśmy dla Lenki spacerówkę Chicco - świetnie sprawdzała się w galeriach handlowych, bo jest lekka i szybko sie składa, ale znów na chodnikach porażka. Kupiłam dla Tymka póki co bodziaka z długim rękawem, pajaca i 2 pary spodenek:) Dzisiaj biorę ostatnią (z 20) dowcipną globulkę, po niedzieli zrobię posiew moczu i morfologię i czas najwyższy na wizytę u mojej gin. Martwię się, że nadal mam tego paciorkowca, mimo tych globulek:(
  6. Witam sie po tygodniu chorowania. Zaczęło sie od Lenki w ubiegły czwartek. Zadzwonili do mnie z przedszkola, bo Lenka zaczęła wymiotować. Zabrałam ją do mamy, przespała się i w sumie nie było z nią źle, bo owszem po zjedzeniu wymiotowała, ale humorek jej dopisywał, energia tez jej nie opuszczała. W piątek zwymiotowała jeszcze rano i wieczorem. A ja w piątek po południu jak zaczęłam wymiotować tak trwało to do 1-szej w nocy, dosłownie co 15 minut, do tego biegunka - ogólnie masakra. Cały weekend leżałam jak zwłok na kanapie, jadłam tylko kisiel i ... wymiotowałam. W nocy w sobotę chwyciło też mojego męża i moją mamę, tak więc wirus nas nie oszczędził:o No i od tego czasu samopoczucie moje jest kiepskie, znów mnie mdli, i jakaś taka zmęczona jestem. Lenka od poniedziałku wróciła do przedszkola, ale zdarza się, że złapie ją ból brzuszka, zrobi luźną kupę i jest ok. Wybaczcie, ale jeszcze nie nadrobiłam, bo ostatni tydzień polegał u mnie tylko na dotrwaniu do dzisiaj, bo dzisiaj jadę do szkoły tylko na apel, a jutro jest wolne z okazji dnia nauczyciela. Za tydzień jadę do mojej gin. i chyba poproszę o tydzień zwolnienia bo jednak zmęczenie daje mi się we znaki.
  7. Piękna złota jesień daje się we znaki:o Aż serce ściska jak czytam o naszych chorych maluchach:( Dużo zdrówka dla maluszków i sił dla Was kochane. Mnie też nie chce opuścić to cholerne przeziębienie, męczy mnie suchy kaszel, w nocy jak się wybudzę to zasnąć nie mogę, bo ciągnie do kaszlu. Barylkoo >> właśnie, pochwal się brzuszkiem, bo po tych zdjęciach to wcale nie widać, że w ciąży jesteś, a u mnie już brzuch ogromny - jak z Leną pod koniec 7 m-ąca:o A pytałaś, czy już coś kupujemy dla malucha, a więc skoro wiem, że to będzie chłopczyk, to muszę uzupełnić garderobę, więc powoli jak coś mi w oko wpada to kupuję. Dzisiaj mam tylko 2 lekcje na 12:45, więc mąż zawiózł Lenkę do przedszkola, a ja zaraz zabiorę się za pranie i jakieś zadania na korki przygotuję. Meaaa >> u Leny w przedszkolu też jest jeden chłopczyk - łobuz niesamowity, sama byłam świadkiem jego zachowania podczas zebrania. Bije dzieci, popycha. Kiedyś rano w szatni przebieram Lenkę, a jego właśnie ojciec przyprowadził. Szybciej się wyszykowali, a ten mały przy wyjście tak pchnął Lenę, że ta aż usiadła na ławce pod ścianą. Reakcja ojca: "oj nie wiem skąd Ci się wzięło to popychanie" - i nic więcej. Więc ja głośno Lenie oznajmiłam, że jak ją ktokolwiek bije czy popycha, to ma go walić w łeb z całej siły. Większość pewnie uzna, że to nie pedagogiczne, ale mnie i siostrę tak właśnie ojciec wychowywał - jak ktoś zaczepia, to tak oddać, żeby więcej nie zaczepił. Obie byłyśmy zawsze jedne z najmniejszych na podwórku, same nie zaczepiałyśmy, ale nikt nam nie podskakiwał, bo dłużne nie pozostawałyśmy;) Ja tylko za każdym razem, jak Lenka mi sie na kogoś skarży podkreślam, że walimy w łeb tylko wtedy, jak ktoś pierwszy ją uderzy.
  8. mbborowka >> obie mamy córeczki z grudnia 2008, a teraz obie będziemy mieć chłopców z lutego;) Ja dla Leny miałam na zimę kombinezon w rozmiarze 0-3m-ące. Był bardzo ciepły, od środka wyłożony czymś w rodzaju misia, a na zewnątrz taki jakby wełniany. Poza tym i tak dodatkowo pakowałam ją w śpiwór taki dołączony do wózka, przykrywałam kocem i nakrywałam jeszcze takim przykryciem od wózka. Ale nasza pierwsza zima osiągała nawet temp. do -25st., a ja z małą wychodziłam codziennie na spacery (nawet w deszcz) i zachorowała mi pierwszy raz dopiero w okolicy roczku i to było zwykłe przeziębienie.
  9. Twoja_królewna >> w poprzedniej ciąży odradzano mi kupowanie zbyt wielu ciuszków w rozm. 56. Lena ur. się 52 cm i podobnie jak pisze pomarańczka, latałam na szybko po sklepach i dokupywałam. U nas właściwie przez pierwsze pół roku w ubrankach królowały tylko bodziaki i pajace i wbrew pozorom potrzebowaliśmy ich dużo - dzieciom często się ulewa, pampersy źle założone wypuszczają swoją zawartość, czasami zdarzy się mega kupa, której nie pochłonie najlepszy pampers. My mieliśmy sporo body i pajaców, ale też mnóstwo innych ubranek, bo teściowa szalała na maksa. Dla mnie dziecko było tak kruche, a ja tak przestraszona, że pociłam się ubierając ją w sukieneczki i rajtuzki, dlatego przez pierwszy okres tylko te bodziaki i pajace (i to te zapinane z przodu, bo te zapinane na plecach były dla nas rodziców niewygodne do zakładania) używaliśmy, a cała reszta do dzisiaj jest nienaruszona (teraz wystawię na allegro, bo ma być chłopczyk:p).
  10. Jakaś masakra dzisiaj u mnie w pracy, pół szkoły wyjechało na wycieczkę, klasy pomieszane, grupy połączone, czyli generalnie nie da się nic nowego zrobić:o Jak tak czytam, jak duże są Wasze dzieciaczki to moja Lenka to maluszek:) Butki teraz nosi 25, więc na zimę kupię 26, ale ubranka kupuję na 92/98. Rano zerknęłam w przedszkolu na tabelkę i wg niej waży 15kg i mierzy 96 cm. Ale w sumie ja jestem karakan, więc może ona po mnie pójdzie. U mnie nieco lepiej ze zdrowiem, tylko mam taki męczący suchy kaszel. Gardło dodatkowo obolałe, bo jak zwykle wchodzę na zbyt wysokie tony na lekcjach. Poczytałam po łebkach, bo nie ma zbyt dużo czasu. U mnie w szkole koleżanka w ciąży, ale w jej przypadku dyrekcja zareagowała bardziej ludzko. Nie wiem, czy w moim przypadku chodziło o ważność przedmiotów, o to, że mam dużo godzin, a jedna klasa w tym roku zdaje egzamin zawodowy w technikum? Bo koleżanka nowa, uczy religii i wiadomość o jej ciąży dyrekcja przyjęła z uśmiechem i gratulacjami. Nie mniej jednak raźniej mi będzie nie skupiać uwagi tylko na sobie z powodu ciąży:) Do potem
  11. Własnie w pracy mi polecono śiweży imbir na przeziębienie, i to dla dorosłych, jak i dla dzieci. Podobno działa rewelacyjnie. Njalepiej zetrzeć do herbaty tyle, żeby dało sie wypić (bo piecze). Po pracy kupię i wypróbuję. Barylkooo >> jestem w 22 tygodniu, termin mam na 9 lutego:) A Ty na kiedy? Mamunia >> pewnie te wymioty to z wydzieliny, Lena też tak miała, że odkaszlnąć nie potrafiła, z wysmarkaniem nosa to różnie i to ją dławiło i powodowało odruchy wymiotne. A próbowałaś pokropić kropelkami na poduszkę? Ja zawsze każdemu polecam ten Olbas Oil, bo u mnie nie obejdzie sie bez niego przy jakichkolwiek objawach przeziebienia. A Lenie kropie po trzy kropleki na poduszkę z prawej i lewej strony, żeby wdychała podczas snu. Gumi_aga >> i dla Ani dużo zdrówka. Biedaczyska te nasze maluszki:( Kessi >> a właśnie, dobrze, że przy tej frytkownicy nic sie nikomu nie stało! I oby interes coraz lepeij kwitł;) Zaraz mam kolejne dwie lekcje i ... kartkówkę w planach:p Podobno rozbestwili się niesamowicie jak mnie niebyło, więc muszę szybko postawić ich do pionu:p
  12. Mam mega przeziębienie, a dzisiaj muszę już iść do pracy, bo L4 miałam do piątku. Z nosa sie leje, oczy jak u prosiaczka, głowa ciasna, eh .... Wanda >> w I ciąży planowałam opłacić położną, umówiłam się z nią na spotkanie, ale o dziwo, ona sama (choć można byłoby myśleć, że robi to dla pieniędzy) mi to odradziła. W sympatyczny sposób oznajmiła mi, że wg niej szkoda pieniędzy, że to tylko dla mojego komfortu psychicznego, bo wszystkie jej koleżanki zajmą się mną tak samo, jak ona by to zrobiła nawet jeśli jej zapłacę. Z moich obserwacji wynika, że na położne raczej kobiety nie narzekają, wprost przeciwnie. Za to z lekarzami różnie bywa:o Miłego tygodnia życzę;)
  13. Meaaa Poleciłabym Ci masę czosnku + mleko z miodem i masłem, ale mi to tym razem jakoś nie bardzo pomaga:o
  14. Mamunia >> i jak Zosieńka??? Meaaa >> Lenke póki co udało się kilka razu zaleczyć, mimo że chodziła do przedszkola z katarem. Ty masz swoje sposoby, więc pewnie sobie poradzicie;) U nas jak tylko pojawiaja sie pierwsze objawy smarujemy na noc plecki, klatkę piersiowa i stopki Pulmexem, a poduszkę skrapiam kropelkami Olbas Oil. U mnie ciąg dalszy przeziębienia. mam tylko 3 lekcje, więc jakoś dam radę. Mąż zawiózł Lenkę rano do przedszkola, więc nie muszę siedzieć do 12-tej w szkole, bo zajęcia mam dopiero na 5, 8 i 9 lekcji. W sobotę był u nas wypadek samochodowy, zapowiadało sie na coś bardzo poważnego, karetki, policja, straż, no i helikopter medyczny. Dwa samochody podobno do kasacji. A wczoraj wieczorem dowiedziałam się, że to moi uczniowie:o Zadzwoniłam do jednego, z nim ok, jutro albo pojutrze wychodzi ze szpitala, ale drugi doznał urazu czaszki + otwarte złamanie - ubolewam, bo to maturzysta i biedak teraz spędzi trochę czasu w szpitalu:( Ale ważne, że obyło się bez ofiar!
  15. Mamunia >> zdrówka dużo dla Zosieńki!!! A jak ręka Wiki? U mnie tragedia, noc nieprzespana, ale to z powodu mojej choroby. Jutro wracam do pracy, a mam jakieś mega przeziębienie - nos zawalony, zatoki chyba też, bo głowa pełna , boli, szumi. Gardło drapie. Brzuch też do tego jakiś twardy. Eh, nie wiem jak jutro wytrzymam w szkole do 16-tej. Lena póki co jeszcze ode mnie nie podłapała. Teraz pojechali z mężem i moją mamą do Lenki pradziadka, a ja przygotowuję się do jutrzejszych zajęć. Miłej niedzieli wszystkim.
  16. Birka >> mi właśnie paciorkowiec wyszedł z wymazu, mam antybiotyk na 20 dni. W ciąży z Leną na 3 tyg. przed porodem miałam paciorkowca i gronkowca, ale na szczęście antybiotyki wypleniły to dziadostwo do porodu. Boję się, jak to będzie teraz:( A co do żurawiny to ja też polecam. Ja do zwykłych witamin dla ciężarnych Prenatal, łykam też Prenatal Uro Care, ten drugi to właśnie sama żurawina na problemy z układem moczowym dla ciężarnych.
  17. Miało być: odpuszczam, a nie dopuszczam. Szlag - właśnie mi się przypomniało, że przegapiłam aukcję bucików dla Leny:( Zaraz siadam do zadań, muszę coś przygotować na początek, bo przychodzi kobitka na korki do matury. Wczoraj Lena tapla sie w wodzie u babci na działce. Mówię jej, żeby już skończyła, bo sie rozchoruje i nie będzie mogła chodzić do przedszkola - łzy w oczach i ryk "ja chcę do przedszkola!!!" - nawet nie myślałam, że polubi je aż tak:D Nie wiem co mam zjeść na obiad, mąż ma jeszcze z wczoraj, a ja ... nie mam pomysłu na siebie. Najgorsze, że w tej ciąży nic nie smakuje mi tak na 100%.
  18. Katar, kaszel, drapiące gardło - to w skrócie co u mnie. Właśnie popijam gorącą herbatę z cytryną i sokiem malinowym. Nie ma to jak na koniec zwolnienia lekarskiego się rozchorować na nowo:o Kessi >> najbardziej mi pasują te piersi w kożuszkach, ale ja generalnie wolę filety z udźca, bo są dla mnie bardziej soczyste. Mamunia >> i dobrze, nie daj się. Faceci nie rozumieją, że kobieta martwi się, czy wszystko ok - dla nich to od razu kontrola. I bardzo mi szkoda Wiki, ona jest jak dynamit, ale pewnie lada dzień zobaczysz jak śmiga na sportowo nawet w gipsie;) Pia >> Leon to był kiedyś nasz typ, ale teraz mam zbyt mocne skojarzenia:p Lena przekonała się do Olka, a ja póki co dopuszczam - wrócę do tematu gdzieś w okolicach grudnia, stycznia:)
  19. Cześć Rozłożyłam się na dobre, gardło mam zawalone, nos też, a w domu zero czosnku:( Muszę podjechać do mamy po czosnek prosto z działki i na wieczór obłożę nim kanapkę. A do tego czasu herbata z cytryną i sokiem malinowym. Niecierpliwa >> któraś z dziewczyn dobrze tu radziła: połóż się na płasko na plecach i może niech mąż położy Ci rękę na brzuchu - u mnie to właśnie mąż w ten sposób pierwszy poczuł ruchy, a mi się wydawało, że nic nie czuję. Twoja_królewna >> wszystko będzie dobrze, nie denerwuj się. A co do bakterii to ja działam na nie jak magnes - właśnie walczę chyba z najgroźniejszym dziadostwem, bo z paciorkowcem:(
  20. Meaaa >> świetne zdjęcia:D ja sie wzruszam jak mowa o przedszkolu, bo dla mnie to niesamowite jakie te dzieciaczki robią w przedszkolu postępy i jakie się nagle okazują dorosłe! Amorku >> u nas na płd-zach. też rano 8-10st. a w południa ok. 20-22. Najlepiej długie portki, krótki rękaw i bluza na wszelki wypadek. Udanego pobytu i żeby e minął tak szybko:D A ja siedzę na zajęciami, przygotowuję materiały i zadania. Ale zaraz zabieram się za obiad, potem po Lenkę do przedszkola i do moich rodziców. Pewnie pójdę z Leną i z moja mamą na plac zabaw, a mąż zgadnijcie co będzie robił??? ... strych ... i tak już do emerytury ...
  21. Witam się z bolącym gardłem:( Jusial >> ja podobnie jak Ty, wybierając szpital do porodu bardziej zwracałam uwagę na ewentualną opiekę nad niemowlakiem po porodzie, niż na same warunki porodu. Dla mnie najważniejsze, aby w razie komplikacji maluszek miał natychmiastową opiekę. Przymierzałam wczoraj sukienkę, w której szłam do ślubu będąc w końcówce 7-ego m-ąca. Teraz jestem w końcówce 5-ego i wygląda na to, że gabaryty mam prawie takie same, brakuje mi niewiele w obwodzie brzucha do tamtego stanu. Za to cyce mam tym razem olbrzymie, część tunik już odłożyłam, bo ciasne są w biuście:o
  22. Wczoraj znów miałam przeboje z teściową, ale w sumie przyjęłam inną taktykę i sprawę raczej zlałam niż się przejęłam. Pisałam Wam już kiedyś, że o ile ubranka Lenie sama kupuję bardzo często w lumpeksie, o tyle nie dopuszczam do tego, żeby nosiła używane buciki, choćby nie wiem w jak dobrym były stanie. Moja teściowa, uzależniona od zakupów na wszelkiego rodzaju targach, szperach, giełdach itp., wciąż kupuje Lenie używane zabawki i ... buciki. Za każdym razem ta sama śpiewka, że przecież w idealnym stanie, no i oczywiście najpierw pokazuje buty Lenie, a ta jak to dziecko, chce nosić bo coś innego niż ma na co dzień i płacz jak ja zabraniam, a teściowa robi minę anioła i wali tekstami "no trudno to babcia zabierze, bo mamusia krzyczy". Wczoraj też kupiła jej kapcie i szelma zakłada je Lenie i gada do niej z uśmieszkiem na ustach "cicho Lenka, bo mamusia znów będzie krzyczała" - podeszłam, ściągnęłam Lenie te kapcie i po raz setny oznajmiłam, że nie będzie ona nosiła obuwia, wydeptanego przez inną stopę. Wyobraźcie sobie, że Lena z takiej wizyty u teściowej przywozi cały worek używanych pierdół w stylu: pasek dla lalki, kolorowe puste pudełeczko po niemieckich czekoladkach, mini figurki, ludziki z lego (kiedyś jeden był ze złamaną ręką:o ), a ja to wszystko odkładam do kotłowni i po czasie wyrzucam, bo nie chcę mieć śmietnika w domu. Dodam, że mąż z nią rozmawiał, ja opierdoliłam, a ona przyjęła taktykę chyba, że my się wreszcie przyzwyczaimy i odpuścimy i kupuje dalej. Do tego stopnia, że na Lenki roczek kupiła jej ... używaną huśtawkę - prędzej bym czekoladę komuś kupiła, gdybym kasy nie miała (choć teściowie akurat na brak pieniędzy nie narzekają), niż coś używanego na PREZENT urodzinowy!!!
  23. Mamunia >> przybiła mnie Twoja aktywność od rana:o Ja póki co jeszcze w piżamie i szlafroku. Od wczoraj gardło mnie boli, znów jakby mnie coś brało. Mąż się zlitował i zawiózł Lenkę do przedszkola, a ja walczę ze sobą, żeby nie położyć się spać, bo powinnam jednak trochę popracować ... Muszę kupić Lenie jakieś buciki na jesień, bo ranki jednak są zimne, mimo słoneczka w ciągu dnia. Znalazłam fajne na allegro, ale po ostatnim zakupie mam obawy. Na lato chcieliśmy kupić Lenie takie ni to sandałki, no to bardziej powycinane półbuciki. Wybrałam jej rozmiar z firmy Kornecki. I niewypał - jak bym się dobrze postarała, to bym sama w nie weszła - takie toporne, szerokie i masywne.
  24. Meaaa >> dzięki, w takim razie zrobię na jutrzejszy obiad, bo właściwie wszystko mam w lodówce:) A na dzisiaj mam już zaplanowane kotlety z filetów z udźca (a właściwie udźców) kurczaka + ziemniaki + surówka.
  25. Meaaa >> mi też przepis przypadł do gustu - uwielbiam brokuły. Tylko proszę o drobne szczegóły: czy papryka do piersi to ma być w proszku, czy świeża pokrojona? A i po wymieszaniu z majonezem to jeszcze podsmażyć, zapiec w piekarniku czy jak, jak bym chciała to na ciepło na obiad? Mamunia >> te nasze kredyty to pewnie spędzają sen z powiek 90% młodym małżeństwom:o Amorku >> Lena tez jest bardzo niecierpliwa. Jak coś fajnego sie szykuje, np. wyjazd, czy jakieś odwiedziny to nic nie mówimy do ostatniej chwili, bo inaczej buzia jej się nie zamyka, np. "czy już babcia jedzie?", "a gdzie jest babcia?", "no kiedy będzie ta babcia?" ...
×