Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Mnie też taki ogrom kasy przeraża! I podobnie chciałabym jak Mea - zero kredytu, dwie pensje i życie byłoby piękne:) Pisałam Wam ostatnio o imieniu dla synka - udało się męża przekonać do Olka, tylko jest mały problem - ja chcę Aleksandra, a on Olgierda. Mi podoba się jeszcze Tymon, ale mąż się waha. Jakby nie było, mąż nie zgodzi się na typowe polskie imię, typu Jaś, Franek, więc znów podpadniemy mojemu ojcu, który nie znosi udziwnionych imion:p Dla Leny muszę kupić tran - brała przez ostatnią jesień, zimę i wiosnę i całkiem dobrze ten okres zniosłyśmy. Lena nie jest znów taka chętna do brania lekarstw. Ja uwielbiałam Vibowit, a ona nie chce wypić nawet łyczka. Szukam fajnego, sprawdzonego przepisu na zapiekankę ziemniaczaną - kto pomoże?
  2. No to ja jestem trzecia, która przymierza się do Aleksandra:D Oboje z mężem chcemy mieć Olka - tylko, że ja wolę Aleksandra, a mąż Olgierda:o Podoba mi sie jeszcze Tymon:) Wczoraj byliśmy na połówkowym, wszystkie parametry w normie, synuś waży 350g. A co do objawów ciążowych i płci, to u mnie jak byłam w ciąży z Leną wszyscy twierdzili, że to syn, bo podobno ładnie wyglądałam, mało przytyłam, ale mdłości i wymioty męczyły mnie do końca 6 m-ąca. Teraz też podobno nie wyglądam źle, ale mdłości i wymioty tez nadal mnie męczą, a ma być tym razem synek:) Dziewczyny mi w pierwszej ciąży brzuch twardniał bardzo często, brałam magnez i no-spę. Często mnie też ciągnęło krocze. Teraz póki co wszystko jest ok, poza mdłościami, które też chyba słabną. No i martwi mnie ten paciorkowiec w wymazie, biorę antybiotyk, ale boję się czy pomoże:( Ale apetyt mimo mdłości mi dopisuje niestety:o Mam już 4,5kg na plusie:( No i do końca tyg. mam L4, a po niedzieli wracam do pracy.
  3. A ja wczoraj miałam usg połówkowe - chłop potwierdzony:D Wszystkie parametry w normie i oby tak dalej. Tylko gardło coś mnie drapie od rana. Lena wystrojona poszła z uśmiechem do przedszkola - wystarczy sukienka, nowa spinka na włosach i dziecko jak na skrzydłach leci do przedszkola:D
  4. Widzę, że wszystkie nieźle zalatane jesteśmy. Mamunia >> a pytałaś pań w przedszkolu czy Zosia faktycznie nie zjada tych potrwa, których nie lubiła w domu? Bo Lena w przedszkolu lubi wszystko, nawet to, na co grymasi w domu;) Meaaa >> super weekend Wam się szykuje:) Zdrówka dla Nadusi!!! Pia >> ja mam kalendarz w formie papierowej, a jakże - bez tego ani rusz! Pierwszy kupili mi rodzice jak byłam w II klasie szkoły podstawowej, a ja tak się przyzwyczaiłam wpisywać tam wszystko, co ważne do zapamiętania, że zostało mi do dzisiaj. Ale teraz mój kalendarz jest słynny, bo wszyscy moi uczniowie mówią, że jak ja już coś wpiszę w kalendarz (np. kartkówka), to nie ma mowy, żeby udało się przełożyć:D Mamatomka >> gratulacje!!!!! Również dla Tomcia zdrówka;) I dużo wytrwałości dla Ciebie przy remoncie - ja się z remontów wyleczyłam chyba już na całe życie:o Kessi >> no to trzymam kciuki, żeby się udało!!! Cari >> ale te wakacje szybko zleciały, nie? Powodzenia i oby kolejny rok był łatwiejszy niż poprzedni;) Holly >> szkoda mi Ciebie bidulko. I dla Przemusia zdrówka!!!
  5. Aguniaaa>> ja miałam mało wód płodowych w ciąży z Leną, ale mi moja gin. kazała właśnie znacznie zwiększyć picie wody, najlepiej mineralnej, nisko lub średniozmineralizowanej. Musiałam wypijać dziennie minimum 4,5 litra wody. Dla mnie to była masakra, ale piłam jak kazała i wszystko było ok. Wiola100 >> z tym sokiem z marchewki to bym uważała. Nie wiem czy to problem tego, że wypiłam go wieczorem, ale właśnie po soku z marchewki myślałam, że mi gardło zgaga wypali:o
  6. Jusial >> nie pomogę, bo tez się z tym męczę:o A co do leczenia przeziębienia to naprawdę polecam na wieczór: kromka chleba z masłem i grubo obłożona czosnkiem (piecze jak nie wiem, ale czyni cuda), do tego kubek gorącego mleka z łyżką miodu, i do tego natrzeć sobie skronie, pod nosem i szyję kropelkami olbas oil - mnie to zawsze stawia na nogi. A z tym niebezpiecznym internetem to chodziło o szukanie informacji w necie. Bo my kobiety lubimy tak naczytać sie w necie różnych historii, a potem sobie wkręcać problemy (sama tak mam). Dlatego lekarze mówią, że sam komputer nie jest szkodliwy, dopóki nie jest podłączony do internetu, bo wtedy kobieta szaleje;) A co do nastrojów, to moje są zmienne jak cholera. Najbardziej odbija się to na mężu:o A ja sama jakaś taka rozlazła się czuję. Nic mi się nie chce, zero energii, która tak podobno rozsadza kobiety w II trymestrze ...
  7. Witam dziewczyny:) Ja dochodzę już do zdrowia i właściwie mogłabym wracać do pracy, ale mam L4 do końca tyg. Fajnie, że wstawiłyście tą rozpiskę z miesiącami, bo też miałam z tym problem. A wygląda na to, że za 1,5tyg. wypadnie mi 6 m-ąc:) Jutro mam usg połówkowe i jak zwykle stresa, ale to u mnie normalnie, bo każdy lekarz wywołuje u mnie stres. Po czwartkowej wizycie moja gin. wypisała mi antybiotyk dowcipny na tą cholerna bakterię. W jednej aptece powiedziano mi, że nie robią antybiotyków, bo nie mają specjalistycznej lodówki i wysłano mnie do innej z info, że lek ma kosztować ok. 5zł. A w tej innej aptece kobieta mnie zabiła ceną - min. 60zł. Powiedziałam o ocenie w poprzedniej aptece, a ona łaskawie mi na to, że w takim razie poszukają jednego składnika w roztworze, a nie z gotowcu to faktycznie wyjdzie taniej. Czujecie jakie ździerstwo, gdybym nie miała tych informacji, że może być taniej to bym zapłaciła 55zł więcej za lenistwo i szlag wiew co jeszcze jakiejś pieprzonej aptekarki Piszecie o ruchach, a mój maluch jakiś leniwy. Rusza sie raczej tylko wieczorem, i to tez mąż bardziej czuje jak rękę położy mi na brzuchu niż ja sama. No i mamy już pomysł na imię: Olek albo Tymek. Lena tez pogodziła się z tym, że to ma być braciszek:)
  8. U mnie dzisiaj kosa z mężem Ma wolne dzisiaj i jutro. Wczoraj cały dzień siedział na strychu, a mnie szlag trafia, że to tak długo trwa. W domu bajzel. Okna mam nie umyte, a przy tym osrane na maksa po lecie przez muchy, ale mam w dupie sprzątanie póki z góry tony kurzu lecą. No i jak to u mnie bywa, jedno mnie wkurzy, a za tym reszta leci jak lawina, czyli ohydne niezrobione ogrodzenie (szkoda czasu na ogrodzenie skoro mnóstwo innej pracy), brak zieleni dookoła domu (bo trzeba ziemi nawieźć), brak kolorowego tynku na domu (brak kasy), burdel w garażu (bo mąż twierdzi, że to jego królestwo) ... Dla mojego męża to jak zwykle chwila roboty, a ta pieprzna chwila trwa już tyle miesięcy:( Jak ja tu nie chcę mieszkać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  9. Mamatomka >> tak mocno opijałaś obronę;) ?! Mamunia, Asik >> zdrówka dla Was!!! U mnie już całkiem dobrze:) Japa mnie jeszcze trochę pobolewa, ale opuchnięta już nie jest. Gonia >> nie uczyłam w gimnazjum, ale koleżanka w pracy uczy i twierdzi, że 3 h w gimnazjum to jak 8 h z najgorszą klasą zawodówki (choć ja się z moimi zawodówkami całkiem nieźle dogaduję). Zabawne, że w dzisiejszych czasach większym wyzwaniem dla nas nauczycieli okazuje się okiełznanie klasy niż wszczepienie im wiedzy:o Kessi >> ja też bym babie nie darowała za tego torta Misty >> musisz mieć ładny balkon:) Bardzo podobają mi się wrzosy.
  10. Witam się spuchnięta i obolała. Nadal boli mnie nawet najmniejsza kosteczka, do tego spuchły mi dziąsła, zęby się w jamie nie mieszczą i nawet picie sprawia mi ból:( No właśnie, przyłączam się do Asik - dziewczyny nie pamiętam loginu i hasła do albumu Piccasa:o Też zaglądałam do naszego albumu, ale nie ma tych zdjęć, o których piszecie:( Pia >> super prezent dla męża;) My mieliśmy w planach wyjazd na koncert Illusion w październiku, ale trochę oboje boimy się hałasu, jak zadziała na malucha no i odpuściliśmy ... U nas dzisiaj dzień czerwony w przedszkolu. Jeszcze nie wiem co się będzie działo, ale wczoraj pani poprosiła, aby dzisiaj dzieciaczki ubrane były na czerwono. Fajnie wyglądały te krasnale w szatni:) Asik >> bardzo sie boję o reakcje Leny na braciszka. Póki co cieszy się, chociaż już teraz zapowiedziała, że woli siostrzyczkę, a nie brata. Zobaczymy jak zaakceptuje maluszka.
  11. mbborowka >> ja też miałam ten sam problem, ale gin. mi powiedziała, że to wcześnie i nie ma się co martwić, że ruchów jeszcze nie czuć, mimo że to II ciąża. Ja w ogóle zawsze słabo byłam w siebie wsłuchana, w I ciąży też ruchy czułam późno. A co do rozstępów, to ja miałam najpierw jakiś z Perfecty, a teraz mam Ja&mama z AA i smaruję się tym raz dziennie wieczorem po kąpieli.
  12. I mnie choróbsko nie ominęło, nie dość że mam znów cholerną bakterię w pochwie, to jeszcze dopadł mnie jakiś wirus, kości łamią niemiłosiernie, szczęka mnie boli, i koniec końców wylądowałam na L4:( Eh, jak piszecie, że nic po Was nie widać, albo że brzuchy małe, to mi się aż płakać chce:( Ja mam póki co 3,5 kg na plusie, a brzuch normalnie jak w 7 m-ącu:( Moja gin. mówi, że to normalne, bo w drugiej ciąży brzuch rośnie szybciej, ale ja nadal wspominam jak w pierwszej miałam taki malutki, a teraz normalnie strach sobie wyobrazić, co będzie dalej:o
  13. Choróbsko dopadło i mnie:o Przede mną tydzień L4, więc nadrobię zaległości na naszym forum:) Ale ze mną jest jednak coś nie tak, bo właśnie gryzą mnie wyrzuty sumienia, że siedzę na L4 zamiast iść do pracy:o Super się czyta o tym naszym kolejnym etapie - przedszkole:D U nas w przedszkolu tydzień owoców i warzyw. We wtorek dzieciaki były na wykopkach ziemniaków, w środę poznawały warzywa i owoce, dzisiaj je smakowały z zamkniętymi oczami, a jutro będą robić soki owocowo-warzywne:) No i znamy nowy wierszyk (tzn. dla mnie oczywiście nie nowy:p ) "wpadła gruszka do fartuszka ... " Chyba nikogo nie zdziwi jak napiszę, że wykańczanie strychu trwa:o Może jak nasz syn się urodzi i dorośnie, to pomoże tatusiowi ... ręce opadają No i znów mam bakterie w wymazie:( Czuję się jak lep na ... bakterie! Barylkooo >> na kiedy masz termin? Ja mam na 9 lutego. Ale już teraz mam brzuch taki, że każdy pyta, czy to na pewno nie bliźniaki:o
  14. Ja jak zwykle tylko na chwilkę, staram się przelatywać bieżące posty, bo i tak mam już duże zaległości:o Meaaa >> u nas w przedszkolu jest wg Leny Pani Indianka:) (a tak serio to ma Diana na imię). A i tekst Leny z weekendu podczas jazdy samochodem: - Mamuńciu tam jest fotel! () - Tak, a co to za fotel? - (ja na to, nie kumająca o co chodzi) - Jak ktoś nie ma gdzie spać to idzie spać do tego fotela. To na miły początek tygodnia;)
  15. Mało sie odzywam, bo mam nawał pracy. W szkole 1 i 1/2 etatu, do tego zajęcia dodtakowe dla maturzystów. Plan mam do dupy, jak wyjeżdżam z domu o 7:10, tak warcam ok. 18-tej. Ale chciałam napisac o tych przeziebieniach. Z Leną w ciąży też chodziłam w okresie jesienno-zimowym. Jka tylko czułam, że coś zaczyna mnie brać - łamanie w kościach, jakies zmęczenie, ból głowy, na wieczór wcinałam kromkę z masłem i grubo obłożona czosnkiem, ale tak, że przy każdym gryzie, aż mi łzy leciały, bo tak piekło. A do tego kubek gorącego mleka z łyżeczką miodu i masła. Do tego smarowałam sobie skronie i szyję kroplami Olbas Oil i o ile dobrze pamiętam, tym sposobem uniknęłam choroby w ciąży z Leną. POLECAM! A i wiemy już co będzie - synuś:D Co prawda chciaąłm córeczkę, ale z synka tez bardzo się cieszę:D
  16. Jejku jak mi za Wami tęskno, a tu normalnie na nic czasu nie mam - jak zwykle, gdy zaczyna sie szkoła. Nie mam kiedy nadrobić. Dzień wygląda u mnie tak: wyjeżdżam z domu o 7:10, najpierw zawożę Lenkę do przedszkola, potem od razu jade do szkołu, lekcje kończe o 16-tej, jade po Lene do rodziców, bo moja mam odbiera ja z przedszkola, po drodze jakies zakupy, no i w domu jestem ok. 18-tej. Ogarniam troche dom, szykuję ubranka dla Leny na drugi dzień (dla siebie zreszta tez, bo jak bym musiała rano sie decydować co włożyć, to bym z domu chyba do 12-tej nie wyszła):p Potem kolacja Lenki, przygotowania do zajęc na drugi dzień i padam ok. 22:30 - rano jestem zwłok, tym bardziej, że nadal wymiotuję, ale teraz juz tylko z samego rana i czasami wieczorem. No i tak leci sobie dzień za dniem ... Jeśli chodzi o maluszka, to wiemy już co będzie - synuś:D Ale przyznam się Wam, że musiałam sie oswoić z tą informacja, bo zbyt mocno nastawiłam sie na dziewczynkę. Jak mi lekarka oznajmiła, to normalnie mało co z fotela tego wielkiego nie spadłam, i po tym juz nic nie pamiętam, co do mnie mówiła, bo nie mogło do mnie dotrzeć, że to syn. Ale teraz, po tygodniu, już jest ok, bardzo sie cieszę (nie, żebym się od początku nie cieszyła). Tylko problem z imieniem mamy: - Lenka będziesz miała braciszka Olka - nie chcę Olka, chcę braciszka! - no, ale przeciez musi mieć jakos na imie, to może Filip? - Filip jest w przedszkolu i strasznie beczy, nie chcę Filipa! - to jak chcesz, żeby braciszek miał na imię? - będę miała Andrzejka:D I tak się czepiła tego Andrzejka, że wszystkim dookoła rozpowiada. A jak chcę mieć Olka! mąż chce mieć Mikołaja! a Lenka ... Andrzejka ... Zanim dowiedzieliśmy się, jak to płeć, przeglądałam Lenki małe ubranka. Teraz będę musiała wszystkie sprzedać i zacznę zimą kompletować chłopięcą wyprawkę:D A co do strychu, to mąż nadal go robi:o Co prawda to już ostatni etap, bo kładzie panele, ale kuźwa, ile to jeszcze potrwa!!!!!!!!!! Pozdrawiam Was serdecznie, mam nadzieje, że zacznę się wreszcie jakoś organizować i znajde czas na forum;)
  17. Ja tylko na chwilkę, przeleciałam Was póki co, bo strasznie byłam ciekawa jak tam maluszki w przedszkolach:) Meaaa >> faktycznie przepisy do dupy U Leny w przedszkolu poniedziałek jest dniem, kiedy dzieci mogą do przedszkola przynosić swoje zabawki, a tak to dyrektorka sama mówiła mi, żebym dała początkowo Lence jej ulubionego misia, żeby jej było raźniej. No i "ciarny ukochańszy" misiu i czarny kotek jeżdżą z nami codziennie w osobnym plecaczku i nikt o to nie ma pretensji. Początkowo miś wyglądał tragicznie, po kilku dniach w przedszkolu widać było, że był z lenką na dworze, w piaskownicy, jadł z nią wszystkie posiłki, bo miał na sobie całą historię dnia:D No i tak jak Pia pisze, może powiedz Nadii, że inne maluszki płaczą, a ona taka dzielna i niech je pociesza i głaska po głowie. Lena teraz we wrześniu czuła sie jak misionasz i wszystkim w rodzinie opowiadała "są nowe dzieci i ryczą i ja je głaskam i mówię nie płać mamuńcia przyjedzie po ciebie". Za resztę trzymam kciuki - z dnia na dzień będzie lepiej, w końcu to grudniowe dzieciaczki;) A u mnie raj - jak zwykle nie mam czasu, za to zajęć mam w pi... :D Ale kocham to!!! :D Odezwę się póżniej;)
  18. A co do wagi to mam 2,5 kg na plusie, obwód brzucha 95cm.
  19. Już myślałam, że napiszę, iż mdłości i wymioty chyba mam za sobą, a tu od rana mega kac:o Katjusza >> u mnie w szkole wiedzą już wszyscy, uczniom sama powiedziałam, bo uczę w szkole ponadgimnazjalnej i wolałam uniknąć szeptania i domysłów na temat moich dodatkowych kilogramów. Poza tym niech sie już szykują na zastępstwo w II semestrze. Ja brzuch już mam widoczny, ale w luźniejszych tunikach jeszcze niektórzy nie widzą zmiany. Za to mam olbrzymie cyce i przez to nie wchodzę w niektóre bluzki bo guziki mi się rozchodzą. Co do ruchów to tydzień temu czułam już wyraźne bulgotanie, ale od kilku dni jakoś nic nie czuję:( Z jednej strony się martwię, a z drugiej mąż uspokaja, że te moje mdłości i wymioty to raczej świadczę, że wszystko jest ok. Jeszcze 3 dni biorę antybiotyk i za tydzień umówię wizytę. Zaraz też pewnie będę musiała umówić się na usg połówkowe - oby wszystko było dobrze. Mam nadzieję, że dowiem się już kto się tam u mnie ulokował:) A co do farbowania włosów to dziewczyny spokojnie - farba nijak się ma do zdrowia maleństwa. W I ciąży farbowałam, teraz też farbuję, a jak w I ciąży zapytałam o to gin. to widziałam jak się stara ze mnie nie śmiać.
  20. Ze mną jest chyba coś nie tak, bo pierwszy dzień szkoły/pracy przeżyłam jak na amfie. Normalnie cała w skowronkach, nie mogłam się z nikim nagadać, a mąż stwierdził, że chyba on mnie w domu denerwuje, bo jak można się tak "jarać robotą". No, ale początek roku minął świetnie, bezcenna była reakcja moich dzieciaków, które się za mną stęskniły:D Lenka w przedszkolu już znakomicie sobie radzi, a na dzisiaj miała misję pocieszania nowych dzieci, jakby płakały za rodzicami. Przygotowałam ją wcześniej na tą sytuację, bo bałam się, że mój wrażliwiec popłacze się razem z nowymi. Ale spisała się na medal:D Asik >> zanim Lenka poszła do przedszkola była nauczona niejedzenia słodyczy. Nawet mówiłam Paniom w przedszkolu, że unikam dawania jej słodkości, bo jakoś nie widzę w tym sensu. Wbiło mnie w podłogę jak zobaczyłam, że dzieci na podwieczorek czasami dostają wafelki:o A te szybsze i bardziej łase na słodycze jak szybko sobie z nimi poradzą mają dokładki do momentu pustej miski - na szczęście moja królewna ma żółwie tempo jedzenia. Ponadto już nie raz słyszałam od Lenki, że Pani Czesia dała jej lizaka, a Pani Jadzia gumę (wcześniej nie wiedziała co to) - w sumie to nie mam do nich pretensji, bo one są jak babcie - niesamowicie opiekuńcze i chyba "swoje wiedzące". A mój wywód miał dążyć do tego, że spróbuj uświadomić paniom konsekwencje niestosowania się do Twoich zaleceń, bo jak widzisz lubią i tak robić po swojemu. Kasiu >> takie przedszkolanki to skarb, skoro Krystianek już od pierwszego dnia tak polubił przedszkole:D Mamunia >> Lenka też na początku przygody z przedszkolem siusiała w majtki - to chyba stres tak działa. Akurat w Leny przedszkolu Panie bardzo starają się o "dorosłe" postępy dzieciaczków i mimo ich zabiegów i częstego podpytywania czy Lenka chce siusiu to się przytrafiało. Lenka odpowiadała, że siusiu nie chce po czym od razu sikała w majtki. Jak Zosia zobaczy, że inne dzieciaki nie sikają, to też jej przejdzie;) Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za kolejne dni;)
  21. Mamunia >> no właśnie w sumie nie taka ta koleżanka kasiasta, dlatego bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten wystrój. Bo jak wcześniej rozmawiałyśmy o urządzaniu, ona opowiadała, gdzie co widziała, to obawiałam się zbytniego misz-maszu i tandety. A okazało się, że wszystko super przemyślała i pokombinowała całkiem tanim kosztem - efekt niesamowity, ma dziewczyna smykałkę, bo nie korzystała z niczyjej pomocy co do urządzania:) Meaaa >> faktycznie u Was drogo, u nas w prywatnym chyba najdroższa wersja to niecałe 500zł. Co do wyprawki, Lena potrzebowała tylko kapcie i piżamkę. Pościel, ręczniki i cała reszta na wyposażeniu przedszkola:) W czwartek oficjalny początek roku w przedszkolu, ciekawa jestem jak zareaguje na nowe dzieci i jak to dalej będzie, jak przez ten pierwszy okres będziemy się co rano mijać z nowymi płaczkami. Lena swoje początki ma już za sobą, i mam nadzieję, że nie wczuje się na nowo jak zobaczy inne dzieciaczki płaczące za rodzicami.
  22. Co do dodatkowych kilogramów, mam 2 na plusie, ale generalnie czuje sie już jak słoń. Brzuch mi widać wyraźnie, tym bardziej, że wiecznie mam jakieś wzdęcia, ale mój brzuch póki co wygląda na utyty z przejedzenia niż na ciążowy:o Cyce też mnie już nie bolą, ale są nabrzmiałe i zwracają uwagę, co akurat mnie mniej cieszy. Dziąsła mi też krwawią i chyba wypadałoby wybrać się do dentysty na jakąś kontrolę. Ale przyznam Wam, że wbrew temu, co piszą, po I ciąży nic mi z zębami nie było. Mdłości mam nadal, ale poprzez więcej zajęć, mniej sie na nich skupiam i lepiej funkcjonuję. Nawet w sobotę pół dnia robiłam przetwory do słoików i zapachy kuchenne mnie nie odstraszyły:D Śpi mi się źle, bo nie mogę sobie znaleźć wygodnej pozycji. A najbardziej dokucza mi senność. O 19-tej czuję się jak po narkozie, a o 20-tej odpływam na całego. Trochę mnie to martwi, bo od 1 września obowiązków mi przybędzie, nie dość, że szkoła, to jeszcze korepetycje ... No i nadal walczę z bakterią, czyli jestem na antybiotyku:( Ale to już tak chyba będzie do porodu ...
  23. Cześć dziewczyny:) Kochane nie schizujcie i nie wsłuchujcie się aż tak dokładnie w siebie, bo często możecie usłyszeć i wyczuć więcej niż jest faktycznie. Ja w pierwszej ciąży, chyba przez te wcześniejsze poronienia, byłam tak zestresowana, wiecznie coś wyczuwałam, coś bolało, coś uciskało, aż wreszcie moja gin. widząc co się ze mną dzieje, zapisała mi ziołowe krople na uspokojenie. Dziewczyny mają rację, jak coś Was zastanawia, albo niepokoi, pytajcie lekarza. Jak do wizyty daleko, jak najbardziej pytajcie na forum, ale nie nakręcajcie się, jak inna dziewczyny podobnych objawów nie przechodzi. Na uspokojenie napiszę, jak w II połowie pierwszej ciąży, moje piersi całe się zaczerwieniły, nie bolały, ale całe były zaczerwienione. Moja gin. pierwszy raz coś takiego widziała, w internecie doszukałam się już nawet nowotworu, wysłano mnie na USG i nic, nic nie wyszło i żaden lekarz nie wiedział co było przyczyną - pewnie mój organizm tak zareagował na produkcję mleka. Teraz w II ciąży moja gin. się śmieje, że traktuję ją po macoszemu, bo zaliczam wizyty, wykonuję badania i tyle. Oczywiście męczy mnie ciąży przez te nudności i wymioty, ale jakoś tak wcale się na niej nie skupiam, tzn. nie podporządkowuję wszystkiego do ciąży tak, jak to było w I ciąży.
  24. Całkiem przyjemna pogoda u mnie, słońce świeci, ale póki co na upał się nie zanosi:) Rano Lenkę odwiozłam do przedszkola i musiałam szybko wracać, bo przyjechali fachowcy kończyć montaż schodów na górę. Jeszcze tylko panele i WRESZCIE góra zrobiona, ufffffffffffffffffff! No, ale jeszcze panele ... , a znając mojego męża to kolejne dni, dni, dni, dni, dni, ..., dni roboty. Mamunia >> no ja właśnie póki co śmigam tylko w leginsach albo rybaczkach ciążowych, ale u mnie rozpoczęcie i zakończenie to pełna gala wśród nauczycieli ... , no ale z drugiej strony nikt z nich w ciąży nie jest:p Mam czarne leginsy + biała koszulowa tunika i jakoś wtopię się w tłum:) Odnośnie jeszcze tej parapetówki, na której byłam w sobotę - szczęka mi opadła z wrażenia. Koleżanka urządziła dom w nowoczesnym stylu i wyszło jej to rewelacyjnie, nie mogłam się nadziwić. Wszystko dopracowane, wymieniła wszystko, nawet kieliszki do szampana, tak aby wszystko tworzyło jedną całość - REWELACJA. No kobietki wstawać!!!!!
  25. A wczoraj byłam na babskiej parapetówie, było super. Tylko Lenka miała zostać na noc u mojej siostry, ale ok. 22-ej coś jej się odwidziało i wpadła w płacz, że chce do mamuńci. Koniec końców mąż po nią przyjechał i tak oto skończył się nocleg u cioci ...
×