Kimizi

No i Meaaa zrobiła mi ochotę na sok pomarańczowy!!!

No właśnie macie rację, my też zanim dokonamy zakupu to na pewno dany model chcemy sprawdzić w sklepie. Musi mieć regulowaną rączkę, a to znów dlatego, że między nami jest duża różnica wzrostu. Nie zależy mi za bardzo na tym żeby był jakiś strasznie lekki, bo mieszkamy na parterze:) Ponadto chcę mieć wózek na dużych kołach, a te podobno z reguły są cięższe. Jeśli zdecydowalibyśmy się na tego Roana to wtedy razem z wózkiem kupimy fotelik i chyba tak jak Ty Zabko zdecyduję się na zakup wózka dopiero na samym końcu:)

My tylko raz byliśmy w sklepie, jeszcze na samym początku, czułam się tak, jakbym weszła do sklepu dla wędkarzy - nie wiedziałam na co patrzyć, na co zwrócić uwagę. A teraz po naszej lekturze to już cwaniarka jestem:)

Nie wiem w co się ubrać do tego gin.:(

Zabcia hejo:) A my teraz wciąż oglądamy wózki Roan Martina w necie:) Teściowa się śmieje ze mnie, bo za każdym razem jak jej mówimy o nowym typie, to zapewniamy, że to na 100% będzie ten:) Ona znów obstawia MUTSY albo Bebeconfort lub Bebecar. A mi się ten Roan bardzo spodobał, bo taki klasyczny z wyglądu:) Słyszałyście coś może na jego temat?

Meaaa >> ha ha ha, to jej nieźle powiedziałaś i miałaś rację!!! Imię Twojego dziecka to tylko i wyłącznie Wasza sprawa:) Ja mam wizytę na 17-tą, ale pewnie się troszkę opóźni, a poza tym to muszę na nią jechać do Wrocławia (ok.30km), potem skoczymy pewnie do jakiejś galerii handlowej, więc pewnie w domu będę późno:) Oby tylko wizyta dobrze poszła!!!

Meaaa >> mi też nic się nie chce! Zawsze tak jest, kiedy coś mnie czeka w danym dniu, to przez cały dzień chodzę taka rozwalona. Dlatego lubię ważne rzeczy załatwiać rano i potem mieć spokój ducha:)

Cześć Gumi_aga:) Śmiało dołącz do nas:)

A mnie przeraża i to bardzo, a do tego zaczynam panikować, bo boję się jakichkolwiek komplikacji, wiem wiem, że to chore tak o tym myśleć i staram się z tym walczyć, ale co zrobić jak taka człowieka panikująca natura:( Boję się, że będzie bolało, ale pocieszam się, że tyle kobiet przez to przechodzi, więc i ja dam radę:) No i mimo wszystko wolałabym rodzić siłami natury:)

Mama z piaskownicy >> witaj w naszym gronie:) Gratuluję trzech pociech:) U nas na początku USG wskazywało na samych chłopaczków, teraz doszło już trochę dziewczynek. Cieszę się, że jesteś z nami:)

A nam wczoraj teściowa przyniosła całą torbę ubranek. Na początku byłam do nich sceptycznie nastawiona, ale jak je zobaczyłam to wymiękłam:) Dresiki, sukieneczki, ogrodniczki itp.:) Większość ubranek jest na rozmiar 62-68, wiec i tak musimy zrobić zakupy na początek - jak to mężuś mówi "trzeba kupić bieliznę" (bo dla niego body, pajace i śpiochy to bielizna:) ). No i jest też kombinezon, szkoda tylko że na 80cm, więc się raczej nie przyda. No ale to podobno nie koniec tych ciuszków, dlatego poczekam jeszcze na resztę a potem wszystko wypiorę, wyprasuje i poukładam w dzidziusiowej szafce:) I przy okazji mam pytanie, w jakim proszku będziecie prały ubranka? I czy płyn do płukania jest wskazany? A jeśli tak to taki normalny, czy też specjalny?

Hejo Meaaa :) Już myślałam, że przeniosłyście się na inny topik, bo ta cisz była conajmniej dziwna!!! A ja wiem, że z Twoją szyjką będzie wszystko w porządku, więc już możesz się przestać martwić:) No to pyszny obiadek pichcisz:)

Dzień dobry:) A co to, jeszcze nikogo dzisiaj nie ma?! Kochane Brzuszki weekend się skończył, siadać do komputerków:) Mnie dzisiaj czeka wizyta u gin. i jak zwykle stresuję się już od dwóch dni, jak to przed każdą wizytą!!! Poza tym kolejny kilogram wskoczył mi na wagę, ale co się dziwić jak podczas weekendu dałam czadu:) A co dziś gotujecie na obiadek? Ja mam resztki z wczorajszego obiadku, dopiero jutro będę coś kombinować:)

Dzień dobry:) Pia >> życzę Wam udanej i szybko mijającej drogi i oczywiście przesympatycznego pobytu w Polsce:) Wracaj do nas jak najszybciej!!! A u nas dzisiaj szaro, buro i mokro. Napisałabym, że do tego jeszcze ponuro, ale strasznie lubię jak mężuś jest w domku i jest taka pogoda na dworze:) Tylko mamy po południu jechać do znajomych i w taką pogodę to mi się zbytnio nie chce z domku ruszać, tym bardziej, że powrót planujemy na jutro, a ja najbardziej lubię spać we własnym łóżku:)

Pia >> to link do strony: http://www.kowary.pl/index.php?lang=pol&menu=03&submenu=14

Pia >> w Kowarach jest park miniatur Dolnego Śląska. Z tego co wiem jest tam ok.30 różnych zabytków, m.in. starówka Jeleniej Góry, Świątynia Wang, zamek Książ, zamek Czocha:) Gonia >> popieram wybór kanapy i foteli, oczywiście to rzecz gustu, a gustach się nie dyskutuje, ale jakoś tak jestem zwolenniczką kanap aniżeli rogówek:) Yvon >> to ja z Tobą biorę się za siebie od stycznia:) Mężuś niby dzisiaj zażartował, że pupa mi sie robi ciążowa, ale siostra zaraz stanęła w mojej obronie, że od tyłu jeszcze nic nie widać, że w ciąży jestem. Jednak ta \"pupa ciążowa\" już mi w głowie siedzi:( No i też dzisiaj zaszalałam na grillu obiadkowym i do tego zjadłam chyba z pół blachy ciasta właśnie śliwkowego - własnej roboty:)

Kukurydzka, mniam mniam:) Ostatnio miałam małe resztki na obiad i do tego ugotowałam 4 kukurydze, zjedliśmy po jednej z mężusiem, a pozostałe dwie wrąbałam sama wieczorem bo zostawiłam je w garnku i do wieczora trzymały ciepło:) Uwielbiam takie młode kolby kukurydzy:)

Dzień dobry:) Yvon >> gratuluję skończonej pracy, wiem co to znaczy jak nic tak nie wkurza jak ciągłe poprawianie już gotowej pracy, dlatego wielkie gratulacje:) Co do ruchów to ja i Meaaa pisałyśmy wczoraj, że nasze dzieciaczki też troszkę leniwe w brzuszkach:) No i mnie póki co ruchy maleństwa ani razu nie obudziły! Misia >> i jak Ci sie podoba Twoja nowa kuchnia;)

Chyba pierwszy raz ja jestem jedyna o tak późnej porze:) To się nieczęsto zdarza, oj co ta ciąża robi z człowieka ... :)

A ja do prasowania zbieram się od poniedziałku - z marnym skutkiem:( Moje ciasto ze śliwkami wyszło rewelacyjnie - ZAPRASZAM:)

Pia >> dzięki za komplement odnośnie figury, oj próżna jestem bo od razu strzeliłam takiego dżokera, że aż się mężuś zapytał co mi się tak micha cieszy;) Ale słodycze to moja odwieczna słabość i może dzięki temu, że potrafię zjeść wszystkiego innego minimalne ilości na rzecz porcji słodyczy to jakoś wyglądam:) Z mężusiem się tak dobraliśmy, że wszystkie słodyczowe nowości mamy obcykane i oboje ubóstwiamy słodycze, tylko on jest bardziej wybredny:) Co do tego \"sztramera\" to jest to potrawa, którą mój mężuś zna od Niemca - męża swojej babci. Wygląda to tak, że kromkę chleba, najlepiej typu wiejskiego smaruje się cienko masłem. Na to nakłada się plastry szynki szwarcwaldzkiej (obecnie do kupienia w Biedronce, Plusie itp.), na to kładzie się jajko sadzone (wcześniej przygotowane na patelni), a na koniec grubsze plastry pomidora i całość posypuje się delikatnie czarnym pieprzem:) Bardzo dobre i syte śniadanko - POLECAM:) Misia >> i co warto było poczekać, za to jaka kuchnia teraz śliczna;)

Pia >> jadacie sobie tam w Niemczech takie coś co się nazywa "sztramer" (nie wiem jak sie to pisze poprawnie, bo znam nazwę tylko ze słyszenia)? Pytam bo to podobno niemiecka potrawa i my sobie z mężusiem od czasu do czasu robimy na śniadanko i właśnie naszła mnie straszna ochota:)

A ja czekam aż ciacho się upiecze, ale mężuś się śmieje że jak tak dalej będę pisała to chyba spalę to ciasto:) Ale ryzyko jest zawsze przez ten cholerny piekarnik

Kasia >> udanych zakupów i super udanego pobytu na wsi, bawcie się dobrze:)

Myszko u mnie też zagościły na buźce dwa wulkany, ale to pewnie to tej mojej czekoladowej uczcie:) Normalnie teraz to za słodycze to bym się pokroić dała:)