Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Izu ja przyznam, że nawet nie pamiętam ile takie zdjęcie na płótnie kosztuje, bo to co mamy dostaliśmy od teścia. A w pracy już lepiej, tzn, nadal mnóstwo czasu pochłaniają mi przygotowania, ale to się nie zmieni już do końca roku szkolnego, czyli do póki nie przerobię jednego pełnego roku. Za to dużo mi łatwiej bo opanowałam już uczniów (no prawie, bo jeszcze jedna klasa doprowadza mnie do szału), zbóje z mojej klasy też coraz mniej problemów sprawiają innym nauczycielom, więc wszystko idzie w dobrym kierunku:) W każdym razie bardzo lubię tą pracę:D Za tydzień idziemy z mężem na półmetek - okazja się wyszaleć:p Lenka żywa jak tzw. srebro, rozgadana i roześmiana:D Bardzo lubi jeździć na zajęcia rytmiki, lubi przebywać z innymi dziećmi. Na zajęciach jest po trochę robótek ręcznych (malowanki, wyklejanki), ale też taniec i gra na instrumentach (a dokładniej walenie w bębenki, machanie na ślepo kastanietami i tamburynem - zazwyczaj co najmniej dwoje dzieci płacze bo się walnie instrumentem w głowę:D ), bo to w końcu zajęciach dla 1,5-2- latków:D W każdym razie Lenka nie lubi malowanek i wyklejanek (tu ja się realizuję:p ), za to uwielbia wprost tańczyć, biegać, skakać, no i walić w bębenek:D Mamy problem z siusianiem w weekendy, bo w tygodniu jest ok, nie sika w majty ani u babci, ani w domu, ani na spacerach, za to w weekendy, kiedy jesteśmy w trójkę to leje w domu w gatki:o - nie wiem o co chodzi?
  2. Strasznie mi przykro, że tak rzadko tu zaglądam, ale nadmiar obowiązków wychodzi mi już bokiem:o Nawet nie piszę o sobie i Lence bo głupio tak wpaść ni z tego i owego i tylko o sobie. Odnieść do wpisów też mi ciężko, bo mam nienadrobionych dobrych xx stron. Ale pewnie już myslicie o prezentach świątecznych i mam dwa pomysły - może któraś skorzysta. W ubiegłym roku dziadkom zamówiliśmy kalendarze ścienne ze zdjęciami Lenki, do tego z zaznaczonymi datami urodzin i świąt w stylu "urodziny Dziadka Wieśka". Prezent był tak trafiony, że mamy zamówienia też na ten rok. Można takie zamówić ana allegro, linków jest kilka. Drugi pomysł to zdjęcia na płótnie. Już kiedys o tym pisałyśmy, pamiętam, że Pia była zainteresowana pomysłem. Też do zamówienia na allegro, wysyła się zwykłe zdjęcie, określa format i styl zdjęcia (czarno-białe, sepia, itp.). Wychodzą super, u nas w salonie mamy Lenkę na płótnie w sepii w dosyć dużym formacie i każdy się zachwyca tym "obrazem". Tak więc polecam;) Jeśli chodzi o dzieciaczki to sami z mężem zastanawiamy się nad czymś dla Lenki i póki co nic nie wymyśliliśmy:o Mamunia zdążyłam przeczytać o pracy i sytuacji z teściami... Ehhh, aż słów brakuje. Bardzo mi przykro, tym bardziej, że tyle czekałaś na pracę i do tego trafiła się taka, która Ci pasuje. Szkoda, że nie możesz liczyć na teściów wtedy, kiedy tak bardzo mogliby pomóc:( Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie:D
  3. Babeczko >> no właśnie ja wiem, że dzieciaczki uwielbiają papugować. Jak odwiedziła mnie ostatnio koleżanka z 2 dzieci (córeczka w wieku Leny, a synek 1,5 roku starszy) to Lena nagle polubiła ciastka i płatki z mlekiem, bo tamta dwójka wcinała. Ale na drugi dzień wszystko wróciło do normy i nadal ciastka i płatki z mlekiem są bleeeeee.
  4. Czy u Was też tak pięknie jak u mnie?:D Słońce w pełni i taki jesienny chłodek. Lenka wybrała sobie dzisiaj na drzemkę nasze łóżko sypialniane. Mam nadzieję, że to kolejny krok w dorosłość i teraz nie będzie musiała zasypiać tylko w swoim łóżeczku. Ułatwiłoby nam to sprawę opieki w kryzysowych sytuacjach, bo o ile u moich rodziców Lenka ma swoje łóżeczko, o tyle u teściów już nie, a teściowa nie bardzo lubi pilnować Lenkę u nas, dlatego zostaje z nią tylko na max. 2-3h, tak żeby pogodzić to ze spaniem. Samadama >> jakoś mi raźniej, że nie tylko ja tak mam z tymi zabawami. Jednak w Twoim wypadku to bardziej uzasadnione, bo jesteście wciąż razem, a w moim już nie bardzo, bo powinnam każdą wolną chwilę spędzać z Lenką, tylko cholera jakoś mi ciężko znaleźć teraz wolną chwilę:o Obiad zrobiony, w domu posprzątane, szkoda, że jutro już do pracy ... Dzisiaj rano pierwszy raz podaliśmy Lence mleko z kartonu, a nie modyfikowane. Tzn. już dawno pije kakao (w niewielkich ilościach bo jakoś jej nie podchodzi), je budynie na zwykłym mleku, ale to mleko z butli (bo nadal u nas rano króluje butla, a nie kubek) piła modyfikowane. I bardzo jej posmakowało to dorosłe mleko, modyfikowanego wypija ostatnio ok.150ml, a tego normalnego wypiła 200ml i było jej mało. Czy myślicie, że mogę już przejść na normalne, czy to zbyt wcześnie? A i dodam, że nie gotujemy tegoo kartonowego, tylko podgrzewamy. Dziewczyny już niedługo Boże Narodzenie:D Nasze maluchy skończą 2 lata!
  5. Teraz lenka śpi, mąż kombinuje coś przy domu, a ja zawijam się do lekcji ... to do potem;)
  6. Cześć i czołem:) Ewcia >> gratuluję z całego serca, zwłaszcza, że jeszcze niedawno pisałaś, że Eryk będzie jedynakiem:D Życzę pięknych 9 miesięcy!!! Mamunia >> Lena uwielbia żurek, im kwaśniejszy tym więcej zje. I bardzo szybko zaczęła go jeść. Moja mama robi jej z takiego zakwasu, który kupuje w Biedronce. Miniony tydzień wymęczył mnie cholernie. Normalnie każdy patrząc na mnie mówił, że wyglądam na porządnie zmęczoną - wychodzi mi własnie bokiem ten nadmiar obowiązków:o Ale na wieczór mąż zaplanował kino, moja mama została z Lenką, a my pojechaliśmy na Piranie w 3D - film porażka, stare poczcie "Szczęki" przy tym to majstersztyk, a to bajka na resorach i to wyjątkowo niedopracowana, nawet efekt 3D nie poratował tego filmu. Ale liczy się sam wypad z mężuchem:D Lenka nadal wali kupsztale w majty po tym zatwardzeniu, ale przemiana wróciła do normy - 2,3 kupska dziennie:) We wtorek jedziemy z Lenką na zajęcia rytmiki. Mąż sie dowiedział, że w mieście teściów (5km od nas) jest grupa takich maluchów, którzy zaczynają swoją przygodę z instrumentami i dźwiękami i chcemy tym Lenkę zarazić - mam nadzieję, że jej sie spodoba, bo kolejny etap to własnie nauka gry na instrumencie:) A mnie cieszy, że będę miała taki zarezerwowany czas dla Lenki, bo w zajęciach dzieci uczestniczą z rodzicami. Nie myślcie sobie o mnie jak o wyrodnej matce, ale jak jestem z Lenką w domu, to zawsze cos mnie odciaga od zabawy z nią, a to sprzątanie, a to gotowanie, a to przygotowania do pracy, a Lenka w tym czasie szaleje z mężem. Ciąży mi to i wciąz sobie obiecuję to zmienić, ale z marnym skutkiem:(
  7. Meaaa >> no to Lenka też potrafi popuścić wodze fantazji, kiedyś jak się wczuła to ją pytałam kolejno, czy bolą ją włoski, paznokcie, piętki, uszy, itd. a ona żałosnym głosem odpowiadała "taaaak". Gumi_ago >> strasznie mi przykro z tego powodu, bo cierpi na tym cała Wasza rodzina:( Może faktycznie rozłąka na jakiś czas, czas na to aby sobie pewne sprawy przemysleć byłaby wskazana? Kurczę sama nie wiem co Ci poradzić, ale bardzo mi przykro, że tak u Was jest. Ty i Anulka macie takie śmiejące się oczy i tym bardziej nie potrafie sobie wyobrazić jak Wam ciężko. Trzymaj się mocno!!! Do potem.
  8. Gumi_ago >> a jak się wyjaśniła sprawa z podejrzeniami męża? Czy doszliście do porozumienia, tzn. czy problem już za Wami? Ja też cierpię jak Lence doskwiera chociażby katar. Ale teraz wszelkie dolegliwości Lenka potrafi już sygnalizować i np. sama przybiega jak ma katar i woła "nos, nos" i robi minę jak króliki, gdy ruszają nosami. Poza tym jak coś ją boli to też pokazuje i smutno mówi "tu, tu, Nena, oj oj". I mi od razu lepiej jak wiem co jej dokucza, a nie jak to było wcześniej, że sama sie nakręcałam, że może to, albo to. Ok, znikam, bo mam jeszcze jedne zajęcia, pa pa
  9. Tydzień mi się źle zaczął, bo przez weekned nic do pracy nie zrobiłam i już wiem, że do piątku będę wszystko robić z wywalonym jęzorem:o Tak więc Myszko - mnóstwo tego na siebie wzięłam, ale ja bym nie powiedziała, że wszystko ogarniam:( Lubię wszystko robić od A do Z, a jak nie mam czasu dopiąć wszystkiego na ostatni guzik to się źle z tym czuję i teraz właśnie tak jest, że niby wzzystko się kręci, ale ja źle się z tym czuję, że jeszcze tyle mogę zrobić, a czasu brakuje. Barylkooo >> skoro masz możliwość dokańczania domu i nie mieszkania w nim to bardzo dobrze robisz, że chcesz się wprowadzić na gotowe. Ja tez tak chciałam, ale nie wyszło i np. do dzisiaj nie mam żyrandoli (plafonów) w łazienkach bo najpierw nie wiedzieliśmy jakie, a teraz o tym wciąż zapominamy. I nawet nie chce mi sie wspominać jak to taras miał być gotowy do końca lipca, a ostatecznie był gotowy z końcem września, i jeszcze milion podobnych spraw:o U Lenki zęby mają się ku końcowi, tzn. chyba już wszystkie wyszły, tylko jedne już całkiem, a inne dopiero ledwo widać. Mieliśmy ostatnio problem, bo Lenuśkę zatwardziło. Do tej pory robiła kupki średnio 2 dziennie, a tu nagle 3 dni i zero kupy. Doszło do tego, że stała w wanience pełnej wody i z płaczem cisnęła kupkę mężwoi na rękę oparta buźką o niego. Strasznie było nam jej szkoda. Mama moja dostała zakaz karmienia Leny tylko kiełbasami, Lenka teraz pije codziennie sok wyciśnięty z owoców, do tego owoce ze słoiczka - wyobraźcie sobie, że wcześniej nie chciała, a jak jej wytłumaczyłam, że to dla jej dobra, żeby więcej pupcia nie bolała, to normalnie grzecznie siada do stolika i wsuwa cały słoliczek moja Myszka kochana:D No ale od tego wypadku Lenka teraz robi kupsztale w ... majty, chyba bidulka się boi, że będzie bolało i próbuje sobie cisnąć w majtki. Co do wagi i wzrostu to Lenka ma 87cm i waży niecałe 13kg. A i chyba z końcem wiosny zaczniemy starania o rodzeństwo dla Lenki. Tak sobie pomyśłałam, że jakby mi się udało zajść w ciążę z końcem wakacji, to mogłabym spokojnie przez następny prawie cały rok pracować, potem macierzyński i akurat wróciłabym do pracy niewiele po rozpoczęciu kolejnego roku szkolnego:D No ale z moich planów zazwyczaj niewiele wychodzi:o
  10. Meaaa - u nas też króluje różowy. Jak Lenka ma cos wybrać to zawsze pada na różowe:o Do tego na wszystko jest SIAMA. Ubrania też rano zakładamy pod dyktando: INE (inne) spodnie, INE buty, INA CIAPA (inna czapka). Ale mój osiołek najpierw chce SIAMA, a jak jej nie wychodzi to łaskawie mi oddaje i mówi MAMA TO.
  11. Ja znów sama w swoim królestwie bo mąż z Lenką pojechali na zakupy:) Ciężki mam dzień, chyba pełnia w nocy tak na mnie wpłynęła, bo obudziłam się przed budzikiem, ale nie mogłam wyjść z łóżka. Lenka też obudziła się wcześniej i jak zobaczyła księżyc to się go wystraszyła. Normalnie nie chciała wejść do naszej sypialni bo przez okno widziała księżyc. W ogóle moje dziecko strasznie reaguje na zdjęcia. Wyobraźcie sobie, że nie mozna jej pokazywać żadnych rodzinnych zdjęć bo zaraz jest płacz. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale u moich rodziców to zdjęcia są poodwracane te w ramkach bo inaczej Lenka ni stąd ni zowąd zaczyna płakać i pokazuje np. na dziadka na zdjęciu. Mamolka - pytałaś o słodkości, a więc oczywiście przy każdym wypadzie do Wrocławia Sowa musi być zaliczona. A teraz jeszcze odkryłam u nas w mieście (u nas, tzn. tam gdzie mieszkałam jeszcze rok temu, bo tu gdzie mieszkam to nie ma nawet malutkiego wiejskiego sklepiku) przepyszne rożki czekoladowe. Na super kruchym ciastku jest krem czekoladowy sowicie nasączony alkoholem i to wszystko oblane czekoladą - rozkosz:D Wiecie co, ciężko mi sie pracuje z zawodówką. Niby robię dobrą minę, ale po dwóch takich lekcjach czuję się bardziej zmęczona niż po 8 w podstawówce. A najbardziej stresuje mnie ich ewentualna reakcja na moje uwagi. Zawsze boję się, że ktoś zareaguje tak, że już nie będę miała argumentów, a wtedy zaliczę wpadkę, bo w tym wieku pozostali szybko wyłapią, że np. Kowalski mi tak odpyskował, że mnie zagiął. Bo dzieci w podstawówce to można uspokoić uwagą, jedynką, groźbą kontaktu z rodzicem, a na takich w zawodówce to właściwie nic nie działa, bo sami rodzice rozkładają ręce, że sobie nie radzą. Pozostaje tylko wypracować sobie właściwe do nich podejście. Jak człowiek zbyt słodki i dobry to szybko zaczynają to wykorzystywać, jak agresywny i ostry, to tym bardziej stają okoniem i sie buntują. Ehhhh ciężko znaleźć ten złoty środek.
  12. No nic, sama tu błądzę, to znikam;)
  13. Mam w pracy mały problem. W szkole jest jeszcze jeden nauczyciel, od przedmiotów zawodowych takich ja ja uczę. Pracuje tam już 7 lat - weteran w porównaniu ze mną. Zanim zacząl sie rok szkolny próbowałam go podpytywac jak si,e przygotować, czy ma jakieś materiały, które mogłyby mi pomóc - nie bardzo chciał. Mi sie wydawało, że to taki zamknięty w sobie typ, który może nie wie w jaki sposób mógłby mi pomóc. Koniec końców wydałam chyba jedną wakacyjną pensję na podręczniki, zajęłam nimi 2 półki, naszukałam sie w internecie i jakoś idę na przód. Dzisiaj dowiedziałam się, że on bardzo przeżywał, że ja mam przyjść do szkoły bo boi si,e o swoje godziny ... Z tym, że godzin dla nas obojga jest mnóstwo, do tego stopnia, że szkoła musi jeszcze "pożyczać" nauczycieli z innej szkoły. Do tego on ma też godziny w innej szkole, dodatkowo prowadzi płatne kursy. I wiecie co, głupio sie poczułam, bo kuźwa zielona w tym jestem, miło byłoby mieć jakieś wsparcie, choćby psychiczne, a tu teraz sama nie wiem jak mam sie zachowywać. Uczymy tego samego przedmiotu w jego klasie, ale on jedna grupę, a ja drugą. Wymyśliłam dla obu grup diagnozę, nawet sama ją przygotowałam (siedziałam 3 dni do 1 w nocy), bo on nie miał czasu. I teraz nie wiem czy on tego nie będzie odbierał jako "ledwo przyszła a już cwaniaczy":o Pytałam na wakacjach w jakim programie będziemy pracować, to mi podał całkiem inny, niż to sie okazało we wrześniu:o
  14. A mnie czeka impreza w sobotę, mąż kończy 30 lat i przyjdą moi rodzice i teściowie:o Od kiedy zaczął się rok szkolny, w weekendy mam ochotę widzieć tylko męża i Lenkę i wcale mnie ta sobota nie cieszy:o Nie dość, że mam w piątek 8 lekcji, potem "wchodzę" w przygotowania, w sumie pół soboty nadal będę przygotowywała, a potem ta nasiadówa i tylko niedziela zostanie mi na odpoczynek.
  15. Mąż pojechał z Lenką do sklepu -nie na zakupy, a raczej po to, żeby pojeździć wózkiem po sklepie, oboje to uwielbiają, Lena w środku, a mąż sie rozpędza i tak pędzą przez cała długośc sklepu - aż dziwne, że jeszcze ich nikt nie opieprzył:p A ja mam chwilę dla siebie, a skoro dla siebie, to do szkoły przygotuję sie potem, a teraz nacieszę się Wami:D Mamaolka >> piszę jedno, a zaraz to poprawiam bo nie wiem jak ująć to co myślę. Według mnie to zależy od charakteru człowieku, jak sie potrafi odnaleźć w nowej sytuacji. Są kobiety, które siedzą w domu, nie pracują, niby wychowują dzieci, ale sa tak leniwe, że dzieci i tak same sie wychowują, a im sie nawet nie chce ugotować obiadu dla męża (przykład - moja teściowa). Sa też tacy pracownicy - niby obecny w firmie, ale wszystko ktoś za niego robi. I tak samo są kobiety, które czas poświęcony domowi i rodzinie potrafią wykorzystać co do sekundy i czerpać z tego ogromną przyjemność. Ty wydajesz sie byc taką osobą i ciesz sie teraz czasem spędzanym z Olkiem, a do pracy zdążysz wrócić, wbrew pozorom wkręcenie się na nowo nie trwa długo. Gumi_aga >> czytając o Twoim problemie od razu pomyślałam to co Pia - skoro mąż ma tak bujną wyobraźnię, to skądś musi czerpać pomysły, albo ma coś na sumieniu, albo ktoś życzliwy robi Ci koło pióra:( Mi jest bardzo ciężko radzić w sytuacjach, w których sama sie nie znalazłam, ale poważna rozmowa to podstawa. Przede wszystkim niech Ci konkretnie powie, na czym opiera swoje podejrzenia, wtedy będziesz miała szansę wytłumaczenia. A może, wybacz, że o tym piszę, ale to w końcu ludzka rzecz - może mąż cierpi na coś psychicznie, nie znam się na tym, ale są różne psychozy. Ciężko się samemu do tego przyznać, ale od tego są lekarze, i może wizyta u jakiegoś terapeuty by mu pomogła?
  16. Nadrabiam Was tak na szybkiego i już wiem: że Mamunia szaleje z grzybami;) Pia, Mamatomka >> ściska mnie w gardle jak czytam o przeżyciach żłobkowych:( Póki co nie wyobrażam sobie tego, a Wam życzę wytrwałości i oby chłopcy jak najszybciej polubili żłobek:) Co do jedzenia naszych maluchów to Lena uwielbia mięsko. Dzieci lataja z bułkami albo ciastkami, a Lena z kiełbasą w ręce. Chodzą codziennie z babcią po kiełbaski podczas spaceru i w sklepie nawet już nie mówią po co przyszły bo panie je już dobrze kojarzą:) Z sikaniem u nas tak, że w ciągu dnia Lena jest w majteczkach od miesiąca. U dziadków nie ma tez pieluszki jak śpi w ciągu dnia od tygodnia. Ale na noc zakładamy jej pieluchę bo chyba jeszcze to nie ten moment, bo jak rano wstaje to pielucha jest cała zlana. Na spacerach czy wyjazdach woła że chce siusiu, czasem zdarza jej sie popuścić, jak się czymś bardzo zajmie. A do mnie odezwała sie dyrektorka z poprzedniej szkoły i zaproponowała prowadzenie kółka informatycznego w ramach programu unijnego. Tak więc, żeby sobie jeszcze dodać roboty, będę 2 razy w tygodniu z jednej szkoły jechała do drugiej na 2h na kółko. Ale nie mogłam sie nie zgodzić, bo tęsknię za tymi dzieciakami, no i pieniądze ładne, jak zawsze z funduszy unijnych.
  17. jest mi bardzo ale to bardzo miło, że jeszcze o mnie pamiętacie:D Ja tęsknię do Was strasznie, ale jeszcze nigdy nie cierpiałam na taki brak czasu jak teraz. Od września wystartowałam w nowej szkole i to od pierwszego dnia spadło na mnie tyle obowiązków, że nie mam czasu po tyłku sie podrapać - jak mnie mąż nie zostawi przez najbliższe 9 miesięcy to chyba nic nas już nie rozdzieli. W nowej szkole jest REWELACYJNIE! Mam 1,5 etatu, więc albo jestem w szkole, albo przygotowuję się do szkoły (uczę w sumie 5 przedmiotów, więc mam dużo do przygotowania), bo o ile dzieci w podstawówce łatwo zainteresować, o tyle średniaki są już bardziej znudzone szkoła i nauką. Pierwsze dni były dla mnie strasznie, moja klasa I zawodowa nastawiona była do mnie jak do kata. W III technikum patrzyli na mnie jak na zjawisko, a w II obrazili sie, jak ich nie chciałam puścić do domu, bo to przecież "zajęcia organizacyjne". Po tych 3 tygodniach, moi zbóje w I zawodowej (25 chłopców i 4 dziewczyny) na mój widok już mają łobuzerskie uśmiechy, III technikum chce się umówić na grilla, a w II technikum uczymy się, a przy tym jest kupa śmiechu, więc chyba powoli zaczyna sie układać (obym nie zapeszyła). Atmosfera w szkole między nauczycielami też jest świetna, i aż chce się codziennie iść do pracy:) Ale póki co bardzo mnie męczą ciagłe przygotowania na lekcje, ale tak będzie do końca czerwca, bo uczę rzeczy, do których nie zaglądałam od 8 lat, a jednego przedmiotu sama sie muszę uczyć. Lenkę codziennie wożę do moich rodziców i ona tak sie do tego przyzwyczaiła, że dzisiaj rano domagała się zawiezienia do babci:) Lenka póki co jest strasznie pocieszna, ale też pokazuje rogi. Stara sie wymuszać nawet nie płaczem, ale jęczeniem. Bardzo dużo mówi, ale nie składa jeszcze zdań, dużo mówi w stylu "Nena aaaaa" (Lena chce spać), "Lena mama baba brum brum" (Mama ma zawieźć Lenę do babci) itp. Ale próbuje wszystko nazywać z czego wychodzą bardzo śmieszne słówka. Ostatnio pekalismy ze smiechu jak wołała po domu "nie ma cipy, nie ma cipy", co znaczyło,m że nie ma picia:) Wybaczcie, że rozpisałam sie tylko o sobie, ale mam tyle do nadrobienia, że nawet nie wiem do kogo mam sie odnieść:o
  18. Barylkooo >> u mnie raczej OK, mebelki, które wypatrzyłaś są super, a mi bardzo podoba się ten komplet chesterfield - bajka:) Izu >> nie mogłam się nie odezwać skoro o lumpeksach mowa, a ja jestem stara lumpeksiara;) Jeśli masz dojście do fajnych ubrań, tzn. modnych, a nie takich babcinych to śmiało wchodź w taki interes. U mnie podobnie jak u Mamuni lumpeksów cała masa, ale utrzymują się tylko te z fajnymi ciuszkami, mimo, że ceny tam są iście wrocławskie, np. spodnie 25zł, tuniki 20-25zł, kurtki i płaszcze nawet do 70zł. Ale kobiety wiedzą, że zawsze jak przyjdą to mogą liczyć na jakieś perełki, a zawsze to i tak taniej niż w sklepie. We Wrocławiu jest sieć lumpeksów KOLA i w dzień dostawy walą tam takie tłumy, że ubrania latają dosłownie w powietrzu, kobiety się tratują, normalnie jak za dawnych czasów, i mimo, że ceny wysokie to zainteresowanie ogromne. Tak więc ja Cie gorąco zachęcam do takiego interesu:) No to zmykam.
  19. Głupio mi tak wciąż podczytywać i się nie ujawniać, skoro pytacie ... Wybaczcie że ja tylko na podglądzie, ale jakoś nie mogę się wkręcić w pisanie, nachodziło mnie to już kilka razy, więc wycofałam się z pisania, ale nie mogę sobie odmówić czytania (na bieżąco). Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie i ściskam gorąco:D
  20. Gumi_aga >> Lenka też w tyle z zębami w porównaniu do większości naszych maluchów. U nas są wszystkie 1 i 2, a teraz idą 3 górne. Izu >> link z butami nie otwiera mi się. Ja często śmigam w adidasach. Do pracy staram sie ubierać luźno-elegancko, ale po pracy wskakuję w jeansy i adidasy. Teraz ciągle chodzę w krótkich spodenkach i t-shirtach, w końcu nawet starsze panie na wycieczki jeżdżą w adidasach:) Lenka u dziadków śpi rewelacyjnie. Sama dzisiaj chciała aby ją wsadzić do łóżeczka, zrobiła mi papa, co oznacza, że mam sobie iść bo ona teraz będzie spała:)
  21. Effffff, (jak to Lenka mówi na upał):o Jest strasznie, Lena kompletnie nie ma apetytu. Tylko pije i wcina serki homogenizowane - jak nic się przebiałkuje. Ale wody nie chce pić, próbuję ją przerobić, ale z płaczem podbiega do mnie z butelką i nie mam sumienia jej katować wodą. Mamunia jestem w szoku, jakie u Was ceny w lempeksach - tylko pozazdrościć. Ja też dzisiaj po zakupach w ciuchlandzie, ale u mnie tunika koszulowa - 25zł, spodenki krótkie lniane - 10zł, spódnica jeansowa - 15zł, czapeczka dla Lenki - 5zł. Wszystko w idealnym stanie, więc i tak taniej niż w sklepie, ale gdyby u mnie były takie ceny to bym musiała wybudować drugi dom - tylko na moją garderobę:p Wczoraj z uporem maniaka otwierałam zdjęcia Twoich dziewczyn, Zosia to śliczny słodziak, a Wiki - śliczna dziewczyna, ma piękne oczy:) Misty >> trzymam kciuki za mieszkanko!!! Barylkooo >> schody śliczne, Ty to masz gust dekoratorski i już jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądała całość:) Meaaa >> zdjęcia znad jeziora świetne, Nadia w pontonie jakby od lat na nim pływała:D I podobnie jak Babeczka zamierzam odgapić strój bo bardzo mi się podoba;) Kessi >> mój email: josta81@wp.pl
  22. Babeczko >> świetny pomysł z tym ciśnieniomierzem, Czaruś będzie wniebowzięty:D
  23. Upał!!! Teraz Lena śpi, domek posprzątany, mąż stuka i puki przed domem, fachowiec przygotował taras do kładzenia kafelek. Ok. 16-tej wyskoczymy na basen odkryty, bo obok teściów jest, mnóstwo dzieci tam chodzi, więc mam nadzieję, że Lence się spodoba:) Misty >> my kupiliśmy rowery na giełdzie, przywiezione chyba z Holandii, duże koła, przerzutki, szeroka kierownica. Mąż na swoim ma mozliwość założenia fotelika wiklinowego (Amorku;) ), ale u mnie są inne przerzutki i ja mam ten fotelik współczesny z tyłu. Mamunia >> my fotelik kupiliśmy też na giełdzie za 70zł Kettlera. Duży wybór jest też na allegro, o ile odpowiadają Ci używane, tylko trzeba zwracać uwagę czy w zestawie jest ta część do mocowania do roweru, bo niekiedy tego brakuje. Z obiadem mam spokój bo mam z wczoraj łazanki dla nas i żurek dla Leny.
  24. Te upały dają się we znaki mojej Niuni, bo i w dzień i wieczorem pada jak mucha. Dziewczyny u nas też z nocnika nici. Kilka dni próbowaliśmy puszczać ją tylko w majtaskach to leciała do mnie jak już nasikała i wołała fe, fe, na nocnik chciała siadać jeden dzień, potem sie obraziła i wrzeszczała "nieeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!" jak tylko spytałam czy chce na nocnik albo na kibelek. I tak się póki co zakończyła przygoda z dorosłością, nadal latamy w pampersach. Mamunia >> no właśnie ja wiem, że ta seria W5 jest dobra, tylko dzisiaj patrzyłam i nie wiedziałam którego koloru butelkę wziąć na samą tą kabinę:o Bo niby i pomarańczowa i żółta i fioletowa do łazienki, ale która do kabiny dobra? Podpowiedz, który kolor:) A teściowa dzisiaj pomalowała Lence paznokcie:o No ja nie miałabym nic przeciwko jakby mała była przedszkolakiem wiedzącym o co chodzi w malowaniu paznokci, bo widzi np. u mamy czy babci i tak w ramach wakacji (choć osobiście nawet tak bym jej nie pomalowała), ale póki co to mój mały berbeć widzi tylko kolorowy pojemniczek i pojęcia nie ma co w nim jest to po jaką cholerę mazać jej tym po paznokciach?! Pewnie przesadzam, ale perfumowanie Lenki czy pudrowanie jej policzków to dla mnie głupi pomysł w tym wieku:o Izu >> no to mąż ma problem, trudna decyzja, ale najważniejsze żeby to mąż ją podjął bez nacisków żeby potem żalu nie miał do nikogo. Babeczko >> chyba zgapie od Ciebie pomysł i też będę śmigała z Leną późnym popołudniem na rowerze. Niech sobie mąż tu stuka i puki w tym bajzlu w spokoju i tak efektów nie widać. Byłam dzisiaj u fryzjera - u pani Ani:p Może coś w tych Ankach jest, bo z mojej też jestem zadowolona, a dzisiaj zaczęła swatać z Lenką swojego synka:) No to sobie pogadałam, a teraz znikam do nauki. Mąz oczywiście stuka i puki, czyli robi wrażenie ...
  25. Amorku >> ja używam Biodermę Photoderm Kid +50. Poleciła mi to aptekarka, jest bardzo wydajny i łatwo sie rozprowadza, w przeciwieństwie do Phenatenu, który miałam rok temu i był tępy strasznie. Mi sie wydaje, że nasze maluchy łapią się już na te wszelkie produkty "for kid" bo one są zazwyczaj dla dzieci powyżej 1 roku. Możecie coś polecić na szyby w kabinie prysznicowej? Bo mam przezroczyste i mimo, że po umyciu ładnie wyglądają to zaczynam wyczuwać na nich szorstką warstwę tak jakby te mydliny już tam się zasiedziały. Używam Cilit Bang, ale może macie jakiś sprawdzony fajny środek?
×