Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Pia >> mimo, że nie poczuwam sie do winy, próbowałam wczoraj skontaktować się z moja sis właśnie po to, aby załagodzić sytuacje. Olała moje telefony, a jak pojechałam do niej do pracy, to nawet nie wstała od swojego biurka tylko oznajmiła, że nie ma czasu, a to mnie już podminowało bardzo, bo wiem jak sie u niej pracuje "ciężko". No i tak - siostra ma być nie tylko chrzestną Lenki, ale też moją świadkową. I najgorsze, że jak ona ma zły nastrój to odbija sie to na wszystkich, czy ktoś winny czy nie. Za każdym razem pierwsza wyciągam rękę i powoli zaczynam mieć tego dosyć. Moja siostra jest sama, bez dzieci i po rozwodzie i robi sie coraz bardziej zgorzkniała:(
  2. Ja dzisiaj od świtu na nogach, bo musieliśmy z mężem zaliczyć spowiedź przed jutrzejszą uroczystością. Pomarańczko >> jestem bardzo wdzięczna za radę:D Wybacz być może głupie pytanie, ale czy to nie ma znaczenia, czy ta odżywka jest do spłukiwania czy bez? Upał za oknem niesamowity. Lenka już po 6-tej biegała po dworze w krótkich spodenkach i koszulce. A teraz znikam ogarnąć dom, bo dzisiaj dzień na wariackich papierach, aż strach myśleć co będzie jutro.
  3. No i znów mam kosę z siostrą:( Nawet nie chce mi sie pisać o co poszło, ale żal mam do niej, że tak przed samym ślubem, bo już przez całe życie będę pamiętała, że byłyśmy pokłócone na ślubie i chrzcie. Wiem, bo jak się wspomina rodzinne historie (przynajmniej w mojej "włoskiej" rodzinie) to właśnie takie sytuacje sie pamięta:o Na tą chwilę to jestem na nia tak zła, że chyba nigdy w życiu sie do niej nie odezwę!
  4. A u nas diabelnie gorąco. Lenka ma dużo mniejszy apetyt, ale nie zmuszam jej, bo to tylko mi apetyt dopisuje w takie upały, za to maluch pije za dziesięciu. Dzisiaj mieliśmy wypadek, jak długa wyłożyła się na chodniku i z wrażenia zrobiła kupę:) Jutro jadę robić pazury. Miały być tipsy, dlatego od tygodnia zapuszczam trochę swoje i już mnie cholera bierze. Chyba jednak zdecyduję się tylko na francuski, bo coraz mniej wyobrażam sobie siebie z kolorowymi szponkami:o W sobotę mam fryzjera dopiero na 13-tą (ślub na 15-tą), a zaraz potem makijaż - przy tych temperaturach i w tym tempie zanim znajdę się w kościele to wszystko ze mnie spłynie. Nie wiem co mam zrobić z sukienką, bo trochę sie elektryzuje. Dzisiaj już miałam ją wypłukać w płynie, ale w ostatniej chwili wpadłam na to, żeby sprawdzić metkę. No i okazało się, że to niby jedwab i nie wolno moczyć - to bym sobie narobiła. Ale teraz jak ją wyprasuję to mnie obklei jak strech-folia - co robić???
  5. Nadrobiłam i mam humor jak po lekturze Chmielewskiej (Samadamo;) ) - to nasze forum to momentami niezły humor z dreszczykiem:D Kessi >> ale bidulka z Ciebie:( Z tym rozgrzewaniem to różnie, bo niekiedy można, a niekiedy wprost przeciwnie. W każdym razie życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia! A pomysł z uśpieniem Leny na miejscu odpada - Lena w życiu nie usnęła jeszcze poza swoim łóżeczkiem - chyba, że w foteliku w samochodzie. Samadamo >> wyobrażam sobie radość Twojego brata i bratowej. Ja po dwóch poronieniach jak tylko zobaczyłam Lenkę to normalnie czułam się jak w niebie:D Barylkooo >> Natalka jest śliczna i chyba wysoka. Lena tez lubi pchać wózeczek, najczęściej wtedy, kiedy przyjeżdżamy skądś do domu i trzeba juz iść na kolację. Wtedy Lena robi w tył zwrot z wózeczkiem i ani myśli iść do domu:)
  6. Samadamo >> zdjęcia są super:D Dawidek widać ma wielką radochę z zabaw na świeżym powietrzu. I m prześliczne oczka, takie świdrujące:) Ewcia >> Eryk za to ma bardzo poważną minkę, jakby chciał powiedzieć "nie zajmuję się pierdołami", słodki jest:D Meaaa >> ile Nadia ma wzrostu? ma słodki nosek:D i faktycznie ma już długie włoski, a biorąc pod uwagę, że już nie raz podcinane przez słynną panią Anię, to zapowiada się, że z włosami nie będzie miała problemu. U Lenki nadal zakola na czole:p
  7. U mnie w domu przyjemny chłodek, więc nie narzekam:) Problem kosiarek też odpadł, ale chujdogi napierdalają maksymalnie:o Zwłaszcza ostatnio, jak dorwały lisa pod płotem, albo jak sarny podchodzą. Wczoraj Lenka latała po dworze w samych majtach, bez pampersa. I wiecie co, wcale jej nie przeszkadzało jak majty zrobiły sie mokre, a jak nasiurała do taczki to się w tym pięknie bawiła:o Oj dłuuuuuga droga przed nami. Ciekawa jestem jak zareaguje jak zrobi klocka w majty.
  8. No to mnie teraz strach obleciał maksymalny:( Kurczę, no nie mam jak wcześniej skumać Lenki z sąsiadką, bo teraz tyle załatwiania przed ślubem, że nie ma kiedy nawet tam podjechać. Nie mam też nikogo kto z Lenką jest na tyle blisko aby się nią zajął. Do niedawna Lenka przesypiała calusieńkie noce i wcale się nie budziła, więc jak wpadłam na ten pomysł to chodziło mi tylko o to, żeby w domu ktoś był. Ale teraz ząbki idą i obawiam się czy się nie obudzi. Ale będę miałą cały czas telefon przy sobie i umówię się z sąsiadką tak, że jak tylko Lenka zacznie już lekko połakiwac przez sen to niech zadzwoni, a ja wtedy przyjadę w 5 minut (najwyżej mi mandat wlepią).
  9. A teraz co u nas. Wczoraj byliśmy u księdza, innego niż do tej pory i o mały włos, a miałabym z nim kosę Na szczęście chyba zauważył, że zaczyna mnie wkurzać i sam zaczął łagodzić:p Później układałam drzewo na palety, żeby przygotować już na zimę i jak na złość słońce nic a nic mnie nie złapało. Za to tak się zmęczyłam, że usnęłam o 20:15 nad książką. Wczoraj jak kładłam Lenkę spać to maluchowi zebrało się na zabawę. Więc zaczęłam opowiadać bajeczkę, a Lenka pełna aktywnośc i wszystko co ja mówiłam ona chciała pokazywać. Zabawnie to wyglądało, bo co chwilę wstawała podniecona i pokazywała co też mama plecie. W ogóle bardzo trzeba uważać przy niej na to co się mówi, bo niesamowicie kojarzy. Wystarczy, że przy rozmowie z mamą wspomnę coś o mojej sis, a Lenka leci jak burza do drzwi i woła "Kaka brum brum" (bo ciocia Kasia zawsze przyjeżdża samochodem), i tak ze wszystkim:D Samadamo >> teraz jestem w pracy i nie mam możliwości oglądnięcia galerii, ale jak tylko wrócę do domu to zaraz oblukam;)
  10. Zacznę od pomarańczowej koleżanki: wiem, że masz rację i dlatego bardzo się tego boję:( Do tego Lence zęby dokuczają i akurat miniona noc nie obyła sie bez jednej pobudki i wołania "mama mama" nawet jak tatuś tulił. Problem w tym, że nie mam możliwości przywiezienia sąsiadki wcześniej, bo to sąsiadka moich rodziców, a my teraz mieszkamy 3 miejscowości dalej. Ehhhh, nie będzie to dla mnie łatwa nocka:(
  11. Pia >> a no właśnie wczoraj przypomniałam sobie, jak to 2 lata temu, w chłodny majowy weeknd spaliłam się na nosie tak, że aż bable miałam. Do dzisiaj zachodzę w głowę jak to się stało, bo niebo było zavhmurzone i wiał wiatr. Dobre z tą kolezanką co to mieszkanie wysprzatała męzowi na odchodne:) A co do zebów, to u nas dopiero 8 za nami ... przed nami jeszcze trochę walki.
  12. Pia >> noc przedślubną jak i poślubną spędzamy w domu. Przyznam, że zbliżającego się ślubu nie czuję, za to bardzo denerwuję się jak będzie z Lenki chrztem:o
  13. Mamolka >> w niedzielę nie omieszkałam odwiedzić Sowy i kolejne smakołyki zaliczone, m.in. tort pralinkowy i ciasteczkowy - PYYYYYYYYCHA!!!! Pia >> musisz mieć duży samochód skoro wchodzi tam aż 75l benzyny. Ja w kwestii benzyny zawsze liczę na siebie, zresztą przyznam, że nie lubię jak mąż w ogóle korzysta z mojego samochodu. Wyjątki robię tylko wtedy, kiedy trzeba zawieźć do mechanika. Lena to też córunia mamuni. Sama raczej sie nie bawi, za to jak wpadnie na jakis pomysł to zaraz ciągnie mnie za rękę, żebym jej towarzyszyła:) Wczoraj układałam drewno na dworze, które najpierw ładowałam na taczkę. A że Lenka tez ma swoją zabawkową taczkę to możecie sobie wyobrazić jaka duma ją rozpierała, jak koło mnie pchała swoją zabawkową taczkę z patyczkami:D
  14. Witam w ten piękny słoneczny wtorek:D Kasiu >> Lenka tez ostatnio na bakier z jedzeniem, woli picie. No i np. w ten miniony weeknd budziła się w nocy, wstawała dużo wcześniej niz zazwyczaj. No i wyczułam zgrubienia w miejscu górnych czwórek, więc może to faktycznie przez zęby. Lenka już też pięknie opalona:D A ja po pracy wskakuję w coś skąpego i porobię coś wokół domu to może też się nieco opalę bo u mnie z tym zawsze problem. Wszyscy już dawno brązowi, a ja nadal straszę bladym licem:( Co do ślubu i chrztu to właśnie już ten weeknd. Mam trochę obaw, bo sukienka już mi się opatrzyła i nie podoba mi się. Do tego w sobotę byliśmy na ślubie kuzynki męża w tym samym lokalu i ... byliśmy niezadowoleni z obsługi i serwowanych dań. Wczoraj tak przemaglowaliśmy właściciela, że aż się spocił, ale teraz mam nadzieję, że będzie przynajmniej dobrze. Do tego zapowiadają w ten najbliższy weekend mega upały, a ja mam fryzjera i makijaż tuż przed ślubem i pewnie wszystko będzie na ostatnią chwilę, a ja w efekcie spocona. No i ostatnia obawa to Lenka, nie wiem jak sobie sąsiadka z nią poradzi jak się będzie w nocy budziła, bo nigdy z nią nie siedziała i Lenka w ogóle jej nie zna. Niby śpi pięknie całe noce, ale od czasu do czasu zdarza sie jakaś "dziwna" noc i co jak to będzie właśnie ta:o
  15. Babeczko >> sesja na schodach bombowa:D Takie zdjęcia podobają mi się najbardziej, minki urocze, a dzieciaki pełnia szczęścia:D
  16. Amorku >> ciekawa jestem jak z mieszkaniem. Nie jesteś zbyt wymagająca, bo o ile studentowi wystarczy dach nad głową, o tyle Ty musisz myśleć już o Kubusiu. A przecież to nie ma być mieszkanie na kilka dni, to oczywiste że musicie się w nim dobrze czuć. Trzymam kciuki za to 2-pokojowe z malutkim balkonem;)
  17. Kessi >> mój ojciec ma cholernie ciężki charakter:( Teraz, kiedy wreszcie sie wybudowaliśmy, sprzedaliśmy to mieszkanie, które ojciec mi kupił, i mamy swoją rodzinę, dopiero zaczynam żyć "bez niego". Wiem, że to dziwnie brzmi, ale on wiecznie we wszystko ingerował, chciał mieć we wszystkim zdanie, i oczywiście każdą decyzję podjętą bez niego krytykował. Mój mąż też ma silny charakter i początkowo bardzo się z moim ojciec ścierał, ale teraz jestem mu wdzięczna za to, że pomógł mi, swoim charakterem i postawą, uwolnić sie od tej zależności od ojca i żyć swoją rodziną. A ojciec powoli przyzwyczaja sie do tego, że decyzje podejmuję sama, i czasami jeszcze próbuje mnie wkurwiać, ale o ile moja siostra daje sie mu zawsze sprowokować, o tyle ja udaje, że mnie nic nie rusza (choć wewnętrznie się gotuję) i dzięki temu ojciec odpuszcza. A z tym krytykowanie, to są tacy ludzie, którzy w każdej sytuacji muszą znaleźć jakiś minus, i chyba nawet nie robią tego celowo, ale mają już taki charakter - zgryźliwy.
  18. Sorki za brak polskich znaków gdzie nie gdzie, ale na laptopie ciężko mi wchodzi wszelkie ą i ę.
  19. Meaaa >> Nadia ma śliczne włosy, ta fryzurka dodatkowo sprawia, że wygląda doroślej:D Wielkie gratki za udany start w dorosłe załatwianie krecików;) Babeczko >> wyglądałaś super, a pasztet to chyba jadłas na weselu, bo o to mogło tylko chodzić:D Ewcia >> strasznie mi przykro z powodu tych wyników:( Wyobrażam sobie co przechodzisz, bo ja ze zwykłym katarem szaleję. Wiem, że trudno tu teraz pisać o nadziei, ale różne rzeczy się zdarzają, a mi aż ciężko uwierzyć, jak oglądam zdjęcia Eryka, że może mu coś dolegać. Trzymam kciuki aby wszystko zakończyło sie pomyślnie! Mamunia >> z tekstem o totolotku rozbawiłaś mnie nieźle:D Ja, dla odmiany do własnego interesu Cię nie namawiam, bo do tego nie każdy się nadaje (absolutnie nie twierdze, że Ty sie nie nadajesz), ale skoro Cie do tego nie ciągnie, to lepiej się w to nie pchać. Za to wiem po mojej siostrze, że ta właściwa posada na Ciebie czeka:) Ja póki co prace mam od chwili, kiedy zaczęłam jej szukać, w sumie teraz to juz moje 5 stanowisko, ale zaczynałam od najgorszego, a powoli jest coraz lepiej. Moja sis szukała pracy ok. 3 lat, ale trafiła na taką, w której siedzi i jest z niej bardzo zadowolona. Ja Ci życzę, abyś prace znalazła dużo szybciej, ale od razu tą właściwą;)
  20. Jak tam u Was z pogodą? U nas nędznie, co prawda nie pada, ale mam wrażenie jakby deszcze deptał nam po piętach:o Zaliczyliśmy już spacer, teraz mąż wybrał się z psem do lasu po grzyby. To jego nowa pasja, a że las mamy pod nosem to pewnie szybko mu sie nie znudzi. I tak juz od kilku dni. Mieliśmy już 2x sos grzybowy, 1x zupę grzybową, a z dzisiejszego ranka 2 pietra grzybów się suszy w suszarce:) Dzisiaj wraca teściowa z sanatorium, a do tego męża babcia przyjeżdża z Niemiec - zwielokrotniona dawka paplaniny mnie czeka, bo teściowa i jej mama nadają jak najęte, najgorsze, że o niczym:o Wczoraj Lenka w dzień spała ponad 4,5h! Bałam sie, że wstanie wcześnie, ale dała nam pospać:D A ja muszę się wybrać do lekarza, bo apatycznie się czuje ostatnio, wciąż jestem śpiąca, ciśnienia prawie nie mam, cholernie marznę, chyba coś mnie toczy.
  21. Witam, jak zwykle ręce pełne roboty. Jeszcze nie nadrobiłam, ale napiszę co u nas, bo wczoraj miałam chwilę grozy. Wieczorem jak odciągałam Lenie glutki z nosa to malusia zwymiotowała. Ale mówię Wam jak się przestraszyłam bo po pierwsze, zaczęła się normalnie krztusić, widac było, że aż nią trzepia, a po drugie mąż wymyślił taką głupią zabawę, że oczywście myślałąm, że to przez to. Po tym już całą noc ładnie przespała, a dzisiaj wróciła do swojej formy. A ja nie wiem czym spowodowane były te wymioty, czy za bardzo namieszała moja kruszyna, czy tymi zabawami z mężem. A tak poza tym, to Dzień Dziecka minął nam tak sobie. Przyjechałą moja sis, z tego akurat bardzo się ucieszyłam, ale przybył tez mój ojciec, który zdążył mnie wkurwić zanim jeszcze dobrze nie usiadł. Dobra wracam do nadrabiania i pewnie będę na bieżąco komentowała.
  22. Witam wieczorową pora:) Samadamo >> nie masz za co przepraszać, to normalne, że teraz choroba Dawidka zajmuje Cię najbardziej. Mi tez serce się kraje jak Lence coś dolega, bo to takie bezbronne stworzonko. Życzę Wam, całej trójce szybkiego powrotu do zdrowia! A za nami bardzo udany dzień. Rano pojechaliśmy do tego ośrodka wypoczynkowego na Dzień Dziecka, było super - mnóstwo atrakcji, masa znajomych, pełno dzieciaków, pogoda rewelacyjna, do tego kiełbaski, bigos, grochówka, Lenka w super humorze. Wróciliśmy na obiad Lenki (my objedliśmy się na miejscu), a nasz bączek padł jak mucha na ponad 3,5h. Jak wstała pojechaliśmy na zakupy, potem kąpiel i lulu. Jutro planujemy wyjazd do Wrocławia. Meaaa ja tez ostatnio traktuję orbitreka po macoszemu:o Wczoraj sobie jednak odpuściłam, ale za to dzisiaj wycisnęłam więcej, a zaraz po tym ... wytrąbiłam duszkiem puszkę Reds'a"o Teraz mąż kroi ciacho, mi w głowie szumi, a że do sukienki ślubnej nie muszę się odchudzać, to znikam na ciacho;)
  23. Barylkooo >> zacznę od Ciebie bo wczoraj już miałam napisac i zapomniałam. Mojego męża często łapie taki ból jakby korzonkowy pleców, stosował plastry, ale ostatnio posmarował sie żelem Ketopronil i bardzo szybko podziałało, to maść na bóle mięśniowe, dla sportowców i osób starszych (mój mąż ani sporotoweic ani staruszek:p ). W. Kasiu >> mam w klasie jedną Kaję i bardzo lubię tą dziewczynkę, imię podoba mi sie bardzo:) Teraz gdybym jeszcze raz miał nadawać imię mojej kruszynce to nie zgodziłabym się na Lenę. Od zawsze marzyła mi się Ola, ale mężowi to nie pasowało, a ja żałuję, że się nie uparłam. Mamolka >> kajmakowy jak najbardziej jadłam, a truflowego nie mieli. Jutro wybieramy się do Wrocławia, więc przed wyjazdem przestudiuję sobie ich stronę firmową i już z góry się na coś nastawię, bo potem stoję 15 minut orzy kasie, a Pani lata co chwilę z kostką na łopatce, podczas gdy ja co chwilę zmieniam zdanie:o Kessi >> nie robiłam kotletów typowo warzywnych, ale dla Lenki robię mielone następująco: Miksuję w blenderze: marchewkę, pietruszkę, kawałek selera, cebulę i podsmażam to na patelni. Następnie mieszam razem z mięsem mielonym, dodaję jajko, odrobinę bułki tartej lub suchą bułkę, ziółka (oregano, bazylię, tymianek), wyrabiam kotlety i smażę na patelni. Do tego ziemniaki z jogurtem.
  24. Wskakuje na orbitreka (Meaaa ;) ), a potem do książek. Pewnie jeszcze zajrzę przed snem:)
  25. Moja ciocia obserwowała kolejne dni od imienin Łucji, bo to podobno wróży pogodę na lato i tak wyszło jej, że maj cały do dupy (póki co zgadza sie), ale za to czerwiec, lipiec i sierpień słoneczne:)
×