Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. A co do dnia dzisiejszego to było super, słoneczna pogoda, wiec Lenka praktycznie cały dzień na dworze. Najpierw mąż z nią poszedł, potem ja z siostrą, a po obiedzie jeszcze raz ja, siostra i mama. No i zdarzyły się dwa wypadki: jeden to wywrotka na chodniku - efekt zdarty do krwi nos i pod nosem, a drugi to mama przytrzasnęła Lenie paluszki drzwiami:o Ale ogólnie było fajnie, jak zwykle zbyt dużo jedzenia i - nie wierzę, że to piszę - na tą chwilę nienawidzę ciasta, wychodzi mi nosem, uszami i każdą inną dziurą:o A i oprócz Bakusia mamy nowy przysmak Lenki - kiełbasa "ze wsi", no wcina ją z takim apetytem, że aż miło:) Ok, lecę się umyć, a potem pozwalam sadełku sie zawiązać na kanapie:p
  2. 100-kilogramowa Kimizi wita się:o Pia >> ja to chyba sama jeszcze nie jestem przekonana na co się zgodziłam, bo dla mnie każdy pies to potwór, mam nadzieje, że nie będę żałowała swojej decyzji ... Holly >> masz rację co do tego psa, nigdy nie miałam i nie wiem jak to jest mieć psa. Zgodziłam się na niego tylko pod warunkiem, że będzie mieszkał na dworze, a nie biegał mi po domu. Ma mieć swój kojec i budę i najchętniej to bym mu oddała pół podwórka i odgrodziła się od potwora, ale nie ukrywam, że jak zobaczyłam tą małą włochatą kulkę to coś mnie za serducho chwyciło:) Kessi >> ja myślę, że Baryłka to pomyłkowo napisała, bo kto jak kto, ale ona jest stale na bieżąco i zawsze do każdej sie odniesie. A nawiasem pisząc - stronka bardzo profesjonalna;)
  3. Dziewczyny dziękuję za życzenia:) Lenkę z koszyczkiem dodałam do galerii, faktycznie błądzi sie trochę po tej galerii zanim przypadkiem uda sie dodać własny album, ale się udało. Miałam wkleić więcej zdjęć, ale nie mam cierpliwości do internetu blue conect:o Kessi >> troche późno przeczytałam, ale to ten przepis na sernik z kremówką, wychodzi pyszny:) Meaaa >> wyglądasz bardzo ładnie z grzywką, ale wolę Cię bez grzywki, może dlatego, że teraz jest szał na grzywki i trochę ich dużo wkoło. Masz świetny kolor włosów!
  4. Kessi kochana już Ci podaje przepis na ten jabłecznik, bo właśnie wczoraj go piekłam, a sernik zaraz znajdę: Biszkopt: - 6 jaj, - 1 szkl. cukru, - 1 łyżka wódki, - 1,5szkl. mąki, - 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, - 3 łyżki oleju, Białka ubić na sztywno mikserem, dodać cukier, dobrze ubić, dodać wódkę, potem żółtka dalej ubijając mikserem. Mąkę połączyć z proszkiem do pieczenia, wsypując powoli mieszać łyżką. Na końcu dodać olej i przemieszać lekko łyżka. Piec ok. 40min. w nagrzanym do 190st. piekarniku. Masa: 2 kg jabłek pokroić w grubą kostkę, wrzucić do garnka, dodać pół szkl. cukru, zalać połową szklanki wody i gotować na małym ogniu ok.20-30 minut, co jakiś czas mieszając. Przygotować 1,5szkl. wody, wsypać 2 budynie śmietankowe i to wlać do masy jabłkowej. Mieszając zagotować. Gorącą masę wylać na przekrojony biszkopt (mi biszkopt wychodzi tak wysoki, że robię z niego 3 części), przykryć drugą częścią biszkoptu. Na wierzch posmarować bitą śmietaną zrobioną z 1/2 litra kremówki ubitej mikserem z połową szkl. cukru pudru.
  5. Mamunia to może Ty mi wyślesz namiary na maila i galerię, bo aż mnie skręca jak czytam ko0mentarze, a sama nie mogę zajrzeć:o
  6. Mamolka >> fajne te kiecuszki wygrzebałas, podoba mi się ta grafitowa. Mamunia >> o Graciarni nie słyszałam, musi być stosunkowo młoda ta knajpka, bo na studiach mieszkałam przy tej ulicy i Graciarni jeszcze wtedy nie było. Mąż zabrał Lenkę na święcenie jajek, a ja nie mogę się zebrać do odkurzania ... Weszłabym do naszej galerii ale nie wiem jak:(
  7. Witam w sobotni już nie taki poranek:) Jakby któraś mogła to ponownie proszę o namiary do naszego maila i galerii bo wyjszło mi z głowy: josta81@wp.pl
  8. Coś tu cicho ... W takim razie zaczęły się chyba pustki świąteczne, Kochane życzę Wam ciepłych, rodzinnych świąt, w miłej atmosferze, przy smacznie zastawionym stole, i aby życzenia składane przy śniadaniu wielkanocnym szybko się spełniły;)
  9. Misty >> my Lenie kupiliśmy sandałki po domu, jak tylko zaczęła chodzić, początkowo zniechęciło ją to do chodzenia, więc daliśmy spokój z sandałkami, ale jak przeprowadziliśmy się do domu to te sandały okazały się strzałem w 10. Tak ładnie nauczyła się śmigać w butach, że w zimowych kozakach na śniegu nie było żadnego kłopotu. Skoro Wiki chodzi trzymana za rączki to nie ma się czym martwić, najwidoczniej potrzebuje więcej do tego czasu:)
  10. Lenka od jakiegoś czasu pokochała jazdę samochodem. Wystarczy, że tylko ktoś z nas wypowie słowo "samochód", a ta już zasuwa do drzwi i woła "brum brum":) Zresztą zrobiła się wyjątkowo komunikatywna, opanowała do perfekcji porozumiewanie się za pomocą ... różnej intonacji "yhhhhhh yhhhhh", jest "yhhh" wesołe, "yhhhh" niecierpliwe, wkurzone, zaciekawione, momentami czuję się jakbyśmy grały w "ciepło zimno". Mamolka >> czytam właśnie Małgorzatę Kalicińską "Fikołki na trzepaku" - to wspomnienia autorki z beztroski lat dzieciństwa na Saskiej Kępie - lekkie i przyjemne:) Mamunia >> ja zawsze marzyłam o pubie, ale nie takim mózgotrzepie z muzyką disko czy techno, ale ze swojskim klimatem i nietypowym menu:)
  11. Zdycham:o Załatwiłam się chyba po fryzjerze z niezbyt wysuszona głową. Wczoraj wieczorem zaliczyłam zgon, a dzisiaj rano nie mogłam żadną kończyną ruszać, szyja bolała, miałam gorączkę. Teraz jest lepiej, ale wyraźnie rozłożyło mnie na łopatki. Dwa ciasta prawie zrobione, sałatka właśnie się kończy, nic więcej nie robimy bo i tak będziemy przez 2 dni siedzieć u rodziców. Wczoraj byliśmy oglądać psa, no i aż sama w to nie wierzę, ale zakochałam się:D To szczeniak wilczur, męża koledze suka sie oszczeniła i szukał kogoś zaufanego dla tych piesków. Boję się jak jasna cholera, bo dla mnie nawet jamnik to bestia, ale chcę żeby Lenka miała psa. Będzie u nas po świętach, do tego czasu musimy kupić budę i kojec. Ja też proszę o namiary i na naszego maila i na nowa galerię bo ni hu hu nie mogę sobie przypomnieć jak to było: josta81@wp.pl
  12. Meaaa już pewnie chrzci piżamkę:) A ja właśnie objadłam się ... parówką i kromka chleba pokrojona paseczki, a każdy pasek polany albo ketchupem, albo musztarda, albo sosem hamburgerowym:o W efekcie zbiera mnie na pawia ... Barylkooo >> ja farbuję Lorealem, ale farbą. Mam problem z farbowaniem bo mam bardzo silny pigment własny i nawet trwała koloryzacja zaraz mi blaknie. Kiedyś pod koniec sierpnia zafarbowałam się na czarno trwałym kolorem i na początku października na studiach nikt nie zauważył koloru:o Pia >> póki co praca w zawieszeniu, nie wiem czy zostanę tu gdzie teraz, papiery złożyłam do wszystkich szkół w najbliższych dwóch miejscowościach. Mam duże szanse na nauczyciela przedmiotów informatycznych w technikum, ale zdecydowanie bardziej wole matematykę, a inf. traktuję jako dodatek do godzin. A co do tego niżu to podobno właśnie w szkołach zaczyna się podnosić i znajoma nauczycielka mówiła, że najgorsze już za nami. Nawet w szkole na wsi, gdzie pracuję, w obecnej zerówce jest 2x tyle dzieci, ile w aktualnej 2 klasie. Mnie pociesza fakt, że teraz matematyka obowiązkowa na maturze:) Byłam u fryzjera i czas rozglądnąć sie za kolejnym salonem - wyszłam z niego jak szczotka do kibla, no kurna tak mnie babka najeżyła, jakby nagle przyciąganie ziemskie od góry zaczęło działać:o
  13. Babeczko, Goniu >> życzę Wam z całego serca, aby marzenia o domu udało Wam się spełnić i to jak najszybciej!!! Mamunia >> katar sie skończył w sobotę, dosłownie wieczorem miałam kinol zawalony, a rano zero kataru:) Ty to masz powera!!! A z tą pracą się nie przejmuj, nie wiem jak u Was, ale u nas takie stołki są już z góry odstawione, a ogłoszenie ukazuje sie tylko po to, żeby sie nikt nie doczepił. Asik >> a widzisz jak ta praca zrobiła dobrze nie tylko Tobie, ale całej rodzinie:D Cieszę się, że JESTEŚ ZADOWOLONA Z PRACY, I ŻE kRZYŚ TERAZ WIĘCEJ Z TATY KORZYSTA;) Co do tematów na naszym forum, to wydaje mi się, że skoro to nasze forum to same możemy decydować o tym, co tutaj wypisujemy?! Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym pomarańczowym postem, czy to do nas, czy do kogoś kto został już usunięty, zanim zdążyłąm to zobaczyć??? Mamotomka >> ja dopiero zaczynam w zawodzie nauczyciel, ale na tą chwilę nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną:D Są chwile, kiedy dzieciaki daja w kość, ale generalnie uwielbiam uczyć:) Z tym, że ja ucze w podstawówce, a gimnazjum to podobno rzeźnia:o Zaraz zbieram się do domu, jestem wściekle głodna i wyraźnie niedotleniona, bo ostatnio nie mam kiedy wyjść na spacer. Zamierzam nadrobić to w święta:)
  14. A ja mówię do Lenki "gdzie jest mamusi króliczek?" a ona pokazuje rączką na siebie i mówi "tu, tu, tu":D No to już lecę
  15. Oj coś kafe nawala, bo przed chwilą wpisów nie było, a już są. Zmykam do pracy, do potem
  16. Ej, no to już lekka przesada, co się dzieje z naszym forum??? Czyżby nowy wątek nam nie służył??? HALOOOOOO!!!! Ja póki co naładowana energią, bo od jutra wolne:D Moja ciotka właśnie wróciła z turnusu odchudzającego i nawet sobie nie wyobrażacie jakim jest teraz wulkanem energii. Niby wiadomo, że zdrowe jedzenie i wysiłek fizyczny to same plusy dla naszego organizmu, ale ja widziałam to na własne oczy. Kobieta tryska zdrowem i optymizmem, schudła 6kg, ale wygląda jakby z 12kg jej ubyło. Dzisiaj mam fryzjera po południu, więc znów będę jak kurczak spod kosiarki, hi hi hi:) Lenka ładnie spała, a jak tylko wypiła mleko to zaraz zaczęła ciągnąć do drzwi - już ją na dwór ciągnie, widać i jej wiosna sprzyja:)
  17. Mamolka >> nie żebym Cię wyganiała do łózka, ale postaram sie pomóc wskoczyć na tą 62str.;) Kiełki też uwielbiam, naczynia nie mam, wysiewam sobie na wacie na półmisku, najbardziej lubię kiełki słonecznika. Babeczko >> domek śliczny, trzymam kciuki, żeby udało sie z tą fuchą!!! Mamunia >> też nie widzę w oczach Zosi niczego niepokojącego:) Dzięki Bogu Zoska zdrowa!!! Meaaa >> moi rodzice mają za sąsiadów młode małżeństwo, jedna ciąża poroniona, druga zakończona porodem martwego maleństwa, a z trzeciej jest Julka z zespołem Downa. Bardzo dużo z nią pracują, rehabilitują, Julka jest słodka, nie da się do niej nie uśmiechać jak się na nią patrzy i mimo Twoich obaw, zobaczysz, że nieświadomie sama będziesz to maleństwo traktowała jak zdrowego dzieciaczka:) Lenka dzisiaj wywietrzona maksymalnie, do południa podbijała wieś, po południu rządziła z tatusiem i druga babcią w piaskownicy w "mieście":D Ja na święta piekę dwa ciasta, z czego oba zabieram do rodziców. W domu zadbam o śledzie i sporą ilość jajek:D
  18. Izu >> w takim razie jesteśmy umówione na spotkanie w wakacje:D Ja to mam już zakodowane, że łazienki muszą być pozamykane, bo jak tylko Lenka zwęszy otwarte to zaraz wrasta przede mną np. ze szczotką i swoja pastą do zębów, albo z moimi podpaskami, bo zaraz dobiera się do szafki pod umywalką. Co do jedzenia i karmienia to wcześniej myślałam, że z Lenką będzie tak jak ze mną, czyli, że samą przyjemnością będzie karmienie jej. Ale Lenka zapowiada się chyba na średniaka w jedzeniu, bo je raczej małe porcje, nie daje sobie więcej wcisnąć, poza tym coraz bardziej wybrzydza. No i efekty tego takie, że już od kilku miesięcy waga jej stoi na 11kg. Z kaszą na noc pożegnaliśmy się chyba na dobre, żadna siła jej kaszy nie wepcha, a mleko wypija jedynie rano i to z chęcią, za to o innej porze o mleku nie ma mowy. W każdym razie Lenka zrobiła się drobna i raczej nie zapowiada się, żeby miała problemy z waga:)
  19. Witam poniedziałkowo i jak dla mnie średnio fortunnie, bo zapomniałam na śmierć, że miałam być dzisiaj w pracy na 7-ą na zebranie:o Niby nic sie nie stało, nikt nawet słówkiem nie skomentował, ale ja jestem zawsze punktualna i sama się źle z tym czuję, ale całkiem mi to z głowy wyleciało. Do tego nie wzięłam wody do pracy i od rana jestem o suchym pysku:o Wyobraźcie sobie to w połączeniu z ciągłym gadaniem na lekcjach! Pia >> czy coś się wyjaśniło??? gratki dla Pascala za zęby:D Oj jak ja bym chciała żeby Lence też się coś w byźce ruszyło, bo zawsze to więcej do jedzenia można podać, jak jest czym pogryźć. Amorku >> Lena uwielbia ogórki kiszone. Nie ma dnia, żeby mnie nie ciągnęła do lodówki właśnie po ogórce:) Kroję jej często w plasterki do obiadu a nawet na kanapkę z szynką. Mamunia >> bardzo mi szkoda Twojej koleżanki:( Moja siostra była bez pracy 3 lata, bardzo to wpłynęło na jej małżeństwo, bo mąż mało zarabiał i psychicznie oboje wysiadali, do tego na dziecko sie nie decydowali bo wciąż pieniędzy nie było, koniec końców siostra rozwódka, bez dzieci, ale teraz ma taką pracą o jakiej marzyła. Tym bardziej mi szkoda Twojej koleżanki, że nie ma wpsarcia w rodzicach zwłaszcza w czasach, kiedy jest bardzo ciężko o pracę:( Mamolka >> gdyby ta sowa była bliżej mnie to już by mnie było łatwiej przeskoczyć niż obejść. Niedługo też będę miała wypróbowany cały asortyment:) Izu >> byłoby super, gdyby udało nam się spotkać we Wrocławiu:) A może przyjechalibyście do nas, to ok.40km od Wrocławia w stronę głogowa, zielonej góry? Nie dość że jestem głodna jak wilk, to jeszcze suszy mnie niemiłosiernie:o
  20. Cześć i czołem:D Kessi >> zdrówka, zdrówka, zdrówka, aby dziewczynki nie chorowały, a interes Tobie kwitł, żeby mężyk w kość nie dawał, krótko mówiąc spełnienia marzeń i takiego szczęścia rodzinnego jakie teraz macie, bo z opisów wnioskuję, że bardzo kochająca z Was rodzinka:D A my dzisiaj wyjechaliśmy na cały dzień do Wrocławia. Pogoda zrobiła sie pod psem, więc o 10 wyjechaliśmy, w drodze Lenka usnęła na pół godzinki. W galeriach handlowych szalała, bajerowała ekspedientki, podglądała ludzi w przebieralniach, piszczała z radości, chichrała się do małych dzieci, palcowała wystawy sklepowe, chowała sie w ubraniach wiszących na wieszakach, z wózkiem robiła cuda niewidy - szał pał, oczy jak 5 zł i rogal na buźce. Mój beztroski mąż zapomniał spakować bidon, więc Lenka nauczyła sie pić z butelki z wyciąganym dzióbkiem (takiej jak są wody mineralne te w sportowych butelkach) - poszło jej to w mig. Potem beztroski tatuś zostawił tą butelkę w którejś przymierzalni, więc Lenka zmuszona była nauczyć sie pić soczki w kartonikach ze słomką - też nie miała problemów. Obiadek zjadła z naszych talerzy - jeden pieróg z kapustą i grzybami, 1 kluskę śląską i 2 małe pulpeciki. Potem wsunęła 2 jogurty. Jak wróciliśmy była tak padnięta jak jeszcze nigdy dotąd i śpi sobie już od ponad pół godziny, obawiam sie tylko, że te emocje dnia dzisiejszego odbiją się w nocy, ale spisała sie dzisiaj na medal:D I oczywiście zahaczyliśmy o cukiernię SOWA - zjadłam na miejscu i wzięłam też na wynos:D Amorku >> z tego co piszesz to tam u Was są super te wyprzedaże i trwają chyba non stop, gratuluje udanych zakupów. A dlaczego nie jesteś przekonana do legginsów? Z Twoja figurką to śmiało możesz tak śmigać. Ja nosiłam legginsy zimą do kozaków i swetrów tunik, ale na wiosnę do niskich butów to dupa jak klepisko, więc chowam do następnej zimy:o Pia >> no właśnie, osądzanie nikogo co prawda nic nie da, ale tak jak Mamaolka pisze, ktoś musiał być poinformowany, że Was nie ma. Szkoda, że taka wiadomość na koniec urlopu:( Lenka przeprosiła się z mlekiem, za to obrażona jest od dłuższego czasu na kaszki, nadal nie podchodzi jej kakao, za to na każdy posiłek mogłaby jeść jogurty (to akurat ma po mnie:p ).
  21. Cześć i czołem:D Kessi >> zdrówka, zdrówka, zdrówka, aby dziewczynki nie chorowały, a interes Tobie kwitł, żeby mężyk w kość nie dawał, krótko mówiąc spełnienia marzeń i takiego szczęścia rodzinnego jakie teraz macie, bo z opisów wnioskuję, że bardzo kochająca z Was rodzinka:D A my dzisiaj wyjechaliśmy na cały dzień do Wrocławia. Pogoda zrobiła sie pod psem, więc o 10 wyjechaliśmy, w drodze Lenka usnęła na pół godzinki. W galeriach handlowych szalała, bajerowała ekspedientki, podglądała ludzi w przebieralniach, piszczała z radości, chichrała się do małych dzieci, palcowała wystawy sklepowe, chowała sie w ubraniach wiszących na wieszakach, z wózkiem robiła cuda niewidy - szał pał, oczy jak 5 zł i rogal na buźce. Mój beztroski mąż zapomniał spakować bidon, więc Lenka nauczyła sie pić z butelki z wyciąganym dzióbkiem (takiej jak są wody mineralne te w sportowych butelkach) - poszło jej to w mig. Potem beztroski tatuś zostawił tą butelkę w którejś przymierzalni, więc Lenka zmuszona była nauczyć sie pić soczki w kartonikach ze słomką - też nie miała problemów. Obiadek zjadła z naszych talerzy - jeden pieróg z kapustą i grzybami, 1 kluskę śląską i 2 małe pulpeciki. Potem wsunęła 2 jogurty. Jak wróciliśmy była tak padnięta jak jeszcze nigdy dotąd i śpi sobie już od ponad pół godziny, obawiam sie tylko, że te emocje dnia dzisiejszego odbiją się w nocy, ale spisała sie dzisiaj na medal:D I oczywiście zahaczyliśmy o cukiernię SOWA - zjadłam na miejscu i wzięłam też na wynos:D Amorku >> z tego co piszesz to tam u Was są super te wyprzedaże i trwają chyba non stop, gratuluje udanych zakupów. A dlaczego nie jesteś przekonana do legginsów? Z Twoja figurką to śmiało możesz tak śmigać. Ja nosiłam legginsy zimą do kozaków i swetrów tunik, ale na wiosnę do niskich butów to dupa jak klepisko, więc chowam do następnej zimy:o Pia >> no właśnie, osądzanie nikogo co prawda nic nie da, ale tak jak Mamaolka pisze, ktoś musiał być poinformowany, że Was nie ma. Szkoda, że taka wiadomość na koniec urlopu:( Lenka przeprosiła się z mlekiem, za to obrażona jest od dłuższego czasu na kaszki, nadal nie podchodzi jej kakao, za to na każdy posiłek mogłaby jeść jogurty (to akurat ma po mnie:p ).
  22. Kessi >> ja nie mam żadnego kontaktu z mamami dzieci w przedszkolu, zwłaszcza teraz, kiedy Lenka tam jeszcze nie chodzi, bo to przedszkole jest w mieście oddalonym od naszej wsi, poza tym ja pochodzę z jeszcze innej miejscowości, więc póki co i we wsi sami obcy i w najbliższej miejscowości.
  23. No już 3 raz zabieram się do odpisywania i ktoś mi wciąż przerywa. Przepraszam jak komuś nie odpiszę, ale trochę musiałam nadrabiać i pewnie połowę zapomniałam: Mamolka >> co do "ciąża to piękny czas" nie bardzo podzielam to zdanie, bo pierwsze 6 pełnych miesięcy spędziłam z głową w kiblu, każda jazda samochodem kończyła się gigantyczną ilością pawi, wyjścia na imprezy powodowały grymas na mojej twarzy bo perfumy, jedzenie, napoje, itp. czułam tak mocno, że ciągnęło mnie do "ulubionego" sedesu:o Ale mimo to ja znów tak chcę!!!!! :D Pomysły na zabawy z Olkiem masz niesamowite, a pomysł z tunelem też wykorzystam;) Szarotko >> ja nie pijam w ogóle napojów słodzonych, ani soków, do śniadania piję kawę zbożową z mlekiem, a cały dzień jestem na wodzie mineralnej i niestety szał na słodkie jest. Ale od dzisiaj po raz setny obiecuję sobie odżywiać się zdrowo, ehhh ... Mamolka >> Lenka nosi czapeczkępóki co bardziej jesienną niż wiosenną, ale muszę się wybrać do sklepu i kupić już jakąś lżejszą. Meaaa >> kupiliśmy Lence Geoxy rozm. 22. Butki przyszły wczoraj, Lenka wniebowzięta jak jej zobaczyła, od razu kazał sobie zamienić kapcie na nowe butki, i zaraz wyruszyła w nich na spacer. Nie są za małe, ale też niezbyt tam luzu, więc na długo nie wystarczą, ale i tak mieliśmy w planie kupić jeszcze jakieś przejściowe przed samymi sandałkami. Wczoraj przyjechała do nas moja siostra, tak wię jesteśmy w domu 4 kobietki:D Zostanie do piątku. Dzisiaj jedziemy wszystkie do dziadka, a jutro znów robię objazd z dokumentami po szkołach w jeszcze jednej miejscowości niedaleko mojej wsi - trzymajcie kciuki!!!
  24. Teraz kiedy jest tak ładnie to wychodzimy z Lenką, po II śniadaniu, po obiedzie i po podwieczorku. Ale nie mogę się doczekać kiedy Lenka będzie mogła bez dodatkowego ubierania wybiegac przed dom:D
×