Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Ewciu >> przypomniało mi się, o co pytałaś. A więc Lena zjada 210ml w ok.5min. Robię jej 210ml mleka a do tego 3 miarki i to z butelki Tommee Teeppee + smoczek 3. A jak na noc dodaje 7 miarek kaszki to daje przez smoczek samodzielnie poszerzony igłą:)
  2. Cześc Ewcia >> brawo za udane zmiany;) Cari >> planujemy przeprowadzkę na koniec października, ale nikt z rodziny w to nie wierzy:( Ja czekam do 10-tej, zrobię Lence mleko i ruszamy na spacerek - pogoda pustynna - Holly zapraszam:D Barylka >>
  3. No to zrobię sobie jeszcze wieczorna toaletę i lulam, dobranoc Kochane
  4. Heloł:) Dzisiaj to już padam na ryj pełna gębą:o Pomagałam mężowi na tym strychu i mam dosyć, ale nic tak nie uszlachetnia jak cięzka praca, więc i dumna z siebie jestem:D Cari >> jaki śliczny synek tatusia na tym zdjęciu w koszuli, taki słodki łobuziak:) Mmaunia >> a z Zojki to niezła modelka rośnie - widać, że umiejętności prezentacji ma wrodzone - super w tym kapelusiku i sukienusi:D Kinia >> witaj kochana, oj jak mi Ciebie tutaj brakuje!!! Cari u nas jedzeni wygląda tak: ok.6 - 6:30 - 210ml mleka + 3 miarki kleiku kukurydzianego ok.10:00 - 210ml mleka + 3 miarki kaszki ryżowej ok.14 - 14:30 - obiadek w ilości ok. 180 o 18:00 - deserek owocowy, niekiedy same owoce, a niekiedy z kleikiem ryżowym lub biszkoptem ok.20:00 - 210ml mleka + 7 miarek kaszki owsianej śliwkowej Co kilka dni zamiast mleka o 10-tej Lena dostaje jogurt naturalny z rozgniecionymi owocami. U mnie kasza na gęsto łyżeczką się nie sprawdziła bo Bąbelek wyraźnie nie lubi kaszy w takiej postaci, ani łyżeczka ani przez smoczek do kaszy na gęsto. Przedwczoraj przegladałam poradniki bo miałam ochotę zrezygnować z jednego mlecznego posiłku, ale tam wszędzie zalecają nadal 3 mleczne posiłki. A Leninek wcinał dzisiaj na obiad żurek - aż jej sie uszy trzęsły, a mój ojciec dumny, bo żurek to jego popisowe danie, a teraz doszedł mu kolejny smakosz:D
  5. Myszko >> na opakowaniu jest tylko napisane, że doskonale nadaje sie do pielęgnacji skóry niemowląt, ale nie piszą od którego m-ąca. Ten krem Mei polecił lekarz dla Nadii, więc chyba wiedział co poleca, a wg mnie skoro nie ma na nim rozgraniczenia od którego jest m-ąca to pewnie można stosować bez obaw:) Ewcia >> gratuluję Tobie i Erykowi - zuch chłopak i zuch Mama;) Mamunia >> jak ja Ci zazdroszczę, że Zojka tak ładnie je zupki!!! U mnie karmienie to koszmar - Lena nie lubi jeść łyżeczką, pierwsze ok.7 łyżeczek zje, a potem to już jest cyrkowanie żeby wcisnąć kolejne, aż dochodzimy do zaciskania ust:o Spadam popracować trochę, a jutro jadę z mężem na budowę ocieplać strych - po ostatnim przybijaniu gwoździ w pozycji na kucaka do dzisiaj mam zakwasy, a to już tydzień minął:o
  6. Moja Lena wyszła dzisiaj z wózka, a raczej sie wysunęła:o najpierw obserwowałam jak wyciąga się z szelek - wiła sie jak węgorz, potem obróciła się na brzuch i jak dżdżownica wysunęła sie dołem wózka, usiadła na trawie i strzeliła uśmiech:)
  7. Cześć:) Myszko >> ten krem to Aderma exomega (link poniżej). Krem jest rewelacyjny i bardzo wydajny, smaruję nim Lenie buźkę codziennie po kąpieli, poza tym jak ma jakieś krostki w stylu potówek czy otarcia to tez nim smaruję oraz na dwór jak jest pochmurny dzień. Używam go od ok. 4m-ęcy i zużyłam może połowę opakowania. U mnie sprawdził się w 100%. http://www.allegro.pl/item705631768_a_derma_exomega_krem_skora_atopowa_i_sucha_250ml.html
  8. Ciepła >> sukienusia śliczna, już widze oczami wyobraźni małą Amelke księżniczkę w tej sukieneczce i z pięknym uśmiechem na buźce:)
  9. Cześć i czołem:D Lena próbuje zasnąć a ja ... zbijam bąki:o Czeka na mnie góóóóra prasowania i konspekty, ale za nie zabiorę się wieczorem, a za prasowanie wtedy jak mi już ta sterta widok na świat zasłoni:p Misty >> u Leny było różnie z jedzeniem. Najpierw był okres, że obiad sycił ją góra na 2h, więc szybko musiałam podawać te duże słoiczki z deserkami. Potem było kilka takich dni, że jak zjadła obiad ok.14:30, tak do 19:30 nie chciała nic. A teraz podaje jej ok.14:30 obiad, ok.18:00 mały słoiczek deseru, a o 19:30 kaszę. Ciepła >> Ty to mi imponujesz organizacją;) Pia >> to co napisałaś o swoim synu napawa mnie bardzo optymistycznie, mimo, że muszę mieć oczy wokół głowy i refleks szachisty:D Cari >> zaglądaj częściej!!! No właśnie, a gdzie się Kami podziała???
  10. Hi, hi Barylkooo kupimy im najmniejszy rozmiar sukieneczek komunijnych:p A tak poważnie to widziałam w sklepach też takie większe rozmiary, a jak nie to kupię jakąś inną nie specjalnie do hrztu, a do tego super śnieżnobiałe dodatki i też będzie ok;) Ok, a teraz znikam bo czas zająć sie robieniem konspektów na nowy rok szkolny - oj całej masy konspektów:o
  11. A i moja Lena też antychryst:o więc Barylkooo nie jesteś sama, ale my już czekamy do przeprowadzki i zrobimy chrzciny w domu - kurdę jak dobrze pójdzie to Lenka sama sobie zawędruje do ołtarza:o
  12. A właśnie Barylkooo już kilka dni temu miałam Ci to napisać: mój teść tez ma net z Telekomunikacji, no i najpierw miał okablowany i było ok, ale chcieli zmienić tel.stacjonarny i przeszli na Netię (a to kable TP) no zaczął sie problem, bo w umowie zobowiązali się do danej prędkości, a tu nagle strony otwierają się godzinami. Koniec końców (ja to nie umiem skrótem tylko wywód muszę walnąc:o) teść skontaktowal się z jakąś babką (kurdę znana ona podobno w kraju, ale ni hu hu nie wiem jak ona się zwie), która zajmuje się sprawami konsumenta w Polsce, opisał cała sytuację i w kilka dni sytuacja wróciła do normy po interwencji tej Pani - jeśli chcesz zapytam teścia o kontakt z tą kobieciną i może spróbuj w ten sposób uregulować usługę, bo przecież płacisz a tu takie problemy.
  13. Myszko >> podsłuchałam i jak tylko będę we Wrocławiu to udam sie do Smyka:) nie stoswałam nic na komary bo wiedziałam, że to niewskazane dla maluszków, ale skoro jest coś specjalnie o nich pomyślane to zakupię - dziękuję bardzo;) A i czekam z niecierpliwością na zdjęcia:) No i Myszka przypomniała mi o tych delicjach Kefirka. A więc Kefirku, delicje tez obgryzam dookoła, potem zeskrobuję czekoladę, odgryzam biszkopt spod galaretki, a na koniec wysysam galaretkę. A poza tym: wafelki obgryzam dookoła, a potem oddzielam każdy płatek i z niego zeskrobuję nadzienie, czekoladkom z bombonierki zawsze odgryzam doły i językiem wyciągam nadzienie, ptasie mleczko obgryzam najpierw z czekolady, gołąbki rozbieram z kapusty, zjadam środek a na koniec delektuję sie kapustką, kromki chleba obgryzam ze skórki, a potem dookoła pomidora lub górka, kotlety schabowe obdzieram z panierki, a potem kroje nożem dookoła, kotlety mielone przekrajam w poprzek i wyjada środek, a na koniec skorupkę spieczoną, itp. itd. - mąż mówi się śmieje, że wstyd ze mną gdzies jadać bo na - mówiąc krótko - PIERDOLEC, jak by to mój teść skwitował:p
  14. Amorku >> jak Tobie tak blisko do Wrocławia to ja Ciebie serdecznie zapraszam do mnie, to ok.40km od Wrocławia:)
  15. z wieczorka:) Byłam dzisiaj w pracy i się wkurzyłam ta baba z którą przyszło mi wtedy pokój dzielić, co to mnie od razu na segregowanie dokumentów przeznaczyła, chciała mnie oszwabić na 1 dzień urlopu. Najpierw chciałam sobie odpuścic bo ekwiwalent za 1 dzień mnie nie wzbogaci, ale potem stwierdziłam, że nie popuszczę babie skoro wiem, że się myli, więc jej to powiedziałam. Zaczęła się na mnie drzec i odesłała mnie do PIP-u po poradę, więc jej zabroniłam na mnie krzyczeć i odparłam, że owszem zadzwonię do PIP-u. No i efekt taki, że stanęło na moim - mam jeden dzień więcej - kużwa kadrowa za dychę Holly >> porywcza, wybuchowa, czy jak tam sobie chcesz, ale baba z jajami jesteś - szacuneczek;) Barylkooo >> no odezwij się, proszę!!!! Amorku >> owszem znam dobra okulistkę, ale w Obornikach Śląskich - to ok.15 km od Wrocławia. To dzięki niej Lena nie musiała mieć przetykanego kanalika. Babka jest trudna w obyciu, ale uważam, że godna polecenia, jak będziesz chciała to dam Ci namiary:) Babeczko >> buziole dla Zuzy, bidulinek mały:( Ja myślę, że jej to mocniej nie boli, tylko ona już wie, co ją czeka i dlatego bardziej płacze. Jak był taki okres, że często z Leną po lekarzach chodziliśmy to ona już na wejściu zaczynała płakać, mimo, że jeszcze nic nie było robione:o Pia >> ja mam chyba podobnie:o Ani chwili na miejscu nie usiedzi, w łóżeczku ciasno (musiałam je kołdrą dookoła obłożyć, albo inaczej kask Lenie zakładać). Patrze sobie na inne dzieci co to siedzą w wózkach i się rozglądają, a Leny nie da się zapiąć pasami by by je chyba pogryzła, więc wisi raz z jednej strony wózka, raz z drugiej bo jej sie podoba jak się koła kręcą i chce to dotknąć, albo próbuje sie wysuwać dołem wózka, albo wyleźć z niego górą - spacer to istna gimnastyka artystyczna!!! w sklepach wyciąga się jak struna do półek z produktami. Interesują ją najmniejsze śrubki w huśtawkach, ławkach itp., jak bym miała mysie norki w mieszkaniu to pewnie już by tam Lena była. wyciąga mi pranie z koszyka, ściaga mokre ciuchy z suszarki. A karmienie to dla mnie wyczyn nie lada, bo ten mały łepek kręci sie dookoła bo jest tak ciekawa, no i u mnie połowa jedzenia ląduje poza buzią właśnie przez to zagryzanie łyżeczki. Ostatnio na działce mały szatan wyrywał trawę. A od dzisiaj w wannie to tylko sobie stoi i sprężynuje góra-dół, albo się rzuca raz e jedną raz w druga stronę (podłoga zalana), żadnych szans na porządne wykąpanie - dla mnie to 100% dziecka w dziecku. Mąż zrobił sałatke jarzynową - zaraz pęknę:)
  16. Cześć i czołem:D Holly >> ja właśnie miałam Ci wczoraj jeszcze napisać, ale wieczorem nie miałam siły do kompa siadać. A więc tak samo jak podziwiam Samądamę, tak również podziwiam i Ciebie - niby dziwne, bo zdajecie się mieć skrajnie różne podejście do tematu małżeństwa, a jednak - Samadama mi imponuje mądrością i chęcią walki, Ty natomiast również chęcią walki o siebie i siłą, bo zostać z dzieckiem samej bez męża i to z dzieckiem, które wyjątkowo bardziej potrzebuje obojga rodziców to nie lada wyczyn, dlatego podziwiam Cię i też stawiam za wzór do naśladowania w sytuacjach, kiedy kobieta męczy się w związku a jednak nie ma na tyle siły żeby ten związek zakończyć, bo ... zazwyczaj powodem są dzieci. A ja jestem właśnie przykładem na to, że dzieci wcale dobrze się nie wychowują ani nie czują w rodzinie, gdzie rodzice ze sobą walczą i się wzajemnie niszczą, ale ani jedno ani drugie nie zrobi tego pierwszego kroku. Moja mama urodziła moją siostrę w chwili, kiedy nie mieli mieszkania i musieli trochę pomieszkac u teściów, już wtedy mój tato zaczął pokazywac na co go stać, ale moja mama dla dobra siostry i "ogółu" milczała i dogadzała mężowi, bo przeciez jak będą na swoim to to sie zmieni. A doszło do tego, że pan i władca przyzwyczaił się, że ma służącą w domu, że jeździ po niej, ma ją za nic i z roku na rok było tylko gorzej. Mama bała się zostawić ojca z dwójką dzieci (tzn. bała się zostać sama z dwójką dzieci), więc my dorastałyśmy obserwując jak mama coraz bardziej nienawidzi swojego małżeństwa i robi wszystko, żeby tylko z ojcem być jak najmniej - wcale nam przez to nie było lepiej, że rodzice są "razem". Dlatego jeszcze raz to napiszę: gratuluje Ci siły i odwagi, że stać Cię było na to aby nie brnąć w coś takiego i że dzięki Tobie Twoje dzieciaczki będą miały na pewno dużo bardziej szczęśliwą rodzinę, bo nie ma nic gorszego jak "dla dobra dzieci" zniszczyć sobie życie, bo wg mnie żyje się przede wszystkim dla siebie!!! No to tyle:) A u nas wreszcie sympatyczna pogoda, czyli pochmurno i z przyjemnym chłodkiem:) Czekam na mamę bo muszę zaraz jechać jeszcze do pracy na chwile pozamykać stare sprawy. Miłego wtorku Wam Mamusie życzę;)
  17. O jak ja pisałam to i Pia sie pojawiła, więc przyłączam się do Holly i Pii:p A teraz idę podgrzewać obiad:)
  18. Samadama >> przyłączam się do Holly - jesteś super, chylę przed Tobą czoła i gratuluję takiej postawy, bo taka postawa to wzór do naśladowania!!! Holly ma rację jesteś cudowną żoną i matką!!! Podziwiam Cię ogromnie:D My po spacerku, odwiedzinach u dziadków i u ciotek-bliźniaczek:D Kupiłam sobie jeszcze raz tą samą bluzkę bo się okazało, że jednak ostała się jedna w moim rozmiarze:) Lena pierdzi w łóżeczku a ja czekam na męża - zjemy obiad i śmigamy na dwór, bo mam ochotę Lenkę pohuśtać na huśtawce:) A odnośnie tych bliźniaczek (to moje kuzynki), ich mama mi opowiadała jak to gdy małe nauczyły się stać w łóżeczkach, a że miały łóżeczka ustawione na przeciwko, wzdłuż równoległych ścian, a pokój malutki, tak że kiedyś ciotka coś tmk w kuchni robiła i nagle usłyszała wielkie BUMMMM - a to małe cudaczki musiały wstać każda w swoim łóżeczku i chyba złapały się za rączki i chyba jedna pociągnęła drugą, bo obie wyleciały ze swoich łóżeczek, na szczęście nic im sie nie stało:)
  19. A Barylkooo >> a czy Natalka bawi sie tym pomocnikiem chodzenia??? bo Lena pięknie przy nim podnosiła się do góry. Ustawiałam to w jednym końcu pokoju i naciskałam te melodyjki a ona ślizgiem pędziła do tego, po czym sama się próbowała wspinać, żeby wszystko ponaciskać. Teraz już podnosi się na kolankach, obraca to w druga stronę, mam nadzieję że spisze się to ustrojstwo przy nauce chodzenia. No i poza ta jedną zabawką to moja Lenka nudzi się wszystkimi innymi bardzo szybko, dlatego kładę ją wciąż na panelach, tylko zakładam ciepłe dresiki i ona śmiga po całym pokoju, a właściwie to mieszkaniu, bo i do butów w przedpokoju ją ciągnie no i do ulubionego balkonu, tak więc podłoga i jak najwięcej podłoga:) !!!
  20. Ciepła >> dla mnie najgorsze są właśnie dolegliwości na tle psychicznym, tzn. mam na myśli np. stany lękowe, nerwice itp. Miałam w swoim życiu taki moment "życia na krawędzi" a efektem tego były napady depresji i wiem co to znaczy jak człowiek nie może sobie poradzić z własnymi myślami:( Bardzo mi przykro z powodu tej choroby:( Kefirku >> jesli możesz mi to przesłać to będę Ci bardzo wdzięczna:D ja to póki co jestem totalna zielenina i bardzo sie boje tego stażu bo to tak cholernie inne od tego co do tej pory robiłam:o A co do J. to może spróbuj go potraktować jego własna bronią i na każdą reakcję z jego strony na Twoje nowe zachowanie mów że tak właśnie on Ciebie traktuje - wiem, że to dziecinne, ale czasami metody z wyższej półki nie skutkują:o Ściskam Cię mocno i tak bardzo życzę poprawy stosunków bo widzę jak Cię to gryzie:( Holly >> e tam, ja w te Twoi obfitości to juz nie wierzę:p a wózek dla bliźniaków to może sie przyda jak zamiast jednej córeczki, bedą dwie na raz:p Barylkooo >> a może to Twój Dżordż by już zjechał do Polski??? wiem, że z praca kiepsko, ale może pracując tam już zaczął by tu cos załatwiać, popytałby znajomych, żeby dali cynk jakby o czymś wiedzieli, może Ty zacznij sie rozglądać czy gdzieś tam nie ma pracy dla niego? Wiem, że zależy Wam na pieniądzach bo macie budowę, ale zgadzam sie tu w 100% z Pią - może sie okazać, że nie potraficie juz razem żyć w tym nowym upragnionym domu:( Barylkooo życzę Wam aby rozłąka skończyła się jak najszybciej!!! Ciepła >> szkoda, że nie mieszkasz bliżej bo te Twoje pazurki bardzo kusząco wyglądają:) A u mnie nadal trochę wali gównami pod wanną Juz się nie mogę doczekać kiedy się stąd wyprowadzimy!!!! Holly >> no kurwa jak ja mogę lubić słońce jak ja wczoraj znów się spaliłam- no ile można sie razy spalić podczas jednego sezonu?!?!?!?!?!?!?!? a to był tylko spacer, a dekolt cały zjarany
  21. A z zabawnych wiadomości to co następuję: zjedliśmy sobie dzisiaj rano śniadanko, ja szaleję z Lenką, a tu nagle bul bul bul w łazience, ja wchodzę a tu w wannie gówna górą wychodzą, podobnie w kibelku:o A mieliśmy w planach z samego rana jechać do Wrocławia, tak więc po powrocie mieszkanie by tonęło w gównach. Okazało się, że ktoś coś wrzucił w pionie do kanalizacji i się zatkało:o Dobrze, że w porę to wyłapaliśmy, teraz technicy wiercą (no bo przecież Lenka nie może mieć spokoju do spania) i walczą z gównami:) Ewcia >> witaj:) Lenka zaczyna się podnosić w łóżeczku do stania, ale póki co ciężko jej podnieść dupsko z kolanek:)
  22. Babolce:) Kefirku >> kurdę jak ja Ciebie rozumiem!!! Ale poddawanie się nie pasuje mi do Tefara!!! Kefirku i Barylkooo >> kieruję to do Was razem bo jedna się od Jaśka oddala, a druga żyje z Dżordżem na odległość:o Ja jestem podobnego zdania jak Holly - razem, razem i tylko razem!!! Przed moim mężem spotykałam się 6 lat z chłopakiem który miał byc juz tym na zawsze, wiem nie ma co porównywać bo to i lata inne, ale tu chodzi o podejście i charaktery. Na poczatku było super, ale z czasem było tak, że on albo się uczył, albo z kumplami czas spędzał, a jak sugerowałam że może razem pójdziemy do kumpli (bo i tak zawsze okazywało się, że jakieś dziewczyny też były) to nie było mu to po nosie. Wstydzić się mnie nie miał za co, tym bardziej, że jego kumple to byli też moi. Potem ja zaczęłam pracę mieszkając jeszcze u rodziców, a on w innym mieście wynajmował stancję z kolegami - cały tydzień go nie było, a w weekendy robił projekty. Wkurwiło mnie to wreszcie, tym bardziej, że już wszystko mnie w nim wkuriwało zwłaszcza jak już jakimś cudem byliśmy troche razem. Potem poznałam mojego męża - cud, miód i orzeszki:D Póki co świata za mną nie widzi, a przynajmniej tak się zachowuje, wszystko robimy razem, mamy wspólnych znajomych, wspólne zainteresowania, razem gotujemy (tzn. ja sie przyglądam ale zawsze przy boku męża), opiekujemy się Leną, jeździmy na zakupy. Może ktoś z boku stwierdzi, że to męczące na dłuższą metę, ale my póki co nie musimy i nie chcemy od siebie odpoczywać bo już chyba przyzwyczailiśmy się, że nie ma "ja i on", ale teraz jesteśmy MY. Mąż nie ma nic przeciwko jak mi się trafia raz na ruski rok impreza z dziewczynami ze szkoły, a ja zawsze na takich imperazach tęsknię do niego. Nie twierdzę, że to najlepszy sposób na związek, bo jak juz napisałam, charaktery są różne, ale może warto spróbować pobyć jak najwięcej ze sobą, może uda się wrócić do tego co było dawniej. A i ja po urodzeniu Leny też się zmieniłam, stałam się przede wszystkim bardzo nerwowa, co mnie martwi, szybko się wściekam i wiem, że muszę z tym walczyć. Za to mój mąż to druga lena - pewnie dlatego tak dobrze się ze sobą bawią:) No kuźwa nadal nie mogę przeżałować tej bluzki, tym bardziej, że to był ostatni mój rozmiar, inne były już większe:(
  23. A i Kefrku jeszcze jedno: Ty nie musisz przez to przebrnąć, Ty MUSISZ sobie z tym poradzić, czyli musisz zacząć działać!!!
  24. Kefirku >> za szybko wydajesz się poddawać!!! jako przyszła pani nauczycielka przywołuję Cię do porządku!!! Nie no Kefir, Wojtunio to nie przypadek - to miłość Kefirka do Jaśka i Jaśka do Kefirka, a w małżeństwie nie może być tylko słodko i różowo bo byśmy się porzygali, trzeba tylko nauczyć się walczyć z gorszymi dniami, wyciagnąć rękę d drugiej połówki i od czasu do czasu uciąć sobie szczerą obustronną pogadankę. A tak już całkiem poważnie to widzę, że jest Ci ciężko, nie wiem co prawda na czym do końca polega problem, ale Tefar musisz sobie z nim poradzić bo kto jak nie Ty!!!
  25. Ewcia >> Erykiem zachwycałam sie już na NK - rośnie chłopaczek w oczach i przystojnieje z dnia na dzień:D
×