Kimizi

Ewcia >> ale piękna waga, no no, jestem pod wrażeniem bo faktycznie podobno na piersi dzieci dużo wolniej przybierają:D Eryk już teraz pokazuje, że ten szpital to jakaś pomyłka - przecież on jest okaz zdrowia:D Ale przyznam się, że ja byłam tez karmiona tylko piersią i niezły klocek byłam, he he he:) Jak oglądam zdjęcia to się zastanawiam jak mama mnie w te sukienki wbijała, chyba je na mnie zszywała:D

No to czas najwyższy uważniej się temu przyjrzeć i karmić dziecko wtedy kiedy naprawdę chce jeść, a nie wtedy kiedy jej coś smakuje!!!

Misia a Ty co raz tak raz tak?:)

Dodam jeszcze, że to ulewanie pojawia się właśnie po obiedzie. Rano owszem, ale tylko wtedy jak lenka leży na brzuszku, a po obiedzie to wystarczy ją wziąć na rączki po jedzeniu a jej się odbije i część obiadku wyleci:o

Meaaa >> no co Ty, chyba że z workiem na głowie:)

A i mąż podsunął mi koncepcję co do częstszego ulewania Lenki, a mianowicie czy możliwe aby to ulewanie było z przeżarcia? Bo tak się przyglądnęliśmy temu jak i co jej podajemy, no i do obiadu je co 3-4h, a potem po słoiczku po niecałych 2h dostaje 180ml mleka, znów po niecałych 2h 120-130ml soczku (jakby nie było soczek też ma swoje wart. odżywcze), no i po ok.1h 180ml mleka z kaszką. I to wszystko takie bardzo treściwe, bo i obiadek i mleko i soczek no i do tego ta kaszka. Od dzisiaj rezygnujemy z soczku i wydłużymy przerwę pomiędzy słoiczkiem a mleczkiem.

Wiecie co, nas to chyba roczek zastanie z tymi chrzcinami:o Miały być pod koniec maja, a my nadal nie byliśmy u księdza ...

A ja zapomniałam napisać, że wczoraj byłam u fryzjera - pani obcinała mnie 10 minut i efekt jest właśnie taki jakie i strzyżenie:o nawet córka się roześmiała jak wróciłam i mnie zobaczyła:D

Lenka też miała wczoraj problem z zaśnięciem, tzn. po karmieniu odłożyłam ją do łóżeczka a ona maruder, a że ja nie umiem jej tak zostawić to gładziłam ją po główce i było ok, a jak wychodziłam znów maruder. Wreszcie posmarowałam jej dziąsła Bobodentem, ona zapakowała kciuka do buzi i usnęła w minutę:) Z tym, że mi się wydaje, że to nie zęby, a raczej sam paluch mamusiny w buzi zdziałał cuda:D bo ani te jej dziąsełka zaczerwienione, ani rozpulchnione.

A tak w ogóle to witam kobietki:) Ciepła >> a Ty teraz dajesz Amelce Bebilon Pepti, tak???

Ciepła >> posłuchaj dobrej rady i nie rób takich sprawdzianów - prędzej czy później możesz tego żałować. W liceum mieszkałam w jednym pokoju z dziewczyną z mojej miejscowości, a dodam że tylko we dwie z naszego miasta chodziłyśmy do tej szkoły, i jej się podobał bardzo jeden chłopak z naszej mieściny, z którym zresztą się znała. No i dobrała się z drugą i zaczęły robić mu numery w stylu takim, że ta druga dzwoniła, on oczywiście nie znał jej głosu i się z nim umawiała i tak przeginały z tymi telefonami, że chłopak się wreszcie wkurzył, a że wiedział, że we dwie tam jesteśmy to zaraz sobie wymyślił, że to pewnie ja dzwoniłam i któregoś razu przyszedł do mnie i o nic nie pytając zrobił mi taką awanturę na klatce schodowej, że mnie zamurowało - tym bardziej, że nie wiedziałam o co chodzi:o Ale szybko się otrząsnęłam i ta moja koleżanka musiała się gęsto tłumaczyć:)

Barylkooo >> to bardzo dobry pomysł:) Ok, znikam bo mi mąż zacznie ... same wiecie co;) Do jutra zboczuchy

Barylko faktycznie od jutra odstawiamy soczki, ale ja podaję tylko te ze sprawdzonych składników, no i tylko te 100% a ich nie ma aż tak wielkiego wyboru, no ale od czegoś trzeba zacząć, no i już od 3 dni nie podaję Lence deserków. A no i soczki rozcieńczam z wodą i wychodzi tego ok.120-130ml.

Amorku >> ale z Rawicza sobie ekipy chwalą:)

No nam budowała solidna firma, ale przyznam sie szczerze (coby nie było, że tak pięknie i gładko to przypadkiem), że u nas teść się wszystkim zajmuje. Sam działa w branży bo robi instalacje wodną i gazową, więc zna wszystkich w okolicy w branży budowlanej i dom sie buduje na zasadzie, "ja ci to, a ty mi to", tzn. pod względem rzetelności i punktualności, bo oczywiście my płacimy za wszystko:) A ekipa była z Wołowa, ale oni normalnie to takich domków nie stawiają, bo zajmują się większymi budowami w stylu osiedle, hale, itp.

Zboczuchy zrobiłam dzisiaj nowe ciacho, więc jutro wpadać próbujemy:D

No to teraz proszę o pomysł jak tu znaleźć winowajce uczulenia, kuźwa przecież sie nie cofnę do etapu samej marchewki:o a może tak właśnie powinna zrobić???

Ej no łobuzy!!!! :D Co do etapu budowy to w planach mamy wprowadzenie sie jeszcze w tym roku - mój mąż wizjoner uważa że we wrześniu, tjaaaaaaa:) No ale lada do końca maja mają być posadzki i tyki, więc od czerwca wchodzi facet na wykończeniówkę, typu kafle, deski itp. A to powiedzenie to mnie zawsze rozwala bo jak ja jestem na zajęciach i do niego dzwonię, a dzień wcześniej wydałam całą listę dyspozycji, i pytam: "co robisz?", a on mi zawsze odpowiada "walę gruchę", czyli Lenka wyje do księżyca na macie, a mąż pilnuje Tv, czy nam sie obraz nie popsuł:D Tak więc miłe Panie, gruchy walimy każda swojemu:p

He, he, he no jak mnie wymalowałyście w wersji Agro to sama się z siebie zaczęłam śmiać:D A tak poważnie to zarzekam się, że nigdy żadnej uprawy nie tknę na tej działce - jakbym miała chwasty wyrywać to bym prędzej dynamit na działce rozłożyła coby te skurwysynki wybił:p A mąż planuje uprawiać ... maliny:o No już ja to widzę, chaszcze po pas, a my oboje chodzimy i z lupą szukamy malin w tych zaroślach:D Ale za to miłe Panie zapraszam na kiełbaskę, piwko (or co kto woli) i balangę do białego rana:D Na strychu planujemy siłownię, więc będzie ogrzewany, zatem jest gdzie spać, działka duża, więc maluszki będą miały się gdzie wybrudzić, a my sobie będziemy "walić gruchę" - jak to mówi mój mąż (czyt. opierdalać się) :D

Holly >> to prawda, ja jestem straszna panikara, a w kwestii zdrowia to już podchodzi pod obsesję:o Przed ciążą to wciąż sobie wyszukiwałam choroby, jeździłam po lekarzach, niestety po ciąży przeniosłam to na Lenkę i jak tylko coś wzbudza mój niepokój to normalnie stres mnie zżera:( Jak się już wyprowadzimy do tego domu to zacznę tam uprawiać ogródek, może jak się tak narobię w ziemi to mi ulży:)

Meaaa >> słuszna rada, tak też zrobię:) A dodam jeszcze na pocieszenie, że moja Lenka w tej samej kategorii wagowej co Nadia;) No i Natalka Barylki młodsza o 3 tyg. od Nadii a już waży 8600g:) Więc jeśli nadal myślisz o tym co uslyszałaś w gabinecie lekarskim to trafiło nam się forum wyjątkowo upasionych dzieci:p Wg mnie powód do zmartwień jest wtedy, kiedy maluszek je częsciej niż powinien, porcje przypisane na jego wiek wyraźnie mu nie wystarczają itp. Wiem, że ja to żaden autorytet, ale dopóki Lenka zjada sobie te swoje 4x mleczko po max 180ml + obiadek to sie nie martwię, a i ona wesolutka:D

Właściwie to tez mi sie wydaje, że skaza wyszłaby najszybciej przy samym mleku, a to pojawiło się ok. tygodnia temu, a najgorsze jest to, że tak się rozpędziłam z tymi nowościami, że nie mam bladego pojęcia jak teraz to odwrócić, żeby sprawdzić co mojej bidulce jest:( Już od 2 h czytam w necie o tej cholernej skazie i nie wiem co o tym myśleć, bo piszą, że te policzki szorstkie to powinny swędzieć, a Lenki nie swędzą bo sie nie myrda w ogóle po nich:o Poza tym krostki są tylko i wyłącznie na buźce, stolce są bez zmian, bez śluzu, tylko jeszcze to ulewanie się pogorszyło:(

Ciepła >> Amelka mistrzostwo świata:D Ewcia >> ja też sobie nie wyobrażam jak można tak malutkie dziecko zostawić samo w szpitalu:( Mi się wydaje, że moja kruszynkę to bym chyba dopiero mogła w wieku 18 lat zostawić samą na noc, bo wcześniej to by mi serce pękło:( Trzymam mocno kciuki aby u Eryczka wszystko się jak najszybciej unormowało!!!!! Ewcia a Tobie życzę abyś jak najdzielniej to zniosła choć wiem, że dla Ciebie matki to straszne cierpienie - zobaczysz, niedługo będziecie tylko wspominać ten okres:) A ja złapałam doła bo obawiam się że Lenka ma alergię i to chyba jednak ta skaza się ujawnia:( Wszystko było ok, a tu od tygodnia widzę, że mocniej ulewa, bo do tej pory to się tylko na brzuszku zdarzało, a od tygodnia ma tak, że po odbiciu poleży trochę w łóżeczku i ja ją podnoszę a ona potrafi odbić znów, ale tym razem chluśnie:( No i do tego od 5-6 dni porobiły jej się aż szorstkie od krostek policzki i płatki uszu:( Jejku jak się martwię, a do tej pory wszystko było dobrze:(

Mój mały dewastator dewastuje swoje łóżeczko, schowała sie pod ochraniacz, a drugą rączką ciągnie za poduszkę, a nogami wali w przewijak i do tego wyje jak kojot:) Ok, znikam udawać, że sprzątam:p ... ale zaraz będ:D ę

Meaaa >> miłe sąsiedzkie stosunki nie polegają na tym, że obsrańce zaznaczają teren na Twojej wycieraczce - jakby mi ktoś w takiej sytuacji zwrócił uwagę to bym się zawstydziła, przeprosiła i głowę po sobie schowała, a jak Ci taki sie obrazi to jest kmiot a nie sąsiad - do baraku mieszkać a nie między ludźmi!!!!!!!