Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Amorku >> ja nie podawałam jeszcze Lence deserku, tzn. raz mąż starł jej jabłuszko, ale wtedy nie dałam tego dnia soczku. I też mam mętlik z tymi nowościami, jakoś nie wiem kiedy i jak to podawać:o Chciałam podać zupkę w porze obiadowej ok.14-tej, ale wtedy minęło już 3h od ostatniego posiłku i jak tylko zaczęłam podawać łyżeczką to Lenka sie wściekła i musiałam na gwałt robić mleko:o A pytałaś jeszcze o ten soczek i termin przechowywania, ja ten z Hipp-a trzymałam pół buteleczki 2 dni w lodówce i potem podałam i nic Lence nie było:)
  2. Amorku >> tak daję słoiczki, do niedawna dawałam po pół słoiczka, a w niedzielę dałam całą zupkę marchewkową z ryżem, a wczoraj dałam taką domowej roboty: ziemniak, marchewka i pietruszka, ale ogólnie Lenka nie lubi tych nowości, najchętniej to by tylko mleko piła:o problem mam bo ona nie wysiedzi tyle żeby dała jej łyżeczką, kilka łyżeczek poje a potem nuda i dawaj kręcić się i wiercić i ciągnąć do siadania - brudne jesteśmy obie wtedy:)
  3. Kasiu >> wcześniej już Ci pisałam, ale skoro pytasz to znów napiszę:) ja zmieniłam od razu mleko tylko w ten sposób, że najpierw podałam całą butlę nowego mleka, a na pozostałe posiłki tego starego, na drugi dzień już dałam 2 butle nowego, a trzeciego dnia przeszłam już tylko na nowe:)
  4. Hej, my też już jeden spacerek zaliczony - 2,5h, z czego całe 2h Lenka spała, a potem weszłam do sklepu i pani tak się \"cicho\" zapytała, czy mała śpi, że Lenka od razu oczy w słup:o Meaaa >> moja wciąga ok.800-900ml - 5x180ml, czasami coś tam zostawi w butelce, ale to różnie. A wypija ok.100ml herbatki i 100ml soczku, gdybym przeszła na sam soczek to pewnie żłopałaby go w nieograniczonych ilościach po mamie:D
  5. No ja właśnie robię podobnie, początek spacerku to wypad na drugie osiedle, a potem kierunek dom i kręcę się między domkami jednorodzinnymi bo tak taki spokój albo idę do parku obok mojego bloku, tylko że to droga przejazdowa do największej fabryki w mieście i różnie to bywa z ciszą i spokojem bo wciąż ktoś dzwoni dzwonkiem przy rowerze. Mam jeszcze drugi park, taki prawie las, ale jest trochę zbyt daleko, tam będę chodziła jak przejdziemy do spacerówki:)
  6. Meaaa to super, mój mnie motywuje dopóki sam nie ma ochoty na coś słodkiego, wtedy mnie namawia żeby zagłuszyć swoje sumienie:o Ale też bym chciała żeby mi w tym pomagał!!!
  7. O Lenka też mści się na smoczkach od butelki, tarmosi je jak pies kość:) Poza tym koleżanka która ma o m-ąc starszą córkę opowiadała, jak jej malutka leży sobie spokojnie na macie, ogląda sobie zabawki i może tak leżeć godzinami. A Lenka to jakiś kuźwa tiger, nie dość, że tarmosi wszystko co jej wpadnie w rączki, to ciągnie zabawki wiszące nad nią tak, że rzepy puszczają, a do tego tak się wierci na tej macie, że co jakiś czas muszę ją ściągać z podłogi bo maty 130x100 jej za mało:D
  8. O Misia U nas dzisiaj ma być śliczna pogoda, więc spacer obowiązkowy!!! Ale staram się nie wypuszczać nigdzie daleko ostatnimi czasy, żeby nie wracać przez pół miasta z wyjącym wózkiem:o Lepiej dreptać w koło komina i jak coś to myk do domu:) A ok.17-tej wznawiam wypady na basen z siostrą bo mam nowe postanowienie schudnąć zanim wrócę do pracy - został mi m-ąc:o
  9. Meaaa To prawda, nie możesz narzekać:) Wyobraź sobie, że masz przy boku taki chodzący ideał który nie ma żadnych minusów - któregoś dnia obudziłabyś się i zwymiotowała bo takie to by było nudne:) Fajnie jest odnaleźć swoją połówkę:) A u nas nocka od 20-tej do 6-tej i teraz jeszcze bąbel dogorywa w łóżeczku:) Wczoraj mąż pojechał wieczorem na zakupy, miał kupić dla małej tylko mleko, a kupił całą masę słoiczków - \"dla mojej niuni, a co\" - tak skomentował moje spojrzenie. Nie chciałam jej jeszcze dawać deserków, a mam teraz zapas brzoskwiń, jabłuszek, bananków itp. - ot córunia tatusia:D
  10. Amorku >> my też z rańca mamy taki sam podział - mąż przewija, a ja szykuję butlę, tyle że ja karmię, a mężuś sie już do pracy szykuje:) Myszko >> jejku jak mi szkoda Niuni, od razu mi sie przypomniało jak spadłam tacie z bagażnika bo usnęłam jak mnie wiózł na rowerze. Spadłam na żwir i miałam calusieńki policzek zdarty i też tak właśnie wyglądałam jak Twoja córunia:( Mam nadzieję, że szybko się z tym uporacie. A to zdjęcie, na którym karmisz a Twoja córeczka tak patrzy na Ciebie tymi ślicznymi oczętami jest świetne:D
  11. Samadama >> będąc nastolatką byłam cholernie, ale to cholernie pedantyczna, do tego stopnia, że kredki w piórniku musiałam mieć ułożone w ustalonym porządku i zeszyty na ławce zawsze dosunięte do brzegu (jejku jakie to głupie). Potem trafiłam do internatu, gdzie zamieszkałam w pokoju z 2 dziewczynami, które kompletnie nie zwracały uwagi na porządek, do tego stopnia, że zdarzało mi sie podnosić ze stołu mój własny zeszyt zanurzony w rozlanym mleku lub wstawać rano wdeptując w rozwalony na podłodze krem:o To troche mnie wyleczyło:) Potem na studiach zamieszkałam w mieszkaniu z samymi chłopakami i krew mnie zalewała jak rano nie miałam sobie na czym i w czym zrobić śniadania bo wszystko było brudne. Ale koledzy byli super, więc znów mnie troche podleczyli:) I te lata "doświadczeń" juz mnie bardzo wyleczyły z tej mojej głupiej jak dzisiaj uważam pedanterii:) Absolutnie nie myśl sobie, że twierdze iż w Twoim przypadku jest tak samo - piszę to abyś przeanalizowała czy Twoje dążenie do porządku jest jeszcze na zdrowym poziomie czy juz na tym co moje kredki odwrócone napisami do góry w piórniku:) Na dzień dzisiejszy patrzę własnie na pokój, w którym na fotelu piętrzą się góry prania do prasowania, pod ścianą leżą torby gotowe do oddania potrzebującym, w rogu 2 suszarki z praniem, a na kanapie rozwalone zakupy (bo podziwiam swoje nowe buty:D) i wcale mnie to aż tak bardzo nie gryzie, bo wiem, że za kilka dni uporam się z tym chlewem (jest aż tak źle, że nie dam rady w jeden dzień:p). Uwierz mi - tak jest lepiej, bo i mąż się mniej stresuje i mnie też nie strzela kurwica jak to było wcześniej:D
  12. Misty >> ja podobnie jak Ty, włączyłam męża w pełni w wychowywanie i opiekowanie się Lenką:) Mam to szczęście, że u męża w domu był właściwie odwrotny podział obowiązków, tzn. tato gotował, sprzątał, opiekował się dziećmi i mąż taki stan rzeczy traktuje jako coś normalnego i sam się dziwi jak kobiety dookoła dziwią się, że on się tak Lenką zajmuje:) Ale dzięki temu rozumiemy się oboje, bo jak wcześniej zdarzały się ciężkie chwile bo np. Lenka miała złe dni to oboje byliśmy zmęczeni i oboje siebie wspieraliśmy (teraz dopiero to dostrzegam, bo wczesniej oczywiście wydawało mi się, że to ja jestem najbardziej utyrana na świecie:p).
  13. Jestem sobie:) Załatwiłam dzisiaj tą medycynę pracy, potem byłyśmy u mojej mamy, była próba podania zupki domowej roboty, bo babcia twierdziła, że taka będzie wnusi bardziej smakowała - było jedno wielkie bleeeee, no i potem poszła butla mleka:o No a po obiedzie pojechałam z mężem do mojej gin. po tabsy anty, potem kąpiel Lenki, karmionko i bąbelek punia:D Babeczka >> STO LAT, a z tego 200 lat bez teściowej na karku no i bez szwagierki z całą bandą:) I żeby ten humor Ci do końca tych 100 lat dopisywał:D Tego życzę ja - Kimizi:) Kami >> śliczne te zdjęcia, z Ciebie bardzo ładna dziewczyna, mąż ma bardzo ciepłą twarz - takie dobre spojrzenie, a Miki - już działa na kobiety;) Misia >> życzę Ci aby te ciężkie chwile były tylko przejściowe, i aby jak najszybciej Wasze relacje wróciły do normy!!!!! Kasia >> jejku jak ja już bym chciała też zobaczyć takie śliczne ząbki u Lenki!!!! Twój Krystianek to już prawdziwy mężczyzna:) Barylkooo >> mój mąż też ma lekką rączkę do wydawania pieniędzy, ale plusem jego jest to, że na pierwszym miejscu stawia rachunki i wszelkie zobowiązania, a resztę ... przehulałby raz dwa:) Za to nigdy mi nie żyli na nić, a wręcz przeciwnie - jak oglądam coś w sklepie, to namawia żebym przymierzyła, po czym po jakimś czasie chodzenia nagle musi iść do WC i wraca z tym zakupem:) Meaaa >> wiem, że źle Ci z dodatkowymi kg, bo też się czuje podobnie, ale powiem Ci coś szczerze (chociaż pewnie wolałabyś to usłyszeć od faceta) - jesteś bardzo ładną dziewczyną!!!!!
  14. Meaaa >> mi też gorzej teraz zrzucić choćby kilogram niż przed ciążą Wcześniej wystarczyło, że przez kilka dni zjadłam więcej owoców zamiast słodyczy i już 2 kg mniej było, a teraz walczę z wagą, ona jest złośliwa i nie chce w dół się ruszyć:( I cyce mi zmalały
  15. Miało być z rana - nadal nie załapałam tej klawiatury
  16. Jestem sobie z raba:) Zaraz moja mama przyjdzie, a jadę do przychodni robić badania kontrolne. Lenka spała dzisiaj do 6-tej, ale noc miała niespokojną:o Nie wiem co jest, bo do tej pory jak usnęła o 20-tej tak spała snem kamiennym, a teraz mruczy przez sem, wierci się, przez sen pcha do buzi i ciumka łapki. Co prawda nie budzi się, ale ja mam już takiego czuja, że co ona kwęknie to ja już nie śpię - a pomyśleć, że jeszcze rok temu dzwonami Zygmunta by mnie nikt nie obudził:o U mnie dzisiaj ciąg dalszy porządków, pozbywam się ubrań, torebek i butów, bo wyobraźcie sobie, że gira mi urosła o 1 rozmiar i prawie wszystkie eleganckie buty są na mnie zbyt ciasne:o Po drodze czeka mnie nadal góóóoóóóóóora prasowania - pewnie wyrobię się z tym wszystkim za jakiś m-ąc:o
  17. Barylkaaa >> napisz mi wreszcie w jakim zespole gra Twój mąż??? ze zdjęć mi wygląda, że to pewnie jakis rockowy zespół:)
  18. :o no i musiałaś przypominać:o ja wpierdoliłam dzisiaj 5 kawałków ciasta i chyba z tonę ciasteczek - na moje nieszczęście odkryłam nowe ulubione ciasteczka a spodnie nadal leżą i się śmieją jak im dobrze w szafie a nie na mojej dupie
  19. Meaaa >> podzielam zdanie przedmówczyń - ślicznie wyglądaliście, bo mąż też elegancki w każdym calu:D Ale i tak Nadia Was bije na głowę, no po prostu cudna jest:D:D:D Babeczka >> pa pa pa, kolorowych snów:) oby Ci się szwagierka nie śniła:p
  20. Meaaa >> ale najważniejsze, że macie to już za sobą:) A Nadia, no cóż - kobieta musiała zaznaczyć swoją obecność w kościele:D I wiesz co, oglądałam dzisiaj nasz albumik i własnie miałam otwarte zdjęcie Nadii jak leży na brzuszku z podniesioną głową i na to wszedł mąż do pokoju i tak się patrzy, a po chwili mówi mi, że początkowo myślała, że to nasza Lenka:D Pewnie po części dlatego, że obie maja tak samo "bujne" czupryny, hi hi hi:) DomW >> nie mam za co się gniewać;) Prasuję, mam takie zaległości w prasowaniu, że chyba się zestarzeję przy tym żelazku
  21. Babeczka >> to nie wykształcenie świadczy o człowieku tylko jego czyny:) Ty jesteś super babka, prawdziwa Babeczka, więc nie pisz takich głupot:D A swoją drogą miałam w LO takiego nauczyciela - doktor hab., ale burak tak czerstwy i taki cham, że to jego wykształcenie to aż raziło przy tym chamstwie i prostactwie
  22. Próbowałam dzisiaj zastosować nowy system: 4x mleko + 1x zupka i ... dupa:o Podałam zupkę ok.2,5h po ostatnim posiłku, Lenka zjadła cały słoiczek zupki, usnęła na pół godz., po czym obudziła się i zaczęła marudzić, podałam jej 150ml mleka które zniknęło w mig - nie da się dziecka oszukać, ehhhhh jakoś sobie nie wyobrażam, że Lenka najada się samą zupką.
  23. A Lenka dzisiaj obudziła się o 4:20:o nie wiem co jej sie poprzestawiało??? Teraz mąż gotuje obiad bo zaprosiliśmy teścia - bidulek został sam, bo teściowa do sanatorium pojechała:) A Lenka sobie śpi:) I nadal znęca się nad tymi smoczkami i tarmosi wszystko dziąsłami, gdyby miała zęby to z niektórych zabawek już by tylko strzępy zostały:o Nasza sąsiadka wróciła od córki i przywiozła nam reklamówkę ubranek dla malusiej:)
  24. Cześc Dziewczynki :) Póki pamiętam: DomiW >> ja też leżałam z nogami do góry, hi hi hi i udało się - Lenka jak malowana:D Babeczka >> wiesz ja Ciebie rozumiem, bo miałam podobny problem z teściami. kochani są, ale mają podejście takie, że kapcie sa obciachowe i kojarzą się z PRL-em i początkowo jak do nas przyjeżdżali to łazili w butach. mnie szlag trafiał bo zawsze na ich przyjazd sprzątałam, w domu mam panele, więc od razu widać było ten syf, bo oni w butach na okrągło, bez względu na pogodę, a ja mieszkam na parterze Wreszcie nakręciłam męża, żeby im o tym powiedział i zrobił to właśnie tak, że jak byłam w ciąży to powiedział, że przy dziecku nie będzie chodzenia w butach po (ciasnym zresztą) mieszkaniu i teraz sciągają buciory:) Tak więc pomysł Holly jest też bardzo trafiony:) Myszko >> chyba najlepszym wyjściem byłoby zrobić te testy, bo tak to wykończysz siebie (taka drastyczna dieta odbije sie na Twoim organizmie) i malutka tez będzie sie dłużej męczyć:( A tak poza tym to życzę Wam udanego kibicowania:)
×