Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kimizi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kimizi

  1. Ja też czuję sie już jak lokomotywa:o Ciężko mi siedzieć za kierownicą, ciężko sie obracać, jak trzeba mocniej manewrować, do tego codziennie na 3 piętro do rodziców - ufffff, ja nie wiem, jak ludzie otyli z tym żyją! Fajnie, że macie dojście do tych promocji:) Ja mieszkam w małej mieścinie, a do rossmana mam ok. 50 km, więc się raczej nie załapię. Ale może w tesco coś niedługo będzie, bo tam też zdarzają się pampersy w promocji. Mi mocno dokuczają plecy, czego w I ciąży nie miałam. No i obawiam się czy czasem nie będą mnie męczyć te bóle podczas porodu, bo podobno to możliwe. Dzisiaj zaszczepiłam Lenkę przeciwko ospie, bo chodzi do przedszkola, a ja ospy nie miałam i obawiam się o maluszka. Mam nadzieję, że nam sie uda tego uniknąć. Z jednej strony chciałabym aby Lenka przeszła ospę, żeby sama nie miała tego problemu w ciąży, ale z drugiej strony muszę też myśleć o drugim maluszku, ehhh stresuję się tym:o No a ja wizytę mam w środę, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Oby jeszcze miesiąc wytrzymać!!!
  2. A ja dzisiaj zabrałam się za prasowanie ubranek. Wyprasowała bodziaki i to na siedząco, i myślałam, że ból pleców mnie wykończy:o Czy Wam też tak dokuczają plecy??? A co do porodu, to ja przy I porodzie nastawiłam się tak: z opowiadań innych matek wiedziałam, że będzie bolało, ale pomyślałam sobie, że to nie będzie trwało wiecznie, i że trzeba słuchać położnej. I tak też było, w sumie porób okazał się książkowy, a położne były wdzięczne za współpracę, bo podobno od nas samych zależy jak porób będzie wyglądał;) Ja boję sie tylko ew. komplikacji:( Obawiam się, żeby z maluszkiem i ze mną było wszystko ok!
  3. Varvara >> polecam na dobre trawienie siemię lniane. Moja Lenka miała kiedyś problemy z kupkami i nic nie pomagało, ani śliwki, ani syropek z apteki. Robiłam jej do picia siemię: łyżkę siemienia gotowałam na małym ogniu ok. 15 minut w szklance wody. Potem do rozrabiałam z sokiem domowej roboty, żeby mała nic nie podejrzewała, poza tym ten wywar robił się taki kisielowaty i obawiałam się, że to ją zniechęci do picia - działało rewelacyjnie! Polecam;) Pietrunia >> ale zakupy:) Wózek bardzo mi sie podoba, łóżeczko też;) Też rozmyślam nad laktatorem, i widziałam ten z Tommee Tippee, ale musze jeszcze poczytać opinie innych mam, zresztą z tym zakupem i tak wstrzymam się do narodzin maluszka.
  4. Varvara >> zaczyna się u Ciebie chyba błędne koło, bo ja tez kiedyś, po pierwszej infekcji, jeszcze dawno przed ciążą, zaczęłam przesadnie dbać o higienę i lekarz mnie opieprzył, bo właśnie to powoduje wyjałowienie organizmu, który tym samym staje sie coraz bardziej podatny na infekcje. Mi lekarz wtedy odradził w ogóle stosowanie jakichkolwiek mydeł i płynów do podmywania i korzystanie tylko i wyłącznie z wody. No i u mnie tez wkładki pogarszają sytuację, ale ze względu na luteinę dowcipną na noc, rano nie mogę się bez nich obejść, bo inaczej zaraz mam majty mokre:o Miarka >> GRATULACJE!!!
  5. Amorku >> jak się czuje Kubuś? Dzisiaj mój mąż w domu ze mną, bo jedzie oddawać krew, więc w zamian ma dzień wolnego. Chciał, żeby Lenka została w domu, ale ze względu na jutrzejsze Jasełka i próby do tego, zdecydowałam się ją wysłać, żeby jutro nie była zagubiona na scenie. Tylko cały czas trzęsę się ze względu na tą ospę, jeszcze tylko jutro i zostajemy razem w domu, oby Lenusia nic do jutra nie podłapała!!!
  6. Kessi >> wiesz, z jednej strony rozumiem jak możesz być zmęczona opieka nad 3 dzieciaków, a z drugiej jak piszesz tu o Adasiu, tu o dziewczynkach, to ja Ci zazdroszczę. Dla mnie duża rodzina to skarb;) Meaaa >> sama się wzruszyłam jak pisałaś o śpiewającej Nadii, wyobrażam sobie radość Dżordża:D U nas była nieco inna historyjka z tekstem przedszkolnym. Lena mówi: - A Szymon się dzisiaj zrzygał w przedszkolu! Ja mówię: - Lenusia nie mówi się zrzygał, tylko zwymiotował. - A właśnie, że się mówi, bo Pani Indianka (wychowawczyni) mówiła, że rzygała cały dzień! Podejrzewam, że Pani Dianka opowiadała innym Paniom o tym, jak przechodziła wirusa, bo i ją dopadł, a moje kochane gumowe ucho podłapało. Mamunia >> co się z Tobą dzieje? Czy wszystko w porządku???!!! Pia >> znajdź chwilkę dla nas:)
  7. A i kupiłam już koszule do karmienia i porodu w ilości 3 sztuk. Nie mam w domu wcale koszul nocnych, więc stwierdziłam, że jedna to zbyt mało. Zresztą kupiłam używane w bardzo dobrym stanie na jednej aukcji, to wyniosło mnie całkiem korzystnie:) Musze jeszcze kupić majtki jednorazowe, podkłady, rożek dla maluszka i przewijak i chyba będzie prawie wszystko. Miałam dzisiaj zacząć prasować ubranka, ale brzuch wciąż mi twardnieje, więc chyba zaraz się położę.
  8. Póki pamiętam, zacznę od końca: Esga >> kupowanie taniego i zwykłego laktatora to wg mnie wyrzucenie pieniędzy w błoto. Piszę z doświadczenia, bo po urodzeniu Leny szybko wróciłam na uczelnię i musiałam odciągać pokarm. Kupiłam wcale nie aż tak zwyczajny, bo Aventa ręczny i ... do dupy. Odklejał się od piersi, raz zasysał a raz nie, kicha krótko mówiąc. Kupiłam następny Medeli - tani nie był, ale był bez porównania lepszy. Szkoda tylko, że na krótko mi sie przydał, bo zaraz zaczęły sie problemy z piersiami:o W każdym razie, jesli tylko teraz uda mi się karmić piersią to już wiem, że laktator kupię elektryczny jakiejś dobrej firmy. Ale z tym poczekam do czasu, kiedy maluszek będzie z nami, bo w każdej chwili można zamówić na allegro. I na pewno wcześniej poczytam opinie innych kobiet na temat laktatorów na forum, jak dla mnie to najlepsza rekomendacja;)
  9. A ja dzisiaj chyba trochę przesadziłam z aktywnością. Pojeździłam z mamą po sklepach, bo miałam przykaz od męża aby kupić mięso na bigos - obowiązkowe danie mojego M. No i po południu brzuch mnie Zaczął boleć, plecy też dawały znać o sobie i zaczęłam się bać. Więc starałam się trochę leżeć, ale przy Lence nie bardzo się da. A co do rodziców Kingi, to mam problem z porozmawianiem z nimi, bo kompletnie nie znam tych ludzi, ani też nigdy nie mijałam się z nimi w przedszkolu. Poczekam jak będzie wyglądała teraz sytuacja i czy takie akcje się powtórzą. No i mam problem w ogóle z Leny przedszkolem, bo zaczyna się ospa. Ja ospy w dzieciństwie nie przechodziłam, a teraz jestem w ciąży i boję się cholernie, żeby tego nie złapać ze względu na maluszka, tylko jak to zrobić:(
  10. Barylkooo >> ja miałam dla Lenki rożek z wkładem kokosowym i byłam z niego zadowolona bo był sztywny, a ja bałam sie tego maluszka, że coś mu niechcący zrobię. Teraz też chcę kupić taki usztywniany.
  11. Sto lat, sto lat dla Kajtka!!! Sto lat, sto lat i Julka w drodze dla Dżordża Meiii:p Amorku >> i jak Kubuś? Lena też przywlokła we wrześniu wirusa z przedszkola. Tylko u niej trwało to 3 dni i całkiem nieźle to znosiła, bo wymiotowała i wracała do formy zaraz. Ja natomiast i mąż to tak odchorowaliśmy, że myślałam iż się przekręcę. Nic jej wtedy nie podawałam, tylko nawadniałam i tak jak piszę - przeszło samo po 3 dniach, a z dnia na dzień było lepiej. Zdrówka dla Kubusia Asik >> my też ponowiliśmy próbę pozbycia się pieluch w nocy ze względu na maluszka, który ma sie urodzić. Obawiałam się, że jak maluszkowi będę zakładała pieluchę to Lence trudniej będzie się jej pozbyć. No i ćwiczymy to już chyba z 3 tyg., ale póki co częściej trzeba zmieniać mokrą piżamkę niż tryumfować z powodu suchej nocy. Ale póki co dajemy radę - chyba tylko dlatego, że to mąż wstaje w nocy jak Lenka sie budzi i woła, że trzeba piżamkę zmienić:p Gdybym to ja musiała wstawać, chyba bym się już poddała ...
  12. Hi, hi, a wygląda na co najmniej 55:p
  13. Zdjęcia super, widać, że zabawa przednia;) Radość na twarzy tego starszego Pana z powodu tych całusów - bezcenna;)
  14. No to faktycznie, zabawa po pachy:D Wrzucaj zdjęcia!!! Ale narobiłaś mi ochoty na tańce - ostatni raz wytańczyłam się z mężem na Balu Piłkarza prawie rok temu ... No, a co do przedszkola, to postaram się jeszcze dzisiaj porozmawiać z dyrektorką, bo w końcu 3 Panie na kilkanaścioro dzieci to chyba mogą dopilnować, żeby jedno drugiemu nie robiło złośliwości. Miałam dzisiaj sen dotyczący karmienia piersią!!! - całą noc nic innego nie robiłam (w tym śnie oczywiście), tylko karmiłam albo odciągałam mleko laktatorem i cieszyłam się, że już tyle mam odciągnięte. Chyba zaczyna mi się przypominać koszmar sprzed 3 lat:o A i wczoraj byłam na kiermaszu ubranek dziecięcych używanych. Kupiłam na maluszka kombinezon za 8zł i buciki filcowe, od środka ocieplane na wiosnę do wózka za 4zł:D Z ubranek mam już chyba wszystko, brakuje mi teraz tylko przewijaka na łóżeczko, karuzeli do łóżeczka i trochę drobnostek dla mnie do szpitala:)
  15. Cześć:D Meaaa >> napisz coś więcej! ale super, że zabawa udana;) Wczoraj spotkałam mamę jednej dziewczynki z Lenki przedszkola i chyba wiem już, dlaczego Lenka nie lubi już tam chodzić. Ta mama była świadkiem jak Lenkę maltretuje (szczypie, popycha) inna dziewczynka. Fakt, Lenka nie raz mi mówiła, że Kinga jest niegrzeczna bo ją bije, ale myślałam, że to jednorazowe sytuacje, nie mające znaczenia. A tu się okazuje, że ta mama widziała, jak Lenka w takiej sytuacji odsuwa się na bok i po cichutku płacze:( Serce mi się ścisnęło, bo zawsze jej mówię, że ma walić w łeb i się nie dawać, bo sama tak robiłam. Okazuje się, że Lena jest bardzo wrażliwa i nie potrafi się sama w takich sytuacjach obronić, ona wie, że bicie jest złe i mimo, że mama tak mówi, a Kinga bije, to dlaczego ona ma też bić. Dzisiaj rano mąż zgłosił to wychowawczyni, podpierając to słowami tamtej mamy, a ona na to: "a może Lenka to wymyśliła, bo nie chce chodzić do przedszkola". Kurcze, ale lubiła przedszkole i to bardzo, i to było już po okresie aklimatyzacji, a tu nagle jej się odmieniło, to chyba musi być jakiś powód. Jeszcze sama bym się tak nie wkręcała, ale skoro wiem o tym od obcej osoby, to musi w tym coś być. Eh, zawsze byłam za tym, żeby dziecko samo rozwiązywało swoje problemy, bo sama miałam taki a nie inny charakterek. Ale jak pomyślę, że ktoś znęca się nad moim aniołkiem to mi się agresor włącza - czyżbym była przewrażliwiona? Choinkę planujemy ubrać w weekend;)
  16. Siemka:) Shadsi >> czyżby Twój tato miał na imię Wiesław, tak jak mój?;) I udanej imprezki urodzinowej życzę:D Mamunia >> masz rację i nie mam się o co obrażać. Ale na swoją obronę napiszę jak wyglądała sytuacja. Mianowicie Lena już umówiła się z babcią, że na noc zostanie u dziadków. Nagle okazało się, że nie ma misia. Jak ona to usłyszała, że miś został w przedszkolu to normalnie histeryczny płacz. Ja najpierw zaczęłam jej tak właśnie tłumaczyć, że misia odbierzemy po weekendzie, ale naskoczyły na mnie moja sis i mama. Do tego mama mówi, że jak nie ma misia, to Lena u niej nie zostaje bo mama nie zniesie jej płaczu (Lena okręciła babcię wokół palca:o ), więc dodatkowy ryk, że nie będzie spania u babci. Stąd taka akcja, gdyby to się stało w domu, tylko przy mnie i mężu to ja nawet bym nie wpadła na to, żeby gdziekolwiek telefonować. A co do samego misia, to jedna z miliona zabawek kupionych przez moją teściową jak zwykle na lumpach, więc miś jest nie wiadomo skąd i nie wiadomo jakiej firmy. Już 2 lata temu spędziłam chyba z 3 dni śledząc allegro i ebay w poszukiwaniu tego misia i nie znalazłam takie samego. Ale faktem jest, że akcja była na wyrost. Ugotowałam dzisiaj krupnik na porcji rosołowej z kaczki, ludu jaki tłusty mi wyszedł! Teraz mąz zabiera się za stampota na drugie danie, a ja czekam na koleżankę, która ma do nas przyjechać z synkiem, 3 m-ące starszym od Lenki.
  17. A i jeszcze co do pokarmu. Ja w ciąży z Leną nie miałam ani kropli siary, aż do porodu, a po porodzie rzeka mleka mnie zalała, więc spokojnie nie przejmujcie się:) A i wielkość biustu też nie ma znaczenia. Pamietam jak zaraz po porodzie wywieziono mnie i Lenkę do sali poporodowej. Był z nami mąż. Ona taka malutka leżała w takim specjalnym łóżeczku, a my patrzyliśmy na nią jak zaczarowani i baliśmy się w ogóle ją ruszyć. Po jakimś czasie przyszła położna z pytaniem czy dziecko już nakarmione, a my wybałuszyliśmy oczy, bo niby jak i skąd mogłam wiedzieć, że mam ją nakarmić. Więc dziewczyny nie bójcie się i zapytajcie jak macie to zrobić, bo podobno ważne jest to pierwsze karmienie i dobrze, żeby odbyło się jak najbardziej poprawnie, co by uniknąć kłopotów z karmieniem;)
  18. Katjusza >> ja prałam również kocyk, pościel, skarpetki i czapeczki. A jeszcze do butelek: teraz też bardzo chciałabym karmić naturalnie, a że szybko wracam do pracy, bo planujemy z mężem podzielić się macierzyńskim, to też będę chciała odciągać pokarm i mąż będzie podawał z butelki. Mam w sumie z Tommee tipee 8 butelek: 2 małe 150ml i 6 dużych 260ml i obowiązkowo z podziałką, bo mam po Lenie jedną bez podziałki i jest do dupy.
  19. Dziewczyny co do ilości butelek, to ja nastawiona mocno na karmienie naturalne, kupiłam zestaw szklanych (bo wydawały mi się najbardziej naturalne). I właściwie przez pierwsze 2 m-ące korzystałam z jednej małej szklanej do podawania herbatki koperkowej na kolkę. Nagle po 2 m-ącach zaczęły sie mega problemy z karmieniem i wtedy na szybkiego kupowałam butelki Tommee tipee. Miałam ich w sumie 7 sztuk tych 250 ml i nie uważam, że było ich zbyt dużo, bo czasami noce były takie, że rano cały zapas szedł do mycia. Więc polecam kupić jedną na herbatkę, a w razie czego spokojnie dokupicie więcej:) U mnie 3 lata temu to w małej mieścinie te z Tommee tipee były tylko w 1 sklepie, teraz są w Intermarche, w Tesco i chyba każdym dziecięcym. Katjusza >> Twoje pytania wcale nie są niemądre, po to jest to forum;) Możesz spokojnie prać bodziaki pozapinane w kroku. Raczej nie powinny rdzewieć, zależy jakie są gatunkowo. Ja prałam białe na 60st., a kolorowe na 40.
  20. Muszę napisać na gorąco jaką akcję miałam jeszcze 2h temu!!! Mianowicie dzisiaj imieniny ma mój Tato i wszyscy u niego siedzieliśmy. Lenka jak zwykle gwiazda wieczoru wymyśliła, że będzie spała u Babci. Wreszcie ok. 21:30 poczuła się zmęczona, więc zaczęła szukać swojego misia a tu dupa - MISIA NIE MA!!! Od razu zrozumiałam, że zostawiłyśmy go w przedszkolu, Lena wpadła w histeryczny płacz, normalnie serce rozdzierało. Ja wkurzona, bo z jednej strony mi jej szkoda, a z drugiej panika, bo skąd jej teraz wezmę misia, no i do tego wizja weekendu BEZ MISIA!!! Wreszcie moja sis wpadła na pomysł, żeby zadzwonić do dyr. przedszkola i poprosić o pomoc. A, że uczę jej syna i akurat do niego mam nr tel. to zadzwoniłam, on podał mi nr do mamy, mama na szczęście okazała się super kobietą, wczuła się w naszą sytuację, dała nr do konserwatora, bo sama klucza nie miała z racji tej, że ona akurat do przedszkola przychodzi najpóźniej. Wpadliśmy w trójkę (ja, mąż i Pan Józef konserwator) do przedszkola, każdy zaangażowany w szukanie. Misia znalazł mój mąż, w szatni pod szafką - ludzie jaka ulga:D A uśmiech Lenki na widok odnalezionego misia - bezcenny:D
  21. Oluskaaa >> to podobnie jak u mnie - pogryzłam już męża A orientujecie się może czy można w ciąży smarować się clotrimazolem, bo chyba grzybek mnie jakiś dopadł:o
  22. Wkurwia mnie, że jednego dnia upiera się przy swoim i mi ciśnienie podnosi, a na drugi dzień przyznaje mi rację, jak i tak wiadomo, że to ja mam zawsze rację:p
  23. A ja mam dzisiaj dzień na NIE! No i kosę z mężem od wczoraj - uparty kozioł
  24. Ja mam dzisiaj obiad imieninowy u Taty:) Wczoraj zrobiłam mu ciasto, kupiłam też bluzkę, bo wreszcie mieści się w sklepowe ubrania, a nie tylko szyte na miarę (schudł już ponad 40 kg). Mamatomka >> super pomysł z takim wyjazdem! Mąż mój wpadł na pomysł, że latem zabierze Lenę i pojedzie z nią nad morze, a ja wtedy zostanę w domu z małym, bo nie chcę z takim maluchem jechać. Jakoś nie mogę się przekonać do tego pomysłu ... Meaaa >> fajnie, że odreagujesz trochę na wyjeździe;) Mój ostatni wyjazd integracyjny skończył się plotkami na temat mój, koleżanki i dwóch kolegów z pracy:o Jak się o tym dowiedziałam, to mało mnie krew nie zalała, ale wyszło na to, że starsze koleżanki z pracy nie mogą się pogodzić, że jest ktoś młodszy:p ostatnie na co miałabym ochotę to romans w pracy z żonatymi i dzieciatymi nauczycielami:o jak zarywać to samego prezesa:p żartuję oczywiście;)
  25. Misty >> zapomniałabym, sto lat dla Wiki
×