Ja też paliłam baardzo długo - ponad 10 lat. Rzuca nie chciałam, bo lubiłam palic. Dopiero ciąża spowodowała, że rzuciłam. Początek był straszny - grunt to przetrwac fizyczne uzależnienie. Mi było łatwiej - gdy myślałam - po co to robię i co by było, gdybym paliła. Np. brzydki oddech, żółte palce, masa kasy puszczanej dosłownie z dymem, itd.U mnie na pierwszym miejscu była dzidzia i jej zdrowie. Ale i tak mnie nosiło -budziłam sie po nocy i chciało mi się palic,,...- dziubałam słonecznik, gryzłam marchewkę, dużo spacerów, itd. Skończyły sie trzęsiawki (fizyczne uzaleznienie) a zaczęła walka z psychicznym uzałeżnieniem i trwa do dziś - choc jest już lżej. Kiedy widzę palaczy - ciągnie mnie, ale od razu przypominam sobie, ile wyrzeczeń mnie to wszystko kosztowało. Dziewczyny - trzymajcie sie. Nie dajcie sobą rządzic. To nałóg i będzie siedział w nas do końca zycia, ale musimy byc silniejsze. Powodzenia!!!
Nie palę14 miesięcy:))