strzyga_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez strzyga_
-
wow... mój to potrafi kopa zarobić jak do mnie "ciiiiii" podczas oglądania tv zrobi jak coś do niego mówię. (oczywiście takiego niebolącego, ale zwracającego uwagę, jak mam go w zasięgu), u nas generalnie się nie przeklina (jeśli już, to ja jak jestem wnerwiona, ale to na zasadzie przecinka, a nie wyzwiska). no, ale każdemu przeszkadza co innego.
-
no to sobie właśnie zjadam kasze mannę z kakao (bo czekolady nie mam) ;) rzeczy do prania się namaczają /drugie pranie dziś będzie/ a ja od rana nie mogę dotrzeć, żeby włoski umyć :D
-
becia ale 16 h po porodzie tak było? i potem kolejne 8? znaczy się pierwszej doby? któraś wspomniała o porządkach przedświątecznych. stwierdziłam, że może się przydać i zaczęłam rano cośtam robić ;) do nas i tak nikt nie przyjdzie, my pojedziemy, ale mimo to to dobra okazaja do wzięcia się za robotę. do przychodni nadal się nie dodzwoniłam, kurna :/ najgorsze, że jak coś, to muszę z dzieciakiem jechać, bo mój na 7 do pracy, a zapisy od 8 ja swojemu zmieniam raz w nocy, ale po ciemku i bardziej przez sen, więc nie sugeruje się tym, czy naprawdę trzeba ;) a jak byłam na początku chora, to w ogóle zapomniałam, że dziecku trzeba takiej czynności dokonać. huggiesy, bo ich obecnie używamy sprawiły się świetnie, bo jak już do mnie to dotarło, to tak napompowanej pieluchy ze wszystkich stron jeszcze nie widziałam...
-
też uwielbiałam kaszę manną. babcia mi robiła w dzieciństwie. jedyna forma z jaką jadłam - pomysł babci - to z tartą czekoladą :D babcia tarła na tarce wiórki, a ja sobie mieszałam potem, bo inaczej nie zjadłam ;) matka mi raz z bananami zrobiła, to sama jadła :P
-
ja mojego przez prawie 10 min na rękach przy kołysankach usypiałam... boszzzz... mąż niedługo jednak wróci z pracy :/ do przychodni się nie dodzwoniłam w końcu :( zdążę wyzdrowieć zanim tam dotrwę
-
konwalia oj, staraj się myśleć pozytynie. 3 gr często nie jest podparta takim wyrokiem.
-
mj na szczepienia dopiero po świętach. zrobiłam dziś super pożywny obiad: parówki gotowane z ziemniakami. i do tego 2 listki sałaty z sosem jogurtowym. wczoraj mój pierogi odgrzewał. do przychpdni nadal się nie dodzwoniłam :( prezentów też nie mam, ale do rodzinki na święta nie idę, więc spokój.
-
SylwiaKa ja bardzo chciałam, ale nie mogłam synka tak nazwać, bo inne małe dziecko w najbliższej rodzinie już tak ma :( tygrysek mój też się nie obraca, ale jakoś nie przyszło mi do głowy martwić się o to becia ale fajnie z tym koszem :) widziałam coś takiego i bardzo mi sie podobało :) kludik u mnie jest cały czas na wyższym poziomie. szanuje swój kręgosłup - do mamy zawiozłam turystyczne łóżeczko i wiem co mówię... ja chora dziś już na całego :( :( :( prawie 2 h próbuję się dodzwonić do przychodni i dupa
-
Nelli woda z SODĄ nie solą!!!!!!!!!!!!!!
-
becia przyłóż na to wody z sodą. czasem tak się zdarza po szczepionce. mnie babka jak dawała, to uprzedzała. nikt się pode mnie nie podszył. to nie była bluzka tylko koszulka nocna. mąż przyjechał za 10 min i zastał mnie wściekłą, jak się spodziewałam. dziecko cały dzień mi wrzeszczało, ja wypiłam ze dwie szklanki czegoś przeciwbólowego z nieiwelkim skutkiem. Dzisiaj okazało się też skąd te wczorajsze zmiany nastrojów. jestem po prostu przeziębiona. obudziłam się z okropnym bólem gardła, głowa bole dalej. masakra. aha, no chyba nie pomyślałyście, że naprawdę chciałam dziecko za okno wystawić.... byłam po prostu bardzo wkurzona.
-
miałam, kurwa dobry humor. i to cholerne dziecko mi go skutecznie zepsuło. założyłam nową fajną koszulkę, myślę, wreszcie mój nie będzie miał nic do mojego wyglądu i co? 5 min nie miałam na sobie, bo dziecko drzeć się owszem zaczęło, ale jeść większego zamiaru jednak nie miało i plama z mleka jest. wrrrrrr wystawiłabym normalnie za okno. a mój przyjedzie i znów mnie wściekłą zobaczy w niewiadomo czym. wrrrrr
-
ewa normalne, że jabłuszko na początek nie smakuje ;) na mojego suszarka nie działa - sprawdzałam. odkurzacz też nie, ani nic z tych rzeczy. moja mama ma dwie sunie, pomeranianki, takie malutkie i o ile jedna nie może małego znieść, głowę to aż jej wykręca, jak mały w pobliżu, to druga jest nim zachwycona i ostatnio nawet zaczęła się z nim bawić! to znaczy on machał rączkami, to ona podleciała i zaczęła rączkę swoimi łapkami przeważać i podbijać nosem! no komicznie to wyglądało!!!!!!!!!!!! a tak to jak mały jest w foteliku samochodowym na podłodze to podbiega i go buja! albo liże jak zamiałczy i usypia :D
-
mójbrzuszku teraz nie lubi leżeć - wije się tylko i zanosi płaczem. wcześniej też nie lubił, ale główkę ładnie podnosił - teraz nie. (mąż stwierdził, że nauczył się już, że mu się to nie opłaca). główkę praktycznie zawsze sztywno trzymał - nawet po urodzeniu wcale mu tak nie leciała jak innym dzieciom. moja teściowa poza ciągłym "głodny jest" jest ok ;) gorzej z matką... ale już mnie tak nie poucza, bo na wszystko mam odpowiedź i wie, że mnie nie przekona. kupuje mu tylko czasem coś, co uważa za super hicior. ostatnio np. maść na dziąsełka i jakąś zawiesinę. dziś mi dał popalić. chyba jednocześnie go bolały i dziąsła i brzuszek, bo darł się niesamowicie. jak posmarowałam żelem, to na chwilę przestał i zaraz potem brzuszek się odezwał. położyłam go teraz na brzuchu i zasnął chyba ze zmęczenia. nie bardzo mi to na rękę, bo śpiącego na brzuchu go nie zostawię samego, a nie miałam czasu się dziś jeszcze umyć. pranie tylko wstawiłam. - właśnie się wiruje i trochę dokumentów szukałam i segregowałam, bo mi coś było potrzebne /nadal nie znalazłam/, ale to w dużej mierze z nim na kolanach. muszę mu jakiś gryzaczek kupić. i smoczek, bo pogryzł jeden!!!! mata ostatnio stoi odłogiem, leżaczek też. nie odzywałam się, bo więcej zajęć miałam, pierwsze zaliczenie na studiach, trochę jeździłam i nie było kiedy nawet przysiąść do kompa. z mamą się wczoraj pożarłam. poszło o święta. powiedziałam ostatecznie, że może drugiego dnia świąt przyjdę. wściekła się. No ale ja sobie tego inaczej nie wyobrażam. nie będę jeździć w te i spowrotem, bo ona nie chce widzieć mojego męża, zwłaszcza z dzieckiem. ani nie będę dojeżdżać do niego, bo w końcu jesteśmy rodziną, a wydawanie kasy na palowo x2 też ma w tym swój udział. No i od słowa do słowa, i jak ostatnio co chwila dzwoniła, tak teraz cisza - przynajmniej jeden pozytyw.
-
mnie trochę uczelnia zajmuje. miałam pierwsze zaliczenie - czy jest gorsza forma niż test wielokrotnego wyboru? w dodatku okazało się, że facet nic nie załatwił w mojej sprawie i muszę w śr do niego na konsultacje przyjść i dopiero będziemy załatwiać (formalizować to, że na jego przedmiot chodzę. p.Jadzia się wścieknie, dziekan też :D ). Z mamą znów ochłodzenie stosunków, bo zapowiedziałam, że może w drugi dzień świąt przyjdę do domu. delikatnie mówiąc wściekła się. Trudno, widać 'nauka' musi być bolesna. Mnie też jest przykro. Usiłuję dziś coś w domu zrobić, bo nawet bałagan to delikatne określenie tego, co się wokół mnie dzieje. Myślałam, że Fizyk wczoraj coś w domu zrobi, bo jeździłam cały dzień za jego sprawami, ale się przeliczyłam. Przy okazji podskoczyłam do skarbówki i się okazało, że z moim pitem się coś nie zgadza. wrrr. znalazłam poszczególne pity, pojadę we wt, będę prostować. wypełniałam jakimś programem dołączonym do gazety wyborczej czy prawnej. widać coś pochrzanione było.
-
maly dał mi dziś popalić. generalnie dzień dzielił się na okresy płaczu, niezadwoloenia, domagania się uwagi i krótkie okresu snu, podczas których nie dało się NIC zrobić. pocięłam się z mężem. :( nawrzeszczałam na niego przez tel i mu napisałam smsa, że jest bezczelny. czuję, że jak wróci do domu, to będzie ciąg dalszy... klaudik no ja niby miałam nawet dwa razy, z tym, że to drugie, to na 100% nie był okres, choć na to wyglądało :( no mój też dziś walnął taką kupę, że aż się na naszej pościeli znalazła, a wczoraj kurna pranie robiłam jego rzeczy - teraz się odmaczają, bo inaczej nie zejdą. kurna, i znów się obudził ja dziś wstałam koło południa, oczywiście wcześniej walcząc z dzieckiem, żeby dało jeszcze trochę pospać. zuzko moja znajoma stosowała(stosuje?) orzechy dość długo i była z nich bardzo zadowolona. PIELUSZKA w łapki do spania - ja nie daje, niestety nauczylam dziecko, że tetra = jedzenie, więc by to było samobójstwo :P ja w końcu skojarzonej nie dałam, ale u nas kosztuje 118 zł. smileOfAngel to byś dostała taki antybiotyk przy którym można karmić. proste. miałam te same zabiegi, co anjelka + choroba i cały czas karmiłam piersią, bo to była pierwsza rzecz, którą mówiłam wchodząc do lekarza. ja przetresowałam trochę moje dziecko odnośnie karmienia jak jadł nie tak jak ja chciałam (za często i za krótko) i się z nim kłóciłam, zatykałam smokiem itp itd. i przetrzymywałam na zasadzie "chociaż jeszcze 15 min" Nowa też uwielbiam nutelle... ale moje ząbki nie :( kasiek ja mam podobnie z karmieniem. nie mogę czegoś zrobić to przez marudzenie małego - nie wywołane głodem, tylko coraz dłuższymi czasami aktywności, podczas których nie lubi być sam. odnośnie WYGLĄDU biustu, to bardzo dużo zalezy od odpowiedniego stanika. annaa ja myślę, że to od genów aż tak bardzo nie zależy. babcia mamę dokarmiała, dopajała, bo tak wtedy było w modzie. Moja mama mnie karmiła bardzo krótko, bo nie zaczęła od początku - miała powikłania przy porodzie i przetaczaną krew i zaraz straciła pokarm (stres), zwłaszcza, że w szpitalu dali mi butlę i nie chciałam ssać. nicety ja też rękami odciągam, szkoda mi kasy na laktator. Jeśli chodzi o pracę, to karmiące mamy mogą wychodzić z niej godzine wcześniej, bo mają dwie przerwy po 30 min, co najczęściej zamienia się na wyjście godzinę wcześniej. ewa płaci się tylko za skojarzone i zalecane szczepionki. normalne są bezpłatne. sanwro my pewnie przywieziemy mamę męża i jego siostrzenicę do jej brata i jego żony i z nimi spędzimy tę noc :( a w ogóle u nas to sylwester zawsze w ostatniej chwili się okazuje - na zeszły plany wykrystalizowały się ok. 18 :D
-
oj, ja do domu wreszcie wróciłam, byłam tym faktem wniebowzięta, a dziś już się pocieliśmy z Fizykiem. Miał jakieś rzeczy wysłać (w tym jedną dla mnie), mówiłam mu tydzień temu i NIC nie zrobił - nawet nie przygotował do zapakowania, a do mnie ludzie z pretensjami się zaczynają odzywać, bo mój mail wszystkim podaje i to jeszcze przez tel, bo się zastanawiał, czy jechać dziś czy jutro koła na zimowe zmieniać i wyszedł z pokoju mówiąc, że nie może czegoś znaleźć, trochę go nie było, wyglądam za okno, a tam samochodu nie ma! dzwonię, a on już 30 km dalej!!! a mówił, że tą jedną rzecz dla mnie wyśle po drodze! powrzeszczałam i na tym się skończyło. Wracając ma dla mnie jeszcze coś od matki wziąć, bo zapomniałam, a w domu sobie jeszcze porozmawiamy. wrrrr. bojowo nastawiona jestem, bo mam opryszczkę i ten fakt wybitnie mnie irytuje. ofim oj, zawsze ten dział lubiłam, tylko gorzej się tego nauczyć. mi też już się coś zaczyna. za tydzień mam pierwszy kolos, boszzzzz. byłam ledwo na 3 zajęciach, a materiału od cholery (ale chociaż w miare ciekawe, więc mam nadzieje, że szybko do głowy wejdzie) :) bajka elfik no skuteczne są ;) ja od matki creme brulle dostałam, bo się ostatnio tym zachwycała i na mnie dziwnie spojrzała, jak powiedziałam, że smakuje jak pudding :D reewelka aż mi się przypomniało jak mnie koleżanka placków z jajek uczyła smażyć w podstawówce :)
-
NO I WRESZCIE JESTEM W DOMU. :) :) :) zapomniałam się pochwalić, że mój mały przesypia już po 6h w nocy od mniej więcej tygodnia :) ćwiczenia... brrr... to nie dla mnie ;) za leniwa jestem ;) zresztą nigdy nie ćwiczyłam, ostatni raz jakoś w podstawówce. małemu chyba zęby zaczynają iść, bo ostatnio się bardzo ślinił, pchał piąstki do buzi, a ostatnio potrafi ni z tego ni z owego tak się rozedrzeć, że nie idzie go uspokić, wczoraj zafundowałam mu do japy syropek przeciwbólowy i niedługo potem się uspokoił. nie ma rozpulchnionych dziąsełek, ale ostre i białawe. mam pytanie - kiedy dać dziecku gryzaczek??? bo jeśli o to chodzi, to zielona jestem. potem dopisze, bo mąż wraca ;)
-
ja przewijaka nie mam, także nie mam takich problemów. przewijam tam, gdzie jest mi aktualnie wygodnie - na stole, podłodze, łóżku, w samochodzie. często wspomagam się właśnie podkładami. :) słodycze (za przeproszeniem) wpieprzam aż miło. jeden batonik jeszcze nikomu nie zaszkodził, dwa też nie ;) dla mojego wózka z szerokimi kołami najczęściej są przejścia za wąskie :( i jedyn kołem w śniegu jedzie, ale wózek idzie jak burza. nie mam najmniejszych problemów!!! ooo... zaczyna marudzić z łóżeczka. pewnie głodny :)
-
aaaa, ja zjadłam raz McDonalda, ale mały potem troszkę płakał i w brzuszku mu się ruszało coś, więc zaniechałam. aha, ze 2 razy skusiłam się na KFC z podobnym skutkiem. z grzeszków piciowych to ice tea, nestea i żadnej reakcji ze strony dziecka. :) ja gazowanych napojów nie lubię, także nie praktykowałam ;)
-
kurcze, nie mam tu żadnych woreczków, buteleczek ani nic, a piersi przepełnione i nie mam w co złapać mleka, a szkoda mi wylewać. :( mały raz je co 2 h, raz co 4 h, w nocy przesypia po ok. 6h. rozwala mi to laktację i piersi wariują :/
-
a ja już od sb u matki. generalnie nie jest źle, bo jej całymi dniami nie ma :D jutro wieczorem po nas mój przyjedzie i wracamy do domciu :D Niby mógł dzisiaj, ale niech już ma trochę tego spokoju. powiedziałam mu, żeby się zrelaksował, nigdzie nie jechał tylko odpoczął w domu. mały też się strasznie ślini i pcha piąstki. teraz śpi. ale już drugi dzień z rzędu ma tak, że nagle w ciągu dnia się rozdziera jakby go ze skóry obdzierali! pokrzyczy chwilę, dwie i spokój. nie wiem co to??????? ale jestem zmęczona, sama muszę wstawać do niego, sama go uspokajać itp itd. nie ma tak dobrze jak w domu, że zakryję w nocy uszy i kopnę kogoś obok, żeby się małym zajął... to co z tą pocztą?
-
vita super :D elfik heh... na razie nic z zębem. dentysta fleczer wstawił, żeby się dziąsło rozeszło i potem będziemy kombinować...
-
Bajka Dziadek chemie właśnie zaczął dostawać :( ale mówi, że mu po niej lepiej, więc to chyba dobrze... Marlen odezwij się na gg, bo mi poszła lista kontaktów wraz z poprzednim laptopem :( a mam ciekawostkę dla Ciebie ;) super, że Ci się tak układa! zaraz mam dentystę. brrrrr... aż się boję. wypadła mi większa część ząbka, dziąsło na wierzchu i prawie tydzień z tym chodzę, bo ani wydostać się z domu to raz, ani kasy - to dwa, a boli jak nie wiem co... (Fizyk jakieś części za bezcen sprzedał :( to akurat mi się skapnęło na tego dentystę. mam tylko nadzieje, że wystarczy) a pieniążków z ZUSu nadal ani widu ani słychu!
-
a, weźcie mi hasło do poczty prześlijcie, to wrzucę pare fotek (żałuję, ze z tej 'wyprawy' nie mam, to byście się pośmiały ;) )
-
nie doczytam już dziś siaj. UBRANKA najlepsze jakie mam: mothercare, na pewno przeszły więcej niż 3 prania i nic po nich tego nie widać! są super jakościowo, prześliczne można dostać, do najtańszych nie należą. H&M - jak dla mnie drogie badziewie. za to bardzo fajne rajstopki i skarpetki kupiłam w Deichmannie! w komplecie za ok. 24 zł są 1 rajstopki i 1 para skarpetek - cieplutkie, naprawdę fajne. BALSAM teraz zarówno jak i żel do mycia mam SVR - wydajny i na pewno nie będzie problemu z uczuleniem. tak, moja mama nie akceptuje mojego męża. nawet na ślub nie przyszła. chociaż wczoraj usiadła z nim przy jednym stole i zjedli obiad u dziadków. (ale to raczej kwestia tego, że babcia bardzo się cieszy jak może kogokolwiek nakarmić, więc jak zobaczyła nową ofiarę, to natychmiast była zupa nalana i postawiona, zanim się ktokolwiek zdążył obejrzeć ;) ) 2 dni u mamy jakoś przeleciały - jestem tak zmęczona, że padam po prostu - jak w pon byłam w śnieżycę z małym na spacerze (bo musiałam na stacje wyjść), tak wczoraj dopiero załadowaliśmy się w samochód i przyjechaliśmy tu i wieczorem - jeden spacer z małym - od dziadków do mamy, mój drugi spacer - do oszołoma, po drodze do dziadków ( ŻEBY MNIE KTOŚ WIDZIAŁ JAK WRACAŁAM, TO BY POMYŚLAŁ, ŻE BEZDOMNA DO KOŚCIOŁA NA NOC IDZIE!!!! - mama kazała oczywiścei łóżeczko przywlec, pościel, a wszystko najpierw pojechało do dziadków, ja z wózeczkiem jak staruszki chodzą z zakupami jechałam, bo mi matka na siłę wcisnęła, że mi lżej będzie) i pożyczyłam od babci wózek inwalidzki, na górę włożyłam zapakowane turystyczne łóżeczko, pościel + materacykw takim wielkim worku na śmieci, a na podnóżki jeszcze ten wózek z zakupami - no normalnie piramida, a zza tego wszystkiego tylko mi frędzle od czapki wystawały :D :D :D no jazda niesamowita :D