strzyga_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez strzyga_
-
jaaaaaaaaaka ciszaaaaaaa jeszcze nigdy nie byłam tu pierwsza :D spać coś nie mogę. jakoś mi się zimno zrobiło, piec włączyłam, to akurat dosuszę uprane rzeczy. :) może cośtam się zaczyna dziać, bo i jeszcze jakoś brzuch mi twardnieje... ale może zdążę jeszcze poprasować co nieco ;)
-
nicety wzbudzasz we mnie wyrzuty sumienia, bo ja aż do prasowania nie dotarłam... pojechałam dziś na wieczór dokupić pieluch tetrowych, bo dotąd miałam sztuk 2 (słownie: dwie) :) karinka jak to z pieczarkami??? a ja zapomniałam zwolnienia do pracy wziąć od gina na ten tydzień, bo też do 20, czyli do terminu miałam :/ wieczór jest, mój w łóżku... mmmmm :D tylko kto potem wstanie to ostatnie pranie wyjąć i wywiesić...
-
NowaTu no ja miałam nawet dziś rano takie kłucie/ból trochę z boku, tylko właśnie u góry, nie u dołu. A takie coś jak kolka z boku to miałam w 6-7 miesiącu, jak chodziłam. Ginka powiedziała wtedy, żeby poleżeć w wannie.
-
rety, dziewczyny, do południa praktycznie leżałam i nic nie robiłam, ten brzuch mnie tak pobolewał. potem wstałam, poleżałam chwile w wannie i jakoś mi życie wróciło :) wreszcie mogę cokolwiek w domu zrobić!!! właśnie gotuje się obiadek, łazienkę trochę umyłam /znaczy bez przesady - wannę tylko/, pranie wstawiłam. Już nie boję się, że się cokolwiek zacznie, mam wolną głowę po tej obronie :D :D :D to leżenie mnie dobijało! ale gapa jestem - nie wstawiłam wczoraj jednego dziecięcego kompleciku do prania, który chciałam zabrać do szpitala, a na ostatniej wizycie u gina nie spytałam co z seksem - wcześniej zabronił, a na tyle odważna nie jestem, żeby zadzwonić i zapytać ;) chyba oleję zakaz ;) wczoraj to nie miało najmniejszych szans na spełnienie taka wykończona wróciłam, ale dzisiaj.... :D ciężarówka mi trochę puchły to pare dni temu, jak zginałam to bolało, ale dziś to masakra, są wielkie i bolą nawet jak biorę cokolwiek do ręki czy nimi poruszam! poza tym całą ciążę też nie puchłam, nóg nie mam spuchniętych, no ok - wczoraj odrobinę miałam, ale to od butów, które zresztą i tak bez problemu założyłam, chociaż są bardzo sztywne i absolutnie nierozciągliwe.
-
rety... łapy mi spuchły tak, że mnie bolą bez niczego. brzuch mnie jakby trochę pobolewał, ale od góry.
-
Klaudik ja też miałam termin na 20 tak właściwie ;) w pon gin powiedział, że główka nisko i nie powinnam mieć problemów z porodem, ale kiedy się spodziewa, to nie powiedział. chyba niezbyt prędko, skoro na pon mi wyznaczył wizytę i ktg.... niestety(?) nie prawo, tylko administrację ;)
-
doczytałam :) w ogóle to wielkie dzięki za wsparcie!!!! wczoraj wróciłam późno, bo jeszcze do dziadków wstąpiłam i do dwóch sklepów po drodze. jeden, bo jest blisko dziadków i jest tani i jest w nim wszystko, więc zakupy wychodzą tam o wiele taniej niż gdzie indziej. kupiłam sobie dawno upragniony mikser(?) takie coś do trzymania w łapce i dwoma obracającymi się szpulkami - wreszcie będę miała czym ubijać :) za całe 3 dychy, więc nie jest źle, a mojemu zapas amino :D :D :D podjechałam też dokompletować wyprawkę, czyli kupiłam pościel do łóżeczka dla małego i od razu wstawiłam do prania. jeszcze się suszy :( brakuje mi tylko jakiegoś jasnego prześcieradełka na zmianę, ale były tylko takie po 2 dychy z dżerseju - wolę na początek jednak ze 100% bawełny. może jak podjadę kupić przewijak to w tym sklepie od razu będą mieli. wieczorem mój jeszcze nalał mi wody do wanny, więc wbrew wcześniejszym zapowiedziom ruszyłam tyłek z łóżka :) a wcześniej zrobił mi masaż stóp - na obronę włożyłam szpilki /kiedyś chodziłam w takich butach na codzień, ale teraz nie miałam od miesięcy na nogach/ i po spędzeniu w nich większości dnia, jak mnie mój zobaczył po powrocie do domu to się najpierw stał i dziwnie patrzył, a potem stwierdził, że chodzę jak taran :D a potem w nocy męczyłam mojego, że aż zasnął w trakcie mojego gadania :D jak mi odeszło pisanie pracy, obrona i sprawy z nią związane, to stwierdziłam, że cholernie boję się porodu :P
-
kasiek, albo zajmują się dzieciaczkami albo odsypiają pewnie ;) No więc tak: miałam się stawić godzinę wcześniej w dziekanacie, żeby wyjaśnić jeszcze sprawy związane z opłatami, co też uczyniłam. Niestety dziekan uciekł babce z dziekanatu, więc prawie całą godzinę spędziłam czatując na niego. I jak przyszło co do czego, to sie okazało, że na opłacenie papierków w banku mam jakieś 15 min. oddział blisko, więc na styk powinnam zdążyć, jeśli by nie było kolejki. Nie było, ale pani w okienku, była hmmm... przemądrzała i stwierdziła, że opłaty powinnam pownosić na inne konta niż miałam zapisane i inaczej niż mi babka w dziekanacie powiedziała, ale "ona nie wie", bo "z tym wydziałem zawsze są kłopoty". Wróciłam więc lekko poddenerwowana do dziekanatu co robić. Babka się wkurzyła, że tamta kobiete w ciąży gania, wydrukowała mi jakiś numer konta i stwierdziła, że pewnie jest ta i ta babka dziś w oddziale i niech wpłacę tak jak ona chce, bo nie da spokoju. Miałam na obrony wchodzić jako pierwsza, więc już zaczęłam, wcale nie w duchu, kląć, bo wiedziałam, że nie zdążę. rzuciłam w drodze kolegom, żeby któryś wszedł pierwszy jakby co. jak dotarłam spowrotem jakieś 10 min po czasie wszyscy siedzieli jeszcze, bo komisja na razie weszła i się nie pokazała. pogadaliśmy jeszcze jakieś 5 min i wyszedł dziekan prosząc mnie do środka. przywitali mnie ładnie, usiedliśmy, chyba dla rozluźnienia atmosfery, dziekan zapytał czy może nie chciałabym czegoś przekąsić przed odpowiadaniem, zaproponował ogórka, promotor kiełbaskę, a sekretarka stwierdziła, że chyba raczej ogórka z kiełbaską ;) dali mi na kartce pytania, promotor się dopytywał trochę - zadał 3 pytania z pracy. 4 było od dziekana - nie miałam za bardzo pojęcia, ale zaczęłam mówić cokolwiek wiedząc, że to tak wcale nie jest, ale stwierdziłam, że coś muszę przecież powiedzieć ;) Mój 'przemiły' dziekan podziękował za odp i miałam wrócić za chwile. Jakże kulturalnie mi to przekazał machając ręką i dodając do tego aspekt dźwiękowy "sio". po paru minutach mnie zawołali, zanim zaczęli jednak dziekan koniecznie chciał wiedzieć czy chłopiec czy dziewczynka i jak się będzie nazywać; powiedzieli, że złożyłam egzamin dyplomowy, praca na dobry i obrona na dobry. :) podziękowałam. koniec pieśni :D aha. dziekan pożegnał mnie słowami "to teraz może pani już jechać rodzić"
-
obroniłam się. wreszcie mam to za sobą. :D jutro się odezwę, bo padam z nóg - dosłownie - szpilek nie miałam na sobie od niepamiętam kiedy i dziś po większej części dnia spędzonych w nich Fizyk musiał wymasować mi nóżki :)
-
Obroniłam si,,,,,,e, nie mam na nic siły. jutro się odezwe o ile nic się w nocy nie wydarzy - mam nadzieje
-
JADĘ aaaaaaaaaaaaaaaaa! byle do 14...
-
no właśnie się zastanawiam czy wziąć ze sobą od razu torbę do szpitala :D idę umyć włosy. ok. 12 muszę wyjechac, to chyba będzie akurat, żeby wysuszyć, ubrać się /a raczej zdecydować w co/, przymalować itp...
-
jak myślicie - mogę się na obronę ubrać w lniane beżowe spodnie i koszule z krótkim rękawem do tego w tymże kolorze?
-
kurcze, stresuje się..... odkąd mój do pracy poszedł nie mogę usnąć ani nic. nawet na śniadanie sobie jajecznicę usmażyłam, kawkę wypiłam, leżę jeszcze w łózeczku i się boję. odliczam godziny. teraz to już nie może być źle, prawda? stwierdziłam, że najwyraźniej ten kręgosłup, co mnie bolał to było od leżenia w łóżku, bo jak wczoraj wstałam i większość dnia byłam na nogach to mnie potem tylko pare razy zakuło.
-
A, zapomniałam! chylę czoła przed nią! pomogła mi bardzo, dzięki niej nie zapłacę tyle ile chciał ode mnie wyciągnąć dziekan za różnice programowe, a najwyżej 1/4 tego, albo i nawet nie, czego dowiem się jutro. :) chyba jej kwiaty kupię i czekoladki zawiozę :)
-
ja położyłam obok siebie książkę z prawa adminstracyjnego, bo dziekan pewnie z tego zakresu zada mi pytanie... rety... ja nic nie pamiętam!!!! nienawidziłam tego przedmiotu, niby go nawet dwa razy zaliczałam, bo babka się na mnie uwzieła i w końcu u kierowniczki wydziału z tym wylądowałam, ale żeby tak bez niczego... brrr. dobrze, że raczej większość pytań będzie z pracy od mojego promotora... idę się z książką położyć do wanny, mój, jak oświadczył, że do kolegi jedzie, to powiedziałam, że świetnie, to mnie nie będzie denerwował, to stwierdził, że może jutro wróci, tylko jeszcze nie wie gdzie by miał nocować... zatłukę!!!! jak wróci!!!! w końcu stwierdziłam, że spróbuję sobie przez to allegro zamówić jakiś stanik do karmienia - jak będzie niedobry to najwyżej do spania sobie zostawię - wylicytowałam, wypisałam druczek, dałam mojemu w zeszłym tygodniu do opłacenia, był na poczcie i ZAPOMNIAŁ!!!! ja się denerwuje, że nic nie przychodzi, każe matce ganiać do skrzynki, już chce na poczcie kolejną awanturę urządzać, maile do babki wysyłać, na dziś miałam ten termin z OM, nie mam żadnego do szpitala jakby coś się zaczęło dziać! bo przecież jak to jutro opłacić, to nawet jak babka jutro wyśle, to dojdzie najmarniej w 2 dni!
-
blondyna 86 dzięki! kurcze... trochleje na każdy przejaw aktywności mojego brzucha ;) dodatkowy mg sobie zrobiłam, zastanawiam się czy nie wziąc no-spy profilaktycznie, ale gdzieś przeczytałam, że to nie wpływa na te mięśnie, które odpowiadają za te skurcze, więc sobie chyba daruje /zresztą nie mam chyba nawet w domu, w czasie ciąży może ze 2 razy brałam/. grzybowa???? która to taka odważna.... karinka ja mam za tydzień, 27 kolejne ktg i wizytę. dziś 40tc i 1 dc... wiem, że to bez sensu, ale kupiłam sobie dziś taką koszulową bluzkę z krótkim rękawem - bężową. chyba może być na jutrzejszą obronę, nie? zastaawiam się czy założyć to do lnianych beżowych spodni /mam ciążowe/ czy materiałowych czarnych /nie ciążowych.../, żeby dobrze wyglądać...
-
reewelka jutro o 14. jestem wkurzona. dziś już byłabym pewna, że mam to za sobą!!! poszłam dziś do babki z dziekanatu, bo karteluszki na raty donosiłam czy na pewno wszystko jest, a wiecie jakim tekstem ona mnie przywitała??? "ooo, a pani ma już wszystkie dokumenty do obrony złożone?" :D ciekawa jestem co jutro wyjdzie... na razie wiem o jedynm papierku, który jeszcze mam donieść. wiem też, że na obronie nie będzie mojego recenzenta, tylko babka od dziekana jako 3 osoba, więc pytania pewnie będzie zadawał mi głównie mój promotor + ten pieprzony dziekan. ita współczuję... czarna czy ja wiem... nie do końca ta zmiana mi się podoba... ostatnio nasza znajoma uraczyła mnie komplementem, że "już nie wyglądam jak podlotek"
-
zuzko no można się wkurzyć, ale w sumie to teraz normalna praktyka, że się czeka do akcji porodowej.
-
byłam na ktg - chyba ok, bo nikt nic nie powiedział. Lekarz za to mnie zmartwił, bo popatrzył na USG i powiedział, że wg niego dziecko jest za małe :( niby stwierdził, że ok, bo paramtery w normie, no ale ... powiedział, że główka jest nisko i raczej nie będę miała problemów z porodem. zapisał mnie jeszcze na wszelki wypadek za tydzień do siebie i ktg. muszę wytrzymać do jutra do 14 do obrony, a potem niech się dzieje co chce!!! kurna, gdyby nie ten pieprzony dziekan już bym była po... z wrażenia jak pojechałam do sklepu to kupiłam różowy termometr do kąpieli... niby nic takiego, ale całkowita bezmyślność... I mały ręczniczek bawełniany kupiłam z tygryskiem - nie wiem czy się przyda czy nie, ale 5 zł nie będę żałować ;)
-
z tego, co mówiła mama, to ja się potrafiłam drzeć prawie 24/dobę ;) mówiła, że czasem nie wyrabiała psychicznie... :/
-
ja teżtermin na jutro z OM... boję się jak cholera - mam wizytę u gina i ktg, ale pojutrze obronę. żebym tylko dotrzymała... zrobiłam sobie dziś ryż z kurczakiem curry, ale cos wyszło :/ i szczypiorku nie miałam - to już nie to samo :/
-
drukarka mnie pokonała... :(
-
no niestety dopiero licencjat, bo zamarudziłam po drodze :( i jeszcze dzięki dziekanowi mi się rok w plecy zdarzył "Nowoczesne systemy zarządzania wykorzystywane w administracji publicznej - aspekty prawne i technologiczne" jakoś tak...
-
ja też myślę nad tymi szczepionkami już przyszłościowo, ale boję się skojarzonych po tym, co sie o nich od lat mówi...