Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

strzyga_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez strzyga_

  1. strzyga_

    20stoparolatki

    a ja dalej chora... ledwo się ruszam, z pracy się wczoraj zwolniłam wcześniej, bopowiedziałam, że nie wyrobię. Fizyk jest kochany i przyjeżdża po mnie samochodem, jak kończę późno :) dzisiaj jak mu powiedziałam rano, że mógłby mi śniadanie zrobic i leki przygotowac, to się też zreflektował i 5 min nie minęło jak kanapeczki miałam do łóżka podane, kawkę zrobioną i leki obok na stoliku leżały. Ale tak się źle czułam, że nawet ręką nie byłam w stanie ruszyc... teraz trochę mi lepiej i zaraz się za obiadek biorę. będą kotelty schoabowe z ryżem /bo fizyk zapomniał ziemniaków kupic/ i jakaś suróweczka. Tylko powiedzcie dziewczny, bo kawałek schabu jest duży, co jeszcze z resztą można by zrobic????? bo jakoś nie mam do tego głowy, ani pomysłu żadnego.... I się wkurzyłam z kolei z tym allegro. Trafiłam na kompletnie niesłownego człowieka!!!! Wydzwaniamy do niego, umawiamy się na kolejne kontakty, bo facet twierdzi, że go nie ma, ale będzie po 10 grudnia. po czym przychodzi mi ostrzeżenie z allegro, że się nie skotaktowałam z kupującym, dzwonimy do niego znowu, ta sama historia: umówienie się na konatakt po 10, zaproszenie do obejrzenia kolejnych wsytawionych przedmiotów, no i dziś zaglądam na pocztę mailową, a to co????? wystąpienie o zwrot prowizji od sprzedającego, bo nie dopełniłam tranasakcji!!!!!!! 7 dni na wyjaśnienie tego i albo wpłacam kasę i dopełniam transakcji albo mi ostrzeżenie wlepią (za 2 aukcje u niego będę miec 2 ostrzeżenia, a po trzech blokują w ogóle konto!!!!) wrrrrr!!!!!! Wiecie... byłyśmy na tej rozmowie z księdzem. Ksiądz dyskutował z mamą na temat mnie przy mnie praktycznie. /najlpesze było gdy na żarty zaczął grozic jej nożykiem do jabłek, który akurat był pod ręką, gdy zaczynała mi przerywac, aż w końcu walnął pięścią w stół, żeby dała mi skończyc, bo co to w ogóle za rozmowa jest!/. Omówił z nami wszystko, łacznie ze sprawami finansowymi na zasadzie udzielania głosu i tłumaczenia matce, że nie jestem jej klonem, żeby mnie nie porównywała do siebie i kładł nacisk na to, że jestem INNA, że mogę miec inny próg wrażliwości, inne zachowania i to nie jest nic złego. Że niektórych rzeczy musi mnie dopiero życie nauczyc, bo to nie jest tak, że przez patrzenie się człwoiek wszystkiego nauczy, tak jak się jej wydaje. Mama spytała, że co z powiedzeniem, że \'mądry uczy się na cudzych błędach, a głupi to sie nawet na swoich nie nauczy\'. ja chciałam powiedziec, że są jeszcze pośredni, co się na swoich błędach uczą, ale ksiądz zabrał pierwszy głos i powiedział, że pewien kowal miał taki pomysł, że zrobił kosz dla nowego ucznia, który powiesił przy suficie i powiedział: \'patrz jak wszystko robię, obserwuj\' i jak mu potem zdjął z tego kosza, to ten dalej nic nie umiał, choc przecież patrzył. A nie umiał dlatego, że nigdy tego nie spróbował i nie walnął się młotkiem w palec. Dziś mama zadzwoniła nawet do mnie, zaprosiła mnie w sb na obiad, (wcześniej mam psy do fryzjera zawieźc), a w ramach mikołajek powiedziala, że zapisze mnie do kosmetyczki na pon rano. /moja koleżanka, a jej koleżanki córka się teraz uczy na kosmetyczkę i ma praktyki i właśnie do niej/. Oczywiście powiedziała przy tym, że jej przykro, że nic ode mnei na mikołaja nie dostała, a dziadkom to zaniosłam chociaż po czekoladym mikołaju i dla niej mogłam też zostawic. No ale nie poznaje kobiety po prostu! I prezent na mikołajki jaki dostalam był od nowego faceta. to kupiony na bazarze staroci talerzyk z wizerunkiem yorka (hmmm...) i naparstek(!) /takie rzeczy to się jeszcze używa?/ z wieżą Eiffla i napisem Paris... Ale fajnie, że coś wymyślił. intencje dobre, więc doceniam :D
  2. strzyga_

    20stoparolatki

    o, i od razu stronka moja :D a właśnie, jutro o 10 mam tą rozmowę z księdzem /na szczęście już wydobrzał/ i matką... trzymajcie kciuki! bo nie wiem jak to będzie...
  3. strzyga_

    20stoparolatki

    no proszę, jak szybko sobie o mnie przypomniałyście :P ale chyba trochę przewrażliwone są coponiektóre ostatnio, jak czytałam. Bajka spóźnione: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!! jestem znów podziębiona, mam katar, gardło mnie boli i głowa. Śpię dziś u fizyka, bo stwierdziłam, że tu będzie cieplej niż tam u mnie. Jego oczywiście jeszcze nie ma i nie wiadomo czy wróci jutro, pojutrze, czy kiedy... wkurzył mnie dziś kolega (ten sam, co wtedy mnie chciał odprowadzac), bo zadzwonił, jak byłam w pracy /akurat byłam w trakcie rozmowy, więc palnęłam bezmyślnie, żeby zadzwonił po 16, jak skończę/ i on.... przyjechał!!!! zadzwonił o 16, że czeka na mnie pod budynkiem!!!! wrrrrr... a ja zmeczona, śpiąca, wykończona i wcale nie miałam najmniejszej ochoty na jego towarzystwo. ale generalnie szybko się go pozbyłam. W ogóle wplątałam się w tą znajomośc z nim i teraz nie wiem za bardzo jak się wyplątac :( bo tu się sporo rzeczy ze sobą wiąże. i wkurwili na maksa mnie w pracy! otóż nie było mnie tu, bo pracowałam po 11-14 h dziennie, byle zarobic w tym miesiącu po wszystkich perturbacjach na wynajęcie tego pokoju. I wszystko do dupy, bo kierownik tak mnie załatwił, że mi pojechali 25 h pracy za które mi absultnie nie zapłacą!!! i zamiast dostac ok. 500 zł wypłaty, wezmę ok. 200... myślałam, że zagryzę, ale nic się kurwa mac nie da z tym już zrobic.
  4. strzyga_

    20stoparolatki

    no właśnie tez się zastanwaiam. Ja fizyka przeciągnęłam i w końcu jeszczenie wyjechał :D :D :D ale za to jak dziś pojedzie, to wróci za parę dni :( ojciec mi załatwił lekarza, zeby mi wypisał parę dni zwolenienia, ale kurcze, muszę sie w końcu wziąc za siebie.
  5. strzyga_

    20stoparolatki

    rewelka rety, ile tych fotek :) super są :) gratuluję postawy do kolegi! ivette faktycznie jakiś taki dzień był... onfirm toż jak drugi raz zadzwoniła, co się drzec zaczęła, to właśnie jechała do drugiej. Właśnie z nią gadałam, trochę sie uspokoiła, kazała mi tylko oddac papierki od samochodu, co miałam załatwiac. madziczek właśnie sie zastanwaiałam czy iśc na ten film, ale po takiej recenzji chyba namówię fizyka, choc mam dylemat, bo chcę też wyciągnąc go na \"upiora w operze\" do teatru. ciekawa jestem które mi się szybciej uda ;) Ale to ciągnięcie do łóżka przez Sz... kurcze... a on już wie, czego chce w końcu... taki chyba trochę niestały jest. :/ jadzia kurcze... a nie da się tego zastrzec jakoś w umowie konretenego terminu wyprowadzki? emulinka tia... wrrr.... ita ja już po jednej jestem c\\_/ i na razie mi wystarczy, choc trochę przymulona jestem... no ale po 4 dniach w pracy po 11-14 h to chyba normalne, że mi dojście do siebie trochę zajmie. Jak poszłam spac zaraz po tym, co Wam pisałam ostatnio, bo miałam wstac do pracy na 8, to jeden z kolegów, co zostali nie miał sie gdzie położyc, to przyszedł do mnie do łóżka... budzę sie rano, a tu normalnie chłopak śpi obok, ale grzecznie, więc w sumie tylko pokręciłam głową i zebrałam się na autobus. w pracy ok, fizyk potem po mnie przyjechał i dziś spałam już u niego. Wszyscy się też śmiali, bo jak wziełam z domu kaktusy, to się teraz bałam, bo tam u koleżanki często zimno jest, żeby mi nie zmarzły i je chciałam do niego zawieźc, więc rano ze sobą wziełam i sobie stały na biurku obok telefonu :) wszyscy się uśmiechali i były główną atrakcją dnia :D Kurcze... jak byłam w łazience to dzwonił tel - telefon zastrzeżony. nie wiem kto to. boję się, że to z pracy coś chcieli i zła jestem, że nie odbrałam. jak nie zadzwonią więcej, to się będę chyba musiała zebrac i pojechac do Wawy do nich, bo to dziś 1 i może coś chcą odnośnie umowy albo wypłaty, godzin czy czegoś i jak nie dostaną odpowiedzi, to mogą przyjąc wersję szkodliwą dla mnie. a tyłka wcale mi się nie chce stąd ruszac. fizyk teraz znów pojechał do lekarza - chyba chce zwolnienie na kolejnych parę dni, skoro chce jutro wyjechac. przy okazji ma wstąpic do apteki i mi leki na uspokojenie kupic.
  6. strzyga_

    20stoparolatki

    aha. zapominiałabym. matka jest chora, bo zadzwoniła dziś jak byłam w pracy, ze była w aptece wykupic leki, ale ta jest w remoncie. powiedziałam jej, że wieczorem /po pracy/ mogę podjechac, wziąc recepty i jej wykupic, ale zaczeła płakac w słuchawkę, że tak mnie wychowała. potem zadzwoniła po 10 min i zaczęła się drzec w słuchawkę, ale tak się nakręciła, że aż z tej złości się dusic zaczęła i się rozłączyłam, to zadzwoniła po kolejnych 5 min, że ja ją tak traktuje i ze nie chce mnie widziec, że mnie wymelduje i takie tam i znów zaczęła wrzeszczec, to się rozłączyłam. zresztą w pracy przecież byłam i odbierałam jej telefony w czasie telefonów w pracy. jakby kierwonik mnie na tym przyłapał, to bym miała duże problemy...
  7. strzyga_

    20stoparolatki

    ale mało wpisów przez cały dzień... ja to wstałąm w końcu o 9 (w życiu się chyba tak szybko nie wybrałam, po droddze odbierając tel z pracy czemu mnie nie ma) i w końcu o 10:45 dotarłam. w ogóle telefony mnie za bardzo nie męczyły, ale jakiś facet zaczął mnie obmacywac!!!!!!! jestem na siebie wściekła bo zachowałam się jak kompletna idiotka, bo po prostu odsynęłam się i odwróciłam na pięcie zamiast mu przypiepszyc ale zaskoczył mnie totalnie. najpierw ze mną normlanie rozmawiał i nagle łapy wyciągnął gdzie nie trzeba. zgłosiłam to wyżej i powiedzieli, że nie ja pierwsza i jeszcze jedno takie zgłoszenie i go wypieprzą. wyszłam o 21 z pracy. tu dotarlam jakoś przed 23. Fizyk okazuje się, że wrócił już do siebie. Dzwonił do mnie. A tu mała imprezka i jakiś debil, którego chłopak koleżanki zaprosił przystawiał sie do mnie, wlazł do pokoju i próbował pocałowac, ale się wyrwałam. przeprosił, prosił, żeby nikomu nie mówic, powiedział, że za dużo wypił i się zmył do siebie. mam na dziś dośc... a na 8 do pracy...
  8. strzyga_

    20stoparolatki

    hej! ja dziś w końcu wyjechałam autobusem o 6:15, wyrobiłam się ze wszystkim na styk. matka cośtam marudziła, że nie mieszkam już tam, że cośtam, ale powiedziałam, że co do mnie należy robię i tyle. siedzialam 13 h w pracy. do domu dotarłam jakąś godzinę temu, wykąpałam się i umyłam włoski :) troszkę z koleżanką pogadałam, bo wróciła i teraz czytałam co u Was. jadzia mnie to w ogóle ratuje ten kredyt studencki, bo tak to nie byłoby mnie stac na wyprowadzenie się. onfim tak, wiem, ze to po części zagrywka.... elfik przykro mi :( jak przecyztałam o tym doradcy, to od razu wiadomo o co chodzi, ale ja już przez to przeszłam /w sensie szukania pracy/. jedyne co mogę pochwalic to pracę jako przedstawiciel handlowy, ale do klientów biznesowych, bo do zwykłych, to łażenie po domach... jeśli chodzi o tusze to najlepszy jaki miałam niestety wiązał sie z astronomiczną sumą, bo był Lancomy. A z tych tańszych, które mi odpowiadają, bo był ten z końcówkami białą i czarną Burjeuorius /czy jak tam się to pisze/, a teraz od dawna używam mascara extreme z yves rocher. Dla mnie bomba. wkurzyłam się na babkę z dziekanatu, bo skierowanie do lekarza, które mi wypisała straciło ważnośc, a ja jeszcze do niego nie dotarłam (i to przez nią!!! pytałam 3 razy czy mogę to zrobic w dowolnej przychodni, a ona, że tak i jak poszłam do swojej to mi kazali zapłąci 45 zł, a że ja spłukana, to wściekła odłożyłam na później i nie zrobiłam i teraz nie wiem co zrobic :( ) a teraz właśnie chyba koleżanka przeprowadza jakąś poważną rozmowę ze swoim chłopakiem, bo się zamknęli i rozmawiają. generalnie to mnie nie obchodzi i nawet nie staram się wyłapac sensu słów, tylko po tonach głosu poznaję, a sama piję sobie colę z whiskey (zapas jeszcze przyniesiony z domu) :D i zastanawiam się jak ja jutro wstanę na 8 do pracy,a jeszcze bardziej jak pojutrze, bo jutro wieczorem przyjeżdża tu parę osób (andrzejki przecież) i będzie mała imprezka :)
  9. strzyga_

    20stoparolatki

    Fizyk zmienia co chwila zdanie co do powrotu. powiedziałam mu, że nie obchodzi mnie kiedy on wróci, byle mnie w niedzielę o 22 z pracy odebrał. I jaką info dostałam jeszcze? oczywiście, że we wt pewnie znowu wyjedzie!! i pytanie (dobrze wyczuwalny strach w głosie) "chcesz ze mną jechac? [głową w mur] byłam na tyle półprzytomna i wykończona, że powiedziałam, że chce tylko, żeby powiedział kiedy jedzie i kiedy wraca, bo nie wiem jak sobie w pracy zmiany ustawic (a niech tylko spróbuje zmienic, to zagryzę normalnie)..
  10. strzyga_

    20stoparolatki

    madziczek może będę adwokatem diabła, ale czasem tak wychodzi z tym umawianiem się. ja może mam trochę spaczone podjeście, bo ojciec odwalał takie akcje zawsze i się przyzwyczaiłam.... ale ogólnie ja bym trochę powagi wyłaczyła z kontaktów z facetami. ita tak, nie wspomniałam wcześniej? razem sprawdzamy klasówki - rety, co te dzieciaki potrafią wymyślec!!! :D
  11. strzyga_

    20stoparolatki

    rety... wstałam do pracy na 8. zdziwili się jak mnie zobaczyli i do mnie czemu ja telefonów nie odbieram (wiem, kiedy nie odbieram!!! ale tym razem - wcale nie dzwonili!!!!) w końcu siedziałam tam 13,5 h... wyszłam 21:30. zanim dojechałam tutaj to była prawie 23... po drodze grzech kardynalny: KFC /podejście w stylu: pierdole, zapłacę za pokój pierwszego/. Na miejscu dostałam opieprz od chłopaka koleżanki, że w piecu palic nie umiem, bo cośtam (tylko, że to samo było jak on jeszcze tu był!!!!), że pieprznik zostawiłam (wcale nie wyniósł popiołu! jak stał tak stoi - chyba go popieprzyło, że z jednego palenia by mi wyszło kopiaste wiadro popiołu ). Matka dzowniła od rana, że strasznie źle się czuje i umiera. wieczorem wysłałam ją do szpitala. powiedziała, że pomyśli nad tym. w związku z powyższym ja muszę jutro zebrac się rano po zakupy tzn. pojechac stąd pierwszym autobusem ( 6:00), dojechac, przejśc 2 przystanki na bazarek, zrobic zakupy, zanieśc je kolejne 1,5 przystanka i na 8 dojechac do pracy. umyłam się już na szczęscie. teraz powiesiłam ręcznik na grzejniku, żeby się trochę podsuszył i zaraz włoski jeszcze zamierzam umyc, ale nie wiem czy to dobry pomysł, bo ani suszarki tu nie mam ani nic i jak mi do rana nie wyschną (w tej zimnicy to bardzo prawdopodobne),to nie wiem co zrobię... zaraz spaaaaaaac! jadzia powiedzmy, że dostaję. jakieś akcje odwalają ostatnio, ale obiecali na początku grudnia za 2 miechy przesłac.
  12. strzyga_

    20stoparolatki

    onfi to tam jest jeszcze w drugiej częsci CH /chyba 3 wejście od Mc/ jest miejsce, gdzie są ze 3 czy 4 kafejki z różnymi potrawami (w tym zwykłe polskie dania chyba w normalnej cenie). Nie jadłam tam, ale to wiem, bo tam chodziłam na darmowy hot spot, który jest przy tych \'knajpkach\'. reewelka powiedzmy, że nadrabialiśmy... gadaliśmy długo w nocy i nie wstałam rano na zajęcia. zła na siebie jestem. teraz na 18 idę na zajęcia :/ miałam jeszcze do dziadków podjechac,ale też mi się pewnie nie uda, bo już za późno jest i boję się, ze spotkam tam matkę. cały dzień rozpieprzony. A fizyk sobie teraz śpi obok zwinięty w kulkę. powiedziałam mu, że mnie do końca miesiąca nie zobaczy. muszę trochę popracowac, więc i tu pewnie prawie nie będę zaglądac. :( ale też mnie dziś zaskoczył paroma pytaniami... dostał odpowiedzi, których się pewnie spodziewał... cóż... z pewnymi rzeczami oboje musimy się pogodzic.
  13. strzyga_

    20stoparolatki

    onfi ja tam zawsze w McDonaldzie jadłam... a u mnie nic ciekawego. Fizyk zaraz sobie pojedzie. Własnie to przeczytał i się zbulwersował. Twierdzi, że nie chce, a musi jechac. Nawet podobno chętnie by mnie ze sobą wziął.
  14. strzyga_

    20stoparolatki

    burżujstwo!!!!! znalazłam jeszcze marmoladkę z pomarańczy i płatki róży w cukrze z kredensu!!!! namea a coś zwykłego... ja to bym np. upiekła udka i nóżki z kurczaka (akurat były jakieś cwiartki w sklepie na promocji po 3,99/kg - szkoda, ze nie kupiłam), do tego jakieś ziemniaczki i sałatkę z yogurtowym dressingiem....
  15. strzyga_

    20stoparolatki

    reewelka powiedz potem jak smakowało połączenie tego wszystkiego ;)
  16. strzyga_

    20stoparolatki

    onfim to gratuluje... eh... ile ja dałabym za normalne ziemniaki... chyba w pt pójdę kupic. i jakies warzywo do tego...
  17. strzyga_

    20stoparolatki

    oj, dziewczyny, zostawic Was na parę godzin same... ;) ja tez się trochę za robotę wziełam. Fizyk naprawił żelazko to działało prawie do samego końca prasowania :D na szczęście na wyprasowanie prześcieradła i mojej bluzki wystarczyło, gorzej z jego koszulą... jutro jedzie... niby spytał czy chcę z nim jechac, ale zaraz dodał, że następnym razem. muszę go na jakies zakupy zabrac, co by uzuepłnic zapasy w lodówce. bo poza paczką frytek i paluszków rybnych i kawałkiem sera to chyba nic nie ma... a ja bym się w jakieś gotowanie chętnie pobawiła :) teraz poszedł na chwilę do szkoły. może wieczorkiem podjedziemy na chwilę do Wawy, bo mu wylicytowałam parę rzeczy na allegro i gośc napisał, że dziś można odebrac. a na razie sobie kawki c\\_/ robię. któraś chętna? :)
  18. strzyga_

    20stoparolatki

    onifm jak po bohaterze komiksu, to może Tytus? jadzia na studiach róznie. muszę się porządnie za wszystko wziąc /dokłądniej za statę i taki jeszcze jeden głupi przedmiot, na który mi się nie chce chodzic, bo jest jakoś strasznie póóóóźno/. na 3 roku jestem. licencjat zaraz muszę zacząc pisac. czuję się nawet dobrze. powoli dochodzę do siebie, choc jakimś super-stanem bym tego nie nazwała. jestem trochę spokojniejsza.
  19. strzyga_

    20stoparolatki

    emilunka dziś to raczej nie. na zajęcia nie poszłam, to mi się tyłka do Wawy nie będzie chciało ruszyc, ale jutro to myślę, że możemy się spotkac. Fizyk pewnie dziś albo jutro pojedzie w cholere i wróci niewiadomo kiedy. elfik pewnie, zrób z nimi porządek ;) ita do rodziny przeważnie. a dziś gdzieś do znajomych ma jechac... jadzia no jeździ, jeździ, a ja nie to, że mu chcę zabronic czy coś, ale po prostu się o niego martwię...
  20. strzyga_

    20stoparolatki

    onfim jeśli chodzi o pracę to po prostu dali mi do podpisania to wypowiedzenie za porozumieniem stron. a jeśli chodzi o fizyka to łapy mi opadły... gadałam dziś z nim potem i okazało się, że na chwilę wczoraj wrócił i znów pojechał. Dziś wróci /czekam właśnie na niego/ i znów pojedzie, ale tym razem gdzie indziej i wróci za 2-3 dni... namea chyba jestem... ;) dziś w ramach polepszania sobie nastroju umalowałam się fajnie, założyłam bluzkę ze sporym dekoltem, ale mi fizyk wszystko zepsuł, choc w sumie mogłam się tego spodziewac - właśnie zaczłęam się zastanawiac do kiedy ma zwolnienie. poprawka: właśnie zadzwonił i powiedział rozbrajającym głosem, że już wracał, kiedy znajomi do niego zadzwonili i się zawrócił do nich i trochę się zasiedział... [głową w mur]
  21. strzyga_

    20stoparolatki

    eh.... cieakwe jak moje sunie na śnieg zareagowały... chyba się niechcący trochę z fizykiem pociełam po tym jak wczoraj nie wrócił. właśnie w tym momencie zadzwonił, ale jestem na zajęciach, więc mu tylko szeptem powiedziałam, żeby zadzwonił później. załatwiłam wreszcie ten pieprznik z tą pracą :D :D :D spotkałam się z ojcem i już nie mam do końca miesiąca 1,70, tylko 21,70 :D super :)
  22. strzyga_

    20stoparolatki

    jadzia po prostu jak przyszedł tam pracowac to z gminy dostał tam przydział. (on jest z podlasia - zresztą nieopodal stron z których był ojciec - znam te tereny) a czy ma swoje mieszkanie... cholera go wie. może po matce dostanie? nie myślałam nad tym. emilunka na to raczej niech nie liczy. Moje miejsce jest w Wawie. Nie zamierzam się z nią rozstawac jeszcze przez min. ładnych parę lat, a i potem to nie wiem...
  23. strzyga_

    20stoparolatki

    onfim mieszka przy pracy po prostu. właśnie miał się stąd wynosic i był już praktycznie na walizkach jak się spikneliśmy. teraz powoli zwozi rzeczy spowrotem, ale przebąkuje, że chciałby się gdzieś wynieśc... :(
  24. strzyga_

    20stoparolatki

    emulinka pewnie, idź ;) co bym chciała robic.... hmmm... coś niewymagającego nakładów finansowych, bo mam 6 zł z kawałkiem na krcie i niecałe 2 zł w kieszeni i muszę za to przeżyc do pierwszego. elfik niezły sen! i będę trzymac kciuki za pracę! ja jeszcze leźę pod kołderką i nie chcę wyjśc, bo ziiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimno!
  25. strzyga_

    20stoparolatki

    hmmm.... doszłam już do tego, że to u mnie w pokoju tak beznadziejnie grzeje, bo kaloryfer ledwo ciepły, a w innych pokojach gorące po całości... korzystając z tego, ze mam całą łazienkę dla siebie na ile chcę nalałam sobie całą wannę gorącej wody i w nią wlazłam :D ależ się w tym momencie dobrze poczułam! tego mi było trzeba. jednocześnie po raz pierwszy zaobserwowałam dziwne zjawisko: ja rozumiem, że woda paruje jak jest zimno (parowanie było naprawdę niezłe), ale jak wyszłam to ja cała parowałam!!! nie, mój oddech jak na dworzu, gdy jest zimno, ale po prostu całe moje ciało parowało! czym prędzej ciepłą piżamę założyłam i jeszcze polar na to i wróciłam jeszcze chwilkę, żeby napisac. zostawiłam na ten czas włączonego laptopa z grającą muzą na poduszce, i tak, jak się spodziewałam mam teraz cieplutką, nagrzaną poduszeczkę :D
×