strzyga_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez strzyga_
-
she no właśnie ja też nie, dlatego nie jestem do końca zadowolona. następnym razem coś fajnego sobie na głowie strzelę ;) Ciężarówka Bepanthen maść zawiera jako substancję aktywną dekspantenol w tłustym maściowym podłożu. Dekspantenol szybko przekształca się w komórkach skóry w kwas pantotenowy. Kwas pantotenowy odgrywa ważną rolę w powstawaniu i regeneracji skóry. :P asiuleek szkoda, że nie wiedziałam. Biedronkę mam po drugiej stronie ulicy, co tesco. wrrrr to dziecko akurat ma ochotę na wrzaski,kiedy ja chcę się uczyć. jutro zadzwonię i je do żlobka je normalnie oddam! wrrrr gdyby nie ten debil to mąż by został w domu i bym miała jakieś warunki. jak tego kolokwium nie zaliczę, to się wścieknę. nie dość, że kasy na opiekunkę nawydawałam, żeby na zajęcia chodzić, to jeszcze za warunek będę musiała zapłacić.
-
NowaTu zdrówka życzę. ciekawe co piszesz. ja jestem sama i muszę sobie radzić, czy jestem chora, czy nie. co przeradza się w niekończącą się chorobę :( \iggaa ooo, gazety również "czyta" :D torebki foliowe nie daje, bo mój miał kiedyś przygodę, że by się dziecko zadusiło zanim ktokolwiek zdążył się zorientować. też właśnie słyszałam o przecenie 40 zł za megapak, ale po 1 mam nakupionych pieluszek spokojnie na najbliższy miesiąc, poza tym pampki muszę zmieniać w nocy, więc po pierwszym zachwycie mówię NIE ;) a w ogóle to zdałam sobie sprawę, że wtedy co mi pampersy pasowały to kupowałam te premium care... tych zwykłych miałam tylko 1 paczkę, którą tata przywiózł do szpitala i od tego chyba się zaczęło moje niezadowolenie, chociaż sobie z tego wcześniej sprawy nie zdawałam. IMIENINY mój będzie miał w największe święto patrono niezależnie od tego co wypadnie po urodzinach. Ciężarówka moje koleżanki też tak robiły dzieciom z GLUTENEM - dopiero ok. roku podawały/ zamierzają podać. ja zobaczę, na pewno podam po 6 msc, a ile 'po' to się zobaczy ;) mój tylko BĄBELKI robi, nie pluje (na szczęście) z kremami to nie jest do końca tak, że one tylko i wyłącznie wysuszają ;) to za duże uproszczenie. często mają także działanie 'ochronne', więc jak najbardziej można na jakieś zmiany stosować. :) asiuleek wow, gdzie taka promocja? jak my wracamy na huggisy z innych pieluszek to przez ok. 2 dni ma leciutko zaczerwienioną pupcie, a potem super :) sylwiaKa mój pokochał te uszy - nawet sam odkrył. miętosi je w łapkach aż głowa boli. dawałam mu to ucho bez muzyczki, bo mnie wkurzała jak ją co chwila włączał. teraz pomiętosi dłuższą chwilę i mu się trochę zaczyna nudzić. poza tym słonik dość ciężki jest i jak puści chociaż na chwilę, to często przeważa go na przeciwną stronę i pisk, że słonik uciekł :D FERIE u nas za 2 tygodnie. czekam z utęsknieniem.
-
słonik - prezent od dziadka. mój uwielbia uszy i często wciska lewą łapkę. trąbę próbował obczaić, ale mu się nie udało. ja to się tego boję - jak tylko dotknę, to coś do mnie mówi ;) zastanawiam się na czym polega ten wyższy poziom, bo jak przęłączałam, to wg mnie mówił to samo... hmmm.... SMOCZEK. ja nie oblizuję i jak mój to raz zrobił to porządny opieprz dostał /teraz się pilnuje/. wg mnie to cholernie niehiginiczne - dziecko jest wolne od bakterii, jakie się kryją w naszych ustach - nie mają próchnicy i innych takich i chcę, żeby u mojego małego tak pozostało. mój się wkurwił. dobrze, że go tu nie ma, bo by mi się 'rykoszetem' dostało. od 2 tygodni przez maila uzgadniamy z jednym gościem sprzedaż motoru (mój właśnie dzisiaj pojechał go szykować) i nagle /przed chwilą!/ gość głupa palnął, że nie wiedział, że to tak daleko trzeba jechać (pisałam i miejscowość i ilość km od stolicy w jednym z pierwszych maili) i że rezygnuje.
-
zmykam na razie. mały się uśpił - chcę wziąć kąpiel :D
-
ja nie mam szczęścia do Reala. jak pojechałam kupić tam takie szufladki na kółkach to w jednym zastałam tylko cenę na regale, a w drugim nawet tego nie uraczyłam :( akurat tego supermarketu jako jedynego nie mam po drodze.
-
to jest jeszcze fajne, zatytuowane: "A dlaczego ja tam jestem, jak jestem tu?" http://img818.imageshack.us/img818/2074/p280111113403.jpg
-
to jeszcze raz, bo coś przycieło: na starej poczcie były moje fotki. na nową weszłam raz czy dwa i teraz nawet adresu nie bardzo pamiętam, a i czasu za bardzo nie mam. to nie jest jedyne forum na którym jestem ;) smileodangel następnym razem pójdę do innego (jak będę kubek odbierać z promocji od pieluszek) - DO JUTRA JEST JESZCZE W ROSSAMANIE. najbliższy mam w pobliskiej miejscowości. niby tylko 4 km, niby tylko jedna stacja pociągiem, ale jak sobie pomyślę, że musiałabym wciągać wózek po dość stromych schodach na peron, bo nawet takiego wylewanego pseudo-podjazdu nie ma, to mi się odechciewa... tak się zastanawiam - a może w ogóle nie można wózków wozić pociągami? ;)
-
becia [kwi na stapoczcie były moje fotki :P na nową nie wysyłałam. gmaila nie obczajam :/
-
Bajka no tak, u mnie jak zawsze... współczuję śmierci wujka :( ja ostatnio spotkałam znajomego, którego żona w zagrożonej ciąży była i powiedział, że mimo leżenia, leków itp. urodziła w 24 tyg i dziecko tylko 5 min żyło matka dostała wstrząsu od leków, które jej w szpitalu lekarz przepisał. prywatnie kogoś zawołała i babka się za głowę złapała jak zobaczyła, co ona brała. powiedziała, że jest XXIw, a on matkę jak konia leczył. ma jeszcze ponad tydzień leżenia. (ale się już chyba lepiej czuję, bo ostatnio na wszystkich nawrzeszczała poczynając od dziadka, babci, przeze mnie, na tacie kończąc co za kobieta!) działamy z FIzykiem na 1 samochód i to jest masakra. jak już mogę się ruszyć (odwiozę go do pracy, to potem i tak na szybko muszę jechać, żeby po niego potem zdążyć). nie wyrabiam się, połowę spraw niepozałatwiam. nie mówiąc o tym, żebym do sklepu jakiegoś zajechała. byłam ostatnio u fryzjerki, ale się do końca nie zrozumiałyśmy (no dobra - ja nie zajażyłam, co do mnie mówi) i w końcu dupa wyszła z drastycznej zmiany. wkurzyłam się tylko, bo kasę niepotrzebnie na farbę wydałam, której i tak nie użyłam. jeszcze matce się pies rozchorował i oczywiście tel do mnie, bo ona z domu się ruszyć nie może. i ja jak głupia kursowałam między Wawą a Milanówkiem, żeby sunię do weterynarza zaprowadzać. a jak wzięłam do nas do domu, to Fizyk był zły, bo nie lubi małych domowych psów, które w dodatku na niego szczekają :D :D :D a wet tutaj nie zna psa i mi próbował wmówić, że sunia ma zapalenie górnych dróg oddechowych... eh... mam we wt poprawę kolokwium. jak nie zaliczę, to się wścieknę, a facet wredny i spora szansa na to jest.
-
she, w rossmannie nie widziałam, ale ten do którego chodzę ubogi w rzeczy dla dzeci :( mąż zepsuł smoczek od butelki aventu - uznał, że nie leci i dziure w nim powiększył, że się mały dławi. wrrr a nowy 18 zł kosztuje. w ogóle ja w swojej mieścinie nie wyczaiłam sklepu z rzeczami dla dzieci :( jest jeden z zabawkami, ale dla starszych i taka parodia - księgarnia z paroma zabawkami! eh... chciałam spróbować czy by nie chciał butelki ze smoczkiem z NUKa takiego o kształcie zbliżonym do piersi i nie mogę dostać tutaj
-
to wyżej to oczywiście ja ;) foteczka z dziś: http://img441.imageshack.us/img441/9854/p290111155002.jpg
-
asiulek huggisy (premium) są przede wszystkim wyższe. ja używam i jestem bardzo zadowolona. ja kupowałam 124 szt za niecałe 60 zł w tesco (nadal są w tej cenie) i to wychodzi ok. 46 gr/szt. dowiedziałam się też, że NADAL jest ta promocja w rossmanie /z kubkiem/ i zła jestem, że te huggisy kupiłam teraz. a poza tym żyjemy, tylko brak czasu na cokolwiek. nie dość, że nadal zatoki dręczą, to sesja /pozawalane wszystko jak na razie/, matka chora, pies się rozchorował, mały był podziębiony też, mąż też cały czas smarka i w ogóle nie wiem w co ręce włożyć - dlatego nie pisze. wczoraj znalazłam czas na fryzjera - miała być drastyczna zmiana, ale się z fryzjerką trochę nie zrozumiałyśmy i wyszło jak wyszło: http://img521.imageshack.us/img521/2169/p280111113303.jpg pozdr. później będę czytać i się odzywać. ps. w mothercare są świetne wyprzedaże - kupiłam spodnie do kombinezonu na tą pogodę za 9 zł :) 5-paki skarpetek też są po 9 zł.
-
mam problem ze skarbówką i nie wiem jak go rozwiązać. jedna z firm, w której pracowałam w 2009 r przysłała inny pit mi, inny skarbówce i nie mogę się z nimi skontaktować. raz się dodzwoniłam, pani powiedziała, że to niemożliwe, że sprawdzi i się odezwie w ciągu tygodnia (3 tygodnie temu), następnie pod tym samym numerem nikt nie odbierał, potem zgłaszał się faks, a teraz mówi, że błędny numer! znalazłam w necie inny i nikt się nie zgłasza zostawiłam wiadomość na recepcji budynku i ciiiiiiiiiisza. a czas leci. może bym dostała stypendium, ale bez zaświadczenia nie idzie tego załatwić, a skarbówka mi go nie wystawi bez zgodności danych i informacji od firmy.
-
boszzzz jak ja piszę... oczywiście w jedną łapę dostał słoiczek, a w drugą łyżkę...
-
ja dogorywam w domu... serio... niby jest trochę lepiej, ale moja głowa nie pracuje tak jak powinna i ciągle się na siebie denerwuje. mąż chciał sobie wczoraj w trase pojechać i pytał czy mam coś przeciwko, to mu powiedziałam, że jak najbardziej i to tak zdecydowanie, że nie podnosił tematu, prawie grzecznie wykonywał polecenia typu 'zrób herbate', 'weź to dziecko' itp. pojechał dziś i dobrze, bo bym go w domu nie zniosła więcej. zadzwonił tylko, że nieźle wyjeździłam auto, bo zatankował za 4 dychy, a wskazówka nie ruszyła się o militer i kontrolka też nie zamierzała zniknąć ;) /hehe 5 dych na kontrolce + jego ok. 10 km + godzina stania na włączonym silniku/. mam nadzieje, że dojechał. ten samochód nie lubi jak mu się paliwo kończy. małego właśnie uśpiłam, zaraz coś dla siebie do jedzenia będę robić. chyba zrobię tak jak zeszłym razem - obiady na cały tydzień. To był po prostu strzał w dziesiątkę!!! Klaudik mój tak cały czas ględził o tym dawaniu czegoś innego i w kółko, to dostał do łapy jeden słoiczek, w łyżkę drugi i skoroś taki mądry, to go karm!!! i skończyło się tym żałosnym spojrzeniem: http://img593.imageshack.us/img593/2592/p080111123202.jpg i szukaniem pomocy u mnie: http://img10.imageshack.us/img10/772/p080111123201.jpg po którym skapitulował :D
-
b_ianka ale urodziła... ja ostatnio spotkałam znajomego. jego żona była w ciąży, tylko trochę później zaszła niż ja i powiedział, że mimo leżenia, podtrzymania itd. urodziła w 24 tygodniu i dziecko żyło 5 min
-
ciężarówka ja dziś w szoku byłam, bo małego na brzuchu położyłam i się czymś zajęłam i jak na niego spojrzałam po chwili, to on już na pleckach :D /co prawda już wcześniej tak potrafił, ale potem się mu zatrzymało/. on strasznie nie lubi na brzuszku leżeć. ewentualnie pod kątem na moim brzuchu i piersiach. Ja dziś po lekarzu jestem. spowrotem zatoki mi poszły. jest rozbita, łeb mnie po prostu napieprza i żadnych normalnych leków oczywiści bo karmię. babka mi prenalen zapisała - no żart chyba, wyciągi z soczków na zatoki... boszzzz. ale przynajmniej ją uświadomiłam, że przy kp można brać efferalgan z codeiną i mi przepisała (ale najpierw musiała w kilku swoich magicznych księgach sprawdzić :P). dała mi też skierowanie do chirurga na usunięcie pieprzyka, przy czym powiedziała, że i tak pewnie mi nie usunie (heh....) bo jeden jest na piersi, a drugi na twarzy.
-
mejb może i nie trzeba co godzinę, ale jak już widzę ten pampuch z przodu, to mi dziecka szkoda... po 2 h pampers ma już słuszną wagę :/ koleżanka mi dziś powiedziała, że z jej obserwacji pampki lepiej sprawdzają się u dziewczynek, a huggisy u chłopców. wiele osób jej przyklasnęło. w ogóle dziecka nie poznaję własnego! położyliśmy się wczoraj o 22 i do 11 mały zrobił 3 pobudki na jedzenie (ostatnią o 10) :D tak to ja mogę żyć! pupka już całkiem w porządku :D uwaliłam 2 kolokwia :( jedno luz, bo poprawię ustnie przy następnym, a test wielokrotnego wyboru nikomu nie podszedł ;) drugie gorzej, bo mam tylko jedną możliwość poprawy - ustną, a ta pisemna była jak najbardziej do zaliczenia, gdyby to wredne dziecko dało mi się pouczyć kiedy było trzeba i mimo że nie znoszę tego wykładowcy jak nie wiem co, nie mogę powiedzieć, że się czepnął. :/
-
a ja wczoraj małego uśpiłam o 20, nakarmiałam jeszcze o 22 i się nie obudził, odłożyłam do łóżeczka, szczęśliwa, że się udało poszłam do łazienki i wracam, a mąż przewija małego. cholera, obudził się, ale był grzeczny, leżał spokojnie i pozwolił się rodzicom nacieszyć sobą :D mały chyba zaczyna ludzi wyczuwać. opiekunka mówiła, że nie dał się jej odłożyć, bo zaczynał płakać jak tylko próbowała. :D a jak ja to zrobiłam, to próbował zrobić dokładnie to samo, a ja mu palcem pogroziłam i zdecydowanym głosem i "ani mi się waż" i ... uśmiech :D :D :D podjechałam tez do ojca, żeby wziąć dla małego zabawkę, którą mu kupił. Mały dostał interaktywnego słonika - ale tak interaktywnego, że JA się go boję dotknąć :D słonik ma wieeeeeeeelki szeleszczące uszy, które się małemu bardzo podobają :D i ciągnie go za trąbę :D sleep&play do chrzanu. prawie że co godzinę muszę zmieniać, bo inaczej wszystko przesikane. :(
-
mały płakał teraz, rzuciłam go na brzuch, chwilę pojęczał, puścił bąka i usnął. a ja przy okazji tej ryby palca w gorący tłuszcz wsadziłam. boli
-
już ok. wrócił alantan, skończyły się kłopoty. już ma różowiutką córkę, nie czerwoną, tylko obwódka jeszcze została trochę zrogowaciała. gadałam z mężem, ale jeszcze go trzyma. wrrrrr. no ale gdyby normalnie powiedział, a nie milczał, to całej afery by nie było. poza tym narobiłam dzisiaj obiadów na cały tydzień. usmażyłam rybkę, upiekłam szaszłyki (znaczy to już zdążyłam zjeść ;) ), roladki i mięsko. babcia do mnie wniebowzięta dzwoniła, bo zamówiłam na allegro kalendarze plakatowe A3 na ten rok ze zdjęciem babci i dziadka z małym. 11 zł, a cieszyli się jak dzieci :D mam tym samym z głowy dzień babci i dziadka :)
-
a mojego k... nie wiem co dziś opętało. ani śpi, tylko marudzi i się drzeć zaczyna. w dodatku cały mokry co chwila jest, ale gorączki nie ma. i to funduje mi to jak jestem ledwo ciepła, a męża w domu nie ma. wrrrrr. dopiero co się na wieczór lepiej poczułam po większości dnia spędzonej w łóżku i tragicznej nocy.
-
smile też mam czasem wrażenie, że mój by nic nie robił, ale nie ma ze mną tak łatwo ;) jak mi wyjeżdża z tekstem, że głodna, to mówię NAKARAM jak taki mądry jesteś! a jak mnie za bardzo wnerwi to znikam z pola widzenia - do sklepu na przykład nie biorąc ze sobą komórki. ostatnio mnie wnerwił, bo wracałam z Wawy, a on przez tel, żebym się pospieszyła, bo mały płacze. kurna, to nakram go. mleko moje masz, w zamrażalniku więcej, a jak chcesz sybciej to mm. i tak mi ze 2-3 razy wydzwania, to mu powiedziałam, że specjalnie(!) nie wrócę i zajeżdżam do centrum handlowego. po powrocie patrzył na mnie wilkiem, ale okazało się, że można sobie poradzić beze mnie! pampersy zmieniał pare razy - jak mnie nie ma. przy mnie to tylko jak byłam chora i ze 2 razy jak usilnie go o to przez pół godziny prosiłam. ;)
-
reewelka i dobrze mi z tym ;) ale fakt - muszę mieć naprawdę dużo na głowie, żeby się zebrać i zrobić wszystko na raz. ale wszystko jeszcze przede mną :)
-
Tygrysku oj, wszystko się ułoży jak minie ten stres z pracą. każdy odreagowuje inaczej. mój mąż z kolei nie umie usiedzieć na miejscu. jak coś się dzieje nie tak, to zaczyna jeździć po polsce i swoich znajomych (a że ma takich wypraw za sobą sporo i jest kontaktowy, to ma ich praktycznie wszędzie...) annaa no właśnie otworzyłam wcześniej i małemu założyłam. wydają sie fajne. :)