Charta
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Charta
-
Dla Solenizantek w kolejnosci alfabetycznej: Rollera:) Sisi:) A do bukietow (stokrotek/bratkow/orchidei/gozdzikow/fiolkow/rozy/zonkiki/frezji/ewnt.innych) dolaczam: :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):) :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):) i zyczenia: zdrowka radosci szczesliwych i slonecznych dni i tego, co Wam potrzeba:):):) P.S.Dla Wszystkich Pozostalych takze :):):)
-
Czesc Dziewczynki! Siedze w pracy, juz prawie w bloczkach startowych czekajac na transport w postaci wlasnego M. z samochodem:). Potem szybko zakupy, pieczenie i gotowanie.Dzisiaj idziemy na kolacje do Sally-obiecalam ciasto, a jutro szef z zona u nas-pelen przeglad charakterystycznych potraw polskich:). Dnia kobiet moj M. nie obchodzi, rano pamietal o zyczeniach, ale do weczora zapomnial o kwiatach.Dobrze, ze w poniedzialek sobie sama zakupilam komplet prymulek:). Niuciolka:) Sloneczka Ci brakuje, prosze codziennie wychodzic przynajmniej na godzinny spacer.Dotlenic sie, doswietlic, podniesc poziom adrenaliny we krwi:).To pomaga, naprawde! Aloiv:) tylko obiadowe, bo widzisz ja mam taka swoja mala tajemnice:).Od dobrych paru lat jem dokladnie to samo sniadanie: mussli z owocami i orzechami zalane cieplym mlekiem.Czekam az troche namokna i smakuja jak owsianka:).Naleze do tych, co rano moga nie jesc, wiec rano kanapeczki to nie dla mnie.A na mojej owsiance dociagam do 12 (no z owocami w miedzyczasie). Przy okazji zaliczam wapn i zdrowe tluszcze:). Tatra:)Gratuluje!Mam nadzieje, ze czujecie sie lepiej:).Cos sie wyjasnilo z ubezpieczalnia??? Sisi:) bardzo Tobie i Twojemu M. wspolczuje:(Trzymajcie sie:) Zdjecie sukienki i jej Wlascicielki chetnie obejrze:) Niujor:) zdrowka Wam zycze:)Zebyscie wreszcie mogli wyjsc z Bazylkiem na wiosenny spacer:). Jacy dobrzy z Was rodzice:mysle o wycieczce dla Cory.Dlaczego akurat Francja (absolutnie nie neguje, ze piekna):) Nostra:) ciesze sie, ze miedzy Wami wszystko gra, tak to czasem bywa, ze tracimy do siebie cierpliwosc, a przyczyny tego najczesciej poza nami: stres w pracy, w zyciu... Caramba:) ladna ta prezentacja o pociagu:)A Maluch chyba nie sam przyjechal tylko z M? Omam:) sciskam Cie mooooooooooooooocno:):):) Pinia:) kurujesz sie??Z Lukaszem bedzie dobrze, zobaczysz, trzeba czasem cierpliwosci troche i przeczekac:) \"Chumorek\"???? Zizu:)mam nadzieje, ze konczysz juz kodowanie:) Guziczku:)pamietasz, ze dzisiaj Trojka??? Lenka:) mowisz, ze przysluge:)?Nie ma sprawy.Jak kupowalam nie sprawdzilam kalorycznosci, bo cos mi sie tluklo po glowie, ze mowilas o niewielu punktach.A w domu spadlam z krzesla:).Ale spoko, wyglada na to, ze mala ilosc (np 50 ml na garnek)tez jest ok:) Sprawdze z ciekawosci gdzie to mieszkanie we Wroclawiu Roller:) kiedy wracasz? Ptysiu:) co z aktywnoscia fizyczna Malej?Oczywiscie, jak dojdzie do siebie, czego Wam z calego serca zycze:) Dla Wszystkich Niewymienionych:):):) I chyba lece, milego weekendu P.S. Dzieki za wszystkie serdeczne komentarze i wpisy na blogu:):):)
-
Czesc Dziewczynki! Czekam az szef bedzie mial dla mnie chwile, zeby omowic z nim sprawdzone egzaminy.Weekend minal mi uroczo:)Sobota w szkole, niedziela na sprawdzaniu prac.Wymknelam sie na chwile, dotlenic sie i naswietlic (co podobno zapobiega tez depresji) dodajac do powyzszych zabiegow kototerapie (wyglaskalam wszystkie napotkane na drodze siersciuchy). Tatra:) najwazniejsze, ze jestescie cali!Mam nadzieje, ze to tylko poobijanie i szybko dojdziecie do siebie:). A z ubezpieczalnia wszystko OK?Wiem z doswiadczenia, ze trzeba ich tam troche popchac, zeby procedura ruszyla:) Czekam z Toba na wyniki egzaminu:)-fajnie, ze jestes z niego zadowolona. Lonia:)jak dobrze miec taka przyjaciolke jak Ty:)Jak trzeba przygarnie, ja trzeba pokrzyczy:) Lenka:)jakis czas temu pytalas o hotel we Wroclawiu.Przepraszam, ale dopiero teraz sobie przypomnialam.Jestem z Wroclawia, wiec zatrzymuje sie u... Tesciowej:).Znalazlas jakies lokum?Jesli tak, napisz, moze cos bede umiala powiedziec na ten temat.A kiedy bedziesz we Wroclawiu? Od paru dni robie zupe wg Twojego przepisu,tzn. z mlekiem kokosowym.Mniam!Ale zalamalam sie jak zobaczylam ile to ma kalorii:)Trzeba to mleko oszczednie dozowac:). Niuciola:)Potrzebujesz urlopu od kafeterii(jak tak, to nie odezwe sie slowem), czy masz jakies smuteczki(wydus z siebie:)). Waga moja?Kilogram wiecej niz w tabelce, ale dajcie mi tydzien, pozbede sie, ok? W ramach nocnych koszmarow sni mi sie ta kwadratowa kolezanka Lenki:), co to po dwoch latach wrocila do wyjsciowej wagi:):):) Roller:) Wybacz zboczenie zawodowe:\"Pogoda jest zawsze, ulegaja zmianie tylko jej elementy\".To ja pytalam o drzewa:) Gratuluje zakupu:)A nie myslalas o DVD do komputera? Widze, ze wiosna pelna para:malowanie! Omam:) az serce sie raduje, jak piszesz, ze Ci latwiej sie zyje:).Dopinguje Cie od samego poczatku:). A z cenami to pewno tak, ze jesli w Polsce kupuje sie w hurtowniach, supermarketach, to jest taniej.A Ty zdaje sie nie mialas samochodu, wiec pewnie osiedlowy spozywczak zostal, a tam drogo. A w Niemczech prawie wszedzie Aldi, Lidl, a ceny sa tam niezle. No ale gdyby to jeszcze odniesc do zarobkow, to juz w ogole nie ma sie nad czym zastanawiac.Widzialam kiedys jakies statystyki, tzn. ile rzeczywiscie kosztuje chleb w Polsce, ale to latwo policzyc:ile bochenkow jestes w stanie kupic w Polsce za pensje pielegniarki, a ile w Niemczech za zasilek... Znalazlam tylko strone, gdzie dokladnie porownano ceny (ale wiemy, ze to nieadekwatne) http://www.paiz.gov.pl/index/?id=020c8bfac8de160d4c5543b96d1fdede I jaki kraj jest w czolowce.Kraj milki oczywiscie!:) Trzymaj sie:):):) Aloiv:)Kawal dobrej roboty:):):)Z calych jadlospisow korzystac nie bede, ale z obiadowych chetnie:).Poki co dzis jadlam nalesniki ze szpinakiem (2,5 pkt za sztuke):). Aaa i czekam na zmine Twojej stopki:), bo mi wyobraznia zaczyna pracowac jak widze \"pudelko czekoladek\":) Dinka:) apropos stopek przyszlas mi do glowy:)To jedna tajemnica mniej:):):) Sisi:)otwieram szeroko oczy, kiedy piszesz o tej forsie za nauke. To milo, ze sa w Europie jeszcze panstwa tak dbajace o swoich obywateli. Moje doswiadczenia z emigracji sa skrajnie inne.Chcac sie nauczyc niemieckiego wydawalam cala zarobiona forse na kurs:).Dobrze, ze moglam mieszkac u znajomych:). Ptysia:) masz racje, na wirusy lekarst nie ma, ale chyba mozna dzieki nim uniknac powiklan?A jak w ogole z aktywnoscia fizyczna u Kasi?Jakis sport?Wiem, ze to bardzo pomaga podniesc odpornosc.Probowalas?Zaczac chocby od spacerow. Zizu:) pracuje na szczescie tylko raz w miesiacu w weekend.Chyba, ze zdarzy sie jakas konferencja:).A inne wyjazdy to dla przyjemnosci:).Ale jak juz siedze w domu, to robie dokladnie to co Ty:gotuje i nadrabiam zaleglosci z M:) Caramba:) u Ciebie tez zapach farby:)A duze masz te powierzchnie do malowania? Omam:) i Szczypior:) terminy okolo 20 kwietnia???:) To milego wieczoru wszystkim:):):) I jesli macie ochote to zapraszam Was w calkiem nowe miejsce:):):) http://charta.blog.onet.pl/
-
Stawiam sobotnia kawke z pianka:), ale nie spieszcie sie za bardzo i pospijcie jeszcze chwile. Jade wiecie gdzie:)Lekcje zaczynaja sie o 9.00 (ktos kiedys pytal), ale potrzebuje ponad 2,5 godz. na dojazd. Milej soboty, paaaaaaaaaaaa:):):)
-
Czesc Dziewczynki! Myslalam, ze troche sie po tych studiach na geografii znam, a wychodzi, ze nic nie wiem, bo nie pamietam, zeby cos nam mowiono o porze deszczowej w Europie:)A u nas juz tydzien pada, bleeeee. Dolaczam do tych, ktore po zimowej przerwie zaczely basen, aerobik i inne wygibasy.Wczoraj poszlam po dlugiej przerwie (a to chora, a to nieobecna) na aquafit.Od razu chumorek lepszy, na prawde polecam.Az chciala bym przychylic sie do teorii, ze nasze wewnetrzne problemy (depresje, rozchwianie emocjonalne) czesto bierze sie z braku ruchu i slonca:). Jakos sie od zeszlego tygodnia nie moglam pozbierac, bo nasi gospodarze...obcieli stojacej na przeciwko okna, pieknej, pieciometrowej choince polowe galezi (od dolu).Tak lubilam sobie na nia przy porannej kawie patrzec:(.M. co prawda wyglada na zadowolonego, bo zwiekszyla mu sie widocznosc i dojrzal fragment rozneglizowanej sasiadki ostatnio:).A ja chodzilam wsciekla, bo gdybym wiedziala, ze takie maja plany, to bym wzorem ekologow z Doliny Rozpudy na tym drzewku zamieszkala:).Mariow jeszcze nie spotkalam, wiec nie wiem dlaczego tak ta biedna choineczke ogolili.Znacie sie na tym?Trzeba tak?Za duzo rozrastala sie w boki, zamiast isc w gore?A moze ktores z dzieciakowa ma alergie na pylace szyszki? A poza tym jutro pracuje, wiec weekendu nie czuje:):(. Niujor:) fajnie, ze jestes:).U nas samochodem zajmuje sie moj M. i to ja na ogol dziwie sie dlaczego znowu placimy 1500 zl.A ze jezdzimy duzo, to tak to bywa, ze co jakis czas trzeba polowe samochodu wymienic, a to kosztuje.Wszystko robimy w Polsce, po jest 2/3 taniej, czesto na zapas, zeby uniknac koniecznosci naprawy tutaj.Ktos to juz mowil, ze samochod to skarbonka:) Lonia:) tak chyba anemiczki maja, ze rano potrzebuja sporo czasu na obudzenie.Kiedys zrywalam sie z lozka, ale od kiedy przeczytalam, ze to bardzo niezdrowo, nastawiam budzik 30 min wczesniej:) Dudka:) Trzymam kciuki, zeby poszlo dobrze:)Jesli nie zainstalujesz tego GG to mozecie na jakims czacie z Omam:)pogadac Pinia:)nie jem ani masla, ani margaryny, smaruje bialym serkiem:) Sisi:) to pewno ta sama zaraza, ktora mialam w styczniu:(.Okropniasta, bleee.Zdrowka! Roller:) tez ta piosenke w szkole spiewalismy, czyzbym nie wiedzialam ze jestes jej wspoltworca??:) A czemu te biedne drzewka obciachalas?? Nie napisalas, czy to u Ciebie norma z ta @? Niuciolka:)wieksza rodzinka=wiecej osob do kochania:) Dla Wszystkich Niewymienionych:):):) Milego Dnia
-
A mnie od dawna mobilizuje fakt, iz mniej jedzac (przez co rozumiem: nie przejadajac sie)dluzej i zdrowiej mozemy zyc):):) \"Od dawna wiadomo, że na razie jedynym skutecznym sposobem przedłużania życia jest ograniczenie ilości spożywanych kalorii, na skutek czego zwalnia metabolizm. Mitochondria, te „komórkowe elektrownie”, wytwarzają mniej szkodliwych wolnych rodników tlenowych, spada temperatura we wnętrzu organizmu, który w następstwie zużywa mniej energii. Głodzone myszy i szczury żyły do 30% dłużej, nawet kiedy zredukowano pożywienie zwierzętom już w średnim wieku. Ograniczenie kalorii powstrzymywało też rozwój nowotworów w organizmach gryzoni. Ostatnie badania wskazują jednak, że skuteczne jest nie tylko ograniczanie kalorii, lecz także odpowiedni dobór diety. Wiele produktów spożywczych powstaje przy udziale drożdży. Zespół biologów z University College London odkrył jednak ostatnio zdumiewający fakt. Muszki owocowe, którym ograniczono ilość drożdży w pokarmie, żyły znacznie dłużej, nawet o 50%.\" (zrodlo:http://www.domyopieki.pl/index.php?mn=artykuly&sel1=11&sel2=76)
-
Hej!po raz drugi:) Rano trzymalam Was o suchych dziubkach, wiec teraz nadrabiam i stawiam kawke:).Tak przy okazji sama pije bezkofeinowa:) i w zasadzie nie czuje roznicy:).Polecam szczegolnie tym, ktore kawy napic sie lubia, a nie moga.Moonsunkowi :)(kupilam sobie te kawki ekspresowe w Tesco, sa tez bezkofeinowe!), Loni :)(przy anemii kawa i herbata niepolecana) i komu tam jeszcze nie wolno:). Rano wylecialam w takim pospiechu i calkiem wypadl mi z glowy wpis do Omam:) i Mruzki:), a to dlatego,iz ich w tabelce nie ma:).Tzn.nie bylo, ale Mruzka jakby wyczula i sie wpisala:) Omam:) wiesz, mysle, ze pewno przezywasz \"kryzys spelnienia\", tzn. jakies Twoje marzenia wlasnie sie spelnily ( i te odnosnie wagi i miejsca zamieszkania i podstawowych potrzeb), jest Ci z tym dobrze, troche nie wiesz co dalej.Chyba najlepszym lekarstwem na te dolki jest wyznaczenie sobie jasnego celu.Co teraz?Kurs jezyka? Dokonczenie remontu?I bedzie dobrze:) Mruzka:) nie odpowiedzialas na moje ciekawskie pytanie:czy Ty tak samiutenka w tym domku?Do kompletu drugie:co bedziesz robila w nowej pracy??? Roller:) u nas sytuacja z pracami troche jest bardziej skomplikowana. Egzaminy pisemne odbywaja sie w ogromnych salach, studentow pilnuja asystenci.Profesor tylko przygotowuje pytania, a cala reszte:kserowanie ich, przygotowywanie teczek z zestawami robi Marysia.My pilnujemy, odpowiadamy na ewentualne pytania w czasie egzaminu i zbieramy prace po.Studenci sa podzieleni na grupy:ci co pisza jeden egz, 2, 3, 4 (maja zaleznie od tego 1, 2, 3 albo 4 godziny czasu. Prace moga wiec teoretycznie zginac: 1. w czasie egzaminu, np. student piszacy 4 egz. rownoczesnie odda tylko 3, a potem probuje wmowic, ze oddal wszystkie (dlatego musimy dokladnie sprawdzac ile kto oddal) 2.u Marysi, do ktorej zanosimy wszystkie prace 3.juz u profesora I u nas sprawa jest jasna: jesli ja jestem pewna, ze student prace oddal, a zginela u Marysi lub profa to student....dostaje 6:).Dlatego tak dokladnie musze sprawdzac, czy na pewno oddal, bo jakby zaginiecie jest w jego interesie:).Kiedys jeden z profesorow nie zdazyl z wakacji na samolot i wszyscy studenci zdajacy u niego (ustnie)dostali 6:) A wyksztalcenie nie ma nic wspolnego z uporzadkowaniem:). Mozna byc szwaczka, ktora w srodku nocy powie gdzie ma nozyczki i mydelko do rysowania po materiale i profesorem, ktory wlasnie skasowal doktorat swojego asystenta:). Guziczku:) a teraz troche egzotyki:), bo pewno dla Ciebie to wszystko co napisze bedzie tak nieprawdopodobne, jak dla mnie Twoje sprawozdanie:). Nasza Marysia nie parzy nikomu kawki:)W sali \"kawowej\" stoi ekspres,mikrofala i bezprzewodowy czajnik.Kto chce idzie i obsluguje sie sam:).Nie wazne, czy podasystent, czy asystent, czy profesor, czy vicerektor . Poniewaz z tej sali korzystamy wszyscy, takze w jej sprzatanie jestesmy rowno zaangazowani: na wiszacym w niej planie porzadkow zostalismy wszyscy rowno uwzgledni: z vicerektorem wlacznie:) Naczyn Marysia tez nie zmywa, kiedy po kawie o 10 trzeba umyc filizanki, zakasuje rekawy ten, kto wlasnie skonczyl: a inni lapia za scierki:).Profesorowie przy zlewie nie sa rzadkim widokiem:). Kazdy z nas ma bezposredni do siebie numer telefonu (ogolnie znany) i nasza sekretarka ZADNYCH rozmow nie laczy.Podobnie jak ja nie lacze rozmow do mojego szefa:). I szczerze mowiac myslalam, ze taki brak hierarchii jest wszedzie, bo to przeciez naturalne:). Moze jeszcze nie jest za pozno na wychowanie JasniePanstwa:)??? Lenka:) zachecilas mnie ostatnio ta zupka i zrobilam jarzynowa, zageszczona zwyklym mlekiem (nie smietana) z chili.Mniam To poki co paaaaaaaaaa:):):)
-
Caramba:) nastepny wyjazd?Nie wiem, ale nosi mnie ewidentnie.Oczywiscie jezdze do Zurichu, Berna, Neuchatel, ale to wyjazdy do pracy, wiec sie nie licza:). Stroje superanckie, czy macie jakies towarzystwo z ktorym sie zawsze bawicie?Gratuluje checi i wyobrazni:):):) Becik:) w zyciu nie poznalabym Cie na tych fotkach, ktore dostalam.Mialam jakies stare, z wakacji, calkiem inne!Super wygladasz!Ile w zasadzie od poczatku WW schudlas??? Aloiv:) jak czytalam o Twoich bolach, to prawie widzialam moja mame.Ostatnio poszla do szpitala z powodu bolu woreczka, ale odkryli, ze to wrzody na zoladku i wyslali ja tego samego dnia do domu(bo wrzody leczy sie farmakologicznie podobno).Byla tak szczesliwa, ze nie musi zostac,bo martwila sie psem, bratem, obiadem dla Taty....... Przebadaj sie Slonko, prosze!:):):) Sisi:) Szczypior:) Octopi:) Dla Niewymienionych:):):) I musze leciec, bo pozno aaaaaaaaaaaaaa!!!! Milego dnia!!!!
-
Czesc Dziewczynki! Nie odzywalam sie pare dni, ale poprzednio zasypalam Was taka iloscia tekstow, ze nie chcialam dac Wam troche wytchnienia i poczekac az sie stesknicie i upomnicie:).Ale na wolanie juz sie pojawiam:). Mam lekki zawrot glowy, bo jak wiedza wszystkie studentki:) wlasnie jest sesja i albo siedze na pisemnych (a potem szukam zaginionych prac), albo na ustnych (a to juz wymaga ode mnie 100% obecnosci i skupienia).Kolega sprezentowal mi do tego stosik egzaminow do sprawdzenia, tak spontanicznie:).Siedze i sprawdzam, i glupieje od tego, bo jak czytam piata osobe, ktora podaje wskaźnik urodzeń w odniesieniu do powierzchni kraju, to zastanawiam sie, czy przypadkiem moje wiadomosci nie sa ulomne:)? A tak w ogole, to sporo energii mnie to kosztuje, bo zeby sprawdzic, to najpierw musze sie sama po niemiecku nauczyc:).Kolega probowal sprzedac mi tez prace po francusku, ale sie nie dalam:). W weekend mielismy miec gosci, ale Sally M. sie rozchorowal i nie przyszli, a kolezanka umowiona na niedziele tez odwolala:(.Za to ten weekend mam zaplanowany, bo jade do Zurichu:(:)... No dobra, to co, alfabetycznie?Od tylu tym razem:) Zizu:)Biedactwo, nie zazdroszcze pracy po nocy:(, czy Ty tam sama te kody kreskowe wstukujesz, czy ktos Ci pomaga? Moze jak przyjade na Wielkanoc, to wreszcie cos uda mi sie w Twoimn sklepie kupic?:) Czy nie jestes w stanie wypracowac sobie jakiejs przerwy obiadowej?Takiego swietego czasu dla Ciebie, kiedy zaszyjesz sie w jakims barze salatkowym i spokojnie zjesz?Warto o to powalczyc:) Tatra:) kiedy zdajesz egzamin? Wiem, ze tak na koncowce to tak zawsze ta liczba obowiazkow przytlacza, ale zobaczysz jaka ulge poczujes,jak juz bedzie po:) Cos nowego w sprawie Anglii??? Roller:) tez Cie dawno nie bylo:)Ale ciesze sie, ze masz prace:). Przepraszam, ze zasypywalam Cie zdjeciami, ale nie wiedzialam, ze Cie to stresuje.Poprawie sie:)Ja uwielbiam ogladac zdjecia Pomidorkow:), zbieram sobie je w specjalnym albumie i ogladam co jakis czas:) 4@????Zawsze tak czesto?Czy teraz tylko??? Ptysia:) ucaluj Kasie, oj, bardzo Wam zycze zdrowia:):):)Mam nadzieje, ze juz niedlugo wyrosnie z tego jak starszy syn:) A moze masz zakamieniona dysze w tym ekspresie?Leci z niej para, czy nie?31.... Piniakolada:) wiem, ze ciezko odzywiac sie mieszkajac z facetem:). Moj M. tez przekasza od rana do wieczora slodyczami.I bardzo mnie to denerwowalo, ale niestety, trzeba sie nauczyc tego nie widziec, bo...zawsze bedzie ktos, kto je batonika, jak my chcemy schudnac:). Nostra:) tak cieplo mi sie na sercu zrobilo jak przeczytalam o Twoim mysleniu o Pomidorkach:)Podziwiam Cie, ze tak wszystko potrafisz pogodzic: i prace i dom:) Bardzo mocno trzymam kciuki, zeby i w domu wszystko bylo dobrze:)Dla Blanki:) Niujor:) gdzie jestes?Wiem, ze idzie wiosna (a ona mi sie zawsze bedzie kojarzyc z Twoim ogrodkiem:), ale chyba jeszcze nie siejesz?? Jak Bazylek:)? Niuciola:) ciesz sie i bardzo Ci kibicuje w Twoim postanowienie:):):).Mysle sobie czesto jak Ci idzie i powiem cichutko, ze tez musze sie po ostatnim londynskim obzarstwie przywolac do porzadku.Nie jem od tygodnia slodyczy i stajac przed polka z ciachami czuje sie, jakby mi ktos cos zabral. Ale ta satysfakcja kazdego wieczoru, ze jednak dalam rade, ze ja rzadze, a nie moj brzuch jest tego warta!:) Moonsun:)gratuluje mniejszego brzuszka:)Weroniczka na pewno wie co mowi:)Bede monotematyczna: jak ogladam fotki to mam taka ochote wytarmosic obie Twoje Cory:) Mona:) podobno chodzenie po nierownej powierzchni zapobiega plaskostopiu:)Tylko jeszcze trza Stasiowi do drugiego bucika cos wrzucic:), puderniczke:)??Usmialam sie z komizmu sytuacji:) A zeszycik to nawet jak wpadniesz w rytm to warto prowadzic, u mnie przynajmniej tak jest, ze notuje wszystko:) Lenka:) jak oko????Myslalam, ze tylko polska sluzba zdrowia ma tak rozbudowana biurokracje:(.Pasztet z lancuszkiem bomba:)Owinelas czyms to cudo?Co by Pelnoletni nie wciagnal go na kanapce (mezczyzna w koncu, nie:))? Loniu:) zawsze bardzo ciesze sie z Twoich wpisow i bardzo kibicuje w odchudzaniu.Kiedy wpiszesz sie do tabelki????? Guzik:) lubie jak tak piszesz i piszesz:)Nie uwierze, ze do kina w Walentynki chodzi sie z kolega:).Chyba, ze mamy rozne definicje pojecia \"kolega\". Czy w cieple kraje w tym roku tez sie wybierasz??? Gosiaj:) napisz co u Ciebie slychac:) Frogus:) szanuje prace naszej Marysi, dlatego nie piskam ani slowka, kiedy gubi kolejne prace, ale....:)w glowie mi sie nie miesci, ze zapodziawszy wazny papier najpierw porusza sie wszystkich i wszystko, a dopiero potem....dokladnie sprawdza szuflady we wlasnym biurku:).Ale wiesz, tak sobie mysle, ze calkiem inne obowiazki ma nasza Marysia, a calkiem inne sekretarka czy asystentka w Polsce.U nas to Marysia nami rzadzi:):) Mam dokladnie taki ekspres jak Lenka:)Jure, co szwajcarska jakosc, to szwajcarska:)Polecam Poprzednio mialam cisnieniowy, ale kolbowy, ale po dwoch latach grzalka sie przepalila:(.Pije rozne kawy, czesto niefirmowe, trzeba po prostu trafic na swoja:) Dinka:) dziekuje, odpisze!:) Desserter:) a dlaczego do nas nie piszesz????Cos slychac???:) Caramba:) nastepny wyjazd?Nie wiem, ale nosi mnie ewidentnie.Oczywiscie jezdze do Zurichu, Berna, Neuchatel, ale to wyjazdy do pracy, wiec sie nie licza:). Stroje superanckie, czy macie jakies towarzystwo z ktorym sie zawsze bawicie?Gratuluje checi i wyobrazni:):):) Becik:) w zyciu nie poznalabym Cie na tych fotkach, ktore dostalam.Mialam jakies stare, z wakacji, calkiem inne!Super wygladasz!Ile w zasadzie od poczatku WW schudlas??? Aloiv:) jak czytalam o Twoich bolach, to prawie widzialam moja mame.Ostatnio poszla do szpitala z powodu bolu woreczka, ale odkryli, ze to wrzody na zoladku i wyslali ja tego samego dnia do domu(bo wrzody leczy sie farmakologicznie podobno).Byla tak szczesliwa, ze nie musi zostac,bo martwila sie psem, bratem, obiadem dla Taty....... Przebadaj sie Slonko, prosze!:):):) Sisi:) Szczypior:) Octopi:) Dla Niewymienionych:):):) I musze leciec, bo pozno aaaaaaaaaaaaaa!!!! Milego dnia!!!!
-
Czesc Dziewczynki! Wiosna idzie, czujecie?:)Ja wnioskuje to przede wszystkim po fakcie, ze przyduszona z lekka przez jesien, zime i upadek ze schodow Marysia odyzskuje wigor:).Przez ostatnie miesiace tak byla cicha i niezauwazalna, ze az zaczynalam sie o nia martwic:).To, ze kiedy poinformowalam ja w zaufaniu, iz zle sie czuje i nie przyjde do pracy, to wyslala email do calego instytutu, to przeciez sie nie liczy (poglogoslawilam wtedy wlasna powsciagliwosc i fakt, iz nie opowiedzialam Marysi dokladniej o meczacych mnie przypadlosciach). Ale wracajmy do tematu. Wiec (nie zaczyna sie zdania od wiec).A wiec wchodze dzisiaj do pracy cala radosna i szczesliwa.Ruszam do naszej kuchenki, co by poranna herbatke sobie zaserwowac.Czajnik bulgocze, rooibos z pomarancza pachnie, sloneczko swieci i pojawia sie Marysia.Usmiecham sie promiennie, calkowicie nieswiadoma co zaraz nastapi.Gawedzimy, tratatata i trutututu.I Marysia wytacza dzialo:\"Zginela praca studentki\" (co za zbieg okolicznosci, rok temu tez \"zginela\"), \"w tej grupie, ktorej Ty pilnowalas\"(to tak samo jak poprzednio).Ha!Ale tym razem to ja juz jestem madrzejsza i tak dokladnie sprawdzalam w czasie odbierania od studenciorow prace, ze az sie smiali, ze nie musze sprawdzac na miejscu.Ale czy kolege wspolpracownik tez tak dokladnie? No nic to. Adrenalina maksymalna, pot mnie oblewa, a koledzy w ramach rozrywki pokazuja artykul z gazetki, ze jakis asystent z naszego uniwerku wyrzucil niesprawdzone prace (w pierwszej chwili mysle sobie, skad ta prasa juz o nas wie???). Co by ograniczyc czas poszukiwan (ostatnio Marysia potrzebowala z dwa tygodnie, zeby odkryc iz praca znajduje sie w sekretariacie) idzeimy przeczesywac marysine krolestwo.Kopie z poswieceniem (bo i adrenalina i ciekawosc) i nagle C. (genialny!)rzuca mysl, iz prawdopodobne jest, ze praca zostala wyslana do jednego z niepracujacych juz u nas profow.A Marysia moze?zapomniala??? I zgadnijcie?Oczywiscie, ze zapomniala...:) I ja rozumiem, ze zycie sekretarki na uniwerku nudne jest.Wszyscy zajeci super wazna praca naukowa, badaniami, albo...czytaniem gazety.A ona biedniutka, samiutka, chciala by z nami w pchelki, karty, albo gume pograc.Kawke wypic, poplotkowac.I ze jedyna nadzieja, to jak sie czasami zorganizuje rozrywke w \"szukanie pracy studenta\".Ale czy nam tego nie mozna powiedziec???? A tak w ogole to wszystko w porzadku, poza faktem, iz mamy sesje i siedze i pilnuje:) Lenka:) u nas z niemieckich sklepow tylko Aldi jest, ale z troche innym asortymentem i daleko (50 km).Ale jezdze co jakis czas na zakupy do Niemiec, wiec sie rozgladne:) Ptysia:) a dlaczego nie skserowalyscie tych zeszytow? Kasia moglaby spokojnie przepisywac po trochu:) Loniu:) Biedactwo:( zycze Arkowi zdrowia:), bedzie dobrze:) Monia:) a gdzie to zniknelas? Frogus:) gratuluje! Omam :) malenko Cie cos ostatnio:(, dolki zakopujesz?:) Niuciola:) podeslalabym Ci chetnie jakies spodenki, ale zamiast dlugich mialabys rybaczki:).Jak M.?Dietkuje? Zizu:) czy Ty masz juz 30?Czy bedziesz miala w tym roku? O tej zanizonej numeracji powiedziala mi pani ekspedientka u Was:), ale mnie to akurat nie pociesza, bo 36 mi spada:). Roller:)dzieki wielkie za reakcje na prosbe o przyslanie zdjec:).Ladna corcia i tez od razu zauwazylam, ze taka do Ciebie podobna:) Guziczku:) kolega mowisz?:) a sensowny chociaz?:) Aloiv:) karteczka doszla mam nadzieje:)?Wlasnie jak Ci ja wysylalam, zadzwonila moja szefowa (jedna z wielu:), zeby przedyktowac mi dane pracownikow potrzebne do wypelnienia takiego jednego programu ktory robie. Dyktuje, dyktuje i nagle pada data 20.02.Ja na to, a to dzisiaj!Ona:aaa?! Okazalo sie, ze przed chwila dzwonila do tego wlasnie, kto 20 lutego sie urodzil, on jej date urodzenia przedyktowal, szefowa powiedziala dziekuje i...odlozyla sluchawke:).A potem sie ludzie dziwia, skad dowcipy o blondynkach:) Brawo dla meza wymyslenie prezentu urodzinowego innego niz: mikser, pralka,krajalnica, sokowirowka i inna zmywarka do naczyn:). Nostra:) jabluszko sliczne:), a Wy z Blanka jeszcze sliczniejsze:).Mam nadzieje, ze nie mamia Cie ta wizja podwyzki i zobaczysz ja wkrotce:) Piniakolada:) a ja sie tak martwilam...Dobrze, ze cala i zdrowa.A Pani z dziekanatu to pewnie duzo szumu narobila i juz dawno o sprawie zapomniala:) Dla Wszystkich niewymienionych :):):) P.S. Razem z opowiadaniem londynskim wyslalam elegancko zdjecia do wszystkich znanych mi z adresu Pomidorkow:), odczekalam niesmialo 4 dni robocze i jedna niedziele i doczekalam sie... reakcji od osob 3 (slownie trzech).Ze w zyciu trzeba wyciagac wnioski i zaczac szukac problemu zawsze najpierw u siebie :)przyczyny tego moga byc nastepujace: -fotki nie doszly do tych 17 Pomidorow, co nie zareagowaly - na zdjeciach wygladam fatalnie i moje Kochane Kolezanki taktownie milcza zamiast mi to uswiadomic -wygladam tak pieknie ( i co za tym idzie niepodobnie do siebie )na tych fotosach, ze nie zostalam rozpoznana i namierzona -korespondencja z londyskimi widokami przechwycona zostala przez:maloletnia mlodziez/zlosliwego M. i wcale do Pomidorkowych Kolezanek nie dotarla I to sa trzy obiektywne przyczyny, ktore na mysl mi przyszly.Bo przeciez absolutnie nie podejrzewam iz moj wysilek, zeby te zrobic, zgrac do kompa, pomniejszyc, wyslac zostal niedoceniony (olany, jak mlodziez mawia) a reakcja (a wlasciwie jej brak:) miala mi dac wyraznie do zrozumienia, iz jestem zdecydowanie natarczywa i nikt na zdjecia powyzsze nie czeka i ogladac nie ma ich zamiaru:) Wniosek ogolny:technika zastosowana przeze mnie (bezglosnego wysylania zdjec, zanim ktos jeszcze o nich pomysli) jest nieodpowiednia.Zdjecie nalezy wysylac jednej pomidorkowej kolezance, najlepiej piszac cichutko na forum, iz to tylko dla niej, w wielkiej tajemnicy, bo tylko to, gwarantuje, iz odezwie sie zaraz chorek prosb, nawet tych pomidorkow, ktore ostatnio byly tu 2,5 miesiaca temu:). To miego:):):)
-
Powrot (przypadkowo? 13 lutego) Przesadna nie jestem zdecydowanie, ale kiedy wstaliśmy we wtorek rano i nie dostaliśmy sniadania (aczkolwiek zostalo nam ono dzien wczesniej obiecane) cos mnie lekko tknęło…Potem okazalo się, iż ten brak sniadania uratowal nas, no nasza forse na pewno:) Metrem, wg pana z informacji, jechac mielismy minut 45.Sami nie mielismy pojecia ile czasu potrzebujemy, gdyz z powodu śniegu (widma:)) przylecieliśmy na inne lotnisko (w Londynie jest 5, jakby kto pytal) I może faktycznie 45 minut potrzebowal na dotarcie do lotniska ow Pan, pozbawiony dwoch walizek wagi ciezkiej, które to toboly zmuszoneni byliśmy nosic po kolenych poziomach metra (po co komu winda). Oddac walizki mielismy o godzinie 7.25, a o 7.20 stalismy z nimi jeszcze trzy stacje przed lotniskiem.Z informacji na tablicy wynikalo, ze kolejka jedzie do airportu 15 minut. Majac w perspektywie koczowanie na lotnisku i ewentualna dopłatę do nastepnego lotu, zmobilozowalismy wszystkie sily, M.zadzwonil do okienka Swissu i poinformowal Pania, ze już jesteśmy w drodze. Pani grzecznie wiadomość przyjęła, ale niczego obiecac nie mogla…I tu nastąpil cud, zamiast 15, jechaliśmy te trzy stacje 5 minut (prawdopodobnie odległość podana była w kilometrach, a nie minutach:). Wpadliśmy na lotnisko i tu nastąpił cud drugi: stacja kolejki w zasadzie była na nim i nie wymagala, to zazwyczaj bywa, biegania długachnymi korytarzami:). Zdążyliśmy!Co prawda wtedy znowu mnie lekkie zwątpienie naszlo, ze jak na filmie pokazuja kogos, kto w ostatniej chwili wpada do samolotu, to ta maszyna na ogol potem: -spada z dużej wysokości -zostaje porwana przez terrorystow -zawraca w pol drogi Ewentualnie spóźnialski dostaje miejsce tuz obok najgrubszego pasażera, który zajmuje pol jego fotela i przez cala droge spi blogo (nie dla Spóźnialskiego) pochrapujac mu w ucho. Poza faktem, iż tym wielkim pospiechu nie zdążyłam się przed lotem wysiusiac i z bardzo wytrzeszczonymi oczami (nie na skutek leku przed startem bynajmniej) spędziłam pierwsze chwile w maszynie, to samolot doleciał calo, a pogoda była taka, ze widac było przepieknie nie tylko Londyn, ale nawet Kanal La Manche (to było tez jedno z moich marzen:)). Walizki tez dolecialy caly i choc tym razem oglądnięto szczegolowa bagaz mojego M., to szczesliwie nie odkryto w nim kontrabandy w postaci harrodsowej herbatki i serow roznej masci (pamiętacie przykładowo taki pomarańczowy serek, który w stanie wojennym rozdawano, razem ze slonym maslem i oliwa z oliwek, w polskich kościołach? otoz namierzyłam go w Tesco i pelna nostalgii natychmiast zakupilam) Teraz czekala nas nastepna niewiadoma, o ktorej przez cala wyprawe do Londynu staraliśmy się nie myśleć. Otoz żeby nie placic grubych frankow za parking lotniskowy, zostawiliśmy samochod w jakiejs bocznej i ciemnej uliczce i teraz nie byliśmy pewni, czy: -nie zostal scholowany na policyjny (droższy od lotniskowego) parking -nie ma za szybka mandatu -i czy w ogole dalej tam jest??? Ale był! Tylko….nie dal się otworzyc pilotem. Potraktowany kluczykiem uchylil swoje podwoje ale…nie zapalil:)Podładowany przez pomocnego taksówkarza nie zmienil zdania i stal jak wryty dalej. Pomogla mu dopiero pomoc drogowa, zjawiwszy się punktualnie, po szwajcarsku, po zapowiedzianych przez pania z ubezpieczalni, 25 minutach:). Pan z pomocy drogowej, zalecil jazde bez przerwy przez 30 minut, a potem mialo być już ok. Stalismy w zasadzie na granicy, wiec postanowiłam się tak latwo nie poddac i jeszcze podskoczyc na zakupy do tańszych Niemiec. Z ciemnej uliczki do najbliższego Aldika jechaliśmy 20 minut. M. cos mruczał, ze co, jak nie zapali i takie tam. Zrobiliśmy zakupy i…charczac delikatnie zapalil:).Samochod znaczy, nie M.:) I z cala moja miloscia do podrozy, to jak już znalazłam się w domu to prawie pocałowałabym chodnik:) Nie nastąpiło to jednak, gdyz na nasze powitanie wyleciała (wyfrunęła prawie) nasza sasiadka (a równocześnie gospodyni, bo od niej wynajmujemy mieszkanie). Mówiła cos na temat tego, ze jak dobrze, ze jesteśmy, ze zyjemy(???), ze nas bardzo wita!. Z racji faktu, iż tubylcy do specjalnie wylewnych nie naleza, powitanie ow można by porównać do takiego, jakie w naszej kulturze wystepuje, kiedy rozscielamy czerwony dywan, wychodzimy z chlebem sola i lejemy lzy szczęścia:). Kiedy już kobita dotknęła nas i na wlasnie oczy przekonala się, ze my, to my, a nie projekcja jej wyobrazni, udalo nam się wyciągnąć z niej powod tej radosnej (i niespotykanej) spontaniczności. Otoz wyjezdajac nie odmeldowaliśmy się (robimy to czasem, kiedy nie ma nas dłużej i chcemy prosić o podlanie kwiatkow:)),wiec nie wiedziała gdzie jesteśmy, a dzien po naszym wyjezdzie usłyszała, ze dwojka Polakow spadla z Matterhornu. A ze jesteśmy niewątpliwie jedynymi znajomymi jej Polakami, pomyślała o nas. No, nie powiem, mile to, ale czy ja wygladam na lazaca po śniegu w srodku zimy alpinistke??? Mój M. stwierdzil, ze to chodzilo o to, ze za mieszkanie nie zapłaciliśmy:).Co za złośliwość, troche wiaru w ludzi:):):) A teraz to już milej nocy zycze:):):)
-
to caly czas się zastanawiam, czy na prawde komus może brakowac mielonki tyrolskiej, zwyklej, bialej maki, czy pasztetu w puszce. Moze??? Muzea i inne atrakcje turystyczne Gdyby ktos zapomniał, to dla przypomnienia: W Londynie oprocz odwiedzenia Przyjaciol, przespania się w hotelu, zjedzenia obiadu w restauracji chinskiej, albo i innej, napicia się piwka w Pubie, czy przejscia się po sklepach można (niektorzy nawet zalecaja) wejsc do MUZEUM. Przybytki te maja kilka podstawowych zalet: - można się w nich schronic przed taka sama od lat, angielska pogoda (jak by się ktos dziwil jeszcze, ze Marry Poppins miala ze soba parasol, to niech spedzi tydzień w Londynie:)) - wejście do nich jest darmowe (wiec w razie jak forsa na piwko w cieplym Pubie nam się skonczy, możemy jakos przetrwac czas do najbliższego samolotu, kimając z glowa oparta o takie np. sarkofagi z mumiami egipskimi) -no i jakby się ktos bardzo uparl, można w czasie takiej wizyty odnieść rozne duchowe korzyści:), ale to obowiązkowe nie jest, wiec jak komus psuje ogolne wrazenia z Londynu, to niech sobie glowy nie zawraca:) O innych turystycznych atrakcjach Londynu pisac nie będę, bo już tylu autorow przewodnikow sobie jezyki i piora strzepilo, ze im chleba zabierac nie będę…:):):)
-
Sklepy: Jadac do Londynu mialam dwa marzenia (hehehe, nie zgadniecie, żadne tam Big Beny i inne slawne mosty): zobaczyc poludnik 0 i ….Harrodsa (dla przypomnienia sklep tenze był owego czasu własnością Dodiego, kochasia Diany). Sklep mnie nie zawiodl, bo i sam budynek prezenuje się nie zgorzej nie jedno londyńskie muzeum. Rzeczywiście ciekawie wyglada „egipska klatka schodowa”, choc bynajmniej konkurencji do przepełnionej sarkofagami egipskiej czesci British Museum nie stanowi :). Nie byliśmy tam za dlugo, gdyz mojego M. już przy wejściu wyprowadzono z równowagi, kazac wziąć do reki lekko (no, powiedzmy prawde, calkiem) ciezkawy plecaczek. Podobno wzgledy bezpieczeństwa: ze co? ze jak już planujesz podłożyć bombe to przynajmniej nie będziesz się mogl tymi laskami dynamitu obwiązać i nie będą Cie musieli z tej eleganckiej egipskiej klatki schodowej skrobac, czy jak? Do Harrodsa nie wolno tez wchodzic (jak do każdego miejsca kultu) wydekoltowanym i w krotkich spodenkach…Czyzby rozpraszalo to pracownikow? A może przeszkadzalo w liczeniu kolejnych zer? W każdym razie M. dal się pocieszyc dopiero w czesci spożywczej, gdzie przy zakupie angielskiego ciasta z szuszonymi owocami wpadl w oko ekspedientce (dorodnej i radosnej murzynce, lubiacej widocznie takich malutkich blondynkow:) i zostalo to nagrodzone drugim darmowym ciachem:).Co ja jadlam, nie napisze, bo to przeciez odchudzania, a nie tuczarnia:). Niemniej zemdlilo mnie niemiłosiernie:)- raz na widok ceny, a dwa po spozyciu:) Przez stoiska rojace się od nazwisk projektantow na D i na Ch, gdzie ceny na metce odczytywac trzeba od tylu, stawiając kropki przy kolejnych trojkach zer:) przemknęłam (ku nieskrywanej radości mojego M.) jak wiosenna burza, a utknęłam (ku jego niezadowoleniu) na dziale dziecięcym. Najpierw nie mogłam oderwac się od pomykających srodkiem roznej masci pieskow (M. w efekcie pomysl niekłopotliwego zwierzaka, z którego można w dowolnej chwili wyciągnąć bateryjki nawet przypadl do gustu) i od zwiniętych w kulke i śpiących slodko kotkow maskotek. Na glosno zadane po polsku pytanie:”a co właściwie te kotki robia?” padla odpowiedz pani ekspedientki w naszym jezyku: ”oddychaja!”. Zakup zwierzatka mojemu M darowałam, ale ledwo wyciągnął mnie z dzialu sukienek dziewczęcych:) Kończyły się te cudeńka na rozmiarze 164 cm (ja mam dla przypomnienia 160:)), a oglądając je szargaly mna mieszane uczucia. Zachwyt nad przynajmniej co druga, ucieleśnieniem marzen każdej dziesięciolatki i rozpacz, ze kiedy ja do chodzenia w takiej kreacji się najbardziej nadawalam, czyli jakies XX lat temu, to w naszej pieknej Ojczyznie można było chodzic w: - sukience przerobionej po starszej siostrze, ewentualnie rodzicielce, najczęściej w kolorze spranej scierki od podlogi - rajstopach białych, czerwonych, granatowych, zaleznie od tego jakie rzucili -w przypadku, kiedy mialo się niepracujaca zawodowo mamusie, moglo ona, majac duzo czasu i znajomości wystac w zawiniętej dziesięciokrotnie kolejce, tzw. sukienke chinska. Wydawal się nam stroj ten najelegantszym i najbardziej kolorowym w naszej szarej socjalistycznej rzeczywistości, ale to tylko dlatego, iż nie mielismy skali porównawczej, nie mowie nawet o porównaniu do Harrodsa, ale do takiego H&M…. Nie zostalam przy tychze sukienkach na zawsze, udalo się mojemu M. wywlec mnie stamtąd, tylko dzieki uzyskaniu obietnicy, ze jak tylko nasza corka (ewentualna) będzie nadawala się do noszenia sukienki, to do Harrodsa wrocimy:) Polacy Intrygowal mnie fakt ile tak na prawde naszych Rodakow spotkamy w Londynie i czy na prawde ciagle słyszy się jezyk polski. Obawiałam się nawet tego, ze podobnie jak w Berlinie czy Wiedniu, sami będziemy milkli ze wstydu, słysząc kochanych Rodakow rzucających obok obfita wiązankę slow uznawanych powszechnie za obraźliwe i nie do uzytku publicznego. Pamiętałam tez, jak to moja kolezanka jadac kiedys metrem usłyszała plomienna wypowiedz, poswiecona jej obfitemu „przedniemu zawieszeniu”. Dwoch siedzących naprzeciwko niej polskich chłopaków z takim zapalem omawialo zalety jej budowy fizycznej, ze czerwona jak burak (co wcale nie znaczy, ze nie zadowolona z uslyszanych pochwal, wyglaszanych podobno ze szczerym zachwytem) wysiadla za wczesnie:). Niestety mojego biustu nikt nie chciał zauważyć (a może on już nie jest zauważalny?:)) i to może negatyna strona faktu, iż ulica po polsku nie mowi:) Zdecydowanie jednak nie tęskniłam za powtorka ze słownika polskiej laciny podwórkowej, która dzieki naszym dzielnym Rodakom rozpoznawana jest nie tylko na calym kontynencie europejskim, ale wszedzie tam, gdzie się pojawiamy. Choc jak widac, jest nadzieja, ze w Wielkiej Brytanii nie:). Czyzby fakt, ze Anglia podeszla do nas, jako nowych członków Unii powaznie, „pozwolila” uczciwie pracowac, mieszkac, zyc na Wyspach, spowodowal, ze wcale tam swojej obecności nie musimy podkreślać? Ze ladnie wtapiamy się w tlum, integrujemy, jesteśmy znani z uczciwej, ciezkiem, dobrej pracy? Ale nie znaczy to, ze akcentow polskich w Londynie nie ma:).Kazdy szanujący się Hindus prowadzacy sklep, ma u siebie poleczke z polskimi produktami. I jaczkolwiek potrafie zrozumiec tęsknotę za ptasim mleczkiem, serem białym i kabanosem, to caly czas się zastanawiam, czy na prawde komus może brakowac mielonki tyrolskiej, zwyklej, bialej maki, czy pasztetu w puszce. Moze???
-
To co? Teraz Londyn? Latanie:) o tym, jak mozna w ciagu jednego dnia przeleciec odleglosc niecalych 1000 km zmieniajac trzy razy srodek transportu i potrzebujac do tego okolo 12 godzin juz bylo:) Teraz dodam jeszcze, ze: - linie lotnicze to na nas raczej niewiele zarobily, bo bilet był tani, a lecieilismy na niego trzema maszynami i trzy razy nas karmili, choc trzeba przyznac, ze jedzenie mizerne, dla przykladu menu z trzech maszyn: muffinek, ciasteczko, kanapka), moze to z obawy o przepełnienie samolotowych toalet? - po ostatniej wycieczce (a może to wpływ filmu Lot 93?) utwierdziłam się w przekonaniu, ze latanie nie jest moim ulubionym sposobem na przemieszczanie, żeby tak się było można teleportowac:) Hotele: Rezerwujac lokum w Londynie zostalismy ostrzezeni przez blizszych i dalszych znajomych, ze ceny jak za Hilton, a pokoje jak w hotelu robotniczym w Polsce lat 80:).Ja tam wcale nie bylam zle nastawiona, ale…jak wiecie wlasciciel pierwszego hotelu przywital nas wiadomoscia o peknietej rurze.W drugim okazalo sie, ze mozemy zostac na dwie noce maksymalnie. I jakkolwiek w przybytku pierwszym pokojowi niewiele mozna bylo zarzucic (no moze tylko to, ze kiedy z najbliszej stacju ruszalo metro, caly budyneczek bujal sie melodyjnie w takt odjezdzajacych wagonikow), to w drugim mozna by przetrzymywac turystow za kare. Niewielkich rozmiarow pokoik wymuszal na nas ciagla bliskosc:). W polaczeniu z ciaglym napieciem, wynikajacym z mnogosci napotkanych przygod, moglo byc to niebezpieczne: ale umowmy sie, ze nie to bylo najwiekszym problemem. Pokoik ow odizolowany byl od reszty hotelu prawie idealnie, zadne halasy hoteleowe do nas nie dochodzily.Za to: posiadal szybki pojedyncze i cieniutenkie, dzieki czemu moglismy doswiadczyc tego, co nazywaja \"zgielkiem wielkiego miasta\": te autobusy dodajace gazu przed zakretem, radosni motorowerzysci, piszczace oponami taksowki. Nie watpie, ze byla to odmiana w porownaniu z odzwonkowana krowa za oknem i swiezym zapachem gnoju i moze powinnismy byc wdzieczni i docenic, ale...po jednej nocy poprosilismy o zmiane pokoju. Przy przydziale lokum numer 2 recepcjonista staral się glebiej zrozumiec psychike człowieka nieprzyzwyczajonego do widokow wielkiego miasta i postanowil oszczędzić nam nadmiaru wrażeń zapodając nam pomieszczenie w suterenie z widokiem na….mur, którego jedynym elementem ozdobnym były artystycznie pozawieszane….ptasie kupy:) Ale za to jaki ten nasz nastepny przybytek byl cichy! Z rozrywek, jakie na ogol proponuja hotele, dostepny był nam luksus w postaci telewizora (wielkości pudelka po butach) a w nim 3 (slownie: trzy) krajowe programy (a co, kulture lokalna przyjechaliśmy poznawac, a nie jakies niemieckie RTLele i inne Prosibeny oglądać:)).Z racji umiejscowienia lokum trzeciego w piwnicy, telewizor śnieżył przeraźliwie i dodac trzeba, ze był to jedyny widziany przez nas w czasie wyjazdu snieg w Wielkiej Brytanii:). Niewazne, wszak nie widoki z okna i telwizje podziwiac tam ogladac, nie? Moonsunek:) W postaci delegacji skladajacej się z niej samej i szanownego M. powitala nas już na stacji metra. Ani ja, ani ona nie okazałyśmy się ani 68-letnim Zenkiem podrywaczem, ani 16-letnim śliniącym się na opisy pomidorowych biustow Zdziskiem:).Nikt tez nie uciekl na niczyj widok (choc Moonsunek miala prawo na nasz, bo byliśmy po calym dniu zwiedzania, z nosami czerwonymi, wlosem rozwianym, butami jak po podrozy wokolo Swiata). W zamian zostaliśmy w takt milej pogawędki (jeszcze nieśmiałej) doprowadzeni do uroczego londyńskiego domu Moonsunkow, przedstawieni reszcie rodzinki w postaci: - przesympatycznej Moonsunkowej Mamy - Weroniczki (dopiero się rozkręcającej i poki co udającej zawstydzona) - Natalki (która moment kulminacyjny najzwyczajniej przespala) Po 5-7 minut od powitania, czulam się (chyba wszyscy się czulismy) jakbyśmy znali się jeszcze od podstawowki :): -Weronisia ograla mnie w pchełki (pocieszam się, ze moze wynikalo to z faktu, iż mialam lekko niepodzielna uwage, próbując równocześnie uczestniczyc w super interesującej rozmowie i grac), urządziła pokaz kasety z wakacji (z wdzieczna rola wlasnej osoby w roli głównej:)), oprowadzila po slicznym pokoiku, dala się wymietosic, poprzytulac i była niepocieszona, ze nie zostajemy na noc:) -Moonsunek:) nakarmila nas nieprzyzwoicie (czego tam nie było: i tort i salatka i chinskie jedzenie iii….), a jej M. napoil mojego lokalnym piwkiem (nie liczyłam butelek, tylko odgrażałam się, ze jak się upije, to do metra go ciagnac nie bede:) -Natalka:) bardzo wspaniale demonstrowala, to co w jej wieku umie się najlepiej: pieknie jesc i dlugo spac:) i nie opierala się, kiedy ja czule miętosiłam:) -Mama Moonsunkowa dzielnie wytrzymala nasza wizyte skladajaca się glownie z radosnych pokrzykiwan i dużego harmidru:) Zachowaliśmy się fatalnie, bo zamiast po przysługującej nam (wg podręczników savoire- vivru) na pierwsza wizyte, godzinie wyjsc, siedzieliśmy chyba z 4.Skandal po prostu:). Gdyby nie fakt, ze lekko przerazala nas wizja pojscia pieszo, z powodu niekursujacego metra, to pewno siedzielibyśmy jeszcze dłużej. Moonsunkow:) pokochalismy już od momentu, kiedy nie znając nas wcale, zaprosili nas do wlasnego domu:).A od kiedy spędziliśmy z nimi ten przemily wieczor, to uwielbiamy ich już bezgranicznie:) Musze Wam zdradzic, ze G…a wyglada w rzeczywistości jeszcze ladniej niż na zdjęciach:) i choc już z jej postow promieniuje wspaniale poczucie humoru i widac, ze mam dobre serduszko, to tak na zywca to nie da się jej nie pokochac:). I powiem Wam po cichu, ze sa swietna para:).Rozumieja się w pol slowa:)A Moonsunkowy M. to kawal dobrego Chlopa:). I proszę mnie G…u nie namawiac na przyjazd, bo obawiam się bardzo, ze mogę skorzystac:). Aaa, nie obgadalysmy Was….z braku czasu:):):)
-
Hej! Nie wiem które to moje podejście do komputera w ciagu ostatnich dni. Pisze tez w Wordzie i kopiuje potem:), program czasem sam mi uzupelnia polska czcionke i wyrazy, wiec może dziwnie wyjsc:) Udalo mi sie przeczytac wszystko, a zaleglosci mialam chyba dwutygodniowe:). O Londynie bedzie pozniej (jeśli oczywiście chcecie), a teraz na temat:) Moze alfabetycznie??:) Aloiv :) Gratuluje bardzo silnej woli i straconych kilogramow, nie obejrzysz sie, a wrocisz do 60 kg.Ze co?Za stara na silownie?Moj szef ma lat prawie 70 i wlasnie jest na Kieser Training:).Jak w koncu z komputerem?Naprawilas?Jak cos, odezwij sie do mnie na email, moze moj M. bedzie potrafil pomoc? Super pomysl na przecierane warzywa w tej ogorkowej:), szkoda wyrzucic (bo to samo zdrowie), a smakuja srednio:) A jakich to kremow uzywasz? Moze ja tez po nich bede miala sliczna buzie:)? Choc powiem szczerze, ze ja bardziej wierze w to, ze Ty po prostu taka sliczna cere masz:) Becik:) dawno Twoich zdjęć nie widziałam, mogę prosić?:) Caramba :) Kiedy chłopaki wracaja? I tak mnie zaintrygowalo o jakich zapasach dla syna na wyjazd pisałas?Nie karmia teraz dzieciakow na zimowiskach?:) A coz to za „pranie” i „prasowanie” w Walentynki, mowisz szyfrem, czy na prawde nie mieliscie nic lepszego do roboty w domu bez dzieciakow:) ??? Desserter :) fajnie Cie znowu widziec :), a kiedy brat wyjechal dokladnie do Londynu?Moze minelismy sie na lotnisku??? Dinka:) tez mam „jajcarza”do gotowania jajek:) i juz zapomniałam jak się je gotuje w wodzie, ale czy tylko doprowadzenie do wrzenia wystarczy, zeby ugotowaly sie na twardo:)? Frogus:) gratuluje samochodu:).Pisalas, ze nie wiesz za co go utrzymasz i tak sie zastanawiałam, czy na prawde w naszej kochanej Ojczyznie tak zle jest, ze mloda osoba, po studiach, zadowolona z tego co robi, majaca niezla prace, nie jest w stanie utrzymac samochodu.Prosze, powiedz, ze żartowałas :) Gosia:) Spóźnione zyczenia, STO LAT! Sciskam Cie mocno:) Guzik:) dzisiaj czytajac zalegle wpisy myślałam o Tobie, jak ostatnio pisałas o wpatrywaniu sie w ekran przez kilka godzin:)Jak dobrze, ze siedze sama w pokoju:) A z kim to kino:)??? Kurs uczenia to fajna sprawa, ja dopiero, kiedy sama zaczelam wykładać, uświadomiłam sobie, ze nie umiem sie uczyc:).Wielka szkoda, ze nas tego nie ucza w szkole, prawda?Nie mamy świadomości uczenia się, nie znamy technik…. A kawka z cykoria, faktycznie niezla, choc już taka z samej cykorii nie do przełknięcia, przynajmniej dla mnie:) Lenka:) jak się ma Julka? Zmartwilam się jak pisałaś o tych licznych specjalistach:(. Czy na prawde nie chudłaś wiecej niż kilogram na miesiąc? A pekinke to tez raczej jadam na surowo, choc kiedys znalazłam w jakims przepisie (chyba na chinskie roleczki), żeby ja poddusic z innymi warzywami, co zrobiłam i wcale mnie nie dziwi, ze tak ja tez jadac można:) Tak się zastanawiam, czy w Niemczech wszystkie nastolatki sa odtransportowywane na i odbierane z imprez. Tutaj często młodzież jezdzi skuterami, albo stopem:) I ciagle zapominam spytac w którym sklepie kupujesz ta wedzona sol??Patrzylam w Aldim i jeszcze Lidlu chyba ale nie znalazłam… Lonia:) ta chwila wytchnienia była Ci koniecznie potrzebna, ciesze się, ze się udalo:), a teraz proszę grzecznie wracac na lono pomidorkow, bo tak dobrze Ci szlo:) i będzie szlo super w dalszym ciagu:) Mona:) fotki sliczne, nie widze ani grama zbędnego tluszczu:)Nie doczytałam i nie wiem, jak się odchudzasz: ograniczasz jedzenie, czy robisz program WW?A waga sobie czasem stoi i trzeba sporo cierpliwości, żeby znowu ruszyla:) Nie wiem, jak robisz grzanki, ale wcale nie musza być tłuste. Ja wrzucam chleb najpierw do tostera, potem na to wędlinę, serek, pieczarki (bez masla)i na minute do mikrofali, SA i chrupiące i ser rozpuszczony:) Monsun:) Ach Moonsunku, nawet nie wiesz, jak sie za Toba i Twoja Rodzinka stęskniłam:)Jak chciałabym wyściskać jeszcze raz Weronisie i Natalke:)Ucaluj je proszę ode mnie:) i zdrowiejcie jak najszybciej!!!(od wczoraj tez leje mi się z nosa, czy to jakas „londynska zaraza” :)) Będąc u Was z wrazenia zapomniałam zapytac o Twoja siostre. Jest już w domu? Mruzka:)brakowalo mi Ciebie bardzo:) i wiedziałam od początku ktos Ty:)No, no, gratuluje, pogoniłaś 15 kg! Czy Ty w tym domku w lesie to tak sama, samiutka? Dokladnie z tych samych powodow mieszkam poza miastem: wracając do domu już gdzies w polowie drogi zostawia się stresy, zgiełk miasta… Niuciola:) co Ty z ta starsza Pania wyjeżdżasz? Kokietujesz:)Co do jojo to nie ma mocnych: jeśli nie zmienimy zlych przyzwyczajen, to każdy powrot do nich wlasnie jojo się skonczy.Nie wazne jak dlugo trwala dieta, jakie efekty osiągnęłyśmy.To ze trzymam wage, to nie zasluga tego, ze nie tyje, tylko tego, ze albo caly czas trzymam się WW, albo po napadacj obżarstwa, zakończonych 1-2 kilogramami w gore, od razu biore się za to… I gratuluje podjecia walki z tym, co Ci przeszkadza! Co do liczby kilogramow, to masz racje, ze zawsze można SE przytyc:).Trzymam kciuki! Niujor:) niewiele Cie ostatnio było, ale ciesze się, ze z Bazylkiem już lepiej i pewno będzie Cie wiecej:) I dalszych wspaniałych lat dla Ciebie i Twojego M.:) Nostra:) Jak Blankowe zabki? Slicznie wyglada Twoja Corcia w tym żółtym koleczku:) Co to za impreza? Sama na niej balowałaś?:) Natalke chciałam sobie od Moonsunka:) wypożyczyć, i Weroniczke tez, ale nie chciala :):(. Ach!Jak ja lubie takie maluszki! Omam:) i na prawde przy tych frytkach, kebabach udaje Ci się trzymac Twoje 58 kg? Pewno przy Dzieciaczkach wszystko wybiegasz i spalisz?A może jesz tego malo? Piniakolada :) Kochana, gdzie Ty zniknęłaś, mam nadzieje, ze masz glowe zajeta sesja i jak tylko pozdajesz to będziesz:) Tatra :) tak to bywa na końcówce, ciagle okazuje się, ze jeszcze czegos nie ma.Ale zobaczysz, lada moment będziesz to miala za soba:). A myślałam, ze Twój M. bardziej się postara w Walentynki:( i będzie chciał naprawic, co zepsul… Ptysia:) madre przyslowie mowi, żeby przed podjeciem waznej i ostatecznej decyzji poczekac dwie godziny, bo los może się odmienic:).I w przypadku Kasi wszystko dobrze się ułożyło:). Mlaskałam czytajac o Twoich wyczynach kulinarnych:).A czy nie probujesz tak gotowac, żeby choc czesc z tego sama jesc, np. takie tacos mogą być calkiem malo kaloryczne.Bo ja bym się bala, ze patrzac tylko wreszcie machne reka i się na..jem tego co wszyscy:) Roller:) popodziwiałabym Ciebie z nowa fryzura i Corcie ze Studniowki, ale fotek nie mam:( Nie będziemy się licytowac co do wielkości wsi, ale wydaje mi się, ze chyba mieszkam na najbardziej zapadlej: szkola, kościół, cmentarz, poczta i dwa przystanki autobusowe. Zadnego sklepu ani zakładu usługowego:) Czy z tym brakiem Internetu cos się wyjaśniło??? Sisi:) ciesze się, ze wreszcie jestes! I jestem spokojniejsza od kiedy napisałaś, ze badania w listopadzie były dobre. A może zmieniłaś cos w swoim trybie zycia, ze taka spiaca jestes: mniej ruchu?inne godziny pracy?mniej albo wiecej obowiązków?Sama nie wiem, ale mam nadzieje, ze to tylko przesilenie zimowo-wiosenne i wkrotce znowu zaczniesz kipiec energia:) Zuzi:) Wielkie serce macie i Ty i Twój M:), a gorsze i lepsze dni każdemu się zdarzaja:) A może samochod firmowy ma jakies specjalne ubezpieczenie i nie masz się czym martwic??? A pomidorki u mnie w domu zawsze się obieralo ze skorki (co mojego M. śmieszyło strasznie):żeby latwiej poszlo, trzeba sparzyc warzywko wrzatkiem…:) Jeśli jakiegos Pomidorka pominęłam to bije się w piersi i wysylam :):):) P.S. Wczoraj udawałam, ze nie widze wpisow paczkowych, bo: -piec nie mialam kiedy, - kupic jest tu dosc trudno, - z okazji zeszłotygodniowego obżarstwa muffinkami jestem na kalorycznym debecie. Dlatego wlasnie statystycznie zjedliśmy z moim M. (i to dopiero dzisiaj) po dwa paczki.Ale ze jak wiemy statystyka klamie to wyjasnie, ze stosunek paczkow zjedzonych przeze mnie i M. mial sie jak 0:4. Hehehe zagadka Rollera:) i Niucioli:) mi się przypomniala:):):)
-
Czesc Kochane, Melduje powrot i jak tylko troche wszystko ogarne, nadrobie zaleglosci w czytaniu i cos moze napisze:). Buziaczki:):):)
-
Czesc Dziewczynki, Pozdrawiam Was serdecznie z Londynu:).Dopadlam dzisiaj internetu i tylko rzucilam okiem i widze, ze sie martwilyscie, wiec pare slow. Podroz mielismy prawie taka jak owego czasu rodzice.Jakas klatwa, czy co:)? Rano wydawalo mi sie podejrzane, ze nie dosc, ze nie zaspalismy, to jeszcze wstalismy calkiem przytomni (o 3 w nocy:).Na autostradzie zadnych samochodow, w miescie nie zabladzilismy, samochod zaparkowany.Jakis taki niepokoj wewnetrzny we mnie rosl, bo jak tak gladko idzie, to gdzies to sie musi zrownowazyc, nie? Bagaz odprawiony ekspresowo, tylko przy wejsciu na lotnisko troche czekania, bo sprawdzali dokladnie (wylali nam cala wode z butelek i obmacali mi meza:).No, ale ze czasu kupe, to te perturbacje przy bramkach przeczekalismy bez mrugniecia okiem.W samolot nas zaladowali, start taki dosc ciezkawy i nawet sobie pomyslalam, ze chyba jednak nie lubie latac:).Potem kawka, herbatka, ciasteczka i lecimy.Az nie moglam uwierzyc, ze za 30 minut juz bede w Londynie.A tu niespodzianka:kapitan mowi, ze wracamy, bo snieg i w London City nic nie laduje.Wiec wracamy, znowu ladowanie, poczekanie na bagaze, odstanie kolejki do okienka na przebukowanie biletu.Linie lotnicze, chcac sie nas niechybnie jak najszybciej pozbyc, proponuja lot do Londynu Hitrow (podobno jedyne jeszcze otwarte lotnisko) przez Monachium.Zgadzamy sie od razu (urlop wziety, samochod zaparkowany, przeciez nie wrocimy do domu, nie?:)), ale czekajac przez dwie godziny na lot, widzac kolejne odwolane samoloty w zasadzie jestem pewna, ze do Londynu tego dnia nie dotrzemy.Ale Monachium tez ladne miasto, nie? Wreszcie wsadzaja nas do samolociku wielkosci tych, co opryskuja pola trucizna na stonki.Ze \"starego\"samolotu ostala sie nas moze 10.W sumie w samolocie nie ma nawet 20 osob.Jak zaczyna rozpedzac sie do startu to nie moge sie zdecydowac, czy zaczac sie modlic, czy przeklinac, ze w takie cos wsiadlam.W gorze prawie caly czas w pasach, bo telepie sie jak Aeroflot (taki do przewozu drobiu, co go kiedys na jakims filmie widzialam:)).W Monachium jednak laduje, wysiadamy i ku naszemu zdziwieniu samolot do Londynu tylko godzinne opoznienie ma:).Wiec chuuuuraaa! Wsadzaja nas do niego, jest pelniutki (i juz normalnych rozmiarow), ale jakos nigdzie sie nie wybiera.Wreszcie przemawia pan, ktory mowi, ze nie jest pilotem, a tylko przyszykowal koledze samolot i czeka na tego kolege (lecacego wlasnie z Londynu) i na dalsze instrukcje.Brzmi to tak, jakby nie dawal nam zbyt wielkiej nadziei, ze sie uda.A jednak! Trzeci start samolotu w zasadzie przespalam, co jest dowodem, ze do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic:). Zaczelismy sie cieszyc dopiero przy ladowaniu, wszak juz raz bylismy w polowie drogi:).Na lotnisku wypatrywalismy tych gor sniegu, ale jeszcze nie wiedzielismy,ze Anglicy nawalnica sniezna nazywaja to, przy czym porzadny Szwajcar nawet nie zapnie nart:). Bagaze przyjechaly ekspresowo i juz kolo 17 jechalismy do hotelu.Ze zmeczenia tylko raz zgubilismy droge, wzbudzajac zainteresowanie policjantki.Kolo 18 stalismy w recepcji hotelowej. I tu po raz nastepny tego dnia uslyszelismy \"very sorry\", ale pekla rura i przenieslismy panstwa do innego hotelu.Otlumanieni tymi trzema startami i ladowaniami zamiast poprosic o taksowke, poszlismy grzecznie do metra.Hotel udalo nam sie znalezc sprawnie, wygladal milej niz ten poprzedni i w ogole byloby super, gdyby pan w recepcji nie powtorzyl \"very sorry\".Tym razem przykro mu bylo, bo mogl nas tylko na dwie noce zostawic, potem ma pelen hotel. I to juz byla przesada, nawet jak dla mnie:zadnej przygod i niecierpliwie oczekujacej co dalej?Pan sie lekko wystraszyl, bo chyba nie oczekiwal, ze mam jeszcze takie poklady energii:). Efekt:hotel jutro mamy zmienic, ale zawioza nas taksowka, kiedy chcemy... A potem to juz tylko byl alarm przeciwpozarowy w srodku nocy.Zerwalismy sie oboje i nieswiadomi coz tak wyje, zaczelismy biegac po pokoju w poszukiwaniu komorek. A dzisiaj...........to juz innym razem....:) Jutro natomiast widzimy sie z Moonsunkiem:)!!! Pozdrawiam Was serdecznie jeszcze raz i do nastepnego:) P.S.Dzisiaj wreszcie zobaczylam z bliska charta (pieska takiego na dlugich nogach, chudziutkiego bardzo) i zdecydowanie musze zmienic nicka.Na Mopsa chyba, nie? P.S.2Przepraszam za ten egocentryzm w powyzszej wypowiedzi:).
-
Dziewczynki, przepraszam, mialam zajrzec, bardzo chcialam, ale nie dalam rady:(Mysle o Was cieplutko:):):), ale jutro lece do Londynu (mam nadzieje na spotkanie z Moonsunkiem:). Wszystko Wam opowiem, jak wroce:). A teraz juz ide, bo o 3 pobudka:) Buziaki:):):)i sprawujcie sie dobrze:):):)
-
Hej Dziewczynki! Tylko grzecznie sie melduje, ze wrocilam:).Padam....Dobrej nocy:)
-
Aaa kotki dwa:) Spijcie dobrze, ja lece dzieci uczyc:), jakby ktos zapomnial dzis weekend:) wiec, wieczorem sie odezwe:) Milego dnia:):):)
-
Frogus:) tez wlasnie znalazlam:)Gratuluje!Jasne, ze cos! A teraz czytam sobie:) http://zywienie.host.sk/articles.php?id=35
-
Zebys znowu Ptysiu:) nie mowila, ze jak Ty jestes, to wszystkie znikaja:).Pije herbatke, delektujac sie cisza, bo moj siedemdziesiecioletni szef poszedl ze swoja (prawie rownolatka) zona do silowni:) Co za czasy panie dzieju:):):) Witaj Becik:):):) Aloiv:) glowa do gory Sloneczko:)Zaczely sie mrozy i bakterie wybija co do ostatniej.Pozdrow Coreczki:) Omam:) spisalas? Frogus:) gratulowac?Nie moge znalezc starej tabelki:)
-
Czesc Kochane, Dzisiaj rano nie potrzeba mi kawy, bo cisnienie podwyzszylam sobie cwiczeniami sportowymi.Zaczelam od zwyklego przejazdu na hulajnodze, a skonczylam tuz przed drzwiami instytutu, wykonujac figure gimnastyczna, ktora obserwatorom mogla wydawac sie czyms na ksztalt jaskolki, ale takiej z lekka niezdecydowanej:czy chce wyladowac, czy wystartowac:) Nie bylo to dzialanie zamierzone,tylko przednie koleczko pojazdu wpadlo mi do dziury, \"kierownica\" wyleciala z rak, pomknelam nosem na przod, z rozlozonymi rekami, nie mogac sie zdecydowac, czy zaryc w asfalt, czy sie wyprostowac.Wrocilam do pionu kilka metrow dalej.Nie wiem ilu mialam widzow, ale zyje nadzieja, ze niewielu, wszak okna audytorium sa pare metrow dalej i chyba nie bylam widoczna.Taka mam nadzieje:), bo dzis w audytorium seminarium, pelne grono profesorow i studentow ostatnich lat....W razie czego bede sie upierac, ze to taka nowa forma gimnastyki:):):) Omam:) Jesli chcesz, to spisz po prostu opisy programow z suszarki, wyslij na email, to przetlumacze:) Z ostatnich filmow to polecam \"Jasminum\" Kolskiego, jesli oczywiscie kolskiego lubisz:). I moze \"Zakochany Paryz\"-krotkie etiudy, rozne, ale niektore bardzo dobre.Z sensacji \"16 przecznica\". W sobote bylismy na pogrzebie Starszej Pani.Tylu ludzi od dawna nie widzialam na zadnym pogrzebie.Do tego mlodych!Jeden z wnukow czytal wspomnienie o Florine, nie mogl biedak dokonczyc.Sama musialam przywolywac sie do porzadku, bo lkalabym rowno z nim.Nie znalam i nie znam zadnej innej tutejszej staruszki, u ktorej zawsze byloby tylu gosci.Przychodzily z nia pogadac, albo po prostu pobyc nie tylko wnuki, ale tez kolezanki jej corki, matki tych kolezanek, eks przyjaciolki synow, synowe...Kobieta przez lata pracowala jako dozorczyni w wielkim bloku, potem zamieszkala z najmlodsza corka, ale tak na prawde to ona opiekowala sie rodzina corki,a nie oni nia.Mimo ogromnych trudnosci z chodzeniem caly czas tuptala po domu. Przepraszam, ale nie moge uwierzyc, ze juz jej nie zobacze.Widzialam sie z nia jeszcze we wtorek, a w czwartek rano umarla.W domu, corce na rekach. Masz racje, jedni odchodza, drudzy sie rodza.Kiedy spotkalam sie wieczorem z moim M. i powiedzialam, ze Florine juz nie ma, wlasnie przyniosl mi informacje, ze nasza inna znajoma zostanie mama! Ptysia:) studentow mecze (albo raczej oni mecza mnie) tylko w tygodniu.W sobote czasem mecze dzieci w polskie szkole:).Wczoraj sie lenilam, ogladalam filmy, czytalam, dzwonilam:). Tzn. ze macie z M. ciagly kontakt, odbiera poczte codziennie? Moonsun:) sliczne fotki, wiosne tam macie!Mam nadzieje, ze jak przyjedziemy to nie spadnie nagle pol metra sniegu:).Jestes slicznie szczuplutka:)Dziewczynki przeurocze, scielas wlosy Weronice?? Zizu:) mam nadzieje, ze to nie jakas paskudna grypa zoladkowa...Poszlas do pracy, czy lezysz?Jasne, ze bedzie mi strasznie milo, jak mnie odbierzesz:):):) Dinka:)przepis brzmi smacznie, przetestuje:), ladne powiedzenie:) Nostra:) usciskaj Blanke ode mnie:):):) Aloiv:)powinien byc zakaz kupowania kobietom prezentow do kuchni, do domu, do sprzatania...:):):), a nakaz kupowania tego, czego same sobie nie kupia, bo im szkoda forsy.Pare lat temu dostalam od pracodawcow drogie perfumy.Przyszli do mnie i mowia:chcemy zrobic Pani prezent, w kwocie nastepujacej.....Co by Pani chciala?Juz, juz mialam powiedziec, ze taki fajny mikser widzialam, a oni na to: zadnych mikserow, szklanek, odkurzaczy.Prezent taki, ktorego nie kupilaby sobie Pani nigdy sama.Pomysl na perfumy spodobal im sie strasznie!Pachne nimi do tego pory, bo to byla na prawde wielka butla....:)Ile razy ich uzywam mysle sobie o tych ludziach cieplutko:) Roller:) Mowisz, wpasc na weekend?Hm, co tam do Ciebie lata???:) Niuciolka:)jasne, ze zauwazylam, ze wyjadasz swoim biednym dzieciom cukierki z paczek:)!Ale mowia, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamien, a ja nie rzuce na pewno, bo sama wyzeram ostatnio cukierki ze wszystkich dostanych z okazji swiat i nowego roku bombonier.Najpierw lecial polkilowy Lindt, potem lekko pomoglam mojemu M. w zjedzeniu zestawu:Mon cheri, Rafaello, teraz na skladzie sa polkilowe michalki.Na szczescie zapasy sie koncza.... Dla Wszystkich niewymienionych:):):)
-
Wiesz, przez poltora roku po slubie mieszkalismy z moim M. w pokoju gabarytowo podobnym do Twojego schowka na miotly.Za sciana mielismy toalete, a caly budynek byl tak akustyczny, ze slyszelismy jak siedzacy na toalecie pociaga za papier toaletowy:).Kuchnnia byla wspolna dla kilku osob, podobnie jak prysznic.M. jeszcze konczyl swoje studia i regularnie wyjezdzal do Polski, zostawiajac mnie na pastwe ksiedza u ktorego oboje pracowalismy.Z braku forsy M. przejezdzal cala Europe autostopem, a ja umieralam ze strachu, czy przypadkiem cos mu sie nie stanie.Wampir energetyczny w postaci mojego szefa( i wspolmieszkanca rownoczesnie) wypijal ze mnie ostatnia energie.Praca nie konczyla sie nigdy.Bo albo o 6 rano trzeba bylo naszykowac Jego Ekscelencji sniadanie, albo do 24 sprawdzac material do powstajacej gazetki.Bylam wsciekla, zdesperowana, bez perspektyw na prace, papiery, mieszkanie.Kiedy kiedys w czasie spotkania zaczelam narzekac na szefa, zmeczenie, jeden ze znajomych powiedzial:\"masz to, na co sie godzisz\"obrazilam sie smiertelnie.Bo coz on mogl wiedziec o szukaniu innej pracy, jak sie nie ma prawa pobytu, prawa pracy, gdzie sie podziac, co jesc.Ale w koncu dojrzalam do decyzji.Poszukalam mieszkania, zapisalam sie na studia, znalazlam proste prace.Zaczely sie dziac male cuda.Ktos nas przyjal na sublokatorke, uniwersytet zgodzil sie na studia, jedna pani polecila mnie drugiej pani do pilnowania dzieci.Ale dopoki sama nie podjelam tej decyzji o zmianach, cud dziac sie nie chcial:) Nie lubie wspominac tego okresu, ale wiem, ze bez niego to do konca nie jestem ja, bo widac tylko ta cukierkowa pocztowke. Przepraszam, ze az tyle (choc tak naprawde, to nie opisalam nawet jednej setnej tego, co sie dzialo), ale chcialam jakos Cie pocieszyc i dodac otuchy i dac jakis namacalny dowod na to, ze czesto trzeba tylko zaczac dzialac, a dalej to juz sie samo zacznie dziac:) Uwierz w to, prosze, nie zadreczaj sie przeszloscia, uwierz,ze jestes w stanie sama (z Boska pomoca oczywiscie)swoja przyszlosc zaplanowac:) Dla Wszystkich:):):) Milego Wieczoru:)
-
Kochane! Frogusiku:) stara sklerotyczka ze mnie: Spozniony bukiecik z zyczeniami Wszystkiego co dla Ciebie NAJ: Ja tez co prawda tych odtluszczonych wersji fondue nie probowalam:), ale kiedys trzeba zaczac.Wiesz, ze to szwajcarska potrawa?Jadaja ja glownie przez cala zime, a juz na sylwestra obowiazkowo.Wtedy cale miasto smierdzi jak kosz brudnych skarpetek:) Aloiv:) biedactwo, ja bez moich programikow WW na komputerze, tez zyc nie moge:).Szkoda, ze nie mieszkamy blisko siebie, bo juz wyslalabym mojego M. i juz byloby po sprawie.W glowie mi sie nie miesci, ze mozna tyle czasu reperowac kompa.A moj M. bez pracy... Lenka:)(przyznaje sie bez bicia, ze nie od razu skojarzylam, ze Lenka to od Ka....leńka:), tzn. od dawna to wiem, ale nie od poczatku) Zdjecia Twojego Najstarszego znalazlam wlasnie na stronie Misji, chodzila jak zloto, po czym, kiedy chcialam sprawdzic ponownie, za nic nie moglam jej uruchomic.Jak dobrze pamietam byly to wakacje w Hiszpanii??? Jasne, ze wlasnej tworczosci nie zbieram...Mile jestescie, ze lubicie mnie czytac, ale....nie przesadzajmy....:):):) Niujor:) dzieki za fotki Bazylka.Najbardziej podoba mi sie jako owieczka:).Jak ja bym chcialam miec pieska:)!!!Ale przy moim trybie zycia poki co kazde zwierze wieksze od chomika odpada.... Gonia:) wiesz, mam wszystkie nasze fotki w jednym miejscu i bardzo lubie je ogladac.Patrzylam sobie dzisiaj na Twoje \"sprzed\" i te w \"trakcie\" i jaki to wspanialy dowod, jak duzo osiagnelas.Pamietaj o tym:)!!! Tatra:) i kto ksiedza przyjmowal??? Ptysia:) a gdzie Twoj M.obecnie poplynal??Macie czesty kontakt emailowy, telefoniczny ze soba?? Niuciola:) to prawda, ze jak sie ma sklonnosci do pekajacej skory, to niewiele potrzeba, zeby dolegliwosci wrocily.U mnie nie raz wystarczy, ze wytre na mokro stol scierka z plynem... Mona:)moze cos przegapilam, ale jak nas wlasciwie znalazlas?Bywalas tez w naszym poprzednim domku? Piniakolada:) mysle, ze nie pozostaje Ci nic innego, jak szczerze porozmawiac z prowadzaca.No, jest jeszcze opcja, ze pani w dziekanacie tylko chciala Cie przestraszyc (jakbym widziala Marysie) i nic babce nie powie.Tak, czy inaczej powodzenia:) Nostra:) bardzo mnie wzruszylas opowiadaniem o Dziadku:):):)Lubie sluchac takich opowiesci.Jeden z moich Dziadkow umarl jeszcze zanim moi rodzice sie poznali, drugiego pamietam jak przez mgle i nie wiem ,czy to sa moje wyobrazenia, czy rzeczywiste wspomnienia.Za to przez 20 pare lat mieszkalam z Babcia, kiedys Wam o niej opowiem:). Zizu:) generalne sprzatanie, popijanie whisky, brak weny.Czy przypadkiem nie oznacza to....ZNP???Ja tak mam, no moze bez tej lysky, ale za to z mega awantura z moim M.Leci zastawa stolowa i sa przedyskutowywane problemy egzystencjonalne.Wydaje mi sie, ze zaraz umre, a moj M. mnie nie kocha nigdy nie kochal:).A dwa dni pozniej mija jak reka odjal.Jakie to proste:) Roller:) dziekuje uprzejmie za dobre slowo:):):)Jak jeszcze cos, to dawaj smialo:):):) Teoria o powrocie zlego slowa nie jest moja:).Slyszalam ja w tym roku na rekolekcjach adwentowych od ksiedza (jak chcesz to postaram sie o adres i bedziesz mogla z nim osobiscie podyskutowac:):):), albo mu osobiscie obic jakas czesc ciala:). A teraz powaznie:).Na pewno widzisz w swoim zyciu cos co byloby wartosciowe, cenne, co bylo by wzorem dla innych??Oczywiscie, ze cos takiego jest!Itego sie trzymaj!Na pewno mialas ciezkie dziecinstwo, oczywiscie, ze jest przykro kiedy nie mozemy wspominac tak jak to zrobila Nostra:).Ale przeciez nie mielismy na to kompletnie zadnego wplywu.Tak jak mowi Niuciola, niech to, co bylo i minelo stanie sie dla nas baza do analiz.Niech nas to wzmocni na przyszlosc, a nie doluje... Dzisiaj jest pierwszy dzien reszty naszego zycia.I oczywiste jest, ze to, co do tej pory przezylismy bedzie odbijalo sie nam jeszcze dlugo czkawka.Ale na to nie mamy wplywu.Mozemy tylko planowac przyszlosc i probowac przezyc kazda minute zycia z godnoscia.Byc dla innych taka, jak bysmy chcieli widziec innych w stosunku do siebie.Dac dzieciom to, czego nie dostalo sie od babci,dziadka, mamy, siostry, brata.Tym ktorzy jeszcze sa na naszej drodze okazyc milosc, nawet jesli beda na nas patrzyli z ironia.Pamietasz, jak pisalam o swietach?Moja rodzina tez nie jest jak z reklamy zupy.Walczymy, klocimy sie, ciagle od nowa uczymy sie siebie kochac.Choc nie raz mam ochote wiecej nie zadzwonic do mojej siostry, przelamuje sie, pierwsza wyciagam reke, bo...to moja siostra.Moze warto jeszcze raz zadzwonic do brata, mamy, zaprosic ich, chocby sprobowac nawiazac kontakt... Warto....Jesli nie teraz, to kiedys to zaowocuje. Nie lubie pisac o tym co bylo, co minelo, co mnie bolalo, o ludziach, ktorzy mnie skrzywdzili. Zreszta o tym, co boli teraz tez nie lubie:). U mnie szklanka zawsze jest do polowy pelna i nie raz uratowalo mi to zdrowie psychiczne...Pewno dlatego moje zycie moze wygladac dla obserwatora z zewnatrz jak pocztowka szwajcarska:):):).Zreszta ja sama przed soba staram sie widziec glownie ta ladna dolinke, bezchmurne niebo, a ze plecak pusty i do gory jeszcze cholernie daleko??Eee, tam. Wiesz, przez poltora roku po slubie mieszkalismy z moim M. w pokoju gabarytowo podobnym do Twojego schowka na miotly.Za sciana mielismy toalete, a caly budynek byl tak akustyczny, ze slyszelismy jak siedzacy na toalecie pociaga za papier toaletowy:).Kuchnnia byla wspolna dla kilku osob, podobnie jak prysznic.M. jeszcze konczyl swoje studia i regularnie wyjezdzal do Polski, zostawiajac mnie na pastwe ksiedza u ktorego oboje pracowalismy.Z braku forsy M. przejezdzal cala Europe autostopem, a ja umieralam ze strachu, czy przypadkiem cos mu sie nie stanie.Wampir energetyczny w postaci mojego szefa( i wspolmieszkanca rownoczesnie) wypijal ze mnie ostatnia energie.Praca nie konczyla sie nigdy.Bo albo o 6 rano trzeba bylo naszykowac Jego Ekscelencji sniadanie, albo do 24 sprawdzac material do powstajacej gazetki.Bylam wsciekla, zdesperowana, bez perspektyw na prace, papiery, mieszkanie.Kiedy kiedys w czasie spotkania zaczelam narzekac na szefa, zmeczenie, jeden ze znajomych powiedzial:\"masz to, na co sie godzisz\"obrazilam sie smiertelnie.Bo coz on mogl wiedziec o szukaniu innej pracy, jak sie nie ma prawa pobytu, prawa pracy, gdzie sie podziac, co jesc.Ale w koncu dojrzalam do decyzji.Poszukalam mieszkania, zapisalam sie na studia, znalazlam proste prace.Zaczely sie dziac male cuda.Ktos nas przyjal na sublokatorke, uniwersytet zgodzil sie na studia, jedna pani polecila mnie drugiej pani do pilnowania dzieci.Ale dopoki sama nie podjelam tej decyzji o zmianach, cud dziac sie nie chcial:) Nie lubie wspominac tego okresu, ale wiem, ze bez niego to do konca nie jestem ja, bo widac tylko ta cukierkowa pocztowke. Przepraszam, ze az tyle (choc tak naprawde, to nie opisalam nawet jednej setnej tego, co sie dzialo), ale chcialam jakos Cie pocieszyc i dodac otuchy i dac jakis namacalny dowod na to, ze czesto trzeba tylko zaczac dzialac, a dalej to juz sie samo zacznie dziac:) Uwierz w to, prosze, nie zadreczaj sie przeszloscia, uwierz,ze jestes w stanie sama (z Boska pomoca oczywiscie)swoja przyszlosc zaplanowac:) Dla Wszystkich:):):) Milego Wieczoru:)