

Charta
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Charta
-
poprawieniem kazdego zdania pytala, czy tak moze byc:).Uporalysmy sie z tym przed godzina 20 i wreszczie moglam zakwaterowac sie w hotelu (ona zreszta tez) Teraz tylko mialam za zadanie to wszystko przyswoic.Pestka:).Caly czas zastanawialam sie, czy mi los nie wywinie znowu jakiegos numeru i czy np. nie zabraknie pradu, nie wykasuje przez przypadek tego pliku, albo nie nastapi inna katastrofa.Cud 3:katastrofa nie nastapila!Prezentacja doszla do skutku,a moj szef chodzi jeszcze dzis i i sie chwali:). A jakie wnioski z tego wszystkiego: -Gdyby ktorys z moich studentow opowiedzial historie wyzej przytoczona to pewnie bym nie uwierzyla, ze mozna miec tak dobre checi i takie utrudnienia:) -Same dobre checi zdecydowanie nie wystarcza.Modlitwa dobra na wszystko jest, ale chyba nie o to w zyciu chodzi, zeby lezec pod palma i czekac na kokosa?Spadnie, to zjemy, nie spadnie, to...padniemy z glodu? -Jak sie na prawde chce to mozna (ale nikt nam nie obiecuje, ze bedzie latwo)! P.S.O tym, ze los nadal probowal mnie dobic i zalamac przekonalam sie w drodze powrotnej do domu, kiedy dostalam informacje o smierci przeuroczej Starszej Pani, ktora nie raz ratowala mi tylek, w czasach, kiedy jeszcze nie mialam stalej pracy i czesto sie zastanawialam, czy wydac pieniadze na benzyne, czy na jedzenie? Umarla wczoraj rano...Gdybym ta informacje dostala troche wczesniej zlosliwy los wygralby ze mna: nie dalabym rady zrobic tej prezentacji... Jednak Ktos nad nami czuwa........... CDN
-
Kochane, Jestem, jestem i juz chyba trzeci raz zaczynam pisac, ale atrakcji tyle, ze ciagle nie nadazam:) Wiecie, ze podobno nie tylko kazdy nasz zly czyn, ale takze kazde zle (klamliwe, plotkarskie, zlosliwe) slowo wraca do nas?A zwiemy to zaleznie od kultury, religii i szerokosci geograficznej: albo kara za grzechy, albo zla karma, albo albo fatalnym zbiegiem okolicznosci, pechem, albo nawet zemsta faraona:). I do mnie wlasnie w ostatnich dniach powrocily wszystkie niewinne (jak mi sie kiedys wydawalo) klamstewka z czasow szkoly (glownie sredniej) dotyczace przede wszystkim tzw.przygotowania do lekcji, a objawiajace sie nie posiadaniem przy sobie odrobionego zadania domowego:).Moze nie bylam w czolowce klasowej, jesli chodzi o wymyslanie najorginalszego usprawiedliwienia braku zadania, zadnej babci nie pochowalam, nie chorowalam w sposob dlugotrwaly i wyrafinowany, autobusy spoznialy mi sie umiarkowanie, ale pare grzeszkow na sumieniu mam:).I teraz nadszedl czas na to, zeby mnie za te klamstewka ukarac. Zadaniem bioracych udzial w kolokwium (na ktorym bylam w srode i czwartek) bylo przygotowanie tekstu.W zasadzie wcale nie musialam tego robic, bo z racji faktu, ze nie jestem francuskojezyczna moglam sie jakos wylgac.Ale uparlam sie, ze tak latwo sie nie poddam.Sprobuje sil, napisze, zaprezntuje, podstawie glowe pod ewentualne pytania. Za tekst zabralam sie dokladnie w momencie, kiedy za mnie zabralo sie to cholerne zapalenie oskrzeli:).Bo wlasnie na zeszly weekend zaplanowalam pisanie, nie majac kompletnie w planach chorowania:). Pisalam, probujac udowodnic, ze mnie jakas tam glupia choroba przed wykonaniem planu nie powstrzyma.Pracowalam 3 dni, bo tylko przez pare godzin dziennie nadawalam sie na pracownika umyslowego, az wreszcie skonczylam.Teraz jeszcze trzeba bylo grzecznie poprosic kogos o sprawdzenie.Kolega, ktory moglby pomoc, nie odpowiadal na email.Inny znajomy obiecal pomoc i przekazac to znajomej tubylce.Grzecznie wyslalam i nie chcac byc nachalna,odczekalam 1,5 dnia.We wtorek rano okazalo sie, ze tekst trafil do kogos innego, a z tym ktosiem kontaktu zadnego...Caly czas wierzac w uczciwosc ludzka i nie chcac byc nachalna,czekalam, i doczekalam sie (3 minuty przed 22) kontaktu z ktosiem, kto okazal sie polska siostra zakonna (ktorej kiedys moj M. pomagal przy komputerze).Przeurocza siostrzyczka doniosla, ze tekstu nie czytala, ale na pewno jest bardzo dobry:):):).Wiara i nadzieja sa bardzo wazne w moim zyciu, ale mam tez swiadomosc ludzkiej niedoskonalosci i niesmialo powtorzylam prosbe o sprawdzenie:)Siostrzyczka radosnie do niego przystapila, tuz przed polnoca informujac mnie, ze tekst na prawde super, zmienila tylko troche poczatek.Do tekstu dolaczyla tez wskazowke bardzo cenna:teraz trzeba sie modlic, zeby poszlo dobrze:).Moj wewnetrzny nastroj niewiele mial wspolnego z kontemplacja i modlitwa, ale grzecznie podziekowalam i obiecalam sobie, ze nastepnym razem to nic nie zrobie w ogole, siade i grzecznie poprosze o materializacje tekstu na moim biurku.Wiara czyni cuda:):):) Tak czy inaczej sily pozaziemskie musialy nade mna czuwac, bo dojrzal we mnie pomysl nastepny, ale o tym za chwile. Nastepnego dnia, a jakze, nastapil atak zimy, taki jakiego w tym roku jeszcze nie bylo:).Nie zdziwilam sie wcale, bo to jakby typowe, ze jak musimy jechac na drugi koniec kraju to wlasnie nadchodzi zima stulecia:).M. odwozil mnie na pociag, cale 15 km jadac z predkoscia traktoru i majac przed soba sznur samochodow. Na stacje wpadlam 3 minuty po planowanym odjezdzie pociagu, nie posiadajac biletu.I tu nastapil pierwszy cud: pociag z powodu opadow sniegu spoznil sie dokladnie o te 3 minuty ( w naszej kochanej Polsce, pewno to przewidywane opoznienie wzroslo by do godzin 3).Wsiadlam, dalej bez biletu.A ze na tej trasie jezdza pociagi bezobslugowe, nie ma mozliwosci kupienia tam ticketu.Za to wszedzie strasza ogromne napisy:za jazde bez biletu grozi kara (kwota dokladnie taka, jaka wydalam na przelot na nasze pomidorowe spotkanie).No nic mysle:zobaczymy, czy mam szczescie.I mialam! Zreszta prawie o kontroli zapomnialam, gdyz mialam zadanie specjalne do wykonania: znalezc kogos kto sprawdzi ta nieszczesna prace.Wyboru w pociagu specjalnego nie bylo i juz chwile pozniej siedzialam kolo inteligentnie wygladajacej panienki.Zalowalam tylko, ze te cholerne szwajcarskie pociagi sa tak szybkie, iz zdazyla tylko jedna z trzech stron poprawic.Dobre i to:). Pociag dojechal lekko spozniony, wiec rzucilam sie w kierunku uniwersytetu, a jakby inaczej, pokonujac zaspy sniegu, to goniac slizgajaca sie walizke na kolkach, to z kolei uciekajac przed nia (a lecialo mi sie chociaz z gorki)Sport z rana jest dobry i pomaga sie zrelaksowac:) Szczescie dopisywalo mi nadal (pomagalam mu wszak z calych sil:) i juz po godzinie mialam kandydatke do sprawdzenia moich wypocin.Bardzo sie rola przejela i kiedy w przerwie obiadowej zaczela omawiac poprawki, prawie spadlam z krzesla.Jako rodowita francuska uzyla zwrotow tak wysublimowanych i zawilych, ze prawdopodobnie tygodnia poptrzebowalabym aby poznac tresc wlasnej pracy.Delikatnie (hm, staralam sie jak moglam,ale nerwy mialam jak postronki, wiec moze troche mi nie wyszlo, niewazne, skutecznie bylo w kazdym razie) dalam jej do zrozumienia, ze nie czuje sie na silach dzien przed prezentacja zmieniac wszystkiego....Boze, co za cudowna dziewczyna!Przed poprawieniem kazdego zdania pytala, czy tak moze byc:).Uporalysmy sie z tym przed godzina 20 i wreszczie moglam zakwaterowac sie w hotelu (ona zreszta tez) Teraz tylko mialam za zadanie to wszystko przyswoic.Pestka:).Caly czas zastanawialam sie, czy mi los nie wywinie znowu jakiegos numeru i czy np. nie zabraknie pradu, nie wykasuje przez przypadek tego pliku, albo nie nastapi inna katastrofa.Cud 3:katastrofa nie nastapila!Prezentacja doszla do skutku,a moj szef chodzi jeszcze dzis i i sie chwali:). A jakie wnioski z tego wszystkiego: -Gdyby ktorys z moich studentow opowiedzial historie wyzej przytoczona to pewnie bym nie uwierzyla, ze mozna miec tak dobre checi i takie utrudnienia:) -Same dobre checi zdecydowanie nie wystarcza.Modlitwa dobra na wszystko jest, ale chyba nie o to w zyciu chodzi, zeby lezec pod palma i czekac na kokosa?Spadnie, to zjemy, nie spadnie, to...padniemy z glodu? -Jak sie na prawde chce to mozna (ale nikt nam nie obiecuje, ze bedzie latwo)! P.S.O tym, ze los nadal probowal mnie dobic i zalamac przekonalam sie w drodze powrotnej do domu, kiedy dostalam informacje o smierci przeuroczej Starszej Pani, ktora nie raz ratowala mi tylek, w czasach, kiedy jeszcze nie mialam stalej pracy i czesto sie zastanawialam, czy wydac pieniadze na benzyne, czy na jedzenie? Umarla wczoraj rano...Gdybym ta informacje dostala troche wczesniej zlosliwy los wygralby ze mna: nie dalabym rady zrobic tej prezentacji... Jednak Ktos nad nami czuwa........... CDN
-
Dziendoberek, Tylko grzecznie sie odmeldowuje na dwa dni, bo wyjezdzam na kolokwium.Milego dzionka i do jutra.Paaaaaaaa :):):)
-
I zapomnialam: Gratuluje kazdego zgubionego kilograma:):):):)
-
Oooo, ucielo, ale jestem przygotowana:) Dinka:) dzieki za bukiecik:) Laura Star to na prawde dobre szwajcarskie zelazko, tez sobie na niego ostrze zeby, tzn.moj M. ostrzy, bo to on prasuje:) Moonsuniku:) tak, wiem, wiem o muzeach, sprawdzilam, zanim jeszcze zarezerwowalam nocleg.Mile to, bo np. w takim Wiedniu wszystko paskudnie drogie, srednio 9Euro za osobe.Jasne, ze bede wdzieczna za ewentualne sugestie:). Ogladam regularnie fotki Sloneczek i nawet kawalek Ciebie dojrzalam:).A kiedy bedzie wiecej??? Roller:) a co jest zakaz narzekania????Dlaczego???Ponarzekac jest zdrowo!!!Zaczynaj:):):) Frogus:) dzieki za sliczne fotki, toz to jesien mamy w gorach:) Mona:) witaj!Duzo masz niechcianych kilogramow??? Dla Wszystkich:):):) ktorych nie wymienilam, przepraszam, ale musze konczyc, bo zaraz tradycyjnie pluca wypluje To pa:):):)
-
Czesc Kochane, Widze, ze cala epidemie tutaj mamy: Omam:) Lonia:) Pysia:) Aloiv:) Nostra:) M.Niuciolki:) i Bazylek Niujorka:) I jeszcz o kims zapomnialam? Ja dolaczam, bo od czwartku leze.Stawiam na zapalenie oskrzeli.To nie \"moja\" choroba.Mnie imaja sie wszelkie choroby anginopodobne, wiec w tej kwestii nie mam doswiadczenia.Ale, ze pluca wypluwam, to pewno to. Do lekarza nie poszlam, bo: -w czwartek mialam wrazenie, ze przejdzie -w piatek jakby lepiej bylo wiec tym bardziej -w sobote kupilam sobie syrop na bronchitis, wiec poczekalam, czy zadziala -w niedziele to musialabym na ostry dyzur jechac, a tak zle nie bylo -a dzisiaj jakby lepiej? W kazdym razie leze, poza przerwa w sobote, musialam pojechac na umowione spotkanie.Zalatwilam w 10 minut, a jak juz bylam w centrum, to oczywiscie, pomyslalam, ze sobie kupie syropek.A zaraz kolo apteki sklep, wiec kupilam warzywka.A zaraz niedaleko sklep taki ogrodniczy.Wiec pomyslalam, ze wejde, tylko kupie drabinke do kwiatka, bo mi sie chwieje.Wiec weszlam, a drabinka oczywiscie na samym koncu hali wielkosci pilkarskiego boiska.Ostatkiem sil doturlalam sie do kasy, a ze drabinki nie mialy cen, wiec wzielam trzy rozne, z czego po zapoznaniu sie z oferta, dwie odlozylam.Pani przy kasie zarzadzila odlozenie drabinek w informacji obok.Zacisnelam zeby, cofnelam sie do informacji, zaplacilam, a kiedy juz wycofywalam sie od kasy, pani pyta,skad ja te drabinki wzielam.Mine miala pt:prosze isc i jej tam odlozyc!Chyba na prawde bylam chora, bo nie wytrzymalam i pani kasjerka (a moze i cala kolejka) zostala poinformowana, ze to jej praca, a nie moja i ze jestem chora i jade do domu!!!Musialam miec mord w oczach, bo mnie grzecznie pozegnala (wariatow boi sie kazdy:)) Tak ogolnie to jestem bardzo przeciwna awanturom w sklepie, bo dlugo w handlu pracowalam i wiem co mozna zalatwic w ten sposob:), a co grzecznie proszac.Ale to, co dzieje sie w szwajcarskich sklepach ludzkie pojecie przechodzi. Tydzien temu stoje sobie przy kasie.Sobotnie popoludnie, tlumy nieziemskie, pani w kasie wypelnia jakis formularz.Dobra mysle, pewno musi.Po 10 minutach skonczyla, zaczela kasowac moje zakupy i tak mniej wiecej w polowie zadzwonil telefon: odebrala i najzwyczaniej w swiecie zaczela gawedzic na temat mieszkania (swojego?wynajmowanego?).Z czystej ciekawosci jak dlugo to potrwa, nie przerywalam jej.Pani moja (i calej ustawionej za mna kolejki) obecnosc nie przeszkadzala i gawedzila dalej.Bez przesady, ale 10 minut to trwalo!W koncu delikatnie przypomnialam, ze jestem.Powiedziala tylko:\"Wiesz, musze konczyc, bo jestem przy kasie\".I z usmiechem zaczela dalej kasowac moje zakupy.To sie nazywa nienerwowe podejscie do pracy.Tylko patrzec i uczyc sie!:)W Polsce zostala by chyba zlinczowana?Tylko nie wiem, czy przez klientow, czy pracodawcow? No nie wazne, a wiec wracajac do tematu, poza przerwa na sobotni sklep od czwartku lezalam (no jeszcze z przerwa na posprzatanie mieszkanie, ugotowanie obiadu i takie tam inne) usilujac caly czas pracowac. A ze praca na komputerze przy rownoczesnym wypluwaniu pluc latwa nie jest, to Was za moja nieobecnosc przepraszam. Ptysia:) ciagle zapominam!Juz strasznie dawno temu pisalas o leku dla Kasi, jesli moge pomoc, podaj nazwe na email.Wiem, ze moze nieaktualne, ale na smierc zapomnialam. Babeczki szpinakowe super, zrobilam i jadlam przez dwa dni!Pycha! W tamtym roku bylismy w Turcji, przez tydzien All Incl.za 200 Euro za osobe.To bylo Last Minute z firmy Ltur.Polecam! Nie pamietam zadnych zdjec z pasemkami:(.Ostatnie mam z Wieliczki. Zizu:)pomidory w rece mnie rozwalily:)Dzieki za mila propozycje odebrania z lotniska, ale nie chcialabym Wam przeszkadzac w toczacym sie juz spotkaniu:) Pyzatka:) sama nie wiem, czy chce dwie noce, czy nie, bo przez ostatnie dni to mialam nastroj:dajcie mi wszyscy swiety spokoj i jeszcze z kolezankami Warszawskimi sie nie skontaktowalam:(. Pomysle o tym jutro:):):) A moja klasa z ogolniaka nie chce spotkania:(.W malym gronie owszem, w duzym mowia, ze jeszcze antypatie przewazaja nad sympatiami.Za to z ludzmi ze studiow widzielismy sie juz:), ale tylko w knajpie, wieczorem:) Niujor:) z pieskiem bedzie dobrze,zobaczysz:):):)musi sie biedak meczyc:(, czy moge prosic o fotki?:) Caramba:) czyje urodziny sa 28 kwietnia??? Omam:) mam nadzieje, ze Ci lepiej, sluchajac Twojej dobrej rady kupilam syrop, ale cos watpie, zeby pomagal, za to M. wczoraj mnie naszprycowal mikstura, ktorej glownym skladnikiem byla wodka czysta.Odlecialam:) Tatra:) to lubie, nie sluchac zadnych plotek, tylko brac sprawy we wlasne rece:) Lonia:) tego sie nauczylam od tubylcow, ze umawiajac sie na jakis termin (czy to wazna konferencja, czy spotkanie na kawie) najpierw wyciagam kalendarz i chwile pozniej podejmuje decyzje, czy mam czas i chec:).Na poczatku nie wiedzialam, ze powiedzenie komus, iz spotkamy sie \"kiedys\"bez wybrania konkretnej daty uznaje sie....za zbycie nieproszonego goscia:).No i tym sposobem kalendarz mam wypelniony do wrzesnia:) Sisi:) a bylas sie w ogole przebadac, moze to zmeczenie ma jakas powazniejsza przyczyne?Mam nadzieje, ze nie, ale moze lepiej to sprawdzic.Fajnie, gdybys bywala czesciej:):):) Nostra:)Blanusia taka sliczna:)i coraz bardziej radosna:).Co Ci sie stalo??? Dinka:) dzieki za bukiecik:) Laura Star to na prawde dobre szwajcarskie zelazko, tez sobie na niego ostrze zeby, tzn.moj M. ostrzy, bo to on prasuje:) Moonsuniku:) tak, wiem, wiem o muzeach, sprawdzilam, zanim jeszcze zarezerwowalam nocleg.Mile to, bo np. w takim Wiedniu wszystko paskudnie drogie, srednio 9Euro za osobe.Jasne, ze bede wdzieczna za ewentualne sugestie:). Ogladam regularnie fotki Sloneczek i nawet kawalek Ciebie dojrzalam:).A kiedy bedzie wiecej??? Roller:) a co jest zakaz narzekania????Dlaczego???Ponarzekac jest zdrowo!!!Zaczynaj:):):) Frogus:) dzieki za sliczne fotki, toz to jesien mamy w gorach:) Mona:) witaj!Duzo masz niechcianych kilogramow??? Dla Wszystkich:):):) ktorych nie wymienilam, przepraszam, ale musze konczyc, bo zaraz tradycyjnie pluca wypluje To pa:):):)
-
Omam:)Przyznam Ci sie, ze juz wczoraj szukalam dla Ciebie polaczen i co odkrylam: Easyjet, Airberlin nie lata z Niemiec do Warszawy Skyeurope nie lataja z Niemiec Wizzair, Germanwings co prawda lataja, ale nie z Twoich okolic Lufthansa wychodzi strasznie drogo, bo to laczone loty przez Monachium lub Frankfurt Ogolnie, jesli chodzi o tanie loty z Norymbergii lub Hofu, to nic nie znalazlam.Trzeba by z Frankfurtu, albo Monachium, a to dosc daleko. Znalazlam polaczenie autobusowe z Norymbergii(wydatek okolo 300 zl w dwie strony) http://sale.euroticket.pl/start.php?profile=bileciarnia_html&cnt=swr I pociagowe (ale minimum 3 przesiadki i nie wiem jakie koszty) http://reiseauskunft.bahn.de/bin/query.exe/dn?ld=212.56&seqnr=2&ident=df.01460556.1169242335&OK#focus Przepraszam, ze tak krotko, ale ide spac, bo mnie ta zaraza rozklada:(:) Dobrej nocki, paaaaaaaaaaa:)
-
Pyzatka:) zanim pomyslalysmy, Ty juz wszystko zalatwilas, dzieki! Wlasnie, o forsie pogadamy na miejscu:) Roller:) fajnie, ze jestes, bo sie martwilysmy:) Fairciut:)czy nastapi, eee, bedziecie mialy dosc:) Nostra:) ciesze sie:) Lonia:) kiedy bedzie Cie wiecej??? Aloiv:) jestem z Toba Kopciuszku:):):) Guziczku:) a co Ty w zasadzie robisz, ze w soboty pracujesz?? Niuciolka:) tak mi strasznie milo, ze sie o mnie martwisz:).Ale spoko, ja i tak zostaje do 1 maja, bo wtedy mam samolot:).Wiec i tak na dwie noce bede potrzebowala noclegu.Nie wiem, czy bede szukala hotelu (bo taniej wypada, niz najtanszy apartament), czy moze odwiedze ktoras z kolezanek z Warszawy, ktorym od lat jestem winna wizyte:)Wiec spokojnie, sama nie zostane:). P.S.Dzisiaj zszokowalam kolege wiadomoscia, ze jade do Warszawy SPECJALNIE na spotkanie z kolezankami:)I tak najlepszego mu nie powiedzialam:Z KOLEZANKAMI POZNANYMI W INTERNECIE:)
-
Tylko nie mowcie, ze taka cisza, bo czekacie na cd. Lista przebojow jeszcze sie nie zaczela i poki co slucham...sasiadow zza sciany. Chyba jakies ciezkie chwile przechodza, bo glosno strasznie:):):) Mariowa nadaje, ze az lustro na wspolnej scianie sie trzesie.Tak na prawde to sasiadka wcale nie nazywa sie Mariowa, ani nawet Marysia. Mario to imie jej meza, ale dla nas jego zona zostala Mariowa, a co? Wlasnie sobie uswiadomilam, ze ze Marysie to mi sie po calym zyciorysie placza.Tata: Marian, sekretarka:Marysia, sasiadka Mariowa i tesciowa: Maria (choc tak naprawde calkiem inaczej nazywana, bo kiedys, poznawszy swojego przyszlego meza, nie przyznala sie do Marysi, tylko do calkiem innego imienia i do tej pory niektorzy z kwiatami imieninowymi calkiem w innym terminie przybiegaja:). Wlasnie tesciowa, zdaje sie, ze temat aktualny sprzed paru tygodni, ale z przyczyn oczywistych nie zdazylam sie jeszcze wypowiedziec w tej kwestii (moze i dobrze???):). Bo ja tak w zasadzie bardzo lubie swoja tesciowa.I szanuje.I sobie czasem milo pogawedzimy, i telefonicznie i na zywca.I lapie oddech u tesciowej, przychodzac do niej od moich Rodzicieli:) I uprzedzajac ewentualne pytania, dlaczego ja wlasciwie nie chce mieszkac z mamusia mojego M., wyjasniam: 1.Nie chce, bo.... nie musze 2.Z przekory, bo kiedys bardzo, nawet baaaaaaardzo chcialam, ale wystapila tzw. niezgodnosc charakterow (choc moj M.mowi, ze wlasnie wyjatkowa zgodnosc) i dodatkowo wygrala ze mna taka jedna...szafeczka kuchenna (wianowy, czyli otrzymany w wianie) mamusi. A bylo to tak: po slubie (moim i M.), no, nie tak zaraz po, z dwa miesiace po (bo wczesniej bylismy oboje w kraju Milki) powrocilismy z emigracji (wtedy jeszcze niewielkiej) i postanowilismy zamieszkac w Ojczyznie.I tak sobie pomyslalam, ze jak juz planujemy zamieszkac razem, to moze nie bede biegala do mojej mamy po majtki, skarpetki i klej do papieru, tylko sobie to przyniose wszystko razem, zbiorowo.A ze apartamencik nam przez mamusie przydzielony byl odpowiedni, zaczelismy wprowadzac slowo w czyn.Wprowadzilismy w zasadzie, ale troche trudno nam bylo mieszkac z tym majdanem (no, bez przesady, nie byl duzy...) na srodku, i tak sobie pomyslelismy, ze moze by tak grzecznie mamusie poprosic, co by swoje (wianowe moze tez?) futerka, przeniosla do zajmowanych przez siebie apartamentow (w liczbie pokoji 3 i przedpokoju z tzw.pawlaczem).Ale mamusie zareagowala jakbysmy przynajmnie poprosili ja, osobiscie, o opuszczenie lokalu:).No dobrze, dalismy za wygrana. Futra ( a takze zamieszkujace je mole), zaslony z roku 1975, zapas recznikow (uszczuplony na skutek naszego weseliska, bo czesc dostalismy w wianie), i rozne roznosci (nie przygladalam sie za bardzo, ale odbiornik radiowy z roku 1960 rzucil mi sie w oko zdecydowanie) zamieszkaly razem z nami. Do tego wszystkiego dolozone zostaly wczesniej wspomniane dwie szafeczki mamusi.Lat mialy wtedy okolo 25, bywaly w swojej (dalekiej niechybnie) przeszlosci biale.Nam osobiscie do szczescia potrzebne nie byly, a ze sentymentu do nich zadnego (w przeciwienstwie do tesciowej) nie zywilismy, bylismy za opcja usuniecia ich (w jakikolwiek sposob).Padla nawet propozycja, co by mamusia ulubione mebelki zabrala do swojej kuchni.Ale nie chciala.Tylko nie rozumiem dlaczego??? Do dessy dwa cuda tez sie nie nadawaly, z 70 lat im brakowalo (zreszta i tak szczerze watpie, ze kiedykolwiek dwie niekompletne szafki z lat 70 beda mialy wziecie jako antyki). Wiec mamusia stala jak ten jeden z Potopu pomiedzy szafeczkami i drzwiami i co prawda nie mowila \"po moim trupie\", ale wyraz twarzy miala odpowiedni. I mnie wtedy olsnilo.Aaaaaa!!!Teraz wojna o mebelki, o futerka, o radioodbiornik z lat 60, a wojna o M. (tzn. ukochanego syneczka mamusi) nastapi lada chwila! Wiec niewiele myslac, zlapalam (no trwalo to lapanie z tydzien) jeszcze nierozpakowane ( na szczescie) tobolki i M. pod raczke przede wszystkim i pojechalismy w nieznane:) A mebelki?Nie uwierzycie!Stoja w \"naszej, nie naszej\" kuchni do tej pory!Ile razy przyjezdzam do Polski usmiecham sie szeroko na ich widok, sa dla mnie symbolem tego, ze ratowac trzeba to, co wydaje nam sie najwazniejsze, nie zwracajac uwagi na drobiazgi:) A o czym to ja wlasciwie mialam pisac?Ze slucham sasiadow zamiast Trojki?Nieaktualne, Trojka zaglusza juz sasiadow. Sluchacie???
-
Hejka! Z racji tego, ze jak wiecie, mam kaszelek, siedze sobie w domu i nadrabiam: -wizytytowanie kafeterii -zycie rodzinne z M. -kontakt z Rodzicielami w Polsce. Dzwonie sobie wlasnie przed chwila do nich, co by mnie wsparli w tych trudnych chwilach (cos tu bylo na temat, ze rodzina daje sile i takie tam) i co slysze: Mama:\"A, kaszelek masz, to wypij soku z burakow (niech ktos sprobuje kupic niegotowane buraki tutaj!).A, A.(moja siostra) tez dzwonila, chyba ma zapalenie oskrzeli.Moze z Polski przywiozlyscie?\". Dobra, czuje sie silniejsza, to nie zaden podrzedny kaszelek, tylko moze \"zapalenie oskrzeli\".Glosu mi brakuje, wiec mama oddaje tacie sluchawke: \"Aaaa, tutaj epidemia zapalenia pluc, szpitale przepelnione,nie ma gdzie chorych klasc (fakt, lepiej mnie dobic, co sie bede tak meczyc).Postaw sobie banki (pomijajac fakt, ze nigdy tego nie robilam, to jedyne szklane naczynka to u mnie ogromne, pollitrowe szklany-musztardowy).Ale tata niezniechecajac sie kontynuuje: lekarza macie tez takiego drogiego jak w Stanach?100 dolarow za wizyte?Mowie tacie, ze i owszem, nawet drozszego i ostroznie sie rozlaczam, bo jakos malo wsparta sie czuje:):):). Cdn.
-
Czesc Dziewczynki! A u nas w zasadzie kiepsko wialo:).Za to jakies paskudztwo mnie chwycilo i wczoraj od razu polozylam sie, i leze do dzisiaj. Ale nic to. Sluchajcie, bo nie wiem, czy to wlasciwie zrozumialam.To kiedy odbedzie sie nasze spotkanie?Tzn.mysle o tych, ktore beda mogly tylko na jeden dzien przyjechac?28, czy 29? Tak jak pisalam, moj samolot przylatuje dopiero o 18.15, wiec zanim wygramole sie z lotniska to moze i 20 bedzie.Wiec jesli spotkacie sie 28, to do tej godziny juz polowa pojedzie:(. Dopisuje sie do noclegu na 28 kwietnia, bo pewnie tylko ja zostaje dluzej,wiec potem jakos sama sobie dam rade. Tatra:) jasne, ze dasz rade!Bede trzymala dodatkowo kciuki:) A Twoj M. niedaleko mnie pracowal:).Czy bierzecie pod uwage wspolny wyjazd, albo zabranie dzieciakow od razu z ktoryms z Was??? Aloiv:) super fotki, jak tam ladnie!Nie znam tego miejsca na koncu drogi:), ale spojrzalam na mape, to dosc daleko ode mnie (400 km). Przyznam Ci sie, ze nie korzystalam wcale z produktow do syta:).Ale kto wie, moze czas sprobowac?Ciekawe jak te testy na kroliczkach wyjda:). Pyzatka:) jesli bedziesz miala chwile, to Zurich jest nadal aktualny:). A dzieci do jakiej polskiej szkoly wozisz?Przy kosciele?Czesto? Na zdjeciach z kosciola chyba namierzylam Twojego najstarszego syna:). Nuciolka:) znalazlam jeszcze jeden apartament: http://www.wawahotele.pl/lokalizacja_5.php Ten ktory Ty znalazlas, fajny. Ale oba beda sie oplacac jesli bedzie nas wiecej:). A po co chcesz wysylac tam Zizu:)?Jest telefon i adres email, mozna wszystkiego sie dowiedziec.Choc chyba wszystkie informacje sa na stronie, nawet na niej mozna zarezerwowac....:) Na prawde nie myslisz o powrocie do pracy??? Zizu:) mam nadzieje, ze juz wpisalam 28 i 29 w kalendarz i nic w te dni nie planujesz.Zreszta niedziele masz pewno z zasady wolna?A sobote? Fairciut:) przepraszam, widzialam jak wczoraj pisalas, ale bylam tak zdechla, ze nawet na ogladanie ambitniejszego filmu braklo mi energii:(. Pozdrow Kasie:) Dinka:) boisz sie nas???:):):) Caramba:) lubilam odrabianie lekcji przy swieczkach:) Gratuluje spadku wagi:) a widzisz, dlaczego jestem za zmiana tabelki, tak by bylo widac ile schudlas:) Roller:) Nostra:) Moonsun:) Omam:) I dla Wszystkich:):):)
-
Oj, cos za dlugi link sie zrobil.Sprobujcie wpisac na tej stronie same miejsce, date i liczbe nocy. Paaaaaa
-
I jeszcze pare propozycji hoteli: http://www.hotele-online.pl/searchhotels.php?citySelect=1&numOfNightsSelect=2&checkInDate=2007-01-17&departureDate=2007-01-19&smoking=2&numOfRoomsSelect=1&numOfAdultsSelect=3&numOfBedsSelect=3¤cySelect=1&bookingtype=hotel&pid=340&action=search&type=1&loc=-1¤t_lang=polish
-
Hej! Fairciutku:) Stu lat, z czego jak najmniej bez M.!!!! Kupilam bilecik lalalalalalalala:):):):):):) Przylatuje 28 kwietnia o 18.15! Dobrej nocki Wszystkim:):):)
-
Hej o poranku! Kawka, herbatka....plaszczyk?Zartowalam:) Czyli ustalone???28 w Warszawie?Tzn. jesli chodzi o mnie, to samolot mam dopiero po poludniu, wiec bede wieczorem. Wiec moze glowne, oficjalne spotkanie zrobimy 29?Wtedy juz wszystkie zdazymy sie zjechac?Nie wiem o ktorej bedzie Dinka, bo Pyzatka to rano.A dziewczyny \"miejscowe\" to pewno do ustalenia? To milego dnia paaaaaaaa A teraz plaszczyk dla mnie, a Was zostawiam przy napojach:)
-
Roller:):):) co sie dzieje????:(:(:(
-
I jeszcze gdzies mi ucieklo:) Tatra:) ciekawa jestem co zrobisz z Anglia, ja bym sie pewno dlugo nie zastanawiala:).A jesli jeszcze masz szanse wziecia bezplatnego urlopu, to mknelam bym w tamtym kierunku szybciutko.Sprobowac.A co bedzie potem, to sie okaze:) Sisi:) niewiele Ciebie:(, czy dalej ten sen tak Cie szybko bierze:)? I oczywiscie mialo byc Desserter:), a nie C:) A gdzie to sie Frogus:) podziewa, na urlopie?? Sama ze soba gadac nie bede, choc, Oskar Wilde mawial:\"Najbardziej lubię rozmawiać sam ze sobą. Oszczędzam w ten sposób czas i unikam kłótni\".Ale ja pod tym sie nie podpisuje:):):)
-
Kochane, Dawno mnie nie bylo i nie wiem od czego zaczac:).Pochlonely mnie prace studentow, goraczkowe szukanie przyzwoitego noclegu w Londynie, obojetnie jakiego na kolokwium tutaj i rozne takie jesienne nastroje(bo to co za oknem to przeciez nie zima):). Najpierw o spotkaniu, bo niezle sie napalilam.W moim przypadku Warszawa jest najwygodniejsza, bo mam bezposrednie polaczenie z Zurichu:).Do Wroclawia i Krakowa musialabym tluc sie odpowiednio 12-14 i 14-16 godzin samochodem:) a laczone bilety samolotowe drogo wychodza:(. Moje polaczenie wyglada tak:wieczorem 28 w Warszawie, 1 maja kolo poludnia odlot, wiec na spotkanie mialabym cale dwa dni!!! Pyzatka:)patrz wyzej, wiec noclegow bysmy potrzebowaly:).M. cos mowi, ze zostanie (juz pewno snuje marzenia o rozmowach z kumplami do polowy nocy i blogim lenistwie przez caly dzien:). Masz cala plytoteke SDM-u??? Niuciolka:)wygrzebalam sie z nastrojow, widze, ze Ty tez:):):) A dlaczego zmienilam cel?Bo tak sobie pomyslalam, ze jak szczuplejsze ode mnie Gosiaj:) i Carla:) jeszcze czuja sie grube, to ja hipopotam przy nich:). Roller:)spoznione zyczenia stu lat!!!!(sama zadecyduj, czy zyczysz sobie tych stu lat a)z Panem b)bez Pana):):):):):):) Moonsunku:) wzruszylas mnie swoja propozycja:),ale bilety juz w listopadzie kupione, wiec nic sie nie da zrobic.Hotel mamy kolo Earl Court, to daleko od Ciebie?? Dzieciaczki przesliczne:) Fairciut:)narobilas mi smaka babeczkami, zrobie na pewno:) Rozumiem, jak ciezko rozstawac Ci sie z M. i jak kazda sekunde z nim chcesz wykorzystac.Eee, co ja mowie, ja z moim M. rozstawalam sie maksymalnie na miesiac i tez mi bylo ciezko:):( Piniakolada:)ale piekna kolekcje fotek wyslalas:), mam wszystkie zapisane i ogladam sobie czesto.I szkoda ze w tym roku nie jedziesz do Wloch na narty, bo chyba poprzednio przejezdzalas przez Szwajcarie??? Aloiv:) wlasnie, a gdzie Ty bylas na tych nartach?Tez sie boje zjazdow, raz probowalam, nie skonczylo sie tragicznie, ale...mam uraz.W tym roku planowalam zaczac biegowki, ale....pogoda jaka jest kazdy widzi. Zostaje wierna WW!!! Guziczek:) pamietalam Slonko o Trojce i herbatce, nawet prosilam Marka, zeby Cie pozdrowil, ale widocznie nie zdazyl:). Hehehe, a moze sie policytujemy kto ma wszedzie najdalej???:) do Wroclawia 1129 km do Warszawy 1595 km do Krakowa 1378 km Jaki ten swiat sie dziwny zrobil.Kilometry tak na prawde nie maja znaczenie, bo co z tego, ze do Wroclawia mam najblizej, jesli do Warszawy moge dotrzec w 6 godzin (zamiast 12...). Niujor:) gratuluje pieska i zazdroszcze:) i czekam na fotki! Omam:) z grubsza sie odgruzowalam, zadzwonie lada dzien:), fajnie, ze sama dalas rade z kompem, ale wiesz, ze w razie czego moj M. czeka na Twoj telefon:) Dinka:) czy nie polecimy Slonko przypadkiem tym samym samolotem:):):) Caramba:) ze tez chce Ci sie te kalorie liczyc, ale jesli dziala, to najwazniejsze, ze zdrowe i chudniesz:) Nostra:) powaznie znasz SDM???Ja tylko z koncertow... Masz tyle stresu zwiazanego z powrotem do pracy, ze wcale nie dziwie sie napieciu w domu.Bedzie dobrze:) Zizu:) myslalam sobie o Tobie w sobote jak tam biedactwo lecisz:).Grunt, ze wszystko dobrze sie skonczylo.To prawda, ze bardzo duzo zalezy od pilotow, moj pierwszy w zyciu lot, do Turcji, przy niezlej pogodzie, byl przerywany krzykami (bylam dumna, ze nie moimi), a zakonczyl sie brawami pasazerow:).Spowrotem, mgla i wiatr, a poszlo gladko.Ciagle zaluje, ze wlasnie mnie mijaja najlepsze przeceny w Twoich sklepach:):( Octopi:)Melduj! Szczypior:)patrz wyzej i tez melduj! Paniusia:) czytasz jeszcze? Gosiaj:) dawno Cie nie bylo:( Carla:) mialas opowiadac:) I dla Wszystkich Niewymienionych:) P.S. Od wczoraj jem mniej wieczorem, bo mnie jakies przedziwne sny mecza.Hitem tego tygodnia byl sen nastepujacy: stoje przy kasie (chyba w jakims hipermarkecie), place za zakupy i mowie do pani kasjerki:\"i jeszcze usg prosze\".Potem odslaniam przy tej kolejce brzuch, pani wychyla sie zza kasy, przejezdza po nim skanerem i mowi:\"gratulujemy, jest pani w ciazy\"!A cala kolejka bije brawo.... Przezarcie jak nic....:):):)
-
Hej Dziewczynki, Wczoraj jechalam sobie z Zurichu, a ze jeszcze po drodze mialam jedna sprawe do zalatwienia w malej miejscowosci, to zamiast pociagiem bezposrednim, to wloklam sie pociagami podmiejskimi, przez male stacyjki i tak wlasnie siedzac na jednej z nich, calkowicie wyludnionej, majac naprzedciwko siebie pociag z wygodna klasa 1, przyszlo mi do glowy, ze to swietoTrzech Kroli:).I tak sobie pomyslalam jak to inaczej wygladalo jak oni jechali przez swiat.I rownoczesnie jak podobnie do mnie musieli sie tego dnia czuc:). Lubie ostatnio jezdzic:).Podrozowac oczywiscie tez, ale tak po prostu jechac:).Wsiasc w pociag, samochod, autobus, patrzyc sobie w okno, czytac, pisac, obserwowac ludzi i jechac.Jak wtedy mozna nabrac dystansu do siebie, zycia, innych. Jest tylko jeden warunek: jechac bez bagazu.Zauwazylam, ze z wiekiem coraz bardziej dokladnie planuje, ogladam to, co zabieram i bezwzlgednie wyrzucam, to co tylko obciaza moj bagaz.Bo najlepiej jedzie sie z plecaczkiem jak u Stachury:\"w plecaku chleb,do chleba ser\"(Pyzatka:). Nie umiem tylko wyjezdzac w ten sposob z Polski, stamtad zawsze mam pelen bagaznik.Co ja mowie, bagaznik!Pelen samochod!Tesciowa mowi, ze my jak cyganie zawsze.Ale jacy cyganie obecnie tak jezdza???Do naszego miasteczka przyjezdza tabor....najnowszymi modelami Mercedesow, z przyczepami z wanna i jaccuzi:).I nigdy nie widzialam u nich takich bagazy jak u nas. Bo u nas i kielbaska i ogoreczki i ksiazeczki i bigosik tesciowej i salatka z fasolki mojej mamy:). Niuciola:)Big???ja to napisalam, a co tak zle???:) A ja chyba daleko poszlam, ale staram sie wrocic:):):) Guziczku:) wlasnie o tym myslalam, ze takie mialabym uczucie, gdyby jeszcze ktoras z Was Trojki sluchala.A pamietasz te czasy, jak sie jeszcze czatowalo z magnetofonem, zeby jakis hit nagrac?:) To za tydzien telepatycznie sie laczymy:) Zizu:) nie wiem, czy Cie pocieszy fakt, ze moi rodzice tez do mnie nie dzwonia:(.Specjalnie dla nich (i przyjaciol z Polski) zalozylam sobie internetowy numer, za ktory placiliby( gdyby dzwonili), jak za polaczenie lokalne.Ale oni nigdy nie maja czasu...No i do tego przyzwyczaili sie, ze to ja zawsze pierwsza dzwonie.Moze to moja wina?Powinnam kiedys poczekac ile potrwa przerwa w kontakcie, kiedy ja nie zadzwonie... Szkoda, ze nie mozesz zabrac M. ze soba:(.Ja mojego M. biore na wszystkie konferencje, to zawsze i podroz i wieczory spedzamy razem:).Ale konferencja to nie spotkanie integracyjne w firmie:(. Pyzatka:)Stachura, szczegolnie w wykonaniu SDM (znasz?) to lubie:)! A to z chlebem i serem bylo moim haslem przewodnim przez cale liceum:). Londyn to prywatna wycieczka:).Wlasnie studiuje przewodnik i dziwie sie, dlaczego mnie tam nigdy nie ciagnelo:). Jak cos bedziesz wiedziala na temat wypadu do Zurichu, daj znac.A ja szukam jakiejs konferencji niedaleko Ciebie:) Omam:) biedna Ta Twoja Weronisia:(.Ucaluj ja ode mnie:) Sisi:) dokladnie tak mowimy, ze nie musimy sie daleko szukac:) i w razie awantury, do wieczora musimy sie pogodzic, bo nie ma jak \"wyjsc do drugiego pokoju\".Lazienka nie ma wanny, wiec jako lozko sie nie nadaje:)A, mamy jeszcze malutki schowek sluzacy nam za garderobe, spizarnie i schowek na miotly, a wchodzac tam odruchowo zakrywamy glowe (chyba kupie taki dyzurny kask), bo czesto cos leci z gory:). A tarasik mam, jak najbardziej i w ogole to mieszkanko jest ladniutkie i calkiem spore (35m2, tyle chyba miala Omam:) dla piecioosobowej rodziny:)). Roller:) eee, tam, smutek od razu, po prostu lubie sobie.... czasem pomyslec:):):) A ja tam preferuje i te krzaki (zdecydowanie lepsze niz miejska toaleta) i namiocik (w porownaniu do luksusow paryskich zakonnic to Hilton:):) A to pytanie(\"czy ktos mi jeszcze zazdrosci?\") to bylo do mnie, bo nie wiem, czy odpowiadac?:):):) Szczypiorku:) tez sie pare dni temu o Ciebie i Octopi:) dopytywalam:).Martwilam sie i ciesze sie, ze wszystko ok! Czyzby Ci apetycik wrocil?Bo jak bylas ostatnio, to pisalas,ze jesz niewiele:). To buziaki i dla Wszystkich:):):) P.S. Wlasnie sie zastanawiam nad swoim miejscem w naszej dwuosobowej rodzinie.Dodam: rodzinie z samochodem... Kiedy w czasie swiat w naszym aucie pekla przednia szyba, niewiele by brakowalo, a M. pojechalby z nia na ostry dyzur:) A jak ja dzisiaj mowie: boli mnie zab, to M. na to, ze trzeba poczekac co z tego wyjdzie... Ma racje, zona potrafi (w przeciwienstwie do samochodu) sama soba sie zaopiekowac:):):)
-
Dzisiaj Trzech Kroli.... Wszscy trzej powinni byc patronami poszukujacych:) i wedrujacych:). Szli z tak bardzo daleka, przez ciemnosc, nawet dokladnie nie znajac celu swojej wedrowki... Cos zobaczyli, cos poczuli i juz nie mogli uwolnic sie od przekonania, ze szukaja czegos (kogos) waznego, najwazniejszego... Dzisiaj z tej przestrzeni, ciszy, ciemnosci, ktora oni przemierzali niewiele nam pozostalo. Na niebie nie tylko plona gwiazdy, ale tez blyszcza w ciemnosci stalowe ptaki. Dworce kolejowe, na ktore podjezdzaja wygodne pociagi, zaslaniaja niebo i przestrzen. Siedzac w samochodzie, trudno poczuc zapach trawy o zmierzchu. Ale jedno nie zmienilo sie.Tak jak oni szukamy.Czesto sami, czasem samotni w tej swojej wedrowce.Czujemy, ze powinnismy isc przed siebie, nie zawracac z drogi. Czasami nasz cel niknie nam z horyzontu, nie potrafimy go dostrzec oslepieni blyskotka. Ale niech beda dla nas przykladem, ze warto isc, bo przeciez oni znalezli, znajdziemy i my!!! :)
-
Jak to bylo?:) Jest sobota za oknem swit i Warszawa kaszle miarowo... Jaki swit???Noc ciemna!Ale na szczescie nikt nie kszle, chocby miarowo:) Przesylam Wam poranne pozdrowienia i podazam w strone Zurichu. Milego Dnia!
-
Tatra:) Tak wlasnie widze z Twoich postow, zes optymistka:):):) Moj M. nie ma nic przeciwko Pomidorkom, wrecz przeciwnie, sam mnie goni, jak juz dlugo sie do Was nie odzywam:). A krylam sie przed nim, bo biedak siedzial godzine na wygnaniu, zebym mogla w spokoju popracowac (musze miec totalna cisze), a ja ciagle odswiezam forum i czytam w miedzyczasie co napisalyscie.Przyzwoitosc kazala mi sie schowac:):):)
-
Czesc Dziewczynki z wieczora! Czy tez sluchacie listy Trojki:)??? Niuciola:) to dluga historia z tym naszym mieszkaniem:).Kiedy pare lat temu zaczynalam zycie na wlasny rachunek tutaj, musialam szybko znalezc jakies lokum.Pieniedzy prawie nie mialam. Ale strasznie nie chcialam mieszkac w mieszkaniu studenckim, czy akademiku.I znalazlam bardzo ladnie i do tego tanie mieszkanko na wsi.Bylam tu wtedy sama, M. konczyl jeszcze studnia w Polsce, wiec tzw.studio (czyli jeden pokoj ktory jest rownoczesnie salonem, kuchnia, sypialnia i przedpokojem) byl jak znalazl.Miesci sie to w domku jednorodzinnym, gdzie od drugiej strony mieszka rodzinka piecioosobowa, ale my mamy wejscie osobne, ladny tarasik, krowki za oknem.Czego trzeba do szczescia???Teraz, kiedy M. jest ze mna na stale, dalej nie zmienilismy adresu, bo czekamy, az M. znajdzie jakies zajecie i wtedy dopasujemy sie do jego miejsca pracy.W sumie taki lokal nam starcza, bo w pracy mam wygodne biuro.No i w ogole trudno cos znalezc tak ladnego, w dobrej cenie i jeszcze na lonie natury:).Czasami tylko brakuje drugiego pomieszczenia, kiedy ja chce jeszcze w domu popracowac, a M.konferuje z kumplami.Albo kiedy ktos nas odwiedza (ale i w piatke sie kiedys zmiescilismy:)). Lubie chatki male i przytulne, nadmiar pomieszczen kojarzy mi sie (z racji wykonywanego przez lata zajecia) z cala sobota poswiecona na sprzatanie:):):). A M.czyta nasze forum wybiorczo, wiec stad pisalam o \"namierzeniu\":) Pyzatko:) to czekam, rzucaj date!Jesli zdecydowalabys sie zostac na weekend, to mam goscinny materac:):):).Zapraszam! A ze zmarszczkami to daj spokoj!:) Moonsuniku:)jeszcze nie mam pojecia, gdzie bede, bo jeszcze nie zdecydowalam sie na konkretny hotel.Ale nawet jakbym byla na drugim koncu, to dopasuje sie:)A data to 8-12 lutego. A wlasnie:moze znasz jakis przyzwoity hotelik?Zreszta pytanie do wszystkich Pomidorkow:czy bylyscie moze ostatnio w Londynie, mozecie cos polecic???Polskie siostry zakonne chyba odpadaja:):):) Rollerku:) absolutnie moim celem nie bylo ocenianie i nic nie pisalam o gromadzeniu :(.Przepraszam, jesli tak to zrozumialas:(.Chodzilo mi tylko o to, co juz raz pisala Niuciola:dom to dla Ciebie bardzo wazna rzecz, nie mniej jednak materialna i jak wszystko co materialne przeminie....Widze ile lez, bolu, wysilku wybudowanie tego domu Cie kosztowalo i jestem pelna podziwu.I absolutnie nie ma nic zlego w fakcie posiadania!Tylko sama sobie czasem zadaje takie pytanie: co z tego pozostanie? Dla Ciebie:):):) A jaki to \"ten\" wiek???Bo z postu Pyzatki wyglada, ze i majac lat 80 mozna \"heja w swiat\":):):). Nostra:) mowisz,ze jutro sobota i mozna pospac?:) To dla poprawy humoru powiem Ci, ze jak tak sie jutro kolo 9 obudzisz, to pomysl o mnie (musze wyjsc z domu o 6.15), ze wlasnie zaczynam lekcje z dzieciakami:). Tatra:)piszesz jeszcze, czy zniklas juz?:) Aloiv:) a do kiedy Cie nie bedzie??? Buziaki dla Wszystkich poki co:):):)
-
Hej Dziewczynki! Zanim wezme sie do roboty, pare slowek:). Oczywiscie, ze mnie M. namierzyl jak juz konferencje z kolezkami skonczyl:). Pyzatka:) tez mi nie moze z glowy wyjsc ta historia.Przerazajacy jest dla mnie przede wszystkim styl w jakim to coreczka zrobila.Sam fakt tez, choc tutaj spotkalam sie juz kilka razy ze starszymi ludzmi, dla ktorych przeniesienie sie w pewnym wieku do \"pensjonatu dla emerytow\" jest tak naturalne, jak to, ze dzieci w pewnym wieku wyprowadzaja sie od rodzicow.Sami sobie odpowiedniego domu szukaja.Bylam zszokowana, kiedy uslyszalam, jak jedna moja znajoma babcia mowila, ze bardzo chetnie zamieszkala by ze swoimi kolezankami, ale...jej nie stac. I tak sobie mysle, ze moze w przypadku Hani warto byloby powalczyc o jakis dom, w ktorym bedzie miala przyzwoite warunki i nawet sympatyczniej niz z \"ukochana\" coreczka??? A wczoraj patrzylam na polaczenia bezposrednie miedzy Zurichem i Twoim miastem i nawet jest!Lata AirBerlin.Moze wpadniesz na weekend?:) A ze zdjeciami to nie czaruj:)Szwagier mlodszy ode mnie, a jego to calkowita malolata, nie wiem, czy ma 25 lat:) Caramba:) pakiecik dostalam, dzieki, najbardziej podoba mi sie fotka w obcislej sukieneczce:).A moze Ty wcale nie potrzebujesz wiekszej gory, tylko tak sie przyzwyczailas, ze nosisz luzne.Juz to 100 razy mowilam, ale dla mnie super Ci jest w dopasowanych rzeczach:)I ciagle zapominam: tez bylam na Taize w Wiedniu, nawet dwa razy.Metro bylo najcieplejszym miejscem i glownie je pamietam.I jeszcze posilki z puszek i tlum, tlum, tlum.Ciekawe, czy sie w nim minelysmy? Roller:) Mialam napisac jeszcze cos na temat Pana, ale w zasadzie Nuciolka mnie wyreczyla.Ty Pana jednak kochasz i dobrze Ci z nim???:)I tak naprawde nie chcesz zmian.... Poswiecenie dla domu podziwiam, ale czy warto w zyciu budowac swoje szczescie na czyms tak nietrwalym jak dobra materialne?Nic z tego co mamy na ziemi nigdzie dalej ze soba nie zabierzemy....I powaznie myslisz, ze wszystkie trzy corki z Wami zostana? Ja tak wlasnie sobie ostatnio obserwuje osiedle domkow jednorodzinnych, gdzie mieszkaja moi tesciowie. Ciagle rosnie liczba domow, ktore ludzie sprzedaja.Kiedys budowali, powiekszali, dobudowujac pietra, podnoszac dach.A dzieci powyjezdzaly i wola swoje male kawalerki w srodku miasta, niz mieszkanie z rodzicami. A rodzice czesto juz przestali pracowac, siedza w ogromnych domach, ktorych ogrzewanie, utrzymanie, sprzatanie sporo kosztuje.Sprzedaja wiec dorobek swojego zycia, przenosza do dwoch wygodnych pokoikow, gdzie i winda i w piecu palic nie trzeba, a pieniazki mozna przeznaczyc na zwiedzanie swiata:). Kocham moim rodzicow, moj maz kocha swoich, ale powiem Ci szczerze, ze tez wole moj jeden pokoj niz mieszkanie z ktorymkolwiek z nich.Tylko ten dystans pozwala mi zachowac szacunek do nich i zdrowe podejscie:). Wiec pomysl o Sobie, bo tak jak mowi Omam: jak rodzice sa szczesliwi to i dzieci radosne:). Gonia:) biedactwo, mam nadzieje, ze uporasz sie wkrotce z tym nawalem pracy i wrocisz:):):) Piniakolada:) slicznie z tymi prostymi wlosami wygladasz:). A fotki z siostra w sukience slubnej pochodza z imprezki weselnej, ktora panstwo mlodzi zorganizowali po swietach dla polskiej czesci rodziny:) Niuciola:) moj M. to tez straszny konserwatysta jesli chodzi o kolczyki i tautuaze w i na roznych czesciach ciala.Kiedys zalozylam w nosie taki kolczyk, ktory trzyma sie na magnesik.Przyszlam do domu jakby nigdy nic, M. weszyl podstep i podejrzewal, ze to naklejka, ale kiedy zobaczyl, ze od wewnatrz tez cos jest i nie dal rady tego zdjac na dobre sie przerazil.Nie mogl spac, potrzymalam go w takiej niepewnosci jeszcze troche, dyskutujac na temat mojej wolnosci i prawa do wygladu takiego jaki chce.Kiedy wreszcie kolczyk wyjelam, M. odetchnal z ulga niesamowita:). A tak powaznie, to razem ze mna na basen chodza panie takie juz z lekko pofaldowana skorka i uwierz, ich tatuaze z mlodosci nie wygladaja na tych zmarszczkach dobrze.... Aloiv:) dzieki za fotki, na nich ta sama super V., tylko troche wieksza:) Guziczek:) a nie mowilam, ze u Ciebie to jak u Musierowicz:) Tatra:) przepraszam, ale na haslo \"nasza kochanka\" padlam...ze smiechu.Mowilam, ze mnie najbardziej taki wisielczy humor bierze:):):).I dobrze, ze Ty tez nie poddajesz sie rozpaczy, zawsze mowie, ze na plakanie w katku znajdzie sie czas, a teraz do boju!!! Omam:) jeszcze sie nie odgruzowalam:( Zizu:) znam ten bol, choc powiem szczerze, iz u mnie wszystkie wazne imprezy odbywaja sie z osobami towarzyszacymi.Moze warto z dyrekacja poromawiac, zeby partnerow tez zapraszano?To przeciez wazne, zeby takze wasi M. akceptowali to, co robicie.A jak maja byc zadowoleni, jesli firma nawet w weekendy im Was zabiera?? A teraz buziaki dla Wszystkich Niewymienionych:):)).Musze pracowac:(:)
-
Roller:)dzieki!:):):) Dalej zostaje, przy wersji, ze Pan i moj tatus to kuzyni i chyba wcale nie tacy dalecy:): -moja mama tez pelni w domu role asystentki taty:nosi z nim wegiel z piwnicy, tapetuje, remontuje, placi wszystkie rachunki (o ile skapnie jej z wysokosci jakis grosz...) -tacie tez nalezy podniesc pod nos posilek i po nim potem sprzatnac ( dostarczanie posilku odbywa sie na haslo:\"Misia, a jest cos do jedzenia???) -po kazdym przedsiewzieciu przez ojca zaaranzowanym nastepuje trzydniowe sprzatanie (oczywiscie realizowane przez mame) Dobra, ale dzisiaj humor zdecydowanie mam poprawiony.Mama sie zbuntowala i nie pojechala z tata, siostra i jej amerykanskim mezem w odwiedziny do babci.A miala oczywiscie jechac jako ich obsluga, bo przeciez babcia chora i jak ona gosci przyjmie.Ale wczoraj przez 30 minut zapewnialam mame, ze siostra raczki sprawne posiada, maz amerykanin zreszta tez.A tata nawet wie, gdzie u babci stoi herbata.I szczesliwie dali mamie spokoj:):):) Za rade ze sklepem dziecinnym dzieki, tez czasem cos tam kupuje:).Ale tym razem chodzilo o cos eleganckiego:):):) Pyzatka:) fajnie, ze jestes, a 36 to przy moim wzroscie (160) to akurat.Ale na takie skrzaty nawet dzinsy wymiarowe (czyli bez skracania)trudno dostac:(. Piniakolada:) az sie boje co wymysli, ale ze rozrywki beda, to pewne:).U Ciebie tez w swieta wesolo bywalo, prawda?:(:) Panuulka:) witaj, zapraszamy na ploteczki:) Caramba:) czekam na pakiet:) U mnie tez sie karpia nie jada, ale tata wlasnie tuz przed wigilia wpada na pomysl, ze bedzie karp... Frogus:) to na jakim etapie studiow jestes???Studiujesz i pracujesz??? Omam:) a ja tam sie ciesze, ze was rozsmieszam:):):) Tatra:) dzieki za fotki:), alez Ty ladnie i inaczej wygladasz!Ile schudlas!Super!Zadnych luznych bluzeczek wiecej:) To moze dalej popracuje???:)