Limonka100
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Limonka100
-
Mam kolegę, który też nie składa życzeń w Walentynki, twierdząc, że to głupia amerykanizacja. Ale Dnia Kobiet też nie uznaje, ponieważ to święto wymyślili komuniści. :D Kiedyś przyznawałam mu rację. Dzisiaj po prostu przyjmuję życzenia w obu dniach jako wyraz sympatii i nie zastanawiam się, kto i po co je wymyślił. Uwielbiam widok mężczyzny, idącego z kwiatami do kobiety. Wygląda wtedy tak rozbrajająco. :D:D:D Wczoraj widziałam pana w średnim wieku, prostego z wyglądu człowieka, typ A.Leppera. Niósł w ręku papierową torbę do pakowania prezentów, całą w serduszka. Kupił coś swojej ukochanej i trzymał to jak jakąś świętość, w wyciągniętej przed siebie ręce. Wyglądał na bardzo przejętego. Wciąż mam w oczach jego widok. Bardzo mi się to podobało.
-
Wykrętna odpowiedź :D:D:D
-
:D:D:D:D Naprawdę? Piszę aż tak charakterystycznie? Może zaspokoisz moją ciekawość i powiesz, co mnie charakteryzuje, Saszko?
-
Raczej jest zszokowany twoją umiejętnością. A wyobrażenie, że piła cię ganiała po placu, pozwala mu na wyjście z tego szoku :D:D:D:D Świadomość, że nie znasz składu mieszanki, osładza go do końca. :D:D:D Oj Saszka Szaszka, czy zawsze musi być twoje na wierzchu? :D:D:D Ryba, zuch dziewczynka :D
-
Rudziaa Pamiętaj, twoja teściowa, to pijawka, bluszcz. Przyzwyczaiła się do tego, żeby ktoś ją utrzymywał, więc teraz poczuła zagrożenie z twojej strony. Dobrze, że twoja mama ją pogoniła i ty zrób to samo. Trzeba ją odzwyczaić od życia na cudzy koszt. Niech idzie do roboty! Weź przykład z \"Oj\". Róbcie swoje, realizujcie się po swojemu, ale starajcie się robić to z klasą. Żadnych wyzwisk, kłótni i wyciągania brudów na zewnątrz. Na zarzuty teściowej, których nie akceptujecie, odpowiadajcie powoli, stonowanym głosem, takim oznajmującym i nie powtarzajcie się. Raz wystarczy. To jest lepszy sposób od wielokrotnego powtarzania i przekonywania. Najlepiej wyobrazić sobie, że jesteście urzędnikiem i takim beznamiętnym głosem ogłaszacie swoją decyzję. Kiedy teściowa zarzuca wam, że jest niezadowolona z waszej decyzji, odpowiedzieć krótko: \"trudno\". Koniec, kropka. To są rady, jak postępować wobec teściowej, która rzeczywiście nie ma racji. No bo czasem ma :D:D:D:D:D
-
Ciekawa jestem, co by było, gdyby tak mój mąż poszedł ze swoimi rodzicami, a mnie zostawił pod salą bankietową? :D:D:D:D:D Pewnie następnego dnia zadzwoniłby do mnie z pytaniem, jak mi się podobało wesele i o której się umówimy na randkę. :D:D:D:D:D Teraz dobrze mi się śmiać. Było minęło. Więc pozwólcie dziewczyny, że powtórzę: od samego początku wbijcie swoim teściom do głowy swoje własne zasady i nie ustępujcie na krok. Macie prawo ze swoim mężem ułożyć życie po swojemu i wcale to nie musi się podobać teściom! Tak sobie myślę i myślę i dochodzę do wniosku, że gdybym kiedyś postępowała z teściami bardziej stanowczo, ba! stanowczo po prostu, to może o wiele bym szybciej rozstała się z całą ich rodzinką, z mężem na czele? Ech, nie ma co gdybać, bo może walkę z teściami zamienić bym musiała na walkę o syna?
-
Tak. Po naszym weselu teściowie stanęli z boku i odczekali, aż pożegnamy gości i kiedy wszyscy już poszli, to podeszli do nas i chcieli swego świeżo poślubionego syna zabrać do domu, nie proponując tego jego żonie, czyli mi. Dobrze zrozumiałaś. Śmieliśmy się z tego kilka lat, ale ciągła walka z jego rodziną ustawiła moje usta w podkówkę. Kiedy czytam o okropnych teściach i ich morderczych spojrzeniach na współmałżonków swoich dzieci, to ciarki mi przechodzą, bo wiem co ci młodzi muszą przeżywać.
-
Ze świeżo poznanych porzekadeł, to spodobało mi się szczególnie: Moje myśli, jak rasiści. Nie dopuszczają do siebie czarnych myśli!
-
Zadałam pytanie po odpowiedzi :D To przez tę wątróbkę z przedwczoraj, właśnie ją spałaszowałam z kaszą.
-
Za to zupy i sos do spaghetti robię rewelacyjne. Tak przynajmniej twierdzą moi goście :D Ciasta mi się udają, o dziwo! bo dla mnie jest to najgorsza praca w kuchni. Wolałabym już zrobić w domu remont, niż piec ciasta :D
-
A ja miałam ochotę na wędzoną szynkę i w końcu kupiłam mięso, zasoliłam według przepisu osoby, która robi to rewelacyjnie, po czym poniosłam do wędzarni, tej samej co ona. Ha! Tak suchej i słonej szynki nie jadłam jak żyję! A miała być miękka, delikatna :( Taaaak, są takie rzeczy, do których nie powinnam się zabierać :D:D:D
-
Niech się twoje słowa zamienią w rzeczywistość, Patrycjo. Serdecznie cię pozdrawiam i dzięki za miłą rozmowę. Teraz muszę spadać do pracy :D Papa
-
Proszę bardzo: Najpierw było szkolenie, potem pękła niejedna beczka piwa, prosiaczek upieczony uprzednio w piecu i podgrzany nad ogniskiem, smalczyk z ogórkami, wygłupy, rozpoznawanie terenu po obu stronach rzeki, spanie gdzie kto znalazł kawałek legowiska (ja dorwałam jakieś łóżko, ale niektórzy nie zdążyli i musieli drzemnąć w samochodzie, a kto i tego nie miał, szalał do rana). Rankiem (dla niektórych to był świt gdzieś około południa) rarytasów ciąg dalszy, mianowicie sery, śmietana wykonane przez gospodarza ośrodka. Zajechałam tam ostatniego lata po te właśnie nabiały, ale niestety gospodarz już zjadł krówkę :(
-
Jak ty się dzisiaj nade mną znęcasz! Pieczony prosiaczek!!! Pycha nad pysznościami! Nawet skóra z tłuszczem to rarytas! Śmiem twierdzić, że jest nawet smaczniejsza od czystego mięska. Tylko raz miałam przyjemność coś takiego jeść na imprezie integracyjnej, nad Czarną Hańczą we wsi o nazwie Tartaczysko (to był jakiś ośrodek agroturystyczny). Prosiaczek nad rzeczką ..... chyba oszaleję przez te cudowne wspomnienia :D
-
Dlatego wiem, co oznacza nie odcięta pępowina.
-
No i skłamałam! :D Bo to ja przez pierwsze dwa lata chodziłam do baru, natomiast mąż do swoich rodziców, którzy wymusili to na nim. Ich nie obchodziłam, co i gdzie będę jeść. Nawet po weselu powiedzieli do mego męża, żeby wracał do domu, nie zwracając na mnie uwagi. A mąż: \"przecież ja mam żonę i z nią idę do domu\" (wynajmowaliśmy pokój). \"Jak chcesz, ale lepiej chodź do domu\" odparł teść. Nie powiedział do nas, tylko do syna. Niezłą miałam przeprawę, co? Teść ze swym najstarszym synem bardzo się starali, żeby nam \"umilić\" życie. Udało im się. Mój mąż w końcu się im poddał. Poszedł w czortu! :)
-
Patrycja Właśnie na to liczę. Może ona faktycznie dojrzeje z czasem. Kiedy ja wychodziłam za mąż, nie umiałam w ogóle gotować. Przez pierwsze dwa lata małżeństwa chodziliśmy do baru na obiady. Potem na świat przyszedł syn, więc na urlopie macierzyńskim moja mama zrobiła mi przyspieszony kurs gotowania i całkiem nieźle teraz gotuję :D Z bałaganiary też przeistoczyłam się w "umiarkowaną porządnicką\" :D Wiele rzeczy nauczyłam się w trakcie trwania małżeństwa. To takie błahostki na tle tego, co faktycznie stanowi o szczęściu pożycia dwojga ludzi. Muszą się dobrze ze sobą czuć i kropka!
-
O ile dobrze pamiętam, to kiedyś gęś upiekłam w całości, jak indyka. Trwało to dość długo. Podlewanie ptaka w trakcie pieczenia niewiele dało, bo mięso było zbyt wysuszone z wierzchu, skóra zbyt przypieczona, a w środku nawet niedopieczone. Tak myślę, że skoro gęś należy piec w 180 stopniach, to moim błędem wówczas było nastawienie piekarnika na 250 stopni :( Młoda byłam, to i doświadczenia nie miałam. :D:D:D
-
Miałabym ochotę wtrącić się, ale nie mogę ingerować w jego życie, bo nie mam pewności, czy nie zrobię niedźwiedziej przysługi. Bo na przykład, gdyby tę dziewczynę rzucił, a następnej by już nie pokochał, to czy nie zrobiłabym mu krzywdy swoimi trzema groszami? Miałam obowiązek otwarcia mu oczu i to zrobiłam. Ale jak się ma na nosie różowe okulary, to i szeroko otwarte oczy nie dostrzegą pewnych oczywistości.
-
Patrycja Mnie też wkurza ta reklama Nivea. :D:D:D
-
Patrycja Moim głównym zastrzeżeniem jest nie odcięta pępowina od matki. W jej rodzinie kobiety zawsze uzależniały od siebie swoje córki i więziły je przy sobie. Córki nie miały prawa żyć po swojemu, wyjeżdżać na wczasy, tylko wolny czas spędzać z matką. Tak babka uwięziła przy sobie matkę mojej przyszłej synowej, a po jej śmierci tradycję się ciągnie w młodszym pokoleniu. Wydaje mi się, że mężczyzn w jej rodzinie traktuje się jako reproduktorów. Dam taki przykład: Synowa wyjechała za granicę na pół roku na stypendium. Wyglądało to tak: trzy tygodnie tam, trzy tygodnie w Polsce. I cóż ta moja \"synowa\" robiła w Polsce? Syn odbierał ją na lotnisku, pobyli ze sobą niecałą dobę, po czym dziewczyna wyjeżdżała na cały 3-tygodniowy okres do matki i babki (wtedy jeszcze babka żyła). A syn siedział sam. Latem weekendy też spędzał sam, zamiast z dziewczyną wyjeżdżać nad wodę, bo ona siedziała u swojej mamusi. Pojechałam do \"mamusi\" w odwiedziny. Poznałam jej mentalność i bardzo się zasmuciłam. O wrażeniach i moich obawach mówiłam swojemu synowi przez godzinę i prosiłam go o przemyślenie. To było pół roku temu. Od tej pory nie rozmawialiśmy na ten temat. Powiedziałam mu wówczas, że jak tego nie zmieni przez okres przedślubny, to lepiej żeby się nie żenił z tą dziewczyną, bo żonę będzie miała jej matka, a nie on. Na razie nic się nie zmieniło. To najważniejsze moje zastrzeżenie. Takie duperele, jak nieumiejętność zadbania o siebie, o swój i mieszkania wygląd, gotowania, to nic mnie nie obchodzi (prawie) i nie zamierzam tego komentować. Ale martwi mnie to.
-
Ja mam jednego syna, który w tym roku się ożeni. Chyba. Tylko raz powiedziałam synowi, jakie mam zastrzeżenia do jego narzeczonej i nie zamierzam więcej tego powtarzać. Synowa nie będzie miała ze mną problemów, bo wzorem mojej mamy nie będę się wtrącać w nie moje sprawy. Za to już z góry współczuję swemu synowi, bo jego teściowa jest przyssana do swojej córki i nie zamierza przecinać pępowiny. Życie jest dziwne.
-
Czy ta gęś powinna być z całym tym majdanem w środku??????????????????? Kiedyś właśnie dostałam taką i musiałam ją osobiście patroszyć. Nie zapomnę tego nigdy! A rzecz działa się w jednopokojowym mieszkaniu ze ślepą kuchnią! Brrrr. Rozmawiałam teraz z kimś, że łój gęsi zawarty jest w trzewiach, więc jak kupię wypatroszoną, to nie usyskam smalcu. Prawda to, czy fałsz? :D
-
OK, nie ma pośpiechu. Gęś jeszcze nie zarżnięta :D Uśmiałam się z amerykańskiej kaczki, która postrzelona w celu skonsumowania, została zoperowana i reanimowana za wszelką cenę, bo się ocknęła po odmrożeniu :D:D:D Jestem zwyczajną polską dziouchą, a nie jakąś amerykańską dziwaczką. Kaczkę bym dobiła, skoro moim pierwotnym zamiarem było zjedzenie jej. Chyba :D
-
Do przyszłych synowych Od samego początku postarajcie się wyjaśnić swoim niepoprawnym teściom, że wasze życie będzie wyglądało tak, jak wy (ty i mąż) tego zapragniecie. Nie będziecie robić tak, żeby innym się podobało, tylko wam. I trzymajcie się tego konsekwentnie. Nie wolno na początku cichutko siedzieć i dla świętego spokoju iść na ustępstwa, bo przyzwyczaicie teściów to tej sytuacji. Niestety bywają tacy teściowie, którzy zrobią wszystko, żeby zniszczyć wasze małżeństwo, choćby mąż bardzo się starał odpierać ataki swojej mamuśki czy tatuśka. Może ucieczka daleko w świat coś da, ale i to nie na pewno. Znam taką kobietę, która ma czwórkę dorosłych dzieci i trójce z nich rozbiła małżeństwa, z czego jest bardzo zadowolona. Czwarte dziecko odseparowało się od matki całkowicie i żyje sobie szczęśliwie. Próby przypodobania się tak wrednej teściowej nic nie dadzą, bo gdybyś nawet była jej posłuszna całkowicie, to jej i tak nie o to chodzi. Jej chodzi o to, żeby synek nie miał żony.