Limonka100
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Limonka100
-
Dobrej nocki życzę
-
Miałam nosa! :D:D:D Wiedziałam, że nie znasz odpowiedzi. A czy wiesz, o co pytasz? Sorki, za moje pytanie, nie jest złośliwe, tylko dociekliwe. :D:D:D Taka wścibska baba dzisiaj jestem, co do mnie mało podobne. To chyba przez te kłody. Przepędź mnie najlepiej stąd i będzie spokój!
-
Nie jest ze mnie aż taka kotka, żebym musiała sobie łapki lizać :D:D:D Skoro nie ma odważnych, żeby odpowiedzieć na twoje poranne pytania, to proponuję, abyś sam nam na nie odpowiedział. Hę? :D
-
Słowo tchórzostwo - czy aby jest tu na miejscu? Dzisiaj u mnie dzień nie jak codzień. Wciąż jakaś kłoda przyplącze mi się pod nogami. Postanowiłam już żadnych spraw nie załatwiać, przeczekam do jutra. Ale widzę, że i u was wdarło się jakieś szaleństwo. Trudne pytania, tchórzostwo, strach...... brrrrr. Może tak przeczekać? Jak powiedziała moja znajoma: dziś jakiś obłęd ludzi dopadł, może to kosmici podsypali proszek i dlatego? :D:D:D No to papa Melanię spotkasz na jej topiku o trelemorelelowaniu :D
-
A zresztą... nie będę się wtrącać. Dziś oboje jesteście, jak pod wpływem czegoś. Może to alkohol, tabletki, a może miłość. Wam obojgu życzę z całego serca szczęścia, spełnienia, radości.
-
Konsekwencja? Na to wygląda. Jeden kroczek robi on, drugi ona. Trzeci on, czwarty ona. Tych kroczków narobiliście sporo. Tylko dlaczego w czasie wesołego spaceru ogarnął was strach?
-
Rybo, dlaczego się boisz? Odpowiedz, jak małemu dziecku, abyśmy nie musieli zbytnio uruchamiać swych szarych komórek. Wystarczy, że Klucz pomęczył zagadkami z samego rana. Pal go sześć, że miałaś już nie pisać. Co się z wami dzieje, kochani? Było tak pięknie..... teraz bawicie się w jakąś bonanzę? Czy co?
-
Na \"do widzenia\" opowiem ci Saszko historię. Byłam jej świadkiem. Oglądałam bieg wydarzeń jako mały króliczek, siedząc na jednym z pagórków. A więc: Oto w twoim polu widzenia pojawiła się niezła \"zwierzyna\" do złapania i zacząłeś ją gonić. Smakowity kąsek okazał się wcale nie bezpańskim zajączkiem, tylko króliczkiem, mającym swego pana. Króliczek ponęcił cię jakiś czas, a była w tym dziwna dwuznaczność. Mówił, że ma pana, ale zachęcał do gonienia go. Tuż przy drodze pozasiadało kilka króliczków, całkiem dobrej rasy :)))), ale one siedziały sobie spokojnie, każdy na swoim pagórku, z zawieszonymi na uszach tabliczkami z napisem: \"własność tego to a tego pana - nieodwołalnie\". I teraz bądź tu mądry i pojmij, o co w tym wszystkim chodzi. Poboczne króliczki, każdy z osobna, miały swoje teorie i się nimi z tobą dzieliły. Czy była wśród nich jednomyślność? Pomyślałeś: może króliczek namyśli się zmienić swego pana, skoro mu do główki wpadł pomysł tej zabawy? Dobra! Gonię go dalej. Ten figlarny futrzak zrobił tymczasem kilka nieoczekiwanych zwrotów, jak to króliczek. Dlatego tak trudno go złapać :)))) Przy kolejnym zwodzie padłeś z wyczerpania, nie tyle fizycznego, co psychicznego. W końcu jak masz to rozumieć? Gonić, czy nie gonić? Jak przestajesz, to zwierzaczek kręci swym zalotnym kuperkiem i uśmiecha zalotnie, więc znowu zaczynasz gonić. Kiedy doganiasz, to płacze, że mu zamierzasz krzywdę zrobić. No to przestajesz gonić. Zakręciło ci się od tego w głowie. Cóż robić? Cóż robić? Odpocznij. Może króliczek podejdzie i wyjaśni sens tej historii. Całuję i łowczego i wszystkie króliczki z tej przemiłej królikarni. Limonka
-
Ja też. Z chęcią wezmę się za czytanie książki. Mam ich cały stosik, pożyczonych od znajomych. Na pewno nad którąś zasnę, z powodu zarwanej nocki. Pozdrawiam was. Papa
-
Jeśli chcesz Rybko, to mogę napluć, niech mnie to kosztuje. Ale nie zanucę ci \"When all the Saints\", bo śpiewam podle. Tak podle, że szkoda słów.
-
Kto tu jeszcze żyje, a kto już poległ? Ryba? Jeśli nie masz czym walczyć, boś jest jednym wielkim ochłapem rybiego filetu, to w jaki sposób klikasz? Hę? W tobie tkwią olbrzymie pokłady sił i zwodzisz nas, diablico jedna :D:D:D:D:D:D
-
Rękawice zostały rzucone, czas do boju! Takie przetrzepanie sobie pysków może okazać się całkiem dobrym lekiem na zagnieżdżone frustracje. Nie wolno ich tłamsić. Zaczynajcie. Ja tymczasem zmykam do dalszej pracy, też z chytrości, bo nie chcę dostać \"przy okazji\" :D:D:D:D.
-
Sushi w końcu ci się przeje (to od słowa jeść, ale chyba walnęłam byka, co?) :D
-
Ryba Z tym palcem i sercem bywa różnie. Właśnie spoglądam na niego (palca) i widzę, że pełny powrót do formy potrwa z pół roku. 1/3 paznokcia jest czarna, znaczy się zejdzie. Schodzi toto powoli, już mi doniesiono. Odrasta jeszcze wolniej. Tak sobie myślę, że zranione serce można wyleczyć dużo szybciej, potrzebny jest tylko odpowiedni impuls. Taki impuls może zdziałać cuda w try miga! Mi kiedyś skrwawione serce zagoiło się w ciągu pół godziny. Cudownym lekiem okazało się olśnienie, że powinnam posłać w czortu swego dupka. Jak już dokonałam tę skomplikowaną poniekąd operację, uśmiech powrócił na me lico. Znaczy się, serce się zagoiło. :D Hehehehe
-
Może niech Podczłowiek weźmie wzorzec z Szymona ...... Majewskiego :D:D:D:D:D
-
Rybko Zamordowana wielokrotnie????? :D:D:D:D Jak widzę, nie dajesz się zamordować na 100%, bo wciąż odżywasz i jak ten sfinks powstajesz z popiołów :D Będę powtarzać to do utraty tchu: i ty i Saszka jesteście fascynującymi ludźmi. Wasze dialogi nadawane są na tej samej fali. Stąd te serdeczności ode mnie, Cornelii, Melanii i Ubi Lex. Wam obojgu w równym stopniu.
-
Uczę się całe życie, a tę cechę Ryby postaram się wprowadzić w życie. Troszkę zimnej wody z kubła przydałoby się nam wszystkim, tak samo jak beczkę miodu. Wszystkiego z umiarem. Mam nadzieję, że ostrość mojej wypowiedzi zostanie przez was wszystkich puszczona w niepamięć. A i ty dzisiaj jesteś jakiś fajniejszy :D:D:D:D:D
-
Ponowiłam próbę wysyłania poczty do ciebie, wraz z całym bagażem, to znaczy wiadomością od MAILERA-DAIMONA :D \"Koleś\" już mnie o niczym nie informuje, znaczy się poszło! :D:D Sprawdź.
-
Z neostrady????? Co ty mówisz? Bój się Boga! Wypluj to słowo :D:D:D Neostradę miałam i przed czasem jej wypowiedziałam.
-
Ze wspomnianym Leszkiem porozmawiaj i daj znać o wynikach, bo przed chwilą znowu odrzuciło. Ponowię próbę za kilka minut. Co do Pana Podczłowieka, to był jak na mój gust zbyt czepialski. Jego humor troszku się z moim rozminął. To znaczy nie tyle humor, a sposób żartowania :)
-
Ło Jezu mój slicny i Matko Boska tez! A już się na ciebie zaczęłam boczyć :( Wczoraj wasze humory były do ..... poprawki :D , za to mój paluszek przeszedł niebywale szybki powrót do formy. Rano jeszcze sztywny i bolesny, wieczorem kiwałam nim jak zdrowym. Cud jakiś, czy co? :D:D:D OK, wyślę.
-
Cornelio Miałam nieprzyjemny sen, który mnie wybudził. Zamiast przewracać się niespokojnie w łóżku, włączyłam komputer. Przypomniało mi się o moim odrzuconym przez Saszkę mailu. Nigdy mnie to jeszcze nie spotkało, więc problemu nie zgłębiałam (nieskrępowany dostęp do internetu mam stosunkowo niedawno, więc chyba nieznajomość jego tajników mnie usprawiedliwia). Zaczęłam szukać na swoim adresie funkcji likwidowania własnego konta mailowego. Tego nie znalazłam. Jest za to opcja blokowania wiadomości przychodzących z konkretnych adresów. Czyli konkretnie z mojego i twojego Cornelio. Saszka wpisał je tam literka po literce (lub prościej - skopiował). Cóż, wyrzucona drzwiami, nie będę pchać się spowrotem oknem. Cofam więc prośbę o odblokowanie na dziś twojej skrzynki Saszko. Moim skromnym zdaniem wystarczyło tylko powiedzieć. Coś mnie telepie, zimno mi. Chyba dlatego, że większość ciepła wlałam w list do Saszki, a ten go odrzucił :D:D:D:D:D Idę spać. Pod kołderką ciepełko wróci do mnie. Pa
-
Grunt, to mieć poczuciwe własnej wartości. Bez popadania w skrajność.
-
O! Dobre miejsce obrałeś :D:D:D Dobranoc