Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

LilySnape

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez LilySnape

  1. Zdziwiona, nie wiem jaki szpital w moim mieście zaliczyłaś, ale może to był górniczy? Tam mają lepsze warunki (ale nie ma mojego gina prowadzącego plus tak ci z karetki chcieli mnie wieźć do takiego samego jak ten w którym byłam, ale bez żadnych znanych mi lekarzy i mąż się wykłócał że mają mnie wieźć tam gdzie chcę ;)
  2. Myszka, przykro mi z powodu pracy. Kimmusia, jeszcze nie dokończyłam mojej hospital story :D Wypisałam się na własne żądanie po 6-ciu dniach, kiedy czułam, że jak nic wpadam w histerię i depresję i zaraz zwariuje :( Mnie gin mowił, że mam dość duże dziecko, ale jak czytam ile wasze ważą, to wydaje mi się, że wcale nie aż tak dużo waży (430g).
  3. Tak, Nika, to ten szpital :D Tylko że na noworodkach to tam jest inaczej. Cisza, spokój. Wiem, bo byłam tam w grudniu a mąż odwiedził ten oddział dla porównania w tym tyg. Oni po prostu mają za dużo pacjentek na ginekologii. Zresztą w innych szpitalach w moim mieście ponoć też tak bywa, niestety.
  4. Tak, Nika, czuję ruchy, małe potrafi nieźle szaleć. W nocy chyba raczej śpi, bo gdy wstaję do WC, to nie czuję ruchów, ale już tak koło 6-tej zaczynam je odczuwać. Potrafi nieźle kopnąć :) Dziewczyny, dzięki za wyrazy współczucia, mówię wam, to była szkoła przetrwania, dlatego szpitalnej historii ciąg dalszy. W piątek 26-go okazało się, że chcą pobrać mi dużo krwi (sprawka mojego gina) – na TSH, FT3, FT4, morfologię, żelazo, elektrolity i możliwe że jeszcze na coś, o czym nie wiem. No dobra. Babcia z nowotworem zaczęła się rozklejać, była to miła kobiecina, taka prawdziwie babciowata, ale niestety zaczęła mi przypominać o cierpieniach mojego taty, który zmarł na raka w tym samym szpitalu :( Okazało się, że kobiety po prostszych zabiegach w stylu np. wycięcia polipa są wywożone... na korytarz na łóżkach twardych jak deski i leżą tak kilka godzin, wybudzają się na oczach odwiedzających a potem idą do domu. No makabra! A to wszystko przez ciasnotę. Ordynator zbadał mnie ręcznie, wszystko było OK. Bardzo nieprzystępny facet, pacjentki nabijały się z niego, że chodzi po szpitalu jak po swoim królestwie. Trzeba jednak przyznać, że badanie było praktycznie bezbolesne, mój gin chyba jest zbyt delikatny i robi je wolniej, a tamten myk i po sprawie :P Poprosiłam go o coś łagodnego na sen, bo jestem nerwicowa i nie mogę zasnąć. Chciałam coś na wszelki wypadek, jeśli znów miałabym nie zasnąć do 4-tej, gdybym mogła to nic bym nie brała. Dostałam Difergan, który ponoć daje się kobietom w ciąży gdy zbyt dużo wymiotują, a efektem ubocznym jest senność. Ponoć istnieje zawiesina o tej samej nazwie, którą można podawać dzieciom, więc się uspokoilam, że to chyba w miarę bezpieczne. Zresztą wzięłam ten proch tylko 2 razy choć dawali mi go rano i wieczorem. Wzięłam dopiero po 4 dniach pobytu. Potem patrzę, a co 2-ga ciężarna jest faszerowana tym lekiem, nawet w 3-cim trymestrze. Dziecko widocznie nie lubiło hałasu, bo co tylko coś upadło albo ktoś krzyknął, kopało. Zresztą hałas był tym, co przeszkadzało mi najbardziej. Hałas i ciasnota. Po południu mąż dowiózł mi wyniki, które robiłam w przychodni dzień przed przyjazdem karetki. Anemia jak byk, hemoglobina 10,2 a krwinki czerwone 3,38. Wyniki mi się pogorszyły od końca grudnia, wówczas miałam czerwone krwinki 3, 66 czy jakoś tak. W zasadzie wszystko mi tam spadło, białe krwinki nawet bardziej. Pokazałam je ginowi na obchodzie, powiedział, że dostanę żelazo, ale... nie zostawił zlecenia i przez cały pobyt w szpitalu nie dostałam NIC. Żadnego leku oprócz Diferganu i tej kroplówki na wzmocnienie na początku. W piątek wieczorem zaczął się zatykać jedyny kibel na 16 osób. Załamka, bo kazali mi leżeć, byłam bardzo słaba, a inne WC było daleko od naszej sali. A w nocy to w ogóle kabaret. Było cholernie zimno, bardzo wiało od okna. Myślałam, że taka zimna noc, a miałam cienką koszulkę (przykrywaliśmy się wszyscy dwoma kocami). Rano okazało się, że jakiś lekarz... zakręcił kaloryfer w sali obok (mają tam USG), a ona była połączona kaloryferami z naszą i spałyśmy przy całkowicie wyłączonych kaloryferach przy ujemnych temperaturach w nocy. Lekarz się pomylił, ale wszyscy się modlili, żeby nie zachorować. Najśmieszniejsze było to, że pani z nowotworem nie została wypuszczona na weekend do domu z obawy, żeby gdzieś nie zachorowała! :D Miała wyznaczoną operację na wtorek.
  5. A nie, sorry, widzę w stopce, że to chłopak! Moje ogroooooooooooooooooooooooooooooooomne gratulacje :D
  6. No owszem, powiedział, że dziecko wygląda mu na dziewczynkę :D Ale jeszcze się nie napalam, bo to może się zmienić ;) Duża ta moja dzidzia, między 21 a 22 tydz. mają ważyć 300-350 g a moja już 430. Pewnie dlatego też tak mnie osłabiło, szybko rośnie! Nika, a ty znasz płeć?
  7. Cześć dziewczyny :) To ja, Lily z krainy Mąk Szpitalnych - na szczęście dziś wyszłam. Nie zrobiłam USG genetycznego, bo... przyjechała po mnie karetka. 25-go zasłabłam na spacerze z mężem. Nie przeszłam chyba nawet 50 metrów kiedy zaczęłam mieć plamy przed oczami (jakby padał śnieg, choć nie padał) i wszystko zlewało mi się w jedną plamę. Kołatania serca, duszności, mdłości i totalna niemoc w nogach. Nie mogłam ustać i uklękłam z głową w dół tak jak tzeba robić przy zbliżających się omdleniach, ale potem robiłam 2-3 kroki i znów na kolana. Nie było mowy o wejściu po schodach, choć znajdowałam się już blisko klatki. Mąż wezwał karetkę. Przyjechała erka, wzięli mnie pod pachy i jakoś wlazłam do karetki. Miałam ciśnienie 140/80. Jakaś porabana baba w karetce komentowała moje paznokcie: ‘A co pani takie długie paznokcie ma, trzeba się przyzwyczajać, przy dziecku takich nie będzie”. Akurat, przy dziecku będą takie same :P Na szczęście druga babka była bardzo miła, pewnie dlatego, że była młoda i jeszcze nie zjadła ją rutyna. Wwieźli mnie na wózku na 1-wsze piętro a tam mój lekarz prowadzący od razu zrobił mi USG :D Z dzieckiem i łożyskiem wszystko w porządku, zmierzył dziecku głowkę i obwód brzucha. Dowiedziałam się, że małe waży 430 g i że to dość dużo jak na 21 tygodni. No i dowiedziałam się płci! :D Wydawało mi się po ujeciu między nóżkami, że widzę pewną płeć, a gin na koniec powiedział mi, że widzi inną: „Wygląda mi to na...” – dlatego jeszcze do końca nie jestem pewna płci. Ale najlepsze było jedno piękne ujęcie główki: widziałam normalną twarzyczkę jak u noworodka, śliczne to było! Będziemy mieć śliczne dziecko! Gin miał fajny monitor, bardzo duży, tak też było dobrze widać, szkoda tylko, że mąż nie zdążył... Żałował potem cholernie. I słyszałam też bicie serduszka. Po takich newsach doczłapałam jakoś na salę i szczęka mi pojechała w dół: sala o rozmiarach ok. 5 metrów na 2,5 a w niej 4 łóżka na których leżą 3 babki a ja czwarta L Szkoła przetrwania normalnie. Jedna dziewczyna po laparoskopii, jedna na obserwacji w 1-wszym trymestrze i... babcia z nowotworem. No git :( Podpięli mnie pod kroplówkę, zmierzyli ciśnienie, potem zawołali kardiologa, który już z daleka się burzył: „A po co wy mnie wzywacie, czy to od razu musi być serce, nie może to być wasza działka?” Osłuchał mnie, stwierdził, że serce wydaje mu się OK., dowiedział się o tarczycy i zasugerował, że może mam źle leczoną. Jednak, gdy babki zapytały się, czy krew mają mi pobierać na cito, powiedział: „A po co?” L (No pewnie, niech się pacjentka dłużej stresuje, a co tam). I tyle w ten 1-wszy dzień. Za to pielęgniarki były bardzo miłe, pewnie dlatego, że byłam pacjentką z karetki (parę dni później już takie miłe nie były, w sumie dało się przeżyć, ale mogło być lepiej). No i leżałam sobie w czwartek w tej ciasnocie, babcia włączyła TV i leciały jakieś Wydziały Śledcze czy coś (nie cierpię tego!), a babcia trochę głucha no to TV dudniło z lekka. Do tego włączyła TV na jakieś 7 godz. Od okna wiało, bo było stare i nie uszczelnione, a materac miałam tak stary, że było czuć przez niego metalowe szczebelki łóżka. Leżałyśmy w pokoju blisko ubikacji ale ubikacja była jedna a biegało do niej – niech policzę – 15 pacjentek. Był też 1 prysznic i nie było umywalki. Ale przynajmniej miałam blisko do kibla. Okazało się, że panna leżąca obok mnie działa mi na nerwy i vice versa. Chyba zbytnio się od siebie różniłyśmy. Była cholernie przemądrzała. Babcia i dziewczyna po laparoskopii były OK. W nocy nagle ogarnął mnie taki niepokój, że leżę w obcym dla mnie miejscu z dzieckiem w brzuchu zależnym ode mnie a jestem taka słaba... Zaczęłam dygotać na całym ciele. Na szczęście mąż był pod telefonem i mnie pocieszał. Jakoś się uspokoiłam, ale spałam na tym skrzypiącym wyrze może z 2-3 godz. Potem o 6-tej pobudka na mierzenie temperatury i ciśnienia. Resztę dopiszę później...
  8. Myszka, przed 18-tą. Zdziwiona, między 20 a 22 tygodniem. jeszcze chyba można zrobić koło 36-go.
  9. Hb, ob masz podwyzszone, ale z tego co wiem, w ciąży się zdarza i chyba traktują to podobnie jak anemię, czyli że to prawie \"norma\". Kimmusia: miałam kiedyś holtera ale nie zinterpretowanego przez kardiologa, po prostu dostałam wynik na kartkach ale nie umiem go zinterpretować.W szpitalu to najbardziej się boję, że dostanę doła, nie zmrużę oka przy tylu obcych ludziach i znow wykryją mi kolejne choróbsko a mam ich już dość :( Dziś USG genetyczne. OMG. Ale mam stresa. Myszka, przybij piątkę. Ale chyba lepiej wiedzieć o domniemanych chorobach wcześniej... Oby było wszystko dobrze. Nie wiem, dlaczego wcześniej nastawiałam się, że będzie, byłam pewna. Teraz zaczynam dygać... Male chyba spało dziś wtedy kiedy ja, bo gdy szłam do WC to zero kopów :) Za to kiedy się przebudziłam i zaczęłam gadać, był kop :D I wiecie co, one potrafią być naprawdę silne :)
  10. No i jak USG? Też mam zgagę ale nic na nią nie biorę, niestety nie mogę pomóc.
  11. Sliczne pościelki :) Cytat: Lily ja jak na razie czuje się świetnie. Ta niedomykalność mi nie przeszkadza, praktycznie jest niezauważalna. Mam ją sobie kontrolować przez echo serca co jakieś 5 lat aby zobaczyć czy się nie powiększa. U mnie lekarka słyszała jakieś szmery, a zresztą też jej mówiłam że miałam przypadki, że serce nagle zaczęło mi walić i dlatego też mnie wysłała do kardiologa. Ten też coś słyszał i stwierdził, że lepiej to sprawdzić i wyszło to co wyszło. Powiedział też że w niektórych sytuacjach może być że będę miała kołotania, a zmiana pozycji powinna pomóc. Jak na razie odpukać nic nie ma i oby tak dalej. Walenie serca z nagła też miałam, ale myślałam, że kazdy tak ma... Ech, może to nie serce tylko mega anemia. Oby. Dziś robiłam żelazo i morfologię, zobaczymy.
  12. Bellugioni faktycznie coś się nie odzywa... Może też w szpiatlu (by nie!) a może komp jej padł czy coś... Dziewczyny, dziękuję wam wszystkim za troskę - aż się lepiej robi! Gin chce mnie widzieć na oddziale w poniedziałek, no chyba że poczuję się gorzej przed poniedziałkiem. Cytat: Lily głowa do góry, wszystko będzie dobrze. Lepiej jak wcześniej wykryją niż później miałyby być jeszcze gorsze problemy. U mnie przed ciążą wyszło, że mam niedomykalność mitralną w sercu, ale na szczęście jak na razie jest wszysko ok. U mnie w rodzinie oboje rodzice mają problem z sercem. W jednym roku przeszli baypasy. Tyle że mama na początku roku, a tata we wrześniu. A jak się czułaś z niedomykalnością? Mama chyba ma serce OK, przynajmniej się nie skarży, tata miał nadciśnienie, ale znów obydwie babcie i 1 dziadek zmarli na wylew... Tyle wiem o rodzinie. No, faktycznie, zima :) Ładnie się zrobiło :) Uważajcie, coby nie zaliczyć teraz gleby! (lód pod śniegiem) U nas sypie jak szalone :)
  13. Teraz to dopiero mam stresa... USG genetyczne plus szpital :( Niby staram się nie stresować, ale... same wiecie :)
  14. Myszka, gin właśnie chce mnie przebadać pod kątem kardiologicznym, tylko nie wiem jak bo w życiu nie leżałam w szpitalu (dlatego mam nieziemskiego cykora, zwłaszcza ze naprawdę łażę jak zombie). Może mnie wyśle na kardiologię czy co??? Ja już dawno coś takiego u siebie podejrzewałam, bo niektórzy lekarze mowili, że słyszą u mnie arytmię (a niektórzy, że nie). Arytmia by pasowała, bo robi się przy nerwicach i chorobach tarczycy. Spodziewałam się, że mogę się kiepsko czuć pod względem wysiłku, ale brałam pod uwagę 7-8 miesiąc, a nie 5! No to idziemy razem na USG. O ile tam nie padnę :( Dobra, niech sobie laski biora od bogatych rodziców jak ich na to stać, ale niech nie gadaja, że wszystkiego się same dorobiły :D
  15. B. lubię linki z kalendarzem ciąży :) Ten szpital to chyba ze wzgl. na obserwację - mianowicie gin podejrzewa, że mam kłopoty z sercem chyba. Bo faktycznie jest coraz gorzej: np. byłam dziś na zastrzyku i musiałam przejść kawałeczek z auta do naszej ostatniej klatki, a potem wspiąć się na 1 piętro no i myślałam, że padnę :( Zwykle zaczyna się od przyspieszonego oddechu, potem jest silniejsze bicie serca i nagle wchodzi mi coś w nogi (robią się słabe), potem serce wali jakbym miała b. wysokie ciśnienie i robi mi się mdło. A potem to już MUSZĘ usiąść, bo bym nie ustała chyba. Martwię się :( Wydaje mi sie, że to ma jakiś związek z wysiłkiem fizycznym. Gin chciał mnie wziąć do szpitala już teraz, ale mamy badanie genetyczne i chciałam je zrobić.
  16. Witam, Izulka:) No tak, Myszka, sprawdza się niestety :( Dziewczyny, a mnie gin chce posłać do szpitala
  17. Aniolek: dobrze cię zrozumiałam, chcialam tylko wyjaśnić, że jak czasem dostaję coś od mamy to naprawdę biore niechętnie :) Teściowa to nawet nie pogratulowała mi ciąży, nie pyta jak sie czuję choć mieszka blok obok i śmiga po dworze codziennie (widze przez okno) a mojej mamie to nawet \"Dzień dobry\" ostatnio nie powiedziała. mam nadzieję, że jej nie zauważyła, bo jak widziała to... nawet nie chcę się wkurzać. Co do wyników, ostatnio miałam anemię jak byk, czerwone krwinki, hemoglobina, hematokryt obniżone... Biorę dodatkowe żelazo ale jakby jeszcze gorzej jest. W ogóle przez dodatkowe kg (teraz to już chyba z 10!) zrobiłam się ocieżała, źle mi się śpi (nie wiem, jak się ułożyc ze wzg. na ból pleców), często się budzę... Oby do czerwca :D
  18. Cobyście o mnie nie myślały, że lubię doić! Latami się zaharowywałam, żeby nic od nikogo nie brać - aż się pochorowałam :( A teraz... wiadomo, jeśli ktoś będzie chciał coś kupić dziecku, to przecież tego nie wyrzucę :)
  19. Zdziwiona, otrzymuję pomoc od mamy na razie... Nie cierpię brać od niej kasy, ale zawsze kończy się ganianiem po całym domu i wciskaniem jej z powrotem banknotu, ktory ona i tak zawsze gdzieś cichcem podłoży. Dom wariatów. Teście na razie nie pomagają finansowo praktycznie w ogóle. Nie mają takiego obowiązku przecież. Ale kiedyś była mowa, że jak będzie dziecko w drodze to przeprowadzimy się do ich 3 pokojów z balkonem, a oni do naszych 2 pokojów. I cisza, bo teściowa rok temu się na mnie obraziła i do dziś ją trzyma :P A mnie to lata, sam teść powiedział, że ona ma problemy z głową :P
  20. Ale wiecie co, coraz bardziej sie ciesze, ze nasze maluchy juz niedlugo beda mieć szanse na odratowanie (oczywiście odpukać!) A ja wyszłabym z psem przed klatkę dosłownie tylko mam stresa coby znów nie słabnąć...
  21. O, Płomień, witaj :) Wczoraj o tobie pomyslałam, bo my dwie jesteśmy z krainy wiecznego bólu :P (no, prawie wiecznego ;) Krzyż oczywiście ciupie mnie codziennie, raz wiecej, raz mniej, ale to z winy chorego kręgosłupa na pewno. Gdzie dziecko leży to nie wiem, ale brzuch dalej mam bardziej wypukły po prawej stronie :D Co do tego wcześniaka, nie miałam pojęcia, że potrafią odratować dzieci ważące 800 g. Ciekawe gdzie ona rodziła, chyba w jakiejś kilnice? Jeśli się dowlekę w czwartek na USG genetyczne, to może też będę znała płeć. Tylko, że już nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć. Mąż chce, a mnie zaczęło być fajnie z tą tajemnicą :D
  22. Sorry, natknęła nie natchnęła :D
  23. CytaT: Tak wam napisałam o tym upadku, i że się wystraszyłam bo w czwartek mój mąż jak przyszedł z pracy to mi powiedział, że żona kolegi miała termin na 1 kwietnia b.r. a właśnie co zrobili jej (w czwartek) cesarkę tj. 7 m-c - chłopczyk waży 1 kg, ale jest wszystko dobrze O kurcze, a czemu tak wcześnie ta cesarka? A ja wybaczcie ale się nie wkleję. :) Mam taką schize jeśli chodzi o prywatność w necie że hej :D Nie chciałabym coby jakaś sąsiadka czy znajoma się na mnie natchnęła bo kiedy pracowałam, to byłam b. znana... Zawsze macie mój brzuchol :D
  24. Kasia, to pewnie zrobiło ci się jeszcze bardziej słabo z powodu niepokoju o dziecko. Wyczytałam w mądrej księdze ciążowej :) że niepokój moze powodować zasłabnięcia czy omdlenia. Dobrze, że małe się odzywa! Niezłe lasencje jesteście
  25. Kasia e a jak to się stało, że się wywróciłaś? Potknęłaś się czy było ci słabo? Cytat:LilySnape czy ja cos przeoczylam?? te trojaczki to tylko we snie prawda??? Prawda :D
×