effa10
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez effa10
-
chyba , ale moze sobie ta nazwe wymyslilam?
-
Juz wiem nazywa sie chyba Alun i mozna dostac w aptece
-
Na tamowanie krwi najlepszy jest taki kamien ktory mezczyzni uzywaja po zacieciach przy goleniu. Zapomnialam jak to sie nazywa moj tata zawsze mial cos takiego. Ja tez reaguje na najmniejszy stres od razu mam popsuty dzien. To musza byc powazne rzeczy , wystarczy ,ze corka miala zly dzien w pracy i zwierza mi sie a ja jzu panikuje. Ona nic o tym nie wie ukrywam to przed nia a potem w ciszy musze wziasc nerwosol na uspokojenie. Nie daje rady zwyklym problemom dnia codziennego. A kiedys ja bylam ta ktora wszystkich podtrzymywala na duchu i ludzie nie rozumieja co sie ze mna stalo. Ktos kto nie przezyl nerwicy nie wie co to jest za koszmarny stan ciala i ducha. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i mam nadziej ze w koncu czeka nas cos fajnego w przyszlosci za te dni ktore musimy przezwyciezac codziennie.
-
zaczelam trenowac yoge, moze to przyniesie jakies efekty, choc wymaga to cierpliwosci. Nie zapisalam sie na kurs tylko sama cwicze w domu , kupilam CD. Dzis zamowilam kompakty zobaczymy co z tego bedzie. Ale nie chce poddac sie tej chorobie. Czytalam ze jest to obecnie choroba cywilizacyjna, prawie epidemia. Stressy, stany lekowe, rozkojarzone i rozszarpane nerwy. Moze ktoras z was cwiczyla yoge i czy przynioslo to efekty?
-
Dzisiaj rano czulam sie poddenerwowana ale po poludniu zaczelo lagodniec i nie bralam zadnych prochow tylko herbatka rumiankowa. Sama sie psychoterapuje hehehe, ale to ciezka praca. Chcialabym juz byc zdrowa ale moje nerwiczki pomalutku sie uspokajaja ,chyba potrzebuja wiecej czasu. Nic na sile.
-
Czy wy tez jestescie uczulone na zle wiadomosci? Zaczyna krecic mi sie w glowie jak ktos zaczyna mowic na temat polityki, czy swoich chorob ...nei mam sily tego sluchac, chce mi sie uciekac od takich ludzi. A kiedsy moglam bez wstretu sykutowac o polityce czy cierpliwie wysluchiwac czyis bolaczek etc... czy wy tez tak macie? Moje nerwy sa na poziomie zero! Jak tylko wszsytko jest w porzadku i wszystko sie uklada jestem w lepszym samopoczuciu. Jak tylko cos sie stanie nieoczekiwanego w ciagu dnia wraca moja nerwica. Bicie serca, trzesie mnie ...
-
Najsmiesniejsze to ze caly dzien uplywa mi na piciu i jedzeniu srodkow na wyluzowanie. Az sie zaczelam smiac: herbatka Melissa potem cieple mleko , potem witaminki z grupy B , magnez etc...i od czasu do czasu Nevrosol A kiedys pilam i jadlam co mialam pod reka nie myslac czy bede miala trzesianke po tym i przed tym...ach ten los!
-
Moja nerwico! Wspoczuje ci bardzo , ja tez mam nerwice , zaczelo sie w maju. I musze ci powiedziec ze walcze i jest lepiej, teraz, od paru dni moge to powiedziec. Srodki chemiczne bralam w pierwszych tygodniach aby sie wyciszyc , potem juz nie, tylko ziolowe z mikroelementami i witaminami. Podobno wit. B12 jest dobra na nerwy oraz magnez, wapno . Teraz czasami gdy mnie napadnie trzesionka biore Nervosol z apteki, pomaga radykanlnie po 15 min. Nie chce naduzywac aby nie przestal byc pomocny. Dziwne jest jest ze moj wyjazd nad morze w lato na tydzien a potem 10 dni w odwiedziny u mojej cioci kompletnie mnie uzdrowily, niestety po powrocie nerwica dopadla mnie na nowo. Mialam co prawda ciezkie przejscia rodzinne i teraz po tym wszystkim nerwy mi nawalily mowiac potocznie. Tak, ze mysle ze gdy nie mozecie znalezc wytlumaczenia dla waszej nerwicy to napewno cos tam jest w podswiadomosci o czym nie wiecie. Jakas trauma, jakies dawne stresy lub dawne leki. Warto by pojsc na jakas terapie czy seans aby wyciagnac z podswiadomosci co was dreczy i oczym nie wiecie. Mysle,ze tak jak i fizyczne choroby choroba nerwicowa tez musi miec jakas przyczyne. Przynajmniej to moje odczucie, moze sie myle? Walcze z nia oddechami, probuje sie odkodowac od destruktywnych mysli ktore mnie caly czas nachodza i idiotycznymi, nieusprawiedliwionemy lekami . Nie jest to latwe, ale wierze ,ze pomalu wyjde z tego , przynajmniej na tyle ,ze bede mogla wiekszosc dnia funkcjonowac normalnie. Glowa do gory wszsytkie nerwiczki i pomalutku wszsytkei razem damy sobie z tym rade!
-
Probowalam roznych rzeczy na moje chore nerwy ...te od lekarza bralam tylko w pierwszej fazie pare miesiecy temu. Nie lubie tych chemicznych lekow gdyz czuje sie jakbym byla za szyba. Odgrodzona od moich uczuc. Troche jakbym to nie byla ja. Dziwne uczucie. Ale mysle ze czasami trzeba przyjac te leki gdy nie mozna przezyc dnia. Pomalu , pomalu probujac psychicznie przestawic sie na pozytywy (ciezkia praca) dostalam wczoraj od jednej starszej pani Nevrosol, taki zwykly z apteki. I juz po 20 min poczulam ,ze napiecie nerwowe puszcza i czulam sie prawie normalnie jak kiedys przed choroba. Wzielam potem jeszcze raz pod wieczor i bylam z wizyta u kolezanki , wizyta byla na luzie i czulam sie cudownie, no porownujac z miomi innymi dniami. Dzisiaj czuje sie duuuuzo lepiej bo wiem ze mam te czarodziejskie kropelki ktore na razie mi pomagaja. Depresji nie mam to jest silna nerwica z powracajacymi czarnymi scenariuszami , ze cos sie stanie mojej corce , rodzinie etc... Nie moge sie od tego uwolnic. Jak tylko o czyms mysle to powracaja te upiorne destruktywne mysli. Nic nie moge wtedy robic, sprzatac, czytac , po prostu jestem ubezwladniona bez zadnej energii do zycia.
-
Kasiu-wawa rozumiem Ciebie i jedyne co moge powiedziec ,ze to pomalu , pomalu zniknie. Mam na mysli te pierwsze objawy, dusznosci, omdlenia etc...tez tak mialam na poczatku , tez wyladowalam na pogotowiu bo myslalam ze mam atak serca. Teraz mam jedynie stany lekowe i czasami bicie serca ale to juz nauczylam sie wyluzowac metoda oddychania. To juz pazdziernik u mnie zaczelo sie to chyba w maju a widze ,ze pomalutku ide do przodu :-) nie mam porannych torsji ktore byly koszmarnw , bo oblewalam sie potem i musialam odpoczywac w lozku. Stany lekowe beda jeszcze trwac czuje to ale czuje takze ,ze zaczynam pomalu psychicznie widziec przed soba jakis promyk nadziei. krotkei sa te chwile ale jednak... Tak, ze Kasiu! Bedzie dobrze! Moze za pol roku czy po roku ale te najgorsze objawy znikna szybciej a potem juz tylko bedziesz leczyla sie u psychologa na stany nerwowe i pomalutku...
-
Kilka razy dziennie musze sie polozyc , szczegolnie po wizytach znajomych lub po moich u nich wizytach. Jestem wykonczona. Robie wtedy cwiczenia oddechowe i rozluzniajace. Czasami zabiera mi to 30 min aby moc rozluznic drgajace miesnie. Sugestia napelniam sie czystym powietrzem ktore ma zabrac te wszystkie nerwice i brudy z mojego organizmu. A potem napelniam sie swiezym , ozdrawiajacym. Teraz juz opanowalam technike tak, ze po takim seansie czuje sie jak nowo narodzona. Tylko, ze musze to robic 3 -4 razy dziennie ale mysle ze dojde do perfekcji i pomalu potrafie sie wyluzowac bez lezenia na lozku. Czuje ze to potrwa jeszcze dlugo a takze musze walczyc z moimi \"strachliwymi\" wymyslami.
-
Nie wiem dlaczego mam ta nerwice? Mialam szczesliwe dziecinstwo, jakos mi sie w zyciu powodzilo mimo wielu roznorodnych problemow jak wszsytkim. I nagle teraz mnie to dopadlo. Zaczelo sie od pewnych prywatnych niepowodzen a szczegolnie mojej corce sie noga podwinela w zyciu ale teraz gdy wszystko jest na dobrej drodze jestem chora, zchudlam ,wszystkiego sie boje. tzn, boje sie zlych wiadomosci , po prostu nie moge oddychac gdy ktos mowi o jakis tragicznych sprawach. Choroby, polityka, wojny , wypadki ,,,nie moge po prostu sluchac. Chce mi sie zemdlec lub wymiotowac. Gdy corka jedzie do swojego nowego mieszkania biegne do tv i czytam czy nie bylo jakiegos wypadku na drodze. Gdy ma przyjechac o okreslonej godzinie juz 30 min przed chodze po mieszknaiu , wygladam przez balkon bo mam najgorsze przeczucia ,z e cos sie stanie...Horror! Trudno mi z tym zyc , chyba zwariuje...Musialam zwariowac, nigdy czegos takiego nie mialam. Nawet jak rozmawiam z kolezankami to mam dyskomfort ,z e cos sie niedobrego przydaz, ze powinnam byc w domu bo tam najbezpieczniej etc... Probuje wizualnie odrzucac od siebie te zle mysli, nastawiam sie pozytywnie, pomaga n akrotko ale za pol godziny jestem znow na drodze lekowej. Czytam was i widze jak nas duzo, jak cierpimy za co? dlaczego?
-
Czesc dziewczyny! Przeczytalam gdzies ,ze dobrze jest rano polewac dlonie i stopy oraz nogi do ud zimnym prysznicem okolo 3 min. Sprawdzilam, uczucie strachu mija jest ulga ale to tylko na jakis czas ...potem wszystko wraca. Gdy czuje w sobie silny stres ide i polewam dlonie lodowata woda. Pomaga, ale to trzeba robic pare minut Dzis pada i jest wstretnie , prawdziwa jesien.. trzymajcie sie!
-
Marysiu60! Wspolczuje Ci bardzo i troche rozumiem bo mam core 21 lat , rozpuszczona do granic. Mimo, ze ona jest jednak mila i spokojna i mimo ze pracuje teraz ,to chetnie pozwala sobie za siebie placic. Jak ja prosze o zwrot , gdyz sama mam ledwo na zycie (jestem na zwolnieniu lekarskim juz od pol roku) to mowi, zaraz Ci oddam a potem nie moge sie doprosci a glupio wlasna corke tak blagac! Pozatym nie ma wogole zrozumienia co do stanu moich nerwow, mowi, ze jestem histeryczka i sie zlosci ,ze nie jestem w stanie wysluchiwac JEJ problemow jak kiedys. Zawsze miala we mnie oparcie a teraz gdy ja sie zle czuje wcale sie tym nie przejmuje. Och, za co nas zycie tak skaralo?
-
Witajcie! Juz czulam sie lepiej, czulam ,ze wychodze na powierzchnie. I wszystko diabli wzieli przez jedno zdarzenia. Moja coronia 21 lat byla strasznie rozpieszczona , bo to taka wyczekiwana corunia (mam synka) i nie wiem jak to sie stalo. Ma wszystko co wogoel mi w jej wieku sie nie snilo. Samochod , w lato praca a teraz mieszkanko. Ale ona wiecznie niezadowolona. Juz praca jej sie nie podoba a obok sasiad ktory nie daje jej spac tylko gra muzyke od rana do nocy.Powiedzialam zeby dala znac do spoldzielni ale ona nic sama nie zrobi a mi nie pozwala sie wtracac. Tylko skarzy sie do mnie , kladzie na moje ramiona wszsytkie swoje stresy i frustracje. Ja juz nie mam odwagi jej spotykac choc ja kocham nad zycie i to dobra dziewczyna, zdolna i pelna fantazji. Wczoraj zadzwonila do mnie wieczorem , powiedziala ze nie bedzie spala juz 5 wieczor z kolei przez tego dupka a ja wynalazlam tel. na ostry dyzur zeby uspokoili tego typka. Dzwonilam do niej do 12 w nocy. Nikt nie odbieral. Wymyslilam sobie najgorsze scenario, zamordowal ja czy poszla gdzies i jest zgwalcona, pobita etc...Noc przezylam w potach, braku oddechu, trzesawki i torsji. Myslalam ze nie doczekam rana, ze juz umre. Dopiero rano zdzawonilam do pracy i ona byla tam , zdrowa i cala. Teraz jest lepiej , ale ja mam taka niska tolerancje na stresy , ze nadal trzesie mi sie w zoladku. Probuje sie jakos podniesc na duchu, rozmawiac ze soba , ze juz wszystko dobrze ale to nie takie proste. Moja znerwicowana dusza potrzebuje kogos kto by mnie przytulil i zrozumial. Dzis mam wizyte u psychologa (raz na miesiac) ale wlasciewie to mi nic nie daje. Za rzadko i tylko 1 godzine.
-
Dzisiaj rano postanowilam zrobic sobie wycieczke rowerem. Cos mi mowilo, ze wysilek fizyczny pokona moja nerwice. Gdy jechalam na rowerze 15 min wszystko bylo Ok. Zobaczylam , ze moge ruszac nogami, ze nie trace rownowagi, jechalam jak w transie. Niestety nie czulam sie lepiej po powrocie do domu. Moze pomoglo mi to na cere ale nie na dusze. Po godzinie bylam tak zmeczona ,ze usnelam okolo 12 co mi sie nigdy nie zdazylo. Po obudzeniu czulam sie lepiej, silniej, tylko ten ucisk w gardle ale tylko jak pomysle o tym , zdaje mi sie , ze gdy robie cos innego nie mam zadnego guza w gardle. A tez mialam przeczucie ,ze to rak...wiadomo, moje chore mysli! wiem, ze to jest jest w glowie ale jak sie tego pozbyc? Czy to brak jakis substancji chemicznych? Jem czekolade ale chyba nie pomaga. Czy nerwy sie ze soba nie kontaktuja , nastapilo jakies zwarcie? Czy po prostu musza sie ukoic gdyz sa chore tak jak to bywa z chora czescia ciala. Przemeczone, po prostu nie kontaktuja jak trzeba? Cos sie tam pokrecilo w kontaktach, ale jak to nastawic z powrotem zeby byc ta silna, wesola dziewczyna sprzed lat? Do mnie sie wszsycy zglaszali, bylam ta ktora nigdy sie nei zalamala, zawsze mialam jakies wyjscie z sytuacji i zawsze pocieszalam innych i mialam odpowiedz na wszystko. A teraz? nawet wyjscie do sklepu jest ponad moje sily choc przezwyciezam to i ide i jakos nigdy nie zemdlalam ani nic po mnie nie widac jak cierpie.
-
Witaj efko43; tak mysle ze jestesmy imienniczki ;-) ciesze sie jeszcze raz , ze jestescie i was odnalazlam. Jakby intuicja mi podpowiedziala, zebym otworzyla ta strone, nigdy tu przedtem nie bylam, swiat jest dziwny jakby ktos prowadzil nas niewidzialna reka na wlasciwe tory, czy podpowiadal co powinnysmy robic...
-
Witam, jesten tutaj nowa.Ciesze sie ze zobaczylam ten temat, bo myslalam , ze jestem sama z moimi problemami. Mialam ciezkie przejscia rodzinne od stycznia , teraz prawie wszystko sie ulozylo a ja dostalam nerwicy. jakos caly czas sie trzymalam a teraz gdy powinnam sie cieszyc , ze idziemy pod gorke ogarnelo mnie to straszne \"trzesienie \" i leki przed wszystkim. Nie moge nawet ogladac tv aby nie slyszec roznych strasznosci co sie dzieja na swiecie. Nie moge sluchac gdy ktos mowi o chorobach, ma zmartwienia lub corka ogolnie jeczy i narzeka. Robi mi sie slabo i musze sie polozyc. Tolerancja rowna zeru. Moge jedynie pojsc na kawe z kolezanka , chce miec ludzi kolo siebie , jestem sama to nachodza mnie \"katastrofy\" i kazda mysl jest wyolbrzymiona i czuje jak zatyka mnie w gardle i nogi mam jak z waty. dziekuje , ze jestescie i moga Was czytac , niejestem juz sama :-)