mała dziewczynka

Monika, nie panikuj, nie zostaniesz sama, ja pewnie bede z Toba... za 2 tygodnie sie wprowadzamy do naszego mieszkanka, od razu zaczynamy remont, wiec staranka miedzy wiadrami farby, a glazura lezaca w paczkach moga byc utrudnione... tak sobie w eekend z moim mezem porozmawialismy, powedzialam, mu,ze wszystko sie uklada, zwolnili go z pracy,ale ma juz nowa, mamy mieszkanie,ze damy rade,ze teraz nam tylko dziecka brakuje, wiec cos tam mruknal,ze tak... pozniej rozmawialismy o naszych marzeniach i on stwierdzil,ze chcialby nasz samochod zamienic na taki, jaki mu sie podoba,a ja mu odpowiedzialam,ze jak dziecko bedzie, to niech sobie robi z tym samochodem, co che, niech sobie wymienia i powiedzilama mu,ze im szybciej sie postara o dizecko, tym szybciej bedzie mial droge wolna do wymiany smochodu, a on na to, ze ... w takim razie samochodu nowego nie chce...

dziewczyny, mam pytanie, czy u was, w waszych firmach nie potzrebujecie wydrukowac jakis wizytowek, faloderow, ulotek, moge to tanio zrobic...

a moj udowodnil mi dzis,z e jest super.... chcial mi pokazac,ze bedzie pracowal za wszelka cene i z pracy biurowej w ktorej zarabial okolo 2000 na reke poszedl do warsztatu samochodowego i jest od dzis pomicnikiem za 800 zl

moze i ma racje,za 2 tyg przeprowadzka, za miesiac rata kredytu, a on na wypowiedzeniu...

nie szkodzi, moj maz stwierdzil,ze dobrze,ze dostalam @, wiec juz mi wszystko jedno...

czesc dziewczynki... w sobote bezobjawowo o bezbolesnie przyszla @...

czesc dziewczyny,ale historie, no to moze moja 2 lipca 2001 poszlam do pracy - praca wakacyja i tam go poznalam- wmurowalo mnie i wiedzialam,ze to bedzie on.. on mila dziewczyna, a ja chlopaka... cale dnie spedzalismy ze soba, az szefostwo zakazalo nam kontaktu w pracy - smieszne to bylo, bo nasza praca byla zalezna od siebie, po dwoch tygodniach zaczelismy sie spotykac i tak juz zostalo, przeslalam tam pracowac w sierpniu,ale efekt mojej pracy zostanie do jkonca zycia... jetsem sczzesliwa,ze sie odnalezlismy

na razie nie bedzie szukal pracy,nasza firma zaczela dzialac..ale jetsem bezsilna z tego powodu, po prostu bylo super,a teraz wszystko sie zepsulo... nawet z mieszkania nie mam sie co cieszyc... 950 zl raty mieisecznie plus inne oplaty, to cala moja pensja, a reszta... nie wycofujemy sie z tego kredytu... wiem,ze jakos bedzie... modlialm sie tylko,zeby w abnku sie nie zorientowali,ale na szczescie ok...

czesc dziewczyny, mojej historii chyba nic nie przebije... dzis podpidujemy umowe kredytowa w banku,a w piatek moj maz przyniosl wymowienie z pracy... slabo??? w tej sytuacji nawet nie ma mowy o dziecku, o ile juz sobie nie rosnie... jetsem zalamana, przez to wszystko tak sie rozchorowala, mam angine i powinnam lezec w lozku, a siedze w pracy... dobijajace jest to wszystko... dzis moj maz odwiozl mnie do pracy i w czasie drogi stwierdzil,ze musi kupic z karton prezerwatyw... tylko moge sobie pogratlowac...

tylko to mnie trzyma, ciesz sie bardzo, bardzo!!!! pozniej bedzie piesek... a pozniej przyjdzie malenstwo....

Hb, moje wielkie gratulacje!!!!!! Ja mialam wczorajna powazna rozmowe z mezem, znowu sam zaczal, stwierdzil,ze bardzo chce dziecka i jak do stycznia okaze sie,ze nic z tego, to bedziemy sie martwic i jakies badania tzteba vedzie zrobic... Mowie wam, jaki ja teraz sters przezywam z tym mieszkaniem... dopiero za 5 tygodni bedziemy mogli sie przeprowadzic,a a teraz czeka na sjeszcze duzo zalatwiania, co powoduje,ze jestem okropnie zdenerwowana i brzuch mnei ciagle z nerwow boli, moze dobrze,ze nie jestemw ciazy, bo malenstwo chyba by takiego stresu nie wytrzymalo...

a ja mojemu powiedzialam, ze nie bede mu juz mowila, jakie mam dni, jak jest taki ciekawy, to niech sie nauczy liczyc... rozbroil mnie po prostu tym tekstem, dobrze,ze przynajmniej nie plakalam, bo i tak nic by to nie dalo, teraz najwazniejsze jets to,ze niedlugo bedziemy mieli mieszkanie, no i oczywiscie od razu dostane psa... moze nie bede tak bardzo myslala o dziecku... teraz moze rzeczywiscie mamy duzo na glowie,a le ja jestem optymistka... wierze,ze nasza firma przyniesie efekty i wkladam w to duzo pracy..., a on sie pewnie boi...

czesc dziewczynki... moza ktoras zla passe przelamie... udalo nam sie kupic mieszkanie, najdalej za 3 tygodnie bedziemyw naszym domu i moze wtedy... w weekend mialam male spiecie z mezem, w sobote nastroj, no i zaczelismy sie kochac,a moj wspanialy maz - masz dzis dni plodne, czy nieplodne? no i szok.... pytam sie o co mu chodzi, a on ,ze woli wiedziec.... wnerwilam sie,powiedzilam mu,ze w takim razie ide do lekarza po tabletki anty albo bedziemy musieli uzywac prezerwatyw,zeby sie nie musial martwic i poszlam sobie spac... po dowch dniach mnie przeprosil,ze to wcale nie jets tak, jak mysle, bo on sie pi prostu denerwuje, jak poradzimy sobie z tym kredytem itd,a le ze bedzie oczywiscie tak, jak chce, ze on bedzie robil, tak jak zaplanowalam... ci faceci...

mieszkanie, chociaz marzylismy o domku,ale niewazne, wazne jest to,ze nie bedziemy musieli juz wynajmowac........

Czesc dziewczyny, jestem szczesliwa!!!!!!!!!!!!!!!! Dostalismy kredyt na mieszkanie, jeszcze tylko 3 tygodnie i bedziemy w naszym domku!!!!!!!!!!!!!!

a ja jak bedzie malenstwo, bede cieszyla sie,ze bede mogla z nim byc, a moj maz wtedy sie przekona,ze nie jest najwazniejszy na swiecie, bo teraz wie,ze tak jets....

moj maz nie wychodzi z kumplami na piwo, jest wiecznym kierowca i sam do domu autobusem bez swojego ukochaneog samochodu by nie wrocil... drazni mnie to ze pozna wraca z pracy, jak koncze o 15, a on codziennie jest w domu okolo 20,ale wiem,ze robi to dla nas, jak byl czas,ze nie mial pracy, to nie bylo za wesolo...

czesc dziewczyny,ale sie usmialam z waszych opowiesci o mezach.. tez cos dorzuce, moj chodzi do sasiad a\"na chwile\", na ogol to z dwie godzinki mu zajmuje, w telewizji zawsze ma cos fajnego do ogladania - tym bardziej,ze mamy 5 programow, bo nie mamy kablowki jak go o cos poprosze, to zawsze mowi,ze pozniej i oczywiscia ja sama musze robic... dzis poprosilam go,zeby zrobil mi kawe.., bo prasowalam mu koszule,ale oczywiscie mial tyle rzeczy do zrobienia,ze nie zdarzyl... ale poza tym jest kochany i nie oddam go za nic, chociaz czasem tak mnie wkurze, ze brrrrrr

jestem po prostu zla, ma@, ktore przylazlo po dwoch dniach, w piatek bank sie okreslil,ze przyznal nam kredyt, ale ciagle karza donosic jakies dokumenty, a wczoraj podpisalismy umowe przedwstepna,a ten zalosny bank nadal sie nie okreslil.........

a u mneiw pracy beznadziejmie, niech szlag ja trafi!!!!!!!!!!!!!!!!!! dzisiaj jeszcze nerwy mnei zjadaja, bo idziemy do banku doniesc wszystkie dokumenty do kredytu, jak mnie dzis wytraca z rownowagi, to nie recze za siebie....

Monika, trzymaj sie... pamietasz, co wczoraj pisalam,ze moj maz powiedzial,ze dobrze,ze sie okazalo,ze nie jestem w ciazy... wczoraj mialam fatalny dzien w pracy, wieczorem sobie szczerze porozmawialismy, piowedzila mi,ze bede tu pracowac, do momentu,az bede w ciazy i ze postara sie, aby bylo to jak najszybciej... wtedy pojde na zwolnnienei i bede mogla zajac sie firma... monika, tzrymaj sie.. witam nowa kolezanke..

Tak Peggy, bedziemy, jak sie doczekam... nie wiem, chyba sobue kupie test wczesniej,zeby lezal w domu, moze kiedys uda mi sie go zrobic, zanim dostane @

zapomnaialm zmienic stopke, wiec teraz nowa..................

ja etz jestem, praca tez mnie wnerwia, tak bardzo chcialabym juz byc w ciazy i moc isc bezkarnie na pelnoplatne zwolnienei......................................

moniko, a co twoj wymyslil?