Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

netka30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez netka30

  1. netka30

    Moja nerwica...

    czesc wam wszystkim.jest ktos jeszcze?
  2. netka30

    Moja nerwica...

    dziewczyny przepraszam ze tak rozczulam sie nad sobą.rzeczywiście jutro znowu wstane i wyjde z domu,napewno bedzie dobrze,najwazniejsze myslec pozytywnie tylko wtedy jest szansa na wyzdrowienie.dziekuje wam wszystkim ze moglam wam sie zwierzyc.chcialabym was wszystkie poznac.wiele mozemy sie od siebie wzajemnie nauczyc.teraz musze uciekac ale jutro sie odezwe.dobrej nocki wam zycze i głębokiego, spokojnego snu.
  3. netka30

    Moja nerwica...

    przez ostatnie dni czulam sie naprawde extra.wychodzilam z domu.nie poddawalam sie i bylam taka szczesliwa.ale wczoraj mnie tak dopadlo, ze wydaje mi sie xe juz ta walka nie ma sensu.dzis mialam takie zawroty glowy, ze nie moglam stac na wlasnych nogach.poryczalam sie jak dziecko.ile mozna miec tej sily i wiary w sobie.dzisiaj wyszlam z domu na spacer pomimo wszystko.bylo ok.ale teraz znowu zle sie czuje i juz mam tego wszystkiego dosyc.nie mam juz chyba sily.z jednej strony chce walczyc.ale my tu wszystkie walczymy i pomimo to trwamy w tym stanie.to przykre :-(boje sie ze zlapie mnie depresja
  4. netka30

    Moja nerwica...

    czy znacie kogos kto wyjechal z nerwicą do pracy za granice.jak sobie tam radzil.moze ktos z was wie.chce sie stad wyrwac.byc razem z mezem.bo inaczej czuje ze wszystko mi sie rozleci.
  5. netka30

    Moja nerwica...

    depresyjna.gdybym nie zaczela brac rexetinu nie było by mnie wsrod zywych.mialam takie same obawy jak ty.balam sie go odstawic ale sie udalo.nie moge pogodzic sie jednak z tym ze to wszystko wrocilo.ze ponad rok przyjmowalam lek i w gruncie rzeczy on mi nie pomogl.ale to jest tylko moj przypadek.wyczytalam gdzies ze najlepszym sposobem na wyjscie z nerwicy jest psychoterapia.jesli masz mozliowsc to zacznij uczeszczac na psychoterapie. to bardzo dobry pomysl.zycze ci szczescia i powodzenia.ja mam wrazenie ze zaczyna mnie meczyc juz tez depresja.ale to chyba przez te porazki, ktore czesto odnosze.
  6. netka30

    Moja nerwica...

    depresyjna nie chce za bardzo ci opowiadac bo z tobą może byc inaczej niz ze mną. ja na psychoterapię chodzę od niedawna.zaczelam po odstawieniu rexetinu.mam nadzieje ze to mi wystarczy.nie chce brac lekow bo mam swiadomosc ze tylko sama moge z tego wyjsc.lek pomaga dopoki sie go bierze.a jak zmierzyc sie z zyciem po odstawieniu leku?
  7. netka30

    Moja nerwica...

    sluchajcie.ja musze do grudnia z tego wyjsc.chce wyjechac do pracy. musze wyjechac, to dla mnie wielka szansa.boze czy to jest wogole mozliwe?dzis sie tak czuje, ze gdybym tak poczula sie zagranicą to nie wiem co by sie stalo
  8. netka30

    Moja nerwica...

    ja bralam rexetin ponad rok.odstawilam go dwa miesiące temu.jak widzisz jestem tutaj...
  9. netka30

    Moja nerwica...

    a jak sobie radzicie z prowadzeniem auta.ja kiedys uwielbiałam jeździć a teraz boje sie ze to mnie zlapie za kierownicą.jak sobie z tym radzicie?
  10. netka30

    Moja nerwica...

    dzisiaj wybralam sie rano na spacerek.szłam sobie spokojnie, wybierałam miejsca gdzie było dużo ludzi.wszystko było ok.nie nakręcałam sie tylko myslalam sobie że to tylko spacer, taki sam na jakie kiedys chodziłam tysiące razy.teraz jestem sama w domu i jest gorzej.dlatego chcialam pogadac z wami
  11. netka30

    Moja nerwica...

    witajcie wszystkie.ja przyjmowałam jeden lek przez ponad rok.rexetin.powiem wam ze naprawde mi pomógł ale kiedy zaczełam go odstawiac, zmniejszając dawke tak jak zalecał lekarz to miałam takie schizy, że myslałam ze zwariuje.chyba dopiero po odstawieniu zachorowałam na nerwice bo te stany, które miałam przed braniem leku to był pikuś w porównaniu z tym co było po odstawieniu.nie ufam już żadnym lekom.ten lęk jest w nas i żaden lek go nie wyrzuciu.takie jest moje zdanie.
  12. netka30

    Moja nerwica...

    dzieki dziewczyny za odpowiedzi na mój post.jak to dobrze, że wy tu wszystkie jesteście.fajnie by było kiedyś sie spotkać i pogadać...może kiedyś
  13. netka30

    Moja nerwica...

    marysiu będzie napewno dobrze.ja też jak super sie ubiore, wsiąde w autko i gdzies pojade to zaraz czuje się lepiej.uwielbiam takie momenty :-)
  14. netka30

    Moja nerwica...

    witam kobitki.bardzo was prosze napiszcie jak było w ciąży? czy nerwica odpuściła wam trochę?napiszcie mi również bardzo proszę jak zachowują się wasi mężowie?czy rozumieją was czy może tracą cierpliwość?może któraś z was rozwiodła się z powodu nerwicy?napiszcie proszę.ja znalazłam się na takim rozdrożu.mąż mówi że bardzo mnie kocha i nawet kiedy mówię mu zeby ułożył sobie życie i mnie zostawił (już momentami było mi wszystko obojętne)on mówi że nigdy nie odejdzie ode mnie.chcemy mieć dzidziusia ale ja mam wątpliwości.boje się ze jesli z tego nie wyjde to zmarnuje życie jemu i dziecku.wiem że on pomaga mi jak może ale tak naprawde nie może zrozumieć tej choroby.wyjechał na dwa miesiące i jest pewien, że gdy wróci ja bede \"Uzdrowiona\" jak po przeziębieniu.męcza mnie te wszystkie rozważania.on robi wszystko aby niczego nam nie brakowało, a mój świat staje sie coraz mniejszy i mniejszy...
  15. netka30

    Moja nerwica...

    rrenka masz racje.musze wyjsc z tego bez leków tym bardziej że myśle o zajściu w ciążę.bardzo sie tego boje ale też bardzo tego pragnę.dziewczyny napiszcie jak było w ciąży.narazie bez leków sobie radze.już raz bralam przez rok i z odstawieniem był problem.narazie tylko psychoterapia.boje sie tylko ciązy w połączeniu z nerwicą.mam jedank nadzieje ze to tego czasu wyjde z tego cholerstwa dzięki psychoterapi.
  16. netka30

    Moja nerwica...

    marysiu dzieki za wiadomości. kasiu ja tez mam takie problemy.tydzień temu miałam tak w nocy.serce waliło jak szalone.myślałam tez ze to zawał czy cos w tym rodzaju.najgorsze jest to ze jak zaczyna ci tak bić to wpadasz w panike i ono bije jeszcze mocniej.gdy usnęłam w nocy to zrywalam sie bo myslałam ze przestało bić.mialam robione badania i niby wszystko ok. wiec u mnie to napewno przez nerwice.staraj nie wracać do tego i nie myslec o tym.powodzonka
  17. netka30

    Moja nerwica...

    dzień dobry wszystkie nerwuski.ja wczoraj miałam zły dzień.ale dziś wstałam z podniesioną głową.denerwuje sie troche bo mój braciszek leci dziś do irlandii a też kiedyś nerwiczka go dopadła.dzielnie to wszystko znosi chyba bardziej ja panikuje.dziewczyny napiszcie mi cos o tym xanaksie.nigdy tego nie brałam.na czym polega leczenie?czy to jest lek, który uzależnia?napiszcie mi cos bop widze ze dużo ludzi go bierze.ja teraz nie biore nic tylko jesli nie moge zasnąc to łyżke hydroksyzyny i ziuziam jakoś.nie chce brac leków ale jesli kiedyś będe musiała :-( pozdrowionka dla wszystkich
  18. netka30

    Moja nerwica...

    dzieku ci beatko.dobranoc.
  19. netka30

    Moja nerwica...

    czesc dziewczynki.ja nie moge spac niestety.zdenerwowałam sie bo dzis stchórzyłam. do tej pory bylo fajnie a dzis dopadlo mnie w sklepie.wyszlam.wpadłam w panike.jestem tak zła na siebie.od razu gorzej sie czuje.mam wrażenie ze to co osiągnęłam ostatnio, poszło na marne.ciekawa jestem jak podejde do tego wszystkiego jutro.czuje sie przegrana.poddałam się temu cholernemu lękowi i znowu nade mną zapanował.do bani...
  20. netka30

    Moja nerwica...

    Marysiu.To co opisujesz to naprawde jakis koszmar.W leczeniu nerwicy ogromne znaczenie moze nawet największe ma otoczenie i najblizsza rodzina.W twoim przypadku ten element nie pomaga a wręcz potęguje chorobe.Trudno mi cos poradzic bo ja wlasciwie moge liczyc na swoją rodzine przede wszystkim na mame do której sie wprowadzilam ba tak jak pisalam mąż wyjechal i zeby nie byc sama zamieszkalam z moją mamą.mój brat rozumie mnie w 100 % bo sam to przechodził wiec w nim rowniez mam oparcie.poradzilabym ci wyniesc sie z tamtąd i zabrac córke ale nie wiem jaką masz sytuację materialną.Myslę ze musisz porozmawiac szczerze z psychologiem i opowiedziec mu o twojej sytuacji również bo ty w tym domu cierpisz chyba najbardziej.Twoja corka musi okreslic czy chce z tego wyjsc czy trwac w tym.Przede wszystkim ona musi podjąc działanie w tym kierunku by wyzdrowiec.mysle również ze powinna myslec o przyjmowaniu jakiegos leku łącząc to z psychoterapią.Leki pomogą jej na początku poczuć się lepiej i znalkezc sile do walki. ja tez przyjmowalam lek ba nie dawalam sobie juz rady sama.niech twoja corka wejdzie na to forum.porozmawia z dziewczynami ktore cierpia tak jak ona.szukasz pomocy a wiec zalezy ci na uporządkowaniu tej sytuacji.gorsza sytuacja jest z twoim synem.on tez potrzebuje pomocy.właściwie twoja rodzina cala jej potrzebuje.to tyle co moge ci napisac.musisz zadbac o swoje zdrowie bo pomyśl co stanie się z twoją córką jesli ty nie bedzisz mogla się nią zaopiekować.postawcie sie razem i nie dajcie tym tyranom.oni tego nie rozumieją i nie ma sensu byscie z im to tłumaczyły.stwórzcie swój własny świat z córką.gdy w domu jest źle - wyjdzcie z niego.szkoda wszego zdrowia na kłótnie.znajdz dobrego psychologa ze swojej oklicy, który pomoze ci rozwiązać te problemy.pozdrawiam cie i twoją córke.niech poczyta nasze wypowiedzi,zrozumie ze problem nie dotyczy tylko jej.
  21. netka30

    Moja nerwica...

    DZIEWCZYNY.gdy wstaje rano, szykuje sie do pracy itd. nic sie nie dzieje.zaczyna się dziać gdy tylko o tym pomyśle.staram sie myslec o czym innym ale to bardzo, bardzo trudne.kiedys nerwica lapala mnie tylko w niektórych sytuacjach. teraz potrafi trzymac całe dnie.nieraz blagalam boga by dal jakąs inną chorobę a tę zabrał.doszły do tego jeszcze wyrzuty sumienia z powodu tego, że mój mąż się ze mną męczy, że robi wszystko by niczego nam nie brakowało.A ja? nie potrafiłam nawet sie uśmiechnąć.Pomyślałam jednak, że przed ślubem byłam zdrowa.My mieliśmy ciężki okres tzw. docierania się. po dwóch latach małżeństwa to się zaczęło.Pewne wnioski więc wyciągnęłam tzn. jeśli on pomógł mi zachorowac to niech teraz pomoze wyjsc z tego.dziewczyny kochane. z ilu przyjemności musiałysmy zrezygnowac.ile oklamywalam moich znajomych, kiedy wszyscy szykowali sie na impreze a ja wymyslalam tysiące powodów zeby tylko nie isc.to sie musi wreszcie skonczyc.moja kolezanka z tego wyszla.dzis jest w 100 % wyleczona.jest dla mnie przykladem.pamietam jak byla chora.ona pisala juz listy pozegnalne.ale stosowala te sama metodę, którą ja teraz.przelamywala ten cholerny lęk.jest zdrowa bo w tej chwili ma mnostwo problemów i nie ma zadnych nawrotów.zachorowal tez moj brat.ma silniejszą wolę niż ja.i wiecie co jutro leci samolotem do anglii, do pracy.wyobrazacie sonie nas w samolocie?hehe.chyba bym z niego wyskoczyla zanim by wystartowal.to sa przyklady ludzi którzy z tego wyszli.i my tez musimy.spróbujcie sobie wyobrazic wasz lęk. jak wygląda, jaki ma kształt i co mozecie z nim zrobic.to moze wydawac sie smieszne ale to odrywa naszą uwagę od naszych strasznych doznan.gdy jedziecie np samochodem i to was lapie- liczcie np. mijane drzewa czy spoglądajcie na tablice rejestracyjne samochodów.dodawajcie cyfry i spróbujcie znalezc taką w której suma wyniesie np. 25. oczywiście uwazajcie tez na droge (to metoda lepsza chyba gdy jestescie pasazerami). musimy nauczyc sie o tym nie myslec.starajcie sie miec włączone radio lub telewizor w domu.ale sluchajcie tego co tam mówią.słuchajcie dzwięków, które do was dochodzą.gdy szybko wam bije serce spróbujcie sobie je wyobrazic.przeplywającą krew i bicie.myslami spróbujcie zwolnic to serce.wyobrazajcie sobie je, jak powolutku zwalnia i jest spokojniejsze.może to niektórych rozsmieszy ale ja tak robie.przynajmniej staram sie.siły wam życze wszystkim.zdrowia i radości.i jeszcze jedna metoda.wypożyczcie sobie najgłupsze komedie.jesli macie czas oglądajcie je nawet pół dnia.zmuście się do tego.smiech to najlepsze lekarstwo.powodzenia dziewczyny.jak wynajde cos nowego to dam znac :-)
  22. netka30

    Moja nerwica...

    witam was wszystkie.jestem tu pierwszy raz tzn. pierwszy raz postanowilam napisac o sobie.na nerwice cierpie od 4 lat.przechodzilam to samo piekło które wy opisujecie.wlasciwie to przechodze ale teraz juz troche inaczej.na początku byly tylko leki ziolowe.napewno tez to przerabialyście.prośby w aptece o cos dobrego, najlepszego na uspokojenie.niestety to przestalo pomagac.byl psychiatra i hipnoza, która wogole nie podzialal na mnie.potem inny psychiatra i lek, który pomogl.rexetin.przyjmowalam go ponad rok.pomógl.nawet zapomnialam o nerwicy.niestety lek musialam wkoncu odstawic.w tym okresie wydarzylo sie cos bardzo smutnego.musielismy uśpić mojego ukochanego psiaka.nie mam dziecka a wiec ten psiak byl dla mnie najlepszym przyjacielem.dzieki niemu nie wpadlam w depresje, bo wyciągal mnie na spacery.niestety musielismy sie rozstac.do tej pory bardzo mi go brakuje.moj mąz pracuje zagranicą, a wiec zostalam calkiem sama.mialam take ataki ze myslalam juz by to wszystko skończyć.myslałam tylko o smierci.zawsze towarzyszyła mi ta mysl, ze jesli przyjdzie moment ze nie wytrzymam, bede miala to jedyne \"wyjście awaryjne\". wróciłam do leku. chyba nie potrafilam go jeszcze odstawic.mialam jednak swiadomosc ze nie moge go brac w nieskończoność.wtedy znalazłam w książce telefonicznej numer do psychologa.umówilam sie na spotkanie.pojechalam.od razu przeszlysmy na ty.to dziewczyna mniej wiecej w moim wieku.po pierwszym spotkaniu, wracając do domu zrobilam sama zakupy w hipermarkecie.dziewczyny to było wspaniałe.oglądalam sobie te wszystkie towary, spokojnie, nie zwracając uwagi na to co dzieje sie zemną ale na to co jest napisane na etykietach.my musimy sie nauczyc zwracac uwage na to co jest dookoła nas a nie skupiac sie na tym co jest w nas.jesli macie isc na zakupy to nie myslcie o tym co bedzie jak wam sie zrobi słabo bo jesli bedziecie o tym myslec to napewno atak lęku wystapi, gwarantuje to wam.pomyślcie o tym ze macie do wykonania zadanie.ze jestem nie wim np. żołnierzem i mam za zadanie przyniesc np. ziemniaki.skupcie sie na \"zadaniu\" nie na leku.ja wytoczylam wojne mojej nerwicy. olewam ją.nie pozwole by moja wlasna psychika rujnowała moje życie.malymi kroczkami chce z tego wychodzić.staram sie nie siedziec w domu.gdy ide np na poczte to chce by byla kolejka.chce wytrwac w niej.stawaiam sobie nowe zadania.zauważylam ze gdy nie spanikuje, nie poddam sie temu lękowi - on mija. gdy idziecie na spacer - nie myslcie ol ęku. patrzcie np. na drzewa czy mijające was osoby.zwracajcie uwage na okolice.czy idąc do sklepu - pamiętacie co mijałayście po drodze?nie. bo my myslimy o tym co szie dzieje w nas.a tak nie mozna.Dziewczyny.ja nie jestem jeszcze zdrowa. cierpie tak jak wy.ale ja chce z tego wyjsc.chce sobie pomóc.i wy tez musicie wydobyć z siebie tę siłę. choc wiem że jestescie juz bardzo zmęczone.i niech nikt nie mówi wam ze nerwice trzeba zaakceptować. nie trzeba. Nie wolno!!! trzeba się jej pozbyć.Życze wam byście spotkały taką panią psycholog jaką ja spotkalam.inaczej juz by mnie nie było wsrod was. pozdrawiam was wszystkie. całuje i powodzenia. bede tu zaglądac
  23. netka30

    netka

    witam wszystkich. tych których znam i tych których jeszcze nie.u nie jakoś kręci sie powoli.ale samopoczucie mam do bani.dzis połaziłam troche po sklepach ale nic fajnego nie kupiłam :-( bombastic jesli chodzi o hipnoze to ja korzystałam z tego rodzaju psychoterapii.było to na początku mojej choroby.mi nie pomogła ale mojej koleżance tak.ona wyszła z nerwicy.to chyba zależy od podejścia.ale jesli tobie pomoże to ja tez wybiore się do poznania.
×