netka30
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez netka30
-
dziewczyny mam pytanie. zawsze tu piszemy że od nerwicy nic złego nie może się zdarzyć, że od tego \"się nie umiera\". ale przecież życie z nerwicą to życie w ciągłym stresie. a przecież stres bardzo negatywnie wpływa na zdrowie człowieka. troszkę się nad tym zastanawiam.
-
Mazanku co się dzieje? jestes w pracy czy w domciu?
-
u mnie też pogoda popieprz... coś ta wiosna nie chce przyjść. może ma nerwice lękową hehehe
-
w niedziele czeka mnie komunia u znajomych. wyjazd poza miasto. to jest taka rodzina gdzie każdy ma kogoś bardzo chorego w domu lub miał, albo sam jest chory. jak ja się boje tych rozmów, opisów itd. jak zaczynajuą o tych chorobach to robi mi się słabo. mam nadzieję że jakoś przetrzymam
-
witam wszystkich. mazanek byłam wczoraj wieczorem i napisałam parę słów do ciebie. dzięki że o mnie pamiętasz jestem w pracy sama i nawet mi z tym dobrze.troche sobie z wami pobęde. Punca jak ja ciebie podziwiam. ile w tobie energii dziewczyno. myślę że ty daleko zajdziesz i tego ci życzę. a najważniejsze że pomimo zmęczenia cały czas masz humorek. tak trzymaj
-
dobranoc wszystkim do jutra Mazanek
-
Kapol raczej unikaj imprez tak ostro zakrapianych. być może są to jakieś oznaki nerwicy.wizyta u lekarza jest bardzo wskazana a nawet niezbędna. powodzenia
-
witam wszystkich. wpadłam tylko na chwilkę.pozdrowić was wszystkich. Mazanek u mnie tak sobie. właściwie to jestem obojętna już na wszystko co się dzieje. ataki w sumie mam po kilka razy dziennie. chyba nie mam juz nawet siły się bać.mam nadzieję że to samo jakoś minie. ale mó mąż chyba ma już dość.wcale mu się nie dziwie. skąd w mojej głowie ta myśl że ja wszystkim robie krzywde na około.nie dosyć że ja się męczę to tak jakbym męczyła innych. Alojka z wielką przyjemnością przeczytałam twoje posty. cieszę się że tak świetnie sobie radzisz
-
Ada rzuciłam z dnia na dzień. wcześniej rzuciła moja siostra nie pali dwa miesiące. potem mój mąż. stwierdziłam ze nie ma sensu. szkoda kasy i zdrowia przede wszystkim. bywało ciężko ale po tygodniu już jest luz. porpostu skończyła mi9 sie paczka i powiedziałam sobie że już na fajki nie stracę złotówki. spróbuj aduś. naprawde warto. teraz inaczej nawet smakuje jedzenie. choć czasem tesknię za dymkiem ale szybko te myśli odchodzą.
-
czesc wszsytkim. mazanku dziś nawet lepiej. chociaż oczy zapuchnięte od płaczu. trzymam kciuki za ciebie. wiem że te trzęsawki są starsznie nieprzyjemne.ja zaraz uciekam z pracy do domu.mam nadzieję że jakoś przetrzymam dzisijszy dzień. Aduś raczej od leku się nie uzależniłam. tak przynajmniej mi sie wydaje. myślę że to depresja. nie mogę spać. zasypiam o 3-4 nad ranem. często płaczę i myślę że sprawiam innym wiele kłopotu. nie wiem czy sama sobie z tym poradzę bo takiego czegoś jeszcze nigdy nie miałam. przynajmniej w takim nasileniu. dziewczyny dzięki że się o mnie martwicie. że mogę się wam wypłakać. Mazanku jesteś wspaniała że się odezwałas do mnie wtedy gdy tak bardzo tego potrzebowałam. teraz uciakam. odezwe się jutro po 14.
-
ewcia, marijke z tym braniem leku to było tak że najpierw go brałam ponad rok. po odstawieniu (tak kazała moja pni doktor) był nawrót. wszystko wróciło i to z podwójną mocą. kiedy nie mogłam już sobie poradzić wróciłam do leku. najpierw było w porządku ale potem objawy znowu wracały. jedynym sposobem byłoby zwiększenie dawki - a tego nie chciałam. bałam się uzależnienia i tego że nigdy nie będe mogła funkcjonować bez leków. kurcze było dobrze do przed wczoraj. mogłabym znowu zacząć brać lek ale to zawsze będzie wracać.chciałabym sie nauczyć efciu radzić sobie tak jak ty. myślałam że już potrafię ale niestety tak nie jest.chyba nerwica wzięła górę nade mną. dziękuję wam za to że mnie wysłuchałyście. mazanek trzymam kciuki za jutro. ada ja też ostatnio wiozłam męża. on się trochę boi ze mną jeździć choć jest zawodowym kierowcą. jak tylko przyśpieszę to każe zwalniać. cicho jest tylko gdy go wiozę z jakiejś imprezy.
-
ewciu trzymam mocno twoją łapkę. mam nadzieje że doda mi to siły aby wyjść z tej przepaści w którą wpadłam. czy ja mogę być szczęśliwa. oddałabym wszystko za tydzień bez nerwicy i depresji.jeden tydzień bez lęku.
-
efciu jestem w takiej kropce. nie chce zaczynać znowu brać leków. masz rację że mój mąż robi wszystko aby było dobrze.ale co ja mu daję w zamian? jeśli ten mój stan będzie trwał nadal, jeśli przeżyję to będe musiała chyba znowu pomyśleć o leku. Efciu ja już nie palę dwa i pół tygodnia. rzuciłam i się udało. dziewczyny muzę juz uciekać. jutro z pracy napiszę co u mnie. dziękuje za wszystko.
-
mazanek choruje od 4 lat. jednak kiedyś radziłam sobie lepiej. miałam ataki ale podobnie tak jak ty nie było to takie straszne i jakoś funkcjonowałam. od około pól roku zaczęła dodatkowo dręczyć mnie depresja i to jest najgorsze. straciłam wiarę w to że kiedykolwiek wyzdrowieje. nic nie sprawia mi radości. jeszcze do niedawna tak bardzo chciałam mieć dzidzie. teraz myśle że tylko bym skrzywdziła tego dzidziusia. eo wszystko zaczęło mnie przerastać. Mzanku mam 32 lata,pracuję. jutro rano do prcy i mam straszny lęk przed wyjściem. ucałuj gorąco swoją dzidzie ode mnie. to cudowne że masz takiego skarbeńka.
-
ja też was przepraszam że piszę wtedy kiedy jest gorzej.chyba tylko wy potraficie mnie zrozumieć i to co czuję. najbardziej żal mi mojego męża. tak bardzo się stara.i co ma w zamian? jestem beznadziejna.ludzie mają takie powazne choroby, takie problemy a ja tak użalam się nad sobą. ja jednak czuję że nerwica a teraz i dpresja zabrały mi wszystko. zabrały mi życie, miłość, szczęście a nawet uśmiech który prawie wogóle nie gości na mojej twarzy.
-
witam was wszystkich. mazanek z uwagą przeczytałam twój post. właściwie to tak jakby to była opowieść o mnie z tą jednak różnicą że ja nie mam dziecka i czuję że nigdy nie będe miała. dziewczyny wiecie że dostawiłam leki. to już ponad miesiąc jak ich nie biorę. do tej pory było w miarę, jakoś się trzymałam ale od trzech dni jest masakra. dziś cały dzień przpłakałam w łóżku. chyba wszyscy mają już mnie dość. straciłam wogóle ochotę do życia. na niczym mi nie zależy. czuje się potwornie. cały czas mam wrażenie że zemdleję, boli mnie brzuch, cała się trzęsę. myślę że to początki powaznej depresji bo zaczęłam leżeć w łóżku i nie mam ochoty z nikim rozmawiać. nawet nie wiem sama czy potrzebuję pomocy. właściwie to zaczęłam myśleć o tym jedynym wyjściu. w moim przypadku to się nigdy nie skończy. a ja tak żyć nie mogę i nie potrafię. chciałabym już to skończyć i poprostu nie cierpieć. Ewciu rozmawiałyśmy o dzidzi. nic z tego nie będzie. nie będę dobrą matką. nigdy nie powinnam nią zostać. nie dałabym rady. mam takie momenty, takie wrażenie że pękne na pół, że nerwy i myśli które są we mnie zabijają mnie powoli. przepraszam dziewczyny. napewno zawiodłam was.ja juz jednak nie mogę tak cierpieć. nie mam siły.
-
witam wszystkich. dawno was buziaczki nie odwiedzałam ale mysłałam o was i czytałam tylko czasu zabrakło zeby cos napisać. po pierwsze musze sie pochwalić że rzuciłam palenie i tydzień już nie palę. myślałam że będzie gorzej ale nie jest źle. nawet byłam na imprezie gdzie palili i dałam rade.szkoda już zdrowia i kasy na te cholerne papierochy. mój mąż obiecał mi że jak rzuce palenie tu kupi mi taki duży płaski telewizor. i JEST!!! dotrzymał obietnicy. wczoraj kupiliśmy ale dziewczyny żebyście wiedziały co w tym wielkim sklepie się ze mną wyprawiało. zawroty głowy to takie że myślałam już - wypiernicze w kosmos i chyba będe latać po orbicie :-) ale wytrzymałam no bo w końcu telewizor czekał. czuje się w miarę. raz jest lepiej raz gorzej nieraz strasznie.ale żyję i to najważniejsze. jeśli chodzi o dzidziusia to bardzo tego pragniemy ale mąż będzie strarał zmienić pracę żeby być częściej w domu. bo ja też nie chce całą ciąże przesiedzieć sama.nawet sobie tego nie wyobrażam. a poza tym powiem wam że cholernie się boję. im więcej o tym gadamy tym więcej sie nakrecam. najlepiej żeby się stało i już. pozdrawiam was wszystkich życze udanego długiego weekendu. całym sercem jest z wami
-
renka to niezły numer. ja w takich sytuacjach dzwonie i nie podaje swoich danych. nieraz sie kogoś wezwie i zanim przyjadą to już jest po całym zdarzeniu.
-
reniu a u ciebie dziś rodzinna uroczystość. ja juz sobie wyobrażam jakie tam smakołyki przygotowałaś.życze wam wspaniałego wieczoru
-
reniu własnie musze sobie kupić coś ziołowego na uspokojenie. bo w szafce miałam tylko hydroksyzyne i nie chciałam jej brać, jestem jednak zadowolona że nie panikowałam i przeżyłam to wszystko jakoś na spokojnie. jak tak się zrywałam to w końcu myślę, nie będe spała i leżałam sobie z otwartymi oczami. w końcu zasnęłam chyba z przemęczenia.ostatnie co pamiętam to że zegar wybijał czwartą. Reniu faceci raczej dobrze znoszą kaca. mój mąż po imrezie zawsze rano wstaje jak gdyby nigdy nic. tylko on w przeciwieństwie do twojego na drugi dzień ma ogromny apetyt.ale właściwie to on ma zawsze ograomny apetyt, co widać :-) już on krzywdy nie da sobie zrobić
-
dziewczyny ja wiem,że nigdy byście nawet muchy nie skrzywdziły.tylko chciałam napisać że nigdy takich myśli nie miałam. ale kto wie co jeszcze może pani N mi podarować za doznania.
-
czesc wszystkim. życze udanego dnia. u mnie niestety nie zaczął się najlepiej. miałam koszmarną noc. zasnęłam dopiero o 4 nad ranem. zrywałam się jak szalona a serce mi tak nawalało że szok. dziś cała klatka piersiowa mnie boli. nie wiem co to było ale było okropnie. ranek przywitał mnie małym ataczkiem. Superos poprostu! ataczek minął. popłakałam sobie i teraz jest spoko. Dziewczyny poczytałam wczorajsze posty.ja nigdy nie myślałam o tym, że mogłabym komuś zrobić krzywdę. myślałam o tym żeby sobie coś zrobić.własciwie to pisałam już listy pożegnalne. gdybym wtedy w porę nie poszła do lekarza to strach pomyśleć co by ze mną było. Bianka bardzo ci współczuje tego ,że tak cierpisz.całym sercem jestem przy tobie.tak bardzo życzę ci abyś czuła się lepiej.w nocy gdy mi było tak źle, myślałam że ty pewnie też w tym momencie cierpisz.jesteś w tej dobrej sytuacji że twój mąż jest przy tobie. ja niestety jestem sama.pozdrawiam cie.napisz koniecznie jak się dziś czujesz
-
Punca a ja zaczęłam od czternastej. i też chce do domu !!!!!!!!!!!
-
czesc dziewczynki. u mnie narazie ok. Ewciu narazie nie ma mojej drugiej połówki to o dzidzie bedzie ciężko. wraca dopiero za dwa tygodnie. Bianka uzależnienie od leku zależy od nas samych. od naszej woli. przetłumacz sobie że zaczynasz brać lek aby się wzmocnić i pewniej stanąc na nogi. potem gdy będziesz silniejsza powoli zaczniesz odstawiać. pod kontrolą lekarza więc nic złego nie będzie się działo. ja swój lek brałam ponad rok i z odstawieniem nie miałam problemu. mam jeszcze troche tych pastylek w torebce ale nawet gdy się coś dzieje złego nie tykam ich. ale żeby nauczyć się takiego podejścia na początku musiałam wzmocnić się lekami. jeśli z góry będziesz się upewniać ze lek cię uzależni to leczenie może nie przynieść efektu bo porostu będzie w tobie cały czas lęk.