Kawa - nie tylko napój, to modny styl życia
Rozsiadasz się wygodnie na kanapie. W domu spokój. Trzymasz na kolanach dobrą książkę. Obok stoi filiżanka z gorącą, pachnącą kawą... To jest twój czas.
Pewnie wiesz, co miał na myśli pisarz T. S. Eliot, który mawiał: \"Bieg mojego życia odmierzają łyżeczki kawy\". I nie tylko ty dobrze go rozumiesz. Na całym świecie kawę pije się o każdej porze dnia - rano, w południe, wieczorem. Beduini koczują przy ogniskach popijając kawę, urzędnicy w przerwach między spotkaniami ratują się łykiem kawy z plastikowego kubka. Dlaczego? Bo kawa to źródło energii. Pod względem wagowym zawartość kofeiny w kawie jest niższa od jej zawartości w herbacie, ale objętościowo filiżanka kawy z nią wygrywa. Kofeina jest szybko wchłaniana przez organizm, poprawia koncentrację umysłu, rozjaśnia pamięć, a po jej wypiciu czujemy się naładowani energią. Ale lekka kawa ze śmietanką, lodami, dużą ilością mleka potrafi też być po prostu czystą przyjemnością. Relaksem po ciężkim dniu.
A tak to się zaczęło...
Podobno w 300 roku n.e. etiopski pasterz kóz zauważył, że jego zwierzęta po zjedzeniu tajemniczych kulek z pobliskiego krzewu są ożywione i energiczne. Postanowił na sobie wypróbować działanie czerwonych jagód i doznał podobnego uczucia. Pochwalił się swoim odkryciem mnichom z miejscowego klasztoru, którzy od tej pory zaczęli przegryzać w ciągu dnia kuleczki, co pozwalało im zachować trzeźwość podczas nocnych modlitw. Ile w tym prawdy, trudno powiedzieć. Inne źródła mówią o wygnanym szejku, który głodny i wycieńczony ugotował sobie kilka ziarenek kawowca, spożył je i odzyskał siły. Jedno jest pewne - ten cudowny napój dość długo skrywany był przed światem. Dopiero w XV wieku kawa dotarła do Mekki i Turcji, w XVII wieku Holendrom udało się przewieźć żywą roślinę z Mochy (Jemen) do Niderlandów, a potem rozpocząć jej uprawę na Sri Lance, gdzie w 1658 roku powstała pierwsza holenderska plantacja kawy (o fascynującej historii kawy czytaj w \"Handlarzu kawą\" Davida Lissa, wyd. Sonia Draga). Później kawa podbiła Europę i Amerykę. W Europie przyrządzano ją na początku w tradycyjny muzułmański sposób, który polega na gotowaniu mieszanki zmielonej kawy, cukru i wody. Jednak od 1683 roku opracowano nową recepturę przyrządzania i picia kawy. Cappuccino zostało wymyślone przez Marco D\'Aviano, zakonnika ze zgromadzenia Braci Mniejszych Kapucynów, który walczył przeciwko Turkom w bitwie pod Wiedniem. Po zwycięstwie Europejczyków mieszkańcy Wiednia przygotowali napój z ziaren, które polski żołnierz znalazł w porzuconych przez Turków workach. Jednak wiedeńczycy uznali tę kawę za zbyt mocną i w ramach eksperymentu, zmieszali ze śmietanką i miodem. Kolor napoju stał się natychmiast brązowy, zbliżony do odcienia habitów Kapucynów. Wiedeńczycy, chcąc upamiętnić zasługi Marco D\'Aviano, nazwali tę kawę cappuccino.
Dlaczego powstały kawiarnie
Kawę pokochano nie tylko ze względu na jej właściwości i smak. Otóż szybko okazało się, że w specjalnie stworzonych do jej picia miejscach można sobie poplotkować, spotkać się ze znajomymi, zagrać w szachy i przyjemnie spędzić wolne chwile. Z czasem pierwsze kawiarnie zaczęto wyposażać w luksusowe meble, zwabiając tym samym coraz więcej klientów, którzy w stylowo urządzonych wnętrzach zaczęli rozmawiać też o interesach, a nawet o polityce. Naturalnie zawsze przy filiżance małej czarnej. Pierwszą europejską kawiarnię otworzono w Wenecji w 1683 roku i, co ciekawsze, istnieje ona do dziś. To słynna Cafe Florian na placu św. Marka - najdroższy lokal na świecie, gdzie można napić się kawy. Jednak chętnych nie brakuje.
W amerykańskim stylu
Amerykanie przez długi czas sprowadzali kawę z Brazylii, Meksyku i Gwatemali, a liczba kawowych smakoszy rosła z roku na rok. Prawdziwa kawowa rewolucja zaczęła się w latach 70. w Seattle, gdzie do głosu doszła rodzima spółka Starbucks. W połowie lat 90. sprzedawała ona już ponad 800 tys. filiżanek kawy dziennie w całych Stanach. Firma zyskała dodatkowo na rozgłosie, kiedy w niemal każdym amerykańskim filmie bohaterowie popijali kawę Starbucks w drodze do pracy, podczas przerwy na lunch czy spaceru. Charakterystyczne białe kubki z zielonym logo błyskawicznie wkomponowały się w pejzaż Nowego Jorku. Kawę od Starbucksa pija Sarah Jessica Parker, Meg Ryan, Tom Hanks czy Harrison Ford. Ekspansja na Europę była więc tylko kwestią czasu.
Modna kawa
Również i w Polsce furorę robią miejsca podobne do Starbucksa. Może dlatego, że nie trzeba przychodzić tu ze znajomymi czy z ukochanym. Nikogo nie dziwi samotna osoba popijająca kawę z wysokiej szklanki i czytająca gazetę. W tradycyjnych kawiarniach siedzenie przy stoliku w pojedynkę jest bardziej krępujące. Dlatego też tak dużym powodzeniem cieszą się sieci Coffee Heaven, Nescafé, Tchibo, Mercer\'s, Segafredo czy Pożegnanie z Afryką, gdzie serwowana jest kawa o najróżniejszych smakach. W deszczowe dni trudno znaleźć w lokalach wolne miejsca. Można tu dostać moccę ze śmietanką z syropem waniliowym, karmelowe frappe, kawę z kardamonem, cynamonem czy imbirem, a do tego zamówić truskawki w czekoladzie, sernik polany lukrem albo lody kawowo-migdałowe - jednym słowem, co kto lubi. Ale nie tylko desery popija się dziś kawą. W Coffee Heaven czy Nescafé można spokojnie zacząć dzień, racząc się pysznym śniadaniem - kanapki (na ciepło albo na zimno) plus jajecznica, do tego sok ze świeżo wyciśniętych owoców i na koniec jedna z wielu propozycji kawy - czyż trzeba czegoś więcej, by właśnie tak rozpoczęty dzień był naprawdę udany?
Moda na picie kawy wychodzi też z kawiarni na ulice. Dzisiaj po prostu wypada maszerować po mieście z kubkiem ciepłej kawy, przegryzając przy tym świeżego rogalika. Wypada też zakończyć lunch kubkiem pysznej kawy smakowej z mleczną pianką, którą zabieramy na wynos, wracając do pracy.
Słodzona z mlekiem?
Mleko pasuje do kawy na wiele sposobów. Zasadą numer jeden przy łączeniu kawy z mlekiem jest dodawanie gorącego mleka, bo takie lepiej się z nią łączy niż zimne. Klasyczną caffe au lait (kawę z mlekiem) robi się lejąc do filiżanki jednocześnie strużkę kawy z jednego dzbanka i strużkę gorącego mleka z drugiego. Można też espresso zabielić odrobiną mleka parzonego, wówczas otrzymamy caffe macchiato, które może być również podane w proporcjach: pół filiżanki mleka, pół kawy - wtedy mamy caffe latte. Mleko łagodzi i zmienia smak kawy. Podczas testowaniu nowego gatunku trzeba na początku odnaleźć smak naparu bez mleka, a dopiero potem można dodać mleko i ponownie skosztować, wyczuwając powstałą różnicę.
Parzone mleko z pianką utrzymuje się na powierzchni kawy, dając efektowne połączenie czerni i bieli w filiżance. Można też dodać łyżkę bitej śmietany.
Cukier zabija smak goryczki w kawie. Dobry napar nie wymaga słodzenia, ma w sobie wszystko to, co ukryte jest w ziarnie - subtelny aromat i wyczuwalny posmak goryczki. Napar bardzo mocny trzeba jednak osłodzić. Niektórzy lubią dodać łyżeczkę cukru do bardzo ciemnej espresso, kawy jasno palone obywają się bez cukru.