Heartbreaker
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Heartbreaker
-
Emmo @
-
A teraz zmykam.
-
Dzien dobry! Whim... trzymaj się kochana! Jakos to będzie. grunt, że w te Świeta tak zupełnie sama nie będziesz, bo z córcią przecież! A wszystko dalej jakos się ułozy... Oby tak jak jest z góry zaplanowane, czyli do 5 maja! Pomarańczo.... :O
-
Anouk! Spokojnej drogi! no i wszystkiego dobrego!
-
Mnie coś boli?? Ja o żadnym bólu nie wspomniałam nawet. Ewentualnie o delikatnym niesmaku. Ach i jeszcze sztywna jestem... no całkiem miło mi to słyszeć, lub raczej czytać... Jak również to, że jestem naiwna! Miłego dalszego analizowania całego topiku i rozpracowywania na części pierwsze wszytkich wypowiedzi. Moje zapewne także zostały poddane dogłębnej analizie, stąd te wnioski o sztywności i naiwności jakie we mnie siedzą. Swietnie.
-
No nie wiem czy doszło do wymiany zdjęć droga pomaranczko... I tak jak Anouk napisała nazywanie nas kretynkami jest conajmniej nie na miejscu, o wariatkach już nie wspomnę. Być może ktoś podszywa się pod kogoś kim w zasadzie nie jest, tak, jak doszłaś do tego Ty niebywale dogłębną nalizą. Ale nie podoba mi sie, że kierujesz do nas komentarz nasycony kpiną... No nie podoba mi się!
-
Emma :)
-
Ja się w detektywa bawić nie zamierzam. U mnie zawsze każdy ma spory kredyt zaufania i ufam po prostu...
-
miało być \"rzekomo\" :O
-
Odpuść sobie pomarańczko!!! Co do seksu... Dziś z tego powodu nie zostałam zrozumiana przez moje koleżanki z grupy. Od tematu do tematu doszło do seksu. I wyszło na to że dla nich nie jest on najważniejszy... a nawet jest mało ważny. A wg. mnie, choć jeszcze gówniarz ze mnie, seks jest czynnikiem skałdającym się na stabilny fundament każdego związku. Bo jeśli z tej sfery życia nie czerpie któraś z osób pełnej akceptacji, to związek prędzej czy później rozleci się wpył... Nie negowałam oczywiście poglądów moich koleżanek, ale one uznały mnie za maniaczkę. I stwierzdiły, ze gdyby kiedyś mojemu mężczyźnie wydarzył się wypadek, który zubożyłby tę dziedzinę naszego życia intymnego, to ja-egoistka- odeszłabym od niego...A moja żekoma miłość do niego byłabynic nie warta... :O Nie wiem jak wy się na to zaopatrujecie, ale czuję że mnie dziś pokrzywdzono takim nastawieniem.
-
No i po zajęciach :) Ale dziś było aktywnie... Po świętach odwiedza naszą uczelnię pani Wanda Chotomska. Szykujemy z tej okazji małe przedstawienie dla nie utrzymane w tematyce wernisarzu, w którego organizację jestem także zaangażowana, czyli PODWÓRKO... Potem wywiad z pisarką...a w niedługim czasie po tej akcji wychodzimy całą grupą do dzieciaczków siedmioletnich... do całej pięćdziesiątki i robimy dla nich wielką imprezę z okazji dnia niezapominajki... Czyli dopiero w maju, ale pracy nad tym jest że ho, ho... Choć czasami mnie to śmieszy, bomomentami czuję się jak pani przedszkolanka,a nie animatorka, w której krwi płynie angażowanie się do masowych imprez, lub prowadzenie impresariatu... No ale małymi kroczkami zdobywa się cele... ;) No to tak w dłuższym skrócie chciałam się z wami podzielić moim dzisiejszym dniem bardzo wesołym :) Emmuś wystosowałam maila do Ciebie kobito!! ;) Viki... wiesz przeczytałam ten wielki skrót na temat Twojego życia i już mi się namalowałaś w wyobrażni jako zniwalająca inteligencją i urodą usatysfakcjonowana swoim życiem kobieta ;) I Twoje wiadomości niedługo będą dla mnie swego rodzaju rytuałem... Codziennie co wchodzę na pocztę jakaś ciekawostka o dciebie. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Co do akceptacji kochanek... Ninke, dość surowo nawiązałaś do tego... A mnie wydaje się, że właśnie każdy rózni się od siebie swoim własnym systemem wartości i normami wedle których postępuje w życiu. Grunt, że jest się szczęśliwym. Kochanki męża Viki i jej fascynacja innym mężczyzną to przeszłość. Zamknięty rozdział do którego bez sensu jest wracać, jeśli tak jak jest jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. I tę umiejętność skutecznego oddzielania przeszłosci od teraźniejszości sobie w ludziach cenię. Bo chciałabym jej nabyć, aby być w pełni szczęśliwą :) Celi... ja na raz wydałam półtora tysiąca... w ciągu tygodnia dokładnie. Opłaciłam szkołę, kupiłam łóżko do swojego pokoju... i reszta zsumowała się w pierdołach... ciuchy, kosmetyki, zabiegi kosmetyczne, przeróżne gadżety... no i\" grosz do grosza a będzie kokosza\" ;) Uściski dla Was wszystkich!
-
No i witam wszystkie bardzo serdecznie!
-
Emmo, jak to? zaraz zmykam na uczelnię, ale jak tylko wrócę to wymagluję do Ciebie emilka! A Ty się skarbie nie poddawaj! Przecież KOCHASZ!!!
-
Viki, no pewnie, że możesz :) Chciałabym sprostować delikatnie tylko jedną kwestię. Ja się nie spieszę do trosk... ja wiem, że mogę być z nimi szczęśliwa. A korzystanie z młodości może z tym wszytkim współgrać. Wiem, że to możliwe. Dobranoc. Jak to dobrze, że Magda M. powróciła ;)
-
Cisza tu... I dobrze, bo to znaczy, ze u was spokój!
-
Dla mnie samej tematy kasy i wydatków tych wspólnych są tak odległe, że na chwilę obecną wydają się wręcz nieosiągalne. Wiem sama po sobie, że bywam cholernie rozrzutna, ale z drugiej strony, zawsze planuję sobie co kupię i ile wydam... a że w praktyce wydaję więcej niż zawsze przewidzę, to już inna bajka :P Tyleze ja nie mam jeszcze swojego mieszkania, swojego domowego ogniska, nie troszczę się o to czy mam co zjeść jutro na obiad, bo ten obiad po prostu dzięki mojej kochanej mamie jest i już! Ale z drugiej strony chciałabym... chciałabym mieć na głowie tę troskę. Ninke, Święta coraz bliżej... taki głęboki piękny czas. Mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia i wszytsko zacznie się wreszcie układać tak, że oboje będziecie nosili na twarzach wyłącznie uśmiechy! Tego Ci życzę. Groszku! A Tobie powrotu tej lampy i wszystkich pozostałych rzeczy w jak najlepszej dla Ciebie formie! W jak najbardziej komfortowej! Buziaki dla wszystkich!
-
Groszku! Ale to nie tak. Ja domyślam się że to boli, jakakolwiek rozmowa z nim, a co dopiero spotkanie. Ale innego wyjścia nie ma! Zadzwonić zawsze można z zastrzeżonego numeru jesli masz wątpliwości co do tego, czy Ciebie by odebrał... Z resztą zrobisz jak zechcesz. Ty wiesz lepiej czego możesz się po nim spodziewać. Ja napisłam co zrobiłabym będąc na Twoim miejscu. Kiedyś napisałaś coś na podobe tego, ze jesteś dla niego swego rodzaju wyrzutem sumienia, który go o tyle nie boli, gdy nie ma okazji oglądać, spotkać go=Ciebie osobiście... W Tobie natomiast co jakiś czas budzi się ból do niego i przez niego, więc nie oszczędzałabym go pokazując mu się, spotykając się z nim. I to nie pod żadnym pretekstem, a w konkretnej sprawie jaką jest odebranie Twoich rzeczy!
-
Viki :D jesteś niesamowita! :D
-
Celi... a Ty sobie smutków nie wymyślaj!! ;)
-
Net! Przytulam ciepło
-
Groszek! To są TWOJE rzeczy do cholery!!!! Twoja własność!! i on NIE MA PRAWA jej przetrzymywać, a Twoje prośby pozostawiać zlekceważone!! NIE MA PRAWA!!! Zadzwoń i powiedz, po prostu, że wieczorem o tej i o tej godzinie przychodzisz do niego po swoje rzeczy i się rozłącz. Ja bym tak zrobiła! Naprawde nie bawiłabym się w jakieś mailowe, lub sms-owe podchody!
-
Groszku!!! Bombę mu pod drzwi!!!! Net??????? Co jest, że aż tak nerwowo?? Cholercia masz Ty też to swoje PMS nadwyraz dokuczluwe... :O
-
Witam ! Celi, pełnoletnia jestem od trzech lat ;) Odporna już na zgorszenie :P Vici :D Wszystkie pozdrawiam, a chorutką Yenny szczególnie gorąco!
-
No i co policja na to?
-
świeży miało być... :O