Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Heartbreaker

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Heartbreaker

  1. To smutne co piszesz Garnierko! Czytając twoje posty można dojsć do wniosku, że masz szalenie dobre serce... aż za dobre... Anouk słusznie radzi, abyś porozmawiała i powiedziała mu że Cię izoluje... przecież tak nie można... Przecież Ty mu niebewem urodzisz dziecko, a jaką masz pewność że wtedy się zmieni... Przeciez Ty teraz potrzebujesz nie mniej uwagi i pomocy, a przede wszystkim poczucia bliskości niz będzie Ci to potrzebne po porodzie. Wtedy tylko dojdzie wiecej obowiązków, a Twój komfort psychiczny jest tak samo ważny teraz, jak będzie potem.
  2. Co do modelu... Nie ma tu miejsca na inwencje twórczą... Jest suchy przekaz treści zawartej w tekscie pomocniczym, który nalezy zinterpretować zdanie po zdaniu, zgodnie z tym jak ktoś sobie pomyślał i wg tych własnych myśli ułożył klucz ... Teraz takie pisanie nadaje się głównie dla tych, którzy potrafią być przewidywalni co do myśli kluczo twórców i nie mają skłonności do wybujałego pisania...:D Jestem pierwszym rocznikiem nowej matury, więc znam ten ból i szok wielki :( Ale cóż, nie ma rady na polskie reformy edukacyjne, które realizuja wszystko z zaskoczenia :( Celi... Masz racje jak najbardziej... ja jeszcze muszę tylko to wszystko sobie ładnie ułożyć, a potem delikatnie wprowadzać do użytku... Nie chcę w każdym razie wywoływac jakiś spięć, bo to tak smutno, kłócić się tuż przed świętami.
  3. Celi Kochana. U mnie cała rodzina się zjedzie na święta. Mieszkam z rodzicami. W domu będzie pełno i głośno i nawet chciałabym aby w tym całym rozgardiaszu uczestniczył także on, ale wiem, ze nie mogę mu tego narzucic.Zrozumiem, jeśli stwierdzi ze to dla niego może być jeszcze niezbyt komfortowa sytuacja. Dla wszystkich z resztą, biorąc pod uwagę fakt, ze osobiście zna go tylko moja mama i nikt wiecej... Ciązko narazie... Ale takie są początki :(
  4. Witajcie. Dużo tu tekstu przybyło... i smutno się to czytało... :( Garnierko Droga w moim mniemaniu rzecz polega na tym by jasno określić swoje potrzeby i bóle. No ale ja też mam z tym niemały problem, niby już więcej o tym mówię, nawet wiecej wymagam, ale to wciąż za mało... I wiecie co? Boję się tych Świąt bardzo! Jeszcze nie pytałam go o to jak planuje je spędzić... gdzie? z kim i w jakie dni? U nas i tak sytuacja jest zupełnie inna. To w sumie będą pierwsze święta jak jesteśmy razem. A drugie jak się znamy. Rok temu otrzymałam tylko sms-a z zyczeniami. W tym wiem, że nawet dłuuuuuga rozmowa telefoniczna nie będzie dla mnie satysfakcjonująca. I czuję, że kolejna ciężka rozmowa przede mna. A tak ich nie lubię. Garnierko tylko trzymaj się twardo i pamiętaj, że teraz najważniejszy Twój spokój, a co za tym idzie, także i przede wszystkim spokój Twojego malenstwa.
  5. Najlepsze sa Michałki... :p Whim... trzymaj się twardo. Tak mi przykro :( Aana, gratuluje. Rzeczywiscie miły prezent :) Mój A. byłby już też po rozprawie, kto wie czy nie ostatniej, ale wczoraj wyjawił mi że pisał pismo do sądu z prośbą o przesunięcie terminu na styczeń z racji przeciążenia służbowego... :( Nie wiem, może tak i lepiej... Ale z drugiej strony Nowy Rok zaczniemy nadal jako para \"aspołeczna\"... Ale cóż... Nic na to nie poradze, najważniejsza w sumie jest ta szczera miłość, a tej u nas coraz więcej... Pozdrawiam.
  6. Hej dziewczyny. Swięta racja Ninke... szczerość nie popłaca. Wczoraj w nocy przyjęłam żelazne postanowienie- czas zamilknąć. Niech sam szuka kontaktu... bo ja za szczerość otrzymuję dawkę przykrych pretensji... Smutno dziś w sercu, a na zewnątrz pogoda taka ładna... Szkoda :( Groszku w Twojej sytuacji z siostrą j. mam podobne zdanie do całej reszty która się wypowiedziała, więc nie będę się powtarzać... jedyne co napiszę to OLEJ JĄ... Garnierko... u mnie szukuje się podobny dylemat... za dwa tygodnie przyjeżdza na święta moj stary dobry przyjaciel, który bądź co bądź bardzo się o mnie starał swego czasu i wiem że nie jestem mu obojętna nadal. Mój A. go nie zna, nigdy mu o nim nie mówiłam. Wiem że bezdyskusyjnie będę chciała spotkać sie z moim przyjacielem, jak już przyleci, bo strasznie się stęskniłam za rozmową z nim. Tyle że nie wiem jak A. na to zareaguje... :/ Być może wcale się o tym nie dowie... bo wkońcu szczerość nie popłaca... No ale u Ciebie, Garnierko to inna sytuacje troszeczke. Na Twoim miejscu myślę że bym nie poszła... Pozdrawiam.
  7. W sprawie wesela moje stanowisko jest podobne do Ani i Celi. Bywałam na weselach w rodzinie gdzie kilku osobom zdarzyło się przesadzić w spożyciu napojów wyskokowych,ale do bójek ani awantur nigdy wtedy nie dochodziło. Raczej była jeszcze bardziej komiczna i głośna od śmiechu atmosfera,gdy na przykład mocno zaprawiany wujek na środku parkietu ściągał buty i na boso tańczył popisowego twista, czyniąc tym samym przezabawne slalomy. :D Wesele bezalkoholowe jest mi obojętne. Zależy to juz od woli pary młodej.Ale stwierdzenie, że na weselu na którym tradycyjnie pojawia się wódka, wino itp. jest tylko imprezą prowadzącą do obrzydliwego finału w postaci zarzyganych ubikacji, gości śpiących pod stołem, czy też innych dziwactw jest czytą przesadą i nadużyciem!
  8. Witam was ciepło. Whim, zgadzam się z Tobą w kwestii tych cholernych mgieł... Ja nie mogę normalnie funkcjonować przez tę pogodę. Kawę pijam litrami a i tak zasypiam na stojąco :( I jeszcze od dwoch tygodni budzę się rano z mega worami pod oczami i nie mogę ich doleczyć, nie wiem co się dzieje ze mną. Jak ja tęsknie za wiosną...
  9. Tak Celi, impresariat zajmuje się oraganizacją imprez róznego rodzaju, od tych bardzo oficjalnych, medialnych jak koncerty czy gale w danym rejonie, który obejmuje swoim zasięgiem, po te mniej oficjalne, jak bankiety dla firm prywatnych. Taki zakres obowiązków obejmuje przynajmniej impresariat w moim mieście z którego działaniem miałam już okazję się co nieco zapoznać. Na początku też nie byłam do końca świadoma co znaczy to słowo dokładnie, bo generalnie nie jest ono jeszcze zbyt powszechne w zastosowaniu.
  10. O jak miło Groszku!! :D Ale nie wiem za bardzo cóż to takiego dokładnie branża nadzorująca... Czyżby znaczyło to, że Ty tylko za biurkiem siedzisz?? Ja tylko jako animatorka sie widzę i bardzo chciałabym zaczepić się w radiu bądź w telewizji... Tyle że moj A. ma inne plany... Chce otworzyć wraz ze mną Impresariat, tym bardziej że już posmakował tego zajecia w poprzedniej pracy... ale do tego jeszcze daleko... A co do Michała to właśnie jest imię mojej pierwszej miłości :P takiej wczesno-licealnej... był bożyszczem całej naszej szkolnej społeczności :D Ech się rozmarzyłam ... :P
  11. Hej!! Ale tu imion dzisiaj zostało wymienionych... hohoho :D ja swoje kocham.. Wiola... Ale szczęka z wielkim hukiem uderzyła mi o ziemię gdy dowiedziałam się,ze prawie ex mojego A. ma na imię dokładnie tak samo jak ja... Nieswojo się poczułam... A później kolejny zbieg okoliczności mnie spotkał w postaci dnia i miesiąca urodzin pierwszego dziecka mojego A.- też taki sam jak moje... Co do imion dla dziecka... z dziewczęcych podoba mi się Kornelia, Amelia i Maja... A z chłopięcych Michał ponad wszystko :)
  12. Witam wszystkich. Groszku to Ci się pięknie weekend zorganizował... :) Ja równiez nie mogę narzekać, wprawdzie całą sobotę od czwartej rano do północy byłam nogach z tego połowa w pracy, ale za to całość z moim kochanym :) Prowadziliśmy wspólnie otwarcie polo marketu w pewnej małej mieścinie na północy Polski. Całe otwarcie było o tyle komiczne, że przebiegało w ogólnym zamieszaniu spowodowanym przez w większości dość zacofane tamtejsze społeczeństwo. Fakt, że był to pierwszy samoobsługowy sklep w ich rejonie i to jeszcze taki ogólnie znany wywołał w nich istną euforię i przysporzył sporo próblemów w utrzymaniu ogólnego porządku w przebiegu tego wydarzenia. Ale zostaliśmy przyjęci a później pożegnani z uśmiechem i serdecznością... I to było miłe. A jeszcze milsza była praca z moim ukochanym. Miałam poraz pierwszy i już napewno nie ostatni możliwość obserwowania go w takiej sytuacji, on mnie również. On Handlowiec, ja przyszła Animatorka Kultury stworzyliśmy razem ciekawy duet owocujący w udany finał całej akcji. I szczęśliwsza jestem jeszcze bardziej :) A póżniej gdy już wróciliśmy do naszego miasta ostatki naszych sił wyczerpaliśmy na zabawie andrzejkowej... Zyczę sobie więcej takich weekendów :) Pozdrawiam bardzo serdecznie i zmykam spać już, bo jeszcze nie odespałam porządnie ;)
  13. Witajcie! Garnierko jak miło, wkońcu :) Groszku, istny zamęt z tymi parapetami... i momentami wbrew powadze sytuacji wygląda to tak komicznie... Wszystko toczy się wokoł jakiś beznadziejnych parapetów. Wchodze na ten topik i jedną z moich myśli jest- ciekawe jakie nowości u parapetów od Groszka!! :P To tak na rozluźnienie sytuacji, bo czasami warto się pośmiać! :) A ja szczęśliwsza z każdym dniem bardziej i bardziej i bardziej... och bardzo szczęśliwa!! :) Pozdrawiam serdecznie !
  14. Petitka, zaglądasz tu?? Co dzieje się u Ciebie, jak Twoje sprawy??
  15. A ja się zagubiłam delikatnie... Czy wyjaśniłaby mi któraś z was o co chodzi z tym Śmiechem itp. Co to? Bo chyba coś tu przeoczyłam... Z resztą nie sposób czegoś tu pominąć jak piszecie z tak zawrotnym tempem, że ja tylko omitam wzrokiem, bo na więcej czasu mi nie starczy...
  16. Witajcie! Groszku kochany po stromych zboczach wspina się wytrwale na cudowne szczyty... Będzie dobrze jak już wszystko dobrnie do końca, a nikt przeciez nie mówił, że przeprowadzki są łatwe. Ja sama pamiętam ile zamętu miałam w zeszłym roku gdy całą rodzinką się przeprowadzaliśmy. Miało to potrwać zaledwie do dwóch miesiecy, a przedłużyło się o kolejne dwa... i to nie z naszej winy. Ale za to teraz jak się cudnie mieszka :) Młoda, czas leczy niemal niemal wszystkie rany. Nie będzie dobrze tak od razu. Ale wiedz jedno, byłoby Ci jeszcze gorzej i bolałoby mocniej gdybyś usłyszała od kogo, że jesteś winna.... Mnie też drażni jak ktoś mówi-jesteś młoda, atrakcyjna, zycie przed Tobą, jeszcze będziesz szczęśliwa... Bo to przecież jest takie banalne. Jaką ktokolwiek może dać mi gwarancje na to, że będę szczęśliwa później? Ale wiem jedno. Najważniejsza jest moja wewnetrzna harmonia i to aby nic ne zakłócało mojemu zdrowemu spokojowi. Nie udźwignęłabym pietna kochanki i powodu rozstania, a tym obarczanoby Ciebie, nawet gdyby nie była to prawda... Trzymaj sie twardo, wkoncu baby są silne! Pozdrawiam was serdecznie :)
  17. Witajcie!!! Szaro, wilgotno błee i fujjjjj.... Ale w sercu maj! Tak bardzo jestem ostatnio szczęśliwa, ze aż ułomna prawie. Pozdrawiam :)
  18. Młoda i zrozpaczona, moge tylko powiedzieć ze jak zobaczysz jakieś działania z jego strony ku temu co mówi, wowczas możesz zaczac myśleć o nim poważnie :( No i z boku niestety wszystko wygląda tak, jakbyś właśnie byłą przyczyną jego decyzji o dejściu od żony, jesli nie główną, to przeważającą. Wnioskuje to na podstawie tego że napisałaś iż podjął on tę decyzję kilka dni temu, a Ty przypuszczam znasz się z nim już troszke dłużej niż te kilka dni... Nieciekawa ta sytuacja, radzę zachować spory dystans. Ja mam sto procent pewności w związku z trwającą sprawą rozwodową, a mimo wszystko mam ten dystans i ostatnio powiedziałam mojemu męzczyźnie, że póki nie uzyska tego rozwodu tak ja nie będę potrafiła szczerze nazwać tego co nas łączy związkiem.
  19. ale poczynił jakieś działania w kierunku rozwodu??
  20. Witajcie Kochane. Ja dziś w lepszym nastroju, na przekór niesprzyjającej pogodzie. Na dzień dobry otrzymałam od A. sms o zatroskanej treści pytającej o moje dzisiejsze samopoczucie, z wyrazem nadzieji, że jest ono lepsze niż wczorajsze... Miło mi się zrobiło, ale postanowiłam się nie odzywac...przynajmniej narazie. Przetrzymam go w niepewności. Co do waszych sugestii na temat wyznania mu że go kocham w sms-ie.... nie skorzystam, bo on aż za bardzo wie o tym, że kocham. Nabrałam siły i dystansu na jakiś długi czas, i pora aby on bardziej zaczął dbać o mnie. Nie będe już na każde jego skinienie, no i sankcje nałoże.... Choć będzie to potwornie ciężkie dla mnie samej, bo ja kocham się kochać z nim... ech... ale to dla mojego, poprawka-naszego dobra! Test wykonałam. Mój typ to...szarmancki brutal jak Rhett Butler z \"Przeminęło z wiatrem\". Jest w tym sporo racji... Spokojny związek to ponoć nie moja bajka, działają na mnie ciemne typy, acz eleganckie.... Hmmmm... to się zgadza. Mój A. to typ szarmanckiego, eleganckiego dżentelmena, który sprawia wrażenie twardego,zdecydowanego macho z tekstową głową do interesów jak i haftowaną chusteczką w butonierce... Zmykam na maraton po sklepach w przeszukiwaniu zimowych kolekcji, tak na odprężenie :) Pozdrawiam was serdecznie!
  21. Własnie zadzwonił... Powiedział, ze póki trwa w tamtym małżeństwie jeszcze, nie potrafi zaoferować mi tej zwykłej codzienności, nie potrafi być ze mną na pełnych prawach być ze mną tak często jakby chciał i jakbym ja chciała. Ale dązy do tego i żyje w głebokiej nadzieji, że to się zmieni,już niebawem, choć nie potrafi jeszcze podac daty i narazie żyje z poczuciem winy moich smutków i bóli. Usłyszał ode mnie to, co napisałyście wy... Ze zwyczajnie się wycofuje, że nie ma odwagi ewidentnie się ze mna rozstać, nie zniósłby wyrzutów sumienia i to mnie samą popycha do ostateczności... Przerażony zabronił mi tak myśleć... Nie wiem jak to będzie z nami... nabrałam zwyczajnie dystansu... Wiem ile jestem warta i ile mogę oczekiwać... nie wiem tylko czy on mi to zapewni. Trwam, nie żyję póki co, bo porazająco smutno mi się zrobiło. Dziękuję wam. Chyba się położe już, dobranoc.
  22. .... Napisał... ma wrażenie że mnie męczy,a tego nie chce. Nie chce mnie denerwować..... Dla mnie to ewidentna prowokacja. Sam nie ma w sobie na tyle odwagi by odejść więc mnie skłania do podjęcia ostatecznej decyzji... I co ja mam z nim począć? Przeciez kocham....
  23. Tak Jagódko, zabardzo. Uświadomiłam to sobie i nie zamierzam tak być dalej. Przed chwilą zafundowaliśmy sobie kolejny seans wiadomości... Ani on , ani ja nie mamy odwagi zadzwonić... W piątek w naszym miejscowym klubie odbędzie się urodzinowa impreza mojej siostry. Miałam być na niej z nim , a on tymczasem napisał mi, że skoro obojętnieję to zastanawia się czy zawracać mi głowę w te uroczystość. Ja w odpowiedzi napisałam mu ze deklarował kiedyś, ze nie będzie ze mnie rezygnował, a postępuję odwrotnie... Nie odpowiedział... Cicho i smutno mi...
  24. Petitko droga, ja równiez żołtodziobem jestem... I to jeszcze większym niż Ty! Mam tylko 20 lat, mój A. -31. Podczas gdy wszystkie panie tutaj z tak sporym doświadczeniem życiowym. i ciesze się ze trafiłam na ten topik, bo wielu rzeczy się uczę czytając wypowiedzi innych i bardzo mi to pomaga... Ja już jeden związek mam za sobą i także z meżczyzną sporo starszym, ale on trwał niespełna pół roku i skończył zanim zaczęly się typowe dla damsko-męskich układow problemy. Tym samym często zastanawiam się czy można wobec tego nazwac go związkiem... My dużo ze sobą rozmawiamy, gdy mnie coś boli zawsze mówię mu o tym, lecz on dosyć często blokuje się przede mną gdy dopadają go poważne załamania dotyczące wyłącznie jego osobistych problemów. Twierdzi wówczas, że nie chce mnie dodatkowo obciązać i na nic moje tłumaczenia, że obciąża mnie aż nadto swoim zamykaniem się... Nie postawiłam jeszcze sprawy na ostrzu noża w takiej sytuacji, ale od dwóch tygodni między nami czuję, że nie dzieje się dobrze i przypuszczam że przedstawię mu sprawę jasno, gdy przyjdzie nam się spotkać...Poza tym kiedyś już wspominałam-my się ciągle jeszcze docieramy.... Tak, ciężkie dni mam ostatnio, ale dam radę :) Npisałaś, cos co muszę mu powiedzieć, ze skoro mówi kocham to bez sensu, aby się dystansował, uciekał... Dzięki Ci Petitko :)
  25. Witajcie! Petitko, jakże miło się Ciebie czyta :) Ale ja niestety coraz bardziej apatyczna się robię.... Wczoraj na przykład mój A. zadzwonił poraz drugi z wiadomością, ze chce mnie zobaczyć zaraz, koniecznie. Więc ja zadowolaona, że bedę miała okazję powiedzieć mu jak bardzo źle robi, pozwalając mi tyle czasu go nie widzieć, wzięłam odświerzający, szybki prysznic i czekałam tylko na telefon, że już na mnie czeka... Lecz zamiast tego doczekałam się wiadomości, że odpuszcza na dziś wszystko, że nie jest w nastroju i nie chce mnie meczyć(miał spięcie w firmie z szefem i złapał doła no i jak zwykle, gdy łapie doła,zamyka się przede mną...) Nie odezwałam się już wcale... Aż tu dziś dostaję kolejną od niego wiadomosć, że czuje, że się obraziłam na niego... Odpisałam, że ja już się nie obrażam, nie złoszczę, ani nawet nie smucę, tylko obojętnieję... I wiecie co przeczytałam w odp.??? -ROZUMIEM I niby co on rozumie? Ze mu się wymykam? I nie zamierza temu zapobiec?? Och jak bardzo mnie ta sytuacja drażni, choć skrywam się pod płaszczem obojętności to jednak denerwuję się paskudnie... I coraz bardziej uświadamiam sobie, ze niewyjaśnione problemy w starym związku budzą się w nowym... Tak chyba właśnie dzieje się z ze mnę, z nami...
×