W poprzedniej pracy przycisnęła mnie biegunka (w dodatku byłam skacowana) a był tylko jeden wc damski na naszym pietrze. Zrobiłam mega śmierdzącą kupę, waliło straszliwie szambem. Za godzinę moja koleżanka z biurka obok poszła do WC i mówi: ale śmierdziało w kiblu, ktoś się zesrał, że nawet odświeżacz powietrza nie pomaga! Pewnie XY (jeden z panów, którzy z nami pracowali) albo prezes. Oczywiście nie puszczałam pary z ust, że to ja :D