Loveinka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Loveinka dołączył do społeczności
-
Mummy :D Ty Mała Szantażystko :P Karolinka odyzskuje siły i wrócił jej apetyt - dzisiaj zjadła dwa śniadania, dwie porcje obiadu, podwieczorek i trzy kolacje. I jeszcze coś pomiędzy śniadaniem o obiadami :D Poza tym trochę przyzwyczaiła się, że jest cały czas ze mną i zrobiła dzisiaj straszną awanturę opiekunce, bo chciała do mnie... Mówi mi za to cały czas, że jestem taka miła, taka śliczna, taka fajna i że mnie kocha nad całym morzem, rzeczką i basenem :D A dwa dni temu rozpłakała się i powiedziala, że jak będzie niegrzeczna, to ja ją zostawię... :( Czy niespełna trzyletnie dziecko tak dużo rozumie z tej sytuacji?
-
Witajcie :) Karolinka lepiej! Nieźle mnie nastraszyła. Jeszcze trochę chrypi i ma podwyższoną temperaturę, ale zagrożenie minęło :) A jak u Was po Świętach?
-
Witajcie Dziewczyny! Tu świąeczna atmosfera, a my walczymy z chorobą Karolki. Ma zapalenie gardła, krtani i tchawicy, Dzisiejsza i jutrzejsza noc pokaże czy spędzimy święta w szpitalu. Trzymajcie za nas kciuki.
-
Karolinka ostatni codziennie wyznaje mi miłość słowami \"kocham cię najbardziej na świecie\". A oto cytat z Karolinki (po obejrzeniu \"kaczki dziwaczki\" w \"Akademii Pana Kleksa) - Kocham cię najbardziej nad rzeczką :D Wczoraj skoczyła mi w łóżku na brzuch mówiąc, że jest samochodzikiem. Zapytałam więc, czy widziała kiedyś skaczący samochód. Karolinka chwilę myśli, a potem z powagą: \"Tak, w internecie\". Co tam u Was? Ostatnio znowu cisza na forum. Ja jutro zapisuję się na terapię. Muszę w końcu otrząsnąć się z tego, co się stało. Mija pół roku, a ja emocjonalnie drepczę w miejscu! Zupełnie jakbym tkwiła w jakimś zawieszeniu. Najwyższy czas z tym skończyć i nauczyć się żyć bez niego. Odezwijcie się
-
Kretka Ale długo Cię nie było. Fajny ten Twój Ivo :) A u nas po staremu. Mija czas, a żal jakąś nie chce minąć... Pół roku, a ja czuję, jakbym dreptała w miejscu. Oczywiście dużo się zmieniło, studia, być może niedługo nowa praca, zdany egzamin itd., ale emocjonalnie niestety bez większych zmian. Wczoraj Karolinkę odwiedził jej kuzynek. Była nieprzytomna ze szczęścia :) Po jego wizycie sprzątałam pokój przez godzinę :D Ale to nic, najważniejsze, że dobrze się bawili. Właściwie cały weekend miałam dosyć przyjemny, odwiedziłam przyjaciół, byłam na imprezie. A co u Was?
-
Witajcie Dziewczynki..... Dawno mnie tu nie było, ostatnio jestem strasznie zapracowana. A i pogoda taka ładna się zrobiła, że wychodzimy z domu w każdej wolnej chwili. Poza tym po wydarzeniach ostatnich dni znowu jest mi trochę ciężko. Być może kiedyś pogodzę się z tym, że mój mąż skrzywdził mnie. Ale na pewno nigdy nie pogodzę się z tym, że krzywdzi moje dziecko. I jeszcze jedno - przestałam chyba wierzyć, że kiedykolwiek ułożę sobie ponownie życie. Mam wrażenie, że już zawsze będę sama... A teraz cos pogodonego - dzisiaj byłam z Karolinką na zajęciach w przedszkolu (popłudniowych). Była zachwycona :) I oczywiście robiła za gwiazdę :D jest teraz taka śmieszna z tymi swoimi opowiastkami. Wracając do domu, w autobusie odwróciła się do mnie i powiedziała ni z tego, ni z owego - \"wszystkiego najlepszego mamusiu\" :D
-
Witajcie A ja marzę o kolejnym dziecku :) Wróciłam z urlopu, było rewelacyjnie. Jestem pozytywnie naładowana, zrelaksowana, wypoczęta. W dodatku przyszły wyniki egzaminu CAE (zdałam :) ), dostałam się na drugi semestr studiów, a w maju jadę na kurs do Niemiec i w dodatku musze opłacić tylko przejazd, cała reszta za darmo! Ale mam dobrą passę!
-
Witajcie Dziewczynki :) Dzisiaj pierwszy raz od dawna aż rozpierało mnie z radości. I to tak bez powodu :) Mam nadzieję, że te dobre dni będą mi się przytrafiały coraz częściej. A teraz nie będzie mnie tu przez tydzień - wyjeżdżam na ferie :) Do zobaczenia
-
A tu znowu cichutko... Karolinka znowu ma jakiegoś wirusa. Wczoraj byłam z nią u lekarza. Po badaniu lekarz zapytała mnie, czy coś się dzieje w naszym domu, bo Karolina ma wysoki próg lęku. Powiedziałam, że jesteśmy od czterech miesięcy same i że teraz jest już i tak lepiej. Bo przecież cztery miesięcy temu Karolka bała się dosłownie wszystkich, była wtuloną we mnie, smutną, małą dziewczynką. A teraz znowu jest pogodna. Ale swoją drogą skubana ta lekarz, od razu nas wyczuła. Natali, jak tam Twój chłopaczek? Czekamy na fotki! Monika... Twój Alek nie poczekał jednego dnia, a ja dwóch :) Efekt jest taki, że 12 lutego mam urodziny, a dzień później imieniny. A jeszcze dzień później Walentynki, ale w tym roku to mnie nie dotyczy. Ale dzisiaj mam optymistyczne nastawienie i myślę, że jeszcze będę kiedyś uczestniczyła w tym komercyjnym święcie :) A co! Pozdrawiam Was serdecznie... Odzywajcie się częściej, bo topik nam padnie :)
-
Cześć Dziewczynki. Dawno mnie tu nie było. Dzisiaj też króciutko, bo jestem po prostu wykończona. Padam... Za dużo stresów, za dużo pracy, za dużo obowiązków. Ale samopoczucie w miarę dobre, mimo wszystko. A moja Karolinka cudna :) Bardzo się zmienia i ciągle nie mogę się nią nacieszyć. W lutym wyjedziemy razem na tydzień. Już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie.
-
Cześć Dziewczynki Karolinka chora :( Wczoraj leciało jej z nosa, a dzisiaj już strasznie kaszlę. A ja akurat dzisiaj mam zajęcia z dzieciakami, ciekawe czy uda mi się znaleźć zastępstwo... O 11 mam lekarza. Akurat na Święta!
-
Zgodnie z obietnicą- przepis Torcik miodowo-migdałowy Na 10 porcji 500g mąki 100g miodu 2 całe jajka, 2 żółtka 100g margaryny (ja dodaje masło) 150 g cukru kryształu szklanka cukru pudru łyzeczka proszku do pieczenia 4 łyżki kaszy manny 1/2 l mleka kostka masła skórka starta z cytryny tłuszcz do formy 50g migdałowych płatków * Z maki, jajek, margaryny, miodu, proszku do pieczenia i cukru kryształu zagnieśc ciasto. Wstawić je na 2 godziny do lodówki. * Ciasto podzielic na 4 części. Każdą nakładać do wysmarowanej tłuszczem tortownicy. Piec 15 m w 200st. C * Kaszę ugotować w mleku. Wystudzić. Kostkę masła utrzeć z cukrem pudrem i żółtkami. Ucierając dodawać po łyżce kaszy i skórkę z cytryny. * 2-3 łyzki masy wstawić do lodówki. Resztą przełożyć blaty z upieczonego ciasta. * Tort owinąć w wilgotna ściereczkę. Odstawić na 24 godziny w chłodne miejsce. * Wierzch i boki tortu posmarować resztą masy. Posypać płatkami i cukrem pudrem (ja sypię tylko płatkami, ciasto i tak jest słodkie) Robiłam to kilkakrotnie i za każdym razem wychodziło rewelacyjnie.
-
Cześć Dziewczyny, wpadłam tylko na chwilę, żeby powiedzieć, że czuję się znacznie lepiej. Wpadłam w wir przygotowań świątecznych i naprawdę znowu czerpię z tego radość. Postanowiłam od stycznia rozpocząć jakąś terapię, inaczej grozi mi depresja. Ostatnie dni były po prostu koszmarne. Więc jak w styczniu będę wam mówić, że nie znalazłam czasu na psychologa, po prostu kopnijcie mnie w tyłek i każcie mi tam iść :) Kilka dni temu zdażyło się coś, o czym nie mogę przestać myśleć. Mój mąż poprosił Karolinkę do telefonu. Ona słucha, słucha i nagle pyta: \"Mamo, a co to za wujek?\". Przeszły mnie dreszcze... Nawet jeśli kiedyś wybaczę mu to, że skrzywdził mnie (a niestety na razie do tego daleka droga... nie potrafię się z tym pogodzić) nigdy nie wybaczę mu, że moja córeczka nie ma prawdziwej rodziny, że nie ma normalnego dzieciństwa. Eh... kawał kretyna. Karola klei się za to do wszystkich mężczyzn, po prostu nie schodzi im z kolan. Wasze dziewczyny też tak reagowały? Martwię się tym wszystkim, ale mimo to naprawdę nastrój mam lepszy. Prezenty już popakowane, mieszkanie prawie posprzątane. Na Wigilię (każdy rodzina coś przynosi - spędzamy Wigilię w dosyć dużym gronie) robię przepysznego \"Śledzia pod pierzynką\" i torcik migdałowy, niezawodny, sprawdzony przepisy. Może zrobię też kutię. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie
-
Samamama... trzy miesiące... Bywa, że czuję się świetnie, teraz chyba mnie te święta tak przygnębiają, pierwsze święta bez niego
-
Co za pierdoły. Mój mąż zostawił również dziecko niestety