joy76
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez joy76
-
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
chyba działa....?;-) -
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
oczywiscie nie zadziałało...a teraz... -
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Księżniczka - trzymam kciuki - musi być dobrze!!! Dziś wreszcie skończyłam pisanie pewnej pracki na podyplomówkę. Żeby odreagować godziny przy kompie zrobiłam pyyyszne kapuśniaczki;-);-) a teraz troche pośmiecę topic i potestuje suwaczek;-) pozdrawiam! -
hej Calineczka - spóźnione ale serdeczne życzonka urodzinowe: uśmiechu każdego dnia, wszelkiej pomyślności, sukcesów we wszystkich zmierzeniach, zdrówka moc i pieniędzy na przyjemnostki;-). Buziaczki Solenizantko! witaj dziewcze z pięknej krainy;-), fajnie,że nas czytujesz, mam nadzieję,że choć trochę nasze historie dodają Ci motywacji. Co do jo-jo, to on lubi atakować nawet po roku, dwóch, dlatego dobre nawyki musisz sobie utrwalić, nie traktować ich jako zmiany na kilka miesięcy ale mądrze stosować zdrową, dietę i ruch, wtedy są sukcesy - patrz Konopielka i inne dziewczyny. hej dziewczęta - jakoś się ogólnie trzymam, objawy ciażowe bez zmian więc nie zasmędzam tym samym. udanego tygodnia! pozdrawiam!
-
cześć dziewczyny! Konopielka - bardzo dobrze,ze zaczyna coś się dziać w temacie, bo jak czytam doniesienia, ile osób teraz umiera bo nie doczekało rpzeszczepu to mnie trafia. Przed zamieszaniem z doktorem G. też nie było cudownie, mąż mojej koleżanki nie doczekał przeczszepu serca i owdowiała w wieku 34 lat...A teraz to już masakra, plaga nieszczęścia. Zadziwia mnie, że ci wszyscy nadęci dupkowie, którzy nic nie mają wspólego z medycyną, a swoimi opiniami na nią wpływają, zapominają,że w kazdej chwili mogą być w potrzebie. Izałożę się,że wtedy zapłaciliby każdą łapówkę nawet doktorowi G. zeby im tyłek ratował...Ale póki sprawa dotyczy obcych ludzi, ich śmierć nie boli.... ups...troche się naręciłam...w ogóle nie mam dziś humoru, bo weszłam na wagę i 1 kg spadłam, ważę mniej niż przed stwierdzeniem ciąży, mam dziś wizytę i nadzieję,ze mnie doktorek nie opieprzy za bardzo. Zebym tak chudła wcześniej... a teraz boję się o Maluszka, pilnuję wagi ale wiem,ze powinnam powoli przybierać po 12 tygodniach. Zobaczę, co powie znachorek. pozdrawiam, spokojnego dzionka
-
Rozmiarku!!!!! ruski rok Cię nie czytałam, nawet nie wiesz, jaką mam frajdę jak patrze na Twój wpis;-) . Cieszę się,że Twoje maleństwo rośnie zdrowo, a apetytu nawet trochę zazdroszczę, bo ja jak otworzę lodówkę to jestem bezradna, już nie wiem co jeść, żeby nie wymiotować albo nie mieć nudności. Przy czym te hardcore\'y nie są tylko poranne, są całodzienne;-(, we wtorek na przykład zakończyłam wymioty o 23.00.... Marudna przez to jestem niestety i mam kłopoty z koncentracją, nie wiem jakim cudem dokończę do 15 maja pracę na podyplomówkę.... W dodatku od dwóch tygodni wzruszam się strasznie i potrafi mi się łza w oku zakręcić z każdego powodu, nawet na reklamach...Mężuś stara się nie śmiać z tego, ale widzę,jak się przez ostatnie tygodnie przygląda i dziwi, na szczęście jest dzielny i pyta, jak mi może pomóc. Poza tym staram sie nie czytać o ciąży, bo mam wszystkie możliwe objawy, zwłaszcza jak się naczytam;-). Dziś był ważny dzień, podglądaliśmy na usg naszego Maluszka, serduszko i całą resztę, kość nosową i tzw. przezierność karkową, której akurat nie chciał za bardzo pokazać i trzeba było się trochę pomęczyć,żeby po zmusić do przesunięcia, przytulił się do mnie z jednej strony i nie chciał się odkleić;-). Bardzo to wzruszające. według badania jest wszytsko OK, ryzyka tzn trisomii (cokolwiek to jest...Konopielka pewnie wie;-)) mam na poziomie 1:3000 i 1:9000, niższe niż statystyki dla mojego wieku. Jutro ginekolog,a potem biorę kilka dni L4, muszę wyluzować bo czuję,ze nie wyrabiam. Odpocznę i znów orka...pochodzę do pracy jeszcze trochę. Co do odchudzania, to na pewno po porodzie będziemy walczyć o stare alerozkosznie małe ciuszki, dziewczyny nam pomogą, prawda? pewnie, są super. Dlatego nie musimy uciekać z topicu;-). Próbowałam wskoczyć w inny, ale to nie ten klimat, nie da się dziewczyn zastąpić. Na razie przybralam mniej niż kilo, przy tych nudnościach to i tak cud. Mam 12 tydzień, pewnie niedługo trochę więcej przybiorę, zobaczymy. Na razie mam przed oczami dzisiejsze usg i jest mi radośnie ogromnie, widzę,że Mężulek te jest w emocjach;-). W ogóle już gadamy do brzucha i jest zabawnie, oby dalej było OK i żeby nasze dzieciaczki były zdrowiutkie. Z resztą damy sobie radę. pozdrawiam serdecznie r48 i resztę superdziewczyn!
-
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć dziewczyny! widzę rozowjowo na topicu\'-). Mimo,że to dopiero 12 tydzień, my też zastanawiamy się, ile pociech chcielibyśmy mieć. Marzy nam się trójka, ale trudno wyczuć, co z tego będzie, troje, dwoje czy jedno? Chęci to jedno, a moce przerobowe to drugie....czeka nas dłuuuga spłata kredytu za mieszkanie, ledwo skończyliśmy remont, mieszkanko w połowie puste czeka na urządzanie (to potrwa...), trzeba znaleźć po macierzyńskim opiekunkę do Maluszka ( z jednej pensji trudno było wszystko utrzymać), a mieszkam w nowym miejscu i mało kogo tu znam, trzeba się będzie naszukać...trudno mi to ogarnąć z jednym brzdącem jeszcze w brzuszku, a co dopiero potem? Kwestia zostanie otwarta, zobaczymy, jak się życie poukłada.... co do ustępowania miejsca w autobusie lub kolejkach - wczoraj podszedł do mnie w tramwaju niezbyt świeżo pachnący i wyglądający pan i zażądał ustąpienia miejsca - odparłam,ze jest mi przykro, ale nie ustąpię bo jestem w ciąży i niech poprosi kogoś innego. Wiecie kogo wytypował - kolejną dziewczynę, niewiele starszą ode mnie, choć dookoła siedziało wielu rozpartych wygodnie facetów... Normalnie mogę ustąpić, ale mnie wkurzył, bo widziałam jak zlustrował tramwaj i od razu uderzył do mnie, myślał,że mu najłatwiej pójdzie. Jeżdżę godzinę od początkowego do końcowego przystanku, a potem kwadrans autobusem więc owszem, ustąpię, ale osobie wyglądającej na potrzebę wygody w czasie jazdy a nie cwaniaczkowi. ...a co do marketów - masacra - oczywiście jeszcze nie mam z czym za bardzo podchodzić, bo brzuszek mały, ale obserwuję ludzi i śmiech na sali - w kolejce dla ciężarnych i niepełnosprawnych same zdrowe byki i niezaciążone panie - może tu też powinny być tabliczki - zajmujesz moje miejsce - weź moją chorobę lub poczuj się jak ciężarna po całym dniu stania i pracy? Kasjerki nie reagują, one potrafią tylko wrzeszczeć w kasie do 10 produktów, jak klienci nie dadzą \"rozdzielnika\" między swoje lub cudze produkty albo się czepiają, jak mamy 2 koszyki i płacimy osobno;-). trudno, my też zaczęliśmy w marketach cwaniactwo stosować.... ale dość utyskiwania. Teraz miłe wieści - powoli ustępują wymioty;-), nudności jeszcze są, ale tez powoli odpuszczają - swiatełko w tunelu\'-). Z radości robię tartę wg nowego przepisu, z jabłkami, cymanomem i orzechami (zamiast rabarbaru, którego nie mam). Za oknem kwitnie bez, po pracy poleguję chwilkę na leżaczku na balkonie i wącham boską woń. Dziś były małe zakłócenia, bo dzieci z osiedla wpadały na trawnik, poprosiłam je grzecznie,żeby nie deptały trawy - zobaczymy jaki będzie skutek....Nie chciałam ryczeć ani bluzgać, ale obawiam się, czy nie byłam za grzeczna....póki co wierzę w dobrą wole dzieciarni,zawsze mogę zmienić opinię Życzę udanego wieczoru i pozdrawiam! -
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć dziewczyny! przez klika dni nie wchodziłam, bo jak zwykle jest akcja \"śpioch\";-), teraz korzystam z chwili przedpołudniowej i przed wyjazdem na ogródek teściów - chętnie posiedzę w cieniu i posłucham odgłosów ptaków i innych żyjątek. Planujemy też spacerek, a przed wieczorem wizyta u moich Rodziców - małą objazdówkę dziś mamy. Jedni i drudzy mieszkają ponad 20km od nas, myślę,że to całkiem niezła odległość, blisko,żeby jechać i im pomóc gdy trzeba, ale nie powoduje to \"siedzenia na kupie\" i ciągłego życia sprawami, które dzieją się tam w około. Co prawda trochę mi brakuje mojej rodzinki, bo jesteśmy zżyci, ale trzeba było w końcu odciąć pępowinkę;-). Co do spania samej w domu, to napiszę na pocieszenie, że mnie się to zdarza regularnie, bo Mężulek pracuje na zmiany. I nadal się do tego nie przyzwyczaiłam do końca....Z drugim cieplutkim ciałkiem obok śpi się zupełnie inaczej. A dziś miałam jakieś koszmary, zaczęłam coś mamrotać - utulił, otulił i lepiej było, potem śniły mi się jakieś fajne tarzańce na łące;-). Jola_1974 -wiem,że trudno znaleźć właściwe słowa, żeby dodać otuchy, ale wierzę,że Twoja Teściowa będzie starała się z całych sił dotrwać do pojawienia się na świecie Maleństwa. To straszna choroba, ale zdarza się w niej tyle niewytłumaczalnych polepszeń lub spowolnień rozwoju,że nie wolno tracić nadziei. Ja też się ciągle wzruszam, niedługo zacznę ryczeć nawet na reklamach....I tak samo jak niektóre z Was nie umiem patrzeć spokojnie na apele dotyczące chorych dzieci, chociaż na część z nich odpowiadam. Codziennie modlę się o zdrowiutkie Maleństwo, mam nadzieję,że jest OK, chociaż pewnie dopóki Go/Jej pod koniec listopada nie będę miała w ramionach, nie uspokoję się do końca. Za tydzień mamy pierwsze USG prenatalne. Na razie staram się o nim nie myśleć, ale i tak się boję. Niby jest to badanie, które uspokaja, ale póki go nie zrobię, mam lekką panikę w głowie. A teraz idę zająć się czymś lekkiego kalibru - muszę się wysuszyć i spróbować uczesać, moje włosy niezależnie od długości zawsze żyją własnym życiem. A potem trzeba znaleźć coś w szafie, na razie wchodzę w część ubrań, ale poszerzyłam się w pasie, mimo iż na razie przybrałam mniej niż pół kilo (11 tydzień). Trzymanie wagi, by za dużo nie przybrać a jednocześnie jeść co trzeba to ciężka sprawa. Jak czytam, co trzeba by zjeść codziennie,żeby zapewnić wszystkie składniki, to czuję lekki obłęd, musiałabym ciągle coś pogryzać, a mnie się nie chce. No i jeszcze jedna sprawa: zaczynam ciążę ze sporą nadwagą więc tym bardziej nie mogę ciągle pogryzać ani za dużo przybrać w ogóle. Trochę to skomplikowane, ale postaram się trzymać wagę i apetyt na wodzy jak mi się zacznie, na razie jest umiarkowany, ciągnie mnie niekiedy na ogórki kiszone i ciągle na migdały, muszę kilka dziennie zjeść. Do slodkiego mam awersję póki co;-). ale się rozpisałam.....no to uciekam do łazienki. Udanego dzionka! -
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć dziewczyny! już jesteśmy po krzywej, zaraz jedziemy po wyniki. Faktycznie, z cytryną dało się przełknąć;-)..ale potem i tak odbijało mi się glukozą. Mama robi wywiad w rodzinie - nikt poza mną nie miewał takich mdłości - jak zwykle się wyrodziłam.... Dziś w ramach protestu chwyciłam za pędzel i malowałam z mężulem przedpokój - teraz przynajmniej wiem, po czym mi niedobrze. życzę pogodnych dni i niech dzieciaczki będą spokojniutkie i milutkie (czemu dziś znów mi się śnił synek?) pozdrawiam cieplutko -
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć dziewczyny, zrobiło się kolorowo, więc od włosów zacznę - słowiański odcień szatynu, nie za jasny, nie za ciemny, na razie odrasta po długim farbowaniu, a pod koniec roku zafarbuję na jakiś fajny brąz;-). Jestem tak śpiąca,że po przyjściu z pracy niewiele mogę zrobić.... nie walczę z tym, ale póki co nie umiem się przyzwyczaić,zawsze byłam w dwóch miejscach naraz i nie lubiłam za bardzo nudy. A teraz Maleństwo dyktuje warunki. Wyczytałam w necie, że mniej więcej teraz \"robi się\" płeć - więc ono już wie, kim jest, a my poczekamy. Mdłości mam nadal, od rana do wieczora... a jutro krzywa cukrowa, ciekawam, jak to teraz łyknę???(już kiedyś robiłam to badanie, bo u mnie cukrzyca szaleje po rodzinie i lekarze wpadają co jakiś czas na pomysł,żeby mnie badać) . może być hardcore....postaram się być dzielna no i tak właściwie poza mdłościami i sennością na razie niewiele się dzieje, w międzyczasie prześladują mnie zapachy, pół weekendu szukaliśmy zapachu w kuchni, który tylko ja czułam i go nie zidentyfikowaliśmy.Mnóstwo smiechu z tym było...;-). No i atakuje mnie nowa sofa....ciągle wietrzę pokój, a Mężulek nic nie czuje i dziwnie się na mnie patrzy. Momentami mam wrażenie,że coś nie tak mam z głową....mam węch lepszy niż pies myśliwski, wczoraj frytki na osiedlu (sąsiedzi) poczułam z odległości ponad 50metrów. już nie marudzę, uciekam do łóżka, do miłego poczytania! -
cześć dziewczyny, ja też odpadam, to moja pora spania jest teraz.;-). Ale nie odmówię sobie przyjemności napisania Konopielce,że owszem;-). Można się nie widzieć w jakiejś roli, a potem w nią wskoczyć znienacka bez protestów i z dziką rozkoszą;-). I nawet nie zdążyć się zdziwić, że się nie protestuje;-). Samo życie.... nie wiemy jaki nas spotka scenariusz, ale cokolwiek nam pisane i tak nas to dopadnie....Mężulka już wiesz jak poznałam, pół roku od pierwszej randki wprowadzaliśmy się do mieszkanka, po kolejnych 2 miesiącach ślub, a teraz, jak zaskoczy datami, to w dwa lata od pierwszej randki będziemy mieć Maleństwo;-). Jakby mi kiedyś to ktoś powiedział, to bym nie wierzyła,że tak fajnie się poukłada. Teraz wierzę,że z odpowiednią osobą po prostu wszystko staje się odpowiednie;-). Więc Konopielka - trzymam kciuki! pozdrowienia dla wszystkich! dobrej nocy!
-
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć dziewczyny, kilka słów o sobie o tej porze to trudne zadanie,od kliku dni zasypiam nawet po 19tej...śpioch ze mnie taki, że aż mi się nie chce w to wierzyć..... Jeszcze jak parę dni temu czytałam Wasze posty o senności, to nie wierzyłam... Jestem w 9t pierwszej ciąży, cieszymy się z mężulkiem ogromnie, tyle tylko,ze ja wcale nie mam siły skakać z radości, zamęczają mnie objawy pierwszego trymestru. Jem - zwracam jak zjem choć troszkę więcej, nie zjem w porę - tez wymiotuję choć nie ma czym. I tak od rana do wieczora, w wersji light - mdłości, wzdęcia, odbijanie....no i straszne się wzruszam, gorzej niż bohaterka telenoweli z wczesnych lat dziewięćdziesiątych, piersi mam ba tyle większe,że już zmieniłam staniki...ostra jazda bez trzymanki...Staram się jakoś funkcjonować, chodzę to pracy, usiłuję zapanować nad domem (to brzmi dumnie, ale nie łudźcie się, teraz nie panuję nad niczym, dobrze,że maż czuwa nad czym trzeba), generalnie przeczekuję te objawy grzecznie i w nadziei,że chociaż gastryczne miną....na razie tyle o nas, czuję,że moje baterie to nie duracel i jeśli nie póje w okolice sypialni, zlegnę zaraz gdziekolwiek.;-). pozdrowionka! ps . uzupełniam tabelkę , termin wg lekarza 21.11.07, wg usg 29.11.07 my obstawiamy 27.11 bo to data naszej pierwszej randki;-) Natalinka------------33 lata -----Łódź--------------mama Wojtka Domicela------------34 lata------Gdynia ----------mama Krzysia Chromka36---------37 lat-------Wrocław ---------mama Julka i Aleksego Blondas-------------32 lata-------Jelenia Góra-----mama Maćka Sashka --------------30 lat--------Warszawa-------mama Kuby Interkasia-----------31 lat---------Wrocław--------mama Weroniki Czarna 31-----------32 lata------Nowy Sącz-------19.05.2007 34Księżniczka-----35lat-------Szczecin-----------Paulina - --25-29.05.2007 Jola_1974 ----------33 lata------Warszawa--------Maja---29.06.2007 July-a-----------------30 lat-------Sosnowiec-------08.07.2007 Asia_w---------------32 lata------Świebodzin------syn-----7.07. 2007 maria39-------------39lat......... ----------------------syn---08.2007 Kasia W.------------31lat---------Kalisz-------------2.10.2007 Bella_rosa-----------32 lata-------Biała Podl.------- joy76 ----------------30lat-------------Śląsk----------21-29.11.2007 Czekamy na wieści od: Bąbą-----------------32 lata------Wrocław----------syn---3.04.2007 łyżeczka------------30lat----------Chrzanów-------Szymci o---28.06.2007 Anle-----------------33 lata--------Kraków----------- Malski---------------35lat---------Lublin------------- a_ja------------------35 lat--------Gdynia------------ -
cześć dziewczyny, trzymam kciuki za Waszą wiosenną mobilizację - będzie dobrze. Lady-ja też szukam pretekstów jak mam coś napisać, ale ..... chyba pobijasz rekord;-). Nie wiem,czy na Twojej uczelni płaci się za opóźnienia w złożeniu pracy, ale na mojej państwowej, na dziennych i to już parę lat temu sporo się płaciło, koło 200zł....więc czym prędzej sprawdź, jak jest u Ciebie. Poza tym trochę Ci zazdroszczę syndromu perfekcyjnej gospodyni domowej.... ja od dwóch tygodni (Fasolka ma 9t.) śpię kiedy mogę, już od 19.40 niekiedy...jak wrócę z pracy nie mam siły na nic, prysznic, coś zjem i dogorywam. Jem mało i często, bo jak zjem za dużo, to masakra, ale jak nie zdążę zjeść przed głodem, też wymiotuję....więc mój domek lekko leży odłogiem, bo albo zwracam, albo śpię, albo pracuję....dobrze,że mąż chociaż częściowo panuje nad sytuacją, poza tym nadal mam (remont przedpokoju tym razem) więc posprzątam kiedyś....Generalnie cieszę się ciążą ale nie mam siły tego okazywać.I czekam na pogodę bez wiatru,żeby znów się wyspacerowć. Konopielka - nie wiem, jakie masz przewidywania co do płci, ale opcje są tylko dwie;-). No i nie wiem czemu śnią mi się mali chłopcy;-) chociaż w mojej rodzinie dominują dziewczyny. Cokolwiek mu/jej się rozwinie między nóżkami, chcę żeby było zdrowe i szczęśliwe, kochać szalenie będziemy niezależnie od płci. Landrynka-witaj na forum, z dziewczynami łatwiej walczyć z nadwagą, ja będę walczyła pod koniec roku, bo na początku mojej pierwszej forumowej edycji walki z kilogramami pojawiła się Fasolka;-);-). Póki co będę tutaj największym wielorybkiem (Konopielka, ponownie błagam o litość, wyrzuć mnie na razie z listy....) a mój cel to nie roztyć się niepotrzebnie, jeść dla dwóch zamiast za dwoje;-). Idę na herbatkę i będę spała....... calineczka, przejeta - zuch dziewczyny;-). Trzymajcie się cieplutko!
-
pierwsza ciąża po 30tce
joy76 odpisał sashka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
cześć dziewczyny, czytam Was od kilku dni, na razie przebrnęłam przez kilka stron, trochę się już wpisów nazbierało;-). Jestem w 9tc, a wiek w nicku;-), termin gin ustalił na 21.11, usg póki co pokazuje parę dni później. Chciałabym czasami z Wami poklikać, czytałam typowe fora ciążowe, ale szukam czegoś dla 30-tek, nie tylko ciąża ale i życie codzienne, ot, co. Na razie mam książkowe dolegliwości, z wszelakimi sensacyjami żołądkowymi prawie 24h na dobę i sennością misia w śnie zimowym. Jeśli Fasolce to pomaga, przetrwam wszystko... pozdrawiam serdecznie -
hej dziewczyny! Świeta przeżyłam bez obżarstwa, waga stoi, a moje mdłości mają się dobrze przez cały dzień....Nadal się czuję paskudnie, mam wszystkie możliwe objawy, najgorsza jest chyba fobia na zapachy -węch mam lepszy niż pies myśliwski, czuję zapachy, których nie ma...Mężuś się dziwi, co ja tak wietrze, węszę, pucuję, rozpylam itp. A mnie zapachy po prostu atakują......Dziś idę do lekarza, może jak zobaczę Fasolkę to mi się lepiej zrobi? Konopielka - powtórzyłam badania w innym laboratorium i wyszło 82,6 przy czym normę mieli do 100. Na razie badanie było na poziom na czczo, bez krzywej. Krzywą z 75g pan dr zapowiedział dość wcześnie, zobaczymy, co dziś na to powie. Lady - bardzo dobrze,że się odgryzasz,ale hitem jest tekst chłopaka przy stole - chciałabym widzieć ich miny...;-)... Nie daj sobie wejść na głowę, poza tym na pewno przyjdzie taki czas,że już nie będziesz musiała jeździć na te paskudne obiadki.... Calineczka - bądź dzielna, na pewno już nie ma śladu w biodrach po ciastach dziewczyny- gdzie jesteście? dajcie znak! pozdrawiam słonecznie
-
hej dziewczyny! calineczka - gratuluje! teraz waga ruszy, kontynuuj wysiłek, a przez Wielkanoc jedz połowę słodkości - dasz radę! lady- niestety jest koszmarnie z wizytami - wiem coś o tym, bo pilnuje rodzicom terminów i zapisuję na dobrych parę miesięcy do przodu, sama zresztą też chadzam prywatnie. Nie wiem, co się dzieje z moim zdrowotnym i wole nie liczyć, ile moich pieniędzy rocznie idzie donikąd. Niestety lekarz prywatnie - badania laboratoryjne też prywatnie - mamy nową pozycję budżecie. A propos badań - Konopielka- jestem w trakcie, ale znam już cukier na czczp z 5 i 1/2 tygodnia - 6,69. Wiem,ze to przekracza górną granicę i nie wiem, czy już się martwić? reszta badań w trakcie, wizyta 13.04. Nie chcę dzwonić do lekarza i panikować - może jeszcze nie muszę? W ogóle gratuluję nowego dzidziusia w rodzince - nie dziwię się,że oczu nie możesz oderwać, no i przy okazji dajesz wsparcie kompetentne medyczne;-). Miss Potter - może więcej o sobie napiszesz i dołączysz do nas? zapraszamy;-) Reszta dziewczyn - wiem,ze o nas pamietacie, odezwjcie się jak bedziecie mogły! a teraz spadam pomarudzić na osobności (mdli...łeee) do miłego
-
hej dziewczyny, miło patrzeć, jakie jesteście rezolutne. ;-);-);-) ja od kilku dni obserwuję swój organizm i się nadziwić nie mogę, jak kilkumilimetrowa fasolka mną zawładnęła. Mam chyba wszystkie możliwe oznaki ciąży - i wierz mi Lady , jak czytam Twoje posty to jestem w 100% przekonana,że Ty nie jesteś w podobnym stanie;-) - a zwłaszcza ze strony żołądka. Jestem cholernie umęczona - Konopielka , kiedy to się kończy - dopiero w drugim trymestrze? Tak mnie usiłowała dziś pocieszać koleżanka. Staram się zachowywać dotychczasową żywotność i aktywność w pracy, ale bywa trudno, jak mi jakiś zapaszek nie podejdzie.... Zakupiłam dziś 2 staniki, o jeden rozmiar i o jedną miseczkę większe, bo jeszcze parę dni i zostanie mi tylko sportowy stanik typu top do ubrania. co do forum plotkarskiego i innego - ja będę oponowała,że to jest fajne, a kto ma czas to i tak do nas zajrzy lub dołączy. Dobrze mi tu;-). Jutro planujemy z mężulkiem pospacerować trochę dłużej - generalnie staram się o każdą aktywność jaką mogę, żeby przetrwać i nie zwariować przez te najbardziej trudne fizjologicznie chwile. Do świąt przygotowujemy się bez szaleństw - raczej chcemy wyluzować i pobyć na świeżym powietrzu. co do tematu głównego, czyli dietowo-wagowego, to najpierw spadłam 0,5kg, potem 0,2 w górę a teraz 0,2 w dół. Genralnie 6 tydzień zaczynam z bilansem ujemnym więc jest OK. idę pomarudzić mężulowi - niech pogłaska fasolkę;-) miłego wieczoru!
-
hej dziewczyny! dziś telelgraficzny skrót,ze względu na porę. Konopielka - super,że już jesteś i zaczynasz naszą edukację;-). Trzeba poukładać to, co każdy gdzieś tam czytywał, a zapomniał. Trzymam kciuki za ciąg dalszy! Lady - biegnij do znachora na badania - im szybciej zidentyfikujesz to, co się dzieje, tym lepiej - musisz wiedzieć, co się dzieje. Calineczka - nie poddawaj się - wskazówka wagi ruszy, nawet o więcej niż myślisz, dasz radę! Nata - miło Cię widzieć;-). pozdrawiam i życzę miłego dnia!
-
calineczka! Bardzo się cieszę,że jest OK z Twoim synem! To ogromne obciążenie, gdy martwisz się o kogoś bliskiego, i zrozumiałe,że inne rzeczy są drugoplanowe i robi się tylko to, co się musi. Teraz powracaj do świata radosnych;-). trzymam kciuki za formę, motywację i wiosenną calineczkę już coraz mniej xxl! no i niestety uciekam, bo mam jakąs dziwną migrenę (pewnie efekty tych kilkudniowych wichur i mnie dopadły;...) a szykuję zdrowe jedzonko na jutro. pozdrawaim serdecznie, całuski!
-
hej dziewczyny, trochę nieprzytomna-m już, więc tylko uprzejmie melduję,że orbitrk zaliczony, waga mimo pms-u -0,2 (mizernie, ale coś) humor-spox a Adaś króluje-trzymajmy kciuki za skok finałowy. udanej niedzieli! ps.mam nadzieje Lady,że jest bosko!
-
hej dziewczyny, fakt - weekend Adaś zaczął cudownie. ze spraw bieżących wieczornych, to mam nadzieję,że dziś nic nie tąpnie - w nocy zakołysało się to i owo przez kopalnię, nie było to miłe i zupełnie wybiło mnie ze snu. Tymczasem za oknem nasilająca się wichura, już zdążyło zerwać nam termometr więc trochę złowróżbnie ( obstawiam wybicie prądu w połowie dzielnicy...). Ale już nie katastrofizuję...jedynym moim babskim usprawiedliwieniem jest narastający pms-gigant. Jesli chodzi o dietkę, to bez szaleństw, ale przez przypadek trochę \"zabiałczyłam \", lepsze to chyba jednak niż przesłodzenie;-). Jutro bedzie ciężko, bo wizyta u Rodziców. Jedni i drudzy usiłują nas karmić na potęgę (taki atawistyczny matczyny sposób na okazywanie uczuć), na szczęście ostatnio udało mi się przekonać Mamy do sałatek owocowych i wmówic im,że słodycze nie są konieczne do kawy/herbaty, więc zdarza się przetrwać bez kaca dietkowego. Przejeta - waga na pewno Cię nie rozczaruje - cudownie walczysz, trzymasz rygorek i zapał - czekam na dobre wieści! Lady - na pewno już jesteś upiękniona, szczęśliwa, życzę upojnych chwil;-);-);-) ciesz się życiem i chłopakiem! Wszytskim dziewczynkam grzecznym i tym trochę mniej grzec znym życzę spokojnego, radosnego weekendu. no i wiecej wiosny!!!!
-
hej dziewczyny! Calineczka - gratuluje jędrności i mięśni - ja niestety dopiero zbijam tłuszczyk i chciałabym mieć przez moment \"płasko...ie\" \'-) bo na razie mam wypukłości. Ale nie marudzę - dziś orbitrek, a jak sie rozruszam przez 2 tygodnie, to od kwietnia wrzucam ćwioczonka na mięśnie. pozdrawiam serdecznie i życzę ciepłej wiosny!
-
hej dziewczyny! u mnie też śnieg;-(, zresztą mieszkam dość niedaleko od K-c, Bruxa;-)) \"cudowny\" pierwszy dzień wiosny........ nijak sie to ma do mojego ulubionego wiosennego wierszyka \" wiosna przyszła!przyszła wiosna cóż za cudne chwile! - wyleciała pszczółka z ula.... ...........- ugryzła mnie w tyłek;-(. a to wszystko przez mą siostrę,chyba ją uduszę! bo przyszyła mi... na spodniach czerowny kwiatuszek { dziecinna głupawka, ale co roku lubię ją 21 III sobie mruczeć. Dziś tylko raz, bo do kwiatuszków jeszcze daleko (choć 2 tygodnie temu Kraków był pełen przebiśniegów). Poza tym zbliża mi się wiadoma babska sprawa, mam pms-a, puchnę, i mimo iż trzymam rygor dietkowy i waga jeszcze nie pokazuje efektów zatrzymywania wody, to humor mam dość wisielczy. Przeżyję, jak niezliczone zastępy kobiet przez wieki. Idę sobie poczytać,a zaraz potem spać. A od jutra do niedzieli codziennie orbitrek,zeby się zmieścić w minimum tygodniowym jakie sobie sama wymyśliłam. spokojnej nocki!
-
cześć dziewczyny! Calineczka - jak fajnie,że piszesz!!!! ja też tu bywam \"napadami\", niekiedy dość regularnie, niekiedy znikam na na prawdę długie tygodnie. Samo życie - raz jest czas na internet, innym razem trzeba zrezygnować,żeby zrobić coś przyjemnego, coś dla siebie. W kwestiii stopki - dziękuję;-). Mam jeszcze parę innych pomysłów ale teraz ta mi najbardziej odpowiada;-). Jeśli chodzi o ujędrnianie, to ja od dłuższego czasu stosuję oliwkę do masażu polskiej firmy Ziaja. Butelka 500ml na długo starcza, najlepiej przelać ją do czegoś ze spryskiwaczem. Szybko się wchłania, nie plami ubrań, a skóra jest jędrna i długo nawilżona. Może nie daje super efektów znikania pomarańczowej skórki, ale pozwala w codziennej pielęgacji utrzymać skórę w dobrym stanie. Przejeta - ile jesz dziennie pestek dyni? ja ostatnio zaczęłam je dodawać do sałatek, po 1-2 łyżki. I sezam (1 łyżeczka). Co do nowego forum - trzymam kciuki za Konopielkę i jestem ciekawa jak się powiedzie, chętnie poczytam, ale jednocześnie nie chcę stąd znikać. To pierwsze forum odchudzeniowe, w jakim uczestniczę,szczerze powiedziawszy nie jestem skora do opisywania co i rusz tego samego w innych miejscach. Nie chcę tracić z Wami kontaktu, ale jeśli sie rozproszycie, trudno. Internet i jego duża doza anonimowości sprzyja zmianom, trzeba mieć taką świadomość, jednocześnie jest nieograniczenie duży i wszystko pomieści więc każdy ma prawo dojrzeć do myśli o własnym topicu. Dlatego popieram trud włożony w stworzenie nowego forum i czekam spokojnie, co się będzie dalej działo i tu i tam. ;-). Nie wiadomo, może kiedyś ja cos sama założę? co sie dzieje z Kowolką? a reszta dziewczyn? mam nadzieję,że nas chociaż czytają w przerwach pomiędzy ważnymi sprawami. pozdrawiam!
-
znów ja;-). Lady - no właśnie - większość chce chudnąć niezdrowo i szybko, za wszelką cenę. Przewertowałam dziesiątki topiców, zanim zaczęłam tu klikać. Albo chciały chudnąć po 15 kg laski ważące mniej niż 60kg, albo panoszy się temat adipex\'u lub kopenhaskiej.... Rozmiar48 zapoczątkowała w pierwszych postach to, co mnie interesowało, niezależnie od tego, co po drodze się tu wpisywało (np. ketogeniczna, kopenhaska itp) , klimat pozostał, bo klimat tworzą ludzie. Dziś z ciekawości pooglądałam inne tematy, i trudno byłoby się w cokolwiek wstrzelić od nowa. Gdzieniegdzie klimat jest, ale robią się kółka różańcowe: nikt nie odpisuje na posty nowicjuszy, co więcej same uczestniczki kółka adoracji zaczynają się żreć ze sobą.... ale temat pozostaje otwarty. Dużo zależy od tego, jak się określi oczekiwania i klimat w pierwszych postach. Można by zrobić coś w rodzaju klubu pozytywnego, zdrowego odchudzania się - żadnych 600kcal, adipexów, meridi, kopenhaskich itp. Wspieranie, ruch, pogaduchy, motywacja, mobilizujace tabelki;-). Zresztą moim zdaniem się nie przejmujcie, bo jak zafasolkuję, to pewnie będę uczestniczką topiców ciążowych (teraz mam linki, ale je czytuję od czasu do czasu, w końcu jeszcze mnie temat nie dotyczy, nie jestem wyczekująca, a jedynie już mentalnie dojrzała, zobaczymy, kiedy się do tego zabierzemy z Mężusiem i z premedytacją;-)).