-
Zawartość
259 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ewa333333
-
U mnie czereśnia dwuletnia, to jeszcze nie kwitła, więc tematu nie znam :) Za to borówki szaleją, i zawiązują owoce i kwitną jak szalone. W niedzielę wreszcie słońce wyszło, pojechałam coś ruszyć, ale glina taka ciężka... ścięłam tylko drzewko, które upadło na drogę (topola albo brzoza, sama nie wiem), posiałam jakieś różne kwiatki, wzejdą, to dobrze, jak nie, to trudno. Posadziłam też rącznika, który ma stworzyć jednoroczny żywopłot, odsadziłam paprykę, wsadziłam dalie. Dzisiaj jadę do koleżanki nakopać sobie floksów na skarpę, mam ja niewysoką, ale stromą i długą na 5 m i coś tam muszę ładnego posadzić, bo póki co, rośnie chwast, żeby cokolwiek trzymało skarpę korzeniami. Mam nadzieję, że w tym tygodniu pogoda będzie zgodna z prognozami i może nawet uda mi się wziąć jeden dzień urlopu, żeby trochę podgonić prace działkowe. Może jutro ....
-
no i znowu leje, wieje i grzmi a niech to! jak te moje pomidorki mają to przetrwać ja sie pytam! a truskaweczki? a nasionka różne posiane? przeciez mi to wszystko zmarnieje, spłynie, zgnije i umrze :(
-
z przetworów, to hitem jest sok aroniowo-wiśniowy a właściwie aroniowo-liściowy (bo daje sie owoce aronii, liście wiśni, kwasek cytrynowy i cukier) - łatwo, szybko, a dobry, zdrowy i niezastąpiony do wody w lecie :) maliny też mi nie wychodzą, ale mam mało, więc zjadamy w sumie na surowo, póki co z ogórków sałatkę z curry robię do nich rzucam cukinię, bo tej zawsze jakoś za dużo wychodzi... zioła właśnie mi szaleją, mam po kolana albo wyżej (zwłaszcza lubczyk zaszalał), czekam na słońce, żeby je ściąć i wysuszyć pełen relaks :) balkon mam spory, chociaż wąski (1m x 5,5m) truskawki kupiłam pierwszy raz te niby pnąco-zwisające, mają różowe kwiaty i zawiązały się pierwsze owoce, zobaczymy, jak to będzie dalej kalamondyna to mieszaniec mandarynki z kumkwatem, o ile dobrze pamiętam owocki są małe jak śliwka węgierka, okrągłe i kwaśne, najadą się do herbaty zamiast cytryny ale ważniejsze są kwiaty, bo pachną obłednie, no i jednoczesnie mam dojrzałe prawie owoce, zawiązki zielone jeszcze, paki kwiatowe i rozkwitłe kwiaty - wygląda to dziwnie, ale i ciekawie zarazem
-
no ja też wielkich nadziei sobie nie robię, ale może jednak ... ;) a na balkonie w tym roku mam tak: -w skrzynkach: bratki, lawenda, begonie wieczniekwitnące z pelargonią angielską i aksamitki -w doniczkach: gazania, pomidory, truskawki, heliotrop i bidens -w doniczkach z domu: kalamondyna, oleander, fikus -na stałe w donicach: brzoza (pójdzie w końcu na działkę) i winobluszcz -plus to, co jest kupione na działkę i czeka: dalie, kosówka, jakieś dwie rośliny do oczka, rozsada papryki, aksamitek i rączników
-
wygląda na to, że nie można wpisywać nazw miast? albo pozdrawiać poprzedniczek spróbuję jeszcze raz, witam Lubliniankę i pozdrawiam, a działka może na Zimnych Dołach? chyba bym padła :)) pozdrawiam
-
z tablicami na 60 m.kw., gniazdek nie żałowałam, potrójne i większe, kilka takich na pokój - zapłaciłam ok. 6 tys.
-
nasturcję też mam w kubeczkach, już sobie ładnie rośnie na parapecie :) to też jeden z nielicznych kwiatków, który dośc dobrze rośnie i pięknie kwitnie wsiany od razu do gruntu, co uczynię przy najbliższej okazji miałam dzis skoczyć na działeczkę, ale zimno, że aż strach co do planu działki, poconaco, ja mam podzieloną na 2 części ścieżką mniej więcej z połowie podłużnej działki na ta środkową ścieżkę główną wchodzi sie przez łuczek, przy którym rosną 4 clematisy po prawej stronie ścieżki mam część uprawną, po lewej - ozdobo-wypoczynkowo-sadkową w części uprawnej mam grządki z warzywami, zielnik i kompostownik w części ozdobnej mam (lub w planach) kwiaty wieloletnie, jednoroczne i cebulkowe, krzewy, drzewka ozdobne, oczko, skalniak, pergolę do siedzenia i na samym skraju sadek z jagodnikiem wszystkiego jest akurat tyle, żebym mogła sobie sama z tym poradzić od samego wejścia widać ten podział, po prawej stronie ścieżki jest zielona plastikowa siatka dla groszku, a po prawej szpaler z piwonii, to samo od drogi, po prawej stronie bramki są maliny, po lewej żywopłot z kwitnących krzewów (bez, wajgela, berberys) /
-
:) rabarbar jest wieloletni, w zimie zostaje samo kłacze w ziemi, które odbija wczesną wiosną, więc faktycznie, trzeba sie dobrze zastanowić, gdzie do wsadzić, żeby potem tam juz nie kopać ja mam taką narożną półogrągłą grządkę, akurat na rabarbar :) 3 rośliny mam z poprzednich lat, dwie dokupiłam w tym roku, z których jedna juz chciała zakwitnąć, nie wiem, po co (pęd kwiatowy wyłamałam) pod rabarbarem ukryłam sobie funkię, pełnika, goździki na skalniak i jeszcze jakąś skalną żółto kwitnącą, nazwy nie pomnę :) wszystko czeka dalej na sadzenie, bo dziś +5 st. i deszcz od rana plus lodowaty wiatr, nie ma mowy o działce, zobaczymy, jak jutro, prognozy kiepskie... co do rozsady... no cóż, zawsze te profesjonalne, spod folii albo ze szklarni będą ładniejsze od tych z parapetu - i cieplej i wilgotniej i widniej tam mają, plus chemia i efekty są zawstydzające ja w tym roku zrobiłam swoje pomidorki (takiej rozsady nie kupię nigdzie), aksamitki (juz je wysadziłam, nie kwitną jeszcze), będzie też ogórek, dynia i cukinia (dopiero kiełkują na parapecie) Licencja, juz miałaś mszyce na różach, czy tak prewencyjnie? Bo ja na jesieni wsadziłam swoje pierwsze w życiu patyczki, mają piękne liście i żadnych szkodników, to chyba nie będę lac chemii? --> poconaco, ja sobie zawsze patrzę w googlach grafice, jak nie wiem, co za roślinka po nazwie i widzę, że żagwin to popularna roślinka-skalniak, na murki i skalniaczki własnie, za rok na pewno ją kupię, bo uwielbiam fiolet :) popularny krzew przy drogach, piaszczystych szczególnie, kwitnący na żółto to będzie żarnowiec miotlasty zapewne :) moje truskawki kwitną już pełną gębą, żeby tylko pszczółki przyleciały i zapyliły, a w to zimno to na ich miejscu z ula bym się nie ruszała...
-
a to sorki, gościu, myślałam, że masz na myśli rozluźnianie za pomoca li tylko przekopywania co do zachwaszcenia/odchwaszczania, zauwazyłam, że z każdym rokiem tych chwastów na grządkach jakby mniej - trzeba sie starać pielić systematycznie, a juz na pewno przed zakwitnięciem, czyli np. jak nie mam czasu wykopywać wszystkich mleczy, to przynajmniej przelecę sie po działce i pozrywam wszystkie kwiatki i pączki jakie zauważę, to samo z innymi chwastami - jak nie mam czasu/siły pielić dokładnie, to choć wyrwę części nadziemne na tyle, żeby nie zakwitły w tym momencie i się nie rozsiały w Lublinie zaczyna sie mój koszmar - chrabąszcze to oznacza, że musze zmykać z działki, jak tylko zajdzie słońce, bo potem to horror ;) dzisiaj troszke porobiłam, przez 2 godzinki - zasadziłam pomidory (wszyscy przechodzący działkowicze dziwili się, że tak wcześnie, a ja wierzę, że będzie ok), aksamitki - jedno i drugie własnego chowu i 3 dalie, te już z targu, po 5 zł jutro mam w planach fasolę karłową i tyczną - i mam gotowy cały ogród :) mogę dalej robić sobie część ozdobną, krzewy, drzewka, kwiatki, oczko, skalniak, kompostownik, pergola itd., nie wiem, kiedy i za co ja to skończę... przytachałam wiadro bzu, podzielę na 3 domy :) narcyze jeszcze są, tulipany się kończą, bez w pełni, konwalie się zaczynają a piwonie mają pąki maj, czerwiec, lipiec - kocham te miesiące :) a ogórki, dynie i cukinie posiałam sobie w domu, niech troche podrosną, zanim pójdą na wolność :)
-
czyste szaleństwo bardzo się powstrzymywałam, ale i tak przytachałam 2 siaty roślin na dwie długie skrzynki balkonowe aksamitki, begonie i pelargonie, kroplika ot tak, hostę i 3 różne trawy na działkę ciekawostką były drzewka jabłoni z 4 gałazkami, każda innej odmiany
-
no ja tak robiłam, każdy kawałek gleby z 250 metrów kw. miałam w ręku, i to nie raz, tylko przynajmniej 3 razy łatwiej przekopuje się widłami, szpadel zwykle nawet nie wchodzi w taką zbita darń wykupujesz kawałek, odwracasz, rozbijasz widlami i wtedy można powytrząsać, co sie da ja mam glinę, więc ciężko, ale dałam radę a dzis wzięłam wolne i pół dnia robiłam kwaśną rabatkę krzakową główną 3 rododendrony, 1 pieris, 1 tamaryszek, 2 trzmieliny poszło ok. 50 kg torfu w dołki oprócz tego podlałam konewką młodziutki groszek i tu i ówdzie popieliłam, np. w truskawkach kręgosłup pobolewa, ale pięknie jest :) /
-
potrzbujesz szpadla i wideł i wszystko przed Tobą :) najpierw musisz przygotowa ziemię, czyli wszystko przekopać szpadlem albo widlami (w zalezności od zwięzłości gleby), wytrzepac wszystkie korzenie, powyciągać patyki, korzonki, wszystko do golej ziemi na głebokość szpadla (jakieś 30 cm) z nawozem kurzym zwlaszcza (czyli mocnym) juz teraz bym nei ryzykowala (bezpośrednio przed sianiem), tylko zostawiła to na jesień, żeby przez zimę trochę się przerobił i nie popalil roślin a teraz ew. jakiś nawóz ogólny lekko podsypac i przegrabić czyli przekopujesz, odchwaszczasz ręcznie, grabisz i siejesz albo sadzisz z sadzonek (na targu można kupic sadzonki (papryka, pomidory, seler, por, kapusta, sałata) możesz kupić tez cebulkę dymke i wsadzić, przynajmniej na szczypior będziesz mieć, wsiac możesz koper, rzodkiewkę, szpinak, dynie i cukinie co Ci sie tylko zamarzy :) powodzenia życzę i dużo siły przy "karczowaniu" :)
-
ja gnoiłam na jesień :) jutro w planach sadzenie 3 szt. rododendronów i kopanie oczka ew. wsadzę modrzew, jak zdążę
-
u mnie takie błoto gliniaste, że ledwo można wejść nogami, a co tu o sprzęcie mówić... nie wiem, kiedy to wyschnie, żebym mogła z gracką popracować...
-
czynicie już coś na swoich działeczkach? byłam w sobotę, jeszcze gdzieniegdzie śnieg leży, ale już resztki, a poza śniegiem - błoto po kostki... pojechałam przyciąć drzewka owocowe, na pierwszy rzut oka nie widać, żeby coś przemarzło boję się jeszcze odkrywać róże, ale są tak ciepło ubrane, że znowu mogą się pozaparzać sama nie wiem, co robić myślicie, że będą jeszcze mrozy poniżej -10? strasznie już mi się tęskni do działeczki :) /
-
Czlowiek jest obrzydliwy. Sra, pierdzi, zyga, ma smarki
Ewa333333 odpisał na temat w Dyskusja ogólna
też sobie tak kiedyś pomysłałam... dobrze, że człowiek jest obleczony w szczelną w miarę skórę, bo jak tylko ma jakiś otwór, to zwykle z niego capi... niewiele tych otwórów, ale i tak smród bywa okrutny -
nie chodzi o to, gdzie4 ją kupi, bo to bez znaczenia chodzi o to, ile kosztuje i kogo na co stać dla tych, którzy nei mają 200 zł na kilo karnmy kociej polecam taki miks - kulki i puszki mizernej jakości, za to 2 razy w tygodniu kawałek mięsa - 100% mięsa w mięsie wyjdzie relatywnie tanio i relatywnie zdrowo
-
no właśnie też nei wiem w sumie lubią piach, który aż tak nei przemarza, jak mokra glina stare wzrosy mam tam juz 2 lata, jakoś przeżyły, to może i ten da radę korci mnie, żeby w weekend wybrać się na działkę z siekierą i sekatorem i pobuszować trochę na sąsiedniej pustej działce nei pustej, tylko zarośniętej do granic możliwości w lecie nie da się tam wejść, bo pokrzywy, osty i inne badziewia rosną ponad człowieka, ale teraz... patyki różne i krzale i jakby tak z siekierką ;) albo z maczetą, może pożyczyłabym od kolegi... i tak.. porządnie sobie pomachać? może by mi się tak nie siało do mnie i troszkę doświetliłabym graniczne moje krzalki - leszczynę, borówki i inne? jak będzie ładnie, to chyba sobie nie odmówię :)
-
sezon niedziałkowy, ale że przypadkowo trafił do mnie wrzos, pojechałam go zakopać, przyda się na skalniak niby mokro i błoto, ale pod spodem ziemia zamarznięta udało mi sie jakoś wyrąbać kawałeczek i wsadzić wrzosa, nie wiem, czy przeżyje, ale w domu na 100% by do wiosny nie dożył teraz, jak nie ma zieleni, widać dobrze wielkośc działki, nie jest taka malutka ;) widać też dobrze chaszcze z sąsiedniej, niczyjej działki, latwiej byłoby trochę przetrzebić ten gąszcz, gdy nie ma pokrzyw, uczepów i innych takich tylko kogo ja teraz na działkę zagonię z siekierą i piła? drugiego takiego wariata jak ja to na pewno nie znajdę :)
-
no tak, jeszcze o piśmie świętym zapomniałam to jednak są argumenty nie do przebicia - ruscy i pismo święte :) poprawiłyście mi humor i z takowym was pożegnam, życzę, aby damom w futerkach przyśniły się szynszyle i norki z obciętymi główkami miłych snów, paniusi/
-
a nie, skoro ruscy noszą futra, to my, sory, wy - polskie damessy, nie możecie byc gorsze w żadnym wypadku :) /
-
może jeszcze raz powtrórzę / / Ewa333333 Nie jestem wegetarianką ale futra nie ubiorę.Hipokryzja? niekoniecznie. Czym innym jest zabijanie zwierzęcia w celu konsumpcji (przy czym wykorzystuje się je w calości: mięso, skóra, rogi a nawet kości) a czym innym mordowanie zwierząt w imię mody. // // dokładnie, nic ująć, nic dodać /
-
jak nie wykonanego z tworzyw sztucznych? nie ma innych tworzyw niż sztuczne, jeśli wykluczymy futra, skóry i wełnę (ew. bawełnę) to chyba oczywiste ja nie mówię o zamienianiu jednego futra na drugie, tylko o zamianie czegoś, co kiedyś żyło na coś, to nie musiało tracić życia, żebyśmy sobie mogli d**ę ogrzać /
-
włókna silikonowe i tkanina polarowa są dość odporne na wilgoć poza tym można je obszyć tkaniną jeszcze bardziej odporną na wilgoć i wiatr, czymś z membraną i windstoperem nie będę tu wnikac w skład i budowę nowoczesnych materiałow, ale to już naprawdę nie problem - ubrać się ładnie, tanio, lekko i praktycznie nie zabijając przy tym kilkudziesięciu szynszyli, lisów, kun, jenotów, norek czy innych zwierząt, które bardziej nadają się do głaskania i przytulania, niż do noszenia na sobie w postaci martwej /
-
co do właściwości cieplnej róznych materiałów to już nawet nie trzeba być średnio inteligentnym, wystarczy mieć inteligencję małpy, żeby wiedzieć, że jest przynajmniej kilkanaście substancji cieplejszych od skóry i futra, z których można uszyć ubrania najbardziej rozpowszechnione i tanie jak barszcz obecnie - polar i silikon /