-
Zawartość
259 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ewa333333
-
Wreszcie zrobiła sie normalna pogoda, doskonała na działkę, choć w południe niemiłosiernie gorąco. Dziś działeczka wykoszona i z narzędziówki wyniesione 3 wielkie wory śmieci. Przejaśniało, zrobiło się więcej miejsca. Jeszcze ze 2 wory i będzie można ją jakoś odmalować na biało i w niej normalnie urzędować. Jutro wybieram sie sama i jeszcze w poniedziałek wzięłam działkowy urlop, to może rusze trochę ze skalniakiem. Muszę odsadzić dynie, cukinie i część ogórków, bo mi ślumole zeżarły sadzoneczki własne. Mo ekupię jeszcze rozsadę na targu? Ale czy będą mieli te odmiany, które mnie interesują? nie wiem, nie patrzyłam ostatnio. Letnie maliny mają juz spore owoce, ale zielone, musze je podwiązać. Czeka mnei jeszcze przerzucenie kompostownika. To chyba tyle, po krótce. A co tam na waszych działeczkach? Prace wrą? Czy wręcz przeciwnie, czekają, aż wrócicie z letnich wyjazdów weekendowych? Pozdrawiam :)
-
Ja zawsze w domu mam kwiatki sezonowe z działeczki :) Najpierw narcyze, potem bzy, teraz piwonie i zaraz jaśmin będzie (choć on więcej śmieci niż zdobi). Staram sie mieć te roślinki, które cudnie pachną. Po piwoniach będą róze i lilie a potem nie wiem, co, może bardziej zielone i lawenda? A na balkonie aksamitki, raczej nie pachną, begonie i bratki też, jest lawenda i heliotrop z pachnących, to tego zielone jakieś więc mało wonnie ogólnie. Krzaki z kwiatami w kształcie grzebieni? hmm... w ogóle mi się nie kojarzy...Z krzaków kwitną mi teraz wajgele, ale mają kwiatki trąbkowate, a grzebienie...? nie mam pojęcia... jakby białe to żylistek mógłby być trochę, ale ciemnoczerwone to nie wiem.
-
dzieki za linka, przejrzałam, ale na szczęście to nic z tych rzeczy kolegę hodowcę podpytałam, mówi, że takie jasnozielone liście, prawie żółte, mogą być od deszczu też no i dokarmić nie zaszkodzi, co uczynię co do kupna działki... istnieja jeszcze związki działkowców, ale chyba tylko do końca roku, kiedy to wszystkie ogródki mają pozakładac swoje stowarzyszenia, działki będa dzierżawione na podstawie umowy notarialnej spisywanej z każdym działkowiczem sama jestem na progu przejęcia działki i tak sie zbieram do tego jak pies do jeża musze zadzwonić do prezesa i sie wywiedzieć, ale że to starszy człowiek, więc przewiduje niejakie problemy komunikacyjne i dlatego jakos mi się nie śpieszy do tej rozmowy i całej operacji
-
Nie wiem, jaka to odmiana lawendy, ale kwiaty ma drobne, za to liczne, liście wąskie, szare, podejrzewam, że jakas najbardziej pospolita. Kawałek pod dynie/cukinie to jakieś 4 x 3 metry. Jeśli masz zachwaszczony ugór, to nie zostawiaj go odłogiem do jesieni, bo badyle będą takie, że ich nie przyorzesz... zwłaszcza, jak się nawłoć pojawi i inne mocne, twardołodygowe dzikie rośliny. Jeśli nie chcesz teraz tego użytkować, to radziłabym kosić to regularnie a na zimę zaorać i od wiosny przekopać, wybrać korzenie ręcznie i można siać czy sadzić. Można też wszystko zlać rundapem, jeśli Ci to nie przeszkadza, chociaż ja tego unikam.
-
Ja lawendę kupuję od lat w sześciopaku w Obi gotową i wsadzam do skrzynki na balkonie. Ostatnio, w tamtym roku, zamiast pociąć ją na kawałeczki i zapakować do woreczków z materiału i do szafy, to wsadziłam jesienią krzaczki na działeczkę. W tym roku pięknie odbiła i ma mnóstwo pędów kwiatowych - a mam glebę ciężką, gliniastą (trochę ją podrasowałam różnymi śmietkami) a klimat ostry, wschodni. Dziś znowu orobiłam sie jak osioł, ale za to widać efekty :) Posadziłam z własnej rozsady dynie, cukinie, ogórki, nasturcje i resztkę aksamitek. Pod wszystko oczywiście najpierw musiałam odchwaścić glebę, która na wiosnę była w ostrej skibie, co nie przeszkodziło badylom rosnąć nader bujnie. Jedna pokrzywa była taka dorodna, że jak mnie oparzyła, to paliło żywym ogniem. Nie dotykałam nawet tego miejsca a mam bąbla do tej pory jak po oparzeniu wrzątkiem. Rabatka krzaczasto-kwiaciasto-drzewna ozdobna nabiera ostatecznego kształtu i prezentuje się całkiem przyzwoicie, odwrotnie proporcjonalnie do mojej żywotności :) Znowu pada... w sumie podlałam wszystko po posadzeniu, ale mały deszczyk nie zaszkodzi Pozdrawiam :)
-
kurczak pieczony, makaron, sałatka z cukinii
-
ach, no i pąki róż, moich pierwszych w życiu, powoli pękają, a lawenda przerosła róże o połowę, ale kwitnie mi tylko na balkonie, na działce jeszcze ze 2 tygodnie jak się dobrze skupię, to przejadę jeszcze jutro podkaszarką i jak mi kręgosłup na to pozwoli rododendrony (zimozielone) puściły nowe listki po tym, jak po posadzeniu był przymrozek i zmroził pączki, bałam sie, że juz po roślinkach, a troszkę kosztowały acha, róże mają jakieś takie żółte liście po brzegach zwłaszcza, nie wiecie, co to może być? podsypać je nawozem do róż (chloroza?) czy co mam zrobić?
-
te koperki-kwiatki to pewnie nachyłki :) a ja sobie dzisiaj dałam w d... robiłam skalniak, na dół gruz, potem kompostu średnio przerobionego 12 taczek, na wierzch trochę piachu i torfu, kręgosłup mi pęka, ale z dołka po forsycji zrobiłam się jako-taka górka trochę roślin mam, przede wszystkim kosówkę, no i kamoli ze 200 kilo jutro wsadzę tylko resztę aksamitek i nasturcję, bo mi dorosła do połowy okna i zaraz padnie w końcu no i ogórki wsadzić trzeba plus dyńki i cukinie dzisiaj w części ozdobnej dałam jeszcze 3 szt. tawułki, 2 czerwone i różową, juz z kwiatem, więc za chwilę będą kwitły otwierają się pierwsze piwonie i jaśminki, pachnie cudnie w domu i na działeczce :)
-
Ogród. Co posadzic jako 'ścianę' we wietrznym ogrodzie?
Ewa333333 odpisał na temat w Gotowanie, dom, ogród
jeśli jest miejsce, to można ciężko będzie wykopać dołki w korzeniach sosen, ale jest to do zrobienia -
nie gotuję wcale ...
-
Ogród. Co posadzic jako 'ścianę' we wietrznym ogrodzie?
Ewa333333 odpisał na temat w Gotowanie, dom, ogród
najszybszy, najprostszy i jednocześnie najpaskudniejszy dla mnie sposób to zasadzenie szpaleru tujowego z fastigiaty albo szmaragda duże, dwumetrowe rośliny kupisz od plantatora po 20 zł za sztukę do tego torfu trzeba dokupić i jazda z łopatą zależy, ile tego płotu masz do obsadzenia, ale ogólnie to nie wychodzi tak dużo tuje sadzi się co 70 cm, dwumetrowe od razu stworzą Ci ścianę zieleni na pasującej Ci wysokości potem je tniesz i masz temat z głowy na lata -
kluski z truskawkami :) ale leje... a grzmi tak, że nawet koty się pochowały moje koty nieustraszone prawie :)
-
oj, sorki, nie dopisałam, dolewam trochę wody, minimalnie, jakieś 3/4 szklanki na gar
-
jak sie coś lubi, to zawsze znajdzie się na to czas :) najwyżej posprzątane będzie mniej, albo obiad będzie na 3 dni zamiast na dwa, korona nikomu z głowy nie spadnie :) dziś historyczna chwila, odpaliliśmy podkaszarkę, szło różnie, ale koniec końców sama odpaliłam i trochę pokosiłam (czuję się niczym kosiarz umysłów ;) ) oprócz tego wycięłam starą forsycję (korzeniami musi sie zająć ktoś inny...), położylismy dechy do kompostownika i część juz przerzuciłam w nowe miejsce, ale to ciężka robota, zwłaszcza w tym upale podlałam borówki, bo sucho jak pieprz na tym torfie, podlałam też skarpę, którą obsadzałam kila dni temu, nie wiem, czy wszystko sie przyjmie,floksy wyglądają marcie wyciełam część przekwitłych kwiatostanów bzów, najwyższe gałezie jeszcze czekają, muszę je czymś przyginać, np. grabiami i dopiero ciąć M. chciał jakis kwiatków mamie zawieźć i patrzymy po ogrodzie - akurat nic nie kwitnie :( piwonie juz prawie, lilie aby patrzeć, liliowce też za chwilę, róże w pąkach, cebulowe i bzy juz po no nędza jakaś po robocie trochę sobie poleniuchowałam na leżaku, ptaszki śpiewały, cieplutko, w cieniu parasola, fajnie :) 1,5 l wody jednak wytrąbiłam nie wiadomo, kiedy nie wiem, czy jutro skoro świt będzie mi sie chciało jechać, bo kręgosłupa nie czuję albo raczej bardzo mocno czuję
-
może to wina kapusty? ja robie najprościej, jak sie da leję trochę oleju na dno garnka, wrzucam posiekaną niezbyt drobno kapustę, dużo świeżego koperku i przyprawy i duszę z 15 minut, potem dolewam śmietany i jeszcze z 10-15 minut duszę
-
dziś pierwsza w tym roku młoda kapustka duszona z koperkiem, młode ziemniaczki z masełkiem i, powiedzmy, mielone
-
ile jeszcze tych reklam... i tak chęci i czas są najważniejsze, narzędzia to sprawa drugorzędna
-
z tymi porannymi wypadami na działkę to mi sie przypomniało, jak kiedyś wracam, wysiadam z samochodu, a przy parkingu mam kosmetyczkę i krawcową, patrzą na mnie, że ja juz "po robocie" i pukają się w czoło :) no ja wiem, że 10 rano to nie jest może fajrant, ale nie mogły uwierzyć, że ja juz wracam z działki, kiedy one firmy otwierają :) na razie mam przerwę w pracach działkowych, bo by mnie skwar ubil chyba (cień tylko od parasolki, a miejsce zaciszne, nieprzewiewne) jutro planuję porobić coś przy kompostowniku, M. skosi największy chaszcz kosą tradycyjną, i spróbujemy odpalić w końcu tą podkaszarkę, którą sie potem juz osobiście zajmę ;) na balkonie wszystko ledwie zipie od tego słońca, podlewam 2 x dziennie po wiadrze i jeszcze jakby mało... ciekawe, jak tam róże, bo już miały spore pączki... na pewno jeszcze nie rozkwitły, ale mam nadzieję, że ładnie się rozwijają no i ciekawe, jak tam uprawy, fasola, buraczki, pietruszka i reszta może wysadzę jeszcze aksamitki, które zaczynają mi kwitnąć w rozsadzie na parapecie
-
no i zrobiłam na działeczce sporo, m.in. rusztowanie na malinki i ładnie je poprzywiązywałam, teraz musza sobie liście powykrecać prawidlowa stroną do słońca i będzie ok :) obsadzilam cała skarpę skalniakami wszelkiego rodzaju i wypielilam frontową rabatkę kwietno-krzaczastą fasola jednak wschodzi, widocznie za zimno jej było, mam nadzieję, że ślimaki jej nie zeżrą, bo się namnożyły na potege przez te deszcze puściłam roślinki wodne do oczka, niech sobie cos pływa i ladnie sie rozmnaża :)
-
dzisiaj urlop specjalnie działkowy pogoda, póki co, jak marzenie, więc szybko sie "robię", śniadanie, do sklepu po babmbusy (chcę zrobić rusztowanie na maliny, takie jak pokazywał Monty Donn w Gardener's World) i na działeczkę :) w szczegółowej prognozie ma byc deszcz dopiero koło 13.00, więc powinnam się wyrobić biję się z myślami, czy zabrać podkaszarkę tak całkiem sama, bez M. w razie W chyba mnie ona nie zje... może wezmę ale główne zadanie na dziś - obsadzić skarpę roślinkami, które dostałam wczoraj od koleżanki w liczbie dwóch siatek i skrzynki (skalniaczki różne, iryski, goździki i inne, o których nie mam pojęcia) fajnie, że jest słoneczko wreszcie pozdrawiam i życzę miłego dzionka :)
-
U mnie czereśnia dwuletnia, to jeszcze nie kwitła, więc tematu nie znam :) Za to borówki szaleją, i zawiązują owoce i kwitną jak szalone. W niedzielę wreszcie słońce wyszło, pojechałam coś ruszyć, ale glina taka ciężka... ścięłam tylko drzewko, które upadło na drogę (topola albo brzoza, sama nie wiem), posiałam jakieś różne kwiatki, wzejdą, to dobrze, jak nie, to trudno. Posadziłam też rącznika, który ma stworzyć jednoroczny żywopłot, odsadziłam paprykę, wsadziłam dalie. Dzisiaj jadę do koleżanki nakopać sobie floksów na skarpę, mam ja niewysoką, ale stromą i długą na 5 m i coś tam muszę ładnego posadzić, bo póki co, rośnie chwast, żeby cokolwiek trzymało skarpę korzeniami. Mam nadzieję, że w tym tygodniu pogoda będzie zgodna z prognozami i może nawet uda mi się wziąć jeden dzień urlopu, żeby trochę podgonić prace działkowe. Może jutro ....
-
no i znowu leje, wieje i grzmi a niech to! jak te moje pomidorki mają to przetrwać ja sie pytam! a truskaweczki? a nasionka różne posiane? przeciez mi to wszystko zmarnieje, spłynie, zgnije i umrze :(
-
z przetworów, to hitem jest sok aroniowo-wiśniowy a właściwie aroniowo-liściowy (bo daje sie owoce aronii, liście wiśni, kwasek cytrynowy i cukier) - łatwo, szybko, a dobry, zdrowy i niezastąpiony do wody w lecie :) maliny też mi nie wychodzą, ale mam mało, więc zjadamy w sumie na surowo, póki co z ogórków sałatkę z curry robię do nich rzucam cukinię, bo tej zawsze jakoś za dużo wychodzi... zioła właśnie mi szaleją, mam po kolana albo wyżej (zwłaszcza lubczyk zaszalał), czekam na słońce, żeby je ściąć i wysuszyć pełen relaks :) balkon mam spory, chociaż wąski (1m x 5,5m) truskawki kupiłam pierwszy raz te niby pnąco-zwisające, mają różowe kwiaty i zawiązały się pierwsze owoce, zobaczymy, jak to będzie dalej kalamondyna to mieszaniec mandarynki z kumkwatem, o ile dobrze pamiętam owocki są małe jak śliwka węgierka, okrągłe i kwaśne, najadą się do herbaty zamiast cytryny ale ważniejsze są kwiaty, bo pachną obłednie, no i jednoczesnie mam dojrzałe prawie owoce, zawiązki zielone jeszcze, paki kwiatowe i rozkwitłe kwiaty - wygląda to dziwnie, ale i ciekawie zarazem
-
no ja też wielkich nadziei sobie nie robię, ale może jednak ... ;) a na balkonie w tym roku mam tak: -w skrzynkach: bratki, lawenda, begonie wieczniekwitnące z pelargonią angielską i aksamitki -w doniczkach: gazania, pomidory, truskawki, heliotrop i bidens -w doniczkach z domu: kalamondyna, oleander, fikus -na stałe w donicach: brzoza (pójdzie w końcu na działkę) i winobluszcz -plus to, co jest kupione na działkę i czeka: dalie, kosówka, jakieś dwie rośliny do oczka, rozsada papryki, aksamitek i rączników
-
wygląda na to, że nie można wpisywać nazw miast? albo pozdrawiać poprzedniczek spróbuję jeszcze raz, witam Lubliniankę i pozdrawiam, a działka może na Zimnych Dołach? chyba bym padła :)) pozdrawiam