Cześć dziąchy. U mnie dieta jakoś się trzyma. Jem dość mało i staram się nic nie smażyć. Pieczywa nie jem chyba że od czasu do czasu czarną kromkę chlebka z ziarnami ale bez masła. No i chyba schudłam ale nie mam wagi. Może jakbym ją miała to miałabym większą motywację. Doszłam do wniosku że trzeba mieć non stop jakieś zajęcie żeby mniej jeść. I to się sprawdza. Jak mam zajęcie to nie jem a gdy tylko dopada nuda to leze do lodówki:(. Muszę gdzieś zerknąć ile tu w Szwecji kosztuje waga.
Ja nienawidze chałwy...No i dopadł mnie apetyt wieczorny. Zeżarłam coś słodkieg, kawałek chleba no i dopchałam się sałatką owocową. Ale to było 2 godz temu więc nie idę syta spać. To mnie troszeczkę pociesza:)
To fajnie że z Wami będzie łatwiej. No ale basen jest niezbędny. Bez dodatkowego ruchu nie da rady. No to trzymam za Was kciuki a Wy trzymajcie za mnie. Na śniadanko był serek wiejski z łyżką miodu:)