Fruziczka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Fruziczka
-
Dodam jeszcze że od 5 lat nie biorę żadnych leków . Czasami bardzo żadko possam sobie Validol bo taki miętowy :) i dobry . Nie mam problemów ze snem ,nie boję się być sama w domu ,nie boję się ludzi ...i nie boję się chodzić do mojego ....Śmietnika ! :)
-
Miloszko dlatego prędzej pisałam że posiadam wiedzę teoretyczną ,gorzej z praktyką :O Ale dla mnie sa efekty tego że sama sobie radzę. Przez 15 lat byłam leczona lekami ,miałam czterech lekarzy psychiatrów . Stale czułam się zle.Nie miałam pojęcia że istnieją osoby tak samo czujące jak ja .Wszyscy naokoło nie wiedzieli jak mi pomóc . Ja ze strachu przed swoimi objawami zamknełam się w domu . Bałam się tego co się ze mną dzieje ,te zawroty głowy ,duszenie w gardle,częste zawały serca ... Nie miałam pojęcia że to jest tylko wytwór w mojej głowie .Sama sobie tak zakodowałam że jestem nieuleczalnie chora i jedyna z taką chorobą na świecie. Tak bardzo w to uwierzyłam i tak sobie żyłam. Bałam się wszystkiego i już nie miałam dnia żebym nie czuła cały dzień strachu. Zmieniałam lekarzy bo stale myślałam że któryś w koncu zapisze mi takie leki po których wyzdrowieje.. Bo żaden nie powiedział co wiem teraz czego sama się dowiedziałam. Leki sa potrzebne ,ale to nie jest lekarstwo,to jest po to żeby wyciszyć się nabrać pewności i zmieniać się samemu ,albo z pomocą psychologa.Widzisz ja to mam od 20 lat wtedy lekarze jeszcze leczyli w szpitalach takie przypadki ..prądem . Mieli nadzieję że to pomoże . Ja na szczęście czegoś takiego nie miałam. Ale czułam wkoło siebie dziwną konsternację ludzi jak dowiedzieli się że leczę się u psychiatry. Sama zaczełam siebie uważać za psychicznie chorą. Teraz jest inaczej ,ludzie już więcej rozumieją i człowiek nie czuje tej łatki ...psychol ! Teraz moje EGO urosło bo wiem że mam zaburzenia emocjonalne a nie chorobę psychiiczną. Dlatego widzisz ja widzę u Siebie poprawę bo dużo zmieniłam w sobie . Tylko przez te lata przypatoliła się ta agarofobia i z tym tylko mam problem jeszcze . Ale inaczej już do tego podchodzę ,nie mam lęków ,strachów . Są miejsca gdzie czuję się super i nic mi nie jest .Teraz stale powtarzam dlatego ludziom którzy mają pierwsze objawy ...żeby się tego nie bali żeby nie uciekali pod kocyk ,bo wtedy nie jest lepiej tylko coraz gorzej. Trzeba walczyć ...takie są moje doświadczenia.
-
Witaj Marysiu oj bidulka jesteś z tym snem ... Współczuje Ci tak się męczyć .
-
Pipku bo podemną mieszka taki facet u którego już dwa razy się ...paliło :) a że ja siędzę w domku to wiesz ...ża strażaka tu robię :) w klatce jest tylko 10 mieszkań wszyscy albo pracują ,albo dziadki :) ja w sile wieku to muszę mieć coś ...no gaśnicę ! :) stale prosiłam męża żeby mi kupił bo o tym marzę .. a że kupił sobie nową do autka to dostałam starą :) i jestem szczęśliwa :) Dużo mi nie trzeba jak widać :)
-
Netko z opowiadań ludzi w sprawach psychoterapi to każdy ma inne doświadczenia. Podobno najważniejsze jest nabrać zaufania i całkowicie się otworzyć ,nie ukrywać swoich myśli. Niektórzy twierdzą że jak zaczynasz czuć bunt :) to wtedy zaczyna się w tobie przemiana na lepsze. Wtedy dochodzi do Ciebie wszystko to co jest w Tobie problemem . Jedyne wyjście jest wtedy podobno się zmienić . Każdy z nas boi się zmian ,wolimy to co jest nam dobrze znane ,ale często są to nasze wady które utrudniają nam życie. Najczęściej boimy sie krytyki bo wstyd przyznać się do błędów . Wolimy udawać kogoś kim nie jesteśmy bo boimy się izolacji ze środowiska . Więc wydaje mi się żeby pozbyć się objawów trzeba spojżeć głęboko w siebie ,posłuchać co fachowa porada nam podpowiada i starać się to naprawiać . Piszesz że mało mówisz a terapełtka opowiada o swoich pacjętach ,może w ten sposób chce Ci pokazać że nie jesteś sama ,i możliwe że chce w ten sposób w tobie wzbudzić zaufanie. Psycholog nigdy nie powie jak mamy żyć ,oni tylko mówią jak możemy życ żeby być szczęśliwym . Cała robota zawsze spada na nas :) Powodzenia .
-
Witam wszystkich w nowy dzionek Moja Nerwico z tego co wiem to po pierwszej wizycie dużo się nie dowiesz .Nerwica może być uśpiona jesli cały czas nie jesteś Sama z Sobą w zgodzie. Jesli wyeliminujesz ze swojego życia czynnik który doprowadził Ciebie do takiego stanu, i zmusisz się do pozytywnego myślenia ,to epizody nerwicowe będą dla Ciebie normą . Bo czasami każdego ma prawo zaboleć głowa ,lub zakłuć w boku ,ale wtedy Ty juz nie bedziesz tak bardzo wsłuchana w Siebie.
-
Lecę już dziewczynki nacieszyć się swoim nowym prezentem :D Miłej nocki i spokojnych snów
-
Miloszko to Ty musisz być szczęśliwą kobitką skoro dajesz Siebie innym :) w zamian na pewno masz radość w oczach obdarowanych i ich wdzięczność . Żebym nie miała tej swojej blokady z wyjściem to też bym chciała pomagać ,bo dla mnie jest najwiękrzą przyjemnością widzieć czyjąś radość .Ja wtedy też jestem szczęśliwa :D
-
Agatko bardzo chętnie ...kiedyś porozmawiamy ...
-
Mam bardzo romantycznego męża dostałam dziś prezent ,długo oczekiwany i często proszony.... starą gaśnicę proszkową z autka :) Czyż to nie uroczy prezent :) Musiałam to napisać bo jeszcze jestem w stanie podziwu i możliwe że na dłużej mi tak zostanie. Ada wróciłaś już ?
-
A teraz uciekam bo mój chłopek wrócił :D i trzeba miski na stół podać :D
-
Wiecie co dziewczynki ... przy urodzeniu każdemu powinni przydzielać odrazu ..psychologa żeby prawidłowo się człowiek rozwijał i pózniej radził sobie w życiu. Żeby miał poczucie swojej wartości ,żeby potrafił mądrze kochać,podejmować właściwe decyzje... i przedewszystkim czuć się bezpiecznie w życiu.
-
Agatko może miałaś w dzieciństwie za sielankowo ,a pózniej jak dorosłaś i przyszły obowiązki i dorosłość to się trochę w tym pogubiłaś . Może się myle ,ale wydaje mi się że od małego trzeba dziecko hartować do życia . Kochać je ,być obok ,wspierać ale decyzje pozwalać samodzielnie podejmować. Ja mojemu zawsze powtarzałam że w domu jest dla mnie pępkiem świata ,ale za drzwiami są inni ludzie którzy mogą go lubić ale nie muszą. Jakoś radzi sobie ...nie tak jak bym chciała ,ale chociaż próbuje.Bo nie można też chować dzieciaka pod kloszem .
-
PIPIEK STO LAT ,STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM!!!!!!!!!!!
-
Ada ściskam kciuki :D i wracaj zdrowsza i radosna :D
-
Ada nie miej żalu do siebie że czasami łapiesz sie na tym że jesteś podobna do matki i podobnie traktujesz czasami syna. Mi mąż też kiedyś rano zwrócił uwagę że jestem jak moja matka ...bo przecież ona była dla mnie wzorem ... Jak rano wstawałam to wydzierałam się na chłopaków ,jeszcze dobrze oka nie otworzyłam a już byłam niezadowolona ze wszystkiego. Jak mi to powiedział to było mi tak głupio ...teraz jest zupełnie inaczej.
-
Wiecie co ..aż zaczełam się śmiać bo tak nadajemy o tych naszych \"matkach\" ale je teraz muszą poliki piec :) a tak na poważnie to jesteśmy w jednakowym wieku i prawdopodobnie nasze matki też jakoś są wiekowo zbliżone to może tamto pokolenie jakieś bez uczuć się wychowało . Ja nigdy nie zrozumiem jak matka może jedno dziecko wyróżniać a drugie traktować jak powietrze. Sama mam tylko jedno ale wiem że nigdy bym nie mogła tak czegoś zrobić. Dzieci są różne ,mają różne temperamenty,różnie się uczą ...ale to zawsze są dzieci. Ada dobrze że spojrzałaś w notes bo faktycznie byś tam sobie posiedziała ... :)
-
Rrenko jak do nas przyjeżdza ktoś z rodziny to matka opowiada tylko o synku ,wszędzie ma jego zdjęcia w każdym pokoju ...mojego nigdzie . Nie powiedziałam że mieszkam z nią w jednej klatce ona na drugim piętrze ja na trzecim . Więc to ja muszę codziennie chodzić do niej ,przesiadywać i słuchać co ma do powiedzenia. Bardzo żałuje że się tu przeprowadziliśmy ,ale mąż często wyjeżdzał to myślał że będę blisko rodziny. Wolałam mieszkać daleko od niej . Dużo przez nią wycierpiałam i nawet nie czuje więzi. Nawet jak sa moje urodziny ,albo Dzień Dziecka to ona mówi że ja jestem za stara na prezenty... pod choinką też już dawno nawet czekolady nie włożyła . Dlatego od wielu lat ja robie Święta u siebie bo jest mi przykro i głupio przed męzem i synem,że mam taką rodzinę. widać nie tylko ja tak trafiłam jest nas więcej .... :) Dlatego ja tak bardzo się staram żeby moje dziecko było szczęśliwe ,żeby nigdy nie powiedział że czuł się samotny . Jestem zawsze obok Niego .On stary chłop wie że bardzo go kocham ,nawet często mu to mówie :)żeby wiedział ...ale coś mnie dziś wzieło na głebokie wywody :) chyba dawno czegoś takiego nie miałam .
-
Rrenka to smakowitości miałaś na obiad :D
-
Ada trzymam mocno kciuki :D i widzę że dużo mamy wspólnego :) ja mam brata ,którego moja matka tylko widzi ... a on jak mu się zachce to zadzwoni do niej sprawdzić czy jeszcze odbiera telefon. Ale wiesz długo musiałam dojrzewać żeby zrozumieć że to nie jest mój problem . Chociaż przyznaje czasami brak mi ... rodziny .
-
Ada ja będę jak zwykle trzymała za Ciebie kciuki :) pokaż nerwicy że jesteś silniejsza od niej :) i pozdrów psychoterapełtę :)
-
Jest piękna pogoda ..wszystkie nerwuski poszły na spacer :D a ja przed chwilą usłyszałam że jestem nienormalna od matki bo nic nie wiem i z domu nie wychodzę :) Dawniej już bym na pewno wyła ... teraz już tylko współczuje jej ....
-
Nerwuska zapamiętaj raz na zawsze od nerwicy nigdy ,ale to nigdy nie zwariujesz bo skoro o tym myślisz to znaczy że z twoją świadomościa jest wszystko ok. A to są tylko takie natrętne myśli. Gdyby z Tobą było coś nie tak to byś sobie z tego nie zdawała sprawy ,byś uważała że to ty jesteś ok a wszyscy wkoło coś ...nie tego ;)
-
Tak poczucie więzi w grupie i rozmowy na te same tematy to może być wspaniała terapią. Ja tak poznałam Asienkę Leśną :) pisałam na forum na Logosie i ona napisała że tez jest z Gdańska .Pisałyśmy do siebie meile i tak bardzo chciałam ją poznać że zaproponowałam żeby do mnie przyszła ,bo przecież ja z domku nie wyjdę. Pózniej nawet nie myślałam że zaprosiłam zupełnie obcą osobę do domu. Na szczęście w domu był syn ,a mąż co chwile dzwonił ze Stanów :) bo myślał że zgłupiałam i zaprosiłam nie wiadomo kogo ... Ale ja wiedziałam że ona jest kochana bo osoby które mają doświadczenie i wiedzą co to jest cierpienie i jeszcze gadaja na tych samych falach :) to nie mogą być złe. Ona idąc do mnie powiedziała tylko synowi że idzie do jakiegoś obcego domu :) i też nie wiedziała czy to nie jest melina :) czy inna patologia :) Tak byłyśmy Siebie ciekawe i tak bardzo przynajmniej ja chciałam zobaczyć kogoś kto wie i rozumie o czym mówie. Mamy jeszcze inne znajome :) ale one mieszkają w różnych miejscach . I do czego zmierzam ...w takich grupach to człowiek jest sobą i czuje się akceptowany ze swoimi dolegliwościami ,nikt nie powie weś się w garść ... bo to jest głupota takie powiedzenie. Nikt z nas przecież z własnej woli nie che tkwić w nerwicy ,ale wyjść z tego . Dlatego tak nam pomagają takie kontakty a pozatym w grupie razniej :D
-
Ada w końcu może Twoja nerwiczka odpuściła i na pewno terapia ma na to też wpływ że czujesz się pewniej. No i w końcu Nas masz ! to też pomaga jak wiesz że możesz sobie pogadać i pomarudzić i pośmiać się :D