prezencik

Dzień dobry :) Urq jak dobrze że wszystko ok u Ciebie :) no szkoda że Ty nie w ciąży! A co do kupek to ciągle mam śluz... wczoraj byłam u lekarza i ten mój durnowaty powiedział że dzieci tak mają, że to może być niestrawność, albo po prostu niedojrzały układ pokarmowy. i że to przejdzie. ja też będę robiła posiew, bo coś go od dwóch dni boli brzuszek i tak myślę że może coś tam siedzi.. a co do przybierania na wadze, to się nie przejmuj Babo, to tylko na początku dzieci tak tyją, potem już się waga normuje i powolutku rośnie :) mój też już przystopował, waży 5900 i nie tyje już w takim tempie... dziś tak płakał przez ten brzuszek... podobnie jak wczoraj...kurcze no, a wczoraj lekarz tak mu naściskał ten brzuszek, że tak sobie pomyślałam że to może przez to, co? ehh chyba zrobię ten posiew... a to w sanepidzie robisz Urq, czy gdzie?

no i mam nadzieję, że u Urq wszystko w porządku...

A moje maleństwo miał taką kolkę że myślałam że umrę z rozpaczy!z siostrą robiłyśmy wszystko, a Antoś wił się i płakał...no ale już zasnął początkowo z suszarką, a potem do akcji wkroczył miś radyjko. Jak mnie serce bolało jak on się wykańczał... eh

a co do uśmiechu, to u mnie to chyba mi się zdawało bo Antoni dziś już nie chichotał.... także nie wiem Bratka trzymam kciuki :) :) :) Urq, jak jesteś w ciąży to się nie wstydź :) wielkie gratulacje :) :) :) do tabelki wskakuj :)

Dzień dobry :) Bes ja za moim mężem przyjechałam na drugi koniec polski... i też mi się to nie uśmiechało, ale tak naprawdę ja w życiu tak dobrze płatnej pracy bym nie znalazła i on tam skąd pochodzimy też nie. Nie mielibyśmy własnego mieszkania, ani samochodu, a o działce nawet bym nie marzyła...no ale tutaj niestety nie jest łatwo, nie mam znajomych, jak czasem piszecie, że idziecie do koleżanek na kawę to przykro mi, bo ja tu nikogo nie znam... pracowałam też w takim miejscu że byłam sama w biurze, więc się z nikim nie zaprzyjaźniłam, a ja z resztą bardzo wolno i ostrożnie poznaję ludzi... no i jest trochę ciężko, nikogo też z rodziny nie mamy tutaj, najbliższa siostra mego męża mieszka 100 km stąd. Bes, może tak źle nie będzie...a teściowa... kupisz sobie duużeeego psa :) A z tym jedzeniem to ja już jem dużo :) lody to nawet truskawkowy sorbet jadłam :) z owoców to dziś zjadłam truskawki :) jadłam też czereśnie, banany i jabłka. Z nabiału to podobnie jak Bes, trochę uważam, ale bez przesady, mięso wszystkie, ale raczej duszone, gotowane, pieczone.smażone rzadko, ale też jem. drożdżówki z serem, jabłkami i budyniem.... ze słodyczy żelki i takie raczej bez kakao i orzechów :) ogórki, pomidory, sałatę, rzodkiewkę, marchew, buraki :) zupy praktycznie wszystkie, nawet z kapustą i groszkiem cukrowym :) ale w zupach podobno można ;) lecę do synusia :) moja siostra robi obiad ze swoim facetem także mam trochę wolnego :)

noo od razu mi lepiej!! co Ci nasi mężowie sobie myślą to ja nie wiem...a najgorsze jest to, że jak już coś zrobią, to potem opowiadają jakby zawsze to robili i przypominają o tym jak najdłużej.... mój wczoraj powiedział znajomym, że ja w nocy wstaję do Antka, przynoszę go do karmienia, a on odnosi....zdarzyło się tak w sumie może 5 razy....w całym życiu Antoniego....no ale co zrobić...

i to jak przerąbane...nawet mój mąż jak dzwonił wczoraj do swojej mamy to powiedział, że nawet jak nie mam siły w ogóle i padam z nóg to przy Antku wyglądam jakbym w ogóle nie była zmęczona :) nawet mi miło się zrobiło. u mnie w klatce nie ma drzwi...znosiłam właśnie wózek i w sumie to spoko nie muszę się ciągać...jak już wymieniają to mam nadzieję,że będzie można je normalnie otwierać, bo do tej pory....

Koteczek mój mąż niestety też tylko mięso i mięso...wrrr!Usiądź Babo, bo urodzisz!!!! Lady jak byłam na szczepieniu to była dziewczyna z 4 miesięcznym synkiem i mówiła, że po pierwszym było spoko, ale potem jej synek też miał do niej żal przez dłuższy czas, a do tego jak sobie przypominał to cichutko popłakiwał...jak sobie to wyobrażę to płakać mi się chce...biedne te dzieciaki...

Koteczek ja bym się chyba tak nie wysilała :) przez to że nie jem smażonego, mój mąż też nie je smażonego :) no chyba że już mnie sumienie ruszy :) i nie wymaga to dużo roboty!a gulasz to jednak trochę jest pracy...trzeba wszystko pokroić przesmażać... ooo nie!ja bym nie robiła :) dziecku to owszem, ale mąż mógłby zrozumieć że Ci ciężko :) syna muszę obudzić a mi głupio... biedaczek się nie wysypia a matka wredna jeszcze go budzi...

eee Koteczek olej to :) może i Ci odbija ale masz prawo się dziwnie zachowywać :) a ja już wszystko zrobiłam... chłopaki chyba przerwę zrobili to syn zasnął.teraz śpi, a miś radyjko burczy :) a ja jem arbuza :) i chyba zaraz muszę się ubrać bo siostra z wrocławia wyjeżdża :)

Baderka Ty mnie też pocieszasz że ja nie jedna taka wyrodna!też bym tam poszła...ehh

dzięki Baderka :) ale powinnam zjeść coś normalnego bo już mi niedobrze od słodkiego.... muszę poprasować i odkurzyć... no i się ubrać...bo ja siedzę zadowolona w pidżamie :) siostra przyjeżdża o 16tej także mam jeszcze kupę czasu :) a chcę żeby było czysto, bo jeszcze u mnie nigdy nie była, a do tego nie chcę żeby sobie myślała że jestem aż taką sierotą że sobie nie radzę! teraz nerwy puszczają mi przez tych ludzi co drzwi wymieniają!tłumaczę sobie że będziemy mieli nowe drzwi, ale jak tylko łupnie jakiś młot, to mam ochotę wyjść na balkon i zrzucić im na głowę wieeelką donicę. Nawet kwiatów mi nie szkoda!moje biedne dziecko ledwo zasnęło, a oni rąbią. Antek jest tak zmęczony jak mały mopsik...

ja mogę z ręką na sercu napisać, że nie mam starszego dziecka, ale jak czasem Antoś krzyczy przez 2 godziny i noszę go i tulę i robię wszystko to na minutę puszczają mi nerwy i kładę go do łóżeczka i wychodzę!liczę do 60, a potem idę i go przytulam i mam wyrzuty sumienia przez cały dzień...

Syn śpi...alee przy suszarce!ale to tylko dlatego że wymieniają nam drzwi wejściowe!!!!a ja mieszkam nad tymi drzwiami!gdyby to był jednostajny głośny huk, czy szum wiertarki to byłoby super!ale jest cisza, cisza, a nagle huk wybijanego szkła czy jakiś wielki młot!wrr a co do kupy mój syn robi też już rzadko:) ale to chyba nie problem, ja robię też raz w tygodniu i po prostu chyba niektórzy tak mają. a co do uśmiechu to Antoś dziś zachichotał głośno!pierwszy raz :) i do tego uczyłam go tydzień wystawiania języka jak ja wystawiam, no i dziś właśnie dlatego zaczął się śmiać,bo zaczęło nam wychodzić!mam nadzieję że to nie przypadek! Bes, a takim coraz chudszym być to nie tak fajnie, Baderka ma rację, ja nie mam zbyt dużo siły.Anotś waży prawie 6kg, a ja coraz mniej...niedługo się zrównamy ;) jem pudding waniliowy :D ciągle jem :)

synek śpi :) porobię te brzuszki... ale mi się nie chce! nic mi się nie chce!

ja też chciałam być chuda, ale teraz to lekka przesada!ciągle chudnę!wrrr, kurde będę wyglądała jak na studiach i będą mi podtykać nr telefonów do poradni, że niby to anoreksja!! Animonda Ty nawet nie myśl o odchudzaniu!chociaż ja w ciąży to patrzeć na siebie nie mogłam. AMT przecież Ty taka chuda jesteś, że jak trochę przytyjesz to nic Ci nie będzie! aa Koteczek ja tam myślę, że spokojnie schudniesz 20 kg jak będziesz karmiła piersią!do tego dojdą spacery z dwójką dzieci!ja schudłam już 18 kg, a tyle przecie w ciąży nie przytyłam!no i mam jednego malucha :) a co do brzuszków to robię, bo nadal mam nadzieję że ta skóra się jakoś skurczy ;) aaa i celulit mi też zniknął :)to akurat mnie niesamowicie cieszy!w ciąży to jak śliwka suszona wyglądałam :) tak jak Lady pisała, to był ten wodny. a dziś przyjeżdża moja siostra :) nie mogę się doczekać!ona ma niesamowite podejście do dzieci :)nie wiem czy nie lepsze niż ja :) i już mi mówiła, że będę mogła na całe dnie wychodzić, bo ona musi się nacieszyć :) dobra koniec :)

Dzień dobry :) Animonda ja wczoraj też byłam w h&m... i przekroczyłam limit karty :) potem pojechaliśmy na zakupy i jak przyszło do płacenia to mąż musiał po drugą kartę do domu jechać :) ale jestem lekko przerażona moją wagą!znaczy waga jak waga, co prawda spada, ale ja wyglądam coraz bardziej jak wieszak! spodnie kupiłam wczoraj 36 i są luźne... no i kurcze od wczoraj jem ciągle... już ważę z 2 kg mniej niż przed ciążą!nie miałam normalnie co założyć na siebie. a w h&m kupiłam fajne apaszki :) 10zł za sztukę :) a ja uwielbiam i krótkie spodenki za 30 zł fajne. powaga, jak macie gdzieś w pobliżu to polecam. no i kupiłam sukienkę na wesele.szkoda że na nią nie było przeceny!jeszcze buty... muszę iść bo mąż każe mi zjeść śniadanie :( wygania mnie... potem dokończę :)

no nikogo nie ma!chyba syna obudzę!czas się ruszyć z domu! moja twarz może nie zachęca do rozmów ze mną, ale ja tam z nikim gadać nie chce :) kurde no, na szczęście ta opryszczka się zaczyna goić.już nie mam wielgachnych ust, ale szkoda że tylko jedna na ustach jest, druga wystaje ohydnie!

no pewnie że niech biega!się nie wysila za bardzo z tego co piszesz na co dzień to niech teraz się wykaże! a ja już posprzątałam chałupę :) nawet podłogi umyłam :) piję kawę i czekam aż synek się obudzi bo pójdziemy na zakupy :) a ja głodna jestem bo w lodówce pustki! mój mąż powiedział: kupisz coś sobie do jedzenia!wrrr nie pomyślał że nie mam jak wyjść z domu!no nic, coś wymyślę, widziałam ser :)

dzień dobry :) a Krzyż to gdzie Larysa?bo ja mieszkam 120 km od poznania, ale pewnie nie w tą stronę :) bo o Krzyżu to nie słyszałam :) a czemu się stresujesz chrzcinami?ja nawet u księdza jeszcze nie byłam :) ja tam się martwię tylko tym, że muszę coś fajnego kupić do ubrania synkowi a nic nie ma!chcę jakieś fajne spodenki i koszulę, najlepiej lniane i niekoniecznie białe, no i chustkę na główkę taką piracką :) i jutro jadę szukać :) a najlepsze że byłam u kilku krawcowych i żadna nie chce uszyć bo to za dużo roboty!noż cholera!żebym w suwałkach była to bym sama chyba uszyła! krowę doić będziesz, Papierowe? ja tyle razy próbowałam i jakoś mi nie szło :)

czołem wieczorem. synek mój nie śpi!no kurka wodna no!mąż go tam usypia jakoś!no z tym pakowaniem to fakt :) a oprócz tych pieluch, zabawek i ubranek to przecież musi być ulubiony kocyk, poduszeczka, kołysanki :) my musimy wziąć laptopa, bo synek zasypia często przy mozarcie i bachu a nie wiemy jak tam u rodziców z odtwarzaczami, czy mają jakiś mały :) Papierowe gdzie jedziesz? Animonda my też patrzyliśmy ale na Władysławowo, chociaż ja osobiście też wolałabym Łebę, tylko że my to we wrześniu to już może będzie taniej :)

od razu sierota ;) ha nie tylko mi nie wychodzi!!klawo ;) AsiaAaK witaj :) ale fajnie że do nas dołączasz :) opowiadaj o sobie :)

ciągle narzekam! kurka wodna, sama się na tym złapałam! synek jest cudowny!daję radę, no może troszkę przemęczona jestem, ale kto dziś nie jest!koniec z tym! wydaje mi się, że to przez to że męża ciągle nie ma, ale jeszcze troszkę :)

jako wyrodna matka wystawiłam syna na balkon i śpi :) kosiara pod blokiem wyje a on nic :) zimno trochę, ale ubrany, przykryty kocem :) spacer to spacer :) a co do chrzcin, ja bym chętnie później zrobiła, ale nie ma jak!to jedyny termin kiedy jedziemy do suwałk i można wszystkich złapać. potem to na boże narodzenie :) no nic, szybciej wygnam z niego nieczyste siły ;) bym też dom ogarnęła, ale mam lęki że Antka mucha jakaś pożre :) siedzę i się gapię na niego :) paznokcie u stóp pomalowałam :) szaleństwo :)może coś bym zjadła...ruskich pierogów mi się chce, ale mam takie z cebulą i do tego pikantne... nie zaryzykuję przy tej śluzowatej kupie :) a mego męża siostra pewno nie przyjedzie na chrzciny Antka. Trochę mnie wkurza, bo nie była na naszym cywilnym, bo jej się jechać nie opłacało, po weselu szybko następnego dnia wyjechała, nawet nie została na poprawiny, a teraz nie przyjedzie bo jadą z mężem do niemiec i wracają dwa dni przed chrzcinami i jej mąż mówi, że będzie zmęczony żeby tyle km jechać. trochę go rozumiem ale zła jestem że znowu ich nie będzie!

mój już krzyczy na hipcie :) zaraz idę do niego bo to na granicy płaczu krzyk!muszę tylko sprawdzić co z tą jego kupą, bo jak mu do poniedziałku nie przejdzie to zrobię posiew, no ile można mieć ten śluz w kupie?? idę :)