byliśmy przed chwilą z maleństwem u lekarza-znowu antybiotyk,a tak nie chciałam.Już dwa miesiące jest na odpornościowych i myślałam,że będzie lepiej-a może to jest lepiej,bo przecież pół przedszkola nie chodzi tylko choruje a jej nie wzięło aż tak ostro.Nasze maleństwo też jest po tzw.przejściach-lekarze nie dawali szans,że w ogóle się urodzi-a jest taka fajna-chociaż czasem daje w kość.Ale to nasza wina-sami jej na to pozwalamy-w domu są sami dorośli-jeden syn na studiach,córka maturzystka-no i maleństu się pozwala.Idę teraz do garów,no i muszę przygotować kapustę do kiszenia,jeśli Maleństwo poczuje się lepiej i nie będzie wymiotować to jeszcze tu wrocę ,pa