Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gnieszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Wiedziałam, że nigdzie indziej nie uzyskam takiego wsparcia jak tutaj. Jestem z wami od ok. 2 lat i uzależniłam się od was. Wiem, że można podzielić się smutkami a wówczas wy podnosicie na duchu, dodajecie wiary i chęci do walki. To tutaj dowiedziałam się więcej, niż od moich wszystkich ginekologów. A każda wesoła nowina maluje radość na naszych twarzach i dodaje nadzieji. Dzieki dziewczyny za wsparcie, za to że jesteście! agus_zajac, katarina ;-) monia2 i wszystkie inne. Nadwislanko dzieki za cenne informacje, powiem ci szczerze, że po tym wszystkim nawet nie chciałam szukać w internecie na ten temat. A jak tylko dojdę do siebie pojadę do tego gina i z nim porozmawiam, mój mąż szykuje się ze mną. A to mój mail agngaj23@wp.pl
  2. Witam was serdecznie Wróciłam po ponad tygodniu nieobecności, jakże ciężkim i trudnym dla mnie tygodniu... Pisałam wam ostatnio, że byłam u lekarza który przepisał mi bromergon. Byłam u niego 26 czerwca, w czwartek, chciałam żeby mnie zbadał, bym miała monitorowane cykle. Powiedział, ze nie ma takiej potrzeby... Skoro tak mówi, pomysłałam w końcu to lekarz. W piątek wieczorem poczułam ból jajników, pomysłałam sobie że to owulacja i się ucieszyłam.... Sobota, ból silny i towarzyszący prawie przez cały dzień. Nigdy tak nie miałam... Pomysłałam sobie, że w poniedziałek pojadę do jakiegoś ginekologa który zrobi mi monitoring i sprawdzi czy pęcherzyk pękł. Noc nieprzespana, niedziela - ból nie do wytrzymania, masa tabletek, no spa, ketonal, nic nie mogłam jeść ani pić, ciąge bolało, bolało jak nigdy... Po godz. 15 mążjuż mnie nie słuchał, \"wpakował\" mnie do samochodu i zawiózł do szpitala. Tam szybko się mną zajęli, zbadał mnie gin (ordynator szpitala) i zrobił usg. Powiedział, że nie możemy czekać i trzeba mnie natychmiast otworzy. Zamarłam... Jak to, ja nawet nigdy nic nie złamałam a tu przede mną operacja? Mąż dyskutował, czy to konieczne, czy nie ma innej metody, niestety... A ja chciałam tylko zasnąć choć na chwilkę by odpocząć od bólu... Lekarz powiedział, że uratuje wszystko co się da , miałam ogromną torbiel i ostre zapalenie (nie pamiętam czego...) Szybkie ekg, pobranie krwi, podpisanie zgody na operację i nawet się nie obejrzałam, jak leżałam na stole operacyjnym... Bardzo się bałam ale bolało i marzyłam o tym, by przestało... Gdy mnie wybudzili z narkozy i przewieżli na salę lekarz powiedział, że musiał usunąć lewy jajnik wraz z jajowodem... To było straszne, łzy płynęły mi po policzkach i nie chciały przestać. Tyle lat staramy się o dziecko a tu z dnia nadzień nasze szanse spadły o połowę. Chyba złapałam wielkiego doła, popadam z skrajności w skrajność. Mimo, iż mam ogromne wsparcie u mojego najdroższego męża nie potrafię sobie z tym poradzić. Wiem, że tylko wy mnie zrozumiecie i dlatego pozwoliłam sobie się wyżalić. Jest mi ciężko i barzdo smutno...
  3. monia2 dzięki serdeczne. Popróbuję co mi wypisałaś. Ja też tęsknię za takim spontanicznym, mam już dość \"celowania\" w dni płodne...
  4. Witam Jak ja nie cierpię tych lekarzy! Każdy mówi co innego, Jeden powiedział, że wyniki nasienia są w miarę a drugi, że przy takich wynikach to tylko inseminacja. Jeden,ze u mnie jedyne rozwiązanie to in vitro, drugi, żę mam brać pół roku bromergon i nie ma potrzeby przez ten czas przychodzić na badania. Masakra. Chciałabym mieć monitorowane cykle, żeby wiedzieć czy pęcherzyki rosną, czy pękają. Sama już nie wiem, co robić, gdzie szukać pomocy, chciałabym znależć kompetentnego lekarza... Wydaje mi się, że czas zgłosić się do kliniki leczenia niepłodności. Iti u mnie przez pierwsze miesiące pękały, póżniej tylko po pregnylu a jeszcze póżniej to nawet pregnyl nie działał... monia2 jak ja zapytałam lekarza, czy może przepisać coś na wzmoznienie plemników to powiedział mi, że raczej nic takiego nie ma. Z kim ja mam do czynienia, myślałam że trafiłam do dobrych szczecińskich lekarzy :-( Ręce mi opadają...
  5. U mnie w tym cyklu było bez clo, pregnylu i innych wspomagaczy. I o dziwo, jajeczka mi urosły. W 10 dc dominujący 14,7 , pożniej miałam pójść na monitoring by sprawdzić jak się rozwijają ale niestety miałam tak dużo na głowie, że nie dałam rady. Na monitoring poszłam dopiero dzisiaj (17 dc) okazało się że nie mam już dominujących pęherzyków. Lekarz stwierdził, że musiałam mieć owulację ale żeby to potwierdzić muszę zrobić progesteron w czwartek albo w piątek, bo wtedy będzie najbardziej wiarygodny wynik. Muszę teraz cierpliwie czekać bo owulacja w moim przypadku (i to bez pregnylu) to wielki sukces i wielki powód do radości. OneWish, tyle czekałaś na @ czy już przyszła? Robiłaś badania prl? Szacha, napisz coś do nas Pozdrawiam wszystkie bardzo gorąco :-)
  6. Cześć dziewczyny A ja jestem po badaniu prolaktyny z obciążeniem. Wyniki dopiero jutro po południu i trafiają prosto do mojego gina, który ma do mnie zadzwonić. Już się niecierpliwię... One Wish faktycznie długo czekasz na @ , że po luteinie jeszcze nie przyszła...? Ja ci nie odpowiem czy te spóżnienia są wynikiem obniżenia prl przez bromergon, ponieważ nie miałam jeszcze z tym lekiem do czynienia. Czekam na wyniki i wtedy się okaże czy też będę go łykać, bo lekarz o nim wspomniał.
  7. Szacha! Wielkie gratulacje! Jak można by cie zapomnieć! Ogromnie się cieszę, że Ci się udało bo to dodaje nam wiary i siły do walki. Nadwislanka, super że wizyta się udała. Teraz tylko trzymam kciuki by w waszym domku jak najszybciej zamieszkała dzidzia, bo czeka na nią wiele bezgranicznej miłości. A ja czekam na @ Ma być w niedzielę no i w poniedziałek na badanie prolaktyny. Najgorsze jest to, że trzeba być na czczo a ja jestem straszny żarłok no i rano muszę wypić kawę ( choć ważę 45 kg przy 160 cm). No ale jak trzeba to trzeba. Najem się na kolację :-) A wogóle to ostatnio mam świetny humor, piękna pogoda, weekendy nad morzem, w pracy (którą bardzo lubię) wszystko super, córka ostatnio jakaś taka grzeczniutka ;-) Pozdrawiam wszystkie bardzo gorąco :-)
  8. Czść dziewczyny! Jestem po wizycie u nowego ginekologa. Musiałam mu przedstawić cała historię starań. Nie mógł uwierzyć, że poprzedni gin faszerował mnie lekami nie badając ani razu nasienia mojego męża. Kazał zrobić badanie prolaktyny z obciążeniem, którego nigdy nie miałam i razem ze wszystkimi wynikami zgłosić się do niego. Nie mógł również uwierzyć, że poprzedni gin wyskoczył z in vitro a nawet nie wyleczył mi nadżerki, która może mieć duży wpływ na moją płodność. Długo rozmawialiśmy, nie ukrywam że dał mi sporo nadzieii...
  9. Witam gorąco! Dzięki za słowa otuchy, wiedziałam, że tu mogę na nie liczyć. nadwislanka - jestem podobnej myśli, wydaje mi się ze z tego mojego gina to więcej szkody niż pożytku. Iza111- miałam robione badania na insulinoodporność czy coś podobnego i wiem, że mogę brać metformax. Mój gin leczył mnie tym tylko 2 miesiące, w tamtym miesiącu czułam, że mam owulację. Nie pozwolę już zadnemu faszerować się zbędnymi lekami,dzięki doświadczeniu i wiedzy jaka tu wspólnie z Wami nabyłam nie pozwolę zrobić z siebie królika doświadczalnego. Teraz pojadę trochę na metformaxie. No i zobaczę co powie mój nowy gin w czwartek. Napewno się tym z wami podzielę.
  10. Cześć dziewczyny A u mnie totalna załamka... Jeszcze w środę byłam pełna nadzieii, 11 dc pęchęrzyk 18,9 endo 6,5 ( nie za ciekawe jak to lekarz stwierdził, ale powiedział, że nie jest najgorzej). Szybko objechałam pół miasta za Pregnylem, póżniej aplikacja w pupę i staranka. Jednak już w piątek, sobotę wiedziałam, że coś nie tak. Leczę się dość długo a clo towarzyszy mi prawie bezustannie. Jajniki bolały ale nie aż tak, jak przy owulacji. W poniedziałek wizyta u gina i monitoring (16 dc). Już w wejściu powiedziałam mu, że nie miałam owulacji a na pytanie skąd wiem powiedziałam mu, że nie leczę się miesiącami tylko latami. No i faktycznie w prawym jajniku jajeczko 34 a w lewym 26 i 22. tylko endo ładnie podrosło do 16 mm. Mówię mu, że po tak długim leczeniu widać wyrażnie, że problem leży w niepękających jajeczkach i czy są inne metody leczenia. To on - lekarz, którego darzyłam wielkim zaufaniem powiedział mi, że w moim przypadku są wszelkie predyspozycje do in vitro. Poryczałam się, zapłaciłam za wizytę i wyszłam i nigdy więcej do niego nie pójdę! Od razu umówiłam się z innym ginem, wizytę mam w czwartek. Zobaczę co powie...Nie możliwe, nie wierzę mojemu ginowi, faszerował mnie clo z dwa lata, nie raz mnie przestymolował. Większość badań, o których tu czytam nawet nie proponował a teraz mówi mi o in vitro, nie jestem przeciwna tej metodzie ale mnie na nią po prostu nie stać! Wiem, że co kilka cykli mam owulację, nie tylko ją czułam ale też widzieliśmy na monitoringu. Urodziłam już jedno dziecko. Dziewczyny, może wy co słyszałyście o metodzie na nie pękające jajeczka? Pomóżcie....
  11. Gabonik!!!!!!! Wieeeeeeeelkie gratulacje! Dzisiaj rano (29 dc) dostałam @ no i oczywiście złapałam ogromnego doła, łzy, żal i kolejny ogromny ból w sercu. Ale jak czytam takie wiadomości jak Twoja po polikach płyną łzy szczęścia, że jednak wszystko jest możliwe, że na każdego przyjdzie czas. Podniosłam głowę do góry i na nowo rozpoczynam walkę. Jeszcze raz gratuluję Ci serdecznie.
  12. Cześć dziewczyny! Długo się nie odzywałam, ale jak zwykle regularnie czytałam. U mnie nic się nie zmieniło, jestem po 3 miesięcznej kuracji Metformaxem. W tym miesiącu na nowo zaczęłam z clo ale bez monitoringu, poniewaź byłam na wczasach. Pierwszy raz od miesięcy poczułam, że znowu mam owulację w 15 dc no i oczywiście staranka. Obyło się bez Pregnylu po którym w ostatnich czasach i tak jajeczka nie chciały mi pękać, był tylko ból od rosnących torbieli. W następnym cyklu znowu clo ale tym razem pod okiem gina i jego aparatury ;-) Marzaa clostilbegyt jest na wywołanie owulacji i podczas kuracji tym specyfikiem konieczny jest monitoring aby gin mógł stwierdzić, czy jajeczka prawidłowo się rozwijają i czy ewentualnie nie pomóc im pęknąć we właściwym dniu cyklu np. Pregnylem, jak było w moim przypadku. Nie zakładaj od razu,że się nie uda. Dla mnie 10 lat temu przy pierwszym dziecku clo pomogło za pierwszym razem, niestety tym razem trwa to już lata... Jednak dalej mam nadzieję, że się uda, pomimo iż mam już prawie 33 lata... Pozdrawiam wszystkie baaaardzo gorąco. Pamiętajmy o tym, że są wsród nas dziewczyny, którym w końcu po długich staraniach się udało, które też nie raz traciły nadzieję a teraz będą lub są już mamusiami. Na nas też przyjdzie czas, ja w to wierzę :-)
  13. Cześć kochane! Ja niestety nie wytrwałam w postanowieniu i nie zmieniłam gina... Gdy poszłam do niego w czwartek i miał to być ostatni raz u niego skierował mnie na badanie ( nie pamiętam jak się nazywa) w każdym bądż razie miałam pobrać krew na czczo, póżniej wypić 50 g glukozy i ponownie po godzinie pobrać krew. Z wynikiem zgłosiłam się do niego nastepnego dnia i przepisał mi metformax, powiedział że bez tego badania nie chciał ryzykować. No i od tygodnia łykam te tabletki 2x po 500 mg. Przeżywam rewolucje, zawroty głowy, bóle brzucha, niestety do tego rozwolnienie, męczę się niesamowicie ale będę wytrwała, sama chciałam tego spróbować. @ jeszcze nie dostałam, spóżnie mi się bo brałam Duphaston do niedzieli myślę, że przyjdzie. I ten cykl będzie bez wizyt u lekarza, bez monitoringu. Kazał mi przyjść przed następną @ a może po...? Już mi się w głowie miesza od tego wszystkiego ;-) Pozdrawiam wszystkie baaaaaaaaaaardzo gorąco :-)
  14. Wiesz, Monika ja chyba u ciebie właśnie pierwszy raz przeczytałam o metformaxie i dlatego zapodałam ten temat mojemu ginowi. Już sobie postanowiłam, że więcej do niego nie pójdę. Dzięki takim forum jak te, gdzie możemy wymienić się poglądami i doświadczeniami nie jesteśmy takie głupie jak niektórzy lekarze sobie myślą. Muszę jak najszybciej znależć nowego gina, żeby jeszcze zdążyć z wizytą przed @. Cały weekend posiedzę przed komp i będę szukać do skutku. Dodałaś mi nadziei i wiary :-) Dzięki :-)
  15. Witam bardzo gorąco! Długo się nie udzielałam, ale regularnie śledziłam wasze losy. Dzisiaj nie wytrzymałam i musiałam się odezwać. Mam dość mojego gina, który pomimo że cieszy się dobrą opinią w Szczecinie u mnie stracił już totalnie zaufanie. Straciłam już rachubę, ile staramy się o dziecko, ale napewno ponad trzy lata. A tu już stuknęło mi 32 i dalej nic. Mam totalnego doła. Przez 1,5 roku faszerował mnie clo na zmianę z pregnylem i przez ostatnie miesiące ciągle to samo, ładne endo, piękne pęcherzyki ale co z tego jak nie chciały pękać! Miesiąc w miesiąc torbiele. Grudniwy cykl bez wspomagaczy ale za to tabsy antykoncepcyjne na wyciszenie jajników. Styczeń - tym razem totalnie bez niczego, no i było ładne endo, były ładne pęcherzyki ale oczywiście nie pękły! Już tyle razy powtarzałam ginowi, dlaczego nic nie robi, przecież znamy problem, wszystko jest ok tylko mam problem z pękającymi pęcherzykami, mówiłam mu kilkakrotnie o metforminie, dlaczego mi jej nie przepisze skoro ma wpływ na to, że błonka jajeczka jest cieńsza i łatwiej pęka a on do mnie cierpliwości. CIERPLIWOŚCI!!!! Rozumiecie??? Mało go nie udusiłam. Pytam, jak mam być cierpliwa kiedy nic się nie dzieje, kiedy nie kieruje mnie na potrzebne badania, nie przepisuje mi innych leków tylko ciągle trzyma sie jednego, który nie jest dla mnie skuteczny. Ile mam być jeszcze cierpliwa??? Powiedziałam, że chyba prędzej zostanę babcią (pamiętacie, że mam 11 letnią córkę) niż mamą drugiego dziecka. Przepisał mi dupfaston i do widzenia w nowym cyklu.Dziewczyny, może któraś z was zna dobrego gina ze Szczecina???Sory, że tak się rozpisałam, ale musiałam się wam wyżalić.....
×