ada75
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Sylwuś nie morduj!!!!!!!!!!! mam taki zapieprz że nie mam czasu w tyłek się podrapać, mam kontrolę z MZ, za chwilę wchodzi jeden audyt a potem drugi. Zwariować można, siedzę ciągle w tych papierach. Nawet nie wchodzę na gg bo jak wracam to dopada mnie dziecko i wykańcza do końca. Odezwę się napewno niedługo Pozdrawiam was wszystkie bardzo serdecznie i buziaki dla dzieciaków
-
witajcie dziekuję wam z całego serca ze te ciepłe słowa, wreszcie wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno i wiecie co, dalej wszystko jest tak jak było, świat się z tego powodu nie skończył. Wiem, że muszę być silna i wstałam tylko dla mojego szkraba, on mi daje siłę, chociaż mam i chwile zwątpienia. Ale bez niego to nie byłoby to samo. Kocham go z całego serca, mam tylko nadzieje że i on mnie pokocha. Cieszę się ogromnie że jestem tu z wami, dziękuje wam wszystkim razem i każdej z osobna
-
cześć dziewczyny mam od czwartku okropnego doła, śpię po 20 godzin, nic mi się nie chce, nawet jeść. Najlepiej wcale nie wychodziłabym z łóżka. Boję się że sobie nie poradzę z maluchem, przecież ja nawet nie wiem nic na temat dzieci. A lada moment przywiozę do domu Mateuszka. Ciężko jest też słyszeć że się komuś pokrzyżowało plany, że pojawienie się mojego dziecka komuś niszczy życie. Że on chce mieć czysta kartę i nie może się przyznać do posiadania dziecka, bo to zaprzepaściłoby jego szansę. To strasznie przykre, jak ktoś tak malutki i niewinny może komuś pokrzyżować plany. Boję się że nie zadbam o niego dobrze, że nie będzie miał fajnego ojca, że coś mu kradnę. Chciałabym żeby nas ktoś pokochał. A jeszcze te wszystkie sprawy związane ze sprzedażą mieszkania, zakupem nowego, kiedy ja znajdę na to czas. Dlatego połózyłam się w czwartek i nie znalazłam jakiegoś porządnego powodu żeby wstać. Jestem przerażona, zawsze musiałam dbac sama o wszystko ale była ta świadomość że nie jest się samą, a teraz muszę zadbac sama o wszystko a przede wszystkim o Mateusza, a tego sie boję najbardziej.
-
cześć dziewczęta Jeszcze jestem brzuchatką, ale lekarz mówi, że mogę urodzić trochę wcześniej, może gdzieś koło 10 grudnia, dobrze by było, bo niby to niewiele ale czuję te 7 kilo. Mati jest napewno Matim, nie Matinką, mam dowody na zdjęciu, nawet podobno dosyć pokaźne, ciekawe po kim:) pozdrawiam was wszystkie bardzo gorąco, jutro napiszę coś więcej, bo znowu jestem strasznie śpiąca, mogłabym się z susłem zamienić
-
Maja tak mi przykro, ja też mam takie dni, to chyba nieuniknione. Ale musimy się jakoś trzymać i wierzyć, że będzie lepiej, że znajdzie się ktoś godny naszego uczucia. Nie smuć się proszę
-
Dziękuję za wszystko, naprawdę wiele to dla mnie znaczy... A mały czasami tak kopie jakby chciał powiedzieć \"matka nie łam się, poradzimy sobie, na jednym facecie świat się kończy\"
-
witam was wszystkie Sylwuś dziękuję Ci bardzo, jesteś taka dzielna i masz tyle wiary w to, że będzie dobrze. Tego Ci zazdroszczę. Kopniak czasami mi by się przydał, bo zdecydowanie za dużo myślę i wszystko rozpamiętuję. Też żyję myślą, że coś mnie dobrego jeszcze spotka w życiu i że spotkam faceta, który nas pokocha. Kasiu wszystko mam już dla Mateuszka i wyprawkę i śliczny pokoik, nawet już do szpitala się spakowałam, tak na wszeslki wypadek:) Trochę pozytywniej myślę, bo rodzice mi pomogą w kupnie mieszkania dla mnie i Mateuszka, już nawet w myślach zaczęłam je urządzać. Już bym chciała mieć swój dom i spokój, którego tak mi brakuje. pozdrawiam i wracam do roboty:(
-
witajcie kochane Powiem wam, że gdyby nie ten topik to pewnie dawno bym oszalała... Wczoraj była w domu (jeśli można to tak nazwać) karczemną awanturę.Moja mama awanturowała się z moim mężem, oczywiście o co poszło o mieszkanie, pieniądze, podział majątku. Ona uważa, że za to wszystko zło co on wyrządził, za tyle czasu co pozostawał bez pracy i ona pomagała, za to wszystko powinnam walczyć żeby nie dać mu nic. Tak się kłócili, że prawie się pobili, a ja już miałam tak dość że myślałam jakby to było gdybym wyskoczyła przez balkon, wtedy wszyscy byliby zadowolenie, on miałby wszystko, ona nie musiałaby martwić sie o nic. Gdyby nie Mateusz to pewnie tak bym zrobiła. Mam ich tak serdecznie dosyć, że oddałabym mu wszystko żeby tylko już nigdy nie pojawił się w moim życiu. Nie chcę żeby w jakikolwiek sposób kontaktował się z nami. Wiem że wyrządzam Matiemu krzywdę, ale po co mu taki ojciec, który jak to powiedział musi mysleć teraz o sobie, bo zaczyna od początku a nie o dziecku. Aż zaczyna mnie boleć głowa jak pomyślę co mnie czeka i do czego ten człowiek jest zdolny, egoistą był całe życie, a teraz żeby nawet nie pomyśleć o swoim dziecku, pierworodnym synu. Nie mieści mi się to wszystko w głowie. Znam facetów, którzy odeszli, ale zostawili wszystko swoim żonom i dzieciom, a nie takich co jeszcze chcą wszystko zabrać. Wiem tylko że jak to wszystko się skończy to koniecznie bedę musiała korzystać z pomocy psychologa, bo doprowadził mnie na skraj załamania nerwowego i chyba sama sobie nie poradzę. Dziękuję wam wszystkim za dobre słowa i wsparcie
-
Fizycznie czuję się dobrze, gorzej z psychiką...Kiedyś pesymistką nie byłam, patrzyłam optymistycznie, a teraz czarna dziura, nie widzę nic:( Mam 30 lat, a czuję się jakbym miała z 80
-
Rozumiem Cię Loveinko, ja mam to samo...Od 8 miesięcy jestem w ciąży, jestem sama i jak na to wszystko patrzę to wydaje mi się, że tak juz będzie, bo kto zainteresuje się kobietą z dzieckiem. Bardzo chciałaby, żeby mój Mateuszek miał rodzinę, mamę i tatę. A ja mu juz na wstępie funduje tylko mamę. Czuję się tak przeraźliwie samotna, rozgoryczona, że to akurat mnie spotkało i na razie przynajmniej nie umiem patrzeć w przyszłość uśmiechając się.
-
witam was wszystkie Brzuszek rośnie a lokator kopie niemiłosiernie:) I chyba hormony dają znać o sobie bo mam okropnego doła, przepłakalam cały weekend:( Nie wiem jak ja z tym wszystkim się uporam, a jeszcze rodzina męża awanturuje się o mieszkanie, a ja nawet nie mam siły z nimi walczyć. Sylwia napisałam na maila, jesteśmy ustawione na jutro:) pozdrawiam wszystkie jesteście kochane
-
witam mamuśki już po pracy, zmęczona odpoczywam Sylwuniu jak najbardziej jestem w Warszawie, nigdzie się nie ruszam i godzina też jest ok. Chętnie się z Tobą spotkam. A co do ojca dziecka to po tych wszystkich awanturach, wyzwiskach i tym wszystkim co mi zgotował nie ma mowy o tym, żebyśmy byli razem, poza tym on nie chce. A Mati napewno będzie nerwowy bo cała sytuacja zaczęła się rozwijać już w drugim miesiącu ciąży. pozdrawiam
-
witajcie zimno okropnie, nie chciało się wstać do pracy. Sylwia bardzo chętnie się spotkam na soczek:) Jak ja wam zazdroszczę piwka:) A poza tym mam jakiś kiepski nastrój, ryczę ciągle, że nie chcę być sama i że nikogo już nie spotkam. Bardzo bym chciała zakochać się z wzajemnością.
-
Sylwuś, byłam na blogu, popłakałam się i wpisałam:) Jestem z Ursynowa:)
-
ada75 dołączył do społeczności
-
samamama80 - ja jestem z Wawy:)