Salvahe
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Beznadziejnie,niedobrze,paskudnie-tak się czuję.Zwariuję,zwariuję,zwariuję.Przynajmniej tu mogę to jakoś wyrazić.
-
Ja też mam teraz spokój poniewaz mąż mieszka u swoich rodziców. Oni traktują go jak dziecko i patrzą na niego bezkrytycznie,tyle lat tolerują jego zachowanie-to wszystko jest jakieś chore.Np.kiedy on zapije i nie pójdzie do pracy -teściowa pracująca wtym samym miejscu-wszystko załatwia i ratuje mu tyłek ,kiedy narobi sobie długów-ona wszystko spłaca.Po za tym rodzice mu piorą,gotują,sprzątają,kupują papierosy i sama nie wiem co jeszcze. Jak o tym teraz piszę to nie wiem czy mam sie śmiać czy płakać.
-
Mój mąż wszystkie problemy rozwiązuje za pomocą alkoholu,wiele razy doprowadzał sie do takiego stanu,że nie mogłam na niego patrzeć .Jeszcze nikt inny nie doprowadzał mnie do takiej złości,czasami tak go nienawidziłam,że życzyłam mu strasznych rzeczy.Wiele razy obiecywał poprawę,twierdził,że \"już nigdy\'\' ,\'\'ostatni raz\'\' itp.On się już nie zmieni,musiałaby mu chyba cegła spaść na głowę,żeby się w niej coś poukładalo.Dlatego nie miałam żadnych wyrzutów sumienia kiedy spotykałam się z dwójką.
-
Cześć , u mnie nadal bez sensu a jeżeli to będzie tak trwało i trwalo to chyba zapadnę w sen zimowy. Byle do wiosny, byle do lata...
-
Cześć dziewczyny , u mnie bez zmian,ciekawe jak długo może trwać taka stagnacja. Tęsknię za dwójką,to już tyle czasu minęło... Jednak myślę teraz,że to nie miłość.To było zauroczenie,fascynacja.Teraz jest tęsknota za tym wszystkim,za tamtymi chwilami.Wczoraj wyłączyłam telefon bo wiedziałam ,że będzie dzwonił.Nie chcę go już oszukiwać,nie zmienię ani swojej przeszłości,ani sytuacji w której teraz jestem ale nie mogę powiedzieć mu prawdy.To znaczy mogę ale nie powiem.Wolę zniknąć z jego życia.
-
I nadal jest tu pusto zupełnie jak w moim życiu
-
Pogoda dzisiaj jest paskudna.Ja też nie wiem co zrobić z resztą niedzieli ,jak zwykle zresztą. Beznadzieja
-
Ja chcę tam być!a nie tutaj-sama
-
Wygląda na to,że tylko ja tu teraz jestem.A wolałabym być tysiąc km stąd,tam gdzie J.
-
On-dwójka nie ma pojęcia o mojej sytuacji.Ale ta historia miała się zakończyć a trwa nadal.Trudno mi wyobrazić sobie jego reakcję gdybym mu powiedziała prawdę.Nie,nie może się dowiedzieć.Trzeba jakoś to zakończyć.Jesteśmy na różnych etapapach życia.mimo,że lat mamy tyle samo.On jest wolny,może się bawić,imprezować,trudne wybory są jeszcze daleko przed nim. Połączyło nas coś wyjątkowego ale nie na tyle silnego żeby rozwalić te wszystkie tamy.Powiedział mi niedawno ,że chce przyjechać do Polski ,do mnie.Nie mogę na to pozwolić.
-
Nie skończyłam z dwójką ale On tak naprawdę nic o mnie nie wie ,przede wszystkim tego,żę mam dziecko i męża.I chyba lepiej będzie jeżeli zakończę tę znajomość zanim On się dowue kim naprawdę jest \'\'jego anioł\'\'
-
Moim największym problemem jest to ,że cały czas patrzę wstecz.I ciągle zadaję sobie to pytanie: po cholęrę wyszłam za mąż ,w wieku 21 lat? Było tyle lepszych dróg do wyboru.
-
W ciągu dwóch lat trwania mojego małżeństwa wiele wieczorów i nocy spedziłam sama bo mój mąż lepiej czuł się w towarzystwie kolegów.Kiedy poznałam tego drugiego poczulam,że znów mi na kimś zależy.Przez chwilę byłam znowu wolna i zakochana z wzajemnością. Teraz zostały mi tylko wspomnienia tamtych szaleńsw ale przynajmniej wiem ,że jeszcze kiedyś mogę być szczęśliwa.Przecież wychodząc za mąż nie umarłam.(chociaż czasami miałam też takie wrażenie)
-
Milia dobrze to ujeła.Ja będąc z dwójką też czułam się jakbym wyrywała chwile z życia,podkradała szczęście .A teraz jestem sama, w sobotni wieczór kiedy inni się bawią,a jeszcze inni poprostu są ze sobą.
-
Chciałabym żeby wszystko rozwiązało się samo.Ja dotąd na nic się nie zdecydowałam i tak od jakiegoś czasu tkwię w jednym punkcie: jedynka u swojej mamusi ,ja z dzieckiem u rodziców ,dwójka dzwoni, wysyła smsy i nie ma o niczym pojecia.A ja sobie żyję jakbym wcale nie żyła. A może wybrać się do wróżki niech mi powie coś ciekawego.