Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiatrzy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiatrzy

  1. . tak wieczorowa pora:-D bo nawet chwili na dzien dobry dla Was nie znalazlam dzisiaj. dopiero znajomi wyszli...z MM pracujemy nad poprawa nastrojow. Z roznymi skutkami, niestety...Ale to juz dluzsza historia. Pozdrawiam, dobrej nocy zycze i coz - przylaczam sie do reszty trzymaczy kciukow:-D Jutro juz do pracy.Koniec tego swiatecznego lenistwa:-)
  2. witam ja - dla odmiany;-) wcale nie taka przejedzona.W granicach normy - ale od tej drugiej strony. Niestety u mnie tak to dziala, ze kiedy lodowka pelna , to jakos apetyt mi maleje. Zreszta duzemu jedzeniu sprzyjaja odwiedziny - a takowych u nas nie bylo. Rezultat - chetnie podziele sie z kims kto ma jeszcze odrobine miejsca w swoim brzucholu, calymi naszymi zapasami;-) Swiateczna niedziela wygladala u nas dosc nietypowo. Zaraz po swiatecznym sniadaniu, coby w domu nie siedziec ( cudownie cieplutko jest u nas ostatnio!!! ) wybralismy sie z kolega na wyscigi quadow.mistrzostwa zachodniej Irlandii byly czy jakos tak.Ale byla zabawa. Usmielismy sie z Olgi, bo przy pierwszym starcie krzyczala do nas ,ze ona nie lubi halasu.I uszy ze wszystkich stron zaslaniala.A juz gdzies tak w polowie - mamo, tato - ja tez tak chce:-D:-D I tak caly dzien.Najpierw wyscigi, pozniej wspolne pogadanki, jedzonko na powietrzu.Moznaby pomyslec, ze troche taki meski dzien, bo z Olga nalezalysmy do znacznej mniejszosci:-D Ale za to jak nam sie podobalo:-D Wrocilismy poznym wieczorem z wypiekami na twarzy. No a poniedzialek - juz bardzo pracowity...Tak po irlandzku - malo swiatecznie. Za to teraz mam dwa dni wolne - i dopiero sobie poleniuchuje:-D No i troszeczke przygotowan na przyjazd mamy i siostry czynie:-) przesylam troche naszych jakze cieplych promieni************************* na mily poczatek dnia!
  3. siedze w pokoju i szukam oznak swiat w moim domu...bukiet kwiatow na stole w wiosennych kolorach... pisanki farbowane wczorajszego popoludnia i zdobione czarnym flamastrem przez Olge...koszyk ze swieconka, o ktorej dowiedzielismy sie w ostatniej chwili ze jest. Niewiele tego.Ale chyba jeszcze mniej jest do tych swiat przygotowane w srodku...Na to co w tych dniach najistotniejsze mamy najmniej czasu. Jesli w ogole o tym pamietamy... Mam nadzieje, ze jutrzejszy dzien uda sie nam spedzic, pomimo nieporozumien, wspolnie i milo. Wam rowniez tego zycze. A poniedzialek spedzzmimy z MM w pracy, bo tutaj te swieta jakos tak umykaja. Nie wiem, nie znam ich tradycji. Obawaiam sie troszeczke, ze poza szukaniem czekoladowych jaj w trawie o poranku, to nijak z tym swietami tutaj... Kazdy sobie. A u nas pusto bedzie.takie 3 osobowe swieta. Dopiero wtedy naprawde czuje sie brak...i ta odleglosc. No ale po swietach bedzie nas troche wiecej. Moja siostra i mama przylatuja na tydzien. Olga nie moze sie juz doczekac. Nie chcialabym zeby tak powialo smutkiem. To tylko pozno nocna melancholia. DOBREGO SWIATECZNEGO PORANKA!
  4. przeganiam chmury...stad moj brak... czuje sie jak w kalejdoskopie...jak dla mnie za szybkie to zmiany.A mowia ze to kobiety maja zmienne nastroje...A ja mam wrazenie ze wszystko wokol mnie takie wlasnie jest. Burza w pracy... Powoli chyba dojrzewam do szukania czegos innego.Podjelam walke, w ktorej jestem skazana na porazke...Jak to mowi MM - za bardzo sie wszystkim przejmuje i przede wszystkim biore za bardzo do siebie...Ale ja chbya nie potrafie inaczej. Przyczyna mojego zniechecenia jest chyba miedzy innymi niedocenianie...Kurcze, starasz sie, robisz wszytko dobrze. I wystarczy ze raz ci sie noga podwinie...Caly entuzjazm mi siadl. MM w swoim swiecie.nie chce mu psuc jego radosci z powrotu do pracy. Ale sprawa z opiekunka jeszcze nie zalatwiona. Sama nie wiem co robic. Chyba wpadam w jakis dziwny stan.Bo ostatnio wszystko odkladam na jutro...
  5. widze ze po poniedzialkowym zastoju nadrabiacie. Pewnie zebyn pozniej ja miala co nadrabiac:-P A ja dzis padam doslownie. Znow problemy z brzuszyskiem:-( Pozdrawiam! I dobrej nocy
  6. Ruminka- wczoraj pisalas ze TM wieczorem bedzie, a dzis tak czytam czytam i zadnej wzmianki o TM nie widze... Z maluszkami u boku pewnie trudno o spokoj i wyciszenie. Ale zawsze mozna probowac. Mi za to nie sluza takie nastroje. bo za duzo mysle, a z nadmiernego myslenia nic dobrego nie przychodzi. Najczesciej dolki. POzdrowienia dla Twojego malego klawiaturowego wspomagacza:-) Emmi - to ci dobrze bylo w tej pizamie do popoludnia:-D i to na dworku;-) a ludzie nic nie mowili jak tak sobie siedzialas?;-) zatruje tak, bo tu wiesz jest taki \"zwyczaj\"chodzenia w pizamach.I widok rodzinki na zakupach w sklepie ( markecie, czy nawet w takim sklepie z ubraniami, czy po prostu idacych na ulicy) jest dla Irl. czyms normalnym.Bez zadnych tak podomek, sama pizama i juz! Czesto chodzisz z dzieciaczkami na wizyty kontrolne? pytam , bo w sumie jak sie tak zastanowie, to ja z Olga chyba jeszcze ani razu nie bylam.No moze z wyjatkiem dentysty. Nie wiem, moze powinnam. Tylko tak z drugiej strony, to tu to inaczej wyglada.Jak ide z olga , ktora ma kaszel i katar- to mi lekarz mowi ze nic jej nie jest.Ze lekarstw mam nie dawac, bo organizm oslabiony io dlatego chora. A jej nawet nie oslucha, tylko do ucha i buzi zajrzy... No, ale- sie Wam musze pochwalic!!! - od dwoch dni jest w moim miasteczku polska lekarka!!! Moja kolezanka byla dzis u nije.Jest nadzieja, ze bedzie sens chodzienia do lekarza. I ze jak kobieta przyjdzie w ciazy po skierowanie, to nie poprosza od niej testu ciazowego , tylko zdjecie USG \"wystarczy\" ;-) nowinka - wiesz...tak piszesz o tej przyjaciolce co to tylko wysluchiwana chcialabyc.Emmi doskonale trafila z tym \"wampirzym\" okresleniem. A wiesz...ja wlasnie na gg 2 godziny z taka moja kolezanka rozmawiamam ...sie wyzalila, ja poradzilam, a ani razu pytanie nie padlo - co u mnie...Tylko MM jest zawsze zly po tych moich rozmowach, bo mi jakos tak nastroj siada... Slowem - wampiry sa wszedzie - aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! bobasekm - ales ty zabiegana ostatnio kobietka.juz nie pamietam kiedy na gg rozmawialysmy...Ale wiosna, cieple dni, spacery:-) Jak dzisiejszy wypad rowerami? bez zadnych przygod? papuzka - pewnie ze na ten pierniczek wpadne:-) z wielka przyjemnoscia! Forever blue gdzie sie podziewasz? moze troche irlandzkich wiatrow podesle na przewianie smutkow? i kawalek mojej crabiny tez!
  7. Emmi - hmm...jak to z tymi opiekunkami jest? sama nia bylam przez ladnych pare lat ( w czasach liceum i podczas studiow ). I coz ci moge powiedziec...Bez wzgledu na to jak bardzo bysmy my - rodzice chcieli, zeby opiekunka byla dla dziecka tylko opiekunka, pania ktora zajmuje sie nim, kiedy my jestesmy w pracy, to ona dla dziecka bedzie kims wiecej.Pewnie ze zalezy to od czasu ile spedza z dzieckiem.Im wiecej jestesmy w pracy tym bardziej dziecko sie z nia wiaze. Ale to chyba nieuniknione. Bo to osoba, ktora dla dziecka ma najwiecej czasu.NIe musi ugotowac obiadu, posprzatac.Nie ma na glowie tych wszystkich codziennych spraw. CALY swoj czas ma dla dziecka. nawet jesli dla niej jest to tylko praca ( a mam nadzieje ze jednak nie, bo jesli opiekunka podchodzilaby tak do dziecka to tylko ze szkoda dla niego). tak czy owak moja coreczka bardzo szybko sie przywiazuje, ale tez bardzo szybko zapomina. Raczej nie o to mi chodzilo. Jestem w troche inne sytuacji. Moje dziecinstwo bylo raczej spokojne. Moje dziecko natomiast, pomimo swoich 4 lat, sporo juz doswiadczylo. Wyrwalismy je ze znanego i bezpiecznego miejsca.Gdzie nie ma babci, dziadka, nikogo z kim spedzala czas dotychczas.W tym czasie przeprowadzalismy sie cztery razy. Co poznawalam jakas kolezanke z dzieckiem i Olga miala kolezanke , to sie okazywalo ze wracaja jednak do Polski. Juz wtedy te straty byly dla niej bolesne. A teraz opiekunki...Rozumiesz? Troche sie boje , ze to wszystko bedzie mialo swoje konsekwencje w pozniejszych latach. Ale duzo z nia rozmawiamy i mam nadzieje dzjemy wystarczajace poczucie bezpieczenstwa w domu. wrocilismy wlasnie z zakupow...ach:-D zaszalalam troszeczke. Lae jakie to fajne uczucie:-D
  8. nie za dlugo, bo poznawo sie robi, a ja cosik ostatnio szybko w kraine snu sie oddalam;-) czytam...:-) Ruminka, wiesz taka refleksja mnie naszla o tej przyjazni... Ja mam wrazenie, ze czasami po prostu kogos przeceniamy.Nazywamy przyjacielem, a on sie do tej roli najzwyczajniej nie nadaje... Bo taki prawdziwy przyjaciel zawsze bedzie mial czas i ochote.Nawet jesli w tym samym momencie w jego zyciu trwa jakas burza. To mimo to ma w sobie odrobine spokoju dla nas. Sama jednak mam kilka takich kolezanek, ktorym staram sie zawsze pomoc jak tylko moge. A gdy sama potrzabuje wysluchania, porady czy po prostu dobrego slowa , slysze : tak tak, ale wiesz to jeszcze nic, bo u mnie...bo ja...I coz...wtedy sie przekonuje ze to jednak zly adres...Mam dwie osoby, na ktorych nie zawiodlam sie nigdy.I nie chce wiecej.A w kazdym razien ie zabiegam. Kafe to taki dobry sposob na wygadanie sie, prawda? Bo zawsze znajdzie sie ktos kto przeczyta:-) A u mnie jakos tak niewesolo.Kumpela z pracy odeszla.Moja jedyna polska dusza w firmie.Ale dla niej to lepiej bo miala do wyboru dyscyplinarke albo zwolnienie.Ech...I jakas taka dziwna atmosfera sie zrobila, bo wszyscy po katach gadaja. MM do pracy 2 kwietnia wraca.Szczescie to wielkie dla nas bylo.A teraz na tydzien przed sie okazuje, za mamy wielki problem, bo nam opiekunka odchodzi:-( No moze nie tak od razu, ale szuka pracy, zlozyla kilka CV i czeka na odpowiedzi.Coz - dla mnie to rownoznaczne z rezygnacja. Wiecie co? Ciekawi mnie tylko jak to z tymi kobietami tutaj jest. Podobno duzo siedzi w domu, no bo jezyk i nie za latwo o prace. Ale jak przychodzi co do czego to jakos kazda ktora wezmiemy dla Olgi zaraz pozniej pracy zaczyna szukac.Tak jakby ta opieka u nas je zachecala do czegos wiecej... Zaczynam miec wyrzuty sumienia, bo nie chce mojemu dziecku w glowie mieszac. Takie ciagle zmiany dla dziecka z pewnoscia nie sa latwe.Dobrze ze ma choc stabilizacje w szkole. Dotychczas opiekunka byla potrzebna tylko czasami, podczas pobytu MM w szpitalu. I gdzie ja kogos konkretnego mam znalesc? Czuje sie bezradna... ide na herbatke. dobrej nocy wszystkim!!!!
  9. dziendoberek;-) tak porannie sie z Wami przywitam:-) obolala niemilosiernie.Wczoraj - w ramach odreagowywania stresow i ....wyladowywania zlych emocji poza domem;-) bylam z kolezanka na aqua aerobiku...coz ja mam powiedziec...bollllli:-D ale jakie mile to uczucie. biegne zaraz do miasta pozalatwiac to i owo.Ale dzis dzien wolny wiec z pewnoscia zasiade na troche z Wami. tymczasem pozdrawiam wszystkie Panie
  10. witam wieczorowa pora sie rozpisalyscie:-D intensywny i naladowany emocjami dzien wlasnie mija. Spotkanie...hmmm ogolnie rzecz biorac niby nic takiego - dla mnie. W koncu wczoraj racje mialam wiec sie i bac nie bylo trzeba ( powiedzmy ze mozna tak sobie powiedziec jak jest sie juz po). Wyszlo jeszcze kilka rzeczy , ktorych nie planowalam ale mysle ze to i dobrze. Nalezalo sie. Co do mojej kolezanki...to troche powazniejsza sprawa.nie bede wdawac sie w szczegoly...Wszystko teraz zalezy od klientki, od zdolnosci negocjacyjnych szefostwa...I pewnie od kasy. Wykonczona dzis jestem. Nadmiar adrenaliny zostal wykorzystany do zrobienia niezwykle:-D wnikliwych porzadkow. Wszystko lsni. Poczytam sobie jutro, jak bede w stanie trzezwo myslec. papuzka - dobrej nocy
  11. bobasekm - ksiazka sf powiadasz? :-D nie nie zapewniam ze zyje w waszej stefie czasowej ( no moze z godzinnym przesunieciem;-) ).I moja codziennosc rzeczywista jak najbardziej jest:-D hehe Ruminka - widzisz ...nawet nie wiedzialam ze masz wspomnienia z tych stron.bo Szkocja to prawie tak jak Irlandia.Podobny klimat, owce:-D na drodze.Wszystko to o czym piszesz.Cale to wyspowe SF;-) nowinka - nonono - wakacje we dwoje:-D tam to dopiero ponadrabiacie ten czas spedzony przez TB nad projektem:-D Macie juz jakis pomysl ? chyba cos przeoczylam bo nic o smietanie nie wiedzialam ze pytalas.ale ja to i tak dobry materail na ten wywiad nie jestem, bo coz - u mnie jeden rodzaj smietany, a i tak dobrze jak jest;-) Piszesz ze mam do was wracac.Ale przeciez ja z Wami calutenki czas jestem:-) Kwiestia miejsca zamieszkania nie ma na to zadnego wplywu;-) A czy zamierzam wracac...bardzo trudne pytanie, wiesz? Zdaje sie ze czesciowo odpowiedzialam na to pytanie w poscie o wiosnie. Z tymi wyjazdami to jest tak, ze moja kolezanka np. wyjezdzala z mezem do Irlandii na stale.Bylismy jeszcze na ich pozegnaniu.Nawet przez mysl nam wtedy nie przeszlo ze my tez tu bedziemy za pol roku;-) No i tak oni wrocili juz do Polski rok temu, a my...nadal tu jestesmy.Jedni czuja sie dobrze, inni tesknia i wracaja.Z rodzina jest latwiej.Wtedy to inny rodzaj tesknoty. Nie wiem jak nasze zycie bedzie wygladalo za jakis czas.Czy bedziemy czuli w sobie chcec powrotu.JAk narazie mamy pewne plany do zrealizowania i tak sobie tutaj zyjemy:-) Nawet wypadek mojego meza ( bagatela prawie pol roku w domu ) nie wymogl na nas powrotu, wiec chyba nie tak szybko...Olga zaczyna we wrzesniu szkole, my mamy oboje dobra prace...rozumiesz? Efciak - my tak nie mialysmy jakos do tej pory zbyt czestej przyjemnosci;-) Swego czsu mialam podobne akcje z tesciowa. Jedyna rada, to wymagac wymagac i jeszcze raz wymagac.Konsekwentnie jej o tym przypominac.W koncu ma byc pomocna a nie utrudniac zycie.Bo to ze sie zajmie dzieckiem kiedy ty jestes w pracy to jeszcze nie wszystko.Ty jeszcze na ta prace musisz miec sily!A nie nocne jazdy. Moja tesciowa jednego dnia sie obrazala, drugiego robila to samo, i znow sie obrazala.Azz w koncu dotarlo. ankara - to ode mnie taki wzmacniaczek i na ten brak czasu ( co jak co ale ja rozumiem cie dposkonale:-D )i na te wiosenne przesilenie i na te smutki z chlopcami.Nie przejmuj sie za bardzo.Nikt nie jest idealny. A ze sie bledy popelnia. Ale tylko w ten sposob mozesz sie nauczyc jak robic cos dobrze.Wazne zeby sobie zdawac z nich sprawe .Glowa do gory!:-) Efciak zna was tylko z fotek...no prosze a ja nawez z fotek nie :-P ( bobasekm i papuzka i mamba sie pokazaly, a reszta to co?????????) Emmi- :-D jak wlasnie przeczytalam o tym muuuuu i az poplakalam sie ze smiechu jak sobie wyobrazilam ta sytuacje. Fajne sa takie spontaniczne reakcje.A jeszcze fajniej widziec to zaskoczenie na twarzy:-D Rewelacja! Wiesz z tym co napisalam to nie jest tak, ze nie rozumiem dlaczego jest nam trudniej sie cieszyc. NIe mialam na mysli tej radosci co zyczliwosci.Bo to tak naprawde jest zamkniety krag. Jesli nie jestem wesola, jesli ktos mnie zdenerwowal to trudno o serdecznosc do drugiej osoby.Nie ma sie ochoty na usmiech, zwlaszcza jesli to ktos kogo nie znam.Ale jesli ja tego nie robie, to inni tez tego nie robia. A czy ten nastroj by sie nie poprawil od takiego przeslanego w tramwaju, na ulicy usmiechu? Wiem ze tu gdzie zyje jest o to latwiej.Ludzie nie borykaja sie z problemami finansowymi ( jesli juz to na wlasne zyczenie), maja do wszystkiego dystans ( ciagle slychac - nie przejmuj sie tym , wyluzuj ). Kiedy nie trzeba sie martwic o pieniadze jest energia na inne rzeczy... No tak - ja zastosuje sie chyba do tej ich zasady jutro - na dywaniku...Coz - powiem tylko co mysle - po raz drugi i co oni z tym zrobia to ich sprawa.Gorzej z kumpela , o nia sie bardzo martwie.Zobaczymy jutro. Na stacje metra mnie zapraszasz...coz w moim miescie w POlsce metra nie mielismy a ja w stolicy nigdy nie bylam:-D dziekuje za to co napisalas na poczatku tej strony.pomysle o tym sie znow rozpisalam....zauwazyliscie ze ostatnio jakos tak latwiej mi to przychodzi??:-D na godzine moze nie patrzcie:-P dobrych snow
  12. tylko dzis pomacham do was bylam u fryzjera prawie trzy godziny:-D
  13. ruminka:-) spokojnie spokojnie.Wiesz ja dopiero w trakcie nadrabiania zaleglosci jestem i jeszcze 4 strony przede mna.czytam tak te twoje przezycia z maluszkiem i wiesz...chyba kazda kobieta mam taki moment w swoim macierzynstwie ze musi sie zamknac na chwile w lazience:-D Bez wzgledu na wiek tego\"malenstwa\".Rozumiem ze czasem jest ci naprawde ciezko.W koncu codzienne obowiazki spadaja w pelni na ciebie, a odrobine oddechu masz kiedy Macius spi.Dlatego kiedy tylko nadarza sie okazja powinnas zrobic cos tylko dla siebie. nawet jesli to mialoby byc cos malego. Masz z kim zostawic Macka choc na godzinke? TM zajety i nie ma czasu na skypa? pewnie jak zrobi co ma do zrobienia sie zreflektuje.Podwojnie, za az uszy beda piekly:-D Dobrego wieczoru!! bobasekm - widzialam cie, ale zniknelas:-P a ja taka zaczytana.Az wypieki mam na twarzy i MM mnie obserwuje co ja taka nieobecna;-) wlasnie wkroczylam w temat spacerow... prawda ze ten ped sie udziela? nawet jak sie nie chce, jak sie zastrzega to i tak jakos tak z tlumem? Bo sie nam ciagle wydaje ze gdzies sie spoznimy, bo chcielibysmy byc w kilku miejscach na raz.A tak trudno znalesc w sobie troche tego czegos co pozwala Emmi zatrzymac sie na ulicy i po prostu patrzec? Buzia mi sie usmiecha na wspomnienie tego polskkiego obrazka z 6 rano.przepelnione autobusy, tramwaje.tlumy przemykajace z jednego miejsca na drugie.Kazdy w biegu. Mrowie;-) To pierwsza rzecz ktora uderza tutaj.to ze o 6 rano spotkac mozna jedynie swoj wlasny cien.Ze zycie na ulicy zaczyna sie ok godziny 9.Ze nie ma pedu, pospiechu. Jest czas na usmiech do kogos kogo mijam na ulicy.Na pozdrowienie, krotka rozmowe nawet. Bo jak sie dojade gdzies pozniej to nie czeka na mnie wsciekly szef, nie uslysze glupiego komentarza. Ze jesli moj autobus sie spozni, wypadnie to nie rzucam piorunami w kierowce, tylko mu jeszcze dziekuje za to ze przyjechal. Taka zwykla ludzka zyczliwosc. Ktora na poczatku moze i denerwuje.Myslisz sobie - co im sie stalo.Co oni sie tak ze wszystkiego ciesz, za wszystko dziekuja, przepraszaja. A pozniej sie okazuje ze ty tez tak potrafisz. Ba! ze jest ci z tym dobrze. Moje odwiedziny w Poslce zawsze wiaza siez tym samym. Z takim wrecz niedowierzaniem w ta nasza obcosc i niewytlumaczalna niechec do osoby ktorej nie znam. Gdyby tu zatrzymac sie na ulicy nie byloby zbyt duzo czasu na obserwacje.Zaraz znalazby sie ktos z kim moznabyloby porozmawiac. to wlasnie to co lubie w tych ludziach.:-) zasypalam was troche:-D Wieczor nastal, MM filmowo go zaplaowal:-) A Olga czeka na kapiel.dobrego wieczoru
  14. Emmi:-D piszesz zebym o wiosnie troche pisala...hmmm tak wygladam ze okno i az strach o niej pisac:-P owszem przyszla - sa miejsca gdzie az powoala kolorami, zapachem.Bylam w tym tygodniu po raz pierwszy w tym roku w Parku. Po raz pierwszy, bo zawsze jakos czas u brakuje, a daleko do niego mamy. MIejsce cudowne.spedzilismy tam bardzo duzo czasu zeszlej wiosny i lata.Ale wtedy mieszkalismy zaraz obok, jakos tak latwiej bylo sie zebrac:-) W tym praku zawsze jest ktos kto gra na jakims instrumencie.raz slychac bebny, raz fleciki, jakies tam przeszkadzajki.ma taki swoj sepcyficzny klimat.i co jest troche smieszne nigdy do konca nie moge wybadac skad to dochodzi.Moze istnieje jakies tajne miejsce o ktorym wiedza tylko wybrancy;-) Olga wprost za nim przepada.Bo oprocz zieleni, muzyki kryje w sobie rewelacyjny plac zabaw dla dzieci. Pierwszy raz spotkalam sie z tym zeby na placu bylo zrobione takie specjalne podloze.Jakby styropian/gabka.cos pomiedzy tym.czuc taka dziwna miekkosc pod stopami:-D Coz przyznam ze fajny pomysl.Zwlaszcza z dzieciecymi sklonnosciami do siniakow:-D tam nie trzeba szukac wiosny.Ona sama az rzuca sie na oczy. Przesle tobie zdjecie na maila.Jest na nim moja coreczka, ale cale jakze wiosenne tlo.Az razi. Nie wiem, moze troche oswoilam sie z tym miejscem.Nie moge powiedziec ze jest dla mnie egzotyczne. Ale ostatnimi czasy coraz czesciej czuje w sobie taki spokoj.to ze jest mi tu dobrze. Tesknie za moim miastem w Polsce, za znanymi katami, za jego atmosfera.Ale wiem juz ze rownie mocno tesknilabym za tym moim Irlandzkim miasteczkiem. NIe pisalam zbyt wiele o pobycie mojej mamy.Ale moge ci powiedziec, ze wyjezdzala stad smutna.Byla jedna z nielicznych osob, ktora wierzyla ze wrocimy.Moze nie juz, za rok czy dwa.Ale ze wrocimy. Stracila ta pewnosci po miesiacu.I chyba sama troche teskni, bo przyjezdza na dwa tygodnie w kwietniu:-) Jest cos takiego co urzeka, co trudno opisac.Tylko nie z samym miejscem jest to zwiazane. To wszystko co sie na to sklada to klimat, ludzie, to czego sie tu doswiadcza.dobra praca, to ze czuje sie doceniana.I jeszcze wiele wiele roznych innych spraw.I wiem ze mozna je miec nie wyjezdzajac z Polski.Ale ja ich nie mialam.Dlatego teraz tak bardzo doceniam. Ostatnio wdalam sie w dyskusje z pewna znajoma na temat wyjazdu.Pewnie- jedni uwazaja ze to pojscie na latwizne, drudzy - ze kusza pieniadze, inni - ze to naturalna kolej rzeczy.A ja po prostu mysle ze tam gdzie nam dobrze tam powinnismy zyc.I nie zamykac sie tylko na miejsce z ktorego pochodzimy.Bo sa we mnie pelne ciepla wspomnienia. Troche odbiegam od tematu:-) Mialo byc o wiosnie.Dzis jeden z takich wiosennych dni.Zimny powiew wiatru, ktory wywiewa wszystko co napotka po drodze.Ma sie wrazenie ze zaraz zostanie sie porwanym.Grad, deszcz. Slowem Brrrr:-)tak tak wiosennie.Po irlandzku. SLonce i deszcz. Bo teraz sloneczko dla odmiany swieci;-) cdn:-)
  15. forever - przerwalas mi ciaglosc:-D dobrej nocy!!!
  16. ucielo mi posta.ale ja przezorna skopiowalam i przesylam wypocin dzisiejszych ciag dalszy;-D no to sobie posiedzialam, przyszedl MM.Marudzi.NIe da poczytac i odpisac:-( tylko jeszcze wspomne o tym Zielonym siecie dzisiejszym:-D Generalnie mam wrazenie ze wiecej szumu w okol tego niz w rzeczywistosci pozniej zabawy. Fakt ze kolorowo na ulicach. Jakies przebrania, wymalowane twarze, monostwo flag irlandzkich, zielone peruki itp wielkie przygotowania do parady, ktora miala przejsc w poludnie.Zacheceni cala ta pompa poszlismy. I coz - troche jestem rozczarowana. Zadnej pompy.Parada to przemarsz wojska, marynarzy, policji, sluzb ratunkowych.Pokaz sil w postaci armat, czolgow, broni. Troche atrakcji typu polykacze ognia.Ale brakowalo mi przede wszystkim muzyki. Pamietam ze jak w POznaniu mielismy parady to zawsze jakos tak mnie dreszcz emocji przechodzil. A tu co mialo mnie wzruszyc? Odrobine cieplej sie na serduchu zrobilo jak Polacy przeszli.Przebrani za rycerzy, dwaj polscy policjanci ( pewnie to tylko mundury byly;-) ) Ale to wszystko.KOniec parady i koniec zabawy.Zadnych koncertow pozniej. Tylko jedno - picie do upadlego. I to chyba tyle mozge powiedziec o Saint Patrick`s u mnie. POcieszam sie ze to moze tylko w naszym miescie tak wyglada.Ze oni nie czekaja na kolejny powod do picia tylko jednak cos tro dla nich znaczy. Albo po prsotu moj nastroj nie pozwala spojrzec na to optymistyczniej. I moze tej opcji sie trzymajcie.:-D Emmi - oswiec mnie prosze o co dokladnie z tym mailem chodzi.O zmiane czy bycie i tu i tam. a jak - to gdzie konkretnie.:-) bobasekm- to jak z ta bielizna? niedoczytalam czy kupiona ale bardzo ciekawa jestem.:-):-) ruminka - wzmacniaczek!!! na kazdy dzien forever blue - :-) gargamelka:-) ruminka:-) michas:-) nimfa:-) mamba:-) papuzka:-) borutka:-) monnalidka:-) ankara:-) caraz bardziej radosna:-) jola:-) brahypelma:-) matrona:-) lapa:-) tadonia:-) Anna1000nocy:-) Efciak:-) Sporo nas:-):-):-) dla was wszystkich wpadla, popisala, nie nadrobila co miala i poszla.cala ja:-D ale mysle o was cieplutko kazdego dnia.mimo ze nie pisze.
  17. ech , dziewczyny.Jak ja bym chciala na bierzaco was czytac, odpowiadac regularnie, pisac co u mnie co dnia. NIe wiem, nie daje rady.Pomimo szczerych checi.Ja nie wiem.Wy tak mowicie ze nie ma recepty na brak czasu, ze albo go sie umie organizowac albo nie.Ze nie ma zadnych sposobow.A ja pamietam ze kiedys nawet kursy specjalne w mojej firmie organizowali...Moze jakbym wtedy na nim byla teraz bylabym o ta jedna - a zarazem jak wazna rzecz do przodu. A moze w tej mojej lepetynie za duzo pomyslow siedzi, za duzo bym chciala?I pomyslec ze mam jedno dziecko.Jakby to wygladalo gdybym miala ich wiecej? nie spalabym, czy nie pracowala? Nie potrafie przerywac niczego w polowie.Jak zaczne to musze dokonczyc. Tak jest ze wszystkim. A takie zakanczanie wymaga mnostwa energii, czasu, zaangazowania. Ostanio, to ja nawet spac ide znacznie pozniej - max 0 3 nad ranem.A i tak ze wszystkim sie nie wyrobie. Niby mamy opiekunke dla Olgi, ale obiad ja musze przygotowac, podac w trakcie lunchu.Posprzatac, wyprac, zakupy zrobic.Pobawic sie z dzieckiem.Na spacer z nim wyjsc. Przyjaciol wysluchac, poradzic. Wiem wiem.Zadna to nowosc.Kazdy tak ma.Mam pelna swiadomosc tego ze to wszystko o czym pisze do jakis tam wyjatkowych nie nalezy...ale to nie zmienia faktu.... A z tymi znajomymi to jest troche tak...z czego sie bardzo ciesze, nie poowiem.Nawet w niektorych przypadkach - bardzo bardzo....ze sprawa ma sie zupelnie odwrotnie w stosunku do moich wczesniejszych obaw. Bo jak wyjezdzalismy to sobie myslalam, ze pewnie wiele z tych moich znajomosci, przyjazni bardzo na tym ucierpi. Wiadomo przeciez ze kontakt na odleglosc, pomimo checi, raczej trudno utrzymac. A u mnie jest odwrotnie. W sumie to kontaktujemy sie o wiele czesciej, rozmawiamy o wiele wiecej.:-) tylko ten czas...Zwykla rozmowa mniej czasu zajmuje niz klepanie w klawiature...No juz dobra.Nie rozczulam sie dluzej nad soba. Choc pisze jak to wyglada po prostu. Z rzeczy dobrych:-) MM wraca 2 kwietnia do pracy. Szkoda ze nie widzicie jak z tego powodu unosi sie nad ziemia:-D wprost fruwa ze szczescia. Czeka nas przeorganizowanie zycia.Nowa opiekunka, niedluga zmiana szkoly Olgi. Ale to dobre zmiany. Wiosna. Cudowny czas. Taka czlowiek lekkosc czuje w sobie, chcec do robienia wszystkiego ( no dla mnie to akurat zgubne:-P). Tylko jest jeszcze cos co pojawia sie wiosenna pora.Kiedy mamy chwile na taka zadume...U mnie jest np tak ze czuje w sobie jakis blizej nieokreslony brak czegos. Zawsze na wiosne. jakbym budzila sie z zimowego snu i nagle sie okazywalo ze przebimbalam ta zime.Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi... I to uczucie niedosytu. Mialam nie marudzic a znow zaczynam.to wplyw dzisiejszej melancholijnej Joanny;-) Nad ktora nie panuje:-P Bo i kryzys z MM maly mamy.NIby ciche dni minely, ale jakos tego zapowiadanego przez was:-) godzenia, nie bylo. Ani teraz ie jest dobrze. Nagle sie okazuje ze mamy inne oczekiwania, troche nam sie plany rozmijaja...trudne tematy... Nie wiem pewnie czytajac tego posta zdiagnozujecie powazna hustawke nastrojow u mnie.Nie przecze. tak wlasnie ze mna jest ostatnio.... zabieram sie za czytanie:-) tatar:-) pewnie ja na szarym koncu niczym zlow to robie, ale wiesz bardzo bradzo gratuluje tych zmian w twoim zyciu. Dwa tygodnie pewnie szybko zleca, a dla malej to zawsze jakas odmiana. Fajnie jak w takich momentach sie okazuje ze jest na kogo liczyc, prawda? Co ty piszesz ze sie szczescie do ciebie usmiech.teraz dopiero? przeciez ty zawsze pelna radosci:-) Tak trzymac! nowinka - piszesz tak o tych porzadkach i ze nie masz co zrobic z rzeczami. A pewnie szkoda je wyrzucac.Przyznam ze w POlsce zawsze mialam ten sam problem.W rezultacie piwnica lezala zawalona sterta niepotrzebnych ubran. Tu musze powiedziec, wpadli na bardzo fajne rozwiazanie. Jest taki sysytem. Kilka sklepow (przykladowo w naszym miasteczku, ale w calej irl dziala na tej smaej zasadzie) w ktorym pracuja sami wolontariusze.sa to przewaznie starsze panie, ktore zabijaja w ten sposob nude:-) Ludzie przynosza rzeczy do tych sklepow calkiem za darmo.Ot robia sobie miejsce w szafie. A caly dochod ( rzeczy sa za max 10 E ) przeznaczony jest na cele charytatywne. Nie ma po drodze ludzi ktorzy biora za cos pieniadze.Wszystko odbywa sie na zasiadzie dobrej woli. To co nie zostanie sprzedane jedzie dalej jako dar dla krajow biedniejszych. Jak dla mnie idea super. Sama chcetnie zanosze tam rzeczy ktroe nie sa mi juz potrzebne. a i kupuje cos dla nas. Bo nierzadko idzie dostac cos nowego, co komus nie pasowalo.Sporo sklepow daje tez swoje ibrania.zeszloroczne kolekcje - ktore normalnie kosztuja kolo 50 E mozna kupic za 5.itp Ciekawe czy u nas daloby rade cos takiego wprowadzic w zycie.Troche sie obawiam ze zaraz znalazlby sie ktos kto chcialby na tym zarobic... Emmi:-) u mnie dziala to tak - jak tylko zauwazam u siebie poranne spowolnienie funkcji zyciowych;-) karmie sie witaminami. Jeszcze nigdy nie zawiodlo. Moze po prostu czegos ci brakuje. jakiegos magicznego \"a\" \"b\" ? podobno na brak witamin wsokazuje czas ktory potrzebujemy od momentu obudzenia sie do wstania z lozka. Kiedy jest nam bardzo ciezko znaczy ze czas dzialac. Swoja droga dopiero co ponarzekalam na nadmiar obowiazkow a przeciez i ty masz podobnie i pewnie kazda z nas jakby sie tak zastanowic... no to sobie posiedzialam, przyszedl MM.Marudzi.NIe da poczytac i odpisac:-( tylko jeszcze wspomne o tym Zielonym siecie dzisiejszym:-D Generalnie mam wrazenie ze wiecej szumu w okol tego niz w rzeczywistosci pozniej zabawy. Fakt ze kolorowo na ulicach. Jakies przebrania, wymalowane twarze, monostwo flag irlandzkich, zielone peruki itp wielkie przygotowania do parady, ktora miala przejsc w poludnie.Zacheceni cala ta pompa poszlismy. I coz - troche jestem rozczarowana. Zadnej pompy.Parada to przemarsz wojska, marynarzy, policji, sluzb ratunkowych.Pokaz sil w postaci armat, czolgow, broni. Troche atrakcji typu polykacze ognia.Ale brakowalo mi przede wszystkim muzyki. Pamietam ze jak w POznaniu mielismy parady to zawsze jakos tak mnie dreszcz emocji przechodzil. A tu co mialo mnie wzruszyc? Odrobine cieplej sie na serduchu zrobilo jak Polacy przeszli.Przebrani za rycerzy, dwaj polscy policjanci ( pewnie to tylko mundury byly;-) ) Ale to wszystko.KOniec parady i koniec zabawy.Zadnych koncertow pozniej. Tylko jedno - picie do upadlego. I to chyba tyle mozge powiedziec o Saint Patrick`s u mnie. POcieszam sie ze to moze tylko w naszym miescie tak wyglada.Ze oni nie czekaja na kolejny powod do picia tylko jednak cos tro dla nich znaczy. Albo po prsotu moj nastroj nie pozwala spojrzec na to optymistyczniej. I moze tej opcji sie trzymajcie.:-D Emmi - oswiec mnie prosze o co dokladnie z tym mailem chodzi.O zmiane czy bycie i tu i tam. a jak - to gdzie konkretnie.:-) bobasekm- to jak z ta bielizna? niedoczytalam czy kupiona ale bardzo ciekawa jestem.:-):-) ruminka - wzmacniaczek!!! na kazdy dzien forever blue - :-) gargamelka:-) ruminka:-) michas:-) nimfa:-) mamba:-) papuzka:-) borutka:-) monnalidka:-) ankara:-) caraz bardziej radosna:-) jola:-) brahypelma:-) matrona:-) lapa:-) tadonia:-) Anna1000nocy:-) Efciak:-) Sporo nas:-):-):-) dla was wszystkich wpadla, popisala, nie nadrobila co miala i poszla.cala ja:-D ale mysle o was cieplutko kazdego dnia.mimo ze nie pisze.
  18. tutaj znajdziecie tego wiecej:-D http://www.mamawcentrum.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=15&Itemid=32
  19. ja tak po porannym kubku mleka:-P wpadam powiedziec dzien dobry!!! U mnie deszczowo i wietrzyscie, choc cieplo:-) Cichego dnia ciag dalszy.Kazdy spedza czas jak chce. Dzis ja rowniez dbam o swoj egoizm. Znalazlam fajna stronke, jesli sie wam podobaja takie rzeczy:-) http://www.koszka.com/
  20. :-) Padam.I slepia mi sie same zamykaja, wiec z tego dokanczania wieczornego nici...ale jutro tez jest dzien.:-D ruminka...:-D yyyyyy no wlasnie nie pamietalam o tym dniu mezczyzn.A dopiero teraz przeczytalam twoj post... Ale w sumie to i tak nic ...Poranne zgrzyty przerodzily sie w klotnie, a nastepnie( co nam sie naprawde baaaardzo rzadko zdarza) w cichy dzien.I jakos tak dziwnie, bo nie mam w sobie ani odrobiny ochoty zeby cos z tym zrobic.Jestem zmeczona.Tym ciaglym podejmowanie prob rozmowy.I czekaniem na rezultaty. I niezrozumieniem. I egoizmem. Zmykam spac. Dobranoc Kobietki!
  21. witam wszytkie topikowe duszyczki bobasekm:-) z zamiana pokoju postanowilismy jeszcze troche poczekac.Wszystko wlasciwie gotowe, tylko wiosna musi przyjsc;-) Bo ta nasza sypialnia to troche chlodna jest.A Olga to sie wprost doczekac nie moze. Ale masz przeboje z ta szkola Alka.Swoja droga jak to jest ze ci nauczyciele tacy niezdecydowani? W koncu wczesniej mieli chbya wglad do podrecznikow na ktore sie decydowali? QA jesli popelnili jakis blad, niech sami za niego placa, co? Juz we wrzesniu i mi przyjdzie sie zmierzyc z roznymi szkolnymi pomyslami.Co prawda Olga skonczyla dopiero 4 lata, ale tutaj dzieci wczesniej zaczynaja szkole. Ale z tego co slyszalam to na poczatek tylko cwiczenia sa potrzebne.Zreszta i tak wiecej koloruja, bo ta nauka to tak w formie zabawy. emmi:-) chyba cos przeoczylam( a raczej nie doczytalam ) bo nic o uszku niedzwiadka nie wiem.Troche dlugo mnie nie bylo i jeszcze nie nadrobilam zaleglosci;-) Ale mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze.Z wlasnych doswiadczen wiem, ze na rezultaty trzeba jednak troche poczekac.NIe martw sie. nowinka:-) plan oszczednosciowy powiadasz...huhuhu i jeszcze ta lista zakupow:-D Najwazniejsze ze sie udaje, prawda? Mi nigdy wczesniej nie wychodzilo odkladanie pieniazkow.Bo jak juz mialam troche zgromadzonych, to zawsze znalazlo sie cos co trzeba bylo kupic. Teraz jest troche inaczej. I tu przyznam racje Rumince:-) bo jak sie ma okreslony cel to i odkladac jest latwiej.I te oszczednosci takie nienaruszalne sa. A takie mieszkanko to troche ich potrzebuje.Zatem powodzenia i wytrwalosci:-)! bobasekm- a co to za agresja w szkole?cos sie stalo czy tak tylko profilaktycznie? Moja coreczka to owszem, zrywa kwiatki.Ale juz minal czas kiedy mi je dawala. Teraz rozdaje je napotkanym ludziom.Taki z niej mikolaj w spodnicy. A ja za to mam niezly ubaw.Bo jak sie tak popatrzy na reakcje ludzi...:-D Jedni zaskoczeni, drudzy ucieszeni a jeszcze inni udaja ze nie widza.W ogole to moje dziecko ma troche takie dziwne pomysly.Bo czasami jak ja cos najdzie to przygotowuje w domu duzo rysunkow i jak gdzies idziemy to zabiera je ze soba \"dla ludzi\".No ale ja sie juz przyzwyczailam;-) forever blue:-) jak twoje poszukiwania? ( moze wiosna juz znaleziona, ale ja obecnie z czytaniem jestem na etapie szukania;-D) A w zwiazkach wiesz jak to jest.Raz jest dobrze, raz zle. Czasami to cos powazniejszego, a czasem...po prostu gorszy humor i juz...bec. matrona widze ze nie tylko ja lubie znikac;-)? a gdzies ty sie podziewala,co? emmi - tak czytam o tych waszych zabawach i wiesz...czasem je wykorzystuje w moim domku.:-D papuzka:-) nono a gdzie to taki targ;-)?super ze zadowolona wrocilas.No i spodni to macie chyba teraz caly zapas:-) tak wlasnie.Spodnie. Mam to za soba. Wczoraj spedzilismy popoludnie na poszukiwaniu mojego \"roboczego\" odzienia;-) Bo taki wymog zebym czarne spodnie, takie garniturowe miala.I chcialam sobie kupic jeszcze jedne, bo co tak stale tylko w tych jednych...No ale ja tu problem nie z pasem mam , tylko z nogami...Bo ja wysoka jestem, a oni wszystko tylko dla niskich.Noz normalnie...I jak juz znalazlam to taka cene mialy ze zrezygnowalam. I wiecie co, kupilam czarne jeansy, tylko takie bardziej eleganckie niz sportowe. A co.Jak nie maja to musza akceptowac te.o! tatar:-) i znow mi cos umknelo, bo o tej twojej rozmowei w sprawie pracy tez nie wiem... i jak, wiesz juz cos? bobasekm - co sie dzieje, bylas juz u gina? ja nie wiem, ale mi sie wydaje ze nie powinnas czekac az sie skonczy tylko isc juz teraz! No tak:-D weszlam wlasnie na stronke baaaardzo kwiecista:-) A wiecie, ja to zapomnialam o dniu kobiet.Dopiero bobasekm mi przypomnial:-) Po naszej miescinie troche tych facetow z kwiatami sie krecilo.I z daleka mozna bylo powiedziec ze to Polacy.A jakie bukiety mieli! A ja dla odmiany dostalam od MM kwiaty, ale na obrazie.Sloneczniki.Sliczne!!! No i mielismy taka milusia kolacje we dwoje.:-D tak sobie czytam wasze wypowiedzi na temat relacji siostra - brat. Szczerze - nigdy nie mialam takiego problemu.Choc mam dwoch braci i siostre. Nie wiem z czego wynika nasz brak bliskosci.Po prostu jest. zawsze bylismy obok siebie.Raczej przeciw niz za. To smutne. Mam n=tylko nadzieje ze u mnie bedzie inaczej.Ze moja corka bedzie zzyta z rodzenstwem( jakie to wszystko odlegle;-))I chcialabym zrobic wszystko zeby tak bylo. Ale czy moge? Wlasnie - od czego to zalezy? jak myslicie? Od wychowania?Przeciez moi rodzice nie wychowywali nas we wzajemnej obojetnosci.To od czego? skonczyl sie moj czas...postaram sie dokonczyc pisanie i czytanie wieczorkiem. Z MM jakies zgrzyty i Olga w nienajlepszym humorze.Zapowiada sie udana sobota:-(
  22. {kwiat] Witam:-D I ja sie przylaczam do porannej kawki:-) Dzis pierwszy raz od niepamietam kiedy nie mam szalonego poranka. Wszystko zrobione.Az mi z tym dziwnie:-P Zabieram sie tylko za sniadanko i zmykam do pracy:-) Dzis wraca MM:-D nowinka nowinka:-) skad ja znam te nocne siedzienie przy kompie...;-) Ale nabralam juz do tego dystansu.Moje \"gadanie \" i tak nie przynosi skutku, a juz nerwy tym bardziej. Za to jak chodzi w dzien jak lunatyk to mi troche go zal;-PA dla niego to wystarczajaca nauczka..Pewnie TB chce jak najszybciej skonczyc ta prace, trudno tak zostawic cos w polowie:-) haha ja mam turbodoladowywacz w postaci malej Olgi.ale czasowstrzymacz by sie przydal.Bezprzecznie. Anna 1000 nocy:-) ruminkapocieszanko!!!dla ciebie:-) bobasekm - :-D wiesz po tych wczorajszych tancach to nawet nie pamietam kiedy zasnelam;-)ale sie dzialo...ma sie wyrozumialych sasiadow hehe zeby tylko ta glowa odpuscila, co? dobrego dnia! gargamelka- i jakie plany na \"dzien dla siebie\"? Fajnie sie czyta o tym waszym mieszkanku.Jakie kolory wybieracie? Ja zastanawiam sie ostatnio nad jakas zmiana, ale wstepnie trzeba to i tak ustalic z firma od ktorej wynajmujemy nasze mieszkanie. papuzka- udanych zakupow dzisiaj:-) i tego slonka, zeby swiecic nie przestalo!Dzien mezczyzny powiadasz?ja nic o tym nie wiem.A kiedy to ? Spraw TM jakas mila niespodzianke, napewno bedzie sie cieszyl. No i prosze, wczorajszy pracowity wieczor a jakie rezultaty:-) Nawet posta mi sie udalo dzis wyskrobac. emmi:-) mamba:-) michas:-) monnalidka:-) tatar:-) farever blue:-) ankara:-) jola:-) lapa:-) borutka:-) brahypelma:-) nimfa:-) efciak:-) i dla pozostalych
  23. wita was najbardziej niezorgaizowana kobieta w calym topikowym gronie:-D nie radze sobie kompletnie z organizacja czasu... w dzien kiedy jestem w pracy przepadam totalnie.bo jak juz wieczorowa pora pojawiam sie w domu to MM mnie na krok nie odstepuje. Zreszta nawet jesli probuje cos w tym czasie zrobic, to wiaze sie to z gadaniem nad uchem.I koniec koncow i tak nie moge sie skupic nad tym co robie. Wtedy czuje ze tylko czas marnuje. Wlasnie Bobasekm to to o czym nie tak dawno rozmawialysmy.Widzisz ciagnie sie to za mna i ciagnie... No wlasnie.A w dzien taki jak dzis.Dzien wolny znaczy sie. Sloneczko za oknem, spontaniczny spacer, nadrabianie domowych obowiazkow.Jakies sprzatanie, gotowanie obiadow.Dzis pobijam chyba rekord, bo tych obiadow gotuje 5!!! i to kazdy inny. Nie nie, to nie dlatego ze jestem szalona:-P MM wraca jutro ze szpitala i z racji jednorectwa organizuje jakos to nasze zoladkowe zycie:-D no i wlasnie pol dnia mam za soba.A tu zabawy z Olga, cwiczenia( zestaw od logopedy.ciezko idzie, ale chyba sie udaje).I pewnie caly dzien minie.A gdzie chwila dla mnie?przyjemnosc z dnia wolnego? Nie ma. To tak w kwestii usprawiedliwienia mojej nieobecnosci.:-P Bywam, poczytuje.Ale widzicie- taka chwila to tylko na napisanie czegos o sobie.A ja nie chce tylko tak. Choc z drugiej strony chyba lepsze to niz przedluzajace sie milczenie. A moze ktoras z was zna zloty srodek na pomnozenie czasu? Albo jego lepsza organizacje? jakby co to jestem zainteresowana. pozdrowienia dla wszystkich.
  24. juz po pracy, ledwo zyje.Ale na dobranoc dla was:-) znajde jeszcze ciut ciut;-) jutro wolny dzien, ale mamy z mama tyle planow ze mam nadzieje ze czasu starczy na wszystko. Ostatnie zakupy przed wyjazdem, plywalnia, odwiedziny u brata itd.Ech..i no wlasnie.Musze znalesc jutro jakis prezent dla taty na 50 lecie.Moze ktoras z was podsunie mi pomysl? mam totalna pustke!! coraz bardziej...no popatrz:-) nie wiedzialam ze tez tu jestes;-) nie wiem jak u ciebie z chorobowym, ale MM od przeszlo 4 miesiecy nie pracuje i pracodawca nic mu nie placi. Tak tu jest. Jest urzad do ktorego mozesz zwrocic sie o pieniadze w tym czasie. Jakby co to sluze informacja. bobasekm - nie nic nie pomylilas.Operacja miala byc w marcu. Ale podczas czwartkowej wizyty w szpitalu, lekarz stwierdzil ze nic nie stoi na przeszkodzie zeby zrobic ja juz teraz.No i tak padlo na wtorek. Denerwujemy sie, pewnie ze tak.Ale w sumie to wielka ulga. Buziaki dla wszystkich
×